Oczywiście, że nie. Przy wykorzystywaniu słowa "istnienie" gdy chodzi o stan niebytu zawsze używam cudzysłów. Czasami jest to wygodne przy porównywaniu z "innymi" formami "istnienia".
Wytłumaczyłem to pokrótce wcześniej :
Wersja do druku
Nicość jak każdy inny koncept pośmiertny, jest ciekawy. Jeżeli jednak skupimy się na tym co widzisz to jest to nicość. A jeżeli ustawimy cię na pustyni czy środku oceanu w nocy: nie masz takiej świadomości że coś jest wokół ciebie. Bo tego nie widzisz. Ludzie nie boją się ciemności tylko tego co w niej jest, weź to pod uwagę.
Według mnie koncept według którego nicość miałaby być "czernią" jest błędna. Tworzymy go na podstawie założeń naszych umysłów - kojarzymy kolor czarny z "pustką". Tymczasem sama "nicość" jest ponad takie koncepty, nie może składać się z czegokolwiek, co jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Cokolwiek sobie wyobrazimy nie jest to nicością, gdyż zostało zobrazowane w naszych umysłach - a więc jest zaprzeczeniem nicości - jest istnieniem.
Jak ktoś bardzo chce doświadczyć nicości, to akurat ciemność nie jest taka konieczna do tego. Dla człowieka pustka będzie bardziej odczuwalna w przypadku czasowej śmierci ego, tożsamości, nawet w pełni oświetlonym, barwnym miejscu. Sama nicość jednak znacząco różni się od tego czego da się doświadczyć, gdyż w niej nie ma miejsca na świadomość, która w końcu jest częścią istnienia. Do tego typu doświadczeń mogą doprowadzić różne metody, najpotężniejszą z nich jest medytacja (przykładowo nastawiona na pytanie "Kim jestem?"). Drogą "na skróty" są potężne narkotyki, ale wtedy to doświadczenie będzie słabsze. Medytacja charakteryzuje się wyższym poziomem świadomości, poza tym sama ma do dyspozycji endogenne DMT. Dodam, że przy tym doświadczeniu tracimy świadomość własnego istnienia, gdyż tracimy "siebie" (zostają zmysły, ciało, umysł, myśli, etc., ale znika rzekomy "właściciel" tychże).
Oczywiście "pustka", którą się odczuwa przy tym doświadczeniu to tylko namiastka "nicości", ale na pewno efektywniejsza niż ciemność czy jakaś deprywacja sensoryczna. Człowiek jest z natury dużo bardziej przywiązany do swojej tożsamości, swojego ego niż do zmysłów. Gdy utraci chociażby chwilowo ego (poczucie "siebie") odczuwa pustkę dużo bardziej, niż gdyby został pozbawiony bodźców z zewnątrz.
"Świadomość" sama w sobie a "świadomość siebie" jako oddzielnego bytu to dwie różne sprawy. Świadomość to aktywność umysłu, mózgu, to drugie zaś to jego twór.
//
Nie pisałem, że nie wyznaję żadnej filozofii. Mam własną filozofię i poszczególne jej aspekty wiązałem z już istniejącymi poglądami filozoficznymi, by łatwiej się określać. Idąc tym tokiem rozumowania doszedłem do wniosków, że bliska mi jest np. filozofia buddyjka, nihilizm, antynatalizm i kilka innych. Jednak żadnej z nich nie przyjmowałem "odgórnie" potem przyswajając poglądy w niej zawarte - było zupełnie odwrotnie - najpierw dochodziłem do pewnych wniosków, następnie znajdywałem filozofie, które są do moich poglądów zbliżone.
Wracając do twojego pytania to faktycznie można powiedzieć, że wymyśliłem tę teorię i ją teraz wyznaję.
Arktos, strasznie duzo wiesz o czyms czego rzekomo nie da sie zrozumiec za zycia.
No ale wlasnie medytacja i psychodelikami mozna sie chociaz czesc tego dowiedziec.
Arktosie, wytlumacz prostemu czlowiekowi jakim cudem medytacja ma usunac twoja swiadomosc badz spowodowac ze ja opuscisz? Na jakiej zasadzie to dziala? I w koncu: skoro uwazasz ze nicxosc to cos czego nieda sie wyobrazic sobie tego jakim to jest z powodu tylko tobie znanych mistycznych powodow, to dlaczego ta pustka o ktorej piszesz ma byc osiagalna przez medytacje?
Ehm... A jakby tak przeczytać jeszcze raz mój post i wyciągnąć z niego pewne koncepcje? Skąd wiesz, że tak to działa? Dlaczego upierasz się, że Bóg z pewnoscią wie co zrobimy? Może jednak postanowił sam siebie ograniczyć [stworzyć "kamień"* ]? Może jego wszechwiedza działa "na żądanie", a On wcale nie chce z niej korzystać w odniesieniu do ludzi? Jak wspomniał mtk kościół katolicki nie uznaje predestynacji, a jednak teologowie mają chyba ciut większe kompetencje w tym temacie niż ty.
Dlaczego za każdym razem uznajesz, że Bóg jest konkretnym bytem o konkretnych cechach, które w dodatku sam mu nadajesz (I chyba sam wymyślasz. W końcu stwierdziłeś niegdyś, że musi działać za pomocą magicznej mocy i nie może używać oddziaływań fizycznych. Yeah!) ?
*Nawiązanie do paradoksu omnipotencji. Pewnie nie wiesz...
a wiec bog gra w kosci?
a co z przepowiednia, jakoby szatan mial zmiazdzyc czlowiekowi stope, a czlowiek szatanowi glowe? skad to bog wie?
bedac wszechmogacym stworzenie swiata tak niedoskonalego wydaje sie strasznie okrutne. tym okrutniejsze nawet, zakladajac, ze bog nie wie jak sie potocza losy ludzkie - oglada jak sie zabijamy nawzajem i cierpimy - a mogl stworzyc lepszy swiat, chocby bez ludzi patologicznie sklonnych do czynienia zla, bez chorob, bez klesk zywiolowych. po co ta niesprawiedliwosc? zeby mozna bylo sie wykazac dobrem? jak maja sie wykazac dobrem umierajace noworodki? czy one ida od razu do nieba? dlaczego w takim razie maja tak latwo? a moze do piekla? to dopiero byloby niesprawiedliwe. ale gdzies isc musza. wszak dusza powstaje wraz z poczeciem.
moglbym tak wymieniac przez caly dzien. to sie po prostu nie trzyma kupy.
nawet cialo ludzkie jest niedoskonale. sprawia wrazenie, jakby to nie wszechmogaca i doskonala istota ja stworzyla, a naturalne prawa fizyczne, ktore poznalismy, i ktore nie wykazuja zadnych powiazan z jakakolwiek nadnaturalna boskoscia, a z przypadkiem. sam bedac maluczkim czlowieczkiem bylbym w stanie wskazac mase niedoskonalosci fizycznych ludzkiego ciala i zaproponowac lepsze rozwiazania.
nigdy nie zrozumiem dlaczego odrzucac racjonalizm i rozsadek na rzecz jednej z wielu mitologii religijnych, ktora w swietle poznanych dzieki nauce praw rzadzacych swiatem, opisuje zdarzenia niemozliwe do zaistnienia.
A czemu nie?
Patrz wyżej. Może po prostu tak chce.Cytuj:
a co z przepowiednia, jakoby szatan mial zmiazdzyc czlowiekowi stope, a czlowiek szatanowi glowe? skad to bog wie?
Czym byłoby dobro, jeśli nie byłoby zła? Byłoby bez znaczenia. Może ta "niesprawiedliwość" jest właśnie po to, aby sprawiedliwość mogła zaistnieć? Żeby każdy mógł zostać sprawiedliwie osądzony za swe uczynki...Cytuj:
bedac wszechmogacym stworzenie swiata tak niedoskonalego wydaje sie strasznie okrutne. tym okrutniejsze nawet, zakladajac, ze bog nie wie jak sie potocza losy ludzkie - oglada jak sie zabijamy nawzajem i cierpimy - a mogl stworzyc lepszy swiat, chocby bez ludzi patologicznie sklonnych do czynienia zla, bez chorob, bez klesk zywiolowych. po co ta niesprawiedliwosc? zeby mozna bylo sie wykazac dobrem?
A może to wszystko po prostu "eksperyment"? Może Bóg faktycznie gra w kości? Może stwierdził, że spróbuje stworzyć coś, na co nie chce mieć bezpośredniego wpływu? Nie wiem, nie jestem Bogiem, ale uważam, że warto byłoby spojrzeć na to nie tylko z "jednej słusznej perspektywy".
Limbo. Tam trafiają dusze, które nie zgrzeszyły, ale jednocześnie nie były blisko Boga w swoim życiu.Cytuj:
jak maja sie wykazac dobrem umierajace noworodki? czy one ida od razu do nieba? dlaczego w takim razie maja tak latwo? a moze do piekla? to dopiero byloby niesprawiedliwe. ale gdzies isc musza. wszak dusza powstaje wraz z poczeciem.
Zazwyczaj nie trzyma się kupy to, czego po prostu nie rozumiesz.Cytuj:
moglbym tak wymieniac przez caly dzien. to sie po prostu nie trzyma kupy.
Z tego co prezentujesz, można wywnioskować, że jesteś zwolennikiem teorii ewolucji. Więc kim jesteś, żeby podważać miliony lat doboru naturalnego, który ukształtował człowieka idealnie przystosowanego do warunków w których żyje?Cytuj:
nawet cialo ludzkie jest niedoskonale. sprawia wrazenie, jakby to nie wszechmogaca i doskonala istota ja stworzyla, a naturalne prawa fizyczne, ktore poznalismy, i ktore nie wykazuja zadnych powiazan z jakakolwiek nadnaturalna boskoscia, a z przypadkiem.sam bedac maluczkim czlowieczkiem bylbym w stanie wskazac mase niedoskonalosci fizycznych ludzkiego ciala i zaproponowac lepsze rozwiazania.
Osobiście nie neguję tej teorii. W zasadzie uznaję, że jest całkiem sensowna. Ba! Nie specjalnie wierzę, że Bóg stworzył człowieka w takiej postaci, w jakiej obecnie istnieje. Ale czemu nie miałby stworzyć życia jako takiego, a potem obserwować, co z tego wyrośnie?
Racjonalizm jest nudny. Wolę magię. -.^Cytuj:
nigdy nie zrozumiem dlaczego odrzucac racjonalizm i rozsadek na rzecz jednej z wielu mitologii religijnych, ktora w swietle poznanych dzieki nauce praw rzadzacych swiatem, opisuje zdarzenia niemozliwe do zaistnienia.