Cytuj:
Nosikamyk napisał
zyje w swiecie, w ktorym zdecydowana wiekszosc to ludzie wierzacy. Ogolnie dziela sie oni na kilka grup - jedni wierza, bo wszyscy wierza, ich rodzice, pradziadkowie, sasiedzi, itd. Tak zostali wychowani i jest to dla nich cos, co nie podlega dyskusji. W ogole nie biora pod uwage mozliwosci podwazenia ich religii. Na sceptyczne argumenty reaguja ogromnym zdziwieniem, po czym ochoczo probuja bronic swojej wiary. Niestety dla nich niezbyt im to wychodzi, bo ludzie z tej grupy to zazwyczaj malo wyksztalceni mieszkancy wsi, totez koncza rozmowe podenerwowani, nie zmieniajac swoich pogladow - jest to niemozliwe.
Lokalnie niestety najczęściej tak jest. Mam szczęście, że nie mieszkam na żadnej typowo polskiej wsi :d
Cytuj:
Ludzie z drugiej grupy na argumenty przeciw religii nie reaguja zdziwieniem tylko od razu zaczynaja kontrargumentacje. Po dlugiej dyskusji sa coraz bardziej poirytowani, az w koncu wtedy kiedy powinni przyznac, ze wierza tylko dlatego, ze czuja sie dzieki temu lepiej, a nie dlatego, ze faktycznie wierza, koncza dyskusje.[...]
To tacy, którzy więcej wiedzą, ale cały czas brak im tej pewności, tak na prawdę nie do końca potrafią powiedzieć, czy/w co wierzą. Vide: wielu katolików, ale nie tylko.
Cytuj:
[...]Czwarta grupa, rownie zalosna jak pierwsza, to "ateisci". W cudzyslowiu, bo oni nigdy naprawde nad kwestia wiary sie nie zastanawiali. Mowia, ze sa ateistami, szydza z wierzacych i kosciola, bo taka moda. Choc jest ich coraz wiecej, to moim zdaniem spoleczenstwo nic nie traci, bo jest takze coraz mniej prymitywnych ludzi z grupy pierwszej.
Społeczeństwo traci, ponieważ prymitywizm religijny jest gorszy, niż ateistyczny.
Cytuj:
Nie mysl, ze jestem az tak cyniczny, zeby myslec, iz wszystkich ludzi mozna dopasowac do tej "klasyfikacji". Po prostu w moim zyciu spotkalem ludzi, ktorzy mniej lub bardziej pasuja do powyzszego opisu (niestety).
A spotkałeś kiedyś ludzi, którzy do Twojej klasyfikacji kompletnie nie pasowali? Widzę, że klasyfikujesz wiarę negatywnie. Brakuje np. "kategorii" ludzi, którzy wiedzą, w co wierzą, ale szkoda im czasu na bezowocne dyskusje na temat wiary z osobami, które tej bezowocności nie zauważają. Którzy potrafią bezinteresownie pomagać innym. Których nawet niewierzący (ci, których ja klasyfikuję jako "normalnych") szanują.
Cytuj:
odrozniam, ale zignorowalem to, bo nie widzialem w tym zadnego znaczenia. Co za roznica, czy ktos zyje nadal, czy zmarl kilka lat temu? Moge poszukac i wypisac kilku zyjacych, ale po co, skoro nie sadze, zebys nie wierzyl w istnienie takowych.
Chodzi mi o osobę, którą znasz/znałeś osobiście.
Cytuj:
chcesz powiedziec, ze nie jestes pewien co do glebokosci wiary czlowieka, ktory tworzyl zasady twojej wlasnej? Zakladasz mozliwosc, ze moglbyc on ateista, bedacego na stanowisku papieza np. dla wygody? Przeciez twoja wiara opiera sie w pewnym stopniu na jego wlasnych pogladach! I ty mowisz, ze nie wiesz czy byl wielkiej wiary czy nie, tylko dlatego, ze go osobiscie nie poznales. A gdzie twoja wiara?
Możesz mnie skrytykować za ignorancję, jeśli uważasz, że ją uprawiam, zgoda. Ale w takim razie przyjmij moją dokładnie za to samo.
JP II nie tworzył zasad mojej wiary. Myślisz schematem Polak-katolik. I w sumie nie odbiegasz daleko, bo faktycznie niekatolików jest w Polsce mały procent (kij z tym, jaki). Ale trafiła kosa na kamień, bo katolikiem nie jestem, a papieża szanuję, jeśli jest za co szanować, ale na pewno żaden człowiek nie powie mi autorytarnie, w co mam wierzyć ;-)
I mam prawo, choćbym był katolikiem, uważać, że papież "to" albo "tamto". Zbytnio polegasz na obiegowym poglądzie pod tytułem "bezkrytycznie posłuszny papieżowi katolicki ciemnogród". Lefebryści, jak i wielu katolików, których określiłbym mianem "świadomych", krytykują niektóre katolickie nauki, papieża. Ofc. o Lfbr szkoda gadać...
Cytuj:
bog opisany w starym testamencie widocznie posiada wiele cech ludzkich. Zreszta nie wiem dlaczego widzisz w tym cos dziwnego; koniec koncow zostalismy stworzeni na jego obraz i podobienstwo.
Człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga właśnie. Nie odwrotnie. Powtórzę - dlatego nie można opisywać Boga ludzkimi cechami. Nawet określenie "Bóg istnieje" nie ma sensu w rzeczywistości, bo istota Boga przekracza zarówno byt i niebyt.
Poza tym opisanie Boga było konieczne, skoro miała powstać księga również o Nim, spisana przez ludzi...
Cytuj:
Istota odpowiedzialna nie powinna byla zostawic w najwazniejszej ksiedze, wg ktorej ludzie powinni zyc i umierac zadnego miejsca na interpretacje. Miedzy innymi dlatego ludzie, ktorzy tworza prawo staraja sie aby moglo byc ono interpretowane tylko w jeden, konkretny sposob. Bardzo naiwne, wrecz glupie, i nieodpowiedzialne jest powierzenie interpretacji ogromnie waznych rzeczy ludziom, ktorzy powinni tego prawa przestrzegac. To tak jakby przestepcy sami mieli interpretowac przepisy prawa, wg ktorych maja byc sadzeni.[...]
Zależy, co mamy na myśli, mówiąc "interpretacja".
Katolicy mają Biblię, którą jednak interpretują w świetle Tradycji, która jest dla nich również źródłem objawienia.
Tymczasem protestantyzm odrzuca tradycję, jednak w jego nurcie są i tacy, którzy sami próbują interpretować Biblię - stąd mamy np. Świadków Jehowy. Tymczasem właściwa interpretacja Biblii istnieje przy - chociaż podstawowej - znajomości:
a) kontekstów: historycznych, kulturowych, językowych, religijnych, obyczajowych;
b) najważniejszej zasady, umieszczonej w Biblii, do której wszyscy Chrześcijanie powinni się stosować (a właśnie w Polsce mamy przykład tego, że zwykle się o niej zapomina :/ ) i jednocześnie najważniejszej zasady etycznej: "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego".
Interpretując Biblię choćby wyłącznie w tym drugim aspekcie, czyli nieczynienia innym ludziom krzywdy, zadane porównanie do przestępców nie ma sensu.
Przynajmniej ja tak widzę tzw. interpretację Biblii, myślę, że nie odbiegam w niej od ogólnie przyjętej w moim kościele nauki.
Cytuj:
wyraznie napisal, ze dla niego ma to takie mniej wiecej znaczenie, jak ubieranie choinki.
Nie wydaje mi się, żeby tak było.
Cytuj:
widze, ze uwazasz, iz mozesz normalnie rozmawiac o danej kwestii tylko z tymi, ktorzy prezentuja poglady podobne do twoich. Gdyby wszyscy ludzie tak mysleli, to dalej zylibysmy w jaskiniach.
Nie, nie uważam tak. Na przykład póki co, całkiem dobrze mi się z Tobą dyskutuje, chociaż radykalnie się ze sobą nie zgadzamy.
Cytuj:
Jahehehe napisał
Do kościoła chodzę, bo jest to świątynia Boga, który poniekąd uczestniczy w mszy świętej razem z wiernymi.
Hm, masz na myśli społeczność z innymi ludźmi? Ale nie jest tak, że po skończonej mszy rozchodzicie się po prostu do domów? Nie macie np. zwyczaju "herbatki parafialnej"? Jestem ciekaw, czy gdzieś w KK takie coś funkcjonuje. U mnie w sąsiednim mieście (Ustroń) w zborze zielonoświątkowym bywają po nabożeństwach i obiady :P
Ja chodzę głównie po to, żeby posłuchać (tak na prawdę, nie - przespać) kazania.
Cytuj:
Jednocześnie, słuszny jest sakrament przeistoczenia, więc po części też po to idę do kościoła. Mimo wszystko jest to dla mnie elementarny fundament tradycji, bo mimo wszystko stworzone są msze przez kościół, ale na podstawie tego co było napisane w Piśmie Świętym, czyt. nauczania Jezusa.[...]
Wybacz, że będę drążyć, ale dlaczego uważasz transsubstancjację za "słuszną"? Jak to rozumiesz sam? Nie pytam o teologiczne frazesy, ale o to, co sam rozumiesz przez Komunię.
Cytuj:
[...]Co do Kościoła. Od lat tłumił ludzi i omamiał niesłusznymi stwierdzeniami i teraz Nasze pokolenie się stopniowo wyłamuje z tego, z powodu ogólnodostępnej wiedzy jaką jest internet. Internet tworzy obiektywny pogląd na praktycznie każdą rzecz, ponieważ ma multum informacji z jednej strony i z drugiej strony. W oparciu o niego, jak i widząc to co się dzieje w mediach, w okolicy, co się działo historii wytaczam swoje stwierdzenia. Wracając do tematu, Kościół trzymał sobie wiernych, bo rzucali datki i miał władzę, liczył się w wielu sprawach. Teraz z roku na rok ta władza spada, ponieważ starsze kobiety zapadają w wieczny sen, a młodzież jest coraz bardziej krytykuję przestarzałość i subiektywizm Kościoła.
W takim razie co uważasz na temat Kościoła? Czy jesteś z tych, którzy opierają się na poglądzie "Bóg - tak, kościół - nie", czy może uważasz, że powinno się redefiniować pojęcie kościoła jako ogółu wszystkich wierzących Chrześcijan bez względu na denominację?
Cytuj:
Właściwie tyle. Jestem otwarty na pytania. :), żeby nie zaśmiecać - o czym jest teraz główna dyskusja w temacie?
Heh, niedawno była klasyka w najczystszym wydaniu - flejm o tym, jak to "Bóg nie istnieje". Dobrze, że się już to uspokoiło...
Pzdr