Wiara, religia, Kościół i sprawy z tym związane

Cytuj:

---

mtk napisał

Toś chłopie argumentem jebnął. To jest jeden z tysięcy przykładów, gdzie wychodzi na jaw hipokryzja ateistów.
https://i.imgur.com/YqWhIu7.png

Jeżeli obraz z Guadalupe nie budzi w tobie pytań, tylko z miejsca spisujesz go na straty, to bliżej ci do bezmyślnych niedzielnych katolików klepiących formułki co tydzień w kościołach, niż do ludzi światłych.

---

zaden (no, prawie, zapewne znalazloby sie kilku wierzacych ekscentrykow, ale oni nie sa obiektywni) naukowiec nie bierze takich cudownych doniesien na powaznie, tak wiec uwazasz naukowcow za ludzi bezmyslnych, a nie swiatlych? wiec kto dla ciebie jest swiatlym czlowiekiem?

niestety naukowcy nie maja wystarczajaco czasu i energii by obalac kazde cudowne doniesienie, wiec je po prostu ignoruja, tak samo jak doniesienia o UFO, itp. analogiczna sytuacja jest z ludzmi przepowiadajacymi koniec swiata. tyle razy sie to nie sprawdzilo, ze juz nikt nie bierze tego na powaznie.

Cytuj:

---

Jahehehe napisał

Co was odsunęło od wiary? Konkretne argumenty, postulaty, twierdzenia i tezy. Albo może co was trzyma jeszcze przy wierze? Ja od kilku miesięcy stopniowo coraz bardziej odsuwam się od wyznań, choć ta wiara jeszcze mi pozostaje.

---

odrzucilem wiare, ze sie tak wyraze, na poziomie intelektualnym. jestem czlowiekiem racjonalnym i sceptycznym, ot co. nie wierze w zjawiska nadprzyrodzone, a poza tym religia chrzescijanska jest dla mnie bez sensu (smierc na krzyzu za grzechy ludzi, chrzescijanskie obrzedy, komercyjna instytucja kosciola, szczegolnie katolickiego)

witam, jakie macie podejście do Kościoła Zielonoświątkowego?

Kieruję to pytanie raczej do osób, które miały jakiś bezpośredni kontakt z tą grupą wyznawców, nie do ludzi, których wiedza na ten temat ogranicza się do samej teorii.

W mojej bliskiej rodzinie są właśnie zielonoświątkowcy i chciałbym poznać Waszą opinie na temat tego odłamu chrześcijaństwa.

Cytuj:

---

Jahehehe napisał

Co was odsunęło od wiary? Konkretne argumenty, postulaty, twierdzenia i tezy. Albo może co was trzyma jeszcze przy wierze? Ja od kilku miesięcy stopniowo coraz bardziej odsuwam się od wyznań, choć ta wiara jeszcze mi pozostaje.

---

science, bitch.

/hehelmans
Religia nigdy nie grala zadnej roli w moim zyciu, moi rodzice tez nie wieza w Boga itd. w sumie to moglbym godzinami nawijac i hejtowac wszelkie religie bo mam tyle argumentow przeciwko wierze ale po co, dopoki kosciol nie wpierdala mi sie w codzienne zycie to mi to zwisa czy ktos tam sobie wierzy w cokolwiek czy nie. Dla mnie boga nie ma, kazdy jest odpowiedzialny za siebie a po smierci nie ma nic. Jak myslisz ze jest inaczej, ok, ale nie mam ochoty na takie do niczego nie prowadzace dyskusje.

Cytuj:

---

Cro napisał

a po smierci nie ma nic.

---

To nie takie pewne. Ponoć nauka coś rozmyśla nad połączeniami we wszechświatach, itd. To jest akurat na ten moment trudny temat, lecz nauka nie odrzuca tego tak stanowczo jak boga.
Jednak tu jest inny problem - nie wiadomo do końca czym my jesteśmy. I nawet jeżeli w jakiejś formie istnielibyśmy "po", to i tak nie będziemy pamiętali tego "przed". Pamięć pochodzi z mózgu, który nie "powędruje" wraz z nami. Więc nawet jeżeli coś jest, to wiele na tym nie skorzystamy ;P To takie błędne koło, zakładając reinkarnacją mogliśmy wcześniej żyć i chuja pamiętamy, bo pamięć jest w mózgu. Tak na prawdę my w najczystszej postaci jesteśmy swego rodzaju "obserwatorami" - po pozbyciu się myśli, pamięci, itd. zostaje nam tylko czyste, bierne przyglądanie się. Tylko tu i teraz, brak pamięci, osądów i marzeń. W takim razie może jesteśmy pustką? Nicością? Idąc dalej, może "my" nie istniejemy - to nie jest takie głupie jak się może na pierwszy rzut oka wydawać, tylko nad tym trzeba sporo porozmyślać.
Tak więc w cholerę kłopotliwym tematem jest sam fakt czym my do końca jesteśmy (bo nie świadomością), a co dopiero śmierć. Moim zdaniem oba te "zjawiska" są równie ciekawe - "my" i śmierć.

a mam pytanie do osob ktore odsunely sie od wiary w takim razie - skad wzieli sie ludzie?

Cytuj:

---

Jahehehe napisał

Co was odsunęło od wiary? Konkretne argumenty, postulaty, twierdzenia i tezy. Albo może co was trzyma jeszcze przy wierze? Ja od kilku miesięcy stopniowo coraz bardziej odsuwam się od wyznań, choć ta wiara jeszcze mi pozostaje.

---

Od konkretnej wiary odsunęła mnie konieczność postępowania zgodnie z zasadami ów religii. A ponieważ nie chciałem być wierzącym wybiórczo, to wymyśliłem sobie własną wiarę ;d.

Cytuj:

---

Taviik napisał

a mam pytanie do osob ktore odsunely sie od wiary w takim razie - skad wzieli sie ludzie?

---

Teoria darwina ma więcej sensu niż to co ładuje się dzieciom do głów w szkołach w tym kraju na religii. Niemniej, jest teoria, że człowiek żył już w czasach dinozaurów. Wygooglujcie sobie: kamienie z ica.

Cytuj:

---

Nosikamyk napisał

zaden (no, prawie, zapewne znalazloby sie kilku wierzacych ekscentrykow, ale oni nie sa obiektywni) naukowiec nie bierze takich cudownych doniesien na powaznie, tak wiec uwazasz naukowcow za ludzi bezmyslnych, a nie swiatlych? wiec kto dla ciebie jest swiatlym czlowiekiem?

niestety naukowcy nie maja wystarczajaco czasu i energii by obalac kazde cudowne doniesienie, wiec je po prostu ignoruja, tak samo jak doniesienia o UFO, itp. analogiczna sytuacja jest z ludzmi przepowiadajacymi koniec swiata. tyle razy sie to nie sprawdzilo, ze juz nikt nie bierze tego na powaznie.




odrzucilem wiare, ze sie tak wyraze, na poziomie intelektualnym. jestem czlowiekiem racjonalnym i sceptycznym, ot co. nie wierze w zjawiska nadprzyrodzone, a poza tym religia chrzescijanska jest dla mnie bez sensu (smierc na krzyzu za grzechy ludzi, chrzescijanskie obrzedy, komercyjna instytucja kosciola, szczegolnie katolickiego)

---

Wydaje mi sie, ze znalezliby sie jacys chetni naukowcy, zeby obalic niezwyklosc np. tego obrazu z Guadelupe. Taki naukowiec zyskalby ogromny rozglos i slawe w swiecie naukowym. Oprocz tego wpadloby tez cos kasy od sponsorow czy ateistow na rozwoj jego dalszych badan albo "walki z religiami".

ja jestem taki niby wierzacy, ale mam pewne watpliwosci, bo czasem mi sie to wszystko kupy nie trzyma
+ sprzeciwiam sie niektorym rzeczom gloszonym przez Kosciol (masturbacja to grzech, uzywanie antykoncepcji przez mezczyzn to grzech), no i widze sam mojego mlodszego brata ktory idzie do bierzmowania i ma kosmiczną ilość rzeczy do zaliczeń co wydaje mi się lekko śmieszne

no ale oczywiscie co osoba to opinia, to jest akurat moja ;p

@edit

denerwuje mnie tez czeste wpierdalanie sie katolikow w zycie osob niewierzacych/niepraktykujacych/bla bla
a jak widze moherowe berety narzekajace na mlodziez nie chodzaca do kosciola to japierdole

Cytuj:

---

łachuu napisał

Wydaje mi sie, ze znalezliby sie jacys chetni naukowcy, zeby obalic niezwyklosc np. tego obrazu z Guadelupe. Taki naukowiec zyskalby ogromny rozglos i slawe w swiecie naukowym. Oprocz tego wpadloby tez cos kasy od sponsorow czy ateistow na rozwoj jego dalszych badan albo "walki z religiami".

---

chyba zartujesz

predzej stalby sie posmiewiskiem xD

Cytuj:

---

Arktos napisał

To nie takie pewne. Ponoć nauka coś rozmyśla nad połączeniami we wszechświatach, itd. To jest akurat na ten moment trudny temat, lecz nauka nie odrzuca tego tak stanowczo jak boga.
Jednak tu jest inny problem - nie wiadomo do końca czym my jesteśmy. I nawet jeżeli w jakiejś formie istnielibyśmy "po", to i tak nie będziemy pamiętali tego "przed". Pamięć pochodzi z mózgu, który nie "powędruje" wraz z nami. Więc nawet jeżeli coś jest, to wiele na tym nie skorzystamy ;P To takie błędne koło, zakładając reinkarnacją mogliśmy wcześniej żyć i chuja pamiętamy, bo pamięć jest w mózgu. Tak na prawdę my w najczystszej postaci jesteśmy swego rodzaju "obserwatorami" - po pozbyciu się myśli, pamięci, itd. zostaje nam tylko czyste, bierne przyglądanie się. Tylko tu i teraz, brak pamięci, osądów i marzeń. W takim razie może jesteśmy pustką? Nicością? Idąc dalej, może "my" nie istniejemy - to nie jest takie głupie jak się może na pierwszy rzut oka wydawać, tylko nad tym trzeba sporo porozmyślać.
Tak więc w cholerę kłopotliwym tematem jest sam fakt czym my do końca jesteśmy (bo nie świadomością), a co dopiero śmierć. Moim zdaniem oba te "zjawiska" są równie ciekawe - "my" i śmierć.

---

Ile ludzi, tyle teorii, ja po prostu przyjalem taka ze po smierci nie ma nic bo to dla mnie po prostu najbardziej prawdopodobne, ze moje zycie jest tu i teraz. Nawet jesli jest cokolwiek po smierci, to i tak nie wiem co, wiec nie bede sobie tym zawracal glowy. Jak przyjdzie moj czas, to sie dowiem :p

Cytuj:

---

Taviik napisał

a mam pytanie do osob ktore odsunely sie od wiary w takim razie - skad wzieli sie ludzie?

---

Kiedys przyjdzie dzien, w ktorym sie tego dowiemy, a dopoki tego nie wiemy to nie ma sensu sie klocic.

Peace

Cytuj:

---

łachuu napisał

Wydaje mi sie, ze znalezliby sie jacys chetni naukowcy, zeby obalic niezwyklosc np. tego obrazu z Guadelupe. Taki naukowiec zyskalby ogromny rozglos i slawe w swiecie naukowym. Oprocz tego wpadloby tez cos kasy od sponsorow czy ateistow na rozwoj jego dalszych badan albo "walki z religiami".

---

Jak pisał kolega wyżej - spotkałby się co najwyżej z drwinami za zajmowanie się udowadnianiem niedorzeczności kolejnych "cudów", bo nauce już się znudziło obalanie ich w każdej religii. Lepiej ten cenny czas poświecić przykładowo fizyce kwantowej, która może zawierać bardzo dużo odpowiedzi na wiele pytań.

Cytuj:

---

Taviik napisał

a mam pytanie do osob ktore odsunely sie od wiary w takim razie - skad wzieli sie ludzie?

---

Obecna teoria naukowa zakłada zdaje się, że powstaliśmy w wyniku wielkiego wybuchu a dalej z gwiezdnego pyłu. Na pewno to jest dla mnie bardziej wiarygodne niż istnienie boga. Już prędzej uwierzę też w jakieś wymiary duchowe, astralne, energie, cokolwiek innego niż w istnienie jakiegoś absolutu.

Stalby sie posmiewiskiem, ze obalil jakis cud? Tak jak w przypadku wspomnianego obrazu z Guadelupe, ktory niby powinien przetrwac 20 lat, a istnieje od jakichs 400 lat (w niektorych wersjach od 100).
@up
Niekoniecznie. Powiedzmy jakis biolog, specjalista od tkanin albo barwnikow nie bardzo przylozy sie do rozwoju fizyki kwantowej, bo sie na niej nie zna.

Cytuj:

---

łachuu napisał

Niekoniecznie. Powiedzmy jakis biolog, specjalista od tkanin albo barwnikow nie bardzo przylozy sie do rozwoju fizyki kwantowej, bo sie na niej nie zna.

---

Biolog ma również ciekawsze rzeczy do roboty, przykładowo sprawy związane z chorobami, itd. Ludziom już się znudziło obalanie waszych "cudów", serio.

Naukowcy po prostu widzą stratę czasu w zbieraniu danych etc. I publikowaniu ich, wiedząc że przeczyta to jeden procent plebsu który za przyczynę trwania obrazu wskazuje absolut.

http://fakty.interia.pl/swiat/news-l...-z-,nId,966092