tibia77 napisał
No niestety, tak to jest. Większość ma siano we łbie i tego nie rozumieją. Marzą im się różne przygody, frykasy, rarytasy i trzy kutasy.
W tej sytuacji zawsze ten 'były' jest na straconej pozycji, bo nowy facet to znowu ten dreszczyk emocji, motylki i inne chuje muje. I tak potem wychodzi, ja mam mętlik, chyba się nie wyszalałam, wypaliło się, a bo były to rutyniarz i tak dalej.
Ale nie powie ci raz a dobrze, że to koniec, tylko będzie pierdolić, żebyś ty czasem nie przestał się angażować. Najlepsze jest, że jak zrobisz odwrotnie i olejesz, a najlepiej jeszcze wzbudzisz zazdrość, to zazwyczaj zaraz przyleci z powrotem. Ale nie ma się co bawić w żadne gówniarskie akcje typu umawianie z koleżanką tak, żeby "przypadkiem" ta była was zobaczyła itp. bo szkoda czasu na jakieś durne gierki. Niech ona się sama w nie bawi.
Niech mowa wasza będzie: tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od złego pochodzi.