Witam!
Przez moje ciezkie i szybkie zycie nabawilem sie chyba nerwicy, ale nie mam pewnosci. Odczuwam lekkie bole w klatce piersiowej, tzn. z jej lewej strony pod sercem, czasem tez na zebrach i ostatnio zdarzylo mi sie na kregoslupie (ale to raczej nie ma powiazania bo z przymusu spalem na twardej podlodze). Bol pojawia sie w roznych miejscach i czasie, nie pojawia sie podczas wysilku - wrecz przeciwnie. Kiedy pracuje, gram w cos o bolu ni widu ni slychu. Pojawia sie najczesciej kiedy siedze sam i nic nie robie lub np. podczas grania na pc i tego typu statycznych zajec. Dodatkowo jestem mocno nerwowy, czesto mysle o negatywnych rzeczach, trzy razy zdarzyl mi sie atak paniki podczas takiego bolu, a kilka razy bylem na skraju takiego ataku. Bol nie jest mocny, na pewno nie na tyle by mogl w czymkolwiek doskwierac, aczkolwiek strasznie siada na psychike. Podczas atakow mialem wrazenie jakbym umieral choc tak naprawde nic mi sie nie dzialo, trwalo to kilkanascie sekund, przez strach mialem przyspieszone bicie serca (na oko w okolicach 130). Bylem u lekarza i stwierdzil lekka nerwice oraz niedobor magnezu. Mialem badania - morfologia, tsh, witaminki, generalnie cala gama podstawowa i zero problemu (tylko niski niedobor magnezu) i lekarz stwierdzil, ze wyniki idealne jak u zdrowego noworodka. Trzy razy wykonywalem EKG i wszystkie rowniez idealnie poprawne. Cisnienie jak najbardziej w normie mimo popijania kawy, puls spoczynkowy i wysilkowy swietny. Spoczynkowy okolo 65, ale nie sadze, ze ma to cos do rzeczy. Wydolnosc jak u sportowca-amatora, ponadprzecietna. Nie katuje sie treningami. Lekarz jakis czas temu przepisal mi zwykla meliske, tablety na uspokojenie bodaj neopersen, krople stabilizujace rytm serca i podnoszace ogolna kondycje dla dzieci i mlodziezy (po wynikach badan kazala od razu odstawic, ale zajebiscie kopaly i zalowalem bardzo lol). Do tego mialem tablety z magnezem (slowmag), mialem zjesc 4 paki tych tabsow, zjadlem tylko trzy. Po tych wszystkich zabiegach problemy ustaly, ale to bylo ze 4 miesiace temu i teraz od jakiegos czasu wszystko powoli wraca. Aha i dodam, ze bol nie jest ciagly, jest lekko nasilajacy sie i trwa z 5-6 sekund, nie promieniuje jest to tylko jeden osrodek, uczucie jakby klujaco-uciskajace, nie zdarza sie raczej w jednym konkretnym miejscu. Raz zaboli w jednym, a za pol godziny 3 centymetry dalej.
Dodam, ze nie ma dnia, w ktorym nie myslalbym o smierci i o wlasnym pogrzebie, czesto wyobrazajac sobie go. Jestem pierdolniety? Czy to wyglada na nerwice? qq ;_;
Zakładki