Przecież pełno jest takich pożal się Panie Boże par, które się rozchodzą po paru miesiącach i nie mają z tej relacji NIC, bo nawet nie idą do łóżka ("Bo z tym to poczekamy, nie ma się co śpieszyć").
Wersja do druku
Zwłaszcza, jeśli to się rozwija jak należy, fakt
ale lepsze kilka miesięcy niż godzin (w szczególności, jeśli drugą osobę poznałeś w klubie na imprezie i "ojejciu, jest cudowny/a")
no zaznaczyłem, że kilka godzin to nie to o czym myślę,
jednak w odniesieniu do kilku miesięcy - jeśli obie strony nie mają w tym czasie, nazwijmy to, ochoty na zbliżenie to powodem może być coś w stylu brak zaufania czy niepewność względem partnera, czyli nic dobrego w kontekście budowania sensownego związku
Wedlug was lepiej bawic sie w podchody a potem llakac ze was olala bo ktos inny was ubiegl? Geniusy.
Mexi jak zwykle wie swoje, hahahhaa, dobre. Udarze, podaj mi roznice miedzy kolezenstwem a zwiazkiem, czego nie mozesz robic z kolezanka a kobieta i odwortnie.
Pozzdro dla was jesli zmarnujecie czas zaprzyjazniajac sie po czym zaczynacie startowac do laski ktora juz ma was w dupie, zajebisci jestescie.
A do tego parafianina od rozpadajacych sie zwiazkow; udowodnij mi ze ludzie ktorzy sa razem i w zwiazku sie poznaja nie dotrwaja razem wielu lat, pokaz mi proces myslowy za tym debilnym wnioskiem.
tu nie chodzi o to co można a czego nie można bo zbyt subiektywna sprawa, czyli taka, która wymyka się wszystkim sensownym dyskusjom,
moim zdaniem tu chodzi o to co chcę a czego nie chcę robić z koleżanką lub swoją kobietą, przykładowo : nie chce mi się jechać na święta do koleżanki, nie chce mi się poznawać jej starych, nie chce mi się pić z jej bratem, nie chce mi się jechać z nią na wakacje, nie chce mi się z nią mieszkać na stałe, nie chce mi się kupować jej prezentu na urodziny, nie chce mi się jej malować pokoju, nie chce mi się jej słuchać, nie chcę mi się jej gotować, nie chce mi się z nią wychodzić coś zjeść na miasto, nie chce mi się z nią iść do kina, nie chce mi się jej pomagać z pewnymi problemami, nie chce mi się z nią wisieć na telefonie jak długo się nie widzimy, nie chce mi się jej wygadać jak to ja mam problem i mógłbym tak wymieniać bez końca tylko zauważ - to co pisałem wcześniej - mogę robić z koleżanką te wszystkie rzeczy ale mi się nie chce bo wolę to robić z kimś bliższym kogo darzę większym szacunkiem i zaufaniem, taki jest mój subiektywny punkt widzenia
No mniej więcej. Wiele rzeczy to z może nie koleżanką ale kumpelą taką spoko to tak. Ale to są właśnie subiektywne sprawy. Jesteśmy bliżej to wiadomo, że będzie inaczej. Ale wyjść we 2 gdzieś ot tak to bez problemu. Pomóc przy remoncie za symbolicznego bro bym nawet mógł, ale to zależy komu, wiadomo. Kumpel to kumpel i takie rzeczy się robi, ale byle 'znajoma' z 2 imprez to jasne, że nie.
Ale ja ogólnie mam mniej osób powyżej pewnego poziomu bliskości, ale za to już kilka stopni dalej to może dlatego trochę się różni.
nie chce Ci sie bo jej poprostu nie kochasz, jezeli bys sie w tej kolezance podkochiwał, jarała by Cie czy "strasznie" byś ją lubiał to bys dzwonil i mial ochote na te wszystkie rzeczy.. a jednak to by byla nadal Twoja kolezanka a nie dziewczyna "obdarzona szacunkiem i zaufaniem" ;p
no wiadomo, że gdybym został poproszony o pomoc to bym pomógł z tym czy owym w miarę możliwości czasowych, przekolorowałem pewne sytuacje celowo i podszedłem do tego zero-jedynkowo chociaż w gruncie rzeczy większość się zgadza, jakoś mając kobietę potrzeba spotykania się z innymi u mnie drastycznie spada bo wolę to robić z kimś innymi
serio tak latasz za jakąś dziewczyną, która Ci się podoba i wszystko robisz na jej zawołanie byle na Ciebie spojrzała? analiza ciekawa jednak nietrafiona
Lubiał. OMG
Trochę prawda. Są takie sytuacje, ale to wszystko jest cholernie subiektywne. Dla każdej pary osób dana sytuacja ma zupełnie inne zabarwienie emocjonalne.
@up: no wiadomo, że w życiu nic nie jest czarno białe. Ale... Może po prostu jestem dziwny. Dla mnie kumpel w pewnym sensie nie ma płci także nie mam tak, że z facetem na piwo mogę pójść, ale z jakąś dziewczyną już nie bo mam swoją. Oczywiste jest, że trochę inaczej się traktuje, ale no nie żeby od razu dyskryminować kogoś, prawda?
ha, a to 'latasz na każde zawołanie'. Sam wiem jak to jest. Chce się, ale trzeba zachować godność. Ale jeśli ona jest w porządku to nie będzie próbować cie wykorzystać jeśli się zorientuje a nie jest zainteresowana.
Jasne kurwa, po prostu się przyznaj że nie umiesz nic innego podać, szkoda ośmieszania się przez te wymówki.
Fajnie tylko tych wszystkich rzeczy też możesz nie robić ze swoją laską, więc z dupy argument.Cytuj:
moim zdaniem tu chodzi o to co chcę a czego nie chcę robić z koleżanką lub swoją kobietą, przykładowo : nie chce mi się jechać na święta do koleżanki, nie chce mi się poznawać jej starych, nie chce mi się pić z jej bratem, nie chce mi się jechać z nią na wakacje, nie chce mi się z nią mieszkać na stałe, nie chce mi się kupować jej prezentu na urodziny, nie chce mi się jej malować pokoju, nie chce mi się jej słuchać, nie chcę mi się jej gotować, nie chce mi się z nią wychodzić coś zjeść na miasto, nie chce mi się z nią iść do kina, nie chce mi się jej pomagać z pewnymi problemami, nie chce mi się z nią wisieć na telefonie jak długo się nie widzimy, nie chce mi się jej wygadać jak to ja mam problem i mógłbym tak wymieniać bez końca tylko zauważ - to co pisałem wcześniej - mogę robić z koleżanką te wszystkie rzeczy ale mi się nie chce bo wolę to robić z kimś bliższym kogo darzę większym szacunkiem i zaufaniem, taki jest mój subiektywny punkt widzenia
Przepraszam że nie zrozumiałem, twoja zawiść do mnie )bekowa swoją drogą) musiała zabrać za dużo mojej uwagi ;p. Niemniej, to o czym piszesz to jak zwykle pierdolenie. Niedopasowanie jest zawsze, bez względu na to czy będziesz jak frajer przyjaźnił się z dziewczyną a potem płakał żeo na cię oleje bo się jej po prostu znudzisz do tego czasu niż jak wyrwiesz ją od razu.