Jaaanek, kurwa, ty też nie potrafisz czytać? Ja nie mówiłem, że te auta są równe z kreski, ale są równe w większości przypadków, bo po prostu ludzie nie czekają z chujem w ręku na zielone i nie ruszają tak jak powinni. Tak jak pisałem, dawno nikt mnie ze świateł nie pogonił jak jechałem Peżotem, bardzo dawno. I tylko o to mi chodziło.
Ja też tak jeżdżę i nawet jakoś W124 byłem w stanie się wciskać, a to mocy nie miało w ogóle i jeszcze długie na dodatek. Takie 206 robi to sto razy lepiej, bo jest małe i świetnie się wciska w każdą lukę, bardzo lubię tak jeździć tym autem po mieście, tak samo jest z MX-5, a ona przypominam ma tylko 110 koni i żadnym demonem prędkości nie jest. Za to ja za jej kierownicą jestem, nic więcej w mieście mi nie potrzeba. Ale 206 i tak ma przewagę np. w widoczności, bo jednak siedzi się wyżej i więcej się widzi.
No i o to chodzi, to decyduje o czasie przejazdu, a nie jak szybko zapierdalasz. Te ułamki sekund w przyspieszeniu z 40 do 60 naprawdę odgrywają marginalną rolę, przecież ja mam idealne porównanie do E39, które nie dość, że mocne, to jeszcze w automacie, a każdy wie jakie to jest zbawienie w mieście. Powiem szczerze, że nawet gorzej mi się śmigało w miejskiej dżungli BMW, bo po prostu jest duże i widoczność jest dobra, ale w takim 206 czy MX-5 dużo lepsza. Wielkość auta w pewnym stopniu offsetuje braki w mocy silnika, bo wciśniesz się w mniejszą lukę.
Ja nie wiem gdzie wy macie problem z moim rozumowaniem, kolejny raz przypominam, że mówię tylko o przepisowym jeżdżeniu z jakimś marginesem maks +20 km/h, a nie lataniu po mieście jak Artur.
Kolejny raz napiszę, że założę się z chęcią, że objadę zajebanym 206 miasto w podobnym czasie jak wy swoimi Alfą i Fordem, ale z zastrzeżeniem, że latamy maks 70 km/h. Niewykonalne, ale i tak jestem tego pewny i wierzę, że kiedyś tego spróbujemy. Serio piszę.