Blubby napisał
Ostatnio za namową koleżanki zacząłem swoją przygodę z bieganiem. Jako totalny laik w tej dziedzinie rozpocząłem chyba w najgorszy sposób w jaki tylko można zacząć - biegiem na 10km organizowanym gdzieś tam w mazurskim lesie. Podczas biegu myślałem że umrę, dosłownie. Nie będę tutaj opisywał szczegółami, ale czułem się tak fatalnie, że spokojnie mógłbym to podciągnąć pod jedno z najgorszych zmęczeń jakich doświadczyłem podczas całego mojego życia. Oczywiście nie dobiegłem do końca. Nawet nie doszedłem (xd) tylko po prostu poszedłem w swoją stronę i tyle mnie na zawodach widzieli. Jednak po tym całym wydarzeniu stwierdziłem, że z drugiej strony bardzo fajnie się tam bawiłem i super sprawą by było się za siebie wziąć, by kiedyś pobiec na takim dystansie i z uśmiechem na twarzy minąć metę.
No i tak sobie już trenuje od miesiąca. Mam zaliczone 12 treningów i z każdym kolejnym treningiem czuje że jest lepiej. Fantastyczne uczucie. Wkrecilem się w to maksymalnie i powoli odczuwam uzależnienie od tego sportu.
W ostatnia środę brałem udział w biegu na dystansie 5,7km. Nie śpieszyłem się, nie mierzyłem czasu, tempa, ani nic więcej. Ważne było tylko i wyłącznie to, żebym dobiegł. I udało się :) cały dystans w równym tempie!
Pisze to wszystko dlatego, bo poczułem chęć pochwalenia się, wygadania. Może przez to moja motywacja pójdzie jeszcze bardziej w górę :)
Powodzenia biegacze i samych sukcesów życzę!