Nie wiem, spytaj Vishera. Ale może dlatego, że Blues Man napisał tam "etc.", co sugerowało, że chodzi mu o ogół przywilejów małżeńskich, a te dwa akurat były tylko przykładami, więc Visher odniósł się do ogółu?
I co z tego? Mogę ci tu równie dobrze podać definicję ze słownika:
http://sjp.pwn.pl/szukaj/ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwo
Tyle, że to nie kwestia nazewnictwa i definicji, o czym pisałem, a samej istoty i sensu instytucji małżeństwa, oraz jej pochodzenia, które są jednoznaczne. Podpowiem ci, o co się rozchodzi, bo chyba nigdy do tego nie dojdziesz: potomstwo, płodzenie i wychowywanie nowych obywateli.