Powiesz, że to bieda, a może ja ostro trenowałem? :D
Zainspirowany planem cowboya i łaczeniem klata+plecy, postanowiłem spróbować dla odmiany coś nowego.
Wcześniej wpadł mi gdzieś w ręce art jakiś o przerwie między seriami i że optymalnie to 60sekund. Pomyślałem sobie że zapewne to jest klucz do mojego treningu by czasowo dorównał on reszcie (45minut max i tysionc ćwiczeń po sto serii i milion powtórzeń).
Ok.
1. ćwiczenie : podciąganie.
Zaczynam skromnie 10 powtórzeń 0kg bo jestem cipka. Odpalam stoper na 60sekund i czekam. Czas minął wracam do podciągania. Z trudem 8 weszło. Ok, not bad. 60sek przerwy. Podciągam się, jest już tylko 6 powtórzeń z podbijaniem. hardkorowo, stoper on. 60 sekund mija. Tylko 3 razy weszło i byłem skiśnięty. Plecy bez pompy ale bicki zabolały po prawie 2miesięcznej przerwie.
2. ćwiczenie: WL
rozgrzewkowo 30kg x10 weszło lekko. To teraz 80% mojego maxa (bo tak było napisane w artykule). z 80kg 80% według kalkulatora to 64 kg. Po przerwie i bez spota założyłem 60kg i sru.
10 powtórzeń, przerwa 60 sekund, 6 powtórzeń, 60sekund, 5 powtórzeń, 60sekund, 6 powtórzeń.
Kurwa no, wstałem i idę robić lat pulldown, ale jak usiadłem na maszynę to zaraz zimny pot, milkyway w oczach i chuj. Kierunek zlew który służy również jako kibel xD Czekam na pawia który już był w gardle
Także torgowa ekipa, kto ułoży plan dla mnie jakiś fajny?
Cel: szerokie plecy, wcięcie w klacie aż pod szyję i krata na brzuchu. Nogi też by mogły wzrosnąć :D
Zakładki