Ale my tu nie rozmawiamy o zagrożeniu życia ratowników, tylko o kosztach. Bo tym ratownikom nikt tam iść nie kazał, do niczego nie zostali zobligowani. Ich własna wolna wola.
Nie wiem czy wchodzą tam, żeby się popisać, część na pewno, ale akurat cel nie ma tu znaczenia. Z tym przekraczaniem możliwości też bym się za bardzo nie zapędzał, bo na takie rzeczy porywają się ludzie z doświadczeniem, umiejętnościami, wiedzą. Dla nas wdrapanie się na taki ośmiotysięcznik byłoby i pewnie latem wyzwaniem na granicy możliwości, a ktoś, kto od lat chodzi po górach zrobi to bez większej spiny. Pewnie, oni stale podnoszą sobie poprzeczki, ale to, czym byłoby 8k m. n.p.m. dla nas, niekoniecznie jest tym samym dla człowieka, który pół życia spędził w górach. Większość wypraw kończy się dobrze, jak coś się odjebie po drodze, wtedy są ofiary. Taki sport. Rajdowcy też giną, i surferzy, i nurkowie. Po kiego chuja zapierdalać tym autem 160km/h po jakiejś polnej drodze? Żeby się popisać? Albo surfować na trzydziestometrowych falach? Jak człowiekowi wystarczy taka dwumetrowa, bo też się płynie i tez jest fajnie?
I, przede wszystkim, zastanowiłbym się czy to są takie znowu skrajności. Ja nieraz wracałem z Piotrkowskiej nocnymi i generalnie to nic się nie dzieje, a wystarczyła jedna z dupy sytuacja żebym nabrał przekonania, że wracanie z imprez po pijaku jest cholernie niebezpieczne. Spojrzysz się na nieodpowiedniego człowieka, chociaż wcale nie musisz, bo wystarczy, że on spojrzy na Ciebie i elo, masz szkołę przetrwania. Ja wiem, że miałem wielkiego farta, bo wystarczyłoby, żeby jeden czy drugi zaćpany kutasiarz miał przy sobie głupi scyzoryk czy nawet złapał potłuczoną butelkę i by mnie, kurwa, pokroili na ulicy. O zadźganych, rozjechanych czy skopanych słyszy się jednak dużo częściej niż o martwych himalaistach, więc nie wiem czy czasem na takim Evereście nie byłoby bezpieczniej, niż na mieście nocą.
@up: ale masa ludzi usypia na kanapie jarając fajkę, nie kontroluje szczelności układu gazowego w domu czy szczelności pieców, ma wyjebane na wiszące gniazdka itd.
Powiem więcej, wskażesz 5 ludzi, którzy mają u siebie w domu/mieszkaniu gaśnicę? Ja nie znam żadnego, sam nie mam. A chyba warto by mieć, nie?
@Kolejny przykład z najbliższego otoczenia, mój trener od basketu z liceum. Wyszedł z wesela czy jakiejś innej imprezy za miastem, ofc dobrze porobiony i poszedł sobie wzdłuż drogi, nikt nie wie po co. Żadnego oświetlenia oczywiście nie miał, rozjechał go samochód.
Rozumiem, że gdyby w podobnej sytuacji rozjechali Ci syna/ojca/brata/psa, to nie chciałbyś, żeby był ratowany z państwowych pieniędzy?
Ludzie robią dużo głupsze i dużo bardziej bezcelowe rzeczy, niż wspinaczka wysokogórska czy sporty ekstremalne w ogóle. W dodatku bez żadnego przygotowania, odrobiny ogaru.