Master napisał
Nie wiem jak, za jaka sprawa, co sie stalo, w ogole nie rozumiem mojego organizmu, ale dzisiejsze wyniki mnie po prostu rozlozyly na lopatki. Zrobilem 6,22 km (mialo byc 6, ale tak dobrze mi sie bieglo, ze sie troche zapomnialem w sumie) ze srednim czasem 5:25/km... kiedy zaledwie w sobote moj sredni czas wynosil 6:50/km na dystansie o 220 metrow mniejszym. Zreszta dzis osiagnalbym jeszcze lepsze wyniki, ale bieglem tak na 70-80% bo po pierwsze nie znam jeszcze do konca mojego organizmu pod wzgledem wytrzymalosciowym, po drugie biegalem ze znajomymi, ktorzy mieli nieco gorsze tempo wiec poczatek byl bardzo spokojny. Jestem super zaskoczony i super zadowolony bo nie spodziewalem sie takich wynikow, myslalem, ze bedzie wrecz gorzej w porownaniu do ostatniego treningu bo moje nogi jeszcze nieco odczuwaly poprzednie biegi przed rozpoczeciem dzis.
W sumie jak sie zastanowie to nawet za bardzo sie nie spocilem, nie odczuwalem bicia serca i bez problemu powoli sobie oddychalem kiedy ostatnim razem po przebiegnieciu podobnego dystansu padlem na lopatki i zdychalem dobre 10 minut nie mogac sie ogarnac. Teraz z przyjemnoscia dorzucilbym nawet i jeszcze ze 3-4km lekkim tempem, ale nie chce sie forsowac od poczatku.
Ciagle bieglem myslac i czekajac o momencie, w ktorym zabraknie mi sil i po prostu bede musial przejsc do marszu, ale zupelnie niespodziewanie taki moment dzis nie nadszedl!