http://kwejk.pl/obrazek/814793
Mega, mega, mega. Że też wcześniej na to nie wpadłem. Oto jak nauka czasami klęka wobec Boga, wobec wiary.
Wersja do druku
http://kwejk.pl/obrazek/814793
Mega, mega, mega. Że też wcześniej na to nie wpadłem. Oto jak nauka czasami klęka wobec Boga, wobec wiary.
up
Żałosna "propaganda" na niskim poziomie + śmieszne dialogi "profesora" z uczniem + podważanie TEORII ewolucji banalnymi stwierdzeniami = uwielbienie wśród grupy wierzących, którzy czytając ten bełkot myślą,że podważyli sens ateizmu. Siedźcie dalej w kościele i orajcie sobie beret.
Właśnie, teorii. Tak samo jak wiara pozostaje wiarą, tak samo możemy wierzyć w teorię - teoria to coś niepotwierdzonego. Wiadomo że dialog był upozorowany, ale pokazuje jak nauka przeplata się z wiarą.
@down
Chyba wnioski są logiczne - logika to przecież wasza domena.
@down
Wytłumacz mi zimno - możesz uzyskać zimno inaczej niż przez zabranie ciepła? Więc zimno nie istnieje?
@down
Dalej nie znam odpowiedzi. Może jest niezwiązana z Bogiem, ale dowód o zimnie pokazuje błędy waszej nauki, empiryzmu.
Nie pokazuje nic, pokazuje tobie to co chcesz ,żeby Ci pokazał. Nie bierzesz pod uwagę tego,że większość tych "porównań" nie ma w ogóle sensu i jest jedynie ukazana tak by wzbudzić w czytającym przekonanie o autentyczności tekstu. Patrzysz przez pryzmat wierzącego.
up
Czy coś jest logiczne czy nie w tego rodzaju porównaniach zależy właśnie od tego czy ktoś jest wierzący czy nie.
up
Jak widzisz nie dostrzegasz tego w ten sposób co ja, szukasz nie w tym miejscu co trzeba przez to,że "filtrujesz" tekst pod złym kątem.
up
Jedynce co pokazuje to niewiedzę profesora i podchwytliwe pytania, które mają uchodzić za odkrywcze.
Ten dialog udowadnia tylko jedno: Niedoksztalcenie ludzi.
Ludzie wymyslili i zdefiniowali zimno z braku wiedzy, iz zimno jest tylko brakiem ciepla.
Ludzie wymyslili i zdefiniowali ciemnosc z braku wiedzy, iz ciemnosc jest tylko brakiem swiatla.
Stwierdzenia, ze zlo jest brakiem boga nie skomentuje, bo jest zbyt nieracjonalne. I jezeli dobrze to zrozumialem, to czlowiek nie wierzacy w boga nie moze byc dobrym czlowiekiem? No kurwa mac, jakie to idiotyczne. A wy to propsujecie. Szacun.
Ludzie wymyslili boga z braku wiedzy o otaczajacym nas swiecie. Tą wiedze powoli zdobywamy, jak juz mowiono - coraz wiecej rzeczy mozna naukowo udowodnic, wiec coraz mniejszy odsetek ludzi wierzy w istnienie boga. No ale lepiej to nazwac tymczasowa moda na ateizm, bo to takie cool, hipsterskie i alternatywne. Za pare lat to wiara bedzie indie, nie ateizm. Mark my words.
@Master
Niby ok - po prostu, różnica zdan, nikt nigdy nie wygra, taki jest człowiek ;d
Tylko mam jedno pytanko: (moze byłoby więcej, ale tylko liznalem ten tekst, nie czytałem całego)
Mianowicie, studenci używali argumentu "czy ktoś widzial mózg profesora?", przyznaje, ze sprytna "kontra". Ale chwileczkę. Widzieliśmy miliardy innych ludzi, wszyscy zachowywali sie na dłuższa metę tak samo - i to na przestrzeni 2012 lat i wszyscy mieli mózg. Twierdzenie, ze profesor nie miałby mózgu byłoby głupota. Tylko czy studenci mają dowód do istnienie Boga?
W ostatecznosci, można złamać ich argument, gdy profesor zakończy już swój żywot, co wtedy? Jakiego argumentu użyją wtedy?
Istnieje tlen prawda? Skąd to wiemy, z wiary czy z nauki? A czy zatem bóg istnieje? Tego nie wiesz możesz tylko w to wierzyć.
Taka jest różnica między czymś istniejącym , czego nie można podważyć i co jest poparte logicznymi, naukowymi faktami.
Religia zniknie śmiercią naturalną w przyszłości bo nikt jej nie będzie potrzebował kiedy wszystko(albo prawie wszystko) będzie dało się wytłumaczyć.Kiedy powstało chrześcijaństwo były zupełnie inne czasy , inny poziom wiedzy o życiu. W tamtych czasach czyjaś poważna choroba to był gniew boży czy jakieś inne przekleństwo, dziś wiemy wszystko o chorobach i sposobach ich leczenia.
Nie potrzeba nam modlitw do boga żeby wyzdrowieć z przeziębienia tyko odpowiednie leki.
Tak jak to kiedyś napisałem - to ludzie wymyślili sobię boga na własne podobieństwo żeby nie czuć się sami w tym całym otaczającym nas gównie i żeby mieć się do kogo odezwac i mieć świadomość, że zawsze ktoś ich wysłucha i 'pomoże'.
Ale podziwiam wytrwałych ludzi wierzących, ktoś kiedyś porównał bycie wierzącym do bycia naiwnym, nie wiem ale moze coś w tym jest.
masz troche racji - obaj nie dyponujemy wystarczajaca wiedza na ten temat (choc twoje rozumienie genetyki wydaje sie naprawde plytkie) i dlatego nie odniose sie juz do kazirodczych zwiazkow biblijnych, ale nie moge sie powtrzymac zeby nie nazwac ponizszych stwierdzen smiesznymi, lol. No i stwierdzenie, ze ktos dysponujacy mniejsza wiedza (nie-biolog) moze podwazac twierdzenia kogos dysponujacego o wiele wieksza wiedza (biolog) tylko dlatego, ze nie jest wszechwiedzacy jest absurdalne.
akurat ewolucja czlowieka jest poznana dosc dokladnie - wiadomo gdzie powstal, gdzie i kiedy wedrowal itp, a do tego chyba piles (zrozum to jak chcesz, i tak bedzie poprawnie ; ])Cytuj:
Skoro Wy możecie pisać o rzeczach, o których nie macie pojęcia, co więcej, stwierdzać, że nie istnieją, że są fikcją, to zakrawa mi to na absurd. A podstawy biologii nie są takie trudne, żebym nie mógł się o nich wypowiadać, zaś nikt nie wie, co działo się w odległej przeszłości, więc siłą rzeczy nikt nie może się o tak odległych kwestiach do końca autorytarnie wypowiedzieć, bo po prostu nie wiemy czegoś na 100%.
nie jestem biologiem, ale mam wiedze wystarczajaca, zeby poznac, ze to jest smieszne. buahaha.Cytuj:
Choroby nie musiały istnieć, ponieważ te genetyczne opierają się na błędach, dysfunkcjach, przemieszczeniach itp. w genomie. Błędy te są fakultatywne, czyli mogą występować, ale nie muszą. Mogły więc zaistnieć od któregoś pokolenia po Noem.
nie znalem jana pawla II, ale wiem, ze byl papiezem. no kurwa. czytalem wiele zyciorysow slawnych ludzi (oczywiscie takich, ktorzy sa slawni z jakiegos konkretnego powodu) - stad wiem o czym mowie.
nie, za to czytalem calkiem sporo artykulow traktujacych o tym zagadnieniu. nawet kilkukrotnie zamieszczalem w tym temacie do nich linki. pisze "zdecydowana wiekszosc", "okolo 10 razy mniej", itp, bo z oczywiscie nie pamietam dokladnych wynikow tychze badan, co powinno byc chyba zrozumiale nawet dla ciebie.
ciekawe, ze biblia wlasnie opisuje starca bujajacego w oblokach. majacego psychike brutalnego, pozbawionego jakichkolwiek skropulow pieciolatka.
i tu wyraznie widac roznice pomiedzy mysleniem ludzi wierzacych i tych racjonalnych. Kiedy ja mowie "slepy" mam na mysli "slepy". Natomiast najwyrazniej kiedy ty mowisz "slepy" masz na mysli wszystko od "czlowiek z kiepskim wzrokiem" do "slepy". A kiedy napisalem "calkowita ciemnosc" to oczywiste, ze w tym przypadku mialem na mysli calkowity brak swiatla widzialego dla ludzi, bo pisalem o slepocie, no kurwa.
jak prymitywnym glabem trzeba byc, zeby sie tym podniecic. tozto propaganda dla ciemnoty, kazdy posiadacz mozgu od razu powinien zauwazyc, ze wypowiedz obu postaci kompletnie nie trzyma sie kupy i nie ma nic wspolnego z rozmowa na poziomie.
http://c.wrzuta.pl/wi4266/eff7702300...6/0/japierdole
Raczej wobec gry słów, nie nauki.
Religia nei zniknie, bo nigdy nei znikną nieudacznicy którzy wolą słuchać wyimaginowanego boga niż myśleć samodzielnie.
Również żałosne jest stwierdzenie że zostaliśmy stworzeni na podobieństwo boga @_@Cytuj:
Tak jak to kiedyś napisałem - to ludzie wymyślili sobię boga na własne podobieństwo żeby nie czuć się sami w tym całym otaczającym nas gównie i żeby mieć się do kogo odezwac i mieć świadomość, że zawsze ktoś ich wysłucha i 'pomoże'.
Bycie wierzącym niekoniecznie oznacza bycie naiwniakiem. Ja np. wierzę że jest jakaś siła która stworzyła cały wszechświat i ma nad nami pewną władzę. Tą siła jest energia. I temu nikt nei zaprzeczy, bo w przeciwieństwie do latającego brodatego dziadka z długimi włosami (a biblii karali tych co nosili długie włosy WTF) latającego w chmurkach, energię można znaleźć wokół siebie. A tego dziadka jakoś niema i niema. A podobno skubany jest wszędzie.Cytuj:
Ale podziwiam wytrwałych ludzi wierzących, ktoś kiedyś porównał bycie wierzącym do bycia naiwnym, nie wiem ale moze coś w tym jest.
@down
Dobra przyznaję się. Chciałem potrollować ;d. Ale w biblii coś było o tych długich włosach.
Słabe. Pierwszy student mógłby jednak zajrzeć do Biblii, a profesor do słownika, bo obaj pieprzą głupoty. Mówię to a propos słów "według Biblii jestem zły" oraz mówienia o dowodach w kontekście istnienia Boga, które już z założenia jest idiotyczne z uwagi na znaczenie słowa "wiara". Ponadto "a skoro zło istnieje, to zgodnie z regułami logiki i Bóg jest zły" - mam logikę na studiach i jakoś nie znam takiej reguły, ten schemat wnioskowania jest mocno naciągnięty.
A odnośnie opowieści o bratu, który zmarł na raka - zainteresowanym polecam poczytać Księgę Hioba.
To źle zrozumiałeś.
Pogrubione - no rzeczywiście - WTF, co ty pieprzysz?! I jakiego kurva brodatego dziadka?
I pomyśleć, że miałem cię za poważnego człowieka.
Cześć, jestem nowy w tym temacie. Opiszę moją sytuację, jak postrzegam wiarę.
Żyje w rodzinie katolików i tak też byłem wychowywany. Do kościoła chodziłem i chodzę nadal, a w Boga wierzę. Bóg jest dla mnie stworzycielem świata, wszechmogącą istotą, mniej więcej jak opisane w biblii. Wierzę też w biblię i traktuje ją jako podstawę wiary, bo na czym innym, jak na niej Kościół się formował? Wiarę praktyczną traktuje jedynie jako element kultury, tradycję. Na wschodzie wierzą w tego samego Boga, co ja, ale praktykują wiarę w inny sposób niż ja. Osobiście nie przepadam, ba, nie lubię instytucji Kościoła przez ich fałszerstwo i długą rękę do pieniądza, jak i brak racjonalności, z czego przykładami spotykam się codziennie. Sakramenty takie jak chrzest, spowiedź, czy ślub traktuje jako tradycję. W ogóle wyznania traktuje jako tradycje, ponieważ zostały stworzone przez ludzi. Nie uznaję wielu rzeczy ustanowionych przez Kościół, jak i kilku innych. Mam swoje zdanie na wiele tematów i opieram się jedynie na moim sumieniu, dzięki któremu wyznaczam sobie pewne zasady etyczne i moralne. Przestarzały Kościół ze swoimi prawami mnie właściwie niewiele obchodzi, bo jego zasady są przestarzałe i nie widać, żeby ewoluowały na bardziej aktualne.
Właściwie tyle, sporadycznie będę się wypowiadał tutaj i pasuję, żeby moje stanowisko było powszechnie znane.
Daję słabe.
Bo żadnej ze znanych osób nie miałem na myśli.
Może akurat jesteś jednym z wielu nieszczęśliwych ludzi, mieszkających gdzieś - jak to moja babcia mówi - "we świecie", którzy nie mają kontaktu z ludźmi na prawdę wierzącymi albo się od nich odcinającym. Sama zinstytucjonalizowana religia. Rozumiem to, w takich warunkach bardzo łatwo o zdystansowanie się do wiary - w skrajnych, szczególnie w dobie "wojującego ateizmu" - znienawidzenie wszystkiego, co się z Bogiem kojarzy, niestety... Widać to właśnie w tym, co piszesz - nie umiesz zdefiniować prawidłowo człowieka wierzącego, więc wymieniasz albo ludzi znanych, albo piszesz o wierzących, to, co zwykle pisze większość "wojujących ateistów".
Propaganda zaistniała również w ateiźmie i tego nie da się zanegować.
Tak, nieszczęśliwych. Mnie też życie "kopas w dupas", ale wiem, że mam swoich przyjaciół, braci i siostry w wierze, o których wiem, że na pewno nie będą mnie "kopać leżącego", ale pomogą się pozbierać. Nas jednoczy nie tylko przyjaźń, ale i wiara.
W żaden sposób nie odbieraj tego "nieszczęśliwego człowieka" jako jakąś kąśliwą zagrywkę. Ja na prawdę współczuję ludziom, którzy nie mieli okazji zrozumieć, co to jest prawdziwa społeczność, wiara. Sam wierzę i czuję się z tym dobrze.
Jeśli nie wierzysz i czujesz się z tym dobrze, to nie powinieneś tutaj się niepotrzebnie się rozpisywać, tylko rozstać się z tym tematem i piszącymi w nim w zgodzie. Flejmowanie tutaj to dowód - jedynie - niedojrzałości.
Aha, taki mały detal.
Noż kurde, chyba odróżniasz czas teraźniejszy od przeszłego?Cytuj:
Ja wiem przynajmniej o jednym, który jest autentycznym, wierzącym chrześcijaninem.
A jeśli chodzi o JPII - nie znałem, nawet na oczy osobiście nie widziałem, chociaż w 1995r. ,chyba, był nawet w Skoczowie... Więc nie mogę pisać, czy był "wielkiej wiary, czy nie".
Oczywiście, że jest to zrozumiałe, ale na pewno niezrozumiałe jest, jak można tak generalizować i "obiektywnie" wypowiadać się o czymś na korzyść swoich poglądów.Cytuj:
nie, za to czytalem calkiem sporo artykulow traktujacych o tym zagadnieniu. nawet kilkukrotnie zamieszczalem w tym temacie do nich linki. pisze "zdecydowana wiekszosc", "okolo 10 razy mniej", itp, bo z oczywiscie nie pamietam dokladnych wynikow tychze badan, co powinno byc chyba zrozumiale nawet dla ciebie.
Że niby co? Może biblia ateistów, nie wiem, jeśli macie jakąś biblię, to spoko, da się przeżyć.Cytuj:
ciekawe, ze biblia wlasnie opisuje starca bujajacego w oblokach. majacego psychike brutalnego, pozbawionego jakichkolwiek skropulow pieciolatka.
Chodzi o interpretację.
Interpretacja ludowa: "Dobry Bozia nagradza za dobre uczynki, karze za złe".
Interpretacja ateistyczna - negatywna: "Starzec (ciekawe, skąd wzięli akurat starca) bujający w obłokach (ciekawe, skąd wzięli to, że Bóg fizycznie mieszka w części atmosfery), mający psychikę brutalnego, pozbawionego jakichkolwiek skrupułów pięciolatka (o, to wiem - zwykła ludzka pycha - żeby opisywać Boga, który nie jest istotą ludzką - cechami ludzkimi; żeby opisywać Jego działania - nie mając o nich dostatecznie dużo wiedzy - jako złe (polecam porozmyślać nad zagadnieniem ciągu przyczynowo-skutkowego))".
Interpretacja świadomie wierzących - pozytywna (chodzi o punkt widzenia, nie o samo opisywanie Boga): "Bóg jest ponad wszystkim."
Ja definiuję "ślepotę" jako uszkodzenie wzroku. może być absolutna ślepota, może być częściowa. Może być też np. "kurza ślepota", czyli okresowa, spowodowana brakiem witaminy. Tak więc widać, że są różne stopnie/rodzaje.Cytuj:
i tu wyraznie widac roznice pomiedzy mysleniem ludzi wierzacych i tych racjonalnych. Kiedy ja mowie "slepy" mam na mysli "slepy". Natomiast najwyrazniej kiedy ty mowisz "slepy" masz na mysli wszystko od "czlowiek z kiepskim wzrokiem" do "slepy". A kiedy napisalem "calkowita ciemnosc" to oczywiste, ze w tym przypadku mialem na mysli calkowity brak swiatla widzialego dla ludzi, bo pisalem o slepocie, no kurwa.
Medycznie też nie masz racji, więc Twoje "racjonalne myślenie" licho wzięło: http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Alepota
Długie włosy były symbolem ślubu Nazyreatu, czy Naziretu w Starym Testamencie. W Nowym nie ma na ten temat chyba większych wzmianek, chociaż można domyślać się, że Jan Ch. był właśnie Nazirejczykiem.
W przypadku Samsona długie włosy były jakby gwarancją tego, że Bóg go wspiera, daje mu nadludzką siłę.
To, co napisał #Vegeta, ma związek z tym, co napisał Paweł w I liście do Koryntian - że mężczyźni mają po prostu wyglądać jak mężczyźni, a kobiety jak kobiety. Mało któremu facetowi nadzwyczajnie podobają się kobiety z krótkimi włosami. Sam muszę przyznać, że jednak jak dziewczyna ma długie włosy, wygląda ładniej. Natomiast facet z długimi - zależy, czy mu pasują (mojemu bratu nie bardzo było w nich do twarzy, pozdro #weekendowiec10 ;<).
Ale to są jedynie zalecenia, w tym przypadku opierające się na obyczajowości (kiedyś, jeśli kobiecie zgolono głowę, była to dla niej hańba). Paweł ogólnie jeśli coś pisze, to w formie zaleceń, czy wskazówek. Autorytarne w Nowym Testamencie powinny być jedynie słowa Jezusa. Sam Paweł pisze z resztą w tym samym fragmencie, że Bóg nie ma względu na osobę (jako cytat jest to gdzie indziej).
Za trolling i to jeszcze słaby się tutaj podobno banuje, co najmniej warnuje ;d
Elo, uważaj na "wojujących forumowych ateistów", taka porada na "dzień dobry" :d
Możesz rozszerzyć? Co uważasz o swoim kościele, jak widzisz sytuację religijną w Polsce?
Skoro wyznania uważasz za stworzone przez ludzi - i słusznie - co sądzisz o chrześcijaństwie jako wierze (nie religii), o Biblii jako jej wyznaczniku?
Co uważasz o chodzeniu do kościoła? Jaki to ma sens w Twoim życiu?
Takich kilka pytanek, sam jestem ciekawy, tutaj więcej flejmerów grasuje, niż normalnych ludzi, z którymi można na spokojnie pogadać :d A swoją drogą, jakaś dziwna zależność w tym temacie występuje, że w tej drugiej grupie mógłbym niewierzących policzyć na palcach jednej ręki...
Pzdr
Nazireat jest ściśle związany ze starym przymierzem, ale Jan Chrzciel jest właśnie uważany za ostatniego proroka starego zakonu i wpisuje się w tą tradcyję. Sam anioł o nim powiedział, że "wina i sycery pić nie będzie". To zalecenie jest ściśle związane z nazireatem. Dlatego uważam, że Jan Chrzciciel był nazirejczykem, ale oczywiscie to nie zaden dogmat ; D.
A to odnośnie Samsona. Jak widać jego włosy były symbolem nazireatu i jako nazirejczyk otrzymał od Boga niezwykłą moc ; ).Cytuj:
Sdz 13, 2-5 napisał
A odnośnie jeszcze długich włosów, to też nie można wyrywać słów z kontekstu tylko należy rozpatrywać je w świetle całego tekstu Pisma Świętego. Najczęstszym tego przykładem jest ten z nastawieniem drugiego policzka. A przecież gdy sługa arcykapłana uderzył Jezusa w czasie przesłuchania to On wcale nie nadstawił drugiego policzka tylko powiedział : "Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?". Z Jezusa probuje się zrobić takiego hipisa-pacyfistę. A Jezus np.nie potępił żołnierzy, tylko polecił, żeby poprzestali na swoim żołdzie itp.
zyje w swiecie, w ktorym zdecydowana wiekszosc to ludzie wierzacy. Ogolnie dziela sie oni na kilka grup - jedni wierza, bo wszyscy wierza, ich rodzice, pradziadkowie, sasiedzi, itd. Tak zostali wychowani i jest to dla nich cos, co nie podlega dyskusji. W ogole nie biora pod uwage mozliwosci podwazenia ich religii. Na sceptyczne argumenty reaguja ogromnym zdziwieniem, po czym ochoczo probuja bronic swojej wiary. Niestety dla nich niezbyt im to wychodzi, bo ludzie z tej grupy to zazwyczaj malo wyksztalceni mieszkancy wsi, totez koncza rozmowe podenerwowani, nie zmieniajac swoich pogladow - jest to niemozliwe.
Ludzie z drugiej grupy na argumenty przeciw religii nie reaguja zdziwieniem tylko od razu zaczynaja kontrargumentacje. Po dlugiej dyskusji sa coraz bardziej poirytowani, az w koncu wtedy kiedy powinni przyznac, ze wierza tylko dlatego, ze czuja sie dzieki temu lepiej, a nie dlatego, ze faktycznie wierza, koncza dyskusje.
Poznalem tez kilka osob z trzeciej grupy, malo licznej. Sa to ksieza. Zawsze umieja ladnie skonstruowac odpowiedz, jednak nigdy nie odpowiadaja konkretnie na temat. Zupelnie jak politycy.
Czwarta grupa, rownie zalosna jak pierwsza, to "ateisci". W cudzyslowiu, bo oni nigdy naprawde nad kwestia wiary sie nie zastanawiali. Mowia, ze sa ateistami, szydza z wierzacych i kosciola, bo taka moda. Choc jest ich coraz wiecej, to moim zdaniem spoleczenstwo nic nie traci, bo jest takze coraz mniej prymitywnych ludzi z grupy pierwszej.
Nie mysl, ze jestem az tak cyniczny, zeby myslec, iz wszystkich ludzi mozna dopasowac do tej "klasyfikacji". Po prostu w moim zyciu spotkalem ludzi, ktorzy mniej lub bardziej pasuja do powyzszego opisu (niestety).
odrozniam, ale zignorowalem to, bo nie widzialem w tym zadnego znaczenia. Co za roznica, czy ktos zyje nadal, czy zmarl kilka lat temu? Moge poszukac i wypisac kilku zyjacych, ale po co, skoro nie sadze, zebys nie wierzyl w istnienie takowych.
chcesz powiedziec, ze nie jestes pewien co do glebokosci wiary czlowieka, ktory tworzyl zasady twojej wlasnej? Zakladasz mozliwosc, ze moglbyc on ateista, bedacego na stanowisku papieza np. dla wygody? Przeciez twoja wiara opiera sie w pewnym stopniu na jego wlasnych pogladach! I ty mowisz, ze nie wiesz czy byl wielkiej wiary czy nie, tylko dlatego, ze go osobiscie nie poznales. A gdzie twoja wiara?
nie pisze niczego na korzysc moich pogladow. Pisze zgodnie z moimi pogladami, ktore sa uwarunkowane artykulami i badaniami.
bog opisany w starym testamencie widocznie posiada wiele cech ludzkich. Zreszta nie wiem dlaczego widzisz w tym cos dziwnego; koniec koncow zostalismy stworzeni na jego obraz i podobienstwo.
Istota odpowiedzialna nie powinna byla zostawic w najwazniejszej ksiedze, wg ktorej ludzie powinni zyc i umierac zadnego miejsca na interpretacje. Miedzy innymi dlatego ludzie, ktorzy tworza prawo staraja sie aby moglo byc ono interpretowane tylko w jeden, konkretny sposob. Bardzo naiwne, wrecz glupie, i nieodpowiedzialne jest powierzenie interpretacji ogromnie waznych rzeczy ludziom, ktorzy powinni tego prawa przestrzegac. To tak jakby przestepcy sami mieli interpretowac przepisy prawa, wg ktorych maja byc sadzeni.
mozesz sobie rownie dobrze interpretowac jako 1500-100-900, i tez nie bedziesz mial racji. Nie jestesmy lekarzami ani nie jestesmy na forum medycznym, ani nie prowadzimy medycznej dyskusji. Wiec powinienes interpretowac slownictwo zgodnie z ogolnie przyjetym rozumieniem. Jesli masz z tym problemy to zagladnij do slownika jezyka polskiego. Wyraznie tam stoi, ze slepy/niewidomy to osoba, ktora nie widzi. Przy czym lepiej uzwyac slowa "niewidomy", bo "slepy" jest troche lekcewazace.
wyraznie napisal, ze dla niego ma to takie mniej wiecej znaczenie, jak ubieranie choinki.
widze, ze uwazasz, iz mozesz normalnie rozmawiac o danej kwestii tylko z tymi, ktorzy prezentuja poglady podobne do twoich. Gdyby wszyscy ludzie tak mysleli, to dalej zylibysmy w jaskiniach.
Do kościoła chodzę, bo jest to świątynia Boga, który poniekąd uczestniczy w mszy świętej razem z wiernymi. Jednocześnie, słuszny jest sakrament przeistoczenia, więc po części też po to idę do kościoła. Mimo wszystko jest to dla mnie elementarny fundament tradycji, bo mimo wszystko stworzone są msze przez kościół, ale na podstawie tego co było napisane w Piśmie Świętym, czyt. nauczania Jezusa. Biblia, tak samo jak Koran, czy Tora jest podstawą każdego wyznania. W oparciu o Świętą Księgę ludzie tworzyli swoje wyznania, wyznaczali jak należy praktykować, oraz jakie zasady będą obowiązywać. Co do Kościoła. Od lat tłumił ludzi i omamiał niesłusznymi stwierdzeniami i teraz Nasze pokolenie się stopniowo wyłamuje z tego, z powodu ogólnodostępnej wiedzy jaką jest internet. Internet tworzy obiektywny pogląd na praktycznie każdą rzecz, ponieważ ma multum informacji z jednej strony i z drugiej strony. W oparciu o niego, jak i widząc to co się dzieje w mediach, w okolicy, co się działo historii wytaczam swoje stwierdzenia. Wracając do tematu, Kościół trzymał sobie wiernych, bo rzucali datki i miał władzę, liczył się w wielu sprawach. Teraz z roku na rok ta władza spada, ponieważ starsze kobiety zapadają w wieczny sen, a młodzież jest coraz bardziej krytykuję przestarzałość i subiektywizm Kościoła.
Właściwie tyle. Jestem otwarty na pytania. :), żeby nie zaśmiecać - o czym jest teraz główna dyskusja w temacie?
--------------------
@up
Mniej więcej takie, teraz rozwinąłem to bardziej.
---------------------
Sam dostrzegam lekką sprzeczność w moich poglądach, ale wczytując się bardziej można ją rozwiać domyślając się niektórych kwestii. W razie czego mogę wyjaśnić rozleglej.
Lokalnie niestety najczęściej tak jest. Mam szczęście, że nie mieszkam na żadnej typowo polskiej wsi :d
To tacy, którzy więcej wiedzą, ale cały czas brak im tej pewności, tak na prawdę nie do końca potrafią powiedzieć, czy/w co wierzą. Vide: wielu katolików, ale nie tylko.Cytuj:
Ludzie z drugiej grupy na argumenty przeciw religii nie reaguja zdziwieniem tylko od razu zaczynaja kontrargumentacje. Po dlugiej dyskusji sa coraz bardziej poirytowani, az w koncu wtedy kiedy powinni przyznac, ze wierza tylko dlatego, ze czuja sie dzieki temu lepiej, a nie dlatego, ze faktycznie wierza, koncza dyskusje.[...]
Społeczeństwo traci, ponieważ prymitywizm religijny jest gorszy, niż ateistyczny.Cytuj:
[...]Czwarta grupa, rownie zalosna jak pierwsza, to "ateisci". W cudzyslowiu, bo oni nigdy naprawde nad kwestia wiary sie nie zastanawiali. Mowia, ze sa ateistami, szydza z wierzacych i kosciola, bo taka moda. Choc jest ich coraz wiecej, to moim zdaniem spoleczenstwo nic nie traci, bo jest takze coraz mniej prymitywnych ludzi z grupy pierwszej.
A spotkałeś kiedyś ludzi, którzy do Twojej klasyfikacji kompletnie nie pasowali? Widzę, że klasyfikujesz wiarę negatywnie. Brakuje np. "kategorii" ludzi, którzy wiedzą, w co wierzą, ale szkoda im czasu na bezowocne dyskusje na temat wiary z osobami, które tej bezowocności nie zauważają. Którzy potrafią bezinteresownie pomagać innym. Których nawet niewierzący (ci, których ja klasyfikuję jako "normalnych") szanują.Cytuj:
Nie mysl, ze jestem az tak cyniczny, zeby myslec, iz wszystkich ludzi mozna dopasowac do tej "klasyfikacji". Po prostu w moim zyciu spotkalem ludzi, ktorzy mniej lub bardziej pasuja do powyzszego opisu (niestety).
Chodzi mi o osobę, którą znasz/znałeś osobiście.Cytuj:
odrozniam, ale zignorowalem to, bo nie widzialem w tym zadnego znaczenia. Co za roznica, czy ktos zyje nadal, czy zmarl kilka lat temu? Moge poszukac i wypisac kilku zyjacych, ale po co, skoro nie sadze, zebys nie wierzyl w istnienie takowych.
Możesz mnie skrytykować za ignorancję, jeśli uważasz, że ją uprawiam, zgoda. Ale w takim razie przyjmij moją dokładnie za to samo.Cytuj:
chcesz powiedziec, ze nie jestes pewien co do glebokosci wiary czlowieka, ktory tworzyl zasady twojej wlasnej? Zakladasz mozliwosc, ze moglbyc on ateista, bedacego na stanowisku papieza np. dla wygody? Przeciez twoja wiara opiera sie w pewnym stopniu na jego wlasnych pogladach! I ty mowisz, ze nie wiesz czy byl wielkiej wiary czy nie, tylko dlatego, ze go osobiscie nie poznales. A gdzie twoja wiara?
JP II nie tworzył zasad mojej wiary. Myślisz schematem Polak-katolik. I w sumie nie odbiegasz daleko, bo faktycznie niekatolików jest w Polsce mały procent (kij z tym, jaki). Ale trafiła kosa na kamień, bo katolikiem nie jestem, a papieża szanuję, jeśli jest za co szanować, ale na pewno żaden człowiek nie powie mi autorytarnie, w co mam wierzyć ;-)
I mam prawo, choćbym był katolikiem, uważać, że papież "to" albo "tamto". Zbytnio polegasz na obiegowym poglądzie pod tytułem "bezkrytycznie posłuszny papieżowi katolicki ciemnogród". Lefebryści, jak i wielu katolików, których określiłbym mianem "świadomych", krytykują niektóre katolickie nauki, papieża. Ofc. o Lfbr szkoda gadać...
Człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga właśnie. Nie odwrotnie. Powtórzę - dlatego nie można opisywać Boga ludzkimi cechami. Nawet określenie "Bóg istnieje" nie ma sensu w rzeczywistości, bo istota Boga przekracza zarówno byt i niebyt.Cytuj:
bog opisany w starym testamencie widocznie posiada wiele cech ludzkich. Zreszta nie wiem dlaczego widzisz w tym cos dziwnego; koniec koncow zostalismy stworzeni na jego obraz i podobienstwo.
Poza tym opisanie Boga było konieczne, skoro miała powstać księga również o Nim, spisana przez ludzi...
Zależy, co mamy na myśli, mówiąc "interpretacja".Cytuj:
Istota odpowiedzialna nie powinna byla zostawic w najwazniejszej ksiedze, wg ktorej ludzie powinni zyc i umierac zadnego miejsca na interpretacje. Miedzy innymi dlatego ludzie, ktorzy tworza prawo staraja sie aby moglo byc ono interpretowane tylko w jeden, konkretny sposob. Bardzo naiwne, wrecz glupie, i nieodpowiedzialne jest powierzenie interpretacji ogromnie waznych rzeczy ludziom, ktorzy powinni tego prawa przestrzegac. To tak jakby przestepcy sami mieli interpretowac przepisy prawa, wg ktorych maja byc sadzeni.[...]
Katolicy mają Biblię, którą jednak interpretują w świetle Tradycji, która jest dla nich również źródłem objawienia.
Tymczasem protestantyzm odrzuca tradycję, jednak w jego nurcie są i tacy, którzy sami próbują interpretować Biblię - stąd mamy np. Świadków Jehowy. Tymczasem właściwa interpretacja Biblii istnieje przy - chociaż podstawowej - znajomości:
a) kontekstów: historycznych, kulturowych, językowych, religijnych, obyczajowych;
b) najważniejszej zasady, umieszczonej w Biblii, do której wszyscy Chrześcijanie powinni się stosować (a właśnie w Polsce mamy przykład tego, że zwykle się o niej zapomina :/ ) i jednocześnie najważniejszej zasady etycznej: "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego".
Interpretując Biblię choćby wyłącznie w tym drugim aspekcie, czyli nieczynienia innym ludziom krzywdy, zadane porównanie do przestępców nie ma sensu.
Przynajmniej ja tak widzę tzw. interpretację Biblii, myślę, że nie odbiegam w niej od ogólnie przyjętej w moim kościele nauki.
Nie wydaje mi się, żeby tak było.Cytuj:
wyraznie napisal, ze dla niego ma to takie mniej wiecej znaczenie, jak ubieranie choinki.
Nie, nie uważam tak. Na przykład póki co, całkiem dobrze mi się z Tobą dyskutuje, chociaż radykalnie się ze sobą nie zgadzamy.Cytuj:
widze, ze uwazasz, iz mozesz normalnie rozmawiac o danej kwestii tylko z tymi, ktorzy prezentuja poglady podobne do twoich. Gdyby wszyscy ludzie tak mysleli, to dalej zylibysmy w jaskiniach.
Hm, masz na myśli społeczność z innymi ludźmi? Ale nie jest tak, że po skończonej mszy rozchodzicie się po prostu do domów? Nie macie np. zwyczaju "herbatki parafialnej"? Jestem ciekaw, czy gdzieś w KK takie coś funkcjonuje. U mnie w sąsiednim mieście (Ustroń) w zborze zielonoświątkowym bywają po nabożeństwach i obiady :P
Ja chodzę głównie po to, żeby posłuchać (tak na prawdę, nie - przespać) kazania.
Wybacz, że będę drążyć, ale dlaczego uważasz transsubstancjację za "słuszną"? Jak to rozumiesz sam? Nie pytam o teologiczne frazesy, ale o to, co sam rozumiesz przez Komunię.Cytuj:
Jednocześnie, słuszny jest sakrament przeistoczenia, więc po części też po to idę do kościoła. Mimo wszystko jest to dla mnie elementarny fundament tradycji, bo mimo wszystko stworzone są msze przez kościół, ale na podstawie tego co było napisane w Piśmie Świętym, czyt. nauczania Jezusa.[...]
W takim razie co uważasz na temat Kościoła? Czy jesteś z tych, którzy opierają się na poglądzie "Bóg - tak, kościół - nie", czy może uważasz, że powinno się redefiniować pojęcie kościoła jako ogółu wszystkich wierzących Chrześcijan bez względu na denominację?Cytuj:
[...]Co do Kościoła. Od lat tłumił ludzi i omamiał niesłusznymi stwierdzeniami i teraz Nasze pokolenie się stopniowo wyłamuje z tego, z powodu ogólnodostępnej wiedzy jaką jest internet. Internet tworzy obiektywny pogląd na praktycznie każdą rzecz, ponieważ ma multum informacji z jednej strony i z drugiej strony. W oparciu o niego, jak i widząc to co się dzieje w mediach, w okolicy, co się działo historii wytaczam swoje stwierdzenia. Wracając do tematu, Kościół trzymał sobie wiernych, bo rzucali datki i miał władzę, liczył się w wielu sprawach. Teraz z roku na rok ta władza spada, ponieważ starsze kobiety zapadają w wieczny sen, a młodzież jest coraz bardziej krytykuję przestarzałość i subiektywizm Kościoła.
Heh, niedawno była klasyka w najczystszym wydaniu - flejm o tym, jak to "Bóg nie istnieje". Dobrze, że się już to uspokoiło...Cytuj:
Właściwie tyle. Jestem otwarty na pytania. :), żeby nie zaśmiecać - o czym jest teraz główna dyskusja w temacie?
Pzdr
na pewno, ale trudno zebym z kazdym spotkanym czlowiekiem poruszal kwestie jego religijnosci. W kazdym razie zadnego z nich nie poznalem.
niestety nie znam zadnej takiej osoby osobiscie, nad czym bardzo ubolewam.
autorzy biblii mowia ci autorytarnie w co masz wierzyc. Wprawdzie slowem pisanym, ale na jedno wychodzi.
skoro jeden z dogmatow mowi, ze papiez jest nieomylny w kwestiach wiary, to wedle tej wiary nie mozesz kwestionowac jego pogladow, bo jest to wbrew twojej wierze.
skoro wg ciebie opisywanie boga nie ma sensu, to wedle twojego rozumowania biblia nie ma sensu. Choc nie ma tam bezposrednich opisow boga jako istoty, to sa przeciez opisy czynow boskich i ich powodow. Sa w niej zawarte mysli boga. Skoro wiec nie jestesmy w stanie pojac istoty boga ludzkim umyslem, to logiczne jest, ze nie bedziemy w stanie zrozumiec jego mysli i czynow. A skoro ludzie, ktorzy napisali biblie nie byli w stanie zrozumiec tego, o czym pisza to wniosek jest prosty - to co napisali to bzdura.
Nawet jesli powiesz, ze byli w jakis sposob natchnieni przez boga, to i tak niemozliwym by bylo przeniesienie boskich mysli na papier poslugujac sie ludzkim jezykiem. A co dopiero mowic o zrozumieniu takiego tekstu przez zwyklych ludzi!
o ile wiem to slowo "interpretacja" ma jasno okreslone znaczenie. Nadal nie napisales dlaczego bog zostawil w ogole jakies miejsce na interpretacje jego swietych praw i nakazow.
to zle swiadczy o twoim czytaniu ze zrozumieniem, bo autor przyznal mi racje.
wczesniej twierdziles co innnego, m.in. oskarzajac mnie o szerzenie flejmu.
No raczej nie o to mi chodzi, żeby tak robić. A może to ja znam aż tylu ludzi...?
Ciekawi mnie, czy to tylko ironia, czy faktycznie... (nie, nie odpisuj, to tak retorycznie).Cytuj:
niestety nie znam zadnej takiej osoby osobiscie, nad czym bardzo ubolewam.
Chodzi o interpretację, chyba jasno się wyraziłem na ten temat.Cytuj:
autorzy biblii mowia ci autorytarnie w co masz wierzyc. Wprawdzie slowem pisanym, ale na jedno wychodzi.
Papie, jako osoba, która może się wypowiadać w kwestiach wiary katolickiej, nie ma wpływu na moje poglądy. Nawet wielu katolików neguje nauczanie papieskie - mówię oczywiście również o tym "ex cathedra", niektórzy wykraczają poza ramy oficjalnej wiary KK (stąd wzięli się np. Mariawici o sedekawantystach nie mówiąc). A ja, jako chrześcijanin, niekatolik, nie mam obowiązku stosować się do nauczania papieża i KK.Cytuj:
skoro jeden z dogmatow mowi, ze papiez jest nieomylny w kwestiach wiary, to wedle tej wiary nie mozesz kwestionowac jego pogladow, bo jest to wbrew twojej wierze.
Kwestionowanie poglądów papieża nie jest wbrew mojej wierze.
Biblia jest Słowem Bożym, ale napisanym przez ludzi. Musieli oni w jakiś sposób pisać o Bogu, przecież to logiczne, że musieli używać terminologii ludzkiej, która wobec Boga jest jednak ograniczona.Cytuj:
skoro wg ciebie opisywanie boga nie ma sensu, to wedle twojego rozumowania biblia nie ma sensu. Choc nie ma tam bezposrednich opisow boga jako istoty, to sa przeciez opisy czynow boskich i ich powodow. Sa w niej zawarte mysli boga. Skoro wiec nie jestesmy w stanie pojac istoty boga ludzkim umyslem, to logiczne jest, ze nie bedziemy w stanie zrozumiec jego mysli i czynow. A skoro ludzie, ktorzy napisali biblie nie byli w stanie zrozumiec tego, o czym pisza to wniosek jest prosty - to co napisali to bzdura.
Do końca nigdy nie zrozumiemy np. jaki jest Bóg. Dlatego o Bogu nie wie się wszystkiego - przede wszystkim w Boga i Bogu się wierzy.Cytuj:
Nawet jesli powiesz, ze byli w jakis sposob natchnieni przez boga, to i tak niemozliwym by bylo przeniesienie boskich mysli na papier poslugujac sie ludzkim jezykiem. A co dopiero mowic o zrozumieniu takiego tekstu przez zwyklych ludzi!
Proszę, nie wypowiadaj się na temat wiary, skoro nie wiesz, co to jest. Mówię ofc. o wierze w Boga, bo wiem, że słowo ma kilka znaczeń.
Nie ma ściśle określonej interpretacji Biblii, którą można spisać i powiedzieć: "Tak macie wierzyć, to zostaniecie zbawieni". Mamy natomiast postępować według wspomnianej przeze mnie zasady miłości bliźniego. Czy to aż tak trudne?Cytuj:
o ile wiem to slowo "interpretacja" ma jasno okreslone znaczenie. Nadal nie napisales dlaczego bog zostawil w ogole jakies miejsce na interpretacje jego swietych praw i nakazow.
Mniejsza o to, ergo: nie powinienem pisać postów w takim temacie o takich godzinach :dCytuj:
to zle swiadczy o twoim czytaniu ze zrozumieniem, bo autor przyznal mi racje.
Bo wcześniej może i to robiłeś, ale teraz po prostu nie ma tej atmosfery, jaka była kilka stron wcześniej. I mam nadzieję, że będziesz trzymać poziom.Cytuj:
wczesniej twierdziles co innnego, m.in. oskarzajac mnie o szerzenie flejmu.
A tak na dobrą sprawę, to nie rozumiem, powtórzę to już n-ty raz - czemu osoby niewierzące wchodzą do tematu o wierze... Nie pisz, że "Wam jest strasznie szkoda tych głupich wierzących, którzy wierzą w kogoś, kto nie istnieje", bo nie uwierzę.
Pzdr
Ale papież to łeb twojej religii, nie?
Więc to dlatego napisali tyle bzdur? Bo nie rozumieli. Faktycznie, seems legit.Cytuj:
Biblia jest Słowem Bożym, ale napisanym przez ludzi. Musieli oni w jakiś sposób pisać o Bogu, przecież to logiczne, że musieli używać terminologii ludzkiej, która wobec Boga jest jednak ograniczona.
Równie dobrze nie pojmiesz istoty tworu jakim jest kamień. Wierzysz że jest, ale czy on jest w 100% taki jak cię nauczono, nie wiesz.Cytuj:
Do końca nigdy nie zrozumiemy np. jaki jest Bóg. Dlatego o Bogu nie wie się wszystkiego - przede wszystkim w Boga i Bogu się wierzy.
Przyganiał kocioł garnkowi.Cytuj:
Proszę, nie wypowiadaj się na temat wiary, skoro nie wiesz, co to jest. Mówię ofc. o wierze w Boga, bo wiem, że słowo ma kilka znaczeń.
Równie dobrze mogli napisać "Wierzcie, a wyróżnicie się z tłumu". Zasada miłości bliźniego jest imho niemożliwa, bo jest sprzeczna z naturą ludzką. Nie da się miłować i wrogów i przyjaciół, co pięknie opisał Erazm z Rotterdamu.Cytuj:
Nie ma ściśle określonej interpretacji Biblii, którą można spisać i powiedzieć: "Tak macie wierzyć, to zostaniecie zbawieni". Mamy natomiast postępować według wspomnianej przeze mnie zasady miłości bliźniego. Czy to aż tak trudne?
Ja nie rozumiem czemu osoby wierzące są święcie przekonane że mają rację.Cytuj:
A tak na dobrą sprawę, to nie rozumiem, powtórzę to już n-ty raz - czemu osoby niewierzące wchodzą do tematu o wierze... Nie pisz, że "Wam jest strasznie szkoda tych głupich wierzących, którzy wierzą w kogoś, kto nie istnieje", bo nie uwierzę.
Nie ma to jak porównać coś materialnego z czymś duchowym. ;)
Dlaczego niemożliwa? Sam Jezus jest tego przykładem. Poza tym znajdzie się jeszcze paru świętych. Po prostu Bóg chciał byśmy starali się miłować wszystkich.Cytuj:
Równie dobrze mogli napisać "Wierzcie, a wyróżnicie się z tłumu". Zasada miłości bliźniego jest imho niemożliwa, bo jest sprzeczna z naturą ludzką. Nie da się miłować i wrogów i przyjaciół, co pięknie opisał Erazm z Rotterdamu.
Bo wierzą? Co to za wiara bez przekonania? Żadna.Cytuj:
Ja nie rozumiem czemu osoby wierzące są święcie przekonane że mają rację.
a) nie,
b) moja religia(?) nie ma "łba".
No i to są "ateiści" z Torga całą gębą :D Wszystkich wierzących chrześcijan dla poparcia swoich wywodów potrafią przyporządkować pod papieża :d
Znowu zaczynasz?Cytuj:
Więc to dlatego napisali tyle bzdur? Bo nie rozumieli. Faktycznie, seems legit.
-> komentarz down. Mi szkoda czasu na odpowiedzi na tak durne twierdzenia.Cytuj:
Równie dobrze nie pojmiesz istoty tworu jakim jest kamień. Wierzysz że jest, ale czy on jest w 100% taki jak cię nauczono, nie wiesz.
W sumie to ontologicznie można tak kombinować: "czym jest kamień", ale w tym przypadku porównanie jak kulą w płot.
No właśnie.Cytuj:
Przyganiał kocioł garnkowi.
Nie wierzyszw Boga? Więc nie wiesz co to wiara. Przyganiał kocioł garnkowi.
Oczywiście, że się da. Tylko niektórzy nie umieją, niektórzy nie chcą.Cytuj:
Równie dobrze mogli napisać "Wierzcie, a wyróżnicie się z tłumu". Zasada miłości bliźniego jest imho niemożliwa, bo jest sprzeczna z naturą ludzką. Nie da się miłować i wrogów i przyjaciół, co pięknie opisał Erazm z Rotterdamu.
Bo to jest wiara. Ty też jesteś święcie przekonany, że masz rację ( w sensie: w swoim poglądzie, że Bóg nie istnieje), tylko ja nie próbuję Cię do niczego przekonywać, a tym bardziej nie flejmuję na temat Twoich poglądów, "jakie to one złe nie są".Cytuj:
Ja nie rozumiem czemu osoby wierzące są święcie przekonane że mają rację.
W drugą stronę to, niestety(?), każdy widzi jak jest...
Jezus jest doskonałym przykładem, tylko... Oni w niego nie wierzą :P
No i kołomyja się powtarza, aż dziwne, jak można być tak hm... upartym?, żeby cały czas w kółko o tym samym...
Pzdr
Kuba, to co ty wyznajesz? Sorry, założyłem że jestem katolikiem, może jesteś buddystą, kto wie, sorry jak uraziłem. Jakby się nad tym zastanowić to raczej papież od XVI wieku podporządkowywał sobie innych, z dość dobrym skutkiem.
Twoje rozumowanie jest idiotyczne. Po prostu piszę jak ja to widzę. Nie wiem jak ty, ale mnie się nie chce wierzyć że Bóg, dobrowolnie robiłby wszystkich w konia w tak żałosny sposób w jaki robi to biblia.Cytuj:
Znowu zaczynasz?
Chodzi o wiarę. Ile wiesz o kamieniach? Niewiele prawda? A ile wiesz o Bogu? Też niewiele. Wszystko opiera się na wierze. Nie widziałeś Boga, nei wiesz czy jest, nie widziałeś atomów na własne oczy, nie wiesz czy istnieją.Cytuj:
W sumie to ontologicznie można tak kombinować: "czym jest kamień", ale w tym przypadku porównanie jak kulą w płot.
Ty naprawdę jesteś kretynem jeśli myślisz że wiara w Boga to jedyna wiara jaka istnieje....Cytuj:
Nie wierzyszw Boga? Więc nie wiesz co to wiara. Przyganiał kocioł garnkowi.
Zazdroszczę ci jak umiesz miłować każdego kogo widzisz na ulicy. Cokolwiek to w tej katolickiej doktrynie znaczy.Cytuj:
Oczywiście, że się da. Tylko niektórzy nie umieją, niektórzy nie chcą.
LMAO. Ja nigdzie nie napisałem że nie wierzę w Boga. Coś sobie ubzdurałeś. Ja jedynie próbuję wam pokazać jakie debilne jest wasze wasze rozumowanie. I zgadzam się z pewnym panem który kiedyś powiedział mniej więcej "Większość chrześcijan jest dumnych z tego że wierzą w coś czego nie umieją wyjaśnić."Cytuj:
Bo to jest wiara. Ty też jesteś święcie przekonany, że masz rację ( w sensie: w swoim poglądzie, że Bóg nie istnieje), tylko ja nie próbuję Cię do niczego przekonywać, a tym bardziej nie flejmuję na temat Twoich poglądów, "jakie to one złe nie są".
W drugą stronę to, niestety(?), każdy widzi jak jest...
Ja wam zazdroszczę, wy wiecie co Bóg chciał dla ludzi tyle tysięcy lat temu. Jeżeli w ogóle istniał, prawda? To w sumie fajne, Bóg chciał dla ludzi by się miłowali, możemy to znaleźć w jednej książce, napisanej przez natchnionych którzy nie rozumieli języka Boga, więc napisali ją tak jak umieli. Makes perfect sense!Cytuj:
Jezus jest doskonałym przykładem, tylko... Oni w niego nie wierzą :P
No i kołomyja się powtarza, aż dziwne, jak można być tak hm... upartym?, żeby cały czas w kółko o tym samym...
Uwielbiam jak ktoś widzi mały obrazek a nie widzi gigantycznego za nim. Sens jest ten sam, nie wiesz, ale wierzysz.
Jest? chyba był. Fakt, dla takiego Franciszka z Asyżu to był sens życia, ale jakie on miał życie? No właśnie. Ja bym takiego nie chciał.Cytuj:
Dlaczego niemożliwa? Sam Jezus jest tego przykładem. Poza tym znajdzie się jeszcze paru świętych. Po prostu Bóg chciał byśmy starali się miłować wszystkich.
Ateiści też wierzą z przekonaniem że mają rację ;dCytuj:
Bo wierzą? Co to za wiara bez przekonania? Żadna.
#up
Widzisz, można miłować wroga. Tak ciężko Ci komuś przyznać rację? Sam napisałeś, że takie życie jest niemożliwe. Potem napisałeś, że jednak jest możliwe, ale nie chciałbyś takiego życia.
Porównanie kamienia i Boga nadal nie jest trafne.Cytuj:
Uwielbiam jak ktoś widzi mały obrazek a nie widzi gigantycznego za nim. Sens jest ten sam, nie wiesz, ale wierzysz.
Ateiści nie wierzą... Mylisz pojęcia.Cytuj:
Ateiści też wierzą z przekonaniem że mają rację ;d
Bóg nie ISTNIAŁ, tylko istnieje. Gdzie jest napisane, że nie rozumieli języka Boga? Nie o to chodzi, ludzie piszący w Biblii na pewno nie rozumieli do końca istoty Boga, co przez Ciebie, DUMNEGO ATEISTĘ jest nie do pojęcia bo jesteś zamknięty na duchowość i tak samo porównujesz "rzeczy" duchowe jak i materialne.Cytuj:
Ja wam zazdroszczę, wy wiecie co Bóg chciał dla ludzi tyle tysięcy lat temu. Jeżeli w ogóle istniał, prawda? To w sumie fajne, Bóg chciał dla ludzi by się miłowali, możemy to znaleźć w jednej książce, napisanej przez natchnionych którzy nie rozumieli języka Boga, więc napisali ją tak jak umieli. Makes perfect sense!
w podobny sposob mozna interpretowac grecka mitologie, ale jakos nie uwazasz jej za swieta ksiege. Dlaczego?
napisalem "nie mozesz", a mialem na mysli "nie mozna", moj blad. Chodzilo mi o to, ze uznawanie za katolikow ludzi, ktorzy odrzucaja pewne dogmaty jest co najmniej dziwne.
mam rozumiec, ze przyznajesz mi racje? biblia jest bez sensu, bo uzyto ludzkiego jezyka do opisania boga i jego mysli?
o bogu nic sie nie wie. Mozna co najwyzej w niego bezpodstawnie wierzyc. Tak samo nie wiesz, ze biblia nie jest zwyklym zbiorem mitow i legend, tylko w to wierzysz.
wiem dokladnie co to jest. Wierzysz w boga, bo masz zaufanie do ludzi, ktorzy ci objasnili kwestie twojej wiary. Tak naprawde nie masz swojego zdania na ten temat; gdybys urodzil sie w kraju muzulmanskim, bylbys muzulmanem. Po prostu jestes podatny na wplywy ludzi z twojego otoczenia. Ja gdziekolwiek bym sie nie urodzil mialbym taka sama doze sceptycyzmu co do wiary.
wiec po co cala reszta? nie wystarczy jedna prosta zasada? (ktora nawiasem mowiac jest sprzeczna z natura ludzka, jak ktos wyzej wspomnial)
Mniejsza o to, ergo: nie powinienem pisać postów w takim temacie o takich godzinach :d
nie wiem jak inni, ale ja wchodze, bo lubie dyskutowac. Nie licze na to, ze wyprowadze cie z bledu, bo ty i tak wierzysz w cos, na co nie ma dowodow, odrzucajac wszelkie racjonalne wyjasnienia, ktore istnieja.
Nie ma żadnej herbatki parafialnej, ani nic podobnego. Każdy po mszy rusza w stronę swojego domu. Nie mam jeszcze mocno wyrobionego zdania na temat Kościoła i jego zasad, więc niektóre odpowiedzi mogą być troszkę pogmatwane. Przeistoczenie uważam jako część tradycji, tak samo jak wiele innych rzeczy kościelnych, ale była w tym jakaś ingerencja Boska, nie tylko człowiecza. Jestem przeciw Kościołowi, natomiast nie przeciw Bogu. Pisałem to gdzieś wcześniej. Kościół dzieli się jeszcze na instytucję i wspólnotę. Wspólnotę tworzą wierni i w zasadzie nic poza tym, natomiast instytucję tworzą te wszystkie dogmaty, doktryny i inne zasady, z którymi się nie zgadzam, ponieważ jak wcześniej napisałem - opieram się na swoich zasadach etyczno-moralnych.
Nie ma czegoś takiego jak wybiórcza wiara: Bóg tak, Kościół nie. Jeżeli chcesz się uważać za człowieka wierzącego a odrzucasz to, po co Bóg zszedł na ziemię nazywając to tylko jedynie instytucją czysto ludzką to wpadasz w tzw. schizofrenię duchową.
Twierdzenie „Chrystus tak, Kościół nie” robi w ostatnich czasach dość dużą karierę. Odrzucenie Kościoła polega częściowo na ograniczeniu go do poziomu zewnętrznej organizacji. To tak jakby ograniczyć osobę do ubrania, które nosi. Bywa, że nie zawsze jest zbyt eleganckie czy pociągające, i nie spełnia wszystkich standardów mody. Istota Kościoła leży gdzie indziej. Jezus powiedział, że gdzie dwaj lub trzej gromadzą się w Jego Imię, tam On sam jest obecny (zob. Mt 18,20). Spodobało się Bogu zbawić człowieka we wspólnocie, bo do wspólnoty człowiek został stworzony. Kwestionując tę prawdę, kwestionujemy dzieło i zamiar samego Boga. Tak więc mówiąc: „Chrystus tak, Kościół nie”, popadamy w sprzeczność. Istotą Kościoła nie jest zewnętrzna jego organizacja. Istotą jest to, że ustanowił Go Chrystus i posłał Ducha Świętego, by ożywiał Kościół i go prowadził.
Kościół jest przedziwnym organizmem, w którym świętość spotyka się z grzesznością jego dzieci. Jest święty, bo jego głową jest Chrystus. Jest grzeszny, bo jesteśmy w nim my wszyscy – duchowni i świeccy – naznaczeni skutkami grzechu pierworodnego. Jednak w tym wszystkim cudem jest to, że świętość Chrystusa jest nieskończenie większa od naszej grzeszności. Grzeszność duchownego może wpływać negatywnie na pozostałych wiernych, a jego przykładne życie może ich mobilizować. Mimo to jednak nie wpływa na skuteczność działania łaski Bożej w ich sercach. Do świętości jesteśmy wszyscy wezwani jako ochrzczeni. Mówienie, że nie akceptuje się Kościoła z powodu grzeszności jego członków, w tym i duchownych, jest często usprawiedliwieniem dla tych, którzy i tak się z nim nie identyfikują. Grzeszność i zły przykład zawsze bolą i nie trzeba ich usprawiedliwiać. Jednak pierwszym działającym w Kościele jest Bóg i to z Jego powodu chodzimy do kościoła, modlimy się. Chrystus zresztą wybrał zwykłych, prostych rybaków na swoich apostołów. Nie byli oni wolni od słabości, ludzkich ograniczeń. Nawet zaparli się Mistrza w godzinie próby. A jednak to ich wybrał, by szli i zakładali Kościół. Bo ideałem chrześcijanina nie jest nieskazitelność, lecz głęboka więź z Bogiem, oparta na zaufaniu i wierze.
Przyjęcie Dobrej Nowiny wiąże się z wymaganiami, walki z egoizmem. Mówi o konsekwencjach grzechu, a szczególnie skutkach trwania w nim. To również wielu się nie podoba. Chcieliby, aby Bóg był jakimś dziaduniem, nie za bardzo zorientowanym w sytuacji, naiwnie dającym przyzwolenie na każde widzimisię człowieka, który chce sam decydować co dobra, a co złe. To oni często kwestionują Kościół nie w imię dobra, lecz z powodu chęci życia na swój sposób. Owo kwestionowanie to także owoc pojmowania wiary jako sprawy czysto osobistej, w oderwaniu od innych. A przecież Kościół to, jak głosi Sobór Watykański II, wspólnota wiary, nadziei i miłości tu na tej ziemi. Wszyscy jesteśmy za niego odpowiedzialni, a w nim odpowiedzialni jedni za drugich. Tego chciał Chrystus, który ustanowił święty Kościół jako uprzywilejowane miejsce swojego objawiania się.
Cytaty ze strony o pielgrzymkach...
Nie zgadzam się z Kościołem jako instytucją. W moim otoczeniu i nie tylko, mam okazję zobaczyć jak księżą okradają ludzi, działają na przekór im dla własnych korzyści, nie działają w imię Boga, tak w dużym skrócie. Wiele przykazań kościelnych jest już nieaktualnych w dzisiejszych czasach i potrzebna jest zmiana, dla przykładu takie invitro, albo seks przedmałżeński. Do kościoła, jako miejsca gdzie zbierają się wierni i odprawiana jest msza święta nie mam żadnego zastrzeżenia, poza niekiedy propagandą polityczną i społeczną w kazaniach. Weź też pod uwagę fakt, że Kościół wykorzystywał swoje prawa do trzepania pieniędzy kilkaset lat temu, mówię tu o spowiedzi i odpustach. Ze względu na między innymi te czynniki, nie pasuję mi to co wyprawia Kościół i jego zasady, więc ich nie uznaję.
Z całym szacunkiem, ale może najpierw poznaj treść Biblii zanim ją ocenisz, bo - z tego co widać w twoich postach - jak na razie jesteś ignorantem w tej kwestii (vide tekst o długich włosach parę stron wstecz).
A konkretnie? Tylko mi nie wyjeżdżaj z tą gadką o moherach, drogich samochodach i kościelnej tacy.
"Ujednolicenie dogmatów, złagodzenie nauki moralnej, uproszczenie rytuału nie przyciąga niewierzących, lecz zbliża do nich."
Jaką propagandą polityczną? Konkrety. Byle nie żadne marcin powiedział, że jego tata powiedział.
I tak poza tym muszę cię zmartwić: nie ma czegoś takiego jak "wierzę w Boga, ale nie w Kościół".
#up
Ja też do Kościoła nie mam zaufania. Stosują nadinterpretację dla własnych korzyści. Np. czyściec, wiesz na jakiej podstawie go "wprowadzono" ? Strasznie naciągane ... A jakie pieniążki z tego mieli.
Chodzę co niedziele do Kościoła, bo tam jest Bóg, w którego wierzę. Nie powiedziałem, że nie wierzę w Kościół, tylko że go po prostu nie uznaje, tych fałszywych księży. Głównie z tego powodu właśnie, nadinterpretacji dla własnych korzyści. Konkretny przykład? Pewne opactwo stworzyło firmę, która według oficjalnych informacji sprzedaje wyroby samych kapłanów, tutaj w tej miejscowości. Artykuły są cztery razy droższe niż zwykłe, w takim Tesco, a tak naprawdę jest to przeklejanie etykietek i robienie pieniędzy na nieświadomych ludziach. Oprócz tego robią sklepy franczyzowe, gdzie wychodzą z piorunująco drogą ofertą, a potem nie wywiązują się z umowy i oszczędności życia niektórych ludzi idą do ich kieszeni. W skrócie, tyle. Nie wyjeżdżaj mi teraz, że nie mam racji ,bo akurat wiem bardzo dobrze o tym co piszę. Dałem przykład, jedyny który poznałem na własne oczy i miałem okazję dotknąć, inne są właśnie z tej serii 'ojciec babki powiedział', albo z internetu.
Co do propagandy. Przed wyborami w kilku kościołach jakich byłem, kaznodzieje prawili, że należy głosować na partie i reprezentantów zgodnych z naturą chrześcijańską i za wszelką cenę porzucić antykleryków i innych ludzi tego pokroju, którzy by tylko zaszkodzili Kościołowi.
Poza tym, powiedz mi w jaki sposób zbliżyłbym się do niewierzących, gdyby Kościół pozwolił uprawiać seks narzeczeński, albo przedmałżeński, czy wyraził zgodę na invitro.
Nie jest ok, bo nie ma czegoś takiego. No, chyba że ktoś wierzy w Boga, ale świadomie Go odrzuca. O to ci chodzi?
Człowieku, wiesz co to konkretny przykład? Przecież prosiłem, żebyś mi tu nie pisał żadnego "a marcin powiedział, że jego tata powiedział blablabla". Nie widzę żadnego faktu w zdaniu "pewien ktoś w pewnej miejscowości założył pewną firmę". I ja nie piszę, że nie masz racji, tylko czekam aż w jakiś sposób potwierdzisz to, co rozpowiadasz. W przeciwnym razie okaże się, że to tylko kolejne gadanie o tym co powiedział ojciec babki (a tak jest niemal zawsze, gdy ktoś próbuje mi wmawiać tego typu bzdety).
Katolikiem się jest (lub nie) cały czas, a nie tylko w kościele. Oczywiste jest, że jak ktoś się za katolika uważa, to nie powinien głosować na antykatolickie partie. Nie widzę absolutnie nic złego w tym, że ksiądz na kazaniu zwrócił na to uwagę. Nie sądzę, żeby ci jakiś ksiądz krzyczał z ambony, że masz głosować na XYZ. Poza tym rozumiem, że jesteś zdania, że za komuny też kościół miał milczeć wobec tego, co miało miejsce? No bo przecież nie powinien się mieszać w politykę, a poza tym PRL była krajem świeckim. Bądźmy konsekwentni, nie?Cytuj:
Co do propagandy. Przed wyborami w kilku kościołach jakich byłem, kaznodzieje prawili, że należy głosować na partie i reprezentantów zgodnych z naturą chrześcijańską i za wszelką cenę porzucić antykleryków i innych ludzi tego pokroju, którzy by tylko zaszkodzili Kościołowi.
Wydaje mi się, że cytat jest wystarczająco jednoznaczny i nie sądziłem, że ktoś może mieć problem z jego interpretacją.Cytuj:
Poza tym, powiedz mi w jaki sposób zbliżyłbym się do niewierzących, gdyby Kościół pozwolił uprawiać seks narzeczeński, albo przedmałżeński, czy wyraził zgodę na invitro.
W tej chwili to ty stosujesz nadinterpretację - i to dość wyraźnie - żeby usprawiedliwić swoje niechodzenie do kościoła.
Gdyby ksiądz wspomniał o tym, to w porządku, ale jeżeli CAŁE kazanie na tym się skupiało to coś jest nie w porządku. Ja nie chcę żyć w święcie katolickim państwie, tylko w dobrym gospodarczo, ekonomiczno, społeczno i polityczno państwie. Wierzyć możne bez pomocy polityków, których działania według mnie nie są najlepszym krokiem do usprawnienia kraju.
Co do mojego przykładu o Kościele i okradaniu ludzi, jeżeli chcesz wiedzieć dokładniej to napisz do mnie na pw. Nie chcę ujawniać informacji, które nie są w pełni dostępne publicznie na forum dyskusyjnym, gdzie każdy ma wgląd.
Bóg jest tam, gdzie trzech spotyka się w jego imieniu.Cytuj:
Pokaż post
"Bóg, który uczynił świat i wszystko, co na nim, ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych".
Co ma jedno jedno do drugiego?
A to dlaczego? Sam należysz do tego, robiącego tesco konkurencję, opackiego kartelu, czy co? Najpierw sam rozpowiadasz na lewo i prawo jak to księża kradną, a teraz okazuje się, że te informacje są jakieś top secret.Cytuj:
Co do mojego przykładu o Kościele i okradaniu ludzi, jeżeli chcesz wiedzieć dokładniej to napisz do mnie na pw. Nie chcę ujawniać informacji, które nie są w pełni dostępne publicznie na forum dyskusyjnym, gdzie każdy ma wgląd.
Moje poglądy są podobne do tych, co głosi Palikot, który jest antyklerykałem i według mnie może jakoś usprawnić państwo lepiej, niż zrobiłby to klerykalny PiS.
Poczytaj sobie o Opactwie Benedyktynów w Tyńcu. W gazecie Fakty i Mity było napisane o tym, jak działają, jednak nie było napisane o wszystkim, a o franczyzie. Ten top secret, jak nazwałeś, to są prywatne rachunki niektórych osób (tak, znam tych ludzi osobiście) z opactwem i nie chcę tego mówić na głos.
Jest niemożliwe w dzisiejszych czasach, powinienem był to sprecyzować.
I tak chodzi o wiarę a nie o to co porównujemy.Cytuj:
Porównanie kamienia i Boga nadal nie jest trafne.
*facepalm*. Jakby ateiści nie wierzyli, choćby w to że mają rację, to by se dali spokój. Wiara to wiara, można wierzyć w wiele różnych rzeczy, ale Wiara jest niezmienna.Cytuj:
Ateiści nie wierzą... Mylisz pojęcia.
Kuba tak pisał, tylko go cytowałem. Ja może jestem rzekomo zamknięty na różne aspekty, za to ty dobrze lejesz wodę.Cytuj:
Bóg nie ISTNIAŁ, tylko istnieje. Gdzie jest napisane, że nie rozumieli języka Boga? Nie o to chodzi, ludzie piszący w Biblii na pewno nie rozumieli do końca istoty Boga, co przez Ciebie, DUMNEGO ATEISTĘ jest nie do pojęcia bo jesteś zamknięty na duchowość i tak samo porównujesz "rzeczy" duchowe jak i materialne.
To brzmi pięknie, naprawdę wzruszyłem się. Mam parę pytań. Skoro głową kościoła jest Chrystus, to kim do cholery jest papież którego słuchają te miliony wiernych? Grzech pierworodny? Kościół imho uznał za stosowne wmawiać ludziom że on istnieje by musieli ochrzcić swoje dzieci, Ty, nosikamyk i cały torg nie mają grzechu pierworodnego. Bo nie chce mi się wierzyć że jest on przekazywany drogą płciową, co to za bzdury. Taaa, już widzę że ludzie chodzą do kościoła z powodu Boga. Może nieliczni. Ej, a czy czasem Chrystus nie powiedział tym swoim uczniom by głosili jego słowo i czynili dobro etc? Bo z tego co pamiętam w Biblii niema nic o budowaniu kościołów. Tibia, wypowiedz się w tej kwestii, jakbyś mógł. Szperanie w biblii idzie ci lepiej od mnie.Cytuj:
Kościół jest przedziwnym organizmem, w którym świętość spotyka się z grzesznością jego dzieci. Jest święty, bo jego głową jest Chrystus. Jest grzeszny, bo jesteśmy w nim my wszyscy – duchowni i świeccy – naznaczeni skutkami grzechu pierworodnego. Jednak w tym wszystkim cudem jest to, że świętość Chrystusa jest nieskończenie większa od naszej grzeszności. Grzeszność duchownego może wpływać negatywnie na pozostałych wiernych, a jego przykładne życie może ich mobilizować. Mimo to jednak nie wpływa na skuteczność działania łaski Bożej w ich sercach. Do świętości jesteśmy wszyscy wezwani jako ochrzczeni. Mówienie, że nie akceptuje się Kościoła z powodu grzeszności jego członków, w tym i duchownych, jest często usprawiedliwieniem dla tych, którzy i tak się z nim nie identyfikują. Grzeszność i zły przykład zawsze bolą i nie trzeba ich usprawiedliwiać. Jednak pierwszym działającym w Kościele jest Bóg i to z Jego powodu chodzimy do kościoła, modlimy się. Chrystus zresztą wybrał zwykłych, prostych rybaków na swoich apostołów. Nie byli oni wolni od słabości, ludzkich ograniczeń. Nawet zaparli się Mistrza w godzinie próby. A jednak to ich wybrał, by szli i zakładali Kościół. Bo ideałem chrześcijanina nie jest nieskazitelność, lecz głęboka więź z Bogiem, oparta na zaufaniu i wierze.
Faktycznie, Pius XII czy XIII, nie pamiętam dokładnie, ale kiedy stwierdził że polityka Hitlera jest dobra, na pewno miał na mysli dobro ludzi. A keidy po wojnie przerzucano hitlerowców kanałami kościoła do Ameryki Południowej, to pewnie też miano na uwadze dobro ludzi. To jest jeden z setek przykładów że Kościół ma na uwadze dobro ludzi. W teorii czy swoim statucie. Realia są inne.Cytuj:
A przecież Kościół to, jak głosi Sobór Watykański II, wspólnota wiary, nadziei i miłości tu na tej ziemi. Wszyscy jesteśmy za niego odpowiedzialni, a w nim odpowiedzialni jedni za drugich. Tego chciał Chrystus, który ustanowił święty Kościół jako uprzywilejowane miejsce swojego objawiania się.
@up
To ocenzuruj dane osobowe i wrzuć tu.
Aha, rozumiem że jesteś takim drugim Master_Tv aka "jestem pacyfistą i popieram antifę".
Palikot nie ma żadnych poglądów. Teraz może i jest antyklerykałem, a co wiesz co mówił i robił choćby 2 lata temu? "Usprawnić państwo", jasne. Państwo nigdy się nie usprawni dopóki ciemna masa będzie się zachwycać postkomunistycznymi kłamcami. Aha, i nie wiem co ma pis do tego. Nikt ci nie każe na nich głosować.
Fakty i mity, super. Pomijając to, że gazetka - pod względem wartości merytorycznej - jest podobna do Faktu, tylko że oprócz faktów typu "nie śpię, bo trzymam kredens" wypisują jeszcze mity: jest to gazeta skrajnie lewicowa. Więc nie dziwne, że smarują tam wszystko, co im ślina na język przyniesie. Powołując się na takie źródło tylko się ośmieszasz. Sorry, ale rozpowiadasz wszędzie o jakichś księżach złodziejach, a jak dla mnie to jesteś kolejnym ignorantem, który powtarza to, co mu nagadali koledzy w gimnazjum. Zacząłeś temat, to go rozwiń i powiedz co ty tam widzisz "na własne oczy". Poczytałem właśnie to i owo o tym opactwie i znalazłem różne ciekawostki, ładne zdjęcia i przejrzałem stronę opactwa.Cytuj:
Poczytaj sobie o Opactwie Benedyktynów w Tyńcu. W gazecie Fakty i Mity było napisane o tym, jak działają, jednak nie było napisane o wszystkim, a o franczyzie. Ten top secret, jak nazwałeś, to są prywatne rachunki niektórych osób (tak, znam tych ludzi osobiście) z opactwem i nie chcę tego mówić na głos.
http://benedicite.pl/index.php?option=75 Rozumiem, że to jest ten mafijny sklep, tak? Wytłumacz mi jeszcze raz, co jest z nim nie tak.
Znaczy wytłumacz mi co TY tam widzisz złego. Nie kopiuj mi tekstów z lewackiego szmatławca.
Raczej państwo się nie zmieni dopóki 'ciemna masa' dalej będzie ślepo iść za tym co książulek powie na kazaniu ;) np. na jakie partie głosować (tak, słyszałem to na własne uszy ;o ).
Rozumiem, możesz być osobą wierzącą, uczęszczającą do kościoła, ale starasz się nie widzieć tego co się naprawdę dzieje ?
Nie dotrze do Ciebie, że KK to banda złodziei na czele z Caritasem, rozumiem.
down:
A ja myślałem, że Benedyktyni to tacy mili ludzie ;/...
Mogli chociaż na stronie internetowej napisać, że robią ludzi w bambuko z pieniążkami, wtedy Tibia77 by uwierzył a tak to kiszka ;/.
Ps. Jestem ciekaw czy podatek odprowadzają ;)... przeważnie nasze kochane państwo boi się ściągać $ od Księży/zakonników itp.
Nie jestem drugim Master_Tv, a to co robił Palikot mnie mniej obchodzi od tego w jaki sposób działa teraz. Odpowiada mi liberalizm społeczny i gospodarczy, a w mniej więcej takim kierunku idzie Palikot. Może idzie inaczej, nie wiem, nie interesuję się mocno polityką, ale mówię to co wiem. Z ostatnim zdaniem się zgadzam.
Po pierwsze, kłamstwo, że to są produkty wyrabiane przez samych benedyktynów, o cenach 4x wyższych niż normalne, a tak naprawdę są to poprzeklejane etykietki. Po drugie, polityka opactwa. Nadal myślą, że jesteśmy w średniowieczu i to Oni tutaj rządzą. Przez bite kilka lat blokowana była kanalizacja i przebudowa dziurawych dróg, bo tak sobie powiedziano. Po trzecie, nie jest chętny rozwók gospodarczy i społeczny w miejscowości i w podobny sposób blokowane są ludziom wz'ki, czy pozwolenia domów na budowę. Przy czwartym nie jestem w stu procentach pewny, ale jest to coś na wzór tego co napiszę. Mianowicie chodzi o pewien wyzysk ludzi pracujących dla nich, czy to franczyza, czy bezpośrednio na miejscu. Przy franczyzie nie wywiązują się z umów i albo dostarczają przeterminowane produkty, albo wcale ich nie ma. Podobnie przy bezpośredniej pracy, na miejscu. Idzie umowa na słowo i często potem nie widać pieniędzy, aby się pojawiły w portfelu/na koncie. Mój dobry kumpel miał taką sytuację, że robił tam i nie dostał zapłaty, natomiast franczyza głębiej została też opisana w tym artykule, o którym mowa wcześniej.Cytuj:
Fakty i mity, super. Gazetka taka jak Fakt, tylko że oprócz "faktów" wypisują tam jeszcze mity. "Nie śpię, bo trzymam kredens", mówi ci to coś? Sorry, ale rozpowiadasz wszędzie o jakichś księżach złodziejach, a jak dla mnie to jesteś kolejnym ignorantem, który powtarza to, co mu nagadali koledzy w gimnazjum. Zacząłeś temat, to go rozwiń i powiedz co ty tam widzisz "na własne oczy". Poczytałem właśnie to i owo o tym opactwie i znalazłem różne ciekawostki, ładne zdjęcia i przejrzałem stronę opactwa.
http://benedicite.pl/index.php?option=75 Rozumiem, że to jest ten mafijny sklep, tak? Wytłumacz mi jeszcze raz, co jest z nim nie tak.
Nie twierdzę, że jest tak wszędzie. Tutaj jednak to szczególnie bije w oczy
A ty ciągle swoje. Już ci powiedziałem jak to wygląda, a ty nie słuchasz innych. Nie chce mi się nawet z tobą rozmawiać, bo widzę że to bez sensu.
Drodzy Ateiści, walczący o nie swoje pieniądze. Może zagłębcie się w strukturę Kościoła, może zobaczcie że podatek jest odprowadzany. Podatek jest nie od tacy, a od ilości wiernych przypisanych do parafii - chodzisz czy nie, proboszcz płaci za ciebie podatek. Krzyczcie dalej że nie ma podatku.
Co do Caritasu, to siedząc ostatnio z panem posłem i kilkoma działaczami PO, zgadaliśmy się o Caritasie. Lokalny prezes Caritasu jest dość wykształcony. Gdy okazało się że w jakimś tam kraju, likwidują zakon z powodu braku powołań, on jako że obrotny, zagarnął cały sprzęt za darmo - nigdzie nie zarejestrowany, może sobie robić z nim co chce. To tak odnośnie księży jak i tego Caritasu. Człowiek sam decyduje czy chce być księdzem - więc wiadomo że jak różni są ludzie tak różni są księżą.
No jak na razie, to ja zewsząd słyszę paplaninę, a dowodów nikt nie podaje.
Za wikipedią:
Można jeszcze przytoczyć jego słowa, bodaj z 2009 roku (źródło łatwo znajdziesz):Cytuj:
Janusz Palikot - W latach 2005–2006 powiązany z firmą Ozon Media wydającą tygodnik "Ozon".
Ozon – polski tygodnik opinii o charakterze społecznym, wydawany przez spółkę Ozon Media, ukazujący się od kwietnia 2005 do końca lipca 2006 roku. (...) Pismo miało opierać się na czterech wartościach: religia, rodzina, rozsądek i rynek.
Wydającą tygodnik do sierpnia 2006 spółką Ozon Media kierował najpierw Jan Dybczyński, w drugiej połowie 2005 roku Michał Jeżewski, współwłaściciel wydawnictwa "Fronda"). [Fronda to pismo konserwatywne - mój dopisek]
Taki to jest antyklerykał. O pięcioletniej działalności w partii deklarującej się jako chadecka już nawet nie ma co wspominać.Cytuj:
Nie przeszkadzają mi krzyże w szkołach czy innych miejscach publicznych. Krzyż jest w takim samym stopniu w Polsce symbolem religijnym, co narodowym. Jeśli komuś przeszkadza symbol religijny niech odczytuje to w sposób narodowy właśnie. Kościół w Polsce był zawsze bowiem po stronie ludu i po stronie polskości. Dlatego – inaczej niż w Hiszpanii – nie można bezmyślnie walczyć z krzyżem.
Kłamstwa, bo tak napisali lewacy w gazetce? Wytłumacz mi, w jaki sposób opactwo mogło zabronić przebudowy i budowy czegokolwiek?Cytuj:
Po pierwsze, kłamstwo, że to są produkty wyrabiane przez samych benedyktynów, o cenach 4x wyższych niż normalne, a tak naprawdę są to poprzeklejane etykietki. Po drugie, polityka opactwa. Nadal myślą, że jesteśmy w średniowieczu i to Oni tutaj rządzą. Przez bite kilka lat blokowana była kanalizacja i przebudowa dziurawych dróg, bo tak zarządzili. Po trzecie, nie chcą rozwoju gospodarczego i społecznego w całej miejscowości i w podobny sposób blokują ludziom wz'ki, czy pozwolenia domów na budowę. Przy czwartym nie jestem w stu procentach pewny, ale jest to coś na wzór tego co napiszę. Mianowicie chodzi o pewien wyzysk ludzi pracujących dla nich, czy to franczyza, czy bezpośrednio na miejscu. Przy franczyzie nie wywiązują się z umów i albo dostarczają przeterminowane produkty, albo wcale ich nie ma. Podobnie przy bezpośredniej pracy, na miejscu. Idzie umowa na słowo i często potem nie widać pieniędzy, aby się pojawiły w portfelu/na koncie. Mój dobry kumpel miał taką sytuację, że robił tam i nie dostał zapłaty.
Księża zatrudnieni w parafiach/szkołach itp. normalnie odprowadzają podatek od swoich zarobków, klaunie.
Nie, nie dlatego. Ludzie bardziej zaangażowani w działalność opactwa wiedzą co tam się dzieje i wieść się rozchodzi po miejscowości, oczywiście nie do wszystkich ludzi. Poza tym osobiście rozmawiałem z ludźmi, którzy mieli bliską styczność z tą działalnością i potwierdzają te tezy, które przedstawiłem.
W jaki sposób blokują? Są mocno wpływowi w mieście i angażują się w politykę, więc ich słowo się liczy i niekiedy po prostu wystarczy słowo "Nie." i tak będzie. Mówię tutaj oczywiście o miejscowości, nie o mieście.
Słuchaj, widzę, że za wszelką cenę chcesz mi udowodnić, że ja nie mam racji. Piszę prawdę i jakoś nie możesz jej przyjąć do wiadomości. Jeżeli nadal nie będziesz mógł uwierzyć w te słowa, zakończmy konwersacje bo nie mam na celu uświadomienia Tobie, że tej racji Ci brak. Wcześniej wspomniałem o tym jedynie przez pryzmat argumentu, który miałby potwierdzać moje słowa.
Miałbyś mi uwierzyć na tej samej zasadzie, jak ludzie wierzą w Boga. Nie mam dowodów, a wcześniej przez chwilę konwersacja wyglądała, jakbyś ich wymagał ode mnie. Zakończmy ten temat.