Nie mam pojęcia co to to całe zajtcośtam, a te Wasze odpowiedzi właśnie odnoszą się do ostatniego zdania mojego poprzedniego posta... w skrócie. Stać Was tylko na to, żeby nazwać to pierdołami i po co Was jakakolwiek argumentacja?
Wersja do druku
Identyczne "informacje", które podałeś były właśnie w tym filmie. Pewnie ktoś skopiował te wypowiedzi, czy coś a ty je przeczytałeś.
Dobra, mało Ci?
Zobacz, dni urodzin :
Dni narodzin:
I dzień - 14 lipca - narodziny Ozyrysa,
II dzień - 15 lipca - narodziny Horusa,
III dzień - 16 lipca - narodziny Seta,
IV dzień - 17 lipca - narodziny Izydy,
V dzień - 18 lipca - narodziny Neftydy.
Shire - jeśli ty tak na poważnie, to żal mi cie facet...
Krzyż(źródło):
Co do daty - tylko kompletny laik uważa 25 grudnia za datę narodzin Jezusa. Świętujemy wtedy Boże Narodzenie, gdyż prościej było nawracać pogan zmieniając znaczenie ich świąt zamiast zupełnie ich zakazywać...Cytuj:
Pierwotnie symbolem chrześcijaństwa był rysunek ryby, zaś w IV w. (w okresie gdy chrześcijaństwo zyskało w Rzymie status religii państwowej) stał się nim przejęty z pogańskiego kultu solarnego[potrzebne źródło] krzyż. Nawiązano w ten sposób do dwóch pierwszych liter greckich słowa Christos (chi i ro), a następnie również do ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. Wprowadzenie pierwotnie krzyża greckiego do chrześcijaństwa przypisuje się mnichowi egipskiemu Pachomiuszowi (rok 322 n.e.).
Z resztą - ten motyw przewijał się już x razy przez temat... wystarczy poszukać. Znajdziesz pełniejsze wytłumaczenie.
Wybacz, ale jesteś zwykłym dyletantem.
Człowieku nie osłabiaj mnie. Religia to jest jakiś pieprzony produkt, żeby go sobie dobrze reklamować? Tu chodzi o przekonania i o to co wmawia się ludziom, a ludzie w to wierzą.
reasumując... jesteście gównem. Nie wchodziłem tu długo, bo oblegali ten temat gimbusy zaślepione wizją wiecznego melanżu i oblegają dalej. Dopóki dopóty każdy ateista jest dla Was dzieciakiem, który obejrzał sobie jakiś film i się wymądrza, nie ma o czym gadać. Nie ja marnuję życie na irracjonalne wizje.
edit@
A swoją drogą, nie przeczytałem tu żadnego sensownego argumentu. Raczej zarzut, że musiałem się naoglądać jakichś gówien i się wymądrzam. Mówią to ludzie, którzy nawet nie zajrzeli do swojej świętej księgi...
No jesteś dzieciakiem i się wymądrzasz. Dostałeś argumenty o które prosiłeś i zacząłeś wyzywać nas od gówien :D
I jestem człowiekiem, który "zajrzał" do Biblii.
Napisałem Ci dni narodzin Horusów itd. Więc nie gadaj, że nie mamy argumentów. Poza tym to jest WIARA, nie da się udowodnić wszystkiego. Na tym to polega.
A kto tu mówi o reklamie? Czytanie ze zrozumieniem cię przerasta?
A ty zwykłym zakompleksionym frustratem któremu przyśniło się dowartościowanie poprzez wyrzucanie ton bluzgów na forum. Już? Poczułeś się lepiej? Czy wolisz jeszcze sobie pokrzyczeć? Jasne, wal. Na forum nikt ci w ryj nie da.Cytuj:
reasumując... jesteście gównem.
Szczerze mówiąc takie "haterstwo" nie przystoi już powyżej gim, więc biorąc pod uwagę twój wiek (o ile jest prawdziwy) - powinieneś się wstydzić, że w ogóle coś takiego jesteś zdolny napisać.Cytuj:
Nie wchodziłem tu długo, bo oblegali ten temat gimbusy zaślepione wizją wiecznego melanżu i oblegają dalej. Dopóki dopóty każdy ateista jest dla Was dzieciakiem, który obejrzał sobie jakiś film i się wymądrza, nie ma o czym gadać. Nie ja marnuję życie na irracjonalne wizje.
<śmiech> (masz szczęście, że nie da się nim zabić) Odpowiedziałem na twoje bzdury całkiem sensownie. A co do "naszej świętej księgi" - odważne stwierdzenie. Jeśli chcesz - możesz zweryfikować moją wiedzę. Zapraszam.Cytuj:
edit@
A swoją drogą, nie przeczytałem tu żadnego sensownego argumentu. Raczej zarzut, że musiałem się naoglądać jakichś gówien i się wymądrzam. Mówią to ludzie, którzy nawet nie zajrzeli do swojej świętej księgi...
Chodziło mi tutaj o sytuację, kiedy mijamy różnych ludzi na ulicach, w szkole. Religijność w naszych czasach - zauważalnie zwłaszcza w KRK - wypiera duchowość, bo w przeciwieństwie do tej drugiej nie musi pociągać za sobą charakterystycznych dla wierzących zachowań... (charakterystyczna dla prawdziwego Chrześcijanina jest możliwa do zauważenia, przy pierwszym kontakcie, szczera życzliwość względem innych ludzi.
Ofc. nie tylko dla takich ludzi jest charakterystyczna, ale piszę tu pod kątem zachowania wierzących). Ja nie mówię, że nie ma uduchowionych katolików, bo wiem, że wielu takich jest. Piszę jednak to, co widzę, a jeśli ktoś świadomie wierzy, jest to zawsze dla mnie pozytywny impuls.
Żeby nie było - to, co piszę jest dla ludzi, mogących i umiejących przyjąć krytykę.
A tam, pół biedy, jak się przekrzykuje. Gorzej, jeśli jeden nie da się przekonać, chociaż widać, że nie ma racji...Cytuj:
Podzielam opinię. Niestety niektórzy nie są w stanie tego pojąć i wolą głośno krzyczeć...
Nieszkodliwe flame wary są lekko wkurzające, ale gdzie im tam do dyskusji ciągnących się godzinami, w których regularnie wraca się do punktu wyjścia... :P .
Bo Rasta najczęsciej są z paleniem Trawy kojarzeni :P . W końcu dla nich to podobno coś a`la komunia...Cytuj:
O ile obecność Żyda czy Muzułmanina na tym forum raczej by mnie nie zdziwiła, o tyle głowę daję, że 99% ludzi którzy zaznaczyli Rastafari tak na prawdę zaznaczyła to "dla jaj" albo dlatego, że lubią jarać zioło -.-
A czym jest grzech przeciwko Duchowi Św? Niezależnie od tego, jak pojmujemy Trójcę, grzech przeciwko Duchowi jest ogólnie grzechem przeciw Bogu. Tak w ogóle każdy grzech jest wymierzony przeciwko Bogu, tylko niektóre pośrednio. "Grzech przeciwko Duchowi", to "mrożące krew w żyłach" określenie "niewybaczalnego czynu", jakkolwiek by nie próbowano zdefiniować, dla mnie jest prostym uznaniem, że Bóg nie istnieje - wiarę w nieistnienie (nie brak wiary w istnienie, wątpienie, bo to dwie różne rzeczy; wątpić może każdy - i mnie się zdarzało - i zdarza). Skoro odrzucamy Boga, nie może dla nas nic zrobić, ponieważ Bóg nie zbawi nas na siłę, skoro mamy wolną wolę.Cytuj:
Każdy grzech, prócz grzechu przeciw Duchowi Świętemu może zostać wybaczony, o ile grzesznik prawdziwie tego żałuje. Ciekawostka - W Biblii jest napisane, że kto wypowie bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu (to nie cytat, nie pamiętam dokładnego sformułowania) , temu nie zostanie to wybaczone ani w tym ani w przyszłym życiu, co stanowi jedną z podstaw nauki Czyśćcu.
Liczy się to, w co wierzysz jako człowiek. Oczywiście prowadzi to do relatywizmu, ale przecież wszyscy wiemy, że na końcu wszystkich czeka sąd. Tam już tego relatywizmu nie będzie. Lepiej się więc dwa razy zastanowić, czy przypadkiem nie szkoda życia, tego tutaj i tamtego w niebie.Cytuj:
Kościół oficjalnie uznaje samobójstwo za grzech. Dlatego napisałem "Chrześcijanie". Nie miałem na myśli każdej jednostki z osobna, które z resztą i tak zobowiązane są do wiary w oficjalne dogmaty.
Boga interesuje każda osoba i jej poglądy. Jeżeli zachowujemy z Nim relację, pomaga dostrzec niektóre rzeczy, czasem również zmienić poglądy. Na tym polega wiara.Cytuj:
Patrz wyżej. Poza tym myślę, że Boga jednak nie interesuje czy sam uznajesz coś za grzech (śmiertelny) czy nie...
Jak najbardziej. W swoim Słowie.Cytuj:
Powiedział ci?
Widzisz, wprowadzasz wspomniany już relatywizm. Tzn. w sumie nie wprowadzasz, bo stworzył go kiedyś KRK. W tym wypadku dla Boga nie istnieje coś takiego jak "mniejsze i większe zło".Cytuj:
Ukradnę bółkę bo jestem głodny - zgrzeszę, lecz można to usprawiedliwić. Zabiję z zimną krwią - również zgrzeszę... Ale tego nie można już niczym usprawiedliwić. Ale jeśli wg ciebie Bóg patrzy na oba te przypadki tak samo...
Ukradłeś - przekroczyłeś przykazanie.
Zabiłeś - jak wyżej.
Problem moim zdaniem polega na poczuciu winy - jeśli coś ukradniemy, z jednej strony wiemy, że możemy przeważnie swoją winę w jakiś nieskomplikowany sposób wynagrodzić, z drugiej - osoba pokrzywdzona, jeśli tylko ma dość sumienia, może nam wybaczyć, nie powinna mieć przed tym oporów.
A jeśli kogoś zabijesz, w grę nie wchodzi ani proporcjonalne wynagrodzenie straty (bo życie jest bezcenne), a pokrzywdzonym przez śmierć człowieka nijak wybaczyć mordercy, chociaż i to jest możliwe, jeśli ma się dość miłosierdzia. Należałoby pamiętać, że jeśli nie odpuszczamy komuś jakiegoś wyrządzanego nam zła, nie pozwalamy tym samym na to, żeby ten "ktoś" się poprawił. Poczucie winy jest większe przy morderstwie, dlatego taki człowiek może sobie myśleć, że on już jest stracony dla Boga, że nie zostanie mu to przebaczone.
Błąd. Jezus umarł zarówno za kradzieże, jak i za morderstwa. Jeśli człowiekowi natomiast lata czyjeś przebaczenie (Boga, ludzi), nic go nie usprawiedliwia, bo żeby dostąpić odpuszczenia, trzeba szczerze żałować.
W tym świetle się z Tobą zgodzę.Cytuj:
Uznawane jest za grzech, gdyż życie jest najwyższą wartością i zostało nam dane przez Boga. Tak mniej-więcej.
Tak btw - na tej zasadzie można opisać każdy grzech.
Nie we wszystkim, ale generalnie raczej prawda.Cytuj:
Miłość do bliźniego jest domeną Nowego Testamentu. Wiele ksiąg Starego Testamentu uznaje zasadę "oko za oko".
Powinien, bo ja np. uznaję za ateistę kogoś, kto nie wierzy, że Bóg istnieje, ale kieruje się w życiu dobrem innych, empatią i altruizmem. Potrafią też zrozumieć wierzących. Reszta, pseudo-ateiści, umieją tylko się kłócić.Cytuj:
Ateista nie musi wyznawać żadnych zasad moralnych, a mimo to często przedstawiany jest jako szlachetny wojownik o równość czy coś w tym stylu (patrz "Niezbędnik ateisty" Piotra Szumlewicza).
Tak sobie myślę, że ateista może nawet dopuszczać możliwość istnienia Boga - żeby mógł z definicji powiedzieć, że właśnie w niego nie wierzy :P . Jeśli ktoś nie dopuszcza takiej możliwości, nie jest ateistą - żyjącym bez (wiary w) Boga, tylko anty-teistą.
Dzięki, dobrze wiedzieć :P . Tak, faktycznie teraz jakoś zauważyłem "dziwność" tej formy...Cytuj:
Dzięki. Teraz już chyba wszystko jasne ; ]
PS. "wielką/małą literą". Forma "z wielkiej/małej litery" to rusycyzm :p
Wg mnie KRK powinien zrezygnować z koncepcji kapłaństwa na rzecz duszpasterstwa. Kapłan to ktoś wyobcowany, będący bliżej Boga, ale dalej ludzi. A to właśnie ludziom powinien służyć.Cytuj:
Wkurza mnie, gdy duchowni uważają się za nie wiadomo jak ważnych. Nie powinni zapominać, że mają służyć ludziom... [...]
Wiem, prowokuję ;-) . Wiem, zmiana koncepcji kapłana wiązałaby się ze zmianą koncepcji mszy i komunii. Tylko IMO na pewno by to nie zaszkodziło... Pomogło by zlikwidować doprowadzony do przesady podział na sacrum i profanum.
Znam, stosowałem w temacie już dawno temu.Cytuj:
[...]Co do "za" i "przeciw" polecam zakład Pascala.
Nie, to nie moja metoda wiary :P . Wierzę raczej na "pozytywny aksjomat" - tak bym to nazwał. Czyli Bóg istnieje i przyjmuję to jako coś naturalnego, od czego nie można "uciec".
Zgodzę się. Przykładem Twojej tezy mogą być wojny w księstwach niemieckich podczas Reformacji.Cytuj:
Może. Tak czy inaczej - dla mnie "wojny religijne" to po prostu zwykłe wojny z "dobrym" wytłumaczeniem...
To tyż prawda. Czasem co poniektóry daje się przekonać do takiego "spojrzenia", nawet jeśli nie zmienia to jego światopoglądu... A przy niektórych ludziach to jest to sukces ;d .Cytuj:
Co prawda to prawda. Nikt po jednej rozmowie nie porzuci swojego światopoglądu. Nie mniej - zawsze można przekonać daną osobę do innego spojrzenia na dane sprawy.
Toteż mądry człowiek tego nie zrobi :p .
Na PW można wyjaśniać flame`y albo osobiste kwestie, tak jak np. kiedyś pisałem z #łaszkiem :-) <pozdro>.Cytuj:
Od tego masz ten temat.
Jasne. Jest na prawdę fajnie, jeśli mamy merytoryczne dyskusje. Kijowo zaczyna być, kiedy robi się flame, a tych tu Ci u nas dostatek...Cytuj:
@ Wszedzie tu widze, jak narzekacie na ten temat i poziom dyskusji tutaj. Mam troche inne zdanie, zawsze milo bylo tutaj posiedziec, poczytac, czegos sie dowiedziec, podyskutowac z kims i to nie na byle jakim poziomie ;)
No i to przekonywanie jednych przez drugich, "że Boga nie ma"... Męczące... I na dłuższą metę - jak dla mnie - wkurzające. Bo ile można?
Tak. Tu faktycznie masz rację. Notabene - pierwszym znakiem Chrześcijan była ryba (z powodów kilku). Krzyż był symbolem drugorzędnym, jeśli chodzi o symbolikę.
"Święty Krzyż" to jak dla mnie przerost formy nad treścią. Katolicyzm zabrnął w tym aspekcie w ślepą uliczkę, podobnie jak faryzeusze za czasów Jezusa:
Czyli reasumując, krzyż ma symbolizować mękę Jezusa, a nie być świętością samą w sobie. Nie być rzeczą, którą można uczynić symbolem jakiejś religii, czy jeszcze gorzej - powodować wojny z jej powodu... ;s . Krzyż nie jest święty, to było tylko narzędzie; mógł potem posłużyć do egzekucji kolejnych ofiar... (proszę mi tu nie wyjeżdżać z legendami). Świętą - w znaczeniu osobistym - jest ofiara Jezusa, a krzyż ją tylko symbolizuje.Cytuj:
Biada wam, ślepi przewodnicy, którzy powiadacie: Kto by przysiągł na świątynię, to nic; ale kto by przysiągł na złoto świątyni, ten jest związany przysięgą. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest większe? Złoto czy świątynia, która uświęca złoto? Oraz: Kto by przysiągł na ołtarz, to nic, ale kto by przysiągł na dar, który jest na nim, ten jest związany przysięgą. Ślepi! Cóż bowiem jest większe? Dar czy ołtarz, który uświęca dar? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga nań i na wszystko, co jest na nim. I kto przysięga na świątynię, przysięga na nią i na tego, który w niej mieszka. I kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na tego, który na nim zasiada. Mat.23:16-22 BW
W filmie "Luter" tytułowy bohater, wykładając w szkole, czy uniwersytecie, wspomina o relikwiach, związanych z Męką Jezusa - w dość humorystyczny i trafny sposób. Mówi się, że za czasów jawnego handlu relikwiami "drzazg" z Krzyża było tyle, że można byłoby z nich poskładać xx krzyży, a gwoździami z Krzyża podkuć wszystkie cesarskie konie :P (to drugie to właśnie tekst Lutra).
Pokazuje to, jak łatwo odbiec od Istoty Rzeczy.
Sam byłbym za powrotem ryby w chrześcijańskiej symbolice. Ryby, która powinna być zamiast krzyża w urzędach. Wg mnie, byłaby mniej "natrętna" dla wyznawców innych religii i niewierzących.
Coś w tym jest. Aczkolwiek nie ma się o co kłócić i nie wiem, czemu wyjechałeś tak z tym Ankh...Cytuj:
Druga sprawa jest taka, że logika wskazuje na to, iż krzyże nie były takie jak je sobie wyobrażamy, były raczej w kształcie litery T. Po prostu belka zamocowana w ten sposób jest znacznie stabilniejsza niż przybijana na kształt krzyża, który obecnie się czci. Ale ma to swoje wytłumaczenie. Religia chrześcijańska to potworna kopia wszystkiego co czczono w religiach wschodu, tylko zmieniona. Przykładowo, egipski bóg Horus, podobnie jak Jezus, urodził się 25 grudnia i miał dosyć podobne elementy biograficzne. Z resztą bogów urodzonych 25 grudnia jest od sporo w historii. No, ale idąc śladami Egiptu natrafiamy na znak Ankh, który najpewniej chrześcijanie także sobie zapożyczyli od Egipcjan (których na ironię tak źle wspominają) i przekształcili sobie w swój krzyż, który znamy obecnie.
Rodzajów krzyży w starożytności było mnóstwo - ze względu na ich hmm... "użycie", znamy przynajmniej pięć (Rzymski, Andrzeja, Piotra (czyli Jerzego, odwrócony o 180 stopni), Egipski (T). Słyszałem też o krzyżu widełkowym (Y)).
Krzyż, o którym piszesz, to Egiski "Tau", używany m. in. przez Franciszkanów. Też myślę, że raczej taka konstrukcja była bardzo możliwa. Belek nie zbijano wtedy w miejscu skrzyżowania, tylko nasadzano poprzeczną z wydrążonym otworem na belkę pionową. Pozwalałoby to na wyciągnięcie skazanego na krzyż bez konieczności podnoszenia całego krzyża.
Nie wiemy na 100%, jak przebiegała egzekucja Jezusa; możliwości jest kilka.
Obecny krzyż to tzw. Rzymski (Łaciński).
Jak byś zapomniał, że większość ludzi, uważających się za Chrześcijan, to Katolicy :P (chodzi mi o to, że jest ich najwięcej, a nie, żebym coś do rzeczonych miał).Cytuj:
No właśnie, ale tego większość osób uważających się za chrześcijan nie wie, bo po co? Im wystarczy wizja wiecznego melanżu. Mimo to ateistów zwykło nazywać się ignorantami.
Hehe, dokładnie. A do tego "Inercja tradycji" - wspomniana przez Żółtkę w jednym z jego wierszy... Dla mnie Boże Narodzenie to tylko symbol. A także jakaś określona czasem okoliczność, przy której możemy poświętować, w czym akurat nie widzę niczego zdrożnego... ;-) .
Jest różnica pomiędzy tym, co się wmawia, a tym, w co ludzie wierzą.
Już pisałem, kim dla mnie jest prawdziwy ateista, więc nie generalizuj.Cytuj:
reasumując... jesteście gównem. Nie wchodziłem tu długo, bo oblegali ten temat gimbusy zaślepione wizją wiecznego melanżu i oblegają dalej. Dopóki dopóty każdy ateista jest dla Was dzieciakiem, który obejrzał sobie jakiś film i się wymądrza, nie ma o czym gadać. Nie ja marnuję życie na irracjonalne wizje.
Teraz szukaj. Nie znalazłeś?Cytuj:
edit@
A swoją drogą, nie przeczytałem tu żadnego sensownego argumentu. Raczej zarzut, że musiałem się naoglądać jakichś gówien i się wymądrzam. Mówią to ludzie, którzy nawet nie zajrzeli do swojej świętej księgi...
Starałem się...
Dziękuję.
Dobranoc.
Heh, takiego argumentu nie używaj zbyt często, a już na pewno nie w przypadku flame`u, bo zaraz poleci tekst typu "normalne, ciemna wiara bez dowodów", "typowe dla wierzących, wierzyć w coś ślepo, bez jakiegokolwiek zastanowienia" (no, może tutaj już przesadziłem :p ) etc. .
Proponuję skończyć już z tym :P . To jest właśnie ta sytuacja, której mamy unikać w temacie...
Powiem więcej - tak odważne, że aż do bólu bezzasadne twierdzenie.Cytuj:
[...]<śmiech> (masz szczęście, że nie da się nim zabić) Odpowiedziałem na twoje bzdury całkiem sensownie. A co do "naszej świętej księgi" - odważne stwierdzenie. Jeśli chcesz - możesz zweryfikować moją wiedzę. Zapraszam.
Tym bardziej, również zapraszam do zweryfikowania wiedzy. Chociaż prawdę mówiąc, raczej miałoby to sens wyłącznie w dyskusji w "realu". Ale w jakim celu?
Ludzie, po pierwsze - nie offtopujmy na temat stanu dojrzałości poszczególnych userów.
Po drugie - ponawiam wątek, o którym pisałem już wcześniej, mając nadzieję, że wypowiedzą się może jeszcze jakieś ciekawe osoby... Hmm... #Penthagram, jesteś tu gdzieś? ;-)
Cytuj:
[...]Jak wiemy, w Polsce dominuje katolicyzm. Nie jest on jednak jedyną religią Chrześcijaństwa; w Polsce istnieje kilka najznaczniejszych denominacji akatolickich i dużo więcej mniej znacznych. Poza tym, mamy (nawet tutaj, na Forum) przedstawicieli innych religii (np. buddyzm; pozdro ;).
Moje pytanie - jak Wy widzicie niekatolików? Jacy są na co dzień? Czymś się wyróżniają? Czym różnią się od przeciętnego "Polaka - Katolika"?
Pzdr ^^
Może i odejde troche od tematu - ale przypomniała mi się pewna sytuacja. Mianowicie - moje bierzmowanie, wtedy bawiłem się jeszcze w tibie i te sprawy, więc marnowałem na to dużo czasu. Strasznie irytowalo mnie te częste chodzenie do kościoła, a mowy o 'nie robieniu" bierzmowania nie było - rodzice nad głową, którzy mnie przymuszali.
Do dziś strasznie mnie wkurza - dlaczego kościół podchodzi do tego tak dziwnie? Nie mówię, że źle, że zmusza się młodzież do chodzenia w niedziele i w pierwsze piątki miesiąca do kościoła - bo to jakby podstawa wiary katolickiej. Ale strasznie mnie rozśmieszało to, że musiałem mieć wszystkie niedziele zaliczone ale świąt Bożego Narodzenia, Wielkiejnocy tudzież innych Trzech Króli, nie musiałem. Może mi to ktoś wytłumaczyć? Czy święta mają "moc" mniejszą od niedziel, a moze to tylko w mojej parafii tak było?
Jeszcze jedno do bierzmowania - wkurzało mnie, to że musiałem przygotowywać się do niego już od 1 klasy gimnazjum, a miałem je dopiero rok temu(w 3 gimnazjum).
no offence, ale nie zgadzam się z fragmentem o narzędziu zbrodni. Krzyż nie jest symbolem wiary chrześcijańskiej jako narzędzie zbrodni, a symbol cierpienia, męczeństwa i poświęcenia - jak wiadomo, są to jakby cnoty boskie (wiara, nadzija, milosc). Do reszty wypowiedzi i tematu nie chcę się odwoływać, bo imo - spieranie się na ten temat w internecie jest bezowocne i nie prowadzi do niczego dobrego, przeważnie. Nie czuję też potrzeby nawracania chrześcijan albo ateistow, bo mam to głęboko w dupie, czy łykają bajki, czy są buntownikami z gimbazy.
Nie, nie jestem katolikiem, ale jeżeli rozmowa ma być rzeczowa, to trzeba zachować odrobinę obiektywizmu.
Nie kosciol Cie zmusza, ale rodzice. Inna sprawa, ze na chrzcie zoboowiazali sie do wychowania Ciebie w wierze chrzescijanskiej, czyli de facto do tego, zebys to bierzmowanie przyjal. Ale znow, kosciol nie zmuszal Twoich rodzicow do ochrzczenia Ciebie ;)
Hm, wiadomo, ze ten caly system biegania i zaliczania mszy, spotkan i innych takich jest bez sensu, co zrobisz.
Glupie, uwazam te przygotowania za bezsensowne dla zdecydowanej wiekszosci osob, bo sa ogarnieci ludzie, ktorzy sa do tego bierzmowania przygotowani bez tych glupich spotkan (tutaj juz pisze na swoim przykladzie, przychodzilem na te spotkania/msze, a nic, czego bym ie wiedzial z nich nie wynosilem, ba, moglbym nawet je uzupelnic wlasna wiedza czasami). Sa takze takie gimbusy, ktore to totalnie zlewaja, a i tak sa za glupi na to - wtedy szkoda zarowno czasu ksiezy/katachetow, jak i owych gimbusow. Oczywiscie sa ludzie chcacy sie szczerze do tego sakramentu przygotowywac, jednak wydaje mi sie, ze jest ich bardzo malo.
Witajcie, przypomniała mi się historia nt zamykania '3 oka' poprzez obrzęd chrztu. Nie mogę w internecie znaleźć ani słowa o tym, jak możnaby 'przeczyścić' swoje trzecie oko po takim zamknięciu, jest ktoś w temacie? :)
Rozmawiałem raz z polskim buddystą(?)[nie wiem czy można go tak nazwać, typek był zafascynowany dalekim wschodem] i mi o tym coś powiedział, oczywiście mogę się trochę pomylić (uzupełnię wiedzę z neta). Po pierwsze z wikipedii:
Przez chrzest tracisz "czakre korony" (I czakrę, powyżej głowy), bierzmowanie dopiero zamyka ci trzecie oko, przez namaszczenie krzyżem przez biskupa. Nie pamiętam, a nie mogę znaleźć tego na necie - to jest ponoć wymysł KK, bo trzecie oko zawsze mieliśmy zamknięte i dopiero przez otwieranie czakr(?) otworzymy je.Cytuj:
Czakra (ćakra) - według wierzeń religii dharmicznych oraz ezoteryków, ośrodek energetyczny w ciele, czyli miejsce, gdzie krzyżuje się wiele kanałów energetycznych (nadi) i gromadzi się energia prana.
Myślę, że jakoś pomogłem i możesz zacząć poszukiwania od tych informacji, na pewno coś będzie. Powtarzam, ta rozmowa odbyła się około dwa lata temu i może się zdarzyć, że wszystko napisałem dobrze, albo źle.
Nie każdy wierzący mówi o tym, że coś/ktoś nad nimi czuwa. Wiele religii, mówi o tym, iż to, co nazywasz Bogiem, to nic innego jak wszystko i nic, a wiara jest tylko dodatkiem do życia moralnego. Nawet Pascal wykazał opłacalność wiary.
No właśnie, dyskusja nie ma sensu. Z góry masz przedstawiony obraz wierzącego, który nie potrafi obronić swojego argumenty i wykorzystać kontrę.
To, czy niewierzący są silniejsi psychicznie to wiemy. Spotykamy się z tym codziennie i potrafimy (przez pryzmat historii) ukazać właśnie takie osoby: Stalin (ludobójstwo), Hitler (ludobójstwo), Pol Pot (ludobójstwo). Nie argumentuje jak napisałeś, że ateiści mają krew na rękach, ale to wiara tworzy fundament moralny i zapewne mniej ludzi wierzących mordowało na taką skale.
Nie da się tak o tym powiedzieć. W każdym stadzie znajdzie się wilk w owczej skórze, czy to u chrześcijan, czy u buddystów. To jak człowiek zachowuje się na co dzień, świadczy w większości o jego wychowaniu i poglądach, a jakie poglądy nabył w 100% nie zależą od kościoła do którego się zalicza - każdy ma swój rozum.
Znak krzyża był od czasu śmierci Jezusa symbolem hańby, zniewagi. Mimo, że nie był używany publicznie (ryba, kotwica, trójząb) to wcześni chrześcijanie nabrali do niego szacunku, a rzecz, którą szanujemy nabiera dla nas nowego znaczenia. Do tego że w godle Polski jest Bielik, też się przyczepisz? Przecież bardziej pasuje tam to drzewo...
Nie masz racji kotek. W Cesarstwie Rzymskim stosowano krzyż taki, jaki masz w pokoju nad drzwiami. Krzyż T o którym mówisz, był dalej na wschód, m.in. Grecja. Mimo, że archaiczna Grecja należała w tych czasach do Cesarstwa, wcale nie oznacza, że wprowadzono wzór krzyża w całej republice. Z resztą, pójdę do czytelni i spróbuje zrobić zdjęcie monety Juliusza Cezara (do 44 p.n.e.) w którym widnieje krzyż dzisiejszy, ale to w piątek i jak nie zapomnę.Cytuj:
Druga sprawa jest taka, że logika wskazuje na to, iż krzyże nie były takie jak je sobie wyobrażamy, były raczej w kształcie litery T. Po prostu belka zamocowana w ten sposób jest znacznie stabilniejsza niż przybijana na kształt krzyża, który obecnie się czci.
Niby tak, ale wszystko jest naciągane. Po pierwsze Horusów w Egipcie było wielu (horus jako syn, lub brat Ozyrysa - także jednocześnie to i to). Po drugie, do stosunku płciowego między Ozyrysem i Izydą doszło, a to, czy jego członek był złoty czy gliniany nie ma znaczenia. Teoretycznie to Ozyrys spłodził Horusa. O tym, że Horus urodził się 25 grudnia nigdy nie słyszałem, poproszę o jakieś źródło naukowe.Cytuj:
Ale ma to swoje wytłumaczenie. Religia chrześcijańska to potworna kopia wszystkiego co czczono w religiach wschodu, tylko zmieniona. Przykładowo, egipski bóg Horus, podobnie jak Jezus, urodził się 25 grudnia i miał dosyć podobne elementy biograficzne.
Ilu dokładnie?Cytuj:
Z resztą bogów urodzonych 25 grudnia jest od sporo w historii.
Sam sobie zaprzeczasz, najpierw argumentujesz, że krzyż który dziś używamy nie był tym samym co 2000 lat temu, a teraz mówisz, że w ogóle mit krzyża wyłonił się z Egiptu.Cytuj:
No, ale idąc śladami Egiptu natrafiamy na znak Ankh, który najpewniej chrześcijanie także sobie zapożyczyli od Egipcjan i przekształcili sobie w swój krzyż, który znamy obecnie.
Cytuj:
(których na ironię tak źle wspominają)
Kazimierz Michalski, Nie tylko piramidy...; wydanie III uzupełnione. Wiedza Powszechna - Warszawa 1974.
Kto o kim ma prawo mówić źle i z dupy ty bierzesz takie ciekawostki? Fakt.pl?Cytuj:
Chrześcijaństwo przeniknęło do Egiptu dość wcześnie (...) Edykt Konstantyna znalazł kraj przygotowany wewnętrznie do przyjęcia nowej religii, jakkolwiek gdzieniegdzie długo jeszcze przetrwa ogniska kultu bogów egipskich, zawzięcie zresztą tępione przez wyznawców nowej wiary (...) miały miejsce owe niesławnej pamięci polowania na ludzi, w których posiadaniu znajdowały się zwoje egipskich papirusów z rysunkami diabłów; za takie uważano wizerunki starożytnych bogów tego kraju. Niekiedy więc wymłotkowywano płaskorzeźby świątyń egipskich, przedstawiające sceny sakralne.
Sorry kotek, ale jesteś naprawdę ignorantem. Albo to wszystko wymyślasz, albo słuchasz bredni redaktorów fuckta.Cytuj:
No właśnie, ale tego większość osób uważających się za chrześcijan nie wie, bo po co? Im wystarczy wizja wiecznego melanżu. Mimo to ateistów zwykło nazywać się ignorantami.
Powiedz jedno, co ci przeszkadza, że ktoś wierzy w Syna Bożego zrodzonego z dziewicy? Każe ci przestrzegać jego praw kościelnych? Jeśli nie, to zamknij japę brudasie i kurwa jebnij pizdę na stołek, bo zachowujesz się jak dziecko, które nie dostało zabawki. Jeśli ci coś przeszkadza, zbierz 100.000 ludzi podobnych tobie (co będzie trudno, bo większość osób nie zachowuje się tak infantylnie) i złóż propozycję ustawy do sejmu, w której będzie jasno: nie można mówić, że jest się wierzącym, bo przeszkadza to Shire'owi.
W tym momencie pokazałeś, przeszkadza ci, że się mówi o ateistach jak o ignorantach? Prawdziwy ateista wstydzi się dzieciaków takich jak ty, mędrkujących i wyzywających na lewo i prawo.
Nie zapomnij tupnąć nóżką.
http://www.youtube.com/watch?v=Z2jmzM0oN1E&feature=fvst
Tyle na temat ; <./
Niestety, wieksza czesc chrześcijan przynajmniej tych których znam, są strasznymi hipokrytami niestety nawet na przykładzie wlasnej rodziny moge to wywnioskowac. Mam w klasie koleżanke a własciwie dwie które mówią ze są wiezace, ale do koscioła nie chodzą i modlą sie tylko jak cos sie im zlego przytrafi bo takto sie im nie chce, i zeby nie bylo to sa ich słowa. Jest o wiele wiecej takich osob ktore sa "chrzescijanami" nie wynoszac jakichkolwiek wartosci z Bibli, bo w moim mniemaniu bardziej o to chodzi ni jeżeli o modlitwe przynajmniej to ma wiekszy pozytek i same te wartosci nie sa zle, sam staram sie ich przestrzegac w boga nie wierzac. (mowa tu o Dekalogu).