Kolejna sprawa. Jak wywabić smród z wnętrza? Jak przejąłem wóz to smierdziało jak z murzyńskiej chaty. Fotele skórzane i możliwe, żeby one mocno zapach trzymały? Brakuje mi pomysłu co tu dać do prania, żeby doprowadzić to do jakiegoś stanu.
Wersja do druku
Kolejna sprawa. Jak wywabić smród z wnętrza? Jak przejąłem wóz to smierdziało jak z murzyńskiej chaty. Fotele skórzane i możliwe, żeby one mocno zapach trzymały? Brakuje mi pomysłu co tu dać do prania, żeby doprowadzić to do jakiegoś stanu.
Tapicerka do prania, dywaniki wsadź nowe, podłogę i boczki wyczyść jakąś pianką dla świętego spokoju, w sumie podsufitkę też możesz. Odkurz wszystko, przetrzyj ściereczkami, plakiem do kokpitu spsikaj, wywietrz dobrze i wsadź nowy zapaszek. No chyba, że masz tak zapuszczone auto, że nawet to nie pomoże, to już nie wiem xD Są jeszcze pewnie jakieś neutralizatory zapachów, dla pewności też możesz spróbować.
Oddałem samochód do prania podłogi(z wyjęciem), podsufitki i takie klasyczne sprzątanie w środku. Jest dużo lepiej, ale skądś zapach wraca. Dobra cena za auto była między innymi dzięki tragicznemu stanowi wewnątrz.
No fotele powinieneś wyprać jako pierwsze, to najprostsze źródło nieprzyjemnego zapachu. Jak odbierzesz samochód z prania to daj jeszcze fotele. Z ciekawości co to za auto?
Z fotelami może być kłopot, bo skórzane.
Załącznik 362079
A co to za problem? Myślisz, że skór się nie pierze? Wiadomo, że nie wpierdolisz tego do miski z wodą, ale znajdź zakład, który ci to wyczyści dobrze.
Pranie podłogi + ewntualnie bonetowanie podsufitki, skórę wyczyścisz sam, 100 zł kosztuje pianka a efekty zobaczy nawet ślepy bo nie jedno auto czyściłem. Co do zapachów na koniec Ozonowanie środka i będzie jak w szpitalu przez kilka dni a potem zapach szpitalny zniknie i będzie gitez majonez, ewentualnie jeszcze kup coś do nawiewów co stawiasz z tyłu i uruchamiasz, zamykasz obieg i czyści z zapachów cały układ ( chociaż to ozonowanie też na to działa więc nie wiem czy jest sens jeszcze to robić, samo ozonowanie robi efekt, auto musi być uruchomione i dmuchawa na full)
ozonowanie robi mega efekty. koszt jakieś ~30-50 zł, trwa to 30-40 minut
niestety na takich myjkach nigdy nie jest efekt zadowalający, wosk coś tam daje ale nie za wiele, co do szczotki to nie polecam nawet dotykać jak nie chcesz spierdolić lakieru :)
(wosk możesz sobie kupić samemu, spryskać i potem spłukujesz i działa i tak lepiej jak ten na myjni)
Co do mycia do nie ma nic lepszego jak mycie na 2 wiadra gąbką samemu, efekt zawsze zadowalający, potem jakiś wosk w płynie na szybko lub jak masz czas to wosk twardy i masz mega efekt.
Co do czyszczenie i pielęgnacji auta to jestem chodzącą encyklopedią - można zadawać pytania
Pracujesz w autodetailingu? @Urlak ;
Bawil sie ktos z was kiedys w kupno aut z anglii i sprzedawac czesci?
Tak sie zastanawiam nad tym bo dziuple niby mam, narzedzia tez sie jakies znalazly, w sumie to i checi tez. Myslalem o kupnie na poczatek czegos w polsce w okolicach bialego, zeby transport wyszedl mnie grosze i zobaczyc co i jak czy ma to sens czy zarobek nie warty zachodu
Lawete biore sobie za friko z roboty, wiec ponosze jedynie koszty paliwa i viatolla(busik i przyczepka laweta) cale auto np e46 mozna kupic za 2500 kola
Jak masz możliwość i chęć, to spróbuj, na pewno na tym nie stracisz, ale przy rozbieraniu auta można się solidnie napracować i, przede wszystkim, nawkurwiać.
Ile można w tej branży zarobić? ;p Na wejście i już z jakimś doświadczeniem?
Pytam, bo chętnie bym się przebranżowił i nauczył czegoś nowego, najchętniej przy samochodach, ale jak mam pół roku uczyć się myć fury za 1800/miesiąc, to też lipa. Pytałem kilku znajomych, to nabierają wody w usta, jakby się wstydzili albo, z drugiej strony, jakby nie chcieli drogi do El Dorado zdradzać xD
zależy ile takich miejsc jest u ciebie w mieście, ciężko się wybić z czymś nowym, wiadomo jak masz zamiar robić sam to długo ci zejdzie kilka dni na auto, ceny do od 1500 do 3000 sza auto to sam sobie policz ile możesz zarobić. Oczywiście trzeba odliczyć materiał ale i tak jest nieźle :) Ale co się narobisz to twoje, to nie wystarczy umyć auta, trzeba mieć też wiedzy troszkę żeby czegoś nie spierdolić bo potem można sobie narobić kosztów naprawy lakiernika czy coś :D
I nauczyć, bo ja ogółem znam tylko podstawy mechaniki, może od jakiegoś roku bardziej zaawansowane, ale nadal podstawy.
Zobaczymy co to z tego wyjdzie, temat chyba odkładam bardziej na marzec/kwiecień, bo nie mam możliwości ogrzewania dziupli.
Oraz pytanie, czy powiedzmy dany model, dajmy na to e39 520d wymiar wału napędowego miało ten sam? Gdybym miał anglika, wyjebał z niego wał i go zregenerował/wymienił krzyżaki/wyważył to do innego e39 by podeszło?
Czy mogą być milimetrowe różnice w rozstawie śrub albo długości?
Pytam raczej z punktu widzenia pracownika ;p Nigdy nie miałem z tym do czynienia, więc gdzie mi tam otwierać działalność swoją. Ciekaw jestem czy płacą w tej branży świeżakom coś więcej niż mechanice samochodowej, czy "masz tu 13zł brutto/10 na rękę" i zapierdalaj na podwyżkę o złotówkę/h xD
Bardzo możliwe, że są jakieś różnice. Musiałbyś poszukać w necie wymiarów czy strony z częściami, gdzie będzie rozpiska do jakich wersji dana część pasuje. Na Rockauto.com, skąd zamawiam części do Forda, można sobie sprawdzić do jakich innych modeli z jakich lat co pasuje, bardzo fajna rzecz.
Ciągnąc dalej temat handlu częściami z anglików to rozeznaję się coraz poważniej i jakby kogoś to interesowało to wygląda to tak:
Są aukcje aut uszkodzonych na stronach angielskich (nie orientowałem się jeszcze czy jest możliwość wzięcia udziału zza granicy ale domyślam się że tak)
Kupuje się auto w ciemno bo opis uszkodzeń jest uogólniony (jak przykładowo 'demaged engine' który może być błahostką albo kapitalnym remontem) ale ceny są zajebiście niskie
Kwestie transportu to jest tak, wypożyczenie autolawety plus przyczepy-lawety dwusamochodowej to koszt 500zł za dobę, brak limitu kilometrów, koszty viatolla/bramek autostradowych/paliwa, za 3 auta może wyjść nawet w granicach 5 tysięcy złotych
Są też firmy które zajmują się transportem aut z Wielkiej Brytanii, spod podanego adresu pod podany adres co byłoby prawdopodobnie bardziej opłacalne ale nie dzwoniłem jeszcze z rozeznaniem oferty, można ściągnąć dwa auta busem z przyczepą, ewentualnie podpiąć się pod lohre albo zapełnić ją całą co byłoby prawdopodobnie najbardziej opłacalne (co też potwierdza mój przyjaciel, mechanik który ma znajomego zajmującego się takim 'biznesem')
Nie wiem za chuj jak wygląda rozwiązanie umowy kupna-sprzedaży, i to prawdopodobnie będzie najtrudniejszy temat do ogarnięcia bo trzeba będzie odbyć rozmowy z anglikami, plus jest taki że mój przyjaciel też się wkręcił w ten temat (tak właściwie to mi już o nim pierdolił od dwóch lat ale bez konkretów)
Tak więc zimę dajemy sobie na przygotowanie/rozeznanie finansowe ile jesteśmy w stanie poświęcić na pierwszy rzut/ogarnięcie wszystkich szczegółów i ogarnięcie miejsca/miejsc gdzie będziemy to trzymać. Jak nic się nie zmieni to ruszamy z tematem od marca-kwietnia, determinacja jest (moja wzbudziła jego) dlatego mam nadzieję że nikomu w między czasie nie powinie się noga. A czy to będzie opłacalne, czy tylko nakupimy szrotów które będą zawalać miejsce to się okaże.
@Waw, wstawiaj kozę do dziupli i śmieciami możesz opalać ; D
I co wy chcecie ściągać? wiesz ile jest firm oferujących części z anglików? :] Chyba nie, koszt prywaciarzy co ci przywozi z A do B auto do jakieś 1500 zł, też badałem temat ba nawet mam kolegę w angli od 12 lat który też był tym zainteresowany ale za dużo tego już jest, ale daj ci Boże! :D
Ja to bym się bał, że mi te wraki będą stały po dwa lata zanim na siebie zarobią na tych mirasach co przyjeżdżają po boczki do drzwi za 30zł. Ale poza tym to chyba nie da się na tym nie zarobić.
Ja nie planuje z tego chleba jesc, tylko jako forme dodatkowego zarobku. A sciagac mamy zamiar glownie bemki, wczoraj znalazlem e46 330i w mpakiecie, sportsize w srodku za 250 funtow. Mankament to jebniete drzwi od kierowcy przod i tyl ale sam m pakiet i felgi moga zwrocic zakup. A jak wyjdzie chujnia to zwiniemy biznes. Plan tez jest taki ze majac angola na czesci ze zdrowym sercem mozna kupic taka sama bemke w polsce z jebnietym silnikiem za grosze. Z dwoch zlozyc jeden i opierdolic
Tylko do tego to już trzeba mieć wiedzę i doświadczenie. To nie jest przełożenie HEHE Koła w rowerze. Coś nie tak zrobisz, spierdolisz i robia się koszta
Dlatego wchodze w to z mechanikiem z ktorym sie przyjaznie od wielu lat. Jemu brakowalo motywacji i miejsca zeby w to wejsc a mi zaawansowej wiedzy. Zreszta, temat na razie mozna zakonczyc bo dopiero ruszymy po zimie. A nawet jak sie utopi 2-3 tysiace to nie tyle sie rozjebalo na fajki/wodke a tutaj przynajmniej jest szansa ze sie zwroci (w sumie wodka tez sie pare razy zwrocila:kappa)
Szukaj e90 w mpakiecie to kupie zderzaki i coś ze środka :]
A czo @Urlak ; masz już to E90?
Nie ale już zarezerwowane :]
W między czasie sprzedałem a4 swoje i mam zamiar C5 jeszcze łyknąć
@Urlak ; rozumiem, że z hydro?
Czym się różni w201 od w124? Chodzi mi o to czego nie widać gdyby ktoś chciał napisać, że w124 większy jak na większości super samochodowych for gdzie na to pytanie odpowiadają właśnie w ten sposób XD
Właściwie to niczym, serio. Masz trochę inny wybór silników, bo w W201 nie masz np. 3.0 diesla, ale te auta są praktycznie bliźniacze. Kwestia gustu i potrzeb, bo jednak W124 sporo większy no i masz tam mocniejsze silniki, szczególnie benzyny, bo w sumie różnica pomiędzy W201 2.5d a W124 3.0d nie jest jakaś kolosalna.
W201 ma jeszcze turbodiesla 2.5, najmocniejszy diesel i w sumie biały kruk, zdecydowanie bardzo drogi w dobrym stanie, dużo droższy niż W124 z tym samym silnikiem.
Dodatkowo napiszę jeszcze, że W201 generalnie lepiej trzymają się blacharsko, mówię to z własnych doświadczeń i różnych opinii na forach.
Załącznik 362193
Chcecie się zaopatrzyć w płyn silnikowy? XDDD na zdj dobrze nie widać, ale miało być "silikonowy", ciekawe co będzie jak ktoś to wleje do auta
@Mexeminor ;
Takie pytanie do ekspertow mam
C4 1.6 hdi 90ps silnik jest sensowny czy gowno total?
Zakladacie juz zimowe gumki?
Zaraz koncowka pazdziernika, narazie jest bardzo cieplo ale czesto jest tak, ze w pazdzierniku juz mamy pierwszy snieg. Teraz kolejek nie ma, ktos zakladal juz zimowe?
Zakładam jak spadnie śnieg i się utrzyma chwile. Rok temu jak jechałem zmienić opony to przy 30km/h driftowałem na prostej drodze, ale dojechałem jakoś.
Ja zmieniam jak w nocy temperatura spada do 0 czy tam nad ranem poniżej 5
U mnie zmienione już.
Ja to czekam na mrozy, jak dobrze pójdzie, to dopiero w grudniu będą zmieniane rajfy.
Ja zmieniam w nocy jak spadnie ponizej zera a jak w dzien jest cieplej to zmieniam z powrotem na letnie
Zamówiłem 745LI z Japonii. Raczej na handel pójdzie, ale zobaczymy czy się nie zakocham po pierwszej jeździe
Załącznik 362234
Załącznik 362235
Załącznik 362236
Rozumiem, że z Japoni ale tak czy siak na fotach te zderzaki felgi itp wyglądają mega słabo.
Jak na Japonię nie jest źle. Widziałem już e61 z ledami, które wyglądał jak wąsy suma... Poza tym kosztowała śmieszne pieniądze.
ja tez rozwalam system, rozwalila mi sie opona z tylu wiec z tylu mam zimowe 15 a z przodu letnie 16, handlujcie z tym =/
Ja zmieniam na zimowe w przyszłym tygodniu. Dwa dni temu naprawiłem jedna oponę 245/40/18 Bo gwóźdź siedział 3.5cm miał i facet mówił że za dużo lepiej nie jeździć bo opony i tak idą na śmietnik bo są prawie lyse więc od razu zimowki zakładam. A gwóźdź nawet dobrze ciśnienie trzymał. Przez tydzień z 2.4 zeszło na 1.7 xd
Ja jebe, patrzę dziś i silnik mokry od oleju, sprawdzam korek, uszczelka wydaje się w porządku, patrzę jak chodzi bez korka i bryzga trochę olejem z silnika :/ Uszczelniacze zaworowe do roboty w takim razie prawdopodobnie?
Jaka minimalna wielkość bieżnika dla opony zimowej żeby wytrzymała jeszcze z 2 zimy przynajmniej?
I ilu letnia opona już może zacząć stwarzać problemy?
Opona powyżej 4 lat już w 100% nie ma swoich właściwości jezdnych takich jak przewidział producent.
Pracujący silnik z odkręconym korkiem zawsze będzie trochę bryzgać olejem, no bądźmy poważni. Gdzie masz silnik mokry od oleju, bo tego nie napisałeś.
A kto to może wiedzieć, prawie każda opona zachowuje się inaczej, różni producenci mają różne mieszanki, które różnie się zużywają. Masz przecież wskaźnik na bieżniku, który mówi kiedy jest on już zbyt płytki, sugeruj się tym.
A problemy może stwarzać zarówno dwuletnia opona jak i taka o dowolnym wieku. Nie ma tutaj reguły. Przykładowo: moje Bridgestone Turanza mają osiem lat i są w bdb stanie, żadnych przeciwwskazań co do dalszego użytkowania. Natomiast kupione w 2015 roku Hankooki Ventus Prime 2 już są do wyjebania, przejeździły 3 sezony.
XDD
Dalej dawaj się dymać producentom i kupuj co 4 lata nowe opony, nawet, gdy mają jeszcze idealny bieżnik i wulkanizator nie widzi problemów, aby dalej na nich jeździć.
@
Tak jeszcze dodam do tematu opon - jednak co jak co, ale opony premium się opłacają. Jak się jeździ mało i normalnym autem, to można się skusić na taniochę, nawet jakieś chińskie, ale jak się już ma troszkę więcej mocy (a teraz to już prawie każde nowe auto tyle ma), to nie ma co oszczędzać. Bezpieczeństwo to jest jedno, ale w większości przypadków pojeździmy na tym dłużej niż na średniakach czy budżetówkach i może się okazać, że nawet w kwestii kosztów nam się to opłaci. Kupiłem te Hankooki za 300 zł za rajfę, 225/45 R17. Dobra cena, przyznaję, ale klasę premium dostałbym za trochę ponad 400 zł, mniej więcej tak pamiętam, był jakiś wybór dwóch czy trzech opon w tych okolicach (wiadomo, że nie Micheliny czy Pirelli, ale chyba Dunlopy i Bridgestone'y już tam były). Przejechały 3 sezony w Passatach, normalne użytkowanie, bardzo dużo tras, mało zużywającej opony jazdy po mieście itd. Owszem, nakręciły trochę km, jakoś 40kkm, ale szanujmy się, dla wielu użytkowników to nie są 3 sezony, a 2. Bieżnik jest na nich ciągle dobry, szkoda, że straciły kształt i nie sposób je aktualnie wyważyć.
Nie chcę tutaj pisać, że na pewno premium by jeszcze ze 3 sezony obskoczyły, bo tego to nawet najstarsi górale nie wiedzą, ale z pełnym przekonaniem powiem, że osobiście w to wierzę. A nawet jak nie 3, to pewnie 2. Koniec końców nawet finansowo by się to opłaciło.
PS Przypominam, że Hankooki to i tak jedne z najlepszych i przy tym najtańszych opon ze średniej półki.
Zależy od auta i mocy jeżeli chodzi o opony - letnie mam kilkuletnie barumy bravurisy i generalnie dają radę, chociaż za rok będzie ich ostatni sezon pewnie. Jakbym jeździł czymś z większym silnikiem to też bym pewnie brał coś z wyższej półki. Co do chińskich - różne są zdania, szwagier ostatnio zakupił na oponeo komplet, po najeździe na próg zwalniający jedna mu strzelila. Kupił parę innych, po tamtą przyjechał ktoś od gwarancji, zabrali i dali pismo, że to generalnie z jego winy i gwarancja mu się nie należy. Może przypadek, ale co do opon to barumy jak na budżetowe opcje uważam za bardzo spoko oponę, a różnica między nimi a chińczykami jest naprawdę niewielka
O jezu... Każda dobra opona wytrzymuje przez około 5 lat trzyma swoje parametry jeśli jest chujowo składowana. Jak leży w suchym, jest obracana to nawet dłużej.
A co do chińskich opon to sporo się zmieniło. Dalej można kupić tandetnego chińczyka,ale żółtki szybko idą do przodu. Sam jeżdżę na Aeolusach, teraz kupiłem drugi komplet nowych letnich steering ace 2 z ubezpieczeniem na rok. Żeby dupa uciekła muszę sam tego chcieć. Droga hamowania też jest mocno zadowalająca. Ostatnio Rajdowy Felix założył do swojej M3 F30 chińczyki na próbę. Nie ma co się oszukiwać, że jest to opona która może konkurować z Pirelli za 900zł/szt., ale do zwykłej jazdy na pewno wystarczy.
Tylko jego test był śmieszny, ruszać na pełnym ogniu m3 bez kontroli trakcji na mokrej nawierzchni? To czy będzie to p0 czy jakiś nankang to wyjdzie na to samo. Jego test bardzo poprawił mi humor :) Gość kompletnie nie ogarniał tematu lub po prostu miał w założeniu programu powiedzieć że chińskie są chujowe i już.
Co do nankangów sam latam samochodem 350km+ na takich oponach na codzień i fakt do p0 im daleko ale do codziennej jazdy i czasem szybszego polatania są ok.