No tak tak, ale z tego co rozumiem, to dla ciebie też nie będzie zupełnie nowa osoba, bo jakiś tam kontakt internetowy macie, rajt ?
Wersja do druku
no przeciez rownouprawnienie c'nie ;s?
#up
gwalt>symulacja gwaltu
potwierdzone info
http://www.rouming.cz/images/icons/iykwim.png
#down
zeby nie bylo rozprawy to sie zakopuje swiadka, a nie pyta o zdanie
Eeee w ogóle bym tak nie chciał? To trochę sick...
Owszem, jest to trudno zaakceptować. Kto chciałby się do tego przyznać? Ale niestety to goni za nami ;)
Ale co do drugiego.. wiecie, wydaje mi się że skoro nasz związek się rozpadł to były ku temu powody i gdy rany się poleczą, warto pomyśleć nad tym , czego się nauczyliśmy. Ja wyciągnąłęm dużo lekcji o tym jakiej nie chcę kobiety od ex. ;)
Dlaczego nie przypierdolone..
@Edit
Czego nie zrozumiałeś w symulacja gwałtu? Ona krzyczy i prosi bys przestał, a Ty nie słuchasz i się do niej dobierasz. Simple. Fantazja seksualna jak każda inna, też tak robiłem i pewno każdy facet lubi poczuć chociaż przez chwile władzę absolutną ( nawet jeśli jest ona w oparciu o symulację xD )
@down
No w porządku, wybacz ;) Mnie np to kręciło.
True. Ja po rozstaniu z dziewczyną tez wyciągnąłem sporo wniosków. Z tym że u mnie w 90% rozstanie to moja wina. Przez półtorej roku popełniałem te same mega chujowe błędy i na dobrą sprawę dopiero kilka miesięcy po rozstaniu zdałem sobie z tego sprawę. Lepiej późno niż wcale. Byłem mega chujem i mam nadzieję że więcej nie będę taki dla osoby którą kiedyś tam w przyszłości będę kochał ;d
Wiesz , nauczyłem się, by nie patrzeć, że to jest ,,przez" którąś ze stron, lecz raczej starać się rozpatrywać w ramach takiego neutralnego arbitrażu.
Przykładowo - kiedyś ( no nie wiem, np po rozstaniu od razu ) mógłbym powiedzieć, że mój związek rozpadł się, bo moja eks dziewczyna nie potrafiła dobrze wziąć swojego życia w garść i oczekiwała cały czas pocieszenia i pomocy w formie samego "klepania po ramieniu" ( prawdopodobnie gdybym siedział na dupie i jej słuchał cały czas i nic nie mówił byłaby wniebowzięta ) i tak się do cholery żyć nie da. To jest z mojej perspektywy - bo jestem inny niż ona, widzę świat inaczej. Z jej perspektywy wszystko będzie odwrotne :) - czytaj, cały czas gadałem, naciskałem, wywoływałem dużo presji i zamieszania czym była bardzo zmęczona kiedy ona chciała tylko spokoju, wysłuchania i miłości - przecież tak do cholery żyć się nie da! :)
Teraz po prostu uznaję , że różnice między nami sprawiają, że nigdy nie przekonamy się ,,czyja" to wina z naszych słów. Osobiście teraz pozostawiam życiu, aby nas oceniło - które z Nas miało rację, które wyjdzie na tym lepiej ;) ale to już jest poza nami.
+1.