Entex napisał
Wysokiej. Generalnie dyskusję w tej sprawie można sprowadzić do pewnej sceny z Pulp Fiction. Ja tam popieram Julesa.
wysokiej - to zaden konkret. Poza tym przypisywanie ingerencji boskiej do zjawisk malo prawdopodobnych jest nielogiczne. Zjawiska malo prawdopodobne sa tak samo normalne jak te wysoce prawdopodobne, z ta tylko roznica, ze zdarzaja sie rzadziej. Juz bardziej rozumiem Tomixa, ktory ingerencje boza przypisuje cudom, czyli zjawiskom niewytlumaczalnym. Oczywiscie to, ze te cuda to mistyfikacje lub nadinterpretacje to juz co innego. Jednak jego podejscie jest o wiele bardziej racjonalne od twojego, a wcale nie uwazam Tomixa za racjonalnego czlowieka.
Entex napisał
Narcyzm? Nie sądzę. Wiesz, to że ty się na coś nie godzisz, to nic nie znaczy. Hiob pozdrawia.
Oczywiscie, ze to cos znaczy. To na co sie godze swiadczy o mnie. Nie jestem na tyle zarozumialy, arogancki i narcystyczny, zeby wierzyc, ze jakis szczesliwy zbieg okolicznosci to celowe dzialanie boga na moja korzysc, podczas gdy miliony innych ludzi sa ewidentnie ignorowane w cierpieniu.
Entex napisał
Dobro jak i zło to pojęcia względne.
to zaprzecza hipotezie o dobrym bogu. Bo jesli dobro i zlo sa wzgledne, to dobry bog tez jest wzgledny i nie w kazdym przypadku jest dobry.
Entex napisał
Dlaczego fizyczne odkrycie Boga miałoby go degradować?
dzielisz moje wypowiedzi na pojedyncze zdania, a odpowiedz byla w nastepnym >.<
Entex napisał
Nie koniecznie. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić co właściwie było przed wielkim wybuchem. W zasadzie nie wiemy nawet czym on tak właściwie był i czym został spowodowany.
To nie ma znaczenia. Wiemy czego poczatkiem byl wielki wybuch. Wiemy takze, ze wszystko co istnieje we wszechswiecie powstalo w wielkim wybuchu. Bog jako materialny i wykrywalny byt musialby byc efektem wielkiego wybuchu tak jak wszystko inne we wszechswiecie. Ponadto nie bylby nieskonczony w zadnym sensie. Nawet jesli bylby o wiele potezniejszy od nas to bylby ograniczony tymi samymi fizycznymi prawami co wszystko inne we wszechswiecie. Taki bog nie bylby wszechmogacy, wszechwiedzacy, nie bylby bogiem.
Taki "bog" bylby dla nas czyms takim, czym my jestesmy dla jakichs prostych organizmow.
Entex napisał
Akurat to jest najmniejszy problem w tej dyskusji. Poza tym byt wszechmogący imo może mieszać w "prawach" do woli. (Skoro może wszystko...)
Nawiązując znowu do paradoksu omnipotencji - Możliwe, że Bóg jest w stanie ograniczyć swoją moc i zakres tego, na co wpływa. (patrz poprzedni nawias) Przykładem może być wolna wola.
Koncepcja omnipotentnego boga wiaze sie nierozerwalnie z cechami takimi jak niematerialnosc, niewykrywalnosc i ogolne jakies odlaczenie od wszechswiata, nie wiem, bycie poza nim, czy cos. To jest gdybanie nienaukowe, niepoparte niczym, uzaleznione tylko od bujnosci wyobrazni.
Entex napisał
Z nauką niezgodne jest co najwyżej zakładanie czegoś bez jakichkolwiek przesłanek, a to nijak nie ma się bezpośrednio do praw fizycznych. Nauka jest tylko sposobem ich poznania.
czyli wiara w boga jest niezgodna z nauka, brawo, sam do tego doszedles
i to prawda, jesli cos jest niezgodne z nauka to niekoniecznie jest niezgodne z prawami, ale pod warunkiem, ze nauka sie myli co do tych praw.
Entex napisał
Nie wnikałem. W każdym razie bez trudu znaleźliśmy ludzi, którzy badali ten konkretny cud. Tak samo mozesz zrobić z każdym innym i już dalej sam osądzisz kompetencje "badaczy".
podazajac tym tropem mozna dojsc do wniosku, ze zjawiska nazywane cudami nie istnieja.
swoja droga polecam przeczytanie ksiazki: "Misquoting Jesus: The Story Behind Who Changed the Bible and Why" - sam wlasnie zaczalem ja czytac. Autor jest biblista, ktory pod wplywem zdobywania coraz wiekszej wiedzy na temat biblii przestal wierzyc. A byl praktycznie fundamentalista.
Entex napisał
Dobra, racja. W dyskusji nie można liczyć na to, że druga strona domyśli się sensu, gdy nie jest on jasno przedstawiony. W każdym razie - nie napisałem, że mam osobiste odczucia obcowania z Bogiem, bo akurat nie mam. Chodziło mi tu raczej o to, że zdarzają mi się sytuacje, w których unikam czegoś złego nawet "mimo woli" i w tym widzę coś na kształt dowodu ingerencji siły wyższej. (Żebyś się znowu nie przyczepił - nie wierzę w to "ślepo". Ot, po prostu czasem tak mi się wydaje. )
To chyba o tym była mowa.
Czyli wystarczy dla ciebie zwykly zbieg okolicznosci, zeby uwierzyc w ingerencje boza, dokladnie tak jak napisalem wczesniej, a czemu ty zaprzeczyles. Bo skoro zdarzaja ci sie sytuacje, dzieki ktorym unikasz czegos zlego (jak kazdy - zwykly szczesliwy zbieg okolicznosci) i skoro to wystarczy dla ciebie jako "dowod" na ingerencje boza, to znaczy, ze nieslusznie sie oburzyles zaprzeczajac mojej tezie "
dla ciebie wystarczy zwykly zbieg okolicznosci, zeby uwierzyc w ingerencje boza".
Zakładki