Ewentualnie jeszcze niedobór magnezu mi przychodzi do myśli. Jego efektem są właśnie skurcze mięśni, bezsenność.
Wersja do druku
Ewentualnie jeszcze niedobór magnezu mi przychodzi do myśli. Jego efektem są właśnie skurcze mięśni, bezsenność.
ja bym jeszcze sprobowal wrzucic troche wiecej wapnia albo potasu, bo z tego tez sie biora skurcze.
Też mam coś podobnego. U mnie zazwyczaj w jakieś biernej pozycji(siedzenie, leżenie) nagle jakiś mięsień zaczyna mi 'skakać'- kurczy się i rozkurcza kilkukrotnie. Denerwujące uczucie i trochę mnie martwi, bo nie mam pojęcia skąd to się bierze. Podstawowe odruchy mam w normie, więc mózgownica wydaje się być na razie zdrowa. Może mamy jakąś pląsawice Huntingtona ale z tym nic nie zrobimy, więc chyba nie ma co się martwić na zapas xD
Ja tam myślę, że masz zwykłe niedobory żywieniowe. Spontaniczne skurcze to najczęściej brak magnezu, potasu, wapnia i kwasów tłuszczowych (najczęściej omega3, bo tego w tradycyjnej diecie jest u nas niewiele). Jeśli w diecie powyższych jest dużo, zwróć uwagę na produkty zwiększające ich wchłanialność.
Sytuacja jest następująca - nigdy nie łapały mnie skurcze, nigdy. Pierwszy raz złapał mnie skurcz w łydce na początku tego roku. Wszystko byłoby normalne gdyby nie fakt że w tym roku już z 5-6 razy złapał mnie skurcz. Co dziwniejsze, zawsze mam skurcz gdy śpię - czy noc czy dzień ale tylko i wyłącznie jak śpię. Oczywiście potem budzę się z krzykiem bo to masakra jest. Co więcej, po takim skurczu łydka boli mnie przez jakieś 24h.
Co to może być? Wszystko byłoby spoko, wiadomo magnez pomaga, ale dlaczego tylko i wyłącznie mam skurcz łydki gdy śpię? Poziom magnezu w sumie mam w normie bo lubię strasznie słodycze, czekoladę szczególnie.
Nie mam problemów z cukrzycą, jestem aktywny fizycznie, nie jestem otyły, normalnie się odżywiam...
napiecie miesni podczas snu jest duzo mniejsze. to moze wynikac wlasnie z tego. ja np. jak sie przeciagne w nocy (ja to robie jakos dziwnie; nogi zginam w kolanach i wyginam sie w luk ;d), to jest prawie 100% prawdopodobienstwo na ultraskurwysynski skurcz dwuglowego. magnez i reszta sie zgadzaja, wiec to nie wina niedoborow. pewnie nieswiadomie robisz podobna akcje i to moze wynikac wlasnie z tego powodu.
Problem teoretycznie glupi i kazdy mezczyzna nie powinien na niego zwrocic uwagi ale jest niesamowicie irytujacy i mocno boli ;d Mianowicie w zeszla sobote zalozylem nowe buty pilkarskie na mecz, niby blad gdyz wczesniej tylko po domu w nich chodzilem zeby przyzwyczaic stopy, ale po 90 minutach skora zwlaszcza z tylu stopy po prostu mi zlazla, koszmarnie to szczypalo i generalnie masakra. Potem w srode zalozylem plastry na te rany i znowu pogralem, bylo ok, to samo zrobilem wczoraj ale plastry w czasie meczu zeszly i sytuacja sie chyba lekko pogorszyla. Jest jakis sposob zeby tego sie pozbyc/zmniejszyc bol? Czy musze caly czas zasuwac z pudrem na stopach i w plastrach?
Czy temat dotyczy zdrowia psychicznego? ;x
Bo mam to co tutaj:
http://torg.pl/showthread.php?419208-Jestem-nerwowy
I dodam, że przez ten czas niczym się nie odżywiam (nie jem śniadania bo zaraz zwracam wszystko i zazwyczaj nie mam apetytu). I mam otyłość (mam 174 cm i 90 kg ;x).
Boli mnie dół pleców (krzyż tzw.) szczególnie gdy się wyciągam i pochylam. To tak powinno być po martwym ?
moze bolec, ale to jest dosc charakterystyczny bol. nawet za bardzo nie boli, tylko bardziej gniecie i wyraznie czuc ucisk. zakladam, ze technicznie jest ok, wiec sprobuj zrobic kilka przeprostow albo powis na drazku miedzy seriami. jak dalej boli napieprza, to zejdz z kg albo zmien martwy na dzien dobry, glute ham raises albo zacznij go robic z podwyzszenia. mozesz miec brzydko pozbijane kregi w tym odcinku kregoslupa i tak ma kazdy, tylko niekoniecznie zdaje sobie z tego sprawe.
mam czasem podobny problem, jezeli za dlugo pogram. jak juz musialem grac ze stygmatami, to robilem prosta rzecz: pod same getry nakladalem mocno naciagniete i dopasowane skarpety. oczywiscie do tego plaster, zeby nie robic syfu. moze ci akurat spasuje.
odpocznij. nic lepszego nie wymyslisz.
na sniadanie jest dobry sposob: strzel sobie szklanke letniej wody z polowka soku z cytryny (prawdziwego, nie jakiegos jebanego koncentratu). po tym na pewno bedziesz mogl cos z rana w siebie wcisnac. rozruszasz zoladek, lepiej sie poczujesz i przy odpowiednim odzywianiu pozbedziesz sie syfu z organizmu.
Witam!
Przez moje ciezkie i szybkie zycie nabawilem sie chyba nerwicy, ale nie mam pewnosci. Odczuwam lekkie bole w klatce piersiowej, tzn. z jej lewej strony pod sercem, czasem tez na zebrach i ostatnio zdarzylo mi sie na kregoslupie (ale to raczej nie ma powiazania bo z przymusu spalem na twardej podlodze). Bol pojawia sie w roznych miejscach i czasie, nie pojawia sie podczas wysilku - wrecz przeciwnie. Kiedy pracuje, gram w cos o bolu ni widu ni slychu. Pojawia sie najczesciej kiedy siedze sam i nic nie robie lub np. podczas grania na pc i tego typu statycznych zajec. Dodatkowo jestem mocno nerwowy, czesto mysle o negatywnych rzeczach, trzy razy zdarzyl mi sie atak paniki podczas takiego bolu, a kilka razy bylem na skraju takiego ataku. Bol nie jest mocny, na pewno nie na tyle by mogl w czymkolwiek doskwierac, aczkolwiek strasznie siada na psychike. Podczas atakow mialem wrazenie jakbym umieral choc tak naprawde nic mi sie nie dzialo, trwalo to kilkanascie sekund, przez strach mialem przyspieszone bicie serca (na oko w okolicach 130). Bylem u lekarza i stwierdzil lekka nerwice oraz niedobor magnezu. Mialem badania - morfologia, tsh, witaminki, generalnie cala gama podstawowa i zero problemu (tylko niski niedobor magnezu) i lekarz stwierdzil, ze wyniki idealne jak u zdrowego noworodka. Trzy razy wykonywalem EKG i wszystkie rowniez idealnie poprawne. Cisnienie jak najbardziej w normie mimo popijania kawy, puls spoczynkowy i wysilkowy swietny. Spoczynkowy okolo 65, ale nie sadze, ze ma to cos do rzeczy. Wydolnosc jak u sportowca-amatora, ponadprzecietna. Nie katuje sie treningami. Lekarz jakis czas temu przepisal mi zwykla meliske, tablety na uspokojenie bodaj neopersen, krople stabilizujace rytm serca i podnoszace ogolna kondycje dla dzieci i mlodziezy (po wynikach badan kazala od razu odstawic, ale zajebiscie kopaly i zalowalem bardzo lol). Do tego mialem tablety z magnezem (slowmag), mialem zjesc 4 paki tych tabsow, zjadlem tylko trzy. Po tych wszystkich zabiegach problemy ustaly, ale to bylo ze 4 miesiace temu i teraz od jakiegos czasu wszystko powoli wraca. Aha i dodam, ze bol nie jest ciagly, jest lekko nasilajacy sie i trwa z 5-6 sekund, nie promieniuje jest to tylko jeden osrodek, uczucie jakby klujaco-uciskajace, nie zdarza sie raczej w jednym konkretnym miejscu. Raz zaboli w jednym, a za pol godziny 3 centymetry dalej.
Dodam, ze nie ma dnia, w ktorym nie myslalbym o smierci i o wlasnym pogrzebie, czesto wyobrazajac sobie go. Jestem pierdolniety? Czy to wyglada na nerwice? qq ;_;
Jak często korzystasz z używek i jakich?
Marihunaen od jakichs 2 miesiecy raczej sporadycznie, przez ten okres moze z dwa razy. Wczesniej przez jakies poltora roku co najmniej dwa razy w tygodniu, czasem czesciej. Alkohol standardowo, jak typowy mlody chlop. Raz za czas piwko przy kompie/meczu, najebka srednio raz w tygodniu (bez odcinek, pelen kontakt). Ale wiadomo - roznie bywa i zdarzy sie, ze wypije duzo np. 3 dni pod rzad, a zdarzy sie, ze przez 3 tygodnie nie wypije nic. Mysle, ze alkohol u mnie na zupelnie przecietnym poziomie lub nawet ponizej.
Wydaje mi sie, ze moze to byc nerwica bo od zawsze mialem drobne problemy z nerwami, do tego dochodzi dosc trudne dziecinstwo (klotnie, alkohol i hazard to trzy glowne rzeczy, z ktorymi kojarzy mi sie wiek 4-12 lat) i paranoja gotowa. Lekarz wykluczyl problemy z sercem ze wzgledu na perfekcyjne ekg, cisnienie i to, ze bol w ogole nie wystepuje podczas wysilku, a wrecz przeciwnie. Czytalem glowne objawy nerwicy i pasuje jak ulal. A jezeli rzeczywiscie mam cos takiego to ło kurwa mac.
Dzis znow jakies male bole mnie dopadly w okolicach zeber po lewej stronie. Tzn. blizej srodka klatki niz srodek zeber, ale na wysokosci tak polowy zeber. Potrwaly dopoki sie czyms nie zajalem i juz nic nie wrocilo... Dopoki o tym mysle i sie nad tym zastanawiam doputy takie bole atakuja co kilka minut. Kiedy natomiast dostane jakies zadanie do wykonania, znajde ciekawe zajecie czy cokolwiek innego mnie zainteresuje o bolach zapominam i jade dalej. Raczej nie wystepuja rano, czesciej wieczor tzn. kiedy robi sie ponuro i depresyjnie na zewnatrz. ._.