Haan napisał
jaka zasada ma tutaj zastosowanie?
Mamy tutaj konflikt - panstwo karze jedno, a wiara drugie. Czyli musimy wybrac, albo sfinansujemy cos niemoralnego albo poniesiemy konsekwencje nieplacenia podatkow. Nie ma tutaj MUSIMY PLACIC PODATKI. Mamy wybor. Kazdy wybor niesie ze soba konsewkencje.
Czy chodzi o to, ze jesli robimy cos zlego, bo ktos nam karze to moralnie jest to ok?
Bo rozumie, ze jesli panstwo karze nam finansowac aborcje to jest to ok dla podatnika?
A jesli panstwo karze nam zrobic cos ekstremalnie niemoralnego, to dalej dziala ta zasada? gdzie jest granica? Czy podatki sa po prostu niewygodne, wiec wymyslono dla nich wyjatek?
Poki co, wyglada to absurdalnie. Chcialbym zrozumeic proces myslowy, ktory za tym stoi.
_____________________
EDIT: OK, sam znalazlem.
Kosciol radzi sobie z tym zagadnieniem w taki sposob, ze podatki traktuje jako moralne zawsze, nawet jesli stanowia 100% i jesli sa niezgodne z nauczaniem kosciola albo jesli sa to podatki Hitlera na holocaust zydow. Kosciol od zawsze bal sie panstwa, jako instytucji wspolistniejacej i groznej. Wolal nie wywolywac otwartego konfilktu z panstwem (bylby to skutek nawowlywania do wypisania sie z panstwa). Wiec zostawil sobie luke prawna, ktora pozwala robic to co panstwo chce. Zalosne.
_______________
EDIT2:
Przemyslalem to jeszcze raz i wychodzi na to, ze Jezus zachwoal sie jak tchorz. Bal sie konfrontacji z Cezarem. Ale dlaczego? Skoro byl Bogiem, to mogl bez problemu rozwiazac ten problem. Skulil ogon, nie wiedzial co odpowiedziec, wiec zbyl pytajacych, byleby tylko moc dalej dzialac. Kosciol jawi sie tutaj jako zwykla organizacja, ktora nie ma nic wspolnego z bogiem i boi sie panstwa, ktora ma realna sile - wojsko.