Dlaczego z góry zakładasz, że życie musi mieć jakikolwiek sens?
Wersja do druku
Wydatki na kościół są uzasadnione tym, że ludzie chcą chodzić do kościoła. Skoro ludzie tego potrzebują, to państwo po części pomaga w umożliwieniu tego. Z tymi stadionami to dojebałeś kulą w płot. Nie jesteś chyba specjalnie zorientowany w tym temacie. W ciągu ostatnich kilku lat wybudowano w Polsce kilkanaście stadionów. (Oczywiście mówimy o porządnych stadionach, a nie dwóch rzędach ławek przy boisku na jakimś zadupiu.) WSZYSTKIE za państwowe pieniądze, a koszty oczywiście liczone w miliardach złotych. A euro będzie na czterech z nich. To po pierwsze. Po drugie, z tym zarabianiem na siebie, to też ostro popłynąłeś. Niektóre z nich jeśli się zwrócą, to może za 100 lat (o ile w ogóle będą w stanie zarobić chociaż na swoje utrzymanie).
Niedawno zewsząd słyszałem o tym, że kościół kradnie 3 miliardy, potem była mowa o pięciu, teraz już widzę jest 10. W takim tempie, to za chwilę się okaże, że dług publiczny to wina kościoła. Liczba wiernych tak naprawdę nie spada - ilu z was, wielkich ateistów, "wypisało się" z kościoła? A jest taka możliwość przecież. Jeśli tego nie zrobiliście, to nadal do niego należycie.
Takie ma znaczenie, że księża zatrudnieni w szkołach prywatnych nie są utrzymywani za państwowe pieniądze? A o tym była mowa. Co do tego, że gdyby lekcje religii były nieobowiązkowe, to chodziłby na nie ułamek procenta młodzieży - o czym to świadczy twoim zdaniem? Pytam dlatego, że gdyby np. matematyka była nieobowiązkowa i lekcje odbywały się gdzie indziej, to też chodziłby ułamek procenta. I co z tego? Tak, wiem, zaraz mi wyjedziesz z nieprzydatnością religii i przydatnością matematyki. Ok, tylko że większość ludzi uważa, że matma im się w ogóle nie przyda w życiu (sam daję korepetycje z tego przedmiotu i codziennie spotykam się z takim gadaniem).Cytuj:
jakie to ma znaczenie? jesli chodzi o ksiezy pracujacych w szkolach to znaczenie ma to, ze ich praca jest kompletna strata czasu i energii, a co najwazniejsze pieniedzy podatnikow. Religia nawet nie ma ustalonego programu, kazdy ksiadz "naucza" tego co uzna za stosowne, co w wiekszosci przypadkow sprowadza sie do niczego. Nie wspominajac o tym, ze lekcje religii w swieckich szkolach w ogole nie powinny miec miejsca. Powinny byc jakies szkolki parafialne, do ktorych chodzilby ten kto chce. Czyli w praktyce ulamek procenta mlodziezy.
Modli się zawsze do Boga. Świętych prosi o wstawiennictwo.
No i znowu flame. Nosikamyk, daj spokój - nieważne jaki argument byś podał, oni są na nie zamknięci. Nic do nich nie dociera. Ten flame się nigdy nie skończy tutaj.
A jeśli chodzi o chodzenie do kościoła, to znajomi mówią mi, że co mi szkodzi, ze to tylko godzinka tygodniowo. A ja na przykład tą godzinkę tygodniowo bym wolał inaczej spożytkować, na przykład na trenowanie boksu czy jakiejś innej sztuki walki - bo to mi pomoże przetrwać w nocy w ciemnej uliczce jak mi wyskoczy dwóch lumpów, a nie święty popiełuszka.
Niewykształceni i prymitywni. Co ty w ogóle pieprzysz człowieku?
I ja nigdzie nie generalizuję ateistów jako ignorantów, tylko antyteistów, którzy na każdym kroku powtarzają swoją paplaninę o Radiu Maryja, drogich samochodach, kościelnej tacy, moherach, księżach-pedofilach i innych nieuzasadnionych bzdetach.
W krajach wysokorozwiniętych, gdzie rządzi lewactwo i na siłę propagowany jest obraz człowieka tzw. "wyzwolonego", nie mającego żadnych zasad? Gdzie wyśmiewane są wartości takie jak patriotyzm? Gdzie cały czas mamy do czynienia z upadkiem rodziny? O tych krajach mówisz?Cytuj:
Czyli wlasnie ignoranci. Najwiekszy odsetek ateistow jest w krajach rozwinietych, z wysokim poziomem edukacji. Nie przeciagajac - ateizm koreluje sie pozytywnie z ogolna inteligencja i poziomem wiedzy, wiec nie, generalizowanie ateistow jako ignorantow jest zupelnie bledne, wrecz smieszne. A fakt, iz robi to osoba wierzaca czyni to calkowicie niedorzecznym.
Dalej: o tych, gdzie za chwilę ponad połowa ludzi to będą muzułmanie?
No to ty byś wolał. Ale ja nie jestem tobą i ja wolę robić co innego. Tyle że ja ci nie każę iść do kościoła, ani nie zabraniam ci robić czego innego, ani się nie nabijam z ciebie z tego powodu. A ty? No właśnie. Gdzie ta twoja "tolerancja"?
Jaka "moja tolerancja" ? Dlaczego mam tolerować przejawy głupoty i irracjonalnego zachowania ? ;p
Jeszcze mnie to jebie jakby ludzie sami sobie wierzyli w te wszystkie cuda-niewidy, ale oni to WPAJAJĄ swoim dzieciom. To nie jest normalne.
Ostatnio jak u mnie była ciocia to mówiła moim rodzicom, że w Niemczech była powódź dlatego, że nie lubili tam polskiego papieża :DDDDD
Tak jak i ty będziesz wpajać swoim dzieciom niechęć do kościoła, powtarzając swoją gadkę o księżach-złodziejach. Rozumiem, że boli cię dupa, że jutro (tzn. dziś) pójdę wieczorem na mszę. W takim razie musisz się przyzwyczaić, fajterze z ciemnej uliczki. A jeśli dla mnie irracjonalne jest np. siedzenie na ławce pod blokiem, to mam iść wtytłać jakiemuś ziomowi?
Dzięki za info. Przynajmniej już wiem po kim odziedziczyłeś błyskotliwość i inteligencję.Cytuj:
Ostatnio jak u mnie była ciocia to mówiła moim rodzicom, że w Niemczech była powódź dlatego, że nie lubili tam polskiego papieża :DDDDD
No to tak. Najpierw odniosę się do tego żenującego zdania, którym zakończyłeś swoją wypowiedź ( która zresztą w niczym nie ustępowała ostatniemu zdaniu ) - moja ciocia nie przekazała mi swoich genów, żadną drogą :).
Po drugie - Mogę się założyć o co zechcesz, że jestem bystrzejszy i bardziej inteligentny od Ciebie - wystarczy przejrzeć posty, chociażby w tym temacie. Nie chodzi o treść i prezentowany pogląd - chodzi o formę wypowiedzi, jej kulturę, zwroty do adresata i słownictwo. Kurwa, wystarczy spojrzeć na Twój nick. Rozmawiając z kimś, kto nazywa samego siebie w internecie "tibia77" nie oczekuję od niego więcej, niż oczekiwać mógłbym od średnio rozgarniętego szympansa. To po drugie. A teraz do meritum.
Zacznijmy od tego, że nie będę swoim dzieciom NIC wpajać ( nie jestem Tobą ). Cokolwiek w życiu wybiorą, zrobią to same - ich życie, ich wybory, nie moje. Mam trochę za złe mojej mamie, że mnie ochrzciła i próbowała wychować w kościelnej ciemnocie. No ale cóż.
Kolejna sprawa - jaka, kurwa, moja gadka o "księżach-złodziejach" ? Wiesz co to jest ? Nadinterpretacja. Moich wypowiedzi. Nie padło z moich "ust" w tym temacie słowo "złodziej". Aczkolwiek wiem z kim mam do czynienia i spodziewałem się po Tobie takich działań - nauczyłem się nie wymagać zbyt wiele od umysłowego plebsu ( mam na myśli Ciebie, bez obrazy ).
Nie kolego, jedyną osobą którą może tutaj boleć dupa możesz być Ty, jak proboszcz weźmie Cie w obroty po tej mszy :)). Ja mam z Ciebie polewkę.
Nie jestem pewny jak mam się odnieść do tej części Twojej wypowiedzi, ponieważ Twój ubogi zasób słownictwa zmusza Cię do używania jakichś synonimów których nie rozumiem, ale nie martw się, znowu wziąłem poprawkę na to, że jesteś tępy i zinterpretuję to jako "wpierdolić" - otóż nie. Chciałeś użyć analogii, ale nie udało Ci się ( nie dziwne, ludziom Twojego pokroju rzadko udaje się osiągnąć w rozmowie zamierzony efekt ). Nigdzie nie pisałem o biciu wierzących.
Wiesz jaki jest Twój problem ? Zauważyłem to od razu, a kolejne obserwacje to potwierdziły. Już Ci mówię - wymyślasz w swojej małej główce nieprawdziwe argumenty i przypisujesz je rozmówcy, a potem ich używasz. Odbijanie ich jest dość męczące, ponieważ trzeba pokazać takiemu osobnikowi jak Ty że owe twierdzenie nie jest prawdziwe, potem trzeba to udowodnić bo będzie się kłócił, a i tak w 95% nic do niego nie dotrze ( tak, Ty się do nich zaliczasz ).
Kończę rozmowę z Tobą, chyba że znowu wygłupisz się pisząc tak głupiego posta, że nie będę mógł się powstrzymać aby nie zabawić się tak świetnie jak teraz odpisując na niego :)).
Pozdrawiam
Mistyk
Od siebie dodam tylko ,że jakkolwiek nie jestem osobą gorliwie wierzącą to czuję, że dużo mądrzejszym wyborem jest nadawanie sensu sobie poprzez teizm, aniżeli przez ateizm
Przyznać muszę, iż moja skromna osoba nie dorośnie waszmości do pięt, choćby stanęła na szczudłach i rad jestem, że mogę odbyć tę jakże pouczającą konwersację z osobą, której elokwencja jest na owym forum Mount Everestem pośród nielicznych pagórków i dużo liczniejszych nizin tudzież jeszcze liczniejszych depresji. Nie omieszkam podczas dzisiejszej mszy złożyć dziękczynienia memu Stwórcy za ten cudowny dar. Zauważ mój panie, iż nigdy nie stwierdziłem jakoby szanowna twa ciotka, którą pozdrawiam serdecznie, była osobą, po której odziedziczyłeś wiadome - i wcześniej wspomniane cechy. Zarzucasz mi nadinterpretację, toteż sam powinieneś przejrzeć się w lustrze, bo być może dostrzeżesz ugrzęźnięty w twym oku kawał drewna, potocznie zwany kłodą. Tak k'woli ścisłości wyartykułowałem jedynie zdanie mówiące o tym, iż nabyłem wiedzę, na temat pochodzenia owych cech. Zdanie to mogę uargumentować w sposób prostszy niż schemat budowy pewnego narzędzia rolniczego. Mianowicie, daleki jestem od twierdzenia, jakobyś mógł dziedziczyć cokolwiek po swej ciotce, wszak nie jest ona twą rodzicielką, ale najprawdopodobniej jest za to siostrą ojca twego lub matki, a co za tym idzie, jej matka - twą babką. Ponieważ dziedziczenie w linii prostej jest zjawiskiem powszechnym, a przypadek twojej ciotki nie jest w waszej familii odosobniony, można dojść do wniosku, iż najprzód można było tamte przymioty przypisać właśnie twej babci, względnie dziadkowi. W tym znajduję uzasadnienie tego, że błyskotliwość i inteligencja są twymi cechami rodzinnymi a nie nabytymi.
Założyć się z waszmoscią nie mogę, gdyż nie jestem godzien by, w razie ewentualnego zwycięstwa, żądzać od waszmości należności, gdyż pospólstwu najzwyczajniej nie wypada stawiać jakichkolwiek żądań wyżej rodzonym.
Przykrość mi waszmość sprawił w onej chwili, gdy słowa swe na klawiaturę przelwał, bo nigdy bym się nie spodziewał, jakoby moje apostrofy mogły kogoś ubóść. Jeśli stało się inaczej, to wiedz, że bynajmniej nie było to mym zamiarem. Z sercem przepełnionym nadzieją, że zostanie mi ten niecny czyn zapomniany, czekam na rychłą odpowiedź. Dziwi mnie, a wręcz szokuje, że osoba tak inteligentna pisze o słownictwie, by następne zdanie zacząć od tego zaiste przepełnionego patosem słowa, jakim jest "kurwa". Nie mogę jednak tego wytknąć w żaden sposób, albowiem zapewne był to celowy zabieg, a ja - jako próch u twyc stóp, mistrzu - po prostu nie pojąłem tej pełnej artyzmu wypowiedzi. Ubolewam nad tym do teraz. Czytając zdanie na temat nazwiska rodu mego, które odziedziczyłem po swych zacnych, acz nie umywających się do twych, przodkach, kolejny raz poczułem jakby właśnie w moje serce została wbita szpila dłuższa niż sam wąż z rajskiego ogrodu i ostrzejsza od najostrzejszego sosu serwowanego w poznańskiej kebabowni przy ulicy Gwarnej. Wiedz panie, iż na forum jednakowoż chciałbym pozostać anonimowy, bowiem nie zjawiłem się tu, coby prowadzić drugie życie a jedynie spędzić czas na dyskusjach na tematy wszelakie. Nie było zatem potrzebne, a nawet byłoby to niewskazane, gdybym podpisał się rzeczywistym imieniem. Zresztą, nigdy do tego wagi nie przywiązywałem. Nie było mi to potrzebne tym bardziej, że - w odróżnieniu od waszmości - nigdy nie miałem w zwyczaju popełniać grzechu Onana podczas czytania swych wypowiedzi.
Wpajać dziatkom niczego (niczego, nie nic, o przeelokwentny) waszmość nie musisz, one wbrew pozorom nie są głupie i są w stanie odczytać samę postawę w sposób, który nie pozostawi im złudzeń, a co najważniejsze - zgodny z prawdą. Czasem same słowa są zbędne, podświadomość uczyni swą powinność. Choć a propos głupoty, to wątpić śmiem, znając przypadek rodu twego. Mam też nadzieję, że wybaczysz swej nieszczęsnej rodzicielce jej występki przeciw pierworodnemu swemu. Gorąco się o to pomodlę. Pragnę też zwrócić uwagę, iż mistrz się nieco zapomniał, bo nie potrafi poprawnie napisać (a w tym przypadku postawić) niektórych znaków interpunkcyjnych, których przez wzgląd na dobre maniery nie wytknę palcem. Radziłbym popracować nad tym, gdyż rzuca cień na mistrzowską elokwencję, formę wypowedzi i ubrane w kwieciste słowa metabazy, takie jak następująca: "Nie kolego, jedyną osobą którą może tutaj boleć dupa możesz być Ty, jak proboszcz weźmie Cie w obroty po tej mszy :))", świadcząca istotnie o wysokim poziomie kultury osobistej, podobnież jak używanie słowa "polewka", które jest przypadłością osób o przeogromnym, monstrualnym wręcz, zasobie słownictwa.
Szkoda iż mój zasób słownictwa jest na tyle ubogi, że nie byłeś w stanie zrozumieć sensu w mojej wypowiedzi, tym razem postarałem się, by było inaczej. Mam nadzieję, iż taka forma zadowoli twój wysublimowany gust. Choć pewien nie jestem, gdyż być może za mało w niej słów "kurwa" i "wpierdolić", które waszmość najwyraźniej przyswajasz najlepiej. Sprostuję zatem użytą wcześniej analogię: czy zatem, jeśli uznam za irracjonalne siedzenie na ławce pod domostwami sięgającymi chmur, powinienem iść do osobników, którzy takiego czynu się dopuszczą i ich, mówiąc kolokwialnie, ochrzanić, a mówiąc językiem twym - opierdolić? Jeśli obwód mej głowy, który oscyluje w granicach normy, jest dla ciebie zbyt mały, to widocznie waszmość cierpi na przypadłość zwaną wodogłowiem. Składam z tego powodu najszczersze wyrazy współczucia. Rad za to jestem, iż moje wypowiedzi cię bawią - wszak chyba tylko w taki sposób mogę cię wspomóc w walce z chorobą.
To zupełnie bez różnicy, co ja założę.
Nie udowodnisz tego, że życie ma sens, tak jak nie udowodnisz tego, że życie nie ma sensu.
Wobec tego twoje założenie, że życie sensu nie ma nie jest w niczym gorsze od chrześcijańskiego założenia, że istnieje sens, którym jest zbawienie.
Jak małego trzeba mieć, żeby zakładać się z ludźmi na forum o to, kto jest bystrzejszy?
Kompleksy da się leczyć na lepsze sposoby.
Serio.
Sensu można szukać w takim empirycznym, przyziemskim stanie, niekoniecznie metafizycznym. Każdy człowiek to łza w morzu, ale każdy z nas może coś zmienić, dzięki każdemu z nas, inaczej biegnie historia. Załóżmy że ktoś spowoduje zawalenie budynku - zginie masa ludzi. Wiadomo że od tej sytuacji wszystko inaczej się potoczy niż bez niej. Skoro mowa o celu życia, to jako iż nikt nam nie powiedział jak to wygląda, tak nie możemy być niczego pewni. Można wierzyć, nie wiedzieć.
Tak, można wierzyć, że zmieniamy świat, można wierzyć, że istnieje los i wszystko jest już napisane, można wierzyć w przeznaczenie, można też nie wierzyć w nic, jak to czynią ateiści.
Nie rozumiem tylko, czemu uważają oni swoją wiarę za najinteligentniejszą i najbardziej udowodnioną...
Widzisz swój mózg? Czujesz go? Słyszysz?
Czasami trzeba porzucić empiryzm i zainteresować się tym irracjonalnym stanem.
@down
Po prostu tak napisałem. Właśnie tacy są ateiści, dowieść że to nie prawda, że ty nie mogłeś tego wymyślić, że już ktoś kiedyś to zrobił. Żałosne. Po co ta agresja?
@down
Zrównoważony człowiek nie zaczyna zdania od "ja pierdole" - to już jest wyrażenie emocji, agresywne. Chyba nie wchodzisz do sklepu i nie mówisz "Ja pierdole, poproszę bułkę".
Ej, dognux. Wiesz na czym opiera się wiara? Na przyswojeniu danego poglądu, że istnieje ktoś (coś), czego nie da się określić fizycznie w żaden sposób. Jeżeli zamierzasz się kłócić w taki sposób jak do tej pory, możesz iść. Twoje stanowiska są zupełnie bez sensu, ponieważ z góry negujesz wszystko i myślisz, że Twoja racja uderzy w nas wszystkich i momentalnie zmienimy wyznawane wartości. Nie ma żadnego dowodu na istnienie Boga i na jego nieistnienie. To jest ta cała wiara, której prawy nie udaje Ci się przyjąć do świadomości.
Jeżeli będziesz chciał ponownie napisać, że przecież Boga i tak nie ma, albo coś w tym stylu - daruj sobie.
Dodam od siebie że wciąż mówimy o wierze w Boga. Właśnie, wierze. Gdyby można było pojąc Boga, nie mówilibyśmy w kościele "Wierze w Boga, Ojca wszechmogącego" tylko "Wiem o Bogu, Ojcu wszechmogącym". To ciągle wiara - wiara ma to do siebie, że nikt nie jest w stanie potwierdzić tego.
Widziałeś czyjś mózg? Jeżeli to zdjęcia to pewnie fotomontaż, jeżeli na żywo to powiedz coś więcej o tym - jak wyglądał mniej więcej.
@down
Nikt nie broni modlić się do Boga - i to z nim należy rozmawiać. Święty to tylko wzór, przykład do naśladowania.
Moge spytac czego chcesz dowiesc? Nie uwierze, ze stosujac zasade nie widzialem, nie istnieje chcesz dowiesc nieistnienia boga/mozgu.
Raz, ze ta zasada jest glupia i niczego nie dowodzi, a dwa - aplikowanie jej do wszystkiego rowniez nie dziala.
Wydawalo mi sie, ze prowadzisz powazna dyskusje, a tu taka niespodzianka.
Nie wiem czy jest sens kontynuowania "dyskusji" o mózgu, ale przecież można go "poczuć i usłyszeć". Dokonać tego można chociażby ruszając ręką, czytając książkę czy po prostu oglądając otaczający nas świat. Tak więc przykład może to nie był najlepszy.
Co do samej wiary i istnienia Boga to myślę, że nie można na tym polu dojść do niczego sensownego bo "pewna" strona rozmowy nakazuje odrzucenie racjonalizmu, bo przecież Boga nie da się objąć rozumem. W takim układzie spraw, dyskusja (czyt. wymiana LOGICZNYCH argumentów) jest bezcelowa, bo Bóg nie podlega logice. Zawsze mnie jednak zastanawiało, dlaczego wiara mimo, że jest bardzo stara, przetrwała tak długo? Tzn. chodzi mi o to, że ludzie w tamtych czasach mieli skłonności do wiary w różne zabobony, czcili zjawiska zupełnie naturalne, itp. Dopiero wraz z rozwojem cywilizacji wszystko co było kiedyś niezwykłe, stawało się zupełnie wytłumaczalne. Doszedłem jedynie do tego, że ludzie wierzący odrzucają właśnie racjonalne podejście do sprawy.
Sam jestem ateistą, ale sądzę, że nawet gdyby Bóg istniał i ja byłbym tego pewien, nie zmieniłbym swojego podejścia do niego. Tak, to też jest wielce nielogiczne, ale myślę, że mam swoje powody i są one na tyle dobre, że mogę z tym żyć.
Nie master, mylisz się. To, że każdy ma mózg wiemy inaczej nie byłby w stanie żyć.
Żeby sprawdzić czy mózg istnieje wystarczy zajrzeć komuś pod czaszkę. Podaj mi równie "prosty" sposób na sprawdzenie czy istnieje Bóg. Ewentualnie zmień argumenty, albo zaprzestań dyskusji bo się ośmieszasz.
I żeby nie było szanuje poglądy innych (dopóki nie starają mi się ich wcisnąć na siłę) i nie mam problemu jeśli ktoś wierzy w boga czy inny czajniczek Russella. Ale argumenty typu "powietrza nie widać, a istnieje, więc z bogiem jest tak samo" doprowadzają mnie do śmiechu.
To nie jest MÓJ argument, klaunie. Przeczytaj może jeszcze raz co napisałem, bo w tej chwili to ty się ośmieszyłeś.
http://bit.ly/wtovCN
Spodziewałem się, że dłuższy tekst będzie dla ciebie trudny do ogarnięcia, ale widzę, że i tak było warto (:
Pytasz, aby polemizować z katolikami? Czy tylko po to, żeby na ten temat zacząć dyskusję?
Może nie katolik, ale odpowiem (swoją drogą - trochę "protestanckie pytania" padły :P ):
Doktryna o wstawiennictwie głosi (w b. dużym uproszczeniu), że ludzie, ogłoszeni przez papieża świętymi, żyją w niebie i mogą się wstawiać za żyjącymi, aby im wyjednać łaskę od Boga.
Niespójne, trochę nielogiczne w odniesieniu do Biblii, zagmatwane, zbyt mało klarownie sprecyzowane, a przede wszystkim źle rozumiane przez ludzi?
Moim zdaniem - tak.
Wiara w Boga nie jest rzeczą tak prostą, jak niektórzy myślą.
Dlatego też mnóstwo ludzi, także na tym Forum, idzie sobie "na skróty"...
Mnie też, chociaż niewesołego ;ddCytuj:
I żeby nie było szanuje poglądy innych (dopóki nie starają mi się ich wcisnąć na siłę) i nie mam problemu jeśli ktoś wierzy w boga czy inny czajniczek Russella. Ale argumenty typu "powietrza nie widać, a istnieje, więc z bogiem jest tak samo" doprowadzają mnie do śmiechu.
Wiara jest logiczna, a ludzie wierzący nie muszą odrzucać rozumu na korzyść wiary. Tutaj jest po prostu potrzebne odpowiednie, pozytywne podejście.
Polecam zainteresowanie się książką "Do przyjaciół sceptyków" prof. J. Kajfosza. Świetne odparcie tego, jakoby jedynie materializm był "logiczny" i "racjonalny".
Bądźmy konsekwentni ;dCytuj:
Sam jestem ateistą, ale sądzę, że nawet gdyby Bóg istniał i ja byłbym tego pewien, nie zmieniłbym swojego podejścia do niego. Tak, to też jest wielce nielogiczne, ale myślę, że mam swoje powody i są one na tyle dobre, że mogę z tym żyć.
Jeśli uważasz, ze wierzący są "nielogiczni", dlaczego sam też jesteś?
Chyba że w żaden sposób Twoja opinia nikogo nie wartościuje, to spoko...
Mi się wydaje, że to raczej odpowiedź na słaby trolling ;<
"Poczuć Boga" można nawet na poziomie fizycznym :P
Było już tu wspomniane o elektrycznej stymulacji pewnego obszaru mózgu, która może wywołać tak zwane "uczucia religijne".
Choć to oczywiście niczego nie dowodzi - człowiek może stworzyć namiastkę odczuwania Bożej obecności.
Jak to, nie ma dowodów na nieistnienie powietrza? Widzisz go? Czujesz go? Słyszysz go?
Jeśli odpowiedź "3x nie" - to znaczy, że powietrza nie ma, "proste i logiczne".
BTW. słaby trolling, "kk, thx, bye."
Bo wszystko, co istnieje, musi mieć jakiś sens? W ciągu przyczynowo-skutkowym, jakim jest rzeczywistość wszystko ma swoje miejsce i swój sens.
W języku Hydeparkowym: "nawet lekko śmiechłem."
Jak się szwęda po nocy po ciemnych uliczkach, to czasem i boks, czy inne sztuki walki nie pomogą :P
A co do "lumpów i św. Popiełuszki" - może trochę inne klimaty, ale... David Wilkerson i Nicky Cruz; Google. Można się zdziwić.
No tak, równie dobrze można zanegować autentyczność informacji, ale takie rzeczy się chyba zdarzają...
Nie mów, że się tak martwisz o cudze dzieci :P , bo to kolejna próba uzasadnienia tych dziwnych dyskusji tutaj.
IMO jak ateista będzie mieć dzieci, to będzie je wychowywać w duchu niewiary lub po prostu stwierdzić: "jak będzie dorosły/-a, sam uzna, co jest dla niego/niej dobre", tyle. To co, wierzący nie mają prawa wychować dzieci w wierze? Straszna mi "racjonalistyczna tolerancja".
No i może wychować też w duchu ateistycznej "religii", wpajając biednemu dziecku, "jaka to religia i wiara nie jest zła" i ucząc flejmować na wierzących (czyżby tutaj były już dzieci takich osób? ;-).
Proste i niewywołujące zbędnych flejmów. Propsuję takie komenty ;d
Ale gdyby to wszystko było takie proste...
Pzdr
A co jeśli jakimś sposobem człowiek ogłoszony jako święty nie poszedł do nieba? xd To jest jedna z rzeczy, która mi przeszkadza. Wiarę tak naprawdę stworzył człowiek. Dlaczego on nie mógł się mylić?Cytuj:
Doktryna o wstawiennictwie głosi (najprościej rzecz biorąc), że ludzie, ogłoszeni przez papieża świętymi, żyją w niebie i mogą się wstawiać za żyjącymi, aby im wyjednać łaskę od Boga.
Co do drugiej części zdania, jasne. Pierwsza trochę mnie dziwi. Możesz rozwinąć? Ew. może gdzieś wcześniej to już wyjaśniałeś w tym temacie?Cytuj:
Wiara jest logiczna, a ludzie wierzący nie muszą odrzucać rozumu na korzyść wiary.
antyteizm =/= ateizmCytuj:
No i może wychować też w duchu ateistycznej "religii", wpajając biednemu dziecku, "jaka to religia i wiara nie jest zła" i ucząc flejmować na wierzących (czyżby tutaj były już dzieci takich osób? ;-).
Co do tego zdania, uważam, że nadawanie sobie sensu przez poglądy religijne jest słabsze od nadawania go poprzez np. pokonywanie własnych słabości, spełnianiu marzeń czy robienia po prostu tego co się lubi. Ale to tylko ja.Cytuj:
Proste i niewywołujące zbędnych flejmów. Propsuję takie komenty ;d
Cóż, chodziło mi o ten oklepany i być może słaby argument "gdyby Bóg istniał jak mógł na coś takiego pozwolić...". Dzisiaj po prostu wolę myśleć, że to ludzie są odpowiedzialni za cały bałagan, a Bóg nie może nic na to poradzić bo go nie ma. Tutaj też nasuwa mi się takie wtrącenie. Otóż często ludzie modlą się o coś do Boga, myśląc, że on wszystko załatwi. Czy nie lepiej byłoby w takim przypadku samemu zmierzyć się z problemem?Cytuj:
Jeśli uważasz, ze wierzący są "nielogiczni", dlaczego sam też jesteś?
Co do książki, postaram się zapoznać o ile gdzieś ją wyhaczę.
Mówiłem Ci już, że kończę rozmowę z Tobą, a ten Twój śmieszny, długi post napisany staropolszczyzną miał chyba dowieść tego, że potrafisz rozmawiać na moim poziomie, a dowiódł jedynie tego, że jesteś śmiesznym człowieczkiem. Chętnie bym uzasadnił dlaczego tak myślę, ale nie chce mi się - bo rozmowa z Tobą to jak mówić do siebie. Zamiast zwrócić większą uwagę na konkrety zawarte w mojej wypowiedzi i naprawdę wyciągnąć coś z tej rozmowy, Ty traktujesz to jako jakąś dziwną potyczkę, którą wygra ten, który mocniej zaatakuje rozmówce i postara się go ośmieszyć mimo, iż nie powoduje to żadnego postępu w rozmowie.
Przykład ? Ta Twoja długa, śmieszna wypowiedź. Co chciałeś tym osiągnąć ? Chyba tylko mnie rozbawić, bo do niczego innego ten post się nie nadaje. Ogromny przerost formy nad treścią. Bo widzisz, desperacko sparodiowałeś moją wypowiedź, bo nie wiedziałeś co innego możesz zrobić. Tyle, że w moich postach zawierają się same konkrety. A to, co Ty nabazgrałeś w tej ścianie tekstu bez problemu można by zawrzeć w paru krótkich zdaniach nie tracąc na przekazie. Dowodem na to jest to, że zwróciłeś mi uwagę na to, że napisałem, że swoim dzieciom nie będę nic wpajać. Jak się do tego odniosłeś ? Chciałeś mnie poprawić, że powinno być "niczego". Otóż nie, już wyjaśniam - w tym stwierdzeniu czasownik nie pozostaje w zależności składniowej od przyimka i forma "nie będę im nic wpajać" jest jak najbardziej poprawna. No i co ? Znowu się ośmieszyłeś. Możesz pisać takie posty, ale nie sprawi to, że będziesz inteligentniejszy czy mądrzejszy - to jest długi proces, który u Ciebie stoi w miejscu. Możesz udawać mądrzejszego niż jesteś, ale i tak możesz to robić tylko w formie takich żartobliwych, długich wypowiedzi, bo na nic innego Cię nie stać. Taka jest prawda. I wiem, że teraz mnie pewnie obrazisz albo będziesz próbował sparodiować część jakiejś mojej wypowiedzi, ale to jest bezproduktywne. Bo tylko w taki sposób możesz jakoś mnie zaatakować, bo poziom Twojej wiedzy i inteligencji nie pozwala Ci na nic innego. To, co piszę jest bardzo ostre, wiele osób pomyśli, że leczę swoje kompleksy ( jak to już ktoś tutaj napisał ), ale taka jest prawda. A prawda zawsze boli.
Moja wypowiedź była poważna i tak też ją wszyscy odebrali, jestem pewien. Sądzisz, że ktoś poważnie odebrał post, którym mi odpowiedziałeś :) ? Podpowiem Ci - nikt. I nikt się do tego nie odniósł, bo daję głowę, że nawet ludzie, którzy dzielą z Tobą poglądy ( katolicy ) nie odnieśli się do Twojej wypowiedzi, bo dla nich też była albo śmieszna, albo żenująca, albo niepoważna - ale gwarantuję, dla nikogo nie była poważna :).
Nie wiem czy zrozumiesz coś z tego co chcę Ci przekazać, czy nie. Hm, głupie pytanie z mojej strony, bo gdybyś naprawdę coś z tego zrozumiał to podejrzewam, że byłaby to dla Ciebie dość sroga, prywatna porażka i znienawidziłbyś mnie. Podejrzewam, że raczej przeczytałeś moją wiadomość i zamiast zastanowić się nad nią, zacząłeś się zastanawiać w jaki sposób mnie zaatakować czy ośmieszyć, bo to jest Twój sposób działania. A czego bym tutaj teraz nie napisał, nie zostanie to przez Ciebie poddane weryfikacji i nie skłoni Cię to do refleksji, bo Twój umysł jest zamknięty.
Mógłbym tutaj poruszyć jeszcze parę kwestii, ale nie chce mi się, bo i tak nic z tego co napisałem nie przyniesie zamierzonego efektu przez Twoje ograniczenie i ignorancję, jestem tego w stu procentach pewien.
Czekam na kolejny atak z Twojej strony lub próbę ośmieszenia mnie - bo to jedyne na co Cię stać.
Pozdrawiam
Mistyk
Świetnie, teraz okaże się, że wiem o religii mniej niż sam sądziłem, ale okej... Jak? Wydaje mi się, że gdy jakaś osoba dokona czegoś niezwykłego, woli to przypisać wstawiennictwu Boga niż własnym umiejętnościom.Cytuj:
Ale przecież religia już sama w sobie zakłada choćby pokonywanie własnych słabości.
Dla mnie po prostu definicja "pokonywania własnych słabości" jest taka, że robisz coś o własnych siłach. Chociaż nie zaprzeczam, że może to być błędne przekonanie.
Tak, poproszę.Cytuj:
Naprawdę muszę ci tłumaczyć w jaki sposób np. katolicyzm zakłada pokonywanie przez człowieka jego słabości?
tylko, ze chrzescijanstwo sie zmienia. Zmieniacie interpretacje biblii wrac z kazdym wazniejszym odkryciem naukowym.
zadna teoria, ktorej nie mozna udowodnic ani obalic nie bedzie ani lepsza, ani gorsza. Moge powiedziec, ze bog stworzyl ludzi po to, zeby zobaczyc, ktory z nich bedzie lepszym pilkarzem i na koniec swiata zrobi z nas sobie druzyne. Nie mozesz tej teorii obalic. Jest ona oczywiscie absurdalna, tak samo jak chrzescijanstwo, tylko ze chrzescijanstwo jest od wiekow i jest wpajane od malego, dlatego za absurdalne nie uchodzi.
A wielki wybuch wiadomo czym byl, wystarczy poczytac. Natomiast nie wiadomo dlaczego byl, itp.
to zart a nie uzasadnienie. Wiekszosc ludzi chcialaby dostac z budzetu po milionie, ale to nie zmienia faktu, iz bylby to wydatek nieracjonalny, glupi, szkodliwy dla panstwa.
Nie wszystkie stadiony zostaly wybudowane za panstwowe pieniadze. Oczywiscie byly jakies dotacje, ale twierdzenie, ze wszystkie zostaly wybudowane za panstwowa kase jest nieprawda. Stadiony to wydatek jednorazowy, na kosciol panstwo daje kase rokrocznie. Plus stadiony beda na siebie zarabialy, niekoniecznie musza przynosic przychod. Wazne, ze to wydatek jednorazowy. Skoro zarzucasz stadionom, ze sie zwroca za setki lat, to powiedz kiedy sie zwroca wydatki na kosciol? I nie mow, ze po smierci, bo taki argument sie nie liczy w tym przypadku.
Tak jak powiedzial mistyk - wkladasz nam w usta argumenty, ktorych nie powiedzielismy i w ten sposob starasz sie wygrac dyskusje. Jest to zalosne. Nie powiedzialem, ze skarb panstwa traci na rzecz kosciola 10 mld zlotych. Napisalem, ze wedle roznych szacunkow jest to od 1 - 10 mld zlotych. Albo celowo w zalosny sposob starasz sie wygrac dyskusje, albo jestes glupi.
Co to znaczy wg ciebie "wierny"? Ktos kto nie chodzi do kosciola, a nie wypisze sie z niego tylko dlatego, ze mu sie nie chce to "wierny"? Chyba naprawde nie znasz znaczenia tego slowa. Wazne jest to, ze koscioly swieca coraz wiekszymi pustkami, a wydatki na nie sie nie zmniejszaja. Ba, sa budowane coraz to nowsze swiatynie. PO CO?
Ksieza zatrudnieni w prywatnych szkolach to niewielki procent i nie ma to zadnego znaczenia, bo sa ksieza zatrudniani w publicznych szkolach i sa im placone publiczne pieniadze.
Religia JEST nieobowiazkowa, ale i tak na nia sie chodzi, bo tak jest wygodniej. Czesto jest pomiedzy innymi lekcjami, itp. Co do nieobowiazkowej matematyki - chodzilby na nia kazdy kto by chcial zdac mature. Jesli ktos nie chce matury, to nie musi chodzic do liceum.
Napisales, ze rozmawiasz z ateistami tylko dlatego, ze bawi cie ich ignorancja czy cos takiego. To jest generalizowanie.
To jest twoja teoria spiskowa, rownie glupia jak kazda inna. To, ze w krajach rozinietych ludzie sa tacy a nie inni jest zasluga wlasnie tego rozwiniecia. Edukacji, swiatlosci.
Kraje, do ktorych naplywaja muzulmanie (WIERZACY) ponosza przez to duze straty roznego rodzaju. Nie wiem jak to ma obalic fakt, ze ateisci sa inteligentniejsi od wierzacych.
na pewno nabijalbys sie z czlowieka, ktory bilby sie po twarzy i twierdzil, ze tak nakazuje mu jego bog. Wiem, ekstremalny przyklad, ale jestem peiwen, ze uwazalbys takiego czlowieka za idiote. Wiec: gdzie twoja tolerancja? Zreszta mylisz tolerancje z wlasna opinia. To, ze ktos cie uwaza za ciemnego glupka nie znaczy, ze jest nietolerancyjny. Bylby nietolerancyjny jesli nawolywalby do roznego rodzaju negatywnych aktow w stosunku do twojej osoby.
A sprawdziłeś chociaż o czym gadasz? Wymień mi choć jeden porządny stadion, który był budowany za prywatne pieniądze.
No nie wiem czy taki jednorazowy. Stadion w Poznaniu został otwarty 1.5 roku temu i, abstrahując od samego przepłacenia, nadal wydaje się być studnią bez dnia, skoro już przy tym jesteśmy.Cytuj:
Stadiony to wydatek jednorazowy, na kosciol panstwo daje kase rokrocznie. Plus stadiony beda na siebie zarabialy, niekoniecznie musza przynosic przychod. Wazne, ze to wydatek jednorazowy. Skoro zarzucasz stadionom, ze sie zwroca za setki lat, to powiedz kiedy sie zwroca wydatki na kosciol? I nie mow, ze po smierci, bo taki argument sie nie liczy w tym przypadku.
Ale wydatki nie muszą się zwracać, żeby móc powiedzieć, że nie były wyrzuceniem pieniędzy w błoto.
O co to ma za znaczenie jaka jest definicja tego słowa i co to znaczy wg mnie? Chodzi o to, że teoretycznie dopóki się nie "wypisałeś", to nadal przynależysz do kościoła katolickiego, więc nadal jesteś liczony jako wierny. Nikt nie jest w stanie inaczej sprawdzić, czy uważasz się za katolika czy nie. Nie wystarczy, że przestaniesz chodzić do kościoła.Cytuj:
Co to znaczy wg ciebie "wierny"? Ktos kto nie chodzi do kosciola, a nie wypisze sie z niego tylko dlatego, ze mu sie nie chce to "wierny"? Chyba naprawde nie znasz znaczenia tego slowa. Wazne jest to, ze koscioly swieca coraz wiekszymi pustkami, a wydatki na nie sie nie zmniejszaja. Ba, sa budowane coraz to nowsze swiatynie. PO CO?
Ma to znaczenie, bo nie rozmawialiśmy o zasadności zatrudniania księży w szkołach, tylko rzekomego niepłacenia przez nich podatków.Cytuj:
Ksieza zatrudnieni w prywatnych szkolach to niewielki procent i nie ma to zadnego znaczenia, bo sa ksieza zatrudniani w publicznych szkolach i sa im placone publiczne pieniadze.
Ok, to matematykę zamień sobie na biologię, chemię, fizykę czy cokolwiek innego.Cytuj:
Religia JEST nieobowiazkowa, ale i tak na nia sie chodzi, bo tak jest wygodniej. Czesto jest pomiedzy innymi lekcjami, itp. Co do nieobowiazkowej matematyki - chodzilby na nia kazdy kto by chcial zdac mature. Jesli ktos nie chce matury, to nie musi chodzic do liceum.
A podobno to ja wkładam coś komuś w usta, hipokryto.Cytuj:
Napisales, ze rozmawiasz z ateistami tylko dlatego, ze bawi cie ich ignorancja czy cos takiego. To jest generalizowanie.
Nigdy tak nie napisałem.
Ale jaka teoria spiskowa? Przecież to są fakty. O muzułmanach wspomniałem w kontekście dążenia modelu społeczeństwa, który sobie tak upodobałeś, do autodestrukcji.Cytuj:
To jest twoja teoria spiskowa, rownie glupia jak kazda inna. To, ze w krajach rozinietych ludzie sa tacy a nie inni jest zasluga wlasnie tego rozwiniecia. Edukacji, swiatlosci. Kraje, do ktorych naplywaja muzulmanie (WIERZACY) ponosza przez to duze straty roznego rodzaju. Nie wiem jak to ma obalic fakt, ze ateisci sa inteligentniejsi od wierzacych.
A czy ja gdzieś pisałem, że uważam się za "tolerancyjnego"?Cytuj:
na pewno nabijalbys sie z czlowieka, ktory bilby sie po twarzy i twierdzil, ze tak nakazuje mu jego bog. Wiem, ekstremalny przyklad, ale jestem peiwen, ze uwazalbys takiego czlowieka za idiote. Wiec: gdzie twoja tolerancja? Zreszta mylisz tolerancje z wlasna opinia. To, ze ktos cie uwaza za ciemnego glupka nie znaczy, ze jest nietolerancyjny. Bylby nietolerancyjny jesli nawolywalby do roznego rodzaju negatywnych aktow w stosunku do twojej osoby.
Szeroko pojęta walka ze złem, z własnymi słabościami, niepoddawanie się pokusom, sakramenty spowiedzi i pokuty, postanowienie poprawy, przestrzeganie przykazań itd. Tłumaczyć to wszystko dokładnie?
Przestrzeganie przykazań, lol. Ciekawe ile osób je pamięta, a co to dopiero przestrzega. W teorii to może wygląda fajnie, ale w praktyce do spowiedzi się chodzi bo tak trzeba, nie bo się chce. A imho to jest nie potrzebne, bo nikt ci nie każe żalić się losowemu facetowi z tego co zrobiłeś. Równie dobrze możesz to zrobić z kumplem na piwie. Taki sam z niego wysłannik boży. Praca nad sobą nie wymaga religii, to raczej religia powinna popracować nad sobą.
@btw
Co to za usuwanie postów heh? Ostatniego mojego posta tu niema.
Ale to już masz problem do nas, Katolików, że ktoś nie przestrzega przykazań, czy jak ci mogę pomóc bo nie wiem?!
Według mnie, Sakrament Spowiedzi, też jest niepotrzebny. Sam wolę klęknąć w kościele, wyznać szczerze grzechy przed Bogiem - jak dla mnie byłaby to lepsza forma spowiedzi, szczersza. Oczywiście, w tym Sakramencie chodzi o pokutę, żałowanie za grzechy, ale nie koniecznie jest do tego potrzebny ksiądz. Z tym kumplem przy piwie to jest gruba przesada.
stadion legii nie zostal wybudowany w calosci za publiczne pieniadze. Legia oddala go w stanie surowym, reszta za publiczna kase. Utrzymuje go legia i placi tez dzierzawe.
widzisz, mozna polemizowac czy stadiony to byl dobry czy zly wydatek. Nie twierdze, ze byl swietny. Twierdze, ze o niebo lepszy niz budowanie swiatyn.
to ciekawe skad informacje o spadku liczby wiernych. Czyzby od samych duchownych? o.O
Hurra, 0,0001% ksiezy przynosi JAKIKOLWIEK dochod do skarbu panstwa. Sukces! Ksieza to jednak nie sa darmozjady.
Tylko, ze wszystkie przedmioty oprocz religii czegos nauczaja, maja konkretny program, a religia to strata czasu. Nie wspominajac, ze chyba nikt nie zdaje religii na maturze (nawet nie wiem czy w ogole mozna, nie znam nikogo czy to wierzacego czy nie, kto by zdawal).
a to to moze ja napisalem? Przypomne, ze nie cytowalem i jeszcze przewidujac, ze jestes zbyt glupi by zrozumiec brak cudzyslowu napisalem "czy cos takiego".Cytuj:
Owszem, atakuję was, ale nie robię tego z powodu waszej niewiary - bo zawsze jestem otwarty na dyskusję z ateistą - tylko z powodu waszej ignorancji.
chcesz powiedziec, ze ludzie sa zmuszani do zycia bez zasad jako ludzie "wyzwoleni" (cokolwiek to by mialo znaczyc)? Nic nie jest nawet propagowane, a jesli nawet to prywatnie. Zreszta kazdy ma wlasny rozum, ludzie zyja bez wiary, bo tam sa na tyle rozgarnieci, ze widza, iz tego nie potrzebuja. Slogany typu "upadek rodziny" itp to tylko nic nie znaczace puste frazesy. Konkrety podaj a nie same twoje wymysly. Ludziom na zachodzie zyje sie lepiej pod kazdym wzgledem i to jest fakt.
takie zalozenie bylo logiczne biorac pod uwage, ze napisales "a gdzie twoja tolerancja". Zarzucanie ludziom braku tolerancji jednoczesnie przyznajac, ze samemu nie jest sie tolerancyjnym jest idiotyczne. Przepraszam, ze nie uznalem cie za idiote od razu.
Wlasnie! Prawdziwych wierzacych w Polsce jest moze z pol miliona. A na kosciol ida grube miliardy.
A dlaczego przesada? Dla mnie wygodniej jest porozmawiać z przyjacielem przy jakimś trunku i mu się wyżalić, niż klęcząc w ciemności w pokoju i gadać ze samym sobą. SORRY, z bogiem, no ale wygląda to jak wygląda. Efekt jest ten sam. Jest ci z tymi grzechami źle, więc musisz się komuś wyżalić, więc już żałujesz tego co zrobiłeś, bo jakbyś nie żałował, to byś nei musiał się wygadać. Proste.
Prawda, ale chodzi mi tutaj bardziej o to że te przykazania nie są nikomu potrzebne tak naprawdę. Jeżeli ktoś pracuje nad sobą to nie potrzebuje 10 zdań nie wiadomego pochodzenia.
tak, totem praw podstawowych... haha. Tobie rodzice wpajali te przykazania? Pokazywali ci jakąś sytuację i mówili tak nie rób bo to jest źle, a jak drążyłeś temat (dzieci to uwielbiają) to mówili że tak zostało napisane i że tak ich wychowano? Może są jakimś tam "kręgosłupem moralnym" ale zastanówmy się logicznie. Ile osób żyje według tych podstawowych praw? No właśnie. Nie wyśmiewam tego co tu piszesz, fajnie jak dziecko od małego wie że mordowanie jest złe. Tylko teraz, przypomnij sobie własne dzieciństwo, ile razy rodzice mówili żebyś coś zrobił ale ty i tak zrobiłeś inaczej? No widzisz! Każdy tak miał. Zmierzam do tego, że lepiej jest żyć według własnego kodeksu życia, własnych reguł które sami sobie ustalamy, niż według 10 zasad które ktoś tam sobie ustalił z miłości do ciebie, a spróbuj je złamać to trafisz do piekła. No sorry ale to wygląda.
za wikipedią: Stadion Wojska Polskiego w Warszawie – stadion piłkarski w Warszawie, stanowiący własność miasta stołecznego Warszawa (od 1 sierpnia 2002).
Masz coś jeszcze do dodania? Gówno wiesz, ale na siłę musisz mi wmawiać, że nie mam racji nawet w tej błahej i nieistotnej kwestii.
Jeśli według ciebie zdanie: "rozmawiam z ateistami tylko dlatego, że bawi mnie ich ignorancja" ma podobne znaczenie co :"atakuję was, ale nie dlatego, że jesteście ateistami - bo jestem zawsze otwarty na dyskusję z ateistami - tylko dlatego, że jesteście ignorantami", to ja już nie mam więcej pytań do ciebie i dlatego pomijam resztę twojej wypowiedzi i zaprzestaję jakiejkolwiek dalszej wymiany zdań z tobą. Tak, wiem że teraz napiszesz, że wygrałeś, że nie mam argumentów i tak dalej. Idź się pochwal kumplom z piaskownicy, ale nie pisz już do mnie.Cytuj:
a to to moze ja napisalem? Przypomne, ze nie cytowalem i jeszcze przewidujac, ze jestes zbyt glupi by zrozumiec brak cudzyslowu napisalem "czy cos takiego".
Ale ja nie pisałem, że do pracy nad sobą potrzebna jest religia, tylko że religia już sama w sobie zakłada pracę nad sobą (na przykładzie katolicyzmu).
Panowie, ale spokojniej, #Kamyk, wyluzuj, nadal nie mogę zrozumieć, dlaczego tutaj piszesz.