ile wy macie lat, 14?
Wersja do druku
Nie wiem kto tu jest bardziej zlaosny, ta laska jesli istnieje czy ty bo do niej pojechales.
Czy ty... bo on trolluje
Niekoniecznie musi trollowac. Osoboscie znam dziewcyzne ktorej chlopak sie wrocil 40km do domu bo ta nie umiala odkrecic wody mineralnej. Zycie pizdy jest meczace :(
osobiscie jestem zwolennikiem zamawiania jedzenia juz po przyjsciu danej osoby(pizza, chinczyk) ewentualnie mozna tez cos razem ugotowac. kazdy lubi co innego i raz mialem taka sytuacje ze laska zrobila mi zarcie ktore jej bardzo smakowalo, a ja musialem wkrecac ze mam alergie na jakies tam warzywo bo to bylo kurwa niezjadliwe.
Jak juz koniecznie chcesz jej cos zrobic to wyslij esa w stylu "masz moze ochote na xxxx ;)?", zeby potem nie doszlo do niezrecznej sytuacji.
Nie mozesz jej nawet na pizze wziac?
A propos randek, to pytanie ogólne co najczęściej lubicie robić na takowych spotkaniach, dokąd pójść etc?
zalezy od pogody lub pory roku. Glownie ogladanie filmow w domu, przejscie sie do parku, pojscie na pizze, kebaba, lody; kilka razy poszedlem z loszka na zakupy zeby jej cos doradzic lub ona mi doradzila(wbrew pozora to jest calkiem dobry pomysl). Miejsce nie ma tak naprawde znaczenia, wazne zeby bylo o czym mowic.
A jesli lubisz robic cos wiecej niz jesc to zostaje basen, tenis, scianka etc etc.
Jak chcesz zrobić wrażenie i Twoja wybranka nie jest jakąś księżniczką to tak jak ktoś #up polecałbym coś niekonwencjonalnego, nie podejrzewam żeby ktoś ją zabrał na ścianke czy tenisa (o ile coś potrafisz, bo jak bijesz się rakieta po łbie to odpuść)
od siebie polecam kręgle, nie trzeba tak jak w tenisa specjalnie potrafić grać, żeby się wybrać. do tego coś do jedzenia/piwko można na miejscu zwykle zorganizować. w poprzedni weekend świetnie się bawiliśmy.
W ogóle, tak z ciekawości, czym dla Was jest randka? Bo jak dla mnie to o czym tu mówicie to takie zwykłe wyjście z jakąś dziewczyną, którą *potencjalnie* by się widziało jako swoją partnerkę. ( Co nie zmienia faktu, że i z takimi dziewczynami nie raz wychodziłem wcale nie próbując do nich podbijać, bo np uwazałem to za chujowy pomysł albo po prostu nie miałem ochoty : P )
no, a co innego :D ?
wychodzisz żeby wstępnie zobaczyć jak się rozmawia, jak ona się zachowuje, czy macie wspólne tematy itp. itd.
Od dawna nic tutaj nie napisałem, bo uznałem, że ze wszystkim sam sobie poradzę i tak było do tej pory. Ale dzisiaj mam mega dylemat i chyba zjebałem sprawę i nic tego nie zmieni :/
Rok temu kolega powiedział mi, że jego siostra nie ma z kim iść na wesele, poznałem ją tak na prawdę kilka tygodni przed tym, ale gdzieś tylko przebiegała (jest 3 lata młodsza ode mnie) i nawet z nią nie gadałem, ale jest bardzo ładna i od razu mi się spodobała. Powiedziałem jej, że mogę z nią pójść, ona się zgodziła, bo miała iść z kolegą(friendzone na pewno), ale jemu coś wypadło. Poszliśmy razem, bawiłem się super, ona chyba też, ale nie całowałem się z nią na wesele, bo... no niby mogłem, ale trochę dałem dupy, a po drugie przecież wszędzie wujki Mirki, mama, tato i nie wiem czy by chciała xd. Z poprawin zabrał nas jej brat z rodzicami, my całą drogę przytuleni z tyłu, jak przyjechaliśmy to całus na pożegnanie przy starych i tyle. Pisaliśmy potem ze sobą, spotykaliśmy się na mieście, ale nigdy nie zaprosiłem jej sam na sam. Później ja pojechałem na studia, ona szkoła i jakiś tam kontakt mieliśmy chyba cały czas z tego co pamiętam, ale czasami przestawałem się do niej odzywać, no bo w sumie i tak nic z tego nie było, ale ona pisała po jakimś czasie i takie tam głupoty. Potem byliśmy razem na sylwestra(osobno, ale na jednej imprezie). Ona się najebała xd, a jak to zobaczyłem to zabrałem ją z sali i na zewnątrz jakoś przy mnie szybko odżyła, dziękowała mi itp. Chciałem z nią iść potańczyć, złapałem ją za rękę, a ona, że co ja z tą ręką. Wkurzyłem się i pojechałem z kumplami na inną imprezę, gdzie też byliśmy zaproszeni, bo miałem tam inną laskę do ogarnięcia, ale wcześniej koleżanka "tej mojej" powiedziała mi, że jak to ja z nią tak się przytulam, jak ona chyba kogoś ma(okazało się, że faktycznie miała chłopaka, z którym potem zerwała). Jak z nim już zerwała to coś tam gadałem z nią o tym, że ma mnie itd. "hehe", ale ona mówi, że młoda jest i teraz musi się wyszaleć, a nie chłopak(czerwone światełko-friendzone). No dobra hehe nie było tematu. Mieszkamy w małym mieście, praktycznie co weekend się widujemy na mieście na imprezach itp. Zawsze przyjaciel itp. (chociaż serio nigdy jej się nie przydupasiłem, tak jak z innym koleżankami, bo bardzo nie lubię być wykorzystywany). Ostatnio pisaliśmy praktycznie dzień w dzień, jak czasami przestawałem się odzywać, bo myślę "olać i tak nic z tego nie będzie, traktuje mnie tylko jak kolęgę" to ona do mnie pisze czy się obraziłem i w ogóle. jakiś czas temu były dni miasta i ona oczywiście też się koło mnie kręciła, chodziłem z nią gdzieś tam pod rękę, ale od tamtej akcji na sylwestra niczego nie próbowałem, bo po pierwsze mamy wspólnych znajomych, po drugie to siostra kolegi, więc jakby co to wstyd lekko.
Teraz sedno sprawy Jej koleżanka zaprosiła mnie na wesele (bardzo ładna, może trochę mniej niż ona, a może sobie wkręcam, charakter fajny, moze trochę mniej niz tej "mojej", ale może sobie wkręcam) zgodziłem się. Po jakimś czasie "moja" zaprasza mnie na swoje wesele, które jest tydzień po weselu tej pierwszej i jeszcze mówi, żebym poszedł z nią na studniówkę. Poszedłej z tą pierwszą na wesele, było fajnie. Potem przez cały dzień zastanwiałem się czy ciągnąć to dalej. Dzisiaj zaprosiłem ją do siebie, był seks, ona mówi, że liczy na coś więcej niż tylko seks. Wszystko byłoby spoko, ale kurwa jest BFF "mojej" z którą za tydzien ide na wesele i jestem w niej zabujany od roku. Ja pierdolę, to było przed chwilą, przybiegłem na torga HALP chyba zjebałem na maksa :(
Ta pierwsza traktuje Cie jak gowno, druga predko dala dupy i chce wiecej co masz za problem z wyborem?
Nikt Ci nie powie jak sie "odkochac" w tej pierwszej. Ja bym ja olal przeciez i tak nic z tego nie bedzie.
@up hmm problem urodzaju widzę :D
w sumie nic tej 'swojej' nie jesteś winien, także zobacz jak wyjdzie to wesele, i po nim zdecyduj. chyba, że ta druga się pochwali koleżance dzisiejszym wieczorem, wtedy nie będziesz miał wyboru :p
problem taki, że gdybym wiedział, że z "moją" byłoby okej to bym nie brał tej drugiej i mogłem poszekać tydzień, ale nie wytrzymałem xd
i nie chodzi o to, czy jestem coś winien, tylko ona jest kur najlepsza :/ :P
może masz rację, chociaż serio, nigdy nic złego mi nie zrobiła i nie zagrała w chuja, serio serio, wiem, że ja mogłbym tego nie widzieć, ale serio nigdy nic dla niej nie zrobiłem nic, że mógłbym poczuć się tak, że mnie robi w chuja
i nie problem jest dla mnie odkochać się (a przynajmniej nie przejmować, bo robiłem to cały czas i miałem inne laski itp) tylko jak myślę, że może jednak mógłbym mieć teraz ją za tydzień to nie potrafię sobie odpuścić. Ale chyba i tak już zjebałem i nic tego nie zmieni. Tym bardziej, że wydaje mi się, że ta druga jest ogólnie, nie tylko jeśli chodzi o mnie, zazdrosna o "moją", więc gdybym coś odjebał to one by się pokłociły, a ta druga to pewnie lekko załamka, że ją w chuja zrobiłem :/
ale pocieszył mnie twój post, serio ;)
Sam chcialem to napisac, ale w sumie sam juz to zauwazyles. Normalnie historia jak z brytyjskiego serialu dla mlodziezy. Poza tym czesto "najlepsze" przyjaciolki kokietuja chlopaka swojej przyjaciolki, zeby pograc jej na nerwach, bo sa po prostu z lekka falszywe. Dochodzi tez to, ze jak dziewczyna jest ladna to nie moze obyc sie bez tego, ze zawsze bedzie miala sobie wiekszosc dziewczyn za wrogow, bo po prostu je bedzie wkurwiac, ze ona ma powodzenie (tak zachowuje sie ta druga dziołcha). Teraz problem lezy w tym, ze jak dasz kosza dla tej z ktora sie pociupciales to ona na zlosc powie tej twojej, ze sie przespaliscie i bedzie przejebane. To jest typowy temat z kumplami przy browarze, zeby sie wygadac i wyciagnac wnioski.
No a ja nie mam komu się wygadać, bo mój najlepszy kumpel pojechał do roboty, a reszta to wszyscy się znają i znają brata "mojej" i ją też, więc dupa. Chyba cały czas byłem w tym friendzonie i nic by tego nie zmieniło, tylko ciężko, żeby to do mnie dotarło :p xd
#edit
chyba masz rację, uświadamiam to sobie teraz heh :p i tak żadna na mnie nie zasługuje (jk)
kurde chyba dobrze zrobiłem ptak>serce
No nie masz juz za bardzo wyboru. Moze jakbys zatrzymal ptaka w klatce jeszcze na chwile to tak, ale teraz albo probujesz z ta druga, albo ja olejesz i i tak masz pograne u obu bo jak sie spikna i pogadaja to zapewne Cie oleja.
Ale ta druga to chyba i tak duzo sensowniejsza opcja bo ta pierwsza raczej nie traktowala cie zbyt powaznie i tak.
Z jednej strony tak, ale z drugiej po tekscie "licze na wiecej niz seks" to zabrzmialo, jak by chciala zagrac przyjaciolce na psychice, ze "ona go nie wziela, to ja wezme, bedzie zazdro", ze bedzie czas bzykania, a pozniej go rzuci, bo w sumie chciala pograc tylko kolezance na nerwach. wampiir tak naprawde to ty je znasz i tylko do Ciebie nalezy decyzja kogo wybierzesz, ale na twoim miejscu odstawilbym obie na bok, bo jak pojdziesz do pierwszej to ta druga wygada sprawe o bzykaniu, a jak pojdziesz do drugiej to glupio to bedzie wygladalo przed ta pierwsza tym bardziej, ze macie tych samych znajomych, a one same podobno sa przyjaciolkami.
W to akurat wątpię. Chodziło jej o to, że spała z gościem niedawno jak jeszcze była dziewicą, ale on nic więcej nie chciał, czyli 2 razy i tyle(wiem o tym nie od niej). Teraz nie chce, zebym ja jej tak zrobił... A to, że tak się zachowała, że ze mną szybko poszła to dlatego, że ruchać jej się chce. I nie zależy mi na niej, więc jakby mnie zostawiła to tylko głupio by mi było przed znajomymi, że gówniara mnie olała, ale serca bym nie miał złamanego.
A ta pierwsza laska ma jeszcze jakichś innych kolesi z którymi wychodzi? Bo jeśli nie jesteś jedynym to taki typ dziewczyny bym sobie darował i motał coś z tą drugą. Przez to że jesteś zakochany w tej pierwszej to wszystkie inne będą brzydsze, gorsze itp. musisz się ogarnąć i trzeźwo na to spojrzeć.
A nie mozesz ruchac obu? Bo o zdrowym zwiazku zapomnij, nie da rady z zadna z tych dwóch.
Ta pierwsza kompletnie nie wie czego chce, bawi się Tobą i Cię sprawdza.
Moim zdaniem weź pomyśl poważnie o tej drugiej i tyle, nią się zainteresuj ;)
kierwa miałem nie myslec o pannie ktorą bede widział w sobote a tu sie ni chuja nie da cały czas mam ją w głowie
pierdole w sobotę jebnę z nią poważną rozmowę,zobaczymy co z tego wyjdzie.powiem jej co czuje do niej.jestem mega ciekaw :)
zwal se będziesz miał problem z głowy... bullshit, przynajmniej u mnie nie działa na ostatni problem
powiedzmy, że nie daję rady więcej i nie pomaga, any ideas?
może przestań podchodzić do tego tak, jakby twoje życie miało się zawalić jeśli coś pójdzie nie tak i zrób to na co masz ochotę
dojarka z automatycznym wyłącznikiem po 2 litrach?
może sport/jakieś inne hobby
Pany pisałem kilka dni temu, że laska po kilku miechach i "wielkiej" miłości, którą niby mnie darzyła mówiła, że nie wie co czuje i nie chce teraz ze mną być. Po tym wszystkim co tutaj pisałem dzwoniła i pisała kilka dni z rzędu, a 3 dni temu pytała czy nie przyjdę do niej bo bardzo źle się czuje. No więc pojechałem i spędziliśmy dzień, ona w sumie cały czas płakała i rozmawialiśmy o życiu. Jakoś o 21:30 od niej wyszedłem, a ona wybiegła i prosiła żebym wrócił i został na noc. Zostałem bo bałem się, że coś sobie zrobi bo nie była w zbyt dobrym stanie. Jakoś o północy poszliśmy na spacer i ona zaczęła się do mnie tulić i w ogóle zachowywać jakbyśmy byli razem, ale ją olałem i zachowywałem się tak jak po rozstaniu. Poszliśmy spać, a ona się we mnie wtuliła i cały czas głaskała mnie po głowie, a rano zaczęła całować i potem powiedziała, że chciałaby spróbować ze mną jeszcze raz.
Myślę, że ona miała tylko taki przebłysk i wcale nie chce ze mną być. Ja nie wiem co robić i trochę mam dość tej sytuacji.
@down: Tyle, że ona nie ma praktycznie znajomych i z domu nie wychodzi. Na dodatek mieszka sama. Ma jedynie jedną "dobrą" koleżankę, która ją olewa. Gdyby nie to co robiła dla mnie jak jeszcze była "normalna" to po prostu bym ją kopnął w dupę i olał. Może niepotrzebnie żyję tym co było...
Biorac pod uwage jego zdecydowanie, twierdze ze z zadna z nich nie zbuduje zdrowej relacji.
^
Mysle ze jakbys mial jaja to bys nawet do niej nie poszedł i nie przejmowalbys sie takimi pierdolami. Ale cusz, wyszlo jak wyszlo. Widac ze traktuje cie jako deske ratunku zanim znajdzie kolejnego frajera. Rob xco chcesz, twoje zycie
W chuja Cię robi i tyle, powiedziała, że nie wie co czuje pewnie z innym gościem nie wyszło to sobie pomyślała "a wrócę do niego" jak pomyślała tak zrobiła i wydzwaniała do Ciebie, żebyś przyjechał i uległeś. Ja na Twoim miejscu to bym sobie odpuścił i tyle ;)
ona jest przedstawicielem gatunku loshkus poiebatus - ich glowna cecha jest to ze nie potrafia zyc bez chlopaka, i nawet pomimo braku jakiejkolwiek atrakcji do osobnika plci przeciwnej beda ciagnac zwiazek do momentu, az trafia na kolejnego samca(ci sa potocznie zwani frajerami), ktory bedzie chcial sie posmyrac.
Moja opowiadała mi ostatnio historię o jednym ze swoich adoratorów - typowy friendzone. On zakochany, ona miała go za kumpla.
Jak to w takich sytuacjach bywa, na początku spoko - są znajomymi. Po pewnym czasie pan adorator zaczął chcieć czegoś więcej, lecz ona postawiła jasno sprawę - są ziomkami i tyle. Pewnego razu byli na jakiejś tam imprezie, spoko, fajnie, jako, że mieszkali blisko siebie to wracali razem. Moja miała jakąś torbę, a on jako dżentelmen postanowił ją nieść. W drodze sobie rozmawiali, lecz gadka w końcu przerodziła się w jakąś kłótnie, on w ferworze nerwów rzucił tą torbą i mówi, że idzie w swoją stronę. Moja na to spoko, ojebała go za zachowanie i ruszyła w swoją stronę. Jako, że gość był placek, typowy piesek, wiedziała, że zaraz za nią pobiegnie.. i co.. chłopaczek podbiegł i się... POPŁAKAŁ XDD zaczął się żalić, mówić o swoich uczuciach.. no, a ona, żeby go już uspokoić rzuciła, klasycznym tekstem, że "może kiedyś nam się uda".. oczywiście chłopak łyknął haczyk.. ale po krótkim czasie i tak wszystko się sypło.
Także lekcja na przyszłość. Powtarzałem to wiele razy, powtórzę jeszcze raz: "dajmy sobie czas" to dyplomatyczne danie kosza, także, jeżeli dziewczyna tak nam mówi, to dajmy sobie spokój. Nie każdy każdemu musi się podobać. Czasami warto poczekać.. ;)
Ja akurat parę razy już miałem tak (chociaż to nie to samo), że poznałem jakąś dziewczynę i tam ją zapraszam gdzieś na spacer itp., ona jakaś niezdecydowana i mówię, że mi zależy na czymś więcej, a nie, żebyśmy byli kolegami. Ona wtedy, ze ona właśnie nie chce związku itp. Ja spoko, nie to nie, ja nie szukam koleżanki.
Miałem tak już z 3 razy minimum i zawsze się skończyło, że 'byliśmy razem'