przeciez napisal ze jest 46 sorcem nie?
Wersja do druku
Bardzo Fajne opowiadania czytam je od poczatku ;]
No więc opowiem wam moją przygodę PK.
Wstałem rano zalogowałem się na tibię na swojego 45 ED z 46 Mlvl i postanowiłem że wybiore się na Ghostland zabić jakiegoś człowieczka.
Zaopatrzyłem się w SD i mana poty i ruszyłem. Po drodze spotkałem 41 Paladina który próbował zabić wyverne. Na mój widok odrazu zaczął uciekać jednak ja z Utani Gran Hurem byłem szybszy. Zsummonowałem 2 FE i bloczyłem go na tyle że fe mogły mu jechać do yellow a on sie uhał. W pewnym momencie się nie uhnął i zostało mu red - wykorzystałem to i użyłem SD. Loot to Knight Armor. Poszedłem więc do celu mojej podróży. Przy dziurze spotkałem 46 Knighta który chyba wracał z expa z yellow hp. Dostał z Hailstorma + SD i miał reda zacząłem rzucać itemy na dziure a gdy on zajął się zabieraniem ich dobiłem go z Exevo Tera Hur. Loot Golden Armor. Został mi jeden frag do red skulla. Postanowiłem że wrócę do miasta odczekam pz i odłożę lootnięte rzeczy a następnie wbije na jakimś dobrym graczu fraga.
Tak też zrobiłem. Gdy wyszedłem z depo poszedłem do magic shopu uzupełnić MP gdy dostrzegłem że stoi tam 70 MS. Pomyślałem że to będzie dobra ofiARA. Odszedłem wyżej i zrobiłem 2 FE i rzuciłem się na niego. Dostał combo od fe hailstorm rod i sd. Użył Exury Gran LoL dobiłem go takim samym combem. Loot Blue Robe, Wand of Voodoo.
Odczekałem PZ i wylogowałem się spokojnie z nowo nabytym red skullem.
Historia wydarzyła się na świecie saphira i jest w 100% prawdziwa.
Moja skromna przygoda (raczej ucieczka przed pk ale też się kwalifikuje chyba nie?xd)
Moim 34 "najcikiem" z amery poszedłem expić na ghoule pod mount sternum (facc tomb) już pod drodze zauważyłem że coś jest nie tak..jakiś 80+ i 100+ lecieli tam gdzie zamierzałem expić;p
oni mało mnie obchodzili, ale zaraz po tym jak weszli do dziury to wyszli z niej 52 ek i 46 rp. I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie zaczeli na mnie napierdalać ;s
zacząłem szybko uciekać w stronę schodów, i odziwo udało mi się bez praktycznie żadnych stran (1 health bodajże poszedł).Potem jednak zaczeły się schody (w przenośni xD) bo po wyjściu rzuciło się na mnie 5 cyklopów ;< Jednak taki pro elo elo pvp masterinho nie da sie tak łatwo zrobić ;] zszedłem na dół, a gdy jeden z pk wszedł na góre schodami wyszedłem zaraz za nim i zaczałem uciekać, a cyklopy rzuciły się na niego. Jednak to był pall ;s knight jak zauważyłem miał dużo lepsze zdolności i był o wiele szybszy (utani hur, na 100% bohy i chyba time ring chociaż nie jestem pewien;P).Dogonil mnie i zaraz po przejściu pierwszego zwężenia na 1 kratkę zaczął blokować.
w ślimaczym tempie i tracąc po drodze prawie cały bp mana potionów na exurę jakoś udało mi się doczłapać do drugiego zwężenia na 1 kratkę. knight wyprzedził mnie i zablokował mi drogę rzucając fire bombe za siebie.Stanął jednak tak, że przesunąłem go po skosie i przebiegając przez pola ognia w końcu uciekłem. Wybiegłem na otwartą powierzchnię i zacząłem uciekać w stronę północnej bramy thais. Elite knight non stop blokował mi skutecznie drogę i trafiał na przemian z exori hura i exori. Ani razu nie chybił z exori ;O.
Bloczył mi drogę tak skutecznie że RP przedtem zablokowany przez cyklopy zdążył przybiec i także zaczął mnie atakować i blokować drogę.
Jak najszybciej starałem się dojść do ziemi po której da się szybko chodzić, ponieważ na trawie poruszałem się na tyle wolno, że bez problemu mnie blokowali i musiałem się nieźle nagimnastykować żeby ruszyć się choć o jedną kratkę.W końcu udało mi się dobiec na wydeptaną ścieżkę i już bez większych problemów dobiegłem do bramy miasta. Jednak moje zapasy potionków strasznie zmalały.
z 2 bp healthów zostało ok 5-6 napoi a z bp mana potków zostało 12 flaszek.Gdy dobiegłem do bramy miasta moi prześladowcy wyprzedzili mnie i w bramie szerokiej na 3 kratki skutecznie zmusili do zużycia mnóstwa potków. Jednak gdy zobaczyłem że nie ominę ich z moimi lagami, uciekłem w kanały. Przez kilka sekund miałem luz bo moi oprawcy nie kapli się o co kaman ^^. RP dogonił mnie tuż przy wyjściu z kanałów , po rycerzu nie było śladu. Do czasu... Gdy wyszedłem z kanałów chcąc dobiec do świątyni na wyjście oberwałem z exori i mele od ryczerza. Zużyłem ostatniego leczniczego potiona. Powolij idąc po skosie, ponieważ knight skutecznie blokował drogę, a paladyn już mnie doganiał potionowałem się i spamowałem exurę. Na cienkim yellow hp krocząc po skosie wyszedłem za ścieżkę i drzewka na drodze wychodzącej ze świątyni. Doszedłem z boku blisko do świątyni i będąc o 2 ruch po skosie od wejście zobaczyłem że jakiś czop wylazł ze świątyni i zaczął blokować mi drogę. stojąc w miejscu oberwałem do red hp. W końcu ominołem owego czopa i będąc 1 kratkę od świątyni zobaczyłem jak na zwolnionym filmie jak moja postać obrywa po ok 50 z enchanted speara, po ok 20 z exori con, po ok 50 z exori i po kilkanaście hp z mele od knighta. Black hp ;O. w chwilę potem ledwo żywy wpierniczyłem się do depotu xD gdy już przestałem się cieszyć z tego że przeżyłem spojrzałem na swoje hp.
2 hp !!
tyle dzieliło mnie od padnięcia ;]
od tego czasu na hunty brałem o 1 bp health potionków więcej tak na wszelki wypadek ;P
a z czopem który mi blokował drogę dogadałem się że nie naśle na niego jednego z high lvl (którego tak naprawdę nigdy nie widziałem na oczy x] ) jeśli sprzeda mi mistic blade po 4k (zjechałem cene z ok 6k, bo głupi brazol nie umiał się targować i uwierzył że mam na serwerze znajomości ^^
A owego knighta sellnołem niedawno na allegro bo doszedłem do wniosku, że rycerz nie nadaje się do normalnej gry, i jedyne co nim dobrze wychodzi to trzepanie kasy i bocenie (jedno z drugim się wiąrze;D), a mi chodzi o to żeby z gry mieć fun xD
No no ciekawe , oby więcej takich ja tam nie pisze .. kumple mówią że poetą nie będe ;p
siema ja mialem takom przygode ide sowim knightem patrze jakis 8 lvl druid z czerwona czaha w kanalach z ratami ja 11 lvl to co sie bede noobka na 8 lvl bal no to go wale, mial chyba dobre rzeczy z drugiej posatci bo nie bilem go a on mi z ruszczki bil ciongle ja exura exura exura exura asz niestety dedlem ;/
Buccer, Twoja przygoda zaparła mi dech w piersi. Ten nagły zwrot akcji kiedy Ty, pewny siebie i wytrenowany w sztuce zabijania 11 poziomowy wojownik rzuciłeś się na tego bezbronnego 8 levelowego druida z czerwoną czaszką ("bo co sie bedziesz noobka na 8 lvl bal") walka wydawała się już z góry przesądzona. Jednak los chciał inaczej. Druid miał dobre rzeczy z drugiej postaci, co pomogło mu Cię unicestwić i odejść w chwale ciesząc się swoimi dobrymi rzeczami, które by z niego wypadły bo miał czerwoną czaszkę.
Podsumowując : fabuła i ten zwrot akcji budują ciekawy nastrój, poza tym Twa historia ma "to coś" dlatego bez zawachania stawiam 9,75/10
Twój wierny fan i czytelnik: cieplykocyk
to ja może przetłumaczę :D
Buccer gz, że umiesz naciskać klawisze klawiatury, ale naprawdę możesz to wykorzystać w lepszych celach niż pisanie tak durnych, bzdurnych, głupich, dennych, bezsensownych zdań (bo trudno to nazwać przygodą)
moja ocena to -10/10
Twój wierny anty-fan grzesio :}
Był to już koniec tegorocznych wakacji.
Miałem 21lvl i 57 umiejętność walki na dystans moim paladynem. Wraz z kolegą, 27 magiem, ruszyliśmy na rotwormy w okolicach smoków i cyklopów. Miało to być odejście w wielkim stylu ;]]
Zaopatrzyliśmy się w taką ilość potionków i manasków, że nie mogliśmy więcej unieść. Na miejscu zaczęła się walka ;]]
Na pierwszy ogień poszedł 18 druid. Zanim zdążył pomyśleć i zadać pytanie "za co?" leżał już na posadzce. Plate legi i parę śmieci w plecaku.
Ruszyliśmy dalej. Następną naszą ofiarą był 19 knight. Po krótkiej ucieczce on także padł...
Później biliśmy już każdego kogo spotkaliśmy... padł 24 sorcerer, 17 i 14 knigci, zbloczyliśmy na cyklopie 12 lvl paladyna. Przybiegł 34 sorcerer wraz z 18 knightem (tym 19lvl, który wcześniej padł ;]]) więc zaczęła się prawdziwa walka. Po chwili rycerz znowu padł a mag uciekł.
Ruszyliśmy dalej. Padło jeszcze paru noobków i... kolega dostał bana ;D
zostałem sam mając jeszcze ponad 3bp potionów i 1bp manasów. Wyszedłem na powierzchnię... w tym momencie spotkałem wychodzącą z podziemi paladynkę. Miała 47 lvl.
"A co mi tam" - pomyślałem.
Paladynka zaczęła mnie bić z royal spearów a ja nie pozostawałem jej dłużny uderzając bełtami. O dziwo moje hity były większe ;]]
Po walce trwającej około 1-2 minuty zaczęła uciekać a ja dałem jej spokój czego bardzo żałuję, bo straciłem na nią tylko 6 potionków i 1 manasa.
Poszedłem na niedźwiedzie. W tym momencie dostałem wiadomość od jednej z ofiar: "hunted! my pro 78ek is searching you now"
"Świetnie" - pomyślałem i ruszyłem dalej.
Brakowało już tylko 2 ofiar do bana ;]]
I wtedy go ujrzałem... 29 sorcerer afkował pomiędzy drzewami, chyba używał bota, bo miał trochę runek ;d
Po 20 sekundach otwierałem jego ciało... kostka do gry, 1,5k, bp health potionów i hmmy.
Ucieszony chciałem iść zabić swoją ostatnią ofiarę...
"Obiad!" usłyszałem wołanie mamy.
"Kurwa, trudno" i zostawiłem chara na afku nad rzeczką. Po przyjściu okazało się, że zabił mnie ten obiecany 78ek ;]]
Szkoda, że tak się to skończyło ;]]
Hmm.... Wydaje mi się że 20% przygody jest zmyślone :D
Tyle ludzi ujebaliście? nie za dużo? Na początku naliczyłem 6 ( czyli po 3 fragi na łebka.) i "potem jeszcze paru noobków" ilu ich było? ;]
I nie wiem kto po usłyszeniu "Obiad" rzuca tibie mając tylko jedengo fraga do bana, i zostawia chara afk, pomimo że ktoś go szuka. Obiad nie zając, nie ucieknie. xD
Ale ogółem fajnie się czytało :)
Pozdrawiam.
ja pierdolę... gdzie cię posiali? ;x
kumpel złapał na początku 4 fragi a ja 2, jak laliśmy dalej to on zarobił w końcu bana a ja zostałem
Dojebałeś... nie jestem takim maniakiem, żeby się tibią przejmować i jakimś głupim dedem skoro i tak kończę grę...Cytuj:
I nie wiem kto po usłyszeniu "Obiad" rzuca tibie mając tylko jedengo fraga do bana, i zostawia chara afk, pomimo że ktoś go szuka. Obiad nie zając, nie ucieknie. xD
nie ma tu nic zmyślonego
Właściwie pokazałeś teraz czym dla Ciebie jest tibia- życiem, co mi tam obiad który ugotowała mama, no nie? lepiej grać w tibie bo to jest fajniejsze :<
no cóż, tak to jest..
Ja tam gram na non-pvp,i proszę mi tu nie pisać że non-pvp jest blee i tyle...
Sorry, zapomniałem o tym, że kończysz grę. Bo ktoś kto gra nadal, raczej nie zostawia swojej pracy i marnowania czasu na pastwę losu.
Jeśli cię uraziłem moją opinią, to przepraszam. Może to nie było zmyślone. Zwracam honor.
@UP
Tibia jest dla mnie życiem? Co ty możesz o mnie wiedzieć? Gówno!
Zobacz, siedzisz kilka dni robisz chara, grasz, tracisz czas, a potem zostawiasz go niech się jebie? To dużego lvla ty raczej nie wbijesz.
PS: Non-PvP jest blee, tam grają ludzie którzy ciągle padali albo po prostu nie umieją grać na PvP....
I nie chcę się z tobą kłócić - z góry przepraszam za to co napisałem.
Nie odpisuj mi bo to będzie tylko nabijanie postów.
Pozdro.