Uważam tak samo, ale chyba w obecnych czasach tak to nie działa. Ile bym nie rozmawiał z ludźmi w różnym wieku i z różnych środowisk tak można ich opinie podsumować jednym: "jak nie ta to inna / jak nie ten to kolejny" i już nie patrząc czy byli z kimś w związku 3 dni czy 4 lata, strasznie się zmieniło podejście ludzi ostatnimi czasy na te poglądy, wygląda to po prostu jak wymiana ciuchów na nowe bo stare już im się nie podobają, ale to może tylko moje "staroświeckie" podejście do sprawy i nadzieja na to, że znajdzie się kogoś z kim będzie się po prostu szczęśliwym i można tej osobie zaufać.
Może nie jestem odpowiednią osobą aby się zbytnio udzielać z racji, że dużo nie miałem chyba tylko nadzieję, ale chwile temu poznałem fajną dziewczynę, w ciągu 2tyg od poznania staliśmy się sobie bliscy i bardo dużo gadaliśmy, spotykaliśmy itd. Powiem, że chyba pierwsza dziewczyna w moim życiu, która naprawdę mi się spodobała do tego stopnia, nie była to jakaś kolejna randomowa laska/kumpela/whatever, trafiłem po prostu na bratnią dusze, masa wspólnych tematów, upodobań, zbliżone idee na wiele tematów, no po prostu pod każdym względem dziewczyna mi się podobała i pierwszy raz poczułem takiego boosta do działania w życiu - wyszło jak wyszło, coś się nie spodobało i stwierdziła, że nie widzi tego (podała jakieś powody, ale chyba to tak dla grzecznego zbycia mnie)
Morale spadły w chuj (głupa myśl "to ta jedyna" xD za dużo nadziei mi dała), ale chyba nie ma co tutaj ubolewać nad tym i trzeba jakoś działać - boli w chuj, ale nie chcę dać się zniszczyć przez jedno takie doświadczenie, tym bardziej, że nie było ono aż takie negatywne - dało mi to sporo do myślenia i ogólnie uważam, że pozytywnie na mnie ta znajomość wpłynęła.
Jestem naiwny wierząc, że świat może nie jest taki zły, ale ludzie to skurwiele? xD