Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
Dla mnie to twoje podejście zakrawa o fanatyzm, bo to ty szukasz jakichś problemów. Jak jej przypomniałeś o imprezie, to stwierdziła, że w takim razie do kościoła pójdzie następnego dnia i tyle. Tu powinien być koniec tej historii, a ty dalej to przeżywasz i masz z tym problem.
W ogóle to nie wydajesz się być ateistą, tylko antyteistą. Różnica jest taka, że wymyślasz jakieś cyrki z apostazją itp., a gdybyś po prostu był ateistą i nic więcej, to miałbyś na to wywalone. Ktoś tam wyżej napisał, że po co chrzcić te dzieci, skoro to bez sensu i niepotrzebne. A do czego jest ci tak potrzebna ta apostazja?
Zachowujesz się trochę jak zbuntowany gimbus, a nie normalny ateista, więc nie jestem pewien, kto tu ma bardziej wyprany mózg.
Dzisiaj znowu jej argumenty. Generalnie zaczelo sie od rozmowy na temat jej banku, do ktorego ponoc nie moze sie zalogowac w internecie, bo cos jej sie popsulo. Ja zwyczajnie stwierdzilem, ze zapomniala loginu i hasla i takie rzeczy sie zalatwia przez telefon. A ona twierdzi, ze musi sie wybrac do nich osobiscie. Ja mowie, ze osobiscie nic nie zalatwi. Tlumaczylem jej, jak pare ladnych lat temu ja ustalalem dane do logowania w swoim banku, to robilem wszystko przez telefon. Ona wtedy stwierdzila, ze ona tez moglaby zadzwonic do banku i zmienic moje haslo. Jak jej mowilem, ze jest to niemozliwe, bo takie operacje weryfikuje sie na kilka sposobow, m.in. poprzez pesel, to ona stwierdzila, ze pesel to informacja jawna powszechnie dostepna i mamy ja wszedzie, chociazby na facebooku, jest w dowodzie osobistym i kupujac alkohol sprzedawca pytajac sie o dowod na pewno patrzy na pesel. Ze przeciez kazdy moze pojsc do przychodni i ot tak wziac sobie czyis pesel. Na moje tlumaczenia, ze jest to informacja niejawna, ktora sie czesto weryfikuje osoby znowu spotkala sie z oporem. I tak jest ze wszystkim, nieracjonalne argumenty, brak jakiejkolwiek logiki, czasem nie mam juz sily.
Zakładki