Wychodzi na to, że jej rodzina nie do końca Cię akceptuje, a laska nie dorosła jeszcze do tego momentu, że jest w stanie sprzeciwić się rodzicom i wziąć swoje życie we własne ręce, podjąć swoje decyzje i nie ulegać wpływom. To z czasem mija :p
Wersja do druku
Wychodzi na to, że jej rodzina nie do końca Cię akceptuje, a laska nie dorosła jeszcze do tego momentu, że jest w stanie sprzeciwić się rodzicom i wziąć swoje życie we własne ręce, podjąć swoje decyzje i nie ulegać wpływom. To z czasem mija :p
Póki dziewczyna sama nie zrozumie, że to nie rodzice powinni podejmować decyzje w sprawie jej związku..to niestety z rodzicami nie wygrasz :p
Ja na początku też miałam takie..hm, obawy..jak rodzice na coś zareagują, odnośnie mojego związku..z początku też o wszystko pytałam, upewniałam się..a teraz zrozumiałam, że mój chłopak to nie jest partner moich rodziców i to ja podejmuję decyzję ;) - ale do tego trzeba niestety albo i stety dorosnąć/dojrzeć
Ma 20 lat i nie wolno jej zostac na noc u koleszki, z ktorym jest od ponad 4 lat? XD A calowaliscie sie juz?
Tak to tylko i wylacznie jej wina, gdyby chciala to by sie postawila.
Chociaz tez tak kiedys mialem i po roku takiego zwiazku osobiscie postawilem sie jej rodzica i w sumie wszylo na to, ze jestem jednak spoko, a u jej ojca mialem dozywotni (dozywotni naszego zwiazku) szacun i od tego czasu juz nie robili z takich rzeczy zadnego problemu.
No przepraszam, ale wszyscy dobrze wiemy, że dziewczyny w tym wieku mają jeszcze kredki w głowie i mimo, że niby dorastają szybciej, to dalej są zależne od rodziców.
Fakt, że takie ograniczanie to trochę przesada i oszukiwanie samego siebie (mówię o rodzicach), bo jak będziecie chcieli się bzykać to nie musicie zostać ze sobą na noc. Z drugiej strony może rzeczywiście nie odpowiadasz jej rodzicom i boją się, że zrobisz pannie dzieciaka i będziesz "musiał" być z nią na zawsze.
Bylem na piwie z kumplem, który mieszka niedaleko niej. Podobno jej rodzice są troche przypałowi. Ojciec vice-dyrektorem w zespole szkół, a matka jeszcze bardziej wkurwiającym pedagogiem z którym każdy ma tam problemy. Jakieś tipy czy dalej nie tykać? xD Żal tych kilku spotkań
Teraz żal Ci kilku spotkań, później żal Ci będzie kilku miesięcy. Wniosek chyba nasuwa się sam?
Miałem z byłą dziewczyną to samo... Tyle, że jej ojciec nie ukrywał, że mnie nie akceptuje, ręki nawet nie chciał podać kutas jeden xd
Nie za bardzo chyba mogę doradzić, bo u mnie skończyło się na rozstaniu, ale ja jestem zdania, że gdyby dziewczyna naprawdę chciała, to rodzicom by się postawiła i to jest kwestia tylko i wyłącznie tego. Wiadomo, że gdy mieszka się z rodzicami, to będą oni mieć jakiś wpływ na niektóre sprawy, ale żeby w wieku 20 lat nie móc o sobie decydować... No kurwa
jaka patola :o
moze tak sprobuj zrobic. Podejdz kiedys do ojca i sie grzecznie zapytaj w czym jest problem i co takiego zrobiles wedlug nich, ze po 4latach oni Ci ufają (bo rozumiem, ze na kolonie na wakacje by mogla jechac albo do kolezanek isc spać? czy taki przypal, ze tam nawet nie XD?)
jak wyobrazacie sobie oswiadczyny? jakos romantycznie czy wyjebka? no i kiedy zamierzacie sie oswiadczac? macie jakis "plan" na to? pierwsze zamieszkac razem? moze od razu?
Pewnie bym cos przygotowal specjalnego, takie na wyjebce to troche slabe
Najpierw oczywiście trzeba zamieszkać razem, wiele związków się rozpada po zamieszkaniu razem - rutyna etc. Najwcześniej po kilku latach związku - jak dla mnie minimum to 2, 3 lata, tak, żeby się dobrze poznać i być pewnym decyzji. Jeżeli chodzi o sposób to przygotowałbym coś specjalnego, w końcu to tylko raz się zdarza :P
No tak, wiadomo ze cos specjalnego, ale rozni sa ludzie na torgu i chcialem ominac niepotrzebnego wara. @Wielkie Zło ;
Wedlug Ciebie 2-3 lata to dlugo?;d
2-3 lata to sporo czasu, żeby poznać drugą osobę. Wiadomo, że najlepiej poczekać 10 lat albo 20, ale myślę, że te 2-3 lata to już spoko. Jak się ma posypać np. po 10 latach to jakby znali się przed ślubem 5 lat to i tak już chyba nie byłoby różnicy. I oczywiście trzeba ze sobą mieszkać. Ja sam jak mieszkam z moimi kumplami na studiach, których znam w chuj długo to od bycia ciągle razem strasznie się wkurzam na niektóre ich zachowania itp. chociaż wcześniej nigdy mi to nie przeszkadzało.
no ja też nie ogarniam, ale z drugiej strony oświadczyny to nie ślub i w zasadzie o niczym one nie świadczą :p
Dziś skończyłem półroczny związek i szczerze, to jakoś jest mi obojętnie. Dziwne uczucie ale polecam.
pol roku to krótko ;d
Teoretycznie krótko, w praktyce zależnie od osoby. Do dziewczyny potrafię się szybko przyzwyczaić i po pół roku widywania się załóżmy dzień w dzień nie byłoby mi to tak obojętne, no chyba że nie była tego warta, a widocznie tak jest.
Wcześniej byłem w ponad rocznym związku. I długo się "ogarniałem" po zakończeniu go. Z racji, że szybko przywiązuje się do ludzi to ciężki problem. Ale zdaje mi się, że chyba się "odporniłem", zdystansowałem do związków i jakoś zbytnio tego nie odczuwam. Nadal ją kocham ale... no właśnie, nie wiem jak to określić. W związku bywało gorzej i lepiej.
No ja gdzies 2 tyg. temu rozstalem sie po 5,5 roku i bylo mi to obojetne do przedwczoraj, bo jakos zaczynam sie chujowo czuc teraz ;D kiedys czytalem, ze dziewczyny oplakuja zwiazki natychmiastowo, a chlopaki troche pozniej reaguja. W sensie, nie ze jakies uzalanie sie, tylko czuje teraz taka kurewska pustke.
Jak dla mnie, to jak sie z kimś spotykamy systematycznie to zawsze będzie brakować czy to 3 miesiące, pół roku czy 5 lat, wiadomo im dłuższy staż tym niby cięzej ale nie zawsze, bo czasami ta miłosć wyparowywuje. Mnie osobiście nie łatwo się przestawić, ale jakoś się trzymam, łapią mnie dołki ale staram się wtedy myslec o czyms innym. Jeszcze napisała do mnie że po "przygodach" ze mną, nie czuje pociągu do innych i jak tu żyć.
Wgl zauważyłem, że mężczyźni bardziej się przywiązują do partnerki niż one same. Bo jak już kobieta z kimś będzie to "o fajnie, jestem z nim". Jak żyć premierze?
Chłopaki, doradźcie mi coś. Ostatnio poznałem dziewczyne, jest po prostu boska, chciałbym zakręcić się koło niej na dłużej i zaprosić ją na studniówkę, jednak sęk w tym, że ma koleżankę w klasie, do której podbiłem raz wstawiony w klubie i zlała mnie po prostu. Jest sens w ogóle się pchać w takie coś? Jeśli ma to jakieś znaczenie, to oboje jesteśmy w klasie maturalnej, tyle, że ja w technikum.
@Drozd ;
@bieluu ;
Mnie też takie coś wkurwia, trudno mi odróżnić przyzwyczajenie od zakochania. Tylko raz byłem pewny tego uczucia na 100%, jak to wkurwia ;_;
W ogóle... jak obserwowałem moich znajomych oraz ich miłosne perypetie to miałem beke fhuj, mówiłem, że to głupie co robią, że to wszystko jest proste - 3 miesiące temu spadła ta bomba problemów na mnie i szczerze mówiąc - chyba nie miałem racji, bo nawet te kilka radosnych momentów, w których człowiek czuje się jakby opanował sztukę lewitacji jest warta mętliku w głowie podczas problemów czy rozstań. Życie singla jest łatwe ale żałosne, coś jak samobójstwo - nie rozwiązujesz problemów tylko przed nimi uciekasz.
/Ile człowiek jest w stanie poświęcić dla drugiej osoby, nawet dla osoby, której nie kocha jak szalony, dla osoby, która jest dla niego czymś więcej niż przypadkowym człowiekiem. Można się zmienić o 180 stopni i to z tak wielką łatwością, niby drugi człowiek ale większej motywacji nie umiem sobie wyobrazić.
Z pierwszą dziewczyna było tak, że wszystko było zajebiście do momentu jak poszliśmy na studia. Inni ludzie i od razu zauważyłem zmianę względem mnie: wypady na imprezy beze mnie tylko z innymi, byłem taką opcja na nudne dni. A z drugą teraz wszystko było pięknie aż do wyjazdu za granicę, wróciła i od razu zauważyłem ta zmianę względem mnie, mniej całowania a nawet wcale, o seksie nie było mowy. Później mnie zdradziła ale dałem jej druga szanse. Do wczoraj nie odezwała się do mnie przez tydzień, wiec stwierdziłem jebać to i kończę to.
Jestem takim przegrywem jeśli chodzi o kobiety. Zawsze coś muszą odjebac... ;__;
Szczerze to jakby raz zdradzila, juz nie dalbym 2 szansy, bo predzej czy pozniej zrobi to 2 raz :)
witam, sorry ze sie wtracam w temat, czytam go regularnie od jakichs 200 stron jak i inne rzeczy na owionie lecz sam przejde do rzeczy
jestem z dziewczyna ponad 4 miesiace, nie jest to duzo jakos dla was ( jak wy macie po 5000 lat dziewczyne, ale nvm) chodzi mi o to, że ostatnio rozmawialismy ile miala partnerow do sexu ze to nazwe po imieniu i sie okazalo ze przede mna bylo jakos 4/5,ma 20 lat dopiero, do mnie mowi ze mnie kocha itp, ja tez cos do niej czuje ale tzw meska duma mi nie pozwala o tym myslec, niew iem co bedzie potem i co powinienem zrobic?. pzdr
Rozum mówił, żeby pierdolić, serce mówiło, żeby dać szanse. Wygrało serce
Porada na przyszłość, nie słuchaj serca.
WGL dzień wczorajszy.
>wstań z kurewskim bólem głowy i gardła
>dowiedz się, że nie dadzą rady nikogo znalezc w pracy żeby zmienic Ciebie?
>czuj sie chujowo prawie sie nie zabij w pracy
>spotkaj sie z dziewczyna i rozstan sie
>wroc do domu w chujowym humorze
>sprawdz wyniki poprawki
>nie zalicz poprawki
przegryw 2014 here
ja nie potrafiłabym poważnie traktować partnera, który ma już taki przebieg. Moze jestem staroswiecka, ale imo seks z milosci tak czesto sie nie zdarza, bo co to za kochanie kazdego napotkanego partnera, ale moze wczesniejsi nie byli dla niej wazni i uzywala ich dla przyjemnosci, a Ciebie serio kocha
chociaz ja bym nie ufala takiej lasce/facetowi
Dziewczyna ma 20 lat, to 4 czy 5 partnerów to nie jest przecież żaden wynik (chociaż ja obstawiam, że skoro powiedziała, że to było "4 czy 5", to było ich sporo więcej ;d). O ile nie przeżyła swojego pierwszego razu parę miesięcy przed poznaniem swojego obecnego chłopaka, to miała sporo czasu, żeby paru innych zaliczyć. Dzisiaj mało kto w związkach czeka z seksem po pół roku ;p
@ask ;
a jak to z Tobą wygląda? wiesz, może dziewczyna to lubi i tyle, chociaż dla mnie też taki 'przebieg' jak na 20 latke jest dosyć duży.
chłopaki, taka sytuacja
jakoś w połowie maja byłam ze znajomymi w parku, daaaleko siedział taki chłopak, którego kojarzyłam z wyglądu, dosyć przystojny
wróciłam do domu i pod wpływem chwili napisałam do niego na fb o jakiś pierdół, nie wiem w sumie jak to się stało :P
pisaliśmy dosyć długo, najpierw ja wykazałam inicjatywę, ale później on przejął pałeczkę, ale niestety wyjechał na jakiś czas i niedawno wrócił
spotkaliśmy się przypadkiem gdy był w pracy no i był wprost mną zachwycony (tak, nasze pierwsze spotkanie ;d) i od tej pory nie daje mi spokoju, co mi w sumie odpowiada
jak dalej postępować? spotykamy się jutro :)
ps. darujcie sobie hejty o tego fb, jak nie ma się innej opcji na zagadanie, to to nie jest najgorsza opcja wbrew pozorom :)
w sensie przespała się z kimś? nigdy nie mialem takiej sytuacji i nawet sie nie zastanawialem, ale jaki to musi byc przej*bany ból wyobrazac sobie swoją dziewczynę gdy wchodzi w nią jakis typ oO
potem bedzie tylko lepiej, zapewniam Cie :) sam musialem dojrzec do tego, ze nie jestem jednym jedynym dla kazdej napotkanej dziewczyny i ktos wczesniej tez mogl byc dla niej bardzo wyjątkowy. Ale to nie znaczy, ze Ty teraz nie jestes:p
prawda jest taka, ze obudzila sie we mnie taka meska duma.. nie umiem tego okreslic. dziewczyna dokladniej robila to bo miala chcice, po prostu jej sie chcialo, i nie wiem jak to dalej interpretowac bo skoro miala chcice to zrobila to, a jak mnie nie bedzie obok (bo od kedy jest ze mna w zwiazku jestem pewien jednego, ze jest jej dobrze, ze nie moze spedzic dnia beze mnie - jestem tego swiadomy i pewny) to moze znów to zrobić bo mnie nie bedzie obok.. a co do niej po prostu jej przeszlosc siedzi we mnie, nie pozwala mi jakos tego przezyc ot tak.. moze czas jest potrzebny ale jak ja mam sie z nia spotykac teraz i w ogóle skoro po prostu wiem jak u niej bylo? jest mi ciezko, nie potrafie po prostu myslec teraz logicznie. na dana chwile wylaczylem telefon na 2 dni powiedzialem ze jade do babci u ktorej nie ma zasiegu. probowalem to przemyslec ale nie idzie, ciagle mam w glowie ze miala jakichs chlopow itp.. eh
@up
3 chlopakow znala dluzej, jeden kolega a i jeden raz na imprezei ale szczegolow nie znam czy znajomy czy ktos inny czy przypadkowy gosc
Moze tez jestem staroswiecki ale nie moglbym zaufac takiej dziewczynie. Chociaz znałem taką ci w wieku 16/17 lat miala juz 4 partnerów xD
Obstawiam też, ze mogla zanizyc troche ilosc swoich partnerów. Nie wiem co bym zrobil, bo nie bylem w takiej sytuacji. Moja narzeczona mowila mi, ze miala tylko jednego partnera ale gdyby teraz mi powiedziala, po ponad 3 latach, ze jednak miala 4 zamiast tego jednego to wkurwilbym sie niesamowicie, ze mnie okłamała ale dalej bym z nią był.
Ale ja tez mam tak nasrane w głowie, ze dla mnie kobieta powinna się "szanować" o ile tak to mozna nazwac a z drugiej strony wiem, ze ma tez swoje potrzeby. Jedynie jakich dziewczyn nie szanuję, to takich, które dają dupy po klubach albo gdzie za klubem się wypinają a pozniej wracaja potanczyc i jak to fajnie bylo.
Takie dziwki ktore daja za darmo. Tez są takie potrzebne.
@up
dalbys jej szanse? bo po prostu nie wiem co mam robic, chce z nia byc ale majac ta swiadomosc wolalbym to skonczyc i po prostu zapomniec.. :/ mam ciezki problem bo nie weim co mam zrobić po prostu. pogadam z nia szczerze na dniach jesli powie , ze zaluje itp to chyba nie zostawie jej, ale jesli mi cos wyskoczy ze bylo minelo.. to chyba bajo
Ja tam bym jej dał szansę. Im głębiej w las tym więcej drzew no chyba, że chcesz być z 15 latką. Plus jest przynajmniej taki, że za X lat nie wpadnie jej do głowy pomysł jak to by było z innym facetem/innym kutasem bo co miała sprawdzić to chyba już raczej sprawdziła.
Ja bym nawet specjalnie z tego afery nie robił, może z 2 lata temu jeszcze tak ale przeszło mi to już.
Widzisz jeden ci powie zeby jej wybaczyc i dac druga szanse, szukac jakis glupich usprawiedliwien na zdrade (chore...), a drugi (tutaj np. ja) radzilby kopnac jej w dupe a wczesniej na tego buta napluc. Ja bym nie mogl w lustro spojrzec, nie mowiac o znajomych, ktorzy wiedzieli ze jak sie twojej dziewczynie nudzilo, to odpinala wrotki, a jak juz nikt nie chcial jej dźgnąć, to wraca do ciebie.
Troche honoru chlopie, jak mozna wybaczyc zdrade?
Dodam jeszcze ze nie zapomnisz o tym, nawet jak bedziesz probowal i przyjdziesz z kwiatkiem, dasz buzi, to bedziesz sobie wyobrazal jak calkiem niedawno byl tam czyjs penis.
Złe chwile ciezko przebaczyc w zwiazku nawet jak było do tej pory zajebiscie, to to gdzies tkwi w psychice.
Ciało puszczone raz, puszcza się cały czas.
Nawet jeśli chciałoby się wybaczyć, to i tak myśl o tym nigdy nie będzie dawała spokoju, zawsze będzie się już nieufnym, a cała ta sytuacja będzie tylko powoli niszczyła nas psychicznie. Wiadomo, że jak się kogoś kochało, to trudno się rozstać, ale po zdradzie związek nigdy nie będzie taki sam.