jak widujesz się z nią tylko na imprezach to wiadomo że bieda, ale ja o normalnych relacjach międzyludzkich mówię, ale i tak 3 msc to jest nic
Wersja do druku
jak widujesz się z nią tylko na imprezach to wiadomo że bieda, ale ja o normalnych relacjach międzyludzkich mówię, ale i tak 3 msc to jest nic
No to jak ma poznać dziewczynę nie spędzając z nią czasu? Czy ty myślisz że pytanie "kręcić coś?" oznacza, że podbije do laski, widząc ją pierwszy raz i poprosi o chodzenie jak to bywało w podstawówce? Ja pierdole, jesteś idiotą, każdy się tu z tym zgodzi, żyj w swoim świecie dalej
jak ja poznaję człowieka to idzie na kumpla a co dalej to będzie dalej, a jak ktoś zadaje takie pytania to już rozważa w kategorii "związku"
a mi tam starczył tydzień na wakacjach żeby się odpowiednio zainteresować jej osobą, potem po powrocie pojechałem do niej na 5 dni i chyba już wtedy zostaliśmy parą chociaż nie pytałem o to czy będzie ze mną chodzić... gdyby było źle to byśmy się rozstali i tyle, jest dobrze to jesteśmy razem, nie wiem po co zakius tak się przejmuje tym zakochaniem i okresem zapoznawczym, który powinien według niego wynosić 10 lat
Prawda jest taka, że można stworzyć szczęśliwą parę po tygodniu znajomości, a można po 5 latach. Z drugiej strony zarówno związki, które zaczęły się po tygodniu, tak jak i takie, które zrodziły się po 5 latach, rozpadają się. Można poznawać pannę przez 5 lat, wejść w związek, już na początku jakaś trudna sytuacja życiowa i wszystko jest weryfikowane. Co z tego, że "poznawali" się 5 lat, jak nic nie sprawdzało tej znajomości.
W związkach nie ma założeń, nie ma odpowiedniego okresu zapoznania się, tu wszystko jest zmienne i elastyczne, a stawianie sobie jakiś granic świadczy tylko o braku doświadczenia.
I tak naprawdę ludzi poznajemy w skrajnych sytuacjach. To jak się zachowują gdy działają instynktownie a nie szablonowo jak każdego dnia. Psychologiem nie jestem ale ja tak to widzę.
nie rozumiesz że ja bym w ogóle nie latał? Nie jest bezwartościowym karaluchem to ląduje w dalszych znajomych, może się losy potoczą tak, że trafi do bliższych, a dalej w miarę poznawania może się wyłamać do elitarnej grupy przyjaciół, ale nadal to za mało żebym myślał o związku z nią...
Reszta: Jasne, że może to jakoś działać, już pisałem na jakiej zasadzie, może nawet jakimś chorym fartem jest to TO, ale jak nie jest niby dobrze, ale może być przypał jak coś poważnego się stanie lub poznasz odpowiednią osobę w końcu.
@up: I właśnie dlatego jak kogoś nie znam, nie interesuje mnie w sensie partnera to nie zaczynam "związku"
Ale jest jakaś zasada że nie można pogadać czy gdzieś wyjść z kumpelą we 2?
Gubicie się w zeznaniach po prostu a do mnie macie jakies wąty
Ostatnie pytanie było w sensie po co hehe "związek" żeby zobaczyć jak się zachowuje 1v1
A jak ktoś ma cię interesować jako partner jak go ledwo znasz? Bez sensu, może mi się podobać co widziałem, ale to tyle
Cała dyskusja toczy się o tym, że Ty w związek nie wejdziesz póki się nie zakochasz, a nie zakochasz się w sposób naturalny, jeśli w ten związek nie wejdziesz, bo nie poznasz kobiety tak, jak powinieneś to zrobić. Czy Ty to możesz, kurwa, w końcu zrozumieć?
A nawet jeśli się zakochasz przed związkiem i wejdziesz w ten związek to i tak wszystko może jebnąć, bo zarówno Ty jak i ona będziecie zachowywać się inaczej.
inb4, wyjątki potwierdzają regułę.