Każdy dla kogo religia i biblia jest bzdurą w tym temacie próbuje wywołać flame.
deal with it.
Wersja do druku
Każdy dla kogo religia i biblia jest bzdurą w tym temacie próbuje wywołać flame.
deal with it.
Stekiem bzdur nazywam biblię tysiąclecia, żeby było jasne, bo blues man ewidentnie dissuje mnie za podważanie autorytetu Biblii. A ja nigdzie nie powiedziałem że Biblia (ta prawdziwa) to stek bzdur. Dla mnie to jest smutne, że niektórzy ludzie biorą sobie zasady religii tak bardzo do siebie, np. że jedzenie mięsa w piątek odciągnie cię od zbawienia etc. Jakby się zastanowić to religia nas ogranicza, nie pozwala być wolnymi ludźmi.
Miałem odpowiedzieć, ale zbyt gęsta dyskusja. Albo raczej flame.
Mówiłem, haki ;-)
Zależ, czego się czepiasz.
Pod kątem językowym czasem Biblia może nie być zrozumiała, szczególnie jeśli nie uwzględnimy ówczesnych realiów. Istnieją jednak tłumaczenia dynamiczne, przekłady na język współczesny.
Nauka ~ Bóg?
:D
Ale w sumie widziałem już kilku katolików, którzy przyparci do muru, twierdzili właśnie coś takiego... M.in. że Adam i Ewa, Wieża Babel, Potop* to tylko symbolika itp. Idąc takim tokiem rozumowania nawet Jezusa mogliby uczynić przypowieścią...
#szalony, jeśli to czytasz, to muszę przyznać rację, co do Twojego podpisu, czasem się to sprawdza, szczególnie, jeśli ludzie nie są pewni, czy tak na prawdę wierzą :<
Ale pokazuje to również, że katolicyzm nie jest tak jednolity, jak niektórzy się by tym chlubili...
*Wybaczcie, ale muszę to napisać: a weźcie się w cholerę, a nie zaczynajcie znowu flejma o to, czy to prawda, czy nie, skoro i tak w to nie wierzycie.
Hehe, ateiści, a nie pseudoateiści (vide: większość forumowych "ateistów"; pozdro dla kogoś, kto pisał, że ktoś taki, jak pseudo-ateista, nie istnieje :> ).Cytuj:
Mi tez sie chce płakać, bo momentami zal dupę ściska a serce boleść czuje :< Nawet ateiści przyznają jej w pewnych momentach wartość historyczna, no ale zawsze łatwiej próbować wywołać flame, gz.
Deal with it.
Chociaż w sumie... Znalazłoby się kilka osób, które to tego nie pasują... Było już KILKA razy tak, że szło pogadać normalnie, bez tych wszystkich "idiotów", "debili", hejtu C(c)hrześcijaństwa i mnóstwa flejmu. To były czasy ;[
W takim razie "która Biblia jest prawdziwa"?
Biblie protestanckie de`facto są zgodne z BT, tylko katolicy co do niektórych tematów (czyściec, sic! #Tomix, bo się wezmę do dyskusji! ;-) mają inna wykładnię (nie mówię np. o tłumaczeniu Świadków Jehowy, bo to tłumaczenie tłumaczenia tłumaczenia ;) (z łaciny na angielski, z angieskiego na różne języki świata, z czego ofc. tłumaczenie wielu miejsc nie jest poprawne)). Podważasz więc i to? Czy o co Ci chodzi?
Co do postów, to tak, jak z Sabatem... Jezus sam potępił to, że religia przysłoniła - i nadal przysłania - ludziom wiarę (fragment, w którym uczniowie w sabat zrywali kłosy i jedli ziarno, uzdrowienie w Sabat; "nie człowiek jest dla Sabatu, a Sabat dla człowieka").
Jedzenie mięsa w piątek samo z siebie nic nie daje i w sumie, choć wiem, że to nie w porządku, czasem odczuwam maleńką satysfakcję, jedząc sobie wędlinkę w piątek. Jeśli mam z czegoś zrezygnować, to sobie postanawiam i albo w tym wytrwam - i wtedy jest super, albo nie - wtedy wiem, że muszę jeszcze popracować nad silną wolą i słuchaniem Boga. Chociaż rzadko kiedy powstrzymuję się od jedzenia w jakimś celu, częściej to jest raczej efekt, pn. braku czasu albo jeśli Internet wciągnie (potem człowiek taki głodny, że jak się przygotowuje żarcie, to się na poczekaniu je :d)
Bo nie o to chodzi. Idea przysłoniła cel, szczególnie w katolicyzmie, choć paradoksalnie, to właśnie głównie katolicy nie jedzą w ten dzień mięsa. Piątek to dzień, w którym ukrzyżowano Jezusa, więc (chyba) dlatego jest dniem postnym. Ale dlaczego? No właśnie. Teraz chodzi już jedynie o kultywowanie tradycji, czy nakazu kościelnego.
Post można stosować, i - dlaczego by nie - mięsa w piątki nie jeść - ale wtedy, jeśli się postanowi, z jakiegoś konkretnego powodu. Poszczenie tylko dlatego, "bo tak kościół nakazuje" jest bezcelowe.
Religia nas ogranicza. Zgodzę się. Jeśli jest niewłaściwie pojmowana. Jeśli przysłania Boga.
Wiara nas nie ogranicza, przecież sami decydujemy w co wierzymy.
No, zależy też, jak zdefiniujemy słowa "wolność" i "ogranicza"...
Wierzę w Boga - i co ważniejsze - wierzę Bogu (jego Słowu, czyli Biblii). I jakoś mnie to specjalnie nie ogranicza. Jeśli rezygnuję z czegoś, ponieważ wierzę, to dlatego, że tak chcę - bo mam wolną wolę - a nie dlatego, że jestem "zaprogramowanym na wiarę" robotem, którego niejeden "wojujący a." chętnie by przeprogramował ;-)
Ateizm nawołuje między innymi do tego - upraszczając - żeby każdy mógł robić to, co zechce, żeby nikt nie był ograniczony jakimiś wierzeniami, religią.
W takim razie wydaje mi się, że na przekór, doskonale spełniam te postulaty. Jeśli ateizm chce, żeby każdy mógł o sobie decydować i nie być za to prześladowany (w końcu tego chcą, nie?), to ja się pod tym podpisuję.
Wierzę, nikogo nie prześladuję za to, że wierzy inaczej lub nie wierzy, nikogo też z takiego, czy takiego powodu nie nazwę idiotą, kretynem i skończonym głupkiem (przynajmniej jeśli chodzi o głupca, to nie bez merytorycznego zdefiniowania głupoty ;) i chcę, żeby było to szanowane.
Czy ktoś się podpisze pod tym, "skreślając niepotrzebne", a "wpisując brakujące"?
Pzdr
A naprawdę uważasz, że Adam i Ewa istnieli i byli pierwszymi ludźmi?
Nie widzisz, że nie mieliby szans przetrwać ze względu na zbyt ubogą pulę materiału genetycznego?
Sądzisz, że Potop miał miejsce?
To samo, 8 osób, które miałoby potem odbudować ludzkość.
Dolegliwości genetyczne, spółkowanie kazirodcze, jakakolwiek choroba i od razu wszyscy by pomarli.
Naprawdę uważasz, że to wszystko się zdarzyło?
Nie sądzisz, że to symbol. Historia, z której należy wyciągać wnioski?
bo TERAZ ludzie twierdzą że to symbol, metafora. Kiedyś to było dosłownie. Od czasu kiedy zaczęli się pojawiać ateiści, którzy stwierdzili, że coś tu jest jednak poważnie popierdozepsute, to stwierdzili, że trzeba to traktować niedosłownie. chrzesicjanizm dlatego jest gownem. religią paradoksów, ciągłych zmian na takie, aby tylko było lepiej, nieważne jakim kosztem. ktoś mądrze powiedział, że sami wybierają co trzeba brać za prawdziwe a co za przypowieść. śmieszne. za 100 lat (o ile dotrwa hehz) będą twierdzili, że jezus to taka metafora malutka aby pokazać jak żyć.
Po pierwsze, historycznych dowodów na istnienie Jezusa nie ma, więc za metaforę już go mogę uznawać, pytanie, kiedy takie rozumowanie będzie powszechne (fyi, nie jestem chrześcijaninem).
Kiedyś to było dosłowne, ale nie dlatego, że nagle pojawili się ateiści. To kwestia nauki, która idąc do przodu zaczyna podważać coraz bardziej fundamentalne zasady naszego świata.
Tak jak Kopernik udowodnił, że Ziemia obraca się wokół Słońca i kościół przez długi czas uznawał to za herezję, tak i powoli dochodzimy do momentu, kiedy rozjaśni się które z biblijnych wydarzeń były napewno fikcją, a które miały szansę mieć miejsce.
Pytanie do Katolików.
Po kiego chuja Jezus czynił cuda, na przykład w Kanie Galilejskiej, albo przywracając życie Łazarzowi?
Są, nie wprowadzaj ludzi w błąd skoro nie posiadasz elementarnej wiedzy z zakresu historii starożytnej.
W samym Piśmie Świętym w Ew. Łukasza szczególnie, mamy przy opowieści o narodzeniu Jezusa masę faktów historycznych dt. umiejscowienia w czasie tego wydarzenia. Wzmianki o Jezusie są m.in. w pismach rzymskich autorów: u Tacyta (ok. 55-120) w Rocznikach 15,14 i u Swetoniusza (ok. 69 - 130). U wielu historyków tamtych czasów znajdziemy wzmiankę o Jezusie. Jest także wiele innych dowodów, obejrzyj se m. in. ten filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=3TaY0BZIMkQ
Nieuznawanie Jezusa za postać historyczną to jak powiedzenie o sobie: jestem ignorantem, nie znam historii.
#dół
Ogarnij się ok? Najpierw piszecie o tym, że Jezus nie jest postacią historyczną a jak wam się uwidacznia waszą głupotę to jak zwykle wywołujecie flame. Bez komentarza :) Nawet nie obejrzałeś filmiku a robisz z siebie gieroja^^
Każdy człowiek w coś wieży, nie ma takiego czegoś/kogoś jak ''asteista''
A jak ktoś wieży w Szatana i mówi, że boga nie ma, to też jest jebnięty- bo skoro jest Szatan, jest Bóg i na odwrót.
Znajdzie może ktoś zajebiście śmieszne ale prawdziwe ankiety dot. wierzeń w Polsce? Właśnie takie coś, że w 1 pytaniu było czy jesteś ateistą, koleś pisze że tak a w 2gim odpowiada, że Bóg to największa wartość :D Ja zresztą też poszukam.
Jeżeli za źródła historyczne uznasz ewangelie, to niech ci będzie.
Zresztą patrz post szalonego z przed pół roku
Cytuj:
Tu taki mały fragment mojego wcześniejszego posta na temat historyczności Jezusa:
Korzystając z tego ,iż mam dziś chwilkę chciałbym podważyć autentyczność tych źródel i wykazać ,że są na tyle wątpliwe ,że w kategoriach jakichkolwiek źródeł historycznych nie należałoby ich traktować. Zacznijmy od tego ,że są to źródła ,,historyczne" nie związane z biblia i talmudem ,w których znajdziemy wzmianke o Jezusie. Zaczynając jakąkolwiek dyskusje na ten temat należałoby przybliżyć nieco autorow owych zródeł:
1. Józef Flawiusz ur. 37, zm. po 94 – żydowski historyk pochodzący z rodu kapłańskiego.
2. Swetoniusz urodzony ok. roku 69 - 160 – pisarz rzymski, pisał po łacinie i po grecku.
3. Pliniusz ( właściwie to najpierw należałoby mi zapytac ,o którego Pliniusza Ci chodzi
,ale domyśliłem się ,że w kontekście naszej dyskusji chodzi o Pliniusza Młodszego)
ok. 61–113 – polityk, mówca, prawnik i pisarz rzymski.
4. Tacyt - ok. 55-120 jeden z najsłynniejszych historyków rzymskich.
Najpierw na warsztat weźmiemy Flawiusza i to co o Jezusie on traktuje w swoim dziele
zatytułowanym ,,Dawne dzieje Izraela". Przypis znany także jako Testimonium Flavianum
dot. Jezusa znajdziemy w rozdziale XVIII na stronach 63-64 tej księgi pisze on:
„W tym czasie stał się przyczyną nowych zaburzeń niejaki Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można go nazwać człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmują prawdę. Zjednał sobie wielu Żydów, jak też i Greków. On to był Chrystusem. A gdy wskutek doniesienia najznakomitszych u nas mężów Piłat skazał go na śmierć krzyżową, jego dawni uczniowie nie przestali go miłować, bo trzeciego dnia ukazał się im znów jako żywy, co o nim, jak i wiele innych zdumiewających rzeczy przepowiedzieli boscy prorocy. I odtąd, aż po dzień dzisiejszy, istnieje społeczność chrześcijan, którzy od niego otrzymali tę nazwę”
Fragment ten jako jeden z nielicznych ,pozabiblijnych (poza wyżej wspomnianymi) tekstów
traktujących o istnieniu Jezusa stał się tematem wielu dyskusji i kontrowersji. Pomijając już
fakt ,że zarzuty odwołujące się do literackich analiz tekstu zostały w większości obalone
(w/g nich Testimonium Flavianum rozrywa spójność kompozycyjną tekstu, w jakim się znajduje ,a więc istnieje prawdopodobieństwo jego nadpisania w późniejszym czasie), pozostało jeszcze kilka innych ,których wyjaśnić niepodobna:
a)Spostrzeżenie, zgodnie z którym Flawiusz nie mógłby napisać, że Jezus był Chrystusem, ponieważ to czyniłoby z niego chrześcijanina a nie faryzeusza.
Sam Chrystus to dokladne greckie tłumaczenie hebrajskiego Mesjasza. Niemożliwe jest, aby ortodoksyjny Żyd nazwal kogos w ten sposób. I to nawet w formie, że tylko kogoś tak zwano. Poglądy Chrześcijan to dla ortodoksyjnego judaizmu straszliwa herezja, szczególnie jaskrawa dla wywodzącego się z umiarkowanych kregów kapłanskich Józefa (dalekie mu wiec były apokaliptyczne poglądy prostego ludu). Naprawde nie wydaje się mozliwe, że Józef tylko napisał sucho że kogoś "zwa Chrystusem"...
b)Orygenes, który wyraźnie dawał do zrozumienia, że zna wyżej wspomniane dzieło Flawiusza, zarzucał mu jednocześnie aż dwa razy, iż ten nie wierzył w mesjańską godność Jezusa.
Orygenes żył w II i III wieku i to, co pisał, w tym kontekście wydaje się dziwne, skoro tekst Testimonium zachowany u żyjącego ok. 100 lat później Euzebiusza zawiera już wyznanie Flawiusza o mesjaństwie Jezusa. Z tego wynika, że Orygenes nie znał wersji Testimonium że zdaniem "On to był Chrystusem", która pojawia się już u Euzebiusza. Oznacza to, że zdanie to zostało dopisane do tekstu Flawiusza przez jakiegoś kopistę i zarazem apologetę chrześcijańskiego, który żył w czasach pomiędzy Euzebiuszem i Orygenesem. Również zawarte w Testimonium wyrażenie: "jeśli w ogóle można nazwać go człowiekiem", zdaje się nie pasować do Flawiusza z powodów naświetlonych wyżej.
c)nie zachował się oryginał tej księgi
d)co w kontekście prowadzi do tzw. wątku Agapiosa. Otóż w latach osiemdziesiątych XX wieku dokonano interesującego zestawienia znanego nam tekstu Flawiusza i dzieła niejakiego Agapiosa z X wieku. Ten ostatni cytuje Józefa, ale nie przytacza zdania "on był Mesjaszem" ani stwierdzenia, że Jezus naprawdę się ukazał na trzeci dzień po zmartwychwstaniu - podaje tylko, że tak opowiadali jego uczniowie (podaje za Flawiuszem - bo sam Agapios w zmartwychwstanie wierzył jak najbardziej, był biskupem). Prawdopodobnie wersja Agapiosa bliższa jest oryginalnemu tekstowi Flawiusza. W przeciwieństwie do Flawiusza - tu możemy pochwalić sie oryginałem.
e)imię Jezus było wówczas bardzo popularnym imioniem żydowskim więc mogło dotyczyć
każdego innego Jezusa jaki żył wówczas w Judei.
f)dzieła Józefa Flawiusza przeznaczone były dla grecko-rzymskich wykształconych elit. A te nie miały pojęcia, kto to dla Żydów jest jakis tam ich Mesjasz, więc dziwaczne byłoby, gdyby to wyróżnienie konkretnego Jezusa znalazło się w oryginalnym tekście.
Wyżej wymienione zarzuty nie pozwalają traktować historycznej wartości Testimonium Flavianum na poważnie.
Swetoniusz a Jezus.
Należałoby zacząć od tego ,że był przyjacielem zarówno Pliniusza Młodszego jak i Tacyta ;)
Swetoniusz wspomina o "Chrestosie" który w 52 n.e (czyli prawie 20 lat po śmierci Jezusa) podżegać miał żydów do walki przeciw Rzymianom. Niestety nie określa go żadnym innym mianem a w tym czasie było to pojęcie dość popularne.
W 120r. ne pisze także ,że Klaudiusz "Żydów wypędził z Rzymu za to, że bezustannie wichrzyli podżegani przez Chrestosa". Więc to tyle jeśli chodzi o zastanowienie się nad ''obiektywnymi'' źródłami rzymskimi z początku II w ... Dodać wystarczy ,że termin "Chrestos" znaleziono aż na 80 inskrypcjach rzymskich z I wieku, jak pisze P. L. Couchoud w swej książce "Tajemnica Jezusa". Było więc wielu Chrestosów w tym czasie, wielu wywołało zamieszki, a Swetoniusz nie precyzuje o którego chodzi. To właściwie byłoby tyle jesli chodzi o wartość historyczną tego przekazu ;)
Jezus w oczach Pliniusza Młodszego
W liscie do Trajana wspomina:
„mieli zwyczaj zbierać się w oznaczonym dniu przed świtaniem i wygłaszać hymn Chrystusowi jakoby Bogu, że następnie wzajemnie się przysięgą zobowiązywali nie, by knuć jakąś zbrodnię, lecz by nie popełniać kradzieży, rozboju, cudzołóstw, by dotrzymywać słowa i zwracać depozyty na żądanie”. Z punktu widzenia Pliniusza przywykłego do rzymskiego wielobóstwa chrześcijanie również czcili pieśniami Jezusa, tak jak w owym czasie robiło się to swoim bogom. Z punktu widzenia historycznego to żaden dowód na istnienie Jezusa ,a tylko opis jego późniejszego kultu.
Pliniusz wspomina wyłącznie o rozkrzewianiu się wiary w Chrystusa około roku 111- 113 (korespondencja z Bitynii) i pokrótce omawia jej założenia.
Tacyt
Zacznijmy od tego ,że sam Tacyt to co pisał o chrześcijanach ok. 120 n.e.(zdaje się że w 117)przyznał że czerpie swoją wiedzę z istniejących wówczas pism chrześcijańskich. Wiec w zasadzie wiecej nic tu nam do
dodania ;)
Biblie i Talmud odpuśćmy sobie całkowicie. Nie ma tu najmniejszych wątpliwości ,że maja znikomą wartość historyczną do przedstawiania chronologi i zdarzeń tam zawartych.Oczywiście są źródłem niezwykle cennym jeśli chcemy badać życie codzienne mieszkańców Palestyny ale nic ponadto.
Podsumowując krótko i zwięźle. Wydaje mi się ,że świadectwa w źrodłach pozareligijnych n/t
istnienia Jezusa są wiecej niż skromne ,a jakiegokolwiek dowodu na jego istnienie wręcz brak.
Oczywiście rozwinę jeśli miałbyś jakieś pytania...
Ale ja w tej przypowieści tego nie widzę...Cytuj:
@szalony88
Napisałeś, że Biblia nie potępia kazirodztwa, ja zaś podałem Ci konkretny fragment, który przeczy Twojemu stwierdzeniu. Ty zaś ciągle odwracasz kota ogonem ; ).
Sens tej przypowieści to przedstawienie haniebnego pochodzenia Moabitów i Ammonitów - wrogów Izraela ; )
Prościej i zwięźlej: jeśliby miał pochodzić z królewskiego rodu Dawida musiałby być synem biologicznym Józefa ;)Cytuj:
W tym rodowodzie pojawia się Rachab (poganka oraz nierządnica) i Tamar, która podobnie jak córki Lota popełniła grzech kazirodztwa, a także królowie bałwochwalcy itd. Czy to ma niby świadczyć przeciwko boskości Jezusa? Przecież Jego ludzkie ciało (jego pochodzenie, chociaż faktycznie pochodzi z królewskiego rodu Dawida) nie wyznacza tego czy jest Synem Bożym czy nie 0o. Bóg zawsze posługiwał się słabymi i pogardzanymi, także wybranie takiego, a nie innego sposobu przyjścia na świat to w Jego stylu nie? "On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi."(Flp 2, 6-7) Owszem Jezus nie był synem biologicznym Józefa, ale ten Go uznał o0. Poza tym Maryja także pochodziła z rodu Dawida ;). W czasie spisu wszyscy musieli udać się do miejsca swojego pochodzenia, a gdzie udała się Maryja? Razem z Józefem do Betlejem (zwanego Miastem Dawidowym)...
Ach ta katolYcka ignorancja. Inne są kłamstwem - Twoja nie :D Skoro chcesz ,,kochać bliźniego" tak jak uczył Twój bóg to:Cytuj:
Źródłem wszelkiego zła jest brak szacunku dla drugiego człowieka, jego przekonań itd. To, że uznaje iż inne religię są kłamstwem to nie znaczy, że pogardzam ich wyznawcami i chciałbym ich zabijać. Ja staram się kochać bliźniego, tak jak nauczał Jezus ; ).
Gdy ktoś z Twoich znajomych pójdzie w niedzielę do pracy - musisz go zabić:
Księga Wyjścia
25.2 Sześć dni można wykonywać pracę, lecz w siódmym dniu będzie dla was coś świętego, sabat całkowitego odpoczynku dla Jahwe. Kto będzie wtedy wykonywał pracę, zostanie uśmiercony
Gdy dowiesz się, że ktoś kogoś zdradza również go zabij:
Księga Kapłańska
20.10. Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią i
cudzołożnik, i cudzołożnica.
Mnie także Ty i twoi współwyznawcy powinniście ukamienować:
Księga Kapłańska
24.16. Ktokolwiek bluźni imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią. Cała społeczność ukamienuje go.
I na koniec jeszcze taki mały smaczek dla tych którzy twierdzą, że biblia przedstawia jakąś tam wartość historyczną:
Z Księgi Wyjścia
15.15 Wtedy zaniepokoją się szejkowie Edomu; despotycznych władców Moabu ogarnie drżenie.
Zwątpią wszyscy mieszkańcy Kanaanu.
O zgrozo - królestwo Edomu powstało kilkaset lat później (wszechmocny bóg się znowu pomylił?) :>
Filmik właśnie oglądam, editnę jak obejrze.
A ty odnies sie do reszty moje posta i nie uznawania biblii za symbol.
@h5n1
kolejny który zna mnie lepiej niż ja sam ;]
a jak patrzę na twoje drugie zdanie, odnośnie tego że bez szatana nie ma boga i odwrotnie to wcale się nie dziwie, że jesteś autorem pierwszego zdania. czekam na argumenty czemu sztan nie może istnieć bez boga i odwrotnie czekam.
a co do pierwszego zdania, to widocznie tego nie ogarniasz. istoty prawdziwego ateizmu. bo to nie jest tak jak być może myślisz hejting na wierzących bo ONI WIERZO. ateizm to nie próbowanie na siłę ogarnąć czegoś, czego z góry wiadomo, że się nie ogarnie. to nie wnikanie w te zawiłości, o których tak naprawde nikt na świecie nie ma pojęcia, a się mądrzy. to odrzucenie boga chrzescijańskiego jak i każdego innego, wańki wstańki, allaha, boruciarza z powodu braku dowodów na ich istnienie. skoro nie ma dowodów I NIE JESTEM W STANIE ICH ZNALEŹĆ to odpuszczam. nie dorabiam sobie ideologi na siłę. to jest ateizm. a głupi ludzie różnią sie od nich tym, że na siłę sobie muszą coś znaleźć. inaczej może zwariują, nie wiem. w każdym razie podałeś jedno z najbardziej irytujących i TĘPYCH stwierdzeń jakie tylko istnieją. chociaż nie no, masz racje. nie da się nie wierzyć w nic. wierzę, że jesteś człowiekiem i napisałeś posta - widzę go (no chyba, że zajebiście wyszkoloną małpą, to sorry i pozdrawiam), ale człowieku nie staraj się udowodnić, że znasz mnie lepiej niż ja sam siebie.
ostatnio w temacie gęsto o prawdziwości istnienia jezusa. no dobra. istniał. tomix nasz odważny ma dowody, podaje nam je. nie przeczę. ale co z tego? nie macie na uwadzę, że ludzie wtedy byli tępi jak żelbetonowe kloce? a akurat jezus mógł być jakiś arcyprzecudakiem i wyprzedał swoją epokę? jak chociażby leonardo da vinci. no i robił ich w bambuko na trikach z kartami, a oni potem lecieli i pod natchnieniem tego pisali, że nawet z grobu jest w stanie wstać skoro takie sztuczki karciane zna. dla mnie tam bez różnicy czy on istniał czy nie.
ostatnia sprawa.
Jeśli wierzysz, że biblie stworzył twój bóg i że ten bóg jest nieomylny, nie możesz wyrzucać niektórych zasad tylko dlatego, że ci się nie podobają ;]. wtedy twoja wiara jak to ująć...jest taka niepełna. równie dobrze możesz zacząć wtedy wierzyć we mnie i mojego cudacznego peniora. no bo w biblii jak byk, że długie włosy to wstyyyd, nie zbliżaj się do kobiety podczas okresu, nieposłuszne dziecko zabiiij bla bla bla.
a tym wszystkim, którzy twierdzą - jaaaaaaaaa tam nie wiem. przecież nic nie tracę. a jak po śmierci się okaże to prawdą, to jednak będę na lepszej pozycji startowej.
ooo ty ziomeczku! to zacznij teraz wierzyć w mojego laptopa, moją myszkę, moją pepsi twist, moje paznokcie, moje miasto, wszystkich mieszkańców miasta. WSZYSTKO po kolei. przecież jak to się okaże prawdą (no a prawdopodobieństwo jest raczej podobne) to będziesz na lepszej pozycji startowej.
nie lepiej postawić totolotka? jakiś trylion z tysiącami zer większe prawdopodobieństwo...
@down
z adnotacją, że hejtuje go i ludzi w niego zapatrzonych chociaż odrobinę na całej linii. już lepiej :D ?
Boruciarz, to, co opisujesz, czyli w skrócie "Boga mam gdzieś, nie da się udowodnić jego istnienia, nie da się obalić, po chuj o tym myśleć", to bardziej poglądy agnostyckie, niż ateistyczne.
Ty piszesz bzdury. I każdy następny kto napisze w tym temacie potwierdzi, że piszesz bzdury.
Nie ma czegoś takiego jak ateizm. ohhoohohoh
nie ma czegoś takiego jak bóg ;]
Nie ma zła bez dobra i odwrotnie.
Nie ma kupy bez odbytu. co ty w ogole chciales przekazac tym swoim pieknym sloganem? bo chyba z tematem to nie ma nic wspolnego? zapytalem cie czemu jak jest bog to musi byc i szatan i odwrotnie. miales odpowiedziec. to nie jest odpowiedź. szatan to chrzescijanskie (pogrub sobie) i literackie uosobienie zła. wiec stworzyla go religia. wiec gowno mnie to obchodzi, jest gowno warte i dalej czekam na argumenty.
twoj punkt numer 3.
czlowieku czy ty kurwa do gimnazjum chodzisz? po co sie udzielasz jak nie umiesz rozmawiac. rownie dobrze mogles 'arbuz' powiedziec. co to ma wspolnego z tematem sie pytam.
numer 4.
DOGMAT.
hohoohohohoh
Dogmat – twierdzenie w religii lub szkole filozoficznej przyjęte bezwarunkowo i niepodlegające dyskusji
przypominam, że mam najwiekszą fujarę na świecie. bo tak jest. i nie kłócić się. boruciarz91. skoro jakiś ćwok to wymyslil to ja tez moge.
5. aha, spoko, fajnie.
Są różne odmiany satanizmu. Na przykład SATANIZM ATEISTYCZNY.
Aha, i jest takie coś ja ateizm. Nie każdy musi w coś wierzyć. Ateizm polega na odrzuceniu w ogóle istoty Boga, twierdzeniu, że takie coś jak Bóg nie istnieje.
"wieży" - ja pierdolę.
"nie ma takiego czegoś/kogoś jak ateista" - ja pierdolę 2x.
Ateizm sam w sobie jest odrzuceniem wiary w istoty oraz rzeczy nadprzyrodzone. Jak można wierzyć, że czegoś nie ma? Człowieku, nie ośmieszaj się już więcej. Wierzyć można w coś nie mając na to pewności, np. we własne umiejętności/możliwości (nie mając pewności, że stoją na odpowiednim poziomie) lub Boga/bóstwa (nie mając pewności, że istnieją), bo na tym właśnie wiara polega.Cytuj:
Ateizm – odrzucenie teizmu lub stanowisko, że bogowie nie istnieją
Ja natomiast wiem, że Boga nie ma, bo nie ma na jego istnienie sensownych dowodów - ja w to nie wierzę ani nie jestem o tym przekonany, tylko to wiem. Ty wierzysz, że Twoi rodzice istnieją? Nie? Całkiem logicznie, bo Ty wiesz, że oni istnieją, tak samo jak ja wiem, że Boga nie ma. Teraz rozumiesz?Cytuj:
Wiara jest terminem wieloznacznym. W mowie potocznej oznacza przekonanie o czymś. Stanowisko, pogląd, w danym momencie (przy obecnym stanie wiedzy naukowej) nie znajdujące jednoznacznego potwierdzenia w rzeczywistości
Sorki, że z opóźnieniem, ale coś się z Forum stało (a może tylko ja tak miałem? Wyświetlały się jakieś błędy o niedostępności witryny.), a potem żeście się rozgadali :P
Teraz się męczcie z czytaniem, jeśli chcecie na to merytorycznie odpowiedzieć ;d
Pisałem, żeby nie flejmować. Temat symboliki był już poruszany MNÓSTWO RAZY i nie warto sobie nim zawracać głowy.
Wierzę, że miał miejsce, skoro Biblia tak mówi, poza tym czemu nie? Ale nie ma to dla mnie większego znaczenia. Jeśli by nie było, to świat by mi się nie zawalił ;-)
Czemu nie? Zakładając, że na początku człowiek od wszystkich chorób był wolny, a genom ludzki był wolny od niekorzystnych mutacji, za to uniemożliwiał choroby? Których w sumie mogło wtedy jeszcze nie być.Cytuj:
To samo, 8 osób, które miałoby potem odbudować ludzkość.
Dolegliwości genetyczne, spółkowanie kazirodcze, jakakolwiek choroba i od razu wszyscy by pomarli.
Naprawdę uważasz, że to wszystko się zdarzyło?
Nie wykluczam, że niektóre historie jak np. Hioba, Rut i Noemi, Józefa, Adama i Ewy, Dawida i Batszeby mają wartość, można z nich wyciągać wnioski, owszem, nauczyć się czegoś. Ale nie mam nic przeciwko temu, żeby te osoby były prawdziwe. Wiem to oczywiście na podstawie Biblii, która nie jest stricte dziełem historycznym, ale fakty historyczne również zawiera. To, czy wierzymy w autentyzm poszczególnych treści - które też dzielą się na kluczowe, jak i poboczne - to już wyłącznie nasza sprawa i decyzja.Cytuj:
Nie sądzisz, że to symbol. Historia, z której należy wyciągać wnioski?
Cóż, kto nie jest konsekwentny, zwłaszcza w wierze, staje się mało wiarygodny, co więcej, wystawia temu, w co wierzy niekorzystne świadectwo.
BTW.
Trochę kultury - to do wszystkich. Bo zacznę warnować ze szczególnym uwzględnieniem takiego "wojowania" ;<
Nie chodzi o to, że nie można na Forum przeklnąć. Tutaj temat nie jest o jakichś pierdołach, a przynajmniej nie ma tutaj HP, więc ma być poziom, a nie wyzywanie i takie określenia "z kibla".
Nikt tutaj nie gada, że ateizm jest gównem i proszę szanować poglądy przeciwnej strony. Proszę.
Flawiusz, Tacyt, Pliniusz, Swetoniusz. To tylko niektórzy.
Skoro wierzymy wszystkim historykom i filozofom oraz ich zapisom, bądźmy konsekwentni.
Racja, można się wszędzie dopatrywać "haków", w sumie nigdy nie wiemy na czyste 100%, czy było tak, jak pisze, ale no bez przesady.
Nauka nie koliduje z wiarą i Bogiem. Oczywiście wszystko zależy od punktu widzenia. Jeśli chcesz zmieniać czyjś punkt widzenia, bo Ci się nie podoba, nie ma innego wyjścia, jak nie wchodzić w niepotrzebne dyskusje. Jeśli ktoś wie, w co wierzy, co ceni, to mu tego nie wybijesz z głowy, a wyjdziesz tyko na notorycznego sprawcę flejmów.Cytuj:
Kiedyś to było dosłowne, ale nie dlatego, że nagle pojawili się ateiści. To kwestia nauki, która idąc do przodu zaczyna podważać coraz bardziej fundamentalne zasady naszego świata.
Tak jak Kopernik udowodnił, że Ziemia obraca się wokół Słońca i kościół przez długi czas uznawał to za herezję, tak i powoli dochodzimy do momentu, kiedy rozjaśni się które z biblijnych wydarzeń były napewno fikcją, a które miały szansę mieć miejsce.
Do katolików? Masz nadzieję, że oni na to nie odpowiedzą? ;dCytuj:
Pytanie do Katolików.
Po kiego chuja Jezus czynił cuda, na przykład w Kanie Galilejskiej, albo przywracając życie Łazarzowi?
Odpowiem za nich.
Zakładasz więc prawdziwość wskrzeszenia Łazarza, pisząc "Po kiego chuja Jezus czynił cuda[...]". Czy nie wierzysz, ale to kolejna z suchych prowokacji?Cytuj:
(1)A zachorował niejaki Łazarz z Betanii, miasteczka Marii i Marty, jej siostry. (2) A była to ta Maria, która namaściła Pana maścią i otarła nogi włosami swymi, i jej to brat chorował. (3) Posłały więc siostry do niego, mówiąc: Panie, oto choruje ten, którego miłujesz. (4) A usłyszawszy to Jezus, rzekł: Ta choroba nie jest na śmierć, lecz na chwałę Bożą, aby Syn Boży był przez nią uwielbiony. (5) A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. (6) A gdy usłyszał, że choruje, został jeszcze dwa dni na miejscu, gdzie przebywał; (7) potem rzekł do uczniów swoich: Pójdźmy znowu do ziemi judzkiej. (8) Rzekli do niego uczniowie: Mistrzu! Dopiero co chcieli cię Żydzi ukamienować i znowu chcesz tam iść? (9) Odpowiedział Jezus: Czy dzień nie ma dwunastu godzin? Jeśli kto chodzi we dnie, nie potknie się, bo widzi światło tego świata. (10) Jeśli zaś kto chodzi w nocy, potknie się, bo nie ma w sobie światła. (11) To powiedział, a potem rzekł do nich: Łazarz, nasz przyjaciel, zasnął; ale idę zbudzić go ze snu. (12) Tedy rzekli uczniowie do niego: Panie! Jeśli zasnął, zdrów będzie. (13) Ale Jezus mówił o jego śmierci; oni zaś myśleli, że mówił o zwykłym śnie. (14) Wtedy to rzekł im Jezus wyraźnie: Łazarz umarł, (15) i raduję się, że tam nie byłem, ze względu na was, bo uwierzycie; lecz pójdźmy do niego. (16) Tedy rzekł Tomasz, zwany Bliźniakiem, do współuczniów: Pójdźmy i my, abyśmy razem z nim pomarli. (17)
[...]
(39) Rzekł Jezus: Usuńcie ten kamień. Rzekła mu Marta, siostra umarłego: Panie! Już cuchnie, bo już jest czwarty dzień w grobie. (40) Rzekł jej Jezus: Czyż ci nie powiedziałem, że, jeśli uwierzysz, oglądać będziesz chwałę Bożą? (41) Usunęli więc kamień, gdzie leżał umarły. A Jezus, wzniósłszy oczy w górę, rzekł: Ojcze, dziękuję ci, żeś mnie wysłuchał. (42) A Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz, ale powiedziałem to ze względu na lud stojący wkoło, aby uwierzyli, żeś Ty mnie posłał. (43) A gdy to rzekł, zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź! (44) I wyszedł umarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była owinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu odejść. (45) Wielu więc z Żydów, którzy przyszli do Marii i ujrzeli to, czego dokonał Jezus, uwierzyło w niego.
Przyjmijmy wersję pozytywną. Z wytłuszczonych wersetów widać, że Jezus uczynił to:
a) na chwałę Ojca,
b) aby ludzie w niego uwierzyli.
"Fakty" nas nie interesują.
??
No, dobra, wracajmy do dyskusji.
Nie ma chyba takich ludzi.
Są dwa rodzaje satanizmu - materialistyczny i skierowany przeciwko Bogu.
Szalony może i jest trochę ogarnięty, ale raz, że cytowany post pod koniec pełen jest przewrotnego interpretowania Biblii... Co do konfutacji argumentów za historycznością Jezusa - nie wiadomo, czy jego argumenty są prawdziwe - zarzut identyczny ateistycznemu ;-)
Najpierw powiedz, czy ateiści wymyślili Szatana jako ideę przeciwną teizmowi. No właśnie. Szatan jest stworzony przez Boga.Cytuj:
Boruciarz91;5705783[... napisał
Bóg nie może nie istnieć, wyrażenie nie ma sensu, a Szatan nie mógłby istnieć bez swojego stwórcy.
Jeśli twierdzisz, że wyznajesz taki pogląd, to co tu jeszcze robisz?Cytuj:
a co do pierwszego zdania, to widocznie tego nie ogarniasz. istoty prawdziwego ateizmu. bo to nie jest tak jak być może myślisz hejting na wierzących bo ONI WIERZO. ateizm to nie próbowanie na siłę ogarnąć czegoś, czego z góry wiadomo, że się nie ogarnie. to nie wnikanie w te zawiłości, o których tak naprawde nikt na świecie nie ma pojęcia, a się mądrzy. to odrzucenie boga chrzescijańskiego jak i każdego innego, wańki wstańki, allaha, boruciarza z powodu braku dowodów na ich istnienie. skoro nie ma dowodów I NIE JESTEM W STANIE ICH ZNALEŹĆ to odpuszczam. nie dorabiam sobie ideologi na siłę. to jest ateizm. a głupi ludzie różnią sie od nich tym, że na siłę sobie muszą coś znaleźć. inaczej może zwariują, nie wiem. w każdym razie podałeś jedno z najbardziej irytujących i TĘPYCH stwierdzeń jakie tylko istnieją. chociaż nie no, masz racje. nie da się nie wierzyć w nic. wierzę, że jesteś człowiekiem i napisałeś posta - widzę go (no chyba, że zajebiście wyszkoloną małpą, to sorry i pozdrawiam), ale człowieku nie staraj się udowodnić, że znasz mnie lepiej niż ja sam siebie.
Po co flejmujesz, skoro podobno nie wnikasz w tego typu tematy?
Zauważyłem, że Twój styl pisania sugeruje (to jest ALTERNATYWA, nie KONIUNKCJA):Cytuj:
ostatnio w temacie gęsto o prawdziwości istnienia jezusa. no dobra. istniał. tomix nasz odważny ma dowody, podaje nam je. nie przeczę. ale co z tego? nie macie na uwadzę, że ludzie wtedy byli tępi jak żelbetonowe kloce? a akurat jezus mógł być jakiś arcyprzecudakiem i wyprzedał swoją epokę? jak chociażby leonardo da vinci. no i robił ich w bambuko na trikach z kartami, a oni potem lecieli i pod natchnieniem tego pisali, że nawet z grobu jest w stanie wstać skoro takie sztuczki karciane zna. dla mnie tam bez różnicy czy on istniał czy nie.
a) stan nietrzeźwy lub tego typu ;d
b) jakiś rage, czy inne emocje,
c) lub po prostu nie umiesz pisać normalnie?
Nie ma sensu dyskutować o kwestii zakonu żydowskiego a wiary chrześcijańskiej, bo widzę, że to chyba nie ten poziom...Cytuj:
ostatnia sprawa.
Jeśli wierzysz, że biblie stworzył twój bóg i że ten bóg jest nieomylny, nie możesz wyrzucać niektórych zasad tylko dlatego, że ci się nie podobają ;]. wtedy twoja wiara jak to ująć...jest taka niepełna. równie dobrze możesz zacząć wtedy wierzyć we mnie i mojego cudacznego peniora. no bo w biblii jak byk, że długie włosy to wstyyyd, nie zbliżaj się do kobiety podczas okresu, nieposłuszne dziecko zabiiij bla bla bla.
Można mówić, że się wierzy w Boga. Można wierzyć w Jego istnienie. Ale to nie znaczy, że się zostanie zbawionym.Cytuj:
a tym wszystkim, którzy twierdzą - jaaaaaaaaa tam nie wiem. przecież nic nie tracę. a jak po śmierci się okaże to prawdą, to jednak będę na lepszej pozycji startowej.
ooo ty ziomeczku! to zacznij teraz wierzyć w mojego laptopa, moją myszkę, moją pepsi twist, moje paznokcie, moje miasto, wszystkich mieszkańców miasta. WSZYSTKO po kolei. przecież jak to się okaże prawdą (no a prawdopodobieństwo jest raczej podobne) to będziesz na lepszej pozycji startowej.
nie lepiej postawić totolotka? jakiś trylion z tysiącami zer większe prawdopodobieństwo...
Prawdziwa wiara daje efekty w postaci chrześcijańskiego życia i relacji z Bogiem.
Lepiej dla autora hejtów, żeby z nimi skończył.Cytuj:
@down
z adnotacją, że hejtuje go i ludzi w niego zapatrzonych chociaż odrobinę na całej linii. już lepiej :D ?
Ateizmu są też różne rodzaje. W sumie jest ich tyle, ile jest ludzi.
Jeden uważa, że nie ma niczego ponad nami. Inny - że Bóg nie istnieje, ale istnieje jakaś "siła wyższa" albo coś w tym stylu.
patrz komentarz do posta powyżej.
Haha, tak w sumie teraz mi się nasunęło na myśl: bronisz tak bardzo tej jedynej wersji ateizmu - "brak wiary w jakiekolwiek bóstwo i siły wyższe", że przypomina to zacietrzewienie niejednego obrońcy "jedynie słusznej religii" :>
Raczej wierzysz, że Boga nie ma, bo nieistnienia, podobnie jak istnienia niewierzącemu, nie da udowodnić się metodami logiki i nauki.Cytuj:
Ja natomiast wiem, że Boga nie ma, bo nie ma na jego istnienie sensownych dowodów - ja w to nie wierzę ani nie jestem o tym przekonany, tylko to wiem. Ty wierzysz, że Twoi rodzice istnieją? Nie? Całkiem logicznie, bo Ty wiesz, że oni istnieją, tak samo jak ja wiem, że Boga nie ma. Teraz rozumiesz?
I z tego, co widzę, jesteś materialistycznym ateistą. Wierzysz w to, co widzisz.
Najprostsza postawa, ale czy zgodna ze zdrowym rozsądkiem?
#offtop
Znowu 2000th post ;o
Pzdr
Sorry, za dużo gram w League, o ile wiesz o co chodzi, wieże, turrety, niektórzy mówią wierze :D
I jeszcze jedno, jak ja słucham tego hipsterskiego modnego pierdolenia 'ja jestem ateistą' czy innym szajsem, to mi się śmiać chcę. Wszyscy jesteście ochrzczeni i prawda jest taka, że kiedy patrzylibyście na nadjeżdżający w Was samochód/pociąg 99% z Was zaczęło by:
Zdrowaś Maryjo,
łaski pełna, Pan z Tobą,
błogosławionaś Ty między niewiastami
i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus.
Święta Maryjo, Matko Boża,
módl się za nami grzesznymi
teraz i w godzinę śmierci naszej.
Amen.
To na tyle, szkoda, że kiedyś modne było zbieranie pokemonów a teraz taki gimbus nazwie się ateistą:/
Dobra, źle się wyraziłem, przez co zostałem źle odebrany w dobie prowokatorów i flame-wanna.
Jestem w stanie przyjąć za prawdę to, że Jezus czynił cuda. Nie takich rzeczy doświadczyłem.
Zastanawia mnie tylko cel tych działań.
Jest ogromna odległość pomiędzy 'wiem', a 'wierzę'.
Pierwsi Chrześcijanie, na przykład Apostołowie nie wierzyli w to, że Jezus jest synem Boga.
Oni to wiedzieli.
Ufali mu, a on zdobył ich zaufanie pokazując im rzeczy, których ktoś nie będący synem Boga nigdy by nie dokonał.
Po co to robił?
Czemu zdobywał ich zaufanie tą drogą?
Jest masa innych, bardziej etycznych, prostszych rozwiązań...(prostszych dla mnie, nieczyniącego)
upewniłeś mnie w przekonaniu, że można z tobą prowadzić dyskusje na poziomie dziecka z podstawówki. najbardziej szablonowe, najbardziej pospolite i najżałośniejsze stwierdzenia i argumenty. moda na ateizm. hoho.
a odpowiem ci na twoje pytanie, z tym, że większość w takiej sytuacji by zaczęła litanie odmawiać.
nie wiąże się to z religijnością mój drogi (w przypadku true ateistów).
rozróżniasz pojęcie TRADYCJA a religia? tak na początek. bo jeśli tak to okej. a jeśli nie, np. choinki w boze narodzenie nie potrafisz skategoryzowac to juz kiepsko pójdzie.
Mianowicie chodzi o to, że w sytuacji zagrożenia życia, PODŚWIADOMOŚĆ człowiecza wywołuje bodziec strachu, który PROWADZI do odwołania się do jedynych ZNANYCH środków zaradczych (w tym przypadku litania). Będzie to wyglądało na tej samej zasadzie co "CHRYSTE PANIE" z moich ust, gdy zobaczę coś żenującego. Przecież jestem niewierzący to skąd chryste panie? z tradycji, która mimowolnie przeniknęła do mózgów wszystkich ludzi. gdyby ktoś całe życie obcował z allahem, mimowolnie znał formuły modłów, to może by zdążył poklepać czółkiem w posadzke, a tak, znając wystarczająco TYLKO TĄ religie, zastosuje się do zdrowaś mario.
"WSZYSCY JESTEŚCIE OCHRZCZENI"
człowieku...a czy to moja wina? ma jakiś wpływ na coś?
@H5N1
Wierz mi, że gdyby zależało to ode mnie, to nie byłbym ochrzczony. Swojego dziecka też nie ochrzczę. Jak będzie chciało w to wierzyć to samo to uczyni.
Twój argument nieco z dupy.
Swoją drogą, widzę, że jako jedyny zachowujesz jeszcze jaki-taki poziom z "tych po drugiej stronie barykady" ;d
Powtórzę:Cytuj:
Jestem w stanie przyjąć za prawdę to, że Jezus czynił cuda. Nie takich rzeczy doświadczyłem.
Zastanawia mnie tylko cel tych działań.
a) żeby ludzie mu wierzyli - że ma autorytet z nieba (ale równocześnie nie szukał poklasku, czasem nawet uciekał przed tłumami);
b) na chwałę Ojca;
c) aby ludziom coś pokazać przez to (np. kiedy uzdrowił na przekór faryzeuszom człowieka z uschniętą ręką w sabat).
Przynajmniej na ten moment tyle wypiszę.
Mieli wiarę, ale popartą wiedzą empiryczną.Cytuj:
Jest ogromna odległość pomiędzy 'wiem', a 'wierzę'.
Pierwsi Chrześcijanie, na przykład Apostołowie nie wierzyli w to, że Jezus jest synem Boga.
Oni to wiedzieli.
Ufali mu, a on zdobył ich zaufanie pokazując im rzeczy, których ktoś nie będący synem Boga nigdy by nie dokonał.
Wiadomości o apostołach mamy przede wszystkim z Biblii. A tak jest napisane, że uczniowie po jego zmartwychwstaniu w niego uwierzyli, nawet ten najbardziej wątpiący Tomasz. Przedtem jego uczniowie nie wiedzieli, kim jest, a jeśli temu lub owemu (np. Piotrowi) zdarzyło się powiedzieć coś konkretnego ("Tyś jest Chrystus, syn Boga żywego"), to i tak nie mieli tej pewności, jaką mieli później, po Zmartwychwstaniu, a przede wszystkim po Zesłaniu Ducha Świętego.
Wiedzieli na 100%, że był ktoś taki jak Jezus, który leczył chorych, nakarmił wiele tysięcy ludzi małą ilością pokarmu, wskrzeszał zmarłych. Bo go naocznie widzieli. Kilku z nich spisało więc to, co nazywamy Ewangeliami (do Kanonu Pisma Św. zostały włączone 4 najbardziej wiarygodne), żeby inni ludzie mogli się dowiedzieć i również uwierzyć.
Skoro wiemy, że istnieli tacy ludzie jak Nero, Cezar, Aleksander, Sokrates, Arystoteles i inne historyczne postacie - a wiemy o nich tylko z tego, co przeczytamy lub powiedzą nam w szkole - to Jezus, o którym wiemy z Biblii i źródeł pozabiblijnych nie jest mniej rzeczywisty.
No chyba że walczymy z chrześcijaństwem i na tego podstawie negujemy wszystko, co się z nim wiąże, to będziemy szukać dziury w całym...
Przecież właśnie te cuda były tym, co ludzi najbardziej do Jezusa przyciągało. Czynił dobrze, nikomu nie wyrządził krzywdy. Ideał człowieka.Cytuj:
Po co to robił?
Czemu zdobywał ich zaufanie tą drogą?
Jest masa innych, bardziej etycznych, prostszych rozwiązań...(prostszych dla mnie, nieczyniącego)
A widzisz skuteczniejszą drogę do zdobywania zaufania? No, w sumie istnieją takie, ale na krótką metę, zwykle chodzi wtedy o "wydymanie" ludzi z jakiegoś konkretnego powodu, dla zysku...
A Jezus nikogo w balona nie zrobił.
Podobnie uważa wujek, któremu 26-go urodziła się córa. Spytał mnie ostatnio, czy nie zostałbym rodzicem chrzestnym. Smaczek jest taki, że mała ma być ochrzczona w KK, a ja nie jestem katolikiem :P (nie mówił jasno, ale domyślam się, że z powodu matki/jej rodziny, może tak dla świętego spokoju).
Wujek uważa, że jeśli w przyszłości dziewczyna będzie umiała samodzielnie myśleć i wybierać, nie sprawi jej różnicy wybór wiary, kościoła, podobnie jak mojej kuzynce. A sam uważam, że jeśli już zostanę tym ojcem chrzestnym, to będę się starać wychować ją w wierze chrześcijańskiej, a nie katolickiej, bo najważniejsze jest być chrześcijaninem, a wyznanie sobie może wybrać sama. Albo nie wierzyć, jeśli jej to nie pasuje, ja się mogę tylko postarać, żeby nie wyrosła na kolejnego osobnika pokroju Torgowych Hejterów Wiary ;< Z resztą to wujka dziecko, on decyduje, jak każdy rodzic.
No to ładnie. Świadek na ślubie w kościele zielonoświątkowym, ojciec chrzestny w katolickim, zobaczymy, co jeszcze :P Tylko w swoim kościele jeszcze nie mam żadnej "funkcji".
Pzdr
Po pierwsze, to jesteśmy po jednej stronie barykady.
Wbrew pozorom nie pytam, aby Cię przekonać, albo zmusić do myślenia, a po prostu dociekam wiedzy.
Uważam czynienie cudów, za rzecz co najmniej dziwną i za zły sposób zdobywania zaufania.
Dlaczego?
Cuda to rzecz kontrowersyjna.
Ludzie, którzy je widzieli automatycznie zaczynają wierzyć cudotwórcy, ale druga strona medalu jest taka, że każdy kto ich nie widział będzie szukał spisku, sił diabelskich, kłamstwa, błędów w zapisie i fałszowania Biblii.
Niewielu jest takich, którzy potrafią uwierzyć w cuda nie doświadczywszy ich. (Nie mówię tu o wierze w Boga, a o faktycznym przekonaniu, że Jezus wodę w wino zamienił).
Do zdobycia zaufania wystarczy dojrzeć ludzką słabość, następnie, przy rozmową w cztery oczy pokazać siebie i swoje słabości, najlepiej podobne do słabości drugiej osoby. I możemy nawet oszukiwać, wymyślać naszą duszę i słabości, ale dopóty, dopóki będziemy to robić aby drugiej osobie pomóc, dopóty uznaję to za poprawne.
Ta droga jest, może i trudniejsza, ale na pewno lepsza. Bardziej naturalna.
Ludzie nie odwrócą się wtedy od Ciebie, słysząc dowody, według których diabelskie siły dopomogły Ci w cudzie, bo po pierwsze, nie robisz nic nienormalnego (cuda chcąc, nie chcąc do rzeczy normalnych nie należą), a po drugie oni widzieli Ciebie, a ty ich. Widzieli prawdziwie.
Skoro ja to potrafię, to co, Jezus nie umiał?
Nie ma ideałów. Znacie jakiegoś boga z wadami? No właśnie. Jezus nie był ideałem, bo ludzie zostali stworzeni na podobieństwo boga. A ponieważ większość ludzi to skurw*syny to Jezus i jego ojciec nie byli ideałami.
Ty weź trochę przyhamuj te swoje ego. TY /=/ wszyscy. A tak btw. to ten filmik ładnie pokazuje jakimi idiotami są ludzie biorący biblię na serio.
@down
Ja nigdy nie powiedziałem że jestem ateistą. Sami byście to wykombinowali.
I tak nie piszesz niczego pożytecznego, więc nic się nie stanie. A świat jest jaki jest, sorry jeśli poczułeś się urażony tym że użyłem tam wyrazu większość. Świat jest jaki jest, niema co się oszukiwać.
#Kuba
Cytuj:
Wierzę, że miał miejsce, skoro Biblia tak mówi, poza tym czemu nie?
W sumie to oprócz braku dowodów, faktu że przy takiej powozi wymarło by wszystko co nie na arce (Wliczając w to wszystkie kwiaty), faktu że arka musiała być ogromnie wyporna, wielka, i odporna na 40 dni deszczu i sztormów, nie zapominając oczywiście o tym że budował ją jeden człowiek, kilka tysięcy lat temu, to faktycznie, nic nie stoi naprzeciw twojej teorii.
Czyli wszyscy na arce byli w stu procentach wolni od jakiejkolwiek choroby genetycznej? Nawet przy mocy Boskiej to niezbyt prawdopodobne. Zresztą nie wiem jak możesz po prostu ignorować fakt że wszyscy są efektami kazirodztwa. Mnie dość obrzydzało by to że mój Bóg godzi się na to żeby Noe kopulował ze swoją córką, a potem wnukami, ale za to Jezusek spali piorunem każdego biednego homoseksualiste.Cytuj:
Czemu nie? Zakładając, że na początku człowiek od wszystkich chorób był wolny, a genom ludzki był wolny od niekorzystnych mutacji, za to uniemożliwiał choroby? Których w sumie mogło wtedy jeszcze nie być.
Jak to nie? Bóg powiedział że ziemia była stworzona w siedem dni; podejdź do jakiegoś szanującego naukowca i mu to powiedz. Chyba że "interpretujesz" Biblię na inny sposób... A dlaczego ją interpretujesz? Ano tak, bo przecież zawiera "fakty" w której dzisiejszej erze zostały by wyśmiane nawet przez uczniów szóstej klasy podstawówki. System interpretacji Biblii jest znakomity; każdy może stworzyć swoją własną małą religię która zapewni mu wejście do nieba.Cytuj:
Nauka nie koliduje z wiarą i Bogiem.
Cytuj:
"Fakty" nas nie interesują.
Nie wiem dlaczego jego fakty są mniej prawdopodobne niż cytaty z kompendium baśni arabskich, wydanie 3000P.N.E-300A.D.
http://www.ministrant.eu/watykan.jpgCytuj:
Są dwa rodzaje satanizmu - materialistyczny i skierowany przeciwko Bogu.
No. W sumie.
Cytuj:
Raczej wierzysz, że Boga nie ma, bo nieistnienia, podobnie jak istnienia niewierzącemu, nie da udowodnić się metodami logiki i nauki.
Tak samo nie da udowodnić się nie-istnienia tysiąca innych Bogów. Jednak w nich nie wierzysz... I zapewne fakt że mieszkasz w kraju zdominowanym przez katolików, twoi rodzice to zapewne katolicy i zostałeś jako dziecko przyłączone do tej publicznie akceptowanej sekty nie ma z tym nic wspólnego?
H5SN321Cośtam
Cytuj:
I jeszcze jedno, jak ja słucham tego hipsterskiego modnego pierdolenia 'ja jestem ateistą' czy innym szajsem, to mi się śmiać chcę. Wszyscy jesteście ochrzczeni i prawda jest taka, że kiedy patrzylibyście na nadjeżdżający w Was samochód/pociąg 99% z Was zaczęło by:
Widać że Tomixx stał się nagle strasznie tolerancyjny. Jeszcze kilka dni temu za takie posty, ba, coś słabszego rzucał w tłum warnami. Widać Bóg go nawrócił.
kuba
skoro wierzysz w potop, to wierzysz też w to, że w tamtym okresie ludzie żyli po 500 i więcej lat, tak?
nie mam więcej pytań, dziękuje
EE to jest blad w zapisie i wszyscy duchowni o tym ci powiedza. Nie weszles ;/
#musze zapytac ksiedza w szkole bo zapomnialem ale kiedys mi to tlumaczyl jak zapytalem sie czemu abraham zyl 175 lat.
#No jacha. W szkole tez mnie nauczono na religii ze w opowiesci o jablku i arce, czyli 1 czesc ksiegi rodzaju nie trzeba wierzyc doslownie. Pewnie byl jakis potop no ale nie na caly swiat tylko jakis obszar i wzial wszystkich zwierzat tylko jakies tam niektore ktore zyly tam.
#up
normalnie, pisali ja ludzie...
Jak sobie przegladam niektore posty (Piece of ham) to mysle ze wiekszosc tych ateistow nigdy nie czytalo biblii/ nie sluchalo w szkole/ nie zapytali sie w sprawie interpretacji nikogo. Latwiej po prostu hejtowac na oslep ;/
a na czym ten błąd polega?
nie uważasz, że arka o takich wymiarach nie pomieściłaby tylu zwierząt? wybacz, ale wiara w potop i historię Noego zakrawa na zwyczajne głupstwoCytuj:
A oto, jak masz ją wykonać: długość arki - trzysta łokci, pięćdziesiąt łokci - jej szerokość i wysokość jej - trzydzieści łokci. Nakrycie arki, przepuszczające światło, sporządzisz na łokieć wysokie i zrobisz wejście do arki w jej bocznej ścianie; uczyń przegrody: dolną, drugą i trzecią. Ja zaś sprowadzę na ziemię potop, aby zniszczyć wszelką istotę pod niebem, w której jest tchnienie życia; wszystko, co istnieje na ziemi, wyginie, ale z tobą zawrę przymierze. Wejdź przeto do arki z synami twymi, z żoną i z żonami twych synów. Spośród wszystkich istot żyjących wprowadź do arki po parze, samca i samicę, aby ocalały wraz z tobą od zagłady. Z każdego gatunku ptactwa, bydła i zwierząt pełzających po ziemi po parze; niechaj wejdą do ciebie, aby nie wyginęły. A ty nabierz sobie wszelkiej żywności - wszystkiego, co nadaje się do jedzenia - i zgromadź u siebie, aby była na pokarm dla ciebie i na paszę dla zwierząt». I Noe wykonał wszystko tak, jak Bóg polecił mu uczynić.
#up
ale on pisał, że wierzy dosłownie
No, wyobraź sobie, że ja się oszukuję.Cytuj:
A świat jest jaki jest, sorry jeśli poczułeś się urażony tym że użyłem tam wyrazu większość. Świat jest jaki jest, niema co się oszukiwać.
Wiem, że większość ludzi w naszym kraju (o świcie się nie wypowiem, bo na codzień obcuję z Polakami) to nie są debile.
Problem jest taki, że spora część z nich nie chce myśleć.
Bo prościej żyć nie zastanawiając się i nie stawiając sobie niektórych pytań.
A twierdząc, że większość to idioci obrażasz sam siebie, fakty są takie, że ktokolwiek tego nie powie zawsze chce zaliczać siebie do mniejszości.
Zastanów się, w oczach ilu ludzi ty jesteś debilem i postaraj się to zmienić.
Zrobi tak jedna osoba, druga, piąta i nasze społeczeństwo już będzie odrobinę bardziej wartościowe.
Dla mnie ludzie, którzy 'nie myślą, nie zadają pytań, bo tak łatwiej' to szara masa.
Wybacz, ale dla mnie tacy ludzie to debile.
A ile osób ma mnie za debila? Hm, możliwe że dużo, ale raczej mnie to nie obchodzi, bo siebie za takiego nie uważam.
Dociekam prawdy, myślę, pragnę wiedzy i nie daje sobie wcisnąć byle czego, tylko dlatego, że ktoś tak mówi.
A jeśli coś zaprzecza jakimkolwiek prawom logiki, jest samo w sobie sprzeczne, to tego nie przyjmuje, BO PRZEMYŚLAŁEM TO I JEST TO DLA MNIE BEZ SENSU.
Podoba mi sie ten obrazek. Troche podobny do Twoich pogladow...
Załącznik 277259
Blues Man doskonale odpowiedział na ten pozbawiony merytorycznej treści tekst. Nie będę się po nim powtarzać.
Wypowiadałem się w imieniu ludzi, którzy nie mają czasu na pseudo-ateistyczne pierdoły.Cytuj:
Ty weź trochę przyhamuj te swoje ego. TY /=/ wszyscy. A tak btw. to ten filmik ładnie pokazuje jakimi idiotami są ludzie biorący biblię na serio.
BTW. balansujesz na granicy, więcej nie będę ostrzegać ;d
Źle wnioskowałem z Twoich postów. Będę wiedział na przyszłość.
Jezus budził zaufanie najpierw swoim nauczaniem, potem dopiero cudami. Przecież Jezus najpierw skłonił ludzi do zastanowienia się nad nim, nauczając, a że "nauczał jako moc mający, a nie jak uczeni w Piśmie [...]", dlatego ludzie się nim zainteresowali. Niektórzy myśleli, dyskutowali "[...] czy to aby nie Chrystus?". Cuda miały ich utwierdzić w tym przekonaniu. A i tak widzimy, że niewielu wierzących w Niego zostało po Jego śmierci.Cytuj:
Uważam czynienie cudów, za rzecz co najmniej dziwną i za zły sposób zdobywania zaufania.
Dlaczego?
Cuda to rzecz kontrowersyjna.
Ludzie, którzy je widzieli automatycznie zaczynają wierzyć cudotwórcy, ale druga strona medalu jest taka, że każdy kto ich nie widział będzie szukał spisku, sił diabelskich, kłamstwa, błędów w zapisie i fałszowania Biblii.
Niewielu jest takich, którzy potrafią uwierzyć w cuda nie doświadczywszy ich. (Nie mówię tu o wierze w Boga, a o faktycznym przekonaniu, że Jezus wodę w wino zamienił).
Jezus umiał pokonać swoje słabości, bo był bez grzechu. Rozmowa, cóż. Polecam lekturę np. Ew. Jana rozdz. 4. Jezus także rozmawiał z ludźmi, on nie był jakimś wyobcowanym dziwakiem.Cytuj:
Do zdobycia zaufania wystarczy dojrzeć ludzką słabość, następnie, przy rozmową w cztery oczy pokazać siebie i swoje słabości, najlepiej podobne do słabości drugiej osoby. I możemy nawet oszukiwać, wymyślać naszą duszę i słabości, ale dopóty, dopóki będziemy to robić aby drugiej osobie pomóc, dopóty uznaję to za poprawne.
Ta droga jest, może i trudniejsza, ale na pewno lepsza. Bardziej naturalna.
Ludzie nie odwrócą się wtedy od Ciebie, słysząc dowody, według których diabelskie siły dopomogły Ci w cudzie, bo po pierwsze, nie robisz nic nienormalnego (cuda chcąc, nie chcąc do rzeczy normalnych nie należą), a po drugie oni widzieli Ciebie, a ty ich. Widzieli prawdziwie.
Skoro ja to potrafię, to co, Jezus nie umiał?
Można to rozkminiać. Ale już pisałem, że to nie jest główny temat Biblii, więc się tym nie zajmuję. Jeśli w to wierzę, to to moja sprawa i co Ci z tego? Śmieszne, że ateiści' chcą koniecznie wyśmiać wszytko, co kojarzą z chrześcijaństwem...
No i widzisz, dodatkowo brak znajomości Biblii...Cytuj:
Czyli wszyscy na arce byli w stu procentach wolni od jakiejkolwiek choroby genetycznej? Nawet przy mocy Boskiej to niezbyt prawdopodobne. Zresztą nie wiem jak możesz po prostu ignorować fakt że wszyscy są efektami kazirodztwa. Mnie dość obrzydzało by to że mój Bóg godzi się na to żeby Noe kopulował ze swoją córką, a potem wnukami, ale za to Jezusek spali piorunem każdego biednego homoseksualiste.
Dlatego nazywam większość niewierzących z Forum pseudoateistami, bo jeśli się chce być ateistą, trzeba wiedzieć, w co się nie wierzy... Ale tym zależy jedynie na cienkim "dissie" na chrześcijaństwo.
Noe miał przecież żonę, z którą wszedł do Arki, eh...
A kazirodztwo było napiętnowane znacznie później, de`facto zakazane zostało dopiero w czasach Mojżesza, kiedy został nadany Zakon.
I możesz gadać, że "kazirodztwo samo w sobie jest złe", ale kiedyś były inne normy, a co do argumentu "genetycznego" - też się wypowiadałem.
A Jezus nigdy nikogo nie potępił, jako przykład podam grzesznicę ("kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem"). A Biblia nie potępia homoseksualizmu, tylko same stosunki homoseksualne, ale tylko mężczyzn...
http://www.coolshop.pl/product-pol-2...SCEPTYKOW.htmlCytuj:
Jak to nie? Bóg powiedział że ziemia była stworzona w siedem dni; podejdź do jakiegoś szanującego naukowca i mu to powiedz. Chyba że "interpretujesz" Biblię na inny sposób... A dlaczego ją interpretujesz? Ano tak, bo przecież zawiera "fakty" w której dzisiejszej erze zostały by wyśmiane nawet przez uczniów szóstej klasy podstawówki. System interpretacji Biblii jest znakomity; każdy może stworzyć swoją własną małą religię która zapewni mu wejście do nieba.
http://www.deon.pl/spolecznosc/artyk...f-kajfosz.html
Gdyby nie to, że "nie wydałbyś kasy na coś takiego", poleciłbym Ci takie skonfrontowanie "naukowego światopoglądu" z Biblią...
Biblia nie mówi, że Bóg stworzył świat/Ziemię w 7 dni. Pisze przecież jak byk:
Poza tym, nie jest powiedziane, że "dzień" jest tutaj określeniem 24 godzin. Jest kwestia tłumaczenia, języku, jakim posługiwano się kiedyś.Cytuj:
(1) Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię.
System interpretacji Biblii przez "wojujących ateistów" jest znakomity: każdy może utworzyć swoją własną interpretację Biblii, koncepcję Boga, którą będzie obalać i twierdzić, że w bzdury nie wierzy.
Dla Ciebie - może tak. Dla mnie - nie.Cytuj:
Nie wiem dlaczego jego fakty są mniej prawdopodobne niż cytaty z kompendium baśni arabskich, wydanie 3000P.N.E-300A.D.
Zmusza Cię ktoś, żebyś wierzył w mój punkt widzenia? To nie zmuszaj innych, żeby uwierzyli w Twój.
No tak, to akurat przykład materializmu w wydaniu religijnym.Cytuj:
No i zaś nie wiesz, a się wypowiadasz.Cytuj:
Tak samo nie da udowodnić się nie-istnienia tysiąca innych Bogów. Jednak w nich nie wierzysz... I zapewne fakt że mieszkasz w kraju zdominowanym przez katolików, twoi rodzice to zapewne katolicy i zostałeś jako dziecko przyłączone do tej publicznie akceptowanej sekty nie ma z tym nic wspólnego?
Nie jestem katolikiem, z mojej najbliższej rodziny, jak i przodków, jak sięgam pamięcią, nikt nie był katolikiem.
Nie, to, co napisałeś, nie ma z tym nic wspólnego.
Pomimo tego, że faktycznie zostałem ochrzczony jako dziecko, nieświadomy tego, to jestem Chrześcijaninem z wyboru, nie z inercji. Wiem, w co wierzę, wierzę dlatego, że chcę, nie dlatego, że "jak nie będę, to będę niedobrym ateistą".
Nie wiem, co Ty takiego widzisz w tym cytacie zdrożnego... No, jeśli być konsekwentnym i trzymać się regulaminu, pierwszy za język i postawę wobec "inaczej myślących" warna powinien dostać #Vegeta, patrz post powyżej.Cytuj:
H5SN321Cośtam
Widać że Tomixx stał się nagle strasznie tolerancyjny. Jeszcze kilka dni temu za takie posty, ba, coś słabszego rzucał w tłum warnami. Widać Bóg go nawrócił.
Hehe, właśnie, takie wymawianie się na "symbolikę", "metafory" tam, gdzie ich nie musi być, kiedy ktoś atakuje Biblię zmusza do dalszych tłumaczeń, które i tak potem zostaną podważone, bo zabraknie argumentów :d
Dlatego właśnie albo się wierzy i się nie tłumaczy, albo się mota i staje się pośmiewiskiem dla przeciwników.
A wtedy mniejszość przestaje być mniejszością i... (no, dopowiedzmy sobie)
:D
Tego właśnie brakuje. Że Polacy zamiast zrobić coś, żeby było lepiej, wolą narzekać. Albo flejmować.Cytuj:
Zastanów się, w oczach ilu ludzi ty jesteś debilem i postaraj się to zmienić.
Zrobi tak jedna osoba, druga, piąta i nasze społeczeństwo już będzie odrobinę bardziej wartościowe.
Pzdr
Jutro, kiedy cokolwiek będziesz zamierzał zrobić zastanów się "po co" i "czemu".
Za każdym razem.
Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile razy złapiesz się na tym, że sam nie wiesz czemu niektóre rzeczy robisz.
Tak samo nie zdaje sobie z tego sprawy większość naszego społeczeństwa.
A nazywanie się wzajemnie szarą masą jest po prostu głupie.
Pomyśl ile osób ma ciebie za 'szarą masę', 'człowieka który nie zdaje pytań'.
Nie mówię, że ma Cię to obchodzić. Mówię, że warto się zastanowić nad tym, dlaczego i postarać się to zmienić.
Bo z jakichkolwiek powodów za kretyna Cię mają, to te powody są negatywne.
A chyba warto dążyć do wyzbycia się swoich cech negatywnych, nie?
Nie doświadczyłeś w życiu niczego, co jest w pewien sposób sprzeczne z logiką?
Dla mnie to czym się kieruję w życiu musi być poparte jakimiś dobrymi argumentami.
Nie chodziło mi o zastanawianie się nad zupełnie wszystkim, ale o ważne sprawy (w tym przypadku czy to w co wierzę ma jakikolwiek sens).
Doświadczyłem- religii.
Ale mi chodzi o zastanawianie się nad zupełnie wszystkim.
Jako pewnego rodzaju test.
Naprawdę można sobie w ten sposób uświadomić jak wiele rzeczy człowiek robi bez powodu.
A to otwiera oczy.
Bardzo.
A czegoś, w co wierzysz, albo co akceptujesz, bo z tego co widzę prezentujesz postawę antychrześcijańską.
Nie wiem, ciężko tak na szybko wymyślić.
Ale skoro twierdzisz, że to otwiera oczy, to musiałeś doświadczyć czegoś takiego, więc podaj mi jakiś przykład czegoś sprzecznego z logiką, w co wierzysz oprócz religii i kilka rzeczy, które robisz bez powodu, bo też raczej ciężko mi się złapać na robieniu czegoś kompletnie bez powodu (albo po prostu źle to interpretuje, myślę w inną stronę).;d
Robienie rzeczy bez powodu to bardziej kwesta tego, że możesz zobaczyć jak bardzo ten świat Cie zepsuł, jak wiele rzeczy robisz nie dlatego że chcesz, a 'bo tak wypada', albo 'bo jak to bedzie wyglądało', 'co ludzie pomysla'.
Taki tryb rozumowania sprawia że stajesz się niewolnikiem innych ludzi i ich opinii.
A każdy taki tryb głęboko zakorzeniony w sobie ma, wiąże się on bardzo ściśle z potrzebą bycia akceptowanym i lubianym.
A rzecz sprzeczna z logiką, której doświadczyłem, to Ezoteryka.
Inny świat, inne postrzeganie masy rzeczy. Wywrócenie światopoglądu o 180 stopni.
Religię zaś traktuję jako pewną drogę.
Nie rozumiem zaś kompletnie ludzi, którzy podążają wyłącznie nią.
Biblia, jak i chrześcijaństwo może, a i w mojej opinii powinno być wskazówką.
Uważam, że katolicy w pełni tego słowa znaczeniu oddają dobrowolnie swoją wolność.
Bo co wtedy, kiedy przyjdzie takiemu zastrzelić terrorystę, aby ocalić kilkanaście osób?
Przecież to sprzeczne z piątym przykazaniem. Przecież katol zabije takowego i może nie dostać rozgrzeszenia, toteż Niebo się przed nim zamyka...
Po prostu dla mnie należy brać z różnych religii i kultur to, co według nas jest dobre i wartościowe, a nie przyjmować całą wiarę jak ślepa owca.
No i tutaj jest akurat tak, że robię to co lubię i to co chce. Nie liczy się dla mnie to 'co ludzie pomyślą'. Tym bardziej, że jestem normalnym człowiekiem i nie robię lubię dziwactw, które mogłyby wywołać zgorszenie, więc nie mam się czego wstydzić. ;d
Żyję tak, żeby mi było dobrze, a nie tak, żeby ktoś inny ustalał mi reguły. ;d
Zaś tutaj się zajebiście zgadzam, jedno z nielicznych mądrych zdań, które padły tutaj ostatnio.;d
Tylko ja nie interpretuje tego po prostu jako pobieranie czegoś z różnych religii, bo ich głównym celem jest 'nie bądź chujem, żyj tak, żeby nikomu nie wadzić i samemu bądź szczęśliwym'. I takiego właśnie poglądu się trzymam, tylko bez podciągania tego pod nadludzką istotę, która będzie mnie karać, jeśli zrobię inaczej.; p
Oj liczy się, liczy...
Po prostu nie jesteś tego świadom.
To naturalna potrzeba przynależności, akceptacji, przebywania w grupie.
Ja, na przykład, takowej istoty nie potrzebuję, bo sam źle bym się czuł, gdybym zachowywał się niegodnie.Cytuj:
tylko bez podciągania tego pod nadludzką istotę, która będzie mnie karać, jeśli zrobię inaczej.; p
Nie będę zmieniał siebie dla innych. Tak robią tylko ludzie słabi, pozbawieni własnej dumy i poczucia że są coś warci. Jeżeli zmienianie się dla innych to twój styl życia, to rób tak dalej, nikt ci nie broni.
@kubuś
to że masz czerwony kolorek na tym forum nie upoważnia cię do stawiania ludzi po kątach. A dostanę warna za co? Za wyrażanie własnego zdania? Proszę cię.
A jak myślą wierzący? W ten sam sposób. Wzięli se z Biblii to co im pasuje, resztę wywalili i mamy swój super światopogląd. Tak kościół katolicki budował swoje wpływy, zmieniał koncepcję w zależności od czasu. A teraz wstaw mi warna bo się z toba nie zgadzam. Na pewno na to też jest jakiś paragraf.Cytuj:
System interpretacji Biblii przez "wojujących ateistów" jest znakomity: każdy może utworzyć swoją własną interpretację Biblii, koncepcję Boga, którą będzie obalać i twierdzić, że w bzdury nie wierzy.
Wróżbiarstwo?
Podałeś zły przykład.Cytuj:
Uważam, że katolicy w pełni tego słowa znaczeniu oddają dobrowolnie swoją wolność.
Bo co wtedy, kiedy przyjdzie takiemu zastrzelić terrorystę, aby ocalić kilkanaście osób?
Przecież to sprzeczne z piątym przykazaniem. Przecież katol zabije takowego i może nie dostać rozgrzeszenia, toteż Niebo się przed nim zamyka...
Po prostu dla mnie należy brać z różnych religii i kultur to, co według nas jest dobre i wartościowe, a nie przyjmować całą wiarę jak ślepa owca.
Każdy ma prawo bronić swojego lub cudzego życia w dobrej sprawie. Każdy ma prawo bronić bezpieczeństwa innych ludzi/swojego kraju. Dlatego bycie żołnierzem nie jest przekroczeniem V przykazania, ponieważ żołnierz ma prawo bronić, a także w razie konieczności, zabijać, w obronie życia i wolności innych ludzi.
Zrewiduję to - do nieba nie dostaje się automatycznie, na podstawie tego, czy się przekroczyło dane przykazanie, czy nie. Rozgrzeszenia, udzielane przez księży nie mają tu znaczenia. Bóg będzie sądzić ludzi według swojej, obiektywnej sprawiedliwości - ponieważ On zna motywy postępowania i myśli ludzi. Może się np. wydawać, że ktoś robi dobrze, ale robi to dla swoich zysków, a nie dlatego, żeby komuś pomóc, inni go nie obchodzą. Inni tego nie wiedzą, ale Bóg widzi i będzie takie rzeczy sądzić.
A jednak.
Właśnie dlatego IMO takiej postawy nie można jednoznacznie osądzić, jeśli chodzi o zbawienie.Cytuj:
Tylko ja nie interpretuje tego po prostu jako pobieranie czegoś z różnych religii, bo ich głównym celem jest 'nie bądź chujem, żyj tak, żeby nikomu nie wadzić i samemu bądź szczęśliwym'. I takiego właśnie poglądu się trzymam, tylko bez podciągania tego pod nadludzką istotę, która będzie mnie karać, jeśli zrobię inaczej.; p
"Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe" - to w skrócie streszczenie generalnej zasady, obowiązującej w Biblii - "miłuj bliźniego swego jak siebie samego".
Jak by nie było - takich ludzi cenię sobie bardziej od tych wierzących, po których jakoś tego nie widać...
W tym coś jest, na pewno ma to jakiś wpływ na postawę.
Nie rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć :dCytuj:
Ja, na przykład, takowej istoty nie potrzebuję, bo sam źle bym się czuł, gdybym zachowywał się niegodnie.
Człowiek jest słaby, czy tego chcesz, czy nie. Tylko jedni mniej, inni bardziej.
A gdyby nie inni ludzie, gdybyś na prawdę był "samotny w tłumie", wtedy nie myślał byś już nad swoją dumą, a poczucie własnej wartości zmalałoby radykalnie.
Cytuj:
Blues Man napisał
Bycie modem oznacza obowiązki, ale daje również pewne uprawnienia na Forum.Cytuj:
@kubuś
to że masz czerwony kolorek na tym forum nie upoważnia cię do stawiania ludzi po kątach. A dostanę warna za co? Za wyrażanie własnego zdania? Proszę cię.
Tutaj nikt za wyrażanie własnego zdania nie dostanie warna, więc daruj sobie takie żałosne teksty. No, chyba że chcesz na prawdę warna, to nie ma sprawy.
A warna możesz dostać już nawet nie za przekleństwa, czy obrażanie "inaczej myślących, wierzących", ale za bezczelną postawę i flejmowanie (choć za to pierwsze w sumie też). Dorośnij do rozmów na takie tematy, a potem dyskutuj tutaj.
Jak już pisałem, nie jestem katolikiem.Cytuj:
A jak myślą wierzący? W ten sam sposób. Wzięli se z Biblii to co im pasuje, resztę wywalili i mamy swój super światopogląd. Tak kościół katolicki budował swoje wpływy, zmieniał koncepcję w zależności od czasu. A teraz wstaw mi warna bo się z toba nie zgadzam. Na pewno na to też jest jakiś paragraf.
Jakoś "to, co mi pasuje" w żaden sposób nie powoduje flejmów, wojen religijnych. A to, że KK buduje swoje interpretacje niektórych tekstów biblijnych (co potem powoduje powstawanie doktryn sprzecznych z Biblią ;d), to już sprawka teologów, którzy czasem sprawiają wrażenie, że "wiedzą coś lepiej, niż sam Pan Bóg".
Pzdr
Wróżbiarstwo to jeden z elementów ezo.
Jak chcesz, to PW, jeśli nie- eot.
Nie znam się na tym. Zawsze słyszałem, że jeśli z grzechem ciężkim na sumieniu się umrze, to od razu idzie się do piekła.
Na przykład samobójca. Zabił sam siebie (złamał V przykazanie) i nie wyspowiadał się z tego, bo nie miał jak. Idzie do piekła.
To, że mi osobiście Bóg nie jest do niczego potrzebny.
Uważam, że mam na tyle rozwinięty kręgosłup moralny, że bardziej od kary po śmierci za złe czyny będzie mnie uwierał sam fakt, że coś złego zrobiłem (oczywiście złego w mojej opinii).
Wiara w Boga, uważam, że jest niczym innym jak potrzebą posiadania kogoś nad sobą. Pewnego rodzaju dozorcy.
I ja tego nie neguję. Każdy powinien tak tworzyć sobie świat dookoła, jak chce.
A prawdziwą siłą jest umiejętność ukazania swojej słabości. Pokora.
this