A no to inna sprawa, jak ustawiacie się na kino + coś, wtedy to ma sens, przynajmniej jest o czym pogadać (czyt. o filmie) ;d
Wersja do druku
A no to inna sprawa, jak ustawiacie się na kino + coś, wtedy to ma sens, przynajmniej jest o czym pogadać (czyt. o filmie) ;d
No to nie gwarantuj jeżeli nie masz pewności. Nie mówię Ci, żeby z zegarkiem siedzieć 30 min i się pożegnać, ale o tym, żeby nie zarzucić dziewczynie sobą całego dnia na pierwszym spotkaniu. PIERWSZYM
Im, większa tajemniczość imo tym większa niewiadoma, chęć poznania. Im mniej się dowie od razu tym lepiej, więc jeśli zainteresujesz dziewczynę przez te "30 min", to gwarantuję, że na kolejne spotkanie ona będzie nalegać a nie ty. Tylko nie mówię tutaj o tym, żeby nic się nie odzywać, jak nie będzie ktoś rozumiał to wyjaśnię..
Taa, po 2 godzinach siedzenia na dupie jesteś trochę znudzony, pójdziesz coś zjeść i cześć, raczej nie pogadasz za wiele. Zwłaszcza, że mowa cały czas o pierwszym spotkaniu.
A ja wiem. Przeżyłem to wszystko i się z nim zgodzę. Oczywiście, nie jest to łatwe - pomiędzy tymi etapami gryziesz piach, płaczesz i jest Ci szalenie przykro, ale co z tego?
Trzeba się podnieść, iść dalej i zrozumieć, że niestety, uczucie to czasami dużo za mało ;)
Coraz bardziej tracę wiarę w dzisiejsze kobiety ;d
jak czytam o tych psychologicznych zagrywkach to jestem bliski zesrania sie ze smiechu na klawiature
jak pakujecie sobie do lbow cala ta internetowa papke od znawcuw kobiet i wielkich blogerow-podrywaczy to nie dziwcie sie ze wychodzi wam tak jak wychodzi i po 2 godzinach kina nie jestes w stanie pogadac z kobieta.
tajemniczosc, chec poznania, manipulancja i socjotechnika, mocne xD
Btw jak tą laske z która bede wychodził w weekend spotkam to o czym z nią gadac?Wiadomo że na początku rzuce temat ostatniej imprezy itp . ale w razie W są jakies tematy uniwersalne ?
Zależy od celu.
Jeśli Twoim celem jest zaruchać, to możesz ciągnąć rozmowy na siłę - płynąc z tematu do tematu, udając zainteresowanie i starając się stworzyć pozór dobrej rozmowy. 90% osób i tak tego nawet nie rozróżni.
Jeśli Twoim celem jest jakaś fajna relacja, to po prostu mów o tym o czym chcesz mówić. Z odpowiednią osobą temat sam popłynie, z nieodpowiednią zatniecie się - simple.
Ale on nie ;) Po prostu wychodzę z założenia, że jak ktoś nie znalazł się w podobnej sytuacji, nie powinien się na ten temat wypowiadać.
Nie wróże Ci powodzenia :D Obojętne, czym się zajmuje, szkoła, muzyka, filmy, książki, cokolwiek. Jeśli tak kompletnie nie wiesz o czym, to przejrzyj jej profil na fb, tam chyba ludzie mają czasem takie rzeczy w profilu, nie? Albo pogadaj z nią przez neta raz, czy dwa przed spotkaniem, zawsze się możesz czegoś dowiedzieć.
True story. Umówiłem się na początku 2013 ze 2x z taką panienką z uczelni na jakąś kawę czy coś i słabo się rozmawiało, chociaż nie miałem żadnej spiny. W wakacje z kolei złapałem kontakt z moją obecną dziewczyną i tematy cały czas się nie kończą.
Nie zastanawiaj się zawczasu, bo tylko wbijesz sobie do głowy, że musisz koniecznie o czymś konkretnym gadać i jak pojawi się jakiś naprawdę ciekawy temat to go po prostu przeoczysz, bo będziesz miał tak w głowie "ustawiony" ten swój wymyślony.
Zgadzam się połowicznie. Oczywiście, są ludzie którzy się zacinają z nerwów ( ,,ciekawe co o mnie teraz myśli" - i pies pogrzebany ), ale mówię o takiej sytuacji, kiedy ktoś już nie stresuje się towarzystwem kobiet i potrafi prowadzić swobodne rozmowy z nimi :) Natomiast powiem Ci , że mimo tego, że mam bardzo gadane, potrafię płynąć od tematu do drugiego bez żadnego problemu - i tak zdarzały się kobiety z którymi za dużo wymienić nie mogłem, najczęściej dlatego, że miały bardzo płytkie życie, ciężko o jakąś rozmowę z kimś takim.
Ale faktycznie, zacinanie się z nerwów to też jak najbardziej realny problem ;) Na to niestety nie ma jednak rady innej niż obracanie się wśród kobiet ile się da ;)
Nie byłem nigdy w związku, ale próbowałem kilka razy. Albo mi coś nie pasowało w niej, albo odwrotnie i relacja się kończyła zanim to zrobiło się "oficjalne". Nie przejmowałem się tym w ogóle, bo wiedziałem, że gdybyśmy starali się na siłę, to prędzej czy później to by się rozpadło, albo bylibyśmy nieszczęśliwi ze sobą. Wiem czym jest miłość i rozumiem jak rozpad długoterminowego związku może boleć, ale jeśli to był ktoś nieodpowiedni, to zamiast płakać leżąc w pozycji embrionalnej lepiej jest zachować w głowie miłe chwile, które się przeżyło z tą osobą, zaakceptować to, że jednak nie pasujecie do siebie i zacząć szukać kogoś nowego.
@Nie trzeba być doświadczonym graczem, żeby być dobrym trenerem.
Tylko problem może być taki, że jeśli faktycznie był to związek "z planami na przyszłość" itd., to w tym szukaniu nowego partnera może pojawić się szukanie go przez pryzmat poprzedniego związku, poprzedniego partnera.
Trudno też jest tak po prostu zaakceptować to niepasowanie do siebie, jeśli chciało się z tą osobą przeżyć większość/resztę życia.
Ja tam potwierdzam, z niektórymi co próbowałem gadać, max 30 minut i cisza, a ta co poznałem to nie koncza sie do tej pory od 2 miesiecy, jestesmy ze soba i jest spoko. mysle ze tematy wlasnie w duzej mierze zaleza od podobienstwa upodoban, jesli kogos jaraja kluby a ciebie domowki i taki sam przyklad do wszystkiego to nie ma zbytnio o czym gadac. WIadomo, że zdarzają się wyjątki, ale to jest raczej potwierdzone info.
Też miałem taką i nawet była moją dziewczyną. Dałem radę.. przez miesiąc.
Czego nie zrozumiales??
Opisalem sytuacje gdy WYBRANY FACET spotyka sie z laska. Gdy nie mas z nia o czym gadac to znaczy, ze nie przejawia checi na rozmowe, bo mozna rozroznic kiedy kobieta chce o czyms pogadac i zaczyna Ci gadac o czyms tam co Cie gowno obchodzi, ale tylko tak zeby pogadac i nie wyjebac sie na ciebie na zasadzie "Fajnie ze siedzimy".
Ale jak widac mozdzek zbyt maly zeby to pojac.
Btw. Skoro z Toba nie miala o czym gadac to w najblizszym czasie i tak nie bedzie miala o czym, wiec nie widze sensu zawracac sobie dupe o kobiete z ktora nie ma o czym gadac, ale moze to ja mam jakas pojebana logike...
Przynajmniej dla mnie rozmowa, zachowanie>ladna dupa i duze cycki, ale jak widac niektorzy maja inne priorytety
+ next razem pomysl 2x nim zaczniesz tego typu wycieczki, bo dopiero w odwolaniu byles taki kochaniutki.
Jeszcze jedna Twoja wycieczka w moim kierunku a wszystkie twoje posty ktore beda lamac regulamin bede po prostu zglaszal, bo zaczynasz mi dzialac na nerwy.
Nawet o Tobie/do Ciebie nie pisze ale mimo wszystko musisz tego typu tekstami w moim kierunku rzucac, a to ze jestem za tym zeby przestrzegac regulaminu i nie chcialem zeby Ci odbanowali konto to wcale nie powod zeby w ten sposob sie zachowywac, bo po raz kolejny pokazujesz, ze ten 13 latek czy 15 latek nadal w Tobie siedzi, tylko dosc dobrze go ukrywasz..
@down
Opisalem sytuacje gdy WYBRANY FACET spotyka sie z laska. Gdy nie mas z nia o czym gadac to znaczy, ze nie przejawia checi na rozmowe, bo mozna rozroznic kiedy kobieta chce o czyms pogadac i zaczyna Ci gadac o czyms tam co Cie gowno obchodzi, ale tylko tak zeby pogadac i nie wyjebac sie na ciebie na zasadzie "Fajnie ze siedzimy".
upraszczajac, bo widze, ze sie srednio dogadalismy... - Gdy kobieta chce o czyms pogadac to zapoda jakis temat ew. bedziesz po niej widzial, ze nie ma wyjebane, tylko sie po prostu wstydzi, ale nie wiem jak mozna takich rzeczy nie zauwazac. Gdy sie z kims spotykasz pierwszy-drugi raz to obserwujesz dana osobe i jestes w stanie przeanalizowac jaka jest na podstawie 1-2h z nia. A gdy jest tak, ze po prostu nie chce z Toba gadac to wiecej sie z nia nie spotykasz. EASY!
+
jestem na tyle duzym chlopcem ze malo mnie interesuje twoja opinnia, przykro mi ale zawsze mozesz mnie dodac do listy ignorowanych czy jak sie to zwie, nie podobaja sie moje komentarze-jestem glupi, bywa ale nie widze powodu zebys co moj post udowadnial mi jak bardzo sie myle, bo to po prostu nic nie daje...
wiec jak mowilem - jest pare opcji zeby nie czytac moich postow, ew ich po prostu nie komentowac.
Gdzie nie wejdę i zobaczę twojego posta, to mi ręce opadają. Dalej brniesz w teorie, że jak nie ma o czym gadać to ma na ciebie wyjebane dziewczyna ? a argumentem jest "jak widac mozdzek zbyt maly zeby to pojac."
Widać "skończenie bardzo dobrego liceum", nie pomogło ci w rzucaniu na lewo i prawo "bo po raz kolejny pokazujesz, ze ten 13 latek czy 15 latek nadal w Tobie siedzi, tylko dosc dobrze go ukrywasz.." zamiast podjąć jakąś dyskucję.
Spuść trochę powietrza, to może lepiej ci się będzie egzystowało :D
Na początku każdej znajomości jest chyba taki etap, kiedy idealizujemy tą drugą osobę.
Wchodzimy w związek, nie widzimy kilku wad.
Potem je odkrywamy i decydujemy się na dalsze życie z tą osobą.
Ale może przyjść taki moment, kiedy stwierdzamy, że jednak te wady są "nie do zniesienia". I im szybciej ten moment nadejdzie, tym lepiej, bo im dłużej trwa związek, tym trudniej się rozstać. (Może też w ogóle nie nadejść, wtedy lucky you.)
Ciągle czytam tutaj o rozmawianiu. Taka ciekawostka: Niektórzy wolą posiedzieć razem w ciszy i wspólnie pomilczeć, zwłaszcza faceci, ale takie dziewczyny też się zdarzają. Udało mi się taką poznać przez neta, niedługo się spotkamy, mówiła, że nie chce o niczym rozmawiać tylko pochodzić ze mną po lesie za rączkę, poprzytulać się i po prostu pobyć razem. Obydwoje jesteśmy bardzo wygadani przez neta i prowadziliśmy bardzo długie rozmowy, ale w rl wolimy po prostu z kimś "być". Cisza nie dla wszystkich jest niezręczna. Jestem skrajnie dziwny / ekscentryczny / oryginalny / "inny", więc pewnie większość z was tego nie zrozumie. Jeśli mam z kimś rozmawiać, to tylko o czymś konkretnym, bez szukania tematu na siłę i chcę żeby moja wybranka to podzielała, będzie trudno, bo to raczej męska cecha.
Oczywiscie jest tak ze idealizujemy ale później z perspektywy zaczynamy patrzeć bardziej racjonalnie i nasuwa mi się takie pytanie czy mieliscie cos takiego ze zdobyliscie chłopaka/dziewczynę i po bardzo krótkim czasie przestało wam zależeć?
A co dyskusji powyżej to sa laski z którymi nie idzie pogadać bo są takie wstydliwe i czy ja czy ty czy ktoś inny z nią sobie nie pogada na początku znajomości ale są też takie które po prostu mają Cię w dupie i juz... szkoda ciągnąć temat jak i tak ona będzie odpisywać aha tak no yhy, chociaż wiem ze jeśli nie odpuścimy to taka panna z czasem się może nami zainteresować.
Moim zdaniem, to dopiero na pewnym etapie związku można sobie komfortowo milczeć, trochę dziwnie z nowo poznanym partnerem nie gadać :D Gdzieś czytałem kiedyś, że dobre związku i przyjaźnie lepiej ocenić nie po tym, czy dobrze się razem rozmawia, a czy komfortowo się czujemy razem milcząc
dwa razy tak mialem :)
Na poczatku bylo super, extra, zajebiscie, a po dwoch trzech tygodniach gdy przyszly problemy dnia codzienniego okazalo sie, ze kobieta fajna- ale tylko wtedy gdy jest ok, a jak ja mam jakis problem to nie ma czasu ;) A srednio potrzebuje kobiety ktora tylko oczekuje pomocy z mojej strony.
btw. sporo jest teraz takich kobiet co nawet Ci kanapki nie zrobi po tym jak Ty wczoraj obiad i kolacje "odswietna" robiles sam + zmywales.
Teraz kobiety "maja wygladac" i tu koncza sie duzej czesci z nich zalety...
A gorsze jest, ze one to wynosza z domu :X
no przeciez rownouprawnienie c'nie ;s?
#up
gwalt>symulacja gwaltu
potwierdzone info
http://www.rouming.cz/images/icons/iykwim.png
#down
zeby nie bylo rozprawy to sie zakopuje swiadka, a nie pyta o zdanie
Eeee w ogóle bym tak nie chciał? To trochę sick...
Owszem, jest to trudno zaakceptować. Kto chciałby się do tego przyznać? Ale niestety to goni za nami ;)
Ale co do drugiego.. wiecie, wydaje mi się że skoro nasz związek się rozpadł to były ku temu powody i gdy rany się poleczą, warto pomyśleć nad tym , czego się nauczyliśmy. Ja wyciągnąłęm dużo lekcji o tym jakiej nie chcę kobiety od ex. ;)
Dlaczego nie przypierdolone..
@Edit
Czego nie zrozumiałeś w symulacja gwałtu? Ona krzyczy i prosi bys przestał, a Ty nie słuchasz i się do niej dobierasz. Simple. Fantazja seksualna jak każda inna, też tak robiłem i pewno każdy facet lubi poczuć chociaż przez chwile władzę absolutną ( nawet jeśli jest ona w oparciu o symulację xD )
@down
No w porządku, wybacz ;) Mnie np to kręciło.
True. Ja po rozstaniu z dziewczyną tez wyciągnąłem sporo wniosków. Z tym że u mnie w 90% rozstanie to moja wina. Przez półtorej roku popełniałem te same mega chujowe błędy i na dobrą sprawę dopiero kilka miesięcy po rozstaniu zdałem sobie z tego sprawę. Lepiej późno niż wcale. Byłem mega chujem i mam nadzieję że więcej nie będę taki dla osoby którą kiedyś tam w przyszłości będę kochał ;d
Wiesz , nauczyłem się, by nie patrzeć, że to jest ,,przez" którąś ze stron, lecz raczej starać się rozpatrywać w ramach takiego neutralnego arbitrażu.
Przykładowo - kiedyś ( no nie wiem, np po rozstaniu od razu ) mógłbym powiedzieć, że mój związek rozpadł się, bo moja eks dziewczyna nie potrafiła dobrze wziąć swojego życia w garść i oczekiwała cały czas pocieszenia i pomocy w formie samego "klepania po ramieniu" ( prawdopodobnie gdybym siedział na dupie i jej słuchał cały czas i nic nie mówił byłaby wniebowzięta ) i tak się do cholery żyć nie da. To jest z mojej perspektywy - bo jestem inny niż ona, widzę świat inaczej. Z jej perspektywy wszystko będzie odwrotne :) - czytaj, cały czas gadałem, naciskałem, wywoływałem dużo presji i zamieszania czym była bardzo zmęczona kiedy ona chciała tylko spokoju, wysłuchania i miłości - przecież tak do cholery żyć się nie da! :)
Teraz po prostu uznaję , że różnice między nami sprawiają, że nigdy nie przekonamy się ,,czyja" to wina z naszych słów. Osobiście teraz pozostawiam życiu, aby nas oceniło - które z Nas miało rację, które wyjdzie na tym lepiej ;) ale to już jest poza nami.
+1.
Wiesz chodzilo mi bardziej o zwiazki, gdzie gra sie na dwa fronty, albo po pewnym czasie stostunek jeden osoby do drugiej jest olewajacy.
Cos w stylu, ze ktos darzy cie wielkimi uczuciami, ta osoba jest z toba, ale po jakims czasie mowi ci ze nie pasujecie do siebie i odchodzi tak zwyczajnie.
Co do 1, to jest to skurwysyństwo, ale co do zdrady wypowiedziałem już się tyle razy, że nie mam sił się powtarzać :)
A co do 2, to jest dokładnie to co Ci wymieniłem wcześniej - to jest bezpośredni efekt różnic między ludźmi. Można się kochać - a można się nie rozumieć. Albo uczucie było zbyt słabe u kogoś i zanikło, toteż też zaczyna szukać dalej. Norma.
Co to za bzdety xD Jak wybierzesz dobry film, to na pewno będzie się chciało o nim rozmawiać. Jak wybierzesz chujowy, to będziecie go razem zjeżdżać dobre dwie godziny, porównując jednocześnie do lepszych. A jeśli jej się spodoba, a Tobie nie (bądź na odwrót) to masz temat do rozmowy na tydzień, jak nie dłużej ;d
Wyłączając te związki, w których jedna ze stron jest po prostu zwykłą szmatą bądź skurwielem, to imo wina zawsze leży po obu stronach. Może leżeć w mniejszym bądź większym stopniu, ale zawsze winne są dwie osoby.Cytuj:
Gorzej jak zwiazek rozpada sie przez jedna strone
ile wam zajelo takie pierwsze powiedzenie kocham do tej osoby z ktora jestescie?