Przyznać muszę, iż moja skromna osoba nie dorośnie waszmości do pięt, choćby stanęła na szczudłach i rad jestem, że mogę odbyć tę jakże pouczającą konwersację z osobą, której elokwencja jest na owym forum Mount Everestem pośród nielicznych pagórków i dużo liczniejszych nizin tudzież jeszcze liczniejszych depresji. Nie omieszkam podczas dzisiejszej mszy złożyć dziękczynienia memu Stwórcy za ten cudowny dar. Zauważ mój panie, iż nigdy nie stwierdziłem jakoby szanowna twa ciotka, którą pozdrawiam serdecznie, była osobą, po której odziedziczyłeś wiadome - i wcześniej wspomniane cechy. Zarzucasz mi nadinterpretację, toteż sam powinieneś przejrzeć się w lustrze, bo być może dostrzeżesz ugrzęźnięty w twym oku kawał drewna, potocznie zwany kłodą. Tak k'woli ścisłości wyartykułowałem jedynie zdanie mówiące o tym, iż nabyłem wiedzę, na temat pochodzenia owych cech. Zdanie to mogę uargumentować w sposób prostszy niż schemat budowy pewnego narzędzia rolniczego. Mianowicie, daleki jestem od twierdzenia, jakobyś mógł dziedziczyć cokolwiek po swej ciotce, wszak nie jest ona twą rodzicielką, ale najprawdopodobniej jest za to siostrą ojca twego lub matki, a co za tym idzie, jej matka - twą babką. Ponieważ dziedziczenie w linii prostej jest zjawiskiem powszechnym, a przypadek twojej ciotki nie jest w waszej familii odosobniony, można dojść do wniosku, iż najprzód można było tamte przymioty przypisać właśnie twej babci, względnie dziadkowi. W tym znajduję uzasadnienie tego, że błyskotliwość i inteligencja są twymi cechami rodzinnymi a nie nabytymi.
Założyć się z waszmoscią nie mogę, gdyż nie jestem godzien by, w razie ewentualnego zwycięstwa, żądzać od waszmości należności, gdyż pospólstwu najzwyczajniej nie wypada stawiać jakichkolwiek żądań wyżej rodzonym.
Przykrość mi waszmość sprawił w onej chwili, gdy słowa swe na klawiaturę przelwał, bo nigdy bym się nie spodziewał, jakoby moje apostrofy mogły kogoś ubóść. Jeśli stało się inaczej, to wiedz, że bynajmniej nie było to mym zamiarem. Z sercem przepełnionym nadzieją, że zostanie mi ten niecny czyn zapomniany, czekam na rychłą odpowiedź. Dziwi mnie, a wręcz szokuje, że osoba tak inteligentna pisze o słownictwie, by następne zdanie zacząć od tego zaiste przepełnionego patosem słowa, jakim jest "kurwa". Nie mogę jednak tego wytknąć w żaden sposób, albowiem zapewne był to celowy zabieg, a ja - jako próch u twyc stóp, mistrzu - po prostu nie pojąłem tej pełnej artyzmu wypowiedzi. Ubolewam nad tym do teraz. Czytając zdanie na temat nazwiska rodu mego, które odziedziczyłem po swych zacnych, acz nie umywających się do twych, przodkach, kolejny raz poczułem jakby właśnie w moje serce została wbita szpila dłuższa niż sam wąż z rajskiego ogrodu i ostrzejsza od najostrzejszego sosu serwowanego w poznańskiej kebabowni przy ulicy Gwarnej. Wiedz panie, iż na forum jednakowoż chciałbym pozostać anonimowy, bowiem nie zjawiłem się tu, coby prowadzić drugie życie a jedynie spędzić czas na dyskusjach na tematy wszelakie. Nie było zatem potrzebne, a nawet byłoby to niewskazane, gdybym podpisał się rzeczywistym imieniem. Zresztą, nigdy do tego wagi nie przywiązywałem. Nie było mi to potrzebne tym bardziej, że - w odróżnieniu od waszmości - nigdy nie miałem w zwyczaju popełniać grzechu Onana podczas czytania swych wypowiedzi.
Wpajać dziatkom niczego (niczego, nie nic, o przeelokwentny) waszmość nie musisz, one wbrew pozorom nie są głupie i są w stanie odczytać samę postawę w sposób, który nie pozostawi im złudzeń, a co najważniejsze - zgodny z prawdą. Czasem same słowa są zbędne, podświadomość uczyni swą powinność. Choć a propos głupoty, to wątpić śmiem, znając przypadek rodu twego. Mam też nadzieję, że wybaczysz swej nieszczęsnej rodzicielce jej występki przeciw pierworodnemu swemu. Gorąco się o to pomodlę. Pragnę też zwrócić uwagę, iż mistrz się nieco zapomniał, bo nie potrafi poprawnie napisać (a w tym przypadku postawić) niektórych znaków interpunkcyjnych, których przez wzgląd na dobre maniery nie wytknę palcem. Radziłbym popracować nad tym, gdyż rzuca cień na mistrzowską elokwencję, formę wypowedzi i ubrane w kwieciste słowa metabazy, takie jak następująca: "Nie kolego, jedyną osobą którą może tutaj boleć dupa możesz być Ty, jak proboszcz weźmie Cie w obroty po tej mszy :))", świadcząca istotnie o wysokim poziomie kultury osobistej, podobnież jak używanie słowa "polewka", które jest przypadłością osób o przeogromnym, monstrualnym wręcz, zasobie słownictwa.
Szkoda iż mój zasób słownictwa jest na tyle ubogi, że nie byłeś w stanie zrozumieć sensu w mojej wypowiedzi, tym razem postarałem się, by było inaczej. Mam nadzieję, iż taka forma zadowoli twój wysublimowany gust. Choć pewien nie jestem, gdyż być może za mało w niej słów "kurwa" i "wpierdolić", które waszmość najwyraźniej przyswajasz najlepiej. Sprostuję zatem użytą wcześniej analogię: czy zatem, jeśli uznam za irracjonalne siedzenie na ławce pod domostwami sięgającymi chmur, powinienem iść do osobników, którzy takiego czynu się dopuszczą i ich, mówiąc kolokwialnie, ochrzanić, a mówiąc językiem twym - opierdolić? Jeśli obwód mej głowy, który oscyluje w granicach normy, jest dla ciebie zbyt mały, to widocznie waszmość cierpi na przypadłość zwaną wodogłowiem. Składam z tego powodu najszczersze wyrazy współczucia. Rad za to jestem, iż moje wypowiedzi cię bawią - wszak chyba tylko w taki sposób mogę cię wspomóc w walce z chorobą.
Zakładki