gr4b4 napisał
Przyjechała po rzeczy, z bratem. Była strasznie wściekła, trzęsła się aż. Nie pozwoliła się dotknąć, nie chciała na mnie spojrzeć i nie pozwoliła bratu wyjść kiedy prosiłem o chwile na osobności. Obrączki też nie miała na palcu.
Kiedy w końcu wyprosiłem chwilę rozmowy, zachowywała się jakby spieszyła się na pociąg, ale niby wysłuchała tego co miałem do powiedzenia. Powiedziała, że jedyne co w stosunku do mnie czuje, to złość, że przejrzała na oczy, że chce być szczęśliwa w końcu, że dobrze wspomina najwyżej pierwsze dwa lata.
Planowałem jak przeprowadzę te rozmowę, jednak nie da się takich rzeczy zaplanować. Wypytywałem czy choć mała iskierka uczucia jeszcze się w niej tli, ale konsekwentnie unikała na to jakiejkolwiek odpowiedzi. Nie zabrała niczego, co dostała ode mnie, bądź co miało jakiś związek ze mną. Ale kluczy nie zostawiła, może przez gapiostwo, a może nie?
Powiedziałem jej na do widzenia, że tu jest jej dom, i będę tu na nią czekał. Odpowiedziała oczywiście, że raczej się nie doczekam, ale innej odpowiedzi się i tak nie spodziewałem.
Czy na podstawie tego zachowania można choć spróbować coś określić? Jeśli byłbym jej obojętny, raczej nie była by taka wściekła, nie trzęsła by się tak, a może się mylę?
Nie potrafię sobie odpuścić, nigdy się na niej nie zawiodłem, zawsze była przy mnie. Mam za uszami, ale chce wierzyć, że nigdy nie jest za późno, że wszystko można naprawić.