Każdy dla kogo religia i biblia jest bzdurą w tym temacie próbuje wywołać flame.
deal with it.
Wersja do druku
Każdy dla kogo religia i biblia jest bzdurą w tym temacie próbuje wywołać flame.
deal with it.
Stekiem bzdur nazywam biblię tysiąclecia, żeby było jasne, bo blues man ewidentnie dissuje mnie za podważanie autorytetu Biblii. A ja nigdzie nie powiedziałem że Biblia (ta prawdziwa) to stek bzdur. Dla mnie to jest smutne, że niektórzy ludzie biorą sobie zasady religii tak bardzo do siebie, np. że jedzenie mięsa w piątek odciągnie cię od zbawienia etc. Jakby się zastanowić to religia nas ogranicza, nie pozwala być wolnymi ludźmi.
Miałem odpowiedzieć, ale zbyt gęsta dyskusja. Albo raczej flame.
Mówiłem, haki ;-)
Zależ, czego się czepiasz.
Pod kątem językowym czasem Biblia może nie być zrozumiała, szczególnie jeśli nie uwzględnimy ówczesnych realiów. Istnieją jednak tłumaczenia dynamiczne, przekłady na język współczesny.
Nauka ~ Bóg?
:D
Ale w sumie widziałem już kilku katolików, którzy przyparci do muru, twierdzili właśnie coś takiego... M.in. że Adam i Ewa, Wieża Babel, Potop* to tylko symbolika itp. Idąc takim tokiem rozumowania nawet Jezusa mogliby uczynić przypowieścią...
#szalony, jeśli to czytasz, to muszę przyznać rację, co do Twojego podpisu, czasem się to sprawdza, szczególnie, jeśli ludzie nie są pewni, czy tak na prawdę wierzą :<
Ale pokazuje to również, że katolicyzm nie jest tak jednolity, jak niektórzy się by tym chlubili...
*Wybaczcie, ale muszę to napisać: a weźcie się w cholerę, a nie zaczynajcie znowu flejma o to, czy to prawda, czy nie, skoro i tak w to nie wierzycie.
Hehe, ateiści, a nie pseudoateiści (vide: większość forumowych "ateistów"; pozdro dla kogoś, kto pisał, że ktoś taki, jak pseudo-ateista, nie istnieje :> ).Cytuj:
Mi tez sie chce płakać, bo momentami zal dupę ściska a serce boleść czuje :< Nawet ateiści przyznają jej w pewnych momentach wartość historyczna, no ale zawsze łatwiej próbować wywołać flame, gz.
Deal with it.
Chociaż w sumie... Znalazłoby się kilka osób, które to tego nie pasują... Było już KILKA razy tak, że szło pogadać normalnie, bez tych wszystkich "idiotów", "debili", hejtu C(c)hrześcijaństwa i mnóstwa flejmu. To były czasy ;[
W takim razie "która Biblia jest prawdziwa"?
Biblie protestanckie de`facto są zgodne z BT, tylko katolicy co do niektórych tematów (czyściec, sic! #Tomix, bo się wezmę do dyskusji! ;-) mają inna wykładnię (nie mówię np. o tłumaczeniu Świadków Jehowy, bo to tłumaczenie tłumaczenia tłumaczenia ;) (z łaciny na angielski, z angieskiego na różne języki świata, z czego ofc. tłumaczenie wielu miejsc nie jest poprawne)). Podważasz więc i to? Czy o co Ci chodzi?
Co do postów, to tak, jak z Sabatem... Jezus sam potępił to, że religia przysłoniła - i nadal przysłania - ludziom wiarę (fragment, w którym uczniowie w sabat zrywali kłosy i jedli ziarno, uzdrowienie w Sabat; "nie człowiek jest dla Sabatu, a Sabat dla człowieka").
Jedzenie mięsa w piątek samo z siebie nic nie daje i w sumie, choć wiem, że to nie w porządku, czasem odczuwam maleńką satysfakcję, jedząc sobie wędlinkę w piątek. Jeśli mam z czegoś zrezygnować, to sobie postanawiam i albo w tym wytrwam - i wtedy jest super, albo nie - wtedy wiem, że muszę jeszcze popracować nad silną wolą i słuchaniem Boga. Chociaż rzadko kiedy powstrzymuję się od jedzenia w jakimś celu, częściej to jest raczej efekt, pn. braku czasu albo jeśli Internet wciągnie (potem człowiek taki głodny, że jak się przygotowuje żarcie, to się na poczekaniu je :d)
Bo nie o to chodzi. Idea przysłoniła cel, szczególnie w katolicyzmie, choć paradoksalnie, to właśnie głównie katolicy nie jedzą w ten dzień mięsa. Piątek to dzień, w którym ukrzyżowano Jezusa, więc (chyba) dlatego jest dniem postnym. Ale dlaczego? No właśnie. Teraz chodzi już jedynie o kultywowanie tradycji, czy nakazu kościelnego.
Post można stosować, i - dlaczego by nie - mięsa w piątki nie jeść - ale wtedy, jeśli się postanowi, z jakiegoś konkretnego powodu. Poszczenie tylko dlatego, "bo tak kościół nakazuje" jest bezcelowe.
Religia nas ogranicza. Zgodzę się. Jeśli jest niewłaściwie pojmowana. Jeśli przysłania Boga.
Wiara nas nie ogranicza, przecież sami decydujemy w co wierzymy.
No, zależy też, jak zdefiniujemy słowa "wolność" i "ogranicza"...
Wierzę w Boga - i co ważniejsze - wierzę Bogu (jego Słowu, czyli Biblii). I jakoś mnie to specjalnie nie ogranicza. Jeśli rezygnuję z czegoś, ponieważ wierzę, to dlatego, że tak chcę - bo mam wolną wolę - a nie dlatego, że jestem "zaprogramowanym na wiarę" robotem, którego niejeden "wojujący a." chętnie by przeprogramował ;-)
Ateizm nawołuje między innymi do tego - upraszczając - żeby każdy mógł robić to, co zechce, żeby nikt nie był ograniczony jakimiś wierzeniami, religią.
W takim razie wydaje mi się, że na przekór, doskonale spełniam te postulaty. Jeśli ateizm chce, żeby każdy mógł o sobie decydować i nie być za to prześladowany (w końcu tego chcą, nie?), to ja się pod tym podpisuję.
Wierzę, nikogo nie prześladuję za to, że wierzy inaczej lub nie wierzy, nikogo też z takiego, czy takiego powodu nie nazwę idiotą, kretynem i skończonym głupkiem (przynajmniej jeśli chodzi o głupca, to nie bez merytorycznego zdefiniowania głupoty ;) i chcę, żeby było to szanowane.
Czy ktoś się podpisze pod tym, "skreślając niepotrzebne", a "wpisując brakujące"?
Pzdr
A naprawdę uważasz, że Adam i Ewa istnieli i byli pierwszymi ludźmi?
Nie widzisz, że nie mieliby szans przetrwać ze względu na zbyt ubogą pulę materiału genetycznego?
Sądzisz, że Potop miał miejsce?
To samo, 8 osób, które miałoby potem odbudować ludzkość.
Dolegliwości genetyczne, spółkowanie kazirodcze, jakakolwiek choroba i od razu wszyscy by pomarli.
Naprawdę uważasz, że to wszystko się zdarzyło?
Nie sądzisz, że to symbol. Historia, z której należy wyciągać wnioski?
bo TERAZ ludzie twierdzą że to symbol, metafora. Kiedyś to było dosłownie. Od czasu kiedy zaczęli się pojawiać ateiści, którzy stwierdzili, że coś tu jest jednak poważnie popierdozepsute, to stwierdzili, że trzeba to traktować niedosłownie. chrzesicjanizm dlatego jest gownem. religią paradoksów, ciągłych zmian na takie, aby tylko było lepiej, nieważne jakim kosztem. ktoś mądrze powiedział, że sami wybierają co trzeba brać za prawdziwe a co za przypowieść. śmieszne. za 100 lat (o ile dotrwa hehz) będą twierdzili, że jezus to taka metafora malutka aby pokazać jak żyć.
Po pierwsze, historycznych dowodów na istnienie Jezusa nie ma, więc za metaforę już go mogę uznawać, pytanie, kiedy takie rozumowanie będzie powszechne (fyi, nie jestem chrześcijaninem).
Kiedyś to było dosłowne, ale nie dlatego, że nagle pojawili się ateiści. To kwestia nauki, która idąc do przodu zaczyna podważać coraz bardziej fundamentalne zasady naszego świata.
Tak jak Kopernik udowodnił, że Ziemia obraca się wokół Słońca i kościół przez długi czas uznawał to za herezję, tak i powoli dochodzimy do momentu, kiedy rozjaśni się które z biblijnych wydarzeń były napewno fikcją, a które miały szansę mieć miejsce.
Pytanie do Katolików.
Po kiego chuja Jezus czynił cuda, na przykład w Kanie Galilejskiej, albo przywracając życie Łazarzowi?
Są, nie wprowadzaj ludzi w błąd skoro nie posiadasz elementarnej wiedzy z zakresu historii starożytnej.
W samym Piśmie Świętym w Ew. Łukasza szczególnie, mamy przy opowieści o narodzeniu Jezusa masę faktów historycznych dt. umiejscowienia w czasie tego wydarzenia. Wzmianki o Jezusie są m.in. w pismach rzymskich autorów: u Tacyta (ok. 55-120) w Rocznikach 15,14 i u Swetoniusza (ok. 69 - 130). U wielu historyków tamtych czasów znajdziemy wzmiankę o Jezusie. Jest także wiele innych dowodów, obejrzyj se m. in. ten filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=3TaY0BZIMkQ
Nieuznawanie Jezusa za postać historyczną to jak powiedzenie o sobie: jestem ignorantem, nie znam historii.
#dół
Ogarnij się ok? Najpierw piszecie o tym, że Jezus nie jest postacią historyczną a jak wam się uwidacznia waszą głupotę to jak zwykle wywołujecie flame. Bez komentarza :) Nawet nie obejrzałeś filmiku a robisz z siebie gieroja^^
Każdy człowiek w coś wieży, nie ma takiego czegoś/kogoś jak ''asteista''
A jak ktoś wieży w Szatana i mówi, że boga nie ma, to też jest jebnięty- bo skoro jest Szatan, jest Bóg i na odwrót.
Znajdzie może ktoś zajebiście śmieszne ale prawdziwe ankiety dot. wierzeń w Polsce? Właśnie takie coś, że w 1 pytaniu było czy jesteś ateistą, koleś pisze że tak a w 2gim odpowiada, że Bóg to największa wartość :D Ja zresztą też poszukam.
Jeżeli za źródła historyczne uznasz ewangelie, to niech ci będzie.
Zresztą patrz post szalonego z przed pół roku
Cytuj:
Tu taki mały fragment mojego wcześniejszego posta na temat historyczności Jezusa:
Korzystając z tego ,iż mam dziś chwilkę chciałbym podważyć autentyczność tych źródel i wykazać ,że są na tyle wątpliwe ,że w kategoriach jakichkolwiek źródeł historycznych nie należałoby ich traktować. Zacznijmy od tego ,że są to źródła ,,historyczne" nie związane z biblia i talmudem ,w których znajdziemy wzmianke o Jezusie. Zaczynając jakąkolwiek dyskusje na ten temat należałoby przybliżyć nieco autorow owych zródeł:
1. Józef Flawiusz ur. 37, zm. po 94 – żydowski historyk pochodzący z rodu kapłańskiego.
2. Swetoniusz urodzony ok. roku 69 - 160 – pisarz rzymski, pisał po łacinie i po grecku.
3. Pliniusz ( właściwie to najpierw należałoby mi zapytac ,o którego Pliniusza Ci chodzi
,ale domyśliłem się ,że w kontekście naszej dyskusji chodzi o Pliniusza Młodszego)
ok. 61–113 – polityk, mówca, prawnik i pisarz rzymski.
4. Tacyt - ok. 55-120 jeden z najsłynniejszych historyków rzymskich.
Najpierw na warsztat weźmiemy Flawiusza i to co o Jezusie on traktuje w swoim dziele
zatytułowanym ,,Dawne dzieje Izraela". Przypis znany także jako Testimonium Flavianum
dot. Jezusa znajdziemy w rozdziale XVIII na stronach 63-64 tej księgi pisze on:
„W tym czasie stał się przyczyną nowych zaburzeń niejaki Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można go nazwać człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmują prawdę. Zjednał sobie wielu Żydów, jak też i Greków. On to był Chrystusem. A gdy wskutek doniesienia najznakomitszych u nas mężów Piłat skazał go na śmierć krzyżową, jego dawni uczniowie nie przestali go miłować, bo trzeciego dnia ukazał się im znów jako żywy, co o nim, jak i wiele innych zdumiewających rzeczy przepowiedzieli boscy prorocy. I odtąd, aż po dzień dzisiejszy, istnieje społeczność chrześcijan, którzy od niego otrzymali tę nazwę”
Fragment ten jako jeden z nielicznych ,pozabiblijnych (poza wyżej wspomnianymi) tekstów
traktujących o istnieniu Jezusa stał się tematem wielu dyskusji i kontrowersji. Pomijając już
fakt ,że zarzuty odwołujące się do literackich analiz tekstu zostały w większości obalone
(w/g nich Testimonium Flavianum rozrywa spójność kompozycyjną tekstu, w jakim się znajduje ,a więc istnieje prawdopodobieństwo jego nadpisania w późniejszym czasie), pozostało jeszcze kilka innych ,których wyjaśnić niepodobna:
a)Spostrzeżenie, zgodnie z którym Flawiusz nie mógłby napisać, że Jezus był Chrystusem, ponieważ to czyniłoby z niego chrześcijanina a nie faryzeusza.
Sam Chrystus to dokladne greckie tłumaczenie hebrajskiego Mesjasza. Niemożliwe jest, aby ortodoksyjny Żyd nazwal kogos w ten sposób. I to nawet w formie, że tylko kogoś tak zwano. Poglądy Chrześcijan to dla ortodoksyjnego judaizmu straszliwa herezja, szczególnie jaskrawa dla wywodzącego się z umiarkowanych kregów kapłanskich Józefa (dalekie mu wiec były apokaliptyczne poglądy prostego ludu). Naprawde nie wydaje się mozliwe, że Józef tylko napisał sucho że kogoś "zwa Chrystusem"...
b)Orygenes, który wyraźnie dawał do zrozumienia, że zna wyżej wspomniane dzieło Flawiusza, zarzucał mu jednocześnie aż dwa razy, iż ten nie wierzył w mesjańską godność Jezusa.
Orygenes żył w II i III wieku i to, co pisał, w tym kontekście wydaje się dziwne, skoro tekst Testimonium zachowany u żyjącego ok. 100 lat później Euzebiusza zawiera już wyznanie Flawiusza o mesjaństwie Jezusa. Z tego wynika, że Orygenes nie znał wersji Testimonium że zdaniem "On to był Chrystusem", która pojawia się już u Euzebiusza. Oznacza to, że zdanie to zostało dopisane do tekstu Flawiusza przez jakiegoś kopistę i zarazem apologetę chrześcijańskiego, który żył w czasach pomiędzy Euzebiuszem i Orygenesem. Również zawarte w Testimonium wyrażenie: "jeśli w ogóle można nazwać go człowiekiem", zdaje się nie pasować do Flawiusza z powodów naświetlonych wyżej.
c)nie zachował się oryginał tej księgi
d)co w kontekście prowadzi do tzw. wątku Agapiosa. Otóż w latach osiemdziesiątych XX wieku dokonano interesującego zestawienia znanego nam tekstu Flawiusza i dzieła niejakiego Agapiosa z X wieku. Ten ostatni cytuje Józefa, ale nie przytacza zdania "on był Mesjaszem" ani stwierdzenia, że Jezus naprawdę się ukazał na trzeci dzień po zmartwychwstaniu - podaje tylko, że tak opowiadali jego uczniowie (podaje za Flawiuszem - bo sam Agapios w zmartwychwstanie wierzył jak najbardziej, był biskupem). Prawdopodobnie wersja Agapiosa bliższa jest oryginalnemu tekstowi Flawiusza. W przeciwieństwie do Flawiusza - tu możemy pochwalić sie oryginałem.
e)imię Jezus było wówczas bardzo popularnym imioniem żydowskim więc mogło dotyczyć
każdego innego Jezusa jaki żył wówczas w Judei.
f)dzieła Józefa Flawiusza przeznaczone były dla grecko-rzymskich wykształconych elit. A te nie miały pojęcia, kto to dla Żydów jest jakis tam ich Mesjasz, więc dziwaczne byłoby, gdyby to wyróżnienie konkretnego Jezusa znalazło się w oryginalnym tekście.
Wyżej wymienione zarzuty nie pozwalają traktować historycznej wartości Testimonium Flavianum na poważnie.
Swetoniusz a Jezus.
Należałoby zacząć od tego ,że był przyjacielem zarówno Pliniusza Młodszego jak i Tacyta ;)
Swetoniusz wspomina o "Chrestosie" który w 52 n.e (czyli prawie 20 lat po śmierci Jezusa) podżegać miał żydów do walki przeciw Rzymianom. Niestety nie określa go żadnym innym mianem a w tym czasie było to pojęcie dość popularne.
W 120r. ne pisze także ,że Klaudiusz "Żydów wypędził z Rzymu za to, że bezustannie wichrzyli podżegani przez Chrestosa". Więc to tyle jeśli chodzi o zastanowienie się nad ''obiektywnymi'' źródłami rzymskimi z początku II w ... Dodać wystarczy ,że termin "Chrestos" znaleziono aż na 80 inskrypcjach rzymskich z I wieku, jak pisze P. L. Couchoud w swej książce "Tajemnica Jezusa". Było więc wielu Chrestosów w tym czasie, wielu wywołało zamieszki, a Swetoniusz nie precyzuje o którego chodzi. To właściwie byłoby tyle jesli chodzi o wartość historyczną tego przekazu ;)
Jezus w oczach Pliniusza Młodszego
W liscie do Trajana wspomina:
„mieli zwyczaj zbierać się w oznaczonym dniu przed świtaniem i wygłaszać hymn Chrystusowi jakoby Bogu, że następnie wzajemnie się przysięgą zobowiązywali nie, by knuć jakąś zbrodnię, lecz by nie popełniać kradzieży, rozboju, cudzołóstw, by dotrzymywać słowa i zwracać depozyty na żądanie”. Z punktu widzenia Pliniusza przywykłego do rzymskiego wielobóstwa chrześcijanie również czcili pieśniami Jezusa, tak jak w owym czasie robiło się to swoim bogom. Z punktu widzenia historycznego to żaden dowód na istnienie Jezusa ,a tylko opis jego późniejszego kultu.
Pliniusz wspomina wyłącznie o rozkrzewianiu się wiary w Chrystusa około roku 111- 113 (korespondencja z Bitynii) i pokrótce omawia jej założenia.
Tacyt
Zacznijmy od tego ,że sam Tacyt to co pisał o chrześcijanach ok. 120 n.e.(zdaje się że w 117)przyznał że czerpie swoją wiedzę z istniejących wówczas pism chrześcijańskich. Wiec w zasadzie wiecej nic tu nam do
dodania ;)
Biblie i Talmud odpuśćmy sobie całkowicie. Nie ma tu najmniejszych wątpliwości ,że maja znikomą wartość historyczną do przedstawiania chronologi i zdarzeń tam zawartych.Oczywiście są źródłem niezwykle cennym jeśli chcemy badać życie codzienne mieszkańców Palestyny ale nic ponadto.
Podsumowując krótko i zwięźle. Wydaje mi się ,że świadectwa w źrodłach pozareligijnych n/t
istnienia Jezusa są wiecej niż skromne ,a jakiegokolwiek dowodu na jego istnienie wręcz brak.
Oczywiście rozwinę jeśli miałbyś jakieś pytania...
Ale ja w tej przypowieści tego nie widzę...Cytuj:
@szalony88
Napisałeś, że Biblia nie potępia kazirodztwa, ja zaś podałem Ci konkretny fragment, który przeczy Twojemu stwierdzeniu. Ty zaś ciągle odwracasz kota ogonem ; ).
Sens tej przypowieści to przedstawienie haniebnego pochodzenia Moabitów i Ammonitów - wrogów Izraela ; )
Prościej i zwięźlej: jeśliby miał pochodzić z królewskiego rodu Dawida musiałby być synem biologicznym Józefa ;)Cytuj:
W tym rodowodzie pojawia się Rachab (poganka oraz nierządnica) i Tamar, która podobnie jak córki Lota popełniła grzech kazirodztwa, a także królowie bałwochwalcy itd. Czy to ma niby świadczyć przeciwko boskości Jezusa? Przecież Jego ludzkie ciało (jego pochodzenie, chociaż faktycznie pochodzi z królewskiego rodu Dawida) nie wyznacza tego czy jest Synem Bożym czy nie 0o. Bóg zawsze posługiwał się słabymi i pogardzanymi, także wybranie takiego, a nie innego sposobu przyjścia na świat to w Jego stylu nie? "On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi."(Flp 2, 6-7) Owszem Jezus nie był synem biologicznym Józefa, ale ten Go uznał o0. Poza tym Maryja także pochodziła z rodu Dawida ;). W czasie spisu wszyscy musieli udać się do miejsca swojego pochodzenia, a gdzie udała się Maryja? Razem z Józefem do Betlejem (zwanego Miastem Dawidowym)...
Ach ta katolYcka ignorancja. Inne są kłamstwem - Twoja nie :D Skoro chcesz ,,kochać bliźniego" tak jak uczył Twój bóg to:Cytuj:
Źródłem wszelkiego zła jest brak szacunku dla drugiego człowieka, jego przekonań itd. To, że uznaje iż inne religię są kłamstwem to nie znaczy, że pogardzam ich wyznawcami i chciałbym ich zabijać. Ja staram się kochać bliźniego, tak jak nauczał Jezus ; ).
Gdy ktoś z Twoich znajomych pójdzie w niedzielę do pracy - musisz go zabić:
Księga Wyjścia
25.2 Sześć dni można wykonywać pracę, lecz w siódmym dniu będzie dla was coś świętego, sabat całkowitego odpoczynku dla Jahwe. Kto będzie wtedy wykonywał pracę, zostanie uśmiercony
Gdy dowiesz się, że ktoś kogoś zdradza również go zabij:
Księga Kapłańska
20.10. Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią i
cudzołożnik, i cudzołożnica.
Mnie także Ty i twoi współwyznawcy powinniście ukamienować:
Księga Kapłańska
24.16. Ktokolwiek bluźni imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią. Cała społeczność ukamienuje go.
I na koniec jeszcze taki mały smaczek dla tych którzy twierdzą, że biblia przedstawia jakąś tam wartość historyczną:
Z Księgi Wyjścia
15.15 Wtedy zaniepokoją się szejkowie Edomu; despotycznych władców Moabu ogarnie drżenie.
Zwątpią wszyscy mieszkańcy Kanaanu.
O zgrozo - królestwo Edomu powstało kilkaset lat później (wszechmocny bóg się znowu pomylił?) :>
Filmik właśnie oglądam, editnę jak obejrze.
A ty odnies sie do reszty moje posta i nie uznawania biblii za symbol.
@h5n1
kolejny który zna mnie lepiej niż ja sam ;]
a jak patrzę na twoje drugie zdanie, odnośnie tego że bez szatana nie ma boga i odwrotnie to wcale się nie dziwie, że jesteś autorem pierwszego zdania. czekam na argumenty czemu sztan nie może istnieć bez boga i odwrotnie czekam.
a co do pierwszego zdania, to widocznie tego nie ogarniasz. istoty prawdziwego ateizmu. bo to nie jest tak jak być może myślisz hejting na wierzących bo ONI WIERZO. ateizm to nie próbowanie na siłę ogarnąć czegoś, czego z góry wiadomo, że się nie ogarnie. to nie wnikanie w te zawiłości, o których tak naprawde nikt na świecie nie ma pojęcia, a się mądrzy. to odrzucenie boga chrzescijańskiego jak i każdego innego, wańki wstańki, allaha, boruciarza z powodu braku dowodów na ich istnienie. skoro nie ma dowodów I NIE JESTEM W STANIE ICH ZNALEŹĆ to odpuszczam. nie dorabiam sobie ideologi na siłę. to jest ateizm. a głupi ludzie różnią sie od nich tym, że na siłę sobie muszą coś znaleźć. inaczej może zwariują, nie wiem. w każdym razie podałeś jedno z najbardziej irytujących i TĘPYCH stwierdzeń jakie tylko istnieją. chociaż nie no, masz racje. nie da się nie wierzyć w nic. wierzę, że jesteś człowiekiem i napisałeś posta - widzę go (no chyba, że zajebiście wyszkoloną małpą, to sorry i pozdrawiam), ale człowieku nie staraj się udowodnić, że znasz mnie lepiej niż ja sam siebie.
ostatnio w temacie gęsto o prawdziwości istnienia jezusa. no dobra. istniał. tomix nasz odważny ma dowody, podaje nam je. nie przeczę. ale co z tego? nie macie na uwadzę, że ludzie wtedy byli tępi jak żelbetonowe kloce? a akurat jezus mógł być jakiś arcyprzecudakiem i wyprzedał swoją epokę? jak chociażby leonardo da vinci. no i robił ich w bambuko na trikach z kartami, a oni potem lecieli i pod natchnieniem tego pisali, że nawet z grobu jest w stanie wstać skoro takie sztuczki karciane zna. dla mnie tam bez różnicy czy on istniał czy nie.
ostatnia sprawa.
Jeśli wierzysz, że biblie stworzył twój bóg i że ten bóg jest nieomylny, nie możesz wyrzucać niektórych zasad tylko dlatego, że ci się nie podobają ;]. wtedy twoja wiara jak to ująć...jest taka niepełna. równie dobrze możesz zacząć wtedy wierzyć we mnie i mojego cudacznego peniora. no bo w biblii jak byk, że długie włosy to wstyyyd, nie zbliżaj się do kobiety podczas okresu, nieposłuszne dziecko zabiiij bla bla bla.
a tym wszystkim, którzy twierdzą - jaaaaaaaaa tam nie wiem. przecież nic nie tracę. a jak po śmierci się okaże to prawdą, to jednak będę na lepszej pozycji startowej.
ooo ty ziomeczku! to zacznij teraz wierzyć w mojego laptopa, moją myszkę, moją pepsi twist, moje paznokcie, moje miasto, wszystkich mieszkańców miasta. WSZYSTKO po kolei. przecież jak to się okaże prawdą (no a prawdopodobieństwo jest raczej podobne) to będziesz na lepszej pozycji startowej.
nie lepiej postawić totolotka? jakiś trylion z tysiącami zer większe prawdopodobieństwo...
@down
z adnotacją, że hejtuje go i ludzi w niego zapatrzonych chociaż odrobinę na całej linii. już lepiej :D ?
Boruciarz, to, co opisujesz, czyli w skrócie "Boga mam gdzieś, nie da się udowodnić jego istnienia, nie da się obalić, po chuj o tym myśleć", to bardziej poglądy agnostyckie, niż ateistyczne.