nic z tym nie rob, poczekaj co ona zrobi a jak chuja zrobi to juz wiesz co zrobic ;)))))))))
Wersja do druku
nic z tym nie rob, poczekaj co ona zrobi a jak chuja zrobi to juz wiesz co zrobic ;)))))))))
po prostu to niemożliwe, żeby tak nagle kogoś znalazła albo coś, mam wrażenie że to jej nowe "znajome" taki wpływ na nią mają, odkąd zaczęła chodzić do nowej szkoły to się tak zaczęło dziwnie.
szkoła jest tutaj słowem klucz, weź się za kogoś poważniejszego
policealna, poznała tam taką jedną, ciągle z nią wszędzie wszystko, mam wrażenie że to właśnie ona taki mętlik i rozpiedol wniosła.
no ale podaj jakieś konkrety albo przykłady, bo takie ogólniki to nic nie mówią
odkąd się poznały ciągle wypady do niej, tu winko, tu coś, tu mi opowiadała jak jej ta nowa znajoma opowiadała, że chłopak jej to kupił, to dał, tu dał 300 zł tak se itp. i tak powoli kontakt słabł, ale jakoś tego nie odczuwałem, bo miałem strasznie pracowity miesiąc i od powrotu z rocznicy z zakopanego ciągle auto robiłem.
no ale nie możesz winić jej koleżanek tylko ją samą skoro jest podatna na takie pierdoły to może i dobrze się stało
dam całej sytuacji trochę czasu, zobaczymy jak się potoczy ..
Stary, sorry :) Dasz jej trochę czasu i co? Będziesz tak sobie myślał codziennie czy może jej nie odjebie znowu? A może tym razem ją najdzie akurat przed wyjściem z nowymi koleżankami na wspólny czarny gangbang, bo one mówią jaka to super zabawa? Które lvle macie?
Lasce odbiło i tyle, jeśli jest podatna na takie pierdoły jak napisałeś, to musi mieć pusto we łbie. Szkoda czasu na uganianie się, bo nawet jak wróci, to niedługo wywinie taki sam numer. Ona już wybrała, nie zmienisz tego.
Ta, jasne, na pewno ci się przyzna. Wiadomo, że będzie rżnąć głupa, żeby nie wyjść na tą złą. Jeszcze się nie zdziw, jak w tobie wzbudzi poczucie winy.
Nie nagle, tylko zapewne już jakiś czas temu, tylko dopóki nie złapała drugiej gałęzi, to nie puszczała pierwszej.
Albo to, albo druga opcja, że nie żaden konkretny facet, tylko po prostu stwierdziła, że "musi się wyszumieć" i "jeszcze się nie wyszalała". Może pod wpływem jebniętej koleżanki, ale tak czy siak już na pewno coś było z innym/i.
Nie wiem czy historia ziomka była tu opisywana jakoś dokładniej, ale widzę tendencję do wyzywania laski od kurew etc. A może po prostu:
Może już nic do gościa nie czuje, może się faktycznie wypaliło, może od dłuższego czasu się dusiła w tym związku i w końcu postanowiła to zakończyć? A może faktycznie zrozumiała, że będąc w stałym związku od 17 do 21 roku życia nie zdążyła się wyszumieć? Ma do tego prawo, więc nie wiem dlaczego od razu jest kurwą.
Tym bardziej, że nie widzę tu dokładniejszego opisu sytuacji tylko żale gościa, bo go kobieta zostawiła. Chyba, że coś kiedyś opisywał to zalinkujcie posta.
Nawet jeśli to co, bo nie rozumiem? Jest jakiś "czas przejściowy", w którym nie można poznawać nowych ludzi po rozstaniu? To znaczy, ja rozumiem co macie na myśli i jakie jest prawdopodobieństwo, że macie rację, no ale kurwa nie przesadzajmy. Koleś wpada, żali się, że kobieta go rzuciła, pisze zdawkowo bez szczegółów, a Wy już laskę nazwaliście kurwą i najlepiej ją na stosie spalić.
Nie oceniałbym kobiety przez kilka krótkich postów na TORGu napisanych przez jej byłego.
Ale chyba najbardziej prawdopodobną sytuacją wydaje się znudzenie tym związkiem. Weszła w niego w wieku 17 lat, teraz ma 21 i pewnie czuje, że coś ją ominęło. Simple as this.
PS. Dobrze, że go zostawiła, a nie grała na dwa fronty - wtedy pełnym prawem można by nazywać ją kurwą. Ale tylko dlatego, że go zostawiła? Heh.
w końcu jakaś konkretna odpowiedź, bo aż się tego czytać nie chciało, dzięki. Mieliśmy po 16 lat, jak się poznaliśmy. Wczoraj, jak już pisałem rozmawiałem z nią i wynika z rozmowy, że sama nie wie czy dobrze zrobiła, że ma mętlik w głowie, że nie wie itp. .. Ja tym bardziej nie wiem, co w takiej sytuacji, nie odezwę się do niej już, poczekam do tygodnia max, jak się odezwie to chętnie się spotkam, jak nie, no to trudno, jak to mówią poboli przestanie, heh.
Nie rób nic. Zajmij się sobą. Niech sobie dziewczyna ochłonie, odetchnie, przemyśli. Wtedy się odezwie. A po rozmowie z nią sam stwierdzisz co dalej. My tutaj Ci nie odpowiemy.
Trochę wyolbrzymiłem, no ale generalnie sens moich wypowiedzi pozostaje ten sam - jest najazd na laskę, a tak naprawdę nic nie wiadomo o nich i ich związku.
Jeszcze wyciąganie wniosków, bo "ja tak kiedyś miałem, tru story, z Twoją będzie identycznie" to trochę takie XDD.
przecież wypowiedź julasa odnosiła się ogólnie do kobiet, a nie do byłej-już dziewczyny hympha xD
również potwierdzamCytuj:
Master napisał
Niby co ją takiego ważnego ominęło, że musiała z tego powodu rozjebać kilkuletni związek?
Uważaj, bo prawie uwierzyłem. Oczywiście, że coś jest na rzeczy. Zresztą, sam tekst "mam mętlik w głowie" o tym świadczy. To jest standard, który mają wyuczony na pamięć, słowo w słowo. Teraz będzie go zwodzić przez jakiś czas, że ma "mętlik", nie wie czy dobrze zrobiła, czasem może nawet napisać, że tęskni, lub coś w tym stylu, żeby dalej robił sobie nadzieje. A jak dalej będzie je sobie robił i z nią gadał, to w końcu dostanie kopa drugi raz, gdy np. pewnego ranka sprawdzi fejsa i zobaczy, że ona "ma nowego kolegę", lub coś w tym stylu. Szkoda szczempić ryjaCytuj:
PS. Dobrze, że go zostawiła, a nie grała na dwa fronty
Nie wiem, nie siedzę w jej głowie. Rozjebała swój związek, bo mogła. A jeśli nie była z nim szczęśliwa to pozostaje mi tylko pogratulować jej, że w końcu to zrobiła. Do jej tekstów ("mam mętlik w głowie") się nie odnoszę, bo nie wiem jak przebiegła cała rozmowa.
No i niech sobie będzie. W czym problem? To jest jej decyzja, że go zostawiła. Nawet jeśli dla kogoś innego. Życie.
Zależy od związku. Ziomek mógł ją przykładowo w czymś ograniczać. Nie jesteśmy jasnowidzami, a jedyne co wiemy o tej sprawie to kilka postów typka, który płacze, że go laska zostawiła po 4 latach - bez dokładniejszego naświetlenia sytuacji.
A tu takie hurr durr niczym z ubiegłowiekowej wsi - jak ona mogła po 4 latach zostawić takiego porządnego dżentelmena?! Babcia pewnie jest oburzona, bo liczyła na wynuczęta.
###
Also, co jest bardzo ważne, a co chyba pominęliście.
Znamy wersję jednej strony - może dziewczyna czuła się zaniedbywana? Może brakowało jej częstszego kontaktu? Skoro koleś przez cały miesiąc siedział przy aucie i nie miał dla niej czasu.
A jak po 4 latach związku spędzają rocznicę w Zakopanym, a potem "kontakt powoli słabł" no to chyba coś jest nie tak, skoro facet dopiero po rozstaniu to zauważył?
Gdybać to sobie możemy.
No czyli konkretnie jakich rzeczy?
Jak Master napisał, jedyne co przychodzi do głowy to przygody z nie do końca poznanymi kolegami, eufemistycznie ujmując. Chyba że ty, lub Dzzej, macie jakiś inny pomysł. No bo jak nie, to tak czy siak wychodzi, że ot tak olała faceta, z którym była x lat, i któremu zapewne n+1 razy powiedziała, że go kocha, tylko dlatego, że zachciało jej się dawać dupy na imprezach, lub coś w ten deseń?
No to już wiecie dlaczego dostała pocisk, że jest kurwą (nikt tak nie napisał, no ale 'ok').
Gdyby tak było, to taki by podała powód rozstania, a gość sam nie wie o co chodzi.
A jak nie wiadomo o co chodzi, no to wiadomo o co chodzi.
cóż, nigdy nie usłyszałem, że w czymkolwiek ją ograniczałem. Po prostu mam wrażenie, że ostatnio ją olałem, zajmowałem się tylko i wyłącznie autem, a jak już się widzieliśmy, to klasyczny schemat: film, poleżeć, zjeść coś i do domu. Teraz powoli patrzę na to z boku i faktycznie, rutyniarz w chuj się zrobiłem.
A ja tego nie sugeruję - pogrubiłem nawet, że to jest tylko przykład.
Ale te kobiety są złe! Wina zawsze leży po dwóch stronach. Ty ją zacząłeś olewać, czuła się znudzona. Z drugiej strony mogła zachować się jak na 21 latkę przystało i po prostu porozmawiać.
Mam wrażenie, że topic nam się wyczerpuje. Chcesz porady? Przeprowadź z nią dorosłą rozmowę albo poczekaj na jej ruch. Osobiście pewnie dałbym sobie i jej kilka dni na złapanie oddechu i wtedy się odezwał. A co inni specjaliści doradzą?
Życie nie jest zero-jedynkowe.
No i o tym właśnie pisałem. Już się zaczyna.
Wmówiła ci, że "się wypaliło" i że to pewnie twoja wina i teraz siedzisz i rozkminiasz. Oczywiście nie powiedziała tego wprost, ale nie musiała.
Normalni ludzie tak mają, że jak coś im nie pasuje (np. że jesteś rutyniarz, lub za dużo czasu spędzasz przy samochodzie) to o tym mówią, lub sami starają się temu przeciwdziałać. No, ale niestety
Niech to oleje i idzie dalej bo tutaj nie ma co zbierac, co tu wiecej doradzac. Normalni ludzie ze soba rozmawiaja o takich rzeczach, ona tym pierdolnela i wzbudzila w nim poczucie winy - to wyczerpuje temat. Jezeli nie chciala tego wyjasnic i normalnie zalatwic to chyba jasne, ze jej nie zalezalo wiec nie rozumiem "dawania sobie czasu", ale ja nigdy tego nie pojmowalem.
Dziś z nią gadałem, tak szczerze, poważnie, bez pierdolenia i owijania i wyszło na to, że nie przestała do mnie tego czuć, po prostu chce odpocząć, pobyć sama, pomyśleć. Brzmi jak pierdolenie solidne, dlatego ja też odpuszczam i pierdolę, albo się odezwie w najbliższym czasie, albo nie i tyle. W przyszłym tygodniu spotkamy się pogadać na żywo, albo wrócimy po staremu albo koniec, będę się dalej czuł mega chujowo, ale w końcu przejdzie.
Nawet jeśli się po prostu "wypaliło", to nie dzieje się ot tak. Potrzebny był jej jakiś impuls, no i tu wracamy do początku do dyskusji.
A poza tym, nie ma czegoś takiego, że się "po prostu wypaliło". To wymysł ludzi, którzy nie rozumieją, że po kilku latach już nie będzie motylków w brzuchu i innych pierdół, bo to tak nie działa. Nie na tym się buduje związek.
Oczywiście, dokładnie jak napisałem:
Nie powie wprost, żebyś spierdalał i że już nigdy nie będziecie razem, tylko będzie gadać tak, żebyś dalej na nią czekał, a tymczasem sama pójdzie w tango. Ona ma gdzieś twoje uczucia, ale chuj, i tak Dzzej ci powie, że w sumie to nic złego nie robi, przecież się mogło wypalić i uczciwie zrobiła, że zerwała.
To jest tak typowe, że naprawdę szkoda szczempić ryja.
No niestety, tak to jest. Większość ma siano we łbie i tego nie rozumieją. Marzą im się różne przygody, frykasy, rarytasy i trzy kutasy.
W tej sytuacji zawsze ten 'były' jest na straconej pozycji, bo nowy facet to znowu ten dreszczyk emocji, motylki i inne chuje muje. I tak potem wychodzi, ja mam mętlik, chyba się nie wyszalałam, wypaliło się, a bo były to rutyniarz i tak dalej.
Ale nie powie ci raz a dobrze, że to koniec, tylko będzie pierdolić, żebyś ty czasem nie przestał się angażować. Najlepsze jest, że jak zrobisz odwrotnie i olejesz, a najlepiej jeszcze wzbudzisz zazdrość, to zazwyczaj zaraz przyleci z powrotem. Ale nie ma się co bawić w żadne gówniarskie akcje typu umawianie z koleżanką tak, żeby "przypadkiem" ta była was zobaczyła itp. bo szkoda czasu na jakieś durne gierki. Niech ona się sama w nie bawi.
Niech mowa wasza będzie: tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od złego pochodzi.
Gościu, ja rozumiem, że świeżo po rozstaniu nie jesteś obiektywny. Chciałbyś być z kimś kto już raz postawił cię w takiej sytuacji którą opisałeś? Bo ja nie rozumiem twojej ostatniej wiadomości w której napisałeś, że czekasz jak to się rozwinie. Spalona akcja na starcie.
widzisz no tutaj wpadamy na to czy milosc istnieje i jezeli w ogole tak to czym jest?
ja np twierdze ze nie istnieje, a to co ludzie nazywaja miloscia to sa emocje wywolane obcowaniem z drugim czlowiekiem, to ze sie nam podoba fizycznie i w innych aspektach, ze robi to co nam sie podoba itp.
i teraz kiedy jestem tego swiadomy jestem w stanie stworzyc z inna osoba dlugotrwala relacje, bo moim zdaniem milosci nie ma, wiem ze te emocje z czasem zaczna gasnac i jestem na to przygotowany, ale jezeli wezmiemy ludzi ktorzy wierza w milosc, a te emocje zaczynaja gasnac uznaja ze cos sie wypalilo i najwyrazniej nie kochali i trzeba zmienic obiekt westchnien
to jest negatywny efekt tej calej nagonki na milosc, seriali i flimow romantycznych, gdzie milosc splywa na ciebie jak jakis dar i trwa az do smierci
Miałem podobny schemat, podobny staż "rzekomo sie wypaliło itd itp. I było tak jak tutaj wiekszosc obstawie czyli drugi typiarz. Zlałem temat, a po jakimś czasie sama z podkulonym ogonkiem pisała, dzwoniła i prosiła :D Generalnie polecałbym odetchnąć troche (wiem, że to łatwo się mówi) nie pisać i jeśli ci na niej zależy to po prostu czekaj na jej ruch, tyle.
Ja to tak po zastanowieniu to w sumie popieram Dzzeja
Dlaczego to musiał być według was jakiś impuls, może już od jakiegoś czasu laska nie była z nim szczęśliwa i nie mówie tu o motylkach w brzuchu, tylko o tym że w tych latach 17-21+ człowiekowi wciąż się ukształtowywuje charakter i może koleś zmienił się w kogoś kto jej nie pasował, sam w otoczeniu mam parę osób które w krótkim okresie czasu przeszły dużą przemianę i nie zawsze pozytywną.
Może były sygnały, jakieś próby rozmowy o tym, ale typ to ignorował i dziewczyna doszła do wniosku że chce to zakończyć, zamiast się dalej męczyć w tym związku, typ jest smutny bo nic takiego nie zauważył i fajnie mu się żyło, ale odkładając domysły na bok że już ma od x czasu chuja na boku, to w jaki sposób to jest jej wina, to że staż związku był dość długi w żaden sposób nie mówi że musieli być ze sobą do końca życia
zresztą można odnieść w tym temacie wrażenie że laski to kurwy, ale wszyscy faceci to jebane 10/10, sytuacja z panemMarcelem pokazała że rzeczywistość wygląda nieraz odwrotnie
Co to w ogóle za wywody na temat miłości, w całym swoim zyciu widziała tylko jednego naprezonego kutasa i jej sie znudzilo, ot co
zycioweczka moje drogie panie, zobaczyc 100 kutasow
wcześniej z generalizowaniem nie było problemu to czemu teraz jest