Nie rozumiem zupełnie tego. Mamy w ciągu roku powiedzmy te 50 piątków, czy tam sobót. I wszystkie są tydzień po tygodniu zajęte? Może warto się zainteresować taką inwestycją w dom weselny.
Wersja do druku
Nie rozumiem zupełnie tego. Mamy w ciągu roku powiedzmy te 50 piątków, czy tam sobót. I wszystkie są tydzień po tygodniu zajęte? Może warto się zainteresować taką inwestycją w dom weselny.
Jakaś speluna 100km od dużego miasta to pewnie tylko czeka na wesele ale jakieś klimatyczne miejscówki z fajnym wnętrzem i ogrodem na obrzeżach miasta to zapomnij. Na pewno warto, tylko próg wejścia jest raczej dosyć duży... pogadaj z Venzetem on coś chyba o tym wie jeśli dobrze kojarzę.
Dobru znajomy że studiów mówił, że szukając sali najbliższą data to za rok i 2 miesiące w sumie niezbyt atrakcyjnym miejscu na jakimś wypizdowie pod lublinem. Normalnie ludzie przez telefon mówili mu, że co najmniej 2 lata czekania, bo wszystko zajęte.
Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka
w okolicach mniejszych miast i miejscowości to nie taki problem, ale taka Warszawa to inna para kaloszy, jak wszędzie dobre miejscówy są obsadzone na 2 sezony w przód w tych miesiącach pasujących pod żeniaczkę
dom weselny to dobry biznes, ale jak każdy interes trzeba dobrze poznać, próg wejścia wysoki, miejscówka determinuje duży sukces
btw witam torgowiczów, mile się zdziwiłem, że tu jeszcze ktoś się udziela
Po prostu przestałeś dla niej być "samcem alfa" i naturalny mechanizm spowodował u niej zatrzymanie haju hormonalnego w stosunku do Ciebie a zamiast tego odczucie odrazy ( dosłownie ). Dlaczego ? Powodów może być wiele. Ogólnie nie zdałeś większości shit testów które kobiety cały czas robią i okazałeś słabość. Poszedłeś na jakieś ustępstwa, dałeś jej za daleko przesunąć granicę, lub po prostu byłeś tzw. białym rycerzem ( samo planowanie ślubu to już dla jej podświadomości mega mocny sygnał, że okazujesz słabość ). W takiej sytuacji natura kobiety całkowicie odbiera jej chęć na seks z Tobą a zamiast tego odczuwa do Ciebie odrazę ( taki mechanizm musiał się wykształcić aby nasz gatunek przetrwał, gdyż w przeszłości słaby samiec gwarantował śmierć kobiety i potomstwa, no, w najlepszym wypadku, jeśli przeżyli bo byli np. w dobrej grupie społecznej to zajmowali najniższą pozycję w tej grupie ).
Nie należy jednak kobiety za to winić, takie mechanizmy były konieczne dla przetrwania gatunku ( tak samo jak wrodzony mechanizm zdrady, normą było, że facet mógł nie wrócić z polowania i aby kobieta i potomstwo przeżyli musiała dawać dupki drugiemu a najlepiej i trzeciemu który w razie śmierci pierwszego żywiciela zajmie się nimi ) i trzeba to zrozumieć bez potępienia. W ogóle sam fakt, że zgodziłeś się na ślub ( który jest po prostu umową prawną która nie pozwala facetowi ot tak odejść, w razie rozstania tracisz połowę majątku albo i gorzej ) jest powodem dla którego podświadomie uznała Cię za słabego. I ona nic nie może na to poradzić, z układem hormonalnym jeszcze chyba żadna nie wygrała ( zdrowa psychicznie ).
Jak dla mnie sprawa jest stracona, na 99% ma już jakiegoś samca alfa na boku, tylko kobieta jest jak małpa - dopóki dobrze nie chwyci nowej gałęzi z całych sił trzyma się starej, więc nie licz na jakąkolwiek szczerość z jej strony. Prawdopodobnie jedyne co będzie w stanie powiedzieć i będzie prawdą, to że nie wie co czuje, nie wie co się stało itp. I będzie mówić prawdę, bo to jej podświadomość a nie świadomy umysł o tym zdecydowała. Jedyne co mógłbyś spróbować zrobić to pokazać, że znowu jesteś silny, ale jeśli dałeś się "usidlić" ( dziecko, ślub w planach ) to nie widzę raczej opcji powodzenia.
Co do tego, że dla dziecka chciałbyś spróbować - nie ma to najmniejszego sensu. Pokażesz jej tylko jeszcze większą słabość, że ważniejsze od Twojego szczęścia jest dziecko i związek, więc jej odczucie odrazy w stosunku do Ciebie tylko się zwiększy. Dla dziecka to nic dobrego - będzie wychowywało się w toksynie, oglądało słabego ojca, który nie jest szczęśliwy i jest pod pantoflem matki. To nie jest dobry przykład. Jeśli natomiast zrozumiesz, że najważniejsze jest Twoje szczęście i odejdziesz zanim zniszczysz sobie życie doszczętnie podpisaniem umowy zwanej ślubem, to dziecko będzie widziało w Tobie przykład silnego, niezależnego faceta który nie dał się spantoflić i gdy kobieta przestała mu dawać miłość zrobił to co należało i odszedł. Dziecko to zrozumie i podświadomie będzie to dla dziecka dużo lepszy przykład niż słaby ojciec. Jeśli syn to zrozumie, a powinien, to wybierze spędzanie czasu z Tobą zamiast z matką ( gdzieś tak po 4 roku życia mniej więcej, do tego czasu najlepiej aby wychowywała go matka bo po prostu "biologicznie" jest do tego lepiej przystosowana niż facet, ale ok. 4 roku życia pałeczkę powinien już przejąć ojciec i wprowadzać go w świat mężczyzn ).
Co na pewno mogę gorąco polecić - zakup dyktafonu i nagrywanie możliwie każdej rozmowy, może Ci to uratować skórę w sądzie ( wiedz, że nawet, jeśli nie jesteście małżeństwem, ona po prostu posądza Cię o przemoc wobec niej, albo co gorsza o pedofilię i z automatu z zakazem zbliżania jesteś wyrzucany z mieszkania / domu który może być Twój a ona nie dała na niego ani złotówki, po prostu w polskim prawie nie można wyrzucić kobiety z dzieckiem. Jeśli jej przygotowania do manewru trwają już jakiś czas, to pewnie masz już odpowiednią opinię w środowisku przez nią zafundowaną, więc z automatu po wniesieniu przez nią zarzutów i wywiadzie środowiskowym zakłada się niebieską kartę i jeśli ona to dobrze rozegra a Ty nie będziesz przygotowany to możesz stracić wszystko, a kobiety, gdy uznają faceta za słabego, potrafią być naprawdę bezwzględne ). A jeżeli Twoja Pani ma jakiegoś znajomego policjanta / prawnika ( w razie potrzeby co perfidniejsze [ bardziej zaradne ] potrafią ich zdobyć za pomocą dupki i dowiedzieć się wszystkiego jak to rozegrać ), to szykuj się na prawdziwą gehennę.
Pozdrawiam i powodzenia.
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
dziękuję
pojechał po bandzie ale jest w tym trochę racji Xd
W czym?
W tym, ze poprzez slub mezczyzna okazuje swoja slabosc czy w tym, ze kobieta ma w genach dawanie dupy komu popadnie? xD
Nie wspominam o tym, ze to hipotezy poparte... zupelnie niczym nie poparte, zadnymi badaniami, a co najwyzej wymyslami ludzi, ktorzy robia pieniadze na pisaniu ksiazek dla innych naiwnych ludzi.
@tibia77 ;
Choc no podyskutuj z kolega, chetnie poobserwowalbym taki forumowy szlagier
Ja pierdole, ten juz mu adwokata zalatwil
https://68.media.tumblr.com/848ecc20...uof6o1_500.gif
Pan Freud jest zniesmaczony.
Zamawiam bilety w pierwszym rzędzie.
szanuje użytkownika mlody91 za tego trolla xD
@Mistyk ; my zyjemy w tym samym swiecie? Jak slysze o tym byciu "samcem alfa" to nie moge przestac sie smiac. Cos czuje, ze bys sie z @Pies ; em dogadal, wykombinowalibyscie razem jakies nowe teorie spiskowe o kontrolowaniu swiata etc, bo te aktualne juz sie przejadly.
A teraz tak powaznie, dlugo sie leczysz, jak powazna jest twoja choroba psychiczna. Mocno przeszkadza w zyciu?
Sent from my SM-G920F using Tapatalk
W sumie to powiedzialbym inaczej
Mistyk w swojej długiej wypowiedzi jednoczesnie mówi prawdę i się.myli. Wyłożył tam dużą część (swoją drogą ogólnie prawdziwej) filozofii kontaktów damsko męskich którą możemy spotkać np. na braciasamcy.pl lub niektórych mądrzejszych książkach. Niestety z drugiej strony momentami ją zradykalizował co wyszło niezbyt fajnie, a do tego popisał się w zasadzie głupotą bo napisał elaborat ale nie pomyślał, że nie jest to na miejscu bo najprawdopodobniej to jakaś depresja poporodowa lub inne tymczasowe zmiany hormonalne na których się nie znam. Innymi słowy zachował się jak taki 'młody chłopak który się naczytał mądrych rzeczy' i ma dużą potrzebę wypowiedzi, ale brakuje mu(przy całym szacunku dla jego wiedzy) jeszcze i pokory i doświadczenia życiowego
totalnie nie rozumiem jak mozna wziac z kims slub i nie potrafic z nim rozmawiac
cos ci sie z zona nie uklada?
to z nia rozmawiaj
Jak dla mnie to klasyczne objawy tego co opisałem a nie żadne stresy poporodowe, sam mlody91 napisał, że to już nie są problemy tylko masakra + miesiąc bez seksu, dla mnie to jednoznaczny klasyk ( masa dokładnie takich samych przypadków opisanych właśnie na wspomnianym przez Ciebie forum jak i innych ) i dalej utrzymuję to, co napisałem. Szansa, że się mylę i wszystko ot tak wróci do normy to wg mnie mniej niż 1%. Szczególnie teorię traumy poporodowej obala wg mnie to, iż z tego co napisał, przez miesiąc po porodzie było ok a potem się zaczęło.
Nie napisałem żadnego elaboratu tylko nieco przydługą, normalną wypowiedź i nie rozumiem w jaki sposób to jest nie na miejscu. Przeczytałem już setki podobnych relacji i dla mnie to na 99% nie żadna depresja poporodowa, po prostu gość wszedł pod pantofel, panna poczuła się zbyt pewnie ( bo dzidzia jest, ślub już w planach ale jeszcze nie sfinalizowany ) i dokładnie tak wyglądają skutki.
Poza tym nie mam żadnej dużej potrzeby wypowiedzi, po prostu szkoda chłopaka. Potrzebę taką mają raczej moi naczelni hejterzy wypowiadający się w tym temacie zupełnie niepotrzebnie, nie wnosząc do niego nic, jedynie mnie atakując przy czym ich wiedza o podświadomości i prawdziwej naturze związków jest bardzo nikła, co udowodnili komentarzami do tego co napisałem.
Pozdrawiam
#Byczek
Dla mnie nie jesteś żadnym ekspertem tylko kaleką, który podwyższył sobie samoocenę dużymi mięśniami ( które wg mnie są całkowicie nieprzydatne, w odróżnieniu od wytrzymałości i szybkości której się pozbawileś, można mieć to + ogromną siłę i wcale nie trzeba do tego dużych mięśni, które na ogół przeszkadzają czy to w bójce, czy w ewolucjach, czy w wielu innych rzeczach, pobierają masę tlenu, energii i narażają m.in. serce ale to wymaga wielu lat poświęcenia, a przecież można sobie nakłuć dupę parę razy i voila ) i jeśli ktoś z nas dwóch może mieć problem z produkcją testosteronu to właśnie Ty przez sterydy, które dla prawdziwego faceta są upokorzeniem i których mądry facet z wysoką samooceną nigdy, przenigdy by nie zastosował. Oczywiście to tylko moje zdanie i nie mam zamiaru z Tobą dyskutować, bo wiem jak to się skończy. W przeciwnym razie oznaczałoby to, iż musiałbyś się przyznać przed samym sobą i przed forum do porażki jako facet a tego nigdy nie zrobisz bo wtedy straciłbyś pozycję forumowego kozaczka ( co również Ci podwyższa samoocenę ) i poczułbyś się przed samym sobą jak szmata ( znowu samoocena w dół ) a widząc Twoją aktywność i profil zakładam, że duża część Twojego szczęścia zbudowana jest na tych mięśniach z strzykawki, więc Twoje mechanizmy wyparcia w tym przypadku są tak silne, że gadka nie ma sensu.
Ten troll jest tak piekny, taki wspanialy, taki miodny, bez kitu. On przebija tygryska i pies rap productions #calluje
Widzisz, ja chcę po prostu pomóc chłopakowi i jestem w 99% pewien, że mam rację. Wy natomiast nie chcecie mu pomóc tylko udowodnić mi, że się mylę i poprzecie nawet najmniej prawdopodobną teorię jeśli tylko będzie w opozycji do tego co ja napisałem ( nie bierz tego do siebie, odnoszę się ogólnie do egregora forum ). Poza tym takiego zachowania kobiety nie tłumaczy żadna trauma poporodowa tylko to o czym napisałem ja ( schematyczny, typowy przykład ) i jestem o tym przekonany, że gość jest stracony, chyba, że wydarzy się "cud" ( np. gość nagle nauczy się jak być "samcem alfa" i wzbudzać popęd seksualny, domniemany kochanek zostawi jego panią czy coś takiego i wtedy jest szansa na normalny związek, w innym przypadku będzie to z którejś strony desperacja a dziecko stanie się mięsem armatnim dla którejś ze stron. A jeśli macie rację Wy z traumą, to wszystko ot tak wróci do normy i będzie dobrze, czas pokaże. Nie zmienia to jednak faktu, że zakup dyktafonu i podjęcie kroków bezpieczeństwa, w miarę możliwości zorientowanie się czy jest gach na boku jest bardzo wskazane w tej sytuacji, czego nikt z wspaniałych forumowiczów mu nie doradził. Pytanie tylko, czy można aż tak szmacić swojego faceta którego się ponoć kocha i usprawiedliwiać to traumą poporodową ? Z resztą sam fakt, że gość nie wie co robić i poprosił tu o pomoc jest dowodem na to, że nie jest zbyt obeznany z mechanizmami działania psychiki kobiety, co jest kolejną przesłanką, że wszedł pod pantofel i miłość z strony jego pani się skończyła. I trzeba mu pomóc, a nie pisać, że to trauma i będzie dobrze i szczera rozmowa, bo to nic nie da.
No i kolega jak zawsze punkt, az reputa dam za dobra rade.
Imho. mlody91 powinienes isc nieco dalej i udowodnic, ze jestes silnym mezczyzna i samcem alfa i konkretnie wyjebac swojej przyszlej zonce zeby wiedziala, ze prawdziwy chlop jestes, a nie jakas tam popierdułka jak co poniektorzy w tym temacie (pozdro byczek). Gwarantuje, ze od razu jej sie poprawi. Nie chce Ci dac? Zwiaz i wykorzystaj, od czego ona jest jak nie od dawania przyjemnosci mezczyznie i rodzenia dzieci. Mamy to zapisane w DNA wiec sie tego trzymaj, to nic zlego. Uwolnij swoje pierwotne instynkty.
Jestem na 99% pewien, ze mam racje, jestem osoba godna zaufania, znam sie na tym. Oni nie chca Ci pomoc tylko sami jeszcze robia Ci krzywde. Zadna trauma poporodowa czy to, ze biega 24/7 z obsranymi pieluchami jej nie tlumaczy. Jak bedzie chciala sie tak tlumaczyc - wypierdol jej jeszcze raz. Tylko pamietaj - lej po brzuchu, lydkach i pietach (zwlaszcza to ostatnie!!) bo najmniej slady widac.
Pozdro mordo, z fartem. I pamietaj, ja jestem na 99% przekonany, ze mam racje, cala reszta sie myli. No, ale rob jak chcesz, czas pokaze (chociaz i tak mam racje).
Moja babcia miała szóstkę dzieci, bez jednorazowych pieluch, bez pralki, bez elektrycznego czajnika, internetu i masy innych rzeczy i nigdy by nie potraktowała dziadka chociaż w połowie tak źle jak opisywany przypadek. Jest to tylko i wyłącznie kwestia habituacji i tego, że dziadek potrafił sobie kobietę "wychować". I nie ma to absolutnie żadnego związku z przemocą fizyczną. Ale to przecież bajki takie historie, na pewno macie rację i laska traktuje przyszłego męża jak szmatę i nie daje się dotknąć dlatego, że jest zajechana zapierdalaniem 24/7 przy czajniku i automatycznej pralce, bo to przecież taka katorga, że mało która by dała radę. Ale tak naprawdę go kocha i powinien ją zrozumieć ! I najlepiej kupić jakieś futro albo błyskotkę to wszystko wróci do normy ! Albo mieszkanie przepisać ! Bo jeśli tego nie zrobi to znaczy, że jej nie ufa ! Z resztą nie wiem po co odpisuję na tak prostacką prowokację, Twoja aktywność w tym temacie ma tylko jeden cel - hejtowanie. Poza tym udowodniłeś już parę razy i chyba nawet sam przyznałeś, jeśli dobrze pamiętam, że masz problemy z zrozumieniem moich wypowiedzi więc na co ja miałbym liczyć ... ? Bez odbioru.
This @tibia77 ;
Ja się nie odnosiłem do reszty Twoich wypowiedzi, tylko do tego, że stwierdziłeś z pełnym przekonaniem, że to nie może być to, bo trauma/depresja poporodowa nie może się pojawić później niż po porodzie, co nie jest prawdą.
Co nie zmienia faktu, że depresja poporodowa nie do końca objawia się tak, jak gość opisał. A jeśli to taki skrajny przypadek, to trzeba po prostu jej uświadomić, że nie może się na nim wyładowywać i ma okazywać szacunek a w zamian dostaje wsparcie, a nie tłumaczyć sobie, że to depresja poporodowa i jest ok. Taka depresja może trwać nawet do 3 lat, czyli 3 lata bez seksu i bycia szmaconym ? I potem dopiero ma stwierdzić, że to chyba jednak nie depresja poporodowa bo już coś za długo ? Czy teraz podjąć kroki ? Z resztą jeśli facet pozwolił sobie na robienie awantur i szlaban na dupkę to IMO sprawa już jest przegrana i jedyne co może to zasięgnąć dobrej wiedzy co ma zrobić, żeby nie zabrała mieszkania ( jeśli nie należy do niej ), jeśli nie było ( a w tym przypadku zakładam, że nie ) to również obowiązkowo testy DNA na ojcostwo ( to w sumie w każdym przypadku powinno być normą ), bo miłości z tego już raczej nie będzie, haj hormonalny się skończył ( tzn. u niej, u niego jeszcze nie ).
Szlaban na dupkę xD
Ty masz chyba szlaban na główkę.
Szlaban na dupkę, o kurwa O.o Ten to widzę naprawdę ma dobrze poukładane w głowie xD
Zatrzymam się na razie na tym poście.
Czy uważasz, że opieka nad miesięcznym~ dzieckiem nie jest wyczerpująca? Bo tak wynika z twojego posta- skoro jest czajnik i pralka to baba nie ma prawa być zmęczona. Przecież nawet jak ojciec pomaga przy dziecku ile może to i tak w naszym społeczeństwie zdecydowana większość obowiązków spada na matkę(co zresztą pewnie łatwo wytłumaczysz swoimi prehistorycznymi instynktami).
Po drugie primo czy obowiązkiem kobiety jest uprawianie seksu z mężczyzną?
Około 1.70m wzrostu, szczupły. Bujna fryzura z grzywką, ułożoną na "beach boya", opadającą na oczy. Koszula w czerwono-czarną kratę z HM, założona na t-shirta, przydługie i obcisłe czarne spodnie oraz trampki Stomila. Wiral w lewym uchu. Przez ramię przewieszona torba na laptopa, choć wcale nie ma w niej laptopa, gdyż, jako prawdziwy indywidualista i nonkonformista, nie daje się wepchnąć w formę przez złe korporacje produkujące torby na laptopy.
Rano chowa współlokatorowi papier toaletowy, za to, że ten nie umył poprzedniego dnia naczyń. Na śniadanie je czarny chleb z kminkiem i awokado. W drodze do pracy siedzi w autobusie, trzymając do góry nogami "Fizykę cząstek elementarnych", bo akurat po lewej stronie ma okno, a okładka z tytułem musi być widoczna dla współpasażerów. Rozgląda się po autobusie z nieukrywaną pogardą, jednak nikomu nie patrzy w oczy dłużej niż 4.37 sekundy.
Obok siada młoda licealistka. Wpatruje się w nią przez dokładnie przez 44 sekundy, jednak ta nie zwraca uwagi. W końcu zagaja do niej i zaczyna opowiadać o potędze podświadomości na przykładzie efektu Mandeli i analizy krótkiego żywota mrówki robotnicy. Pręży się i wpatruje w jej zdziwioną twarz, oczekując znaków. Gdy dziewczyna drapie się po głowie, odbiera to jako podświadomy sygnał kręcenia loka. "Niech ci będzie, zgadzam się, chodźmy" - wypala. Ona robi jeszcze bardziej zdziwioną minę. "Mam gumki o smaku owoców leśnych" - kontunuuje. Dziewczyna w pośpiechu wysiada. Nasz bohater dalszą drogę pokonuje w samotności, kontemplując nad przyczynami i skutkami presji społecznej, która tej biednej i nieświadomej dziewczynie kazała porzucić skryte w podświadomości marzenie otwarcia przed nim szlabanu do swojej dupki. Wpatruje się w okno, by nie ustąpić miejsca staruszce.
Mijając kościół, po wyjściu z autobusu, spluwa na chodnik, mamrocząc coś pod nosem o moherowych beretach i ciemnogrodzie. Pracuje jako "high consultant telephone manager customer service" w call center. Po przyjściu do pracy, z pokorą przyjmuje opierdol od szefa za źle odłożoną słuchawkę. W przerwie zajada się bezglutenową bułką i krzepi lekturą życiorysu Nietzschego. Słyszy podśmiechujki kolegów z pracy. Obserwuje ich kątem oka, ale z nikim nie rozmawia, oni są tacy prymitywni. Po powrocie do domu, na obiad zjada suszi z mikrofalówki. Wieczorem siedzi przed komputerem i popijając cydr, gdyż jego ulubionego Desperadosa akurat nie było, z wypiekami na twarzy czyta forum PUA. W tle na telewizorze leci "Na Wspólnej". Nie wychodzi już z pokoju, by przypadkiem nie natknąć się na wkurwionego współlokatora. Po forum PUA, przegląda torga. Postanawia następnego dnia udać się do biblioteki i wypożyczyć "Erystykę" Schopenhauera. Do poduszki, po raz czterdziesty trzeci, czyta przedmowę "Potęgi świadomości" Josepha Murphy'ego. Przed snem oddaje się medytacji i z pamięci wizualizuje sobie śliczną licealistkę z autobusu. Intensywnym myśleniem stara się sprawić, by jutro znów się spotkali. "Świat jest mój" - uśmiecha się.
Uważam, że np. sprzątanie dwupokojowego mieszkania które trwa do 1-2h ( jeśli utrzymuje się w miare porządek i potrafi dobrze zaplanować wszystkie obowiązki ) nie jest wyczerpujące. Opieka nad dzieckiem wymaga poświęcenia i dobrych nawyków i jeśli kobieta je ma ( po prostu jest dobrą mamą i gospodynią ) to może się w tym spełniać i ogarnąć np. 6 czy 9 dzieci i jednocześnie być dobrą żoną, okazywać szacunek i tak ma wyglądać rodzina. A jeśli zachowuje się jak rozwydrzona gówniara, manipuluje, nie daje dupy ( bardzo często daje ale np. koledze z pracy itp. ), ogólnie np. taka sytuacja o którą chodziło na początku i ona za to żąda szacunku ? Wiadomo o co chodzi.
Większość obowiązków domowych spada na matkę i jest to wg mnie normalny podział, facet przynosi do domu hajs a żona wychowuje dzieci i dba o dom, daje miłość i jest fair i dostaje to samo w zamian, tak wg mnie powinna wyglądać normalna rodzina. A gdy jest taka zdrowa relacja to i wszystko łatwiej przychodzi i szybciej się człowiek regeneruje z samego faktu braku problemów w relacji i świadomości, że nic złego się nie dzieje. Ale żeby tak było to trzeba wiedzieć jak działają mechanizmy w kobiecie ( ogólnie mówiąc ). Uważam jednak, że jeśli kobieta też pracuje to nie ma problemu a nawet popieram to, żeby podzielić się obowiązkami. No wiadomo, że w każdej sytuacji powinno się wzajemnie wspierać ale najlepiej wyznaczyć pewne granice i się ich trzymać.
Obowiązkiem nie jest, ale ja np. tego od niej oczekuję i wg mnie tak powinna wyglądać zdrowa relacja, że w zamian za opiekę, miłość itd. oczekuję także seksu. No umówmy się, że każdy zdrowy facet potrzebuje, tak samo jak każda zdrowa kobieta. I jeśli chcę relacji to czuję popęd seksualny i chcę żeby mi dawała dupy, a najlepiej tylko mi ( co jest bardzo trudne ). Ja tak uważam, każdy niech ma swoje oczekiwania.
Pozdrawiam
Nie wiem. Wiem, że jeśli tak to o tym nie powiedziała. Nie zmienia to jednak faktu, że była wzorową matką, żoną, gospodynią, babcią i spełniała się w tych rolach. Daje mi to solidne przesłanki, że jednak nie dała się ponieść swoim kobiecym instynktom i uszanowała związek i była lojalna. A nawet jeśli nie to dobrze, że o tym nie powiedziała, bo pewnie zepsułoby to relacje ( znając dziadka ). Błoga nieświadomość. Albo błogosławiona czystość, kto wie, kto wie.
xDDDDDDDDDDDDD
@up
A skąd wiesz, że po urodzeniu ostatniego dziecka nie dała dziadkowi szlabanu na dupkę, jak żona tamtego trolla?
No i jak to możliwe? "Nie dała się ponieść kobiecym instynktom"? To tak się da? Przecież sam mówisz, że kobietami kierują takie instynkty, że nie można ich za to winić.
Mistyk ty masz kobietę, lub miałeś kiedyś?
Nie wiem. Wątpię, bo z reguły gdy kobieta zauważa, że traci urodę to przestaje wybrzydzać i manipulować ( w pewnym stopniu ) i bierze co jest. Nie była to jedna z tych, które uświadamiając sobie postępującą utratę urody zaczęłą obwiniać dziadka, że to jego wina, że jej się nie udało zdobyć milionera tylko ciężko pracowała i spełniała się w domu. Taka kobieta z innego pokolenia, która była inaczej programowana podczas dorastania i wtedy w jej środowisku przeważały dobre wzorce. Do tego dziadek do końca był w jej oczach silnym mężczyzną i wzbudzał w niej popęd seksualny, więc potrzebę realizacji tego instynktu odczuwała bardzo słabo. Zawsze mówię, że nie można generalizować wszystkich i od każdej reguły są wyjątki. Warto taki wziąć za dobry przykład i do tego dążyć, przynajmniej ja tak uważam, gdyż zarówno wtedy jak i dziś można było wymieniać skrajności.
Nie zauwazyles chyba, wiec przypomne sie @Mistyk ;
Masz jakis uraz zwiazany z dawaniem dupy na prawo i lewo przez kobiety?
Czy faceta ruchajacego wszystko co sie rusza bedziesz ocenial podobnie?
Osobiście nie (chociaż w pewnym stopniu mnie to brzydzi ). Jeżeli nie jest w związku i nie deklarowała wierności facetowi to jej sprawa i nie mnie to oceniać, bo mówimy o związku. A że sam instynkt jest, pisałem, że uważam, iż trzeba to zrozumieć i nie można kobiet za to winić, że podświadomie czują popęd seksualny do atrakcyjnych mężczyzn tak samo jak mężczyźni do atrakcyjnych kobiet, one same bardzo często tego żałują i mówią, że "to był impuls" ( ten impuls to właśnie podświadomość ). Chyba, że np. nie są w związku ale są typowymi femme fatale i odnajdują przyjemność w "łamaniu serc". No i pytanie jaką matką i żoną będzie kobieta z takimi nawykami jeżeli ich nie przepracuje,( może dobrą, nie wiem, nie mnie oceniać ), do tego taka rozwiązłość często sugeruje inne, złe nawyki.
Faceta ruchającego wszystko co się rusza, no znowu nie można generalizować ( chociaż także w pewnym stopniu mnie to brzydzi ). Wg mnie jeżeli np. nie rucha mężatek ( nie rozbija związków itd. jak wspomniane femme fatale ), nie robi dzieciaków którymi nie chce się zajmować, jest fair w stosunku do kobiet z którymi się spotyka i ogólnie ma jakieś zasady moralne, to też jego sprawa ( np. kwestia czychających chorób wenerycznych [ chyba, że zawsze używa gumy, nie całuje się i nie daje do buzi ], czy kwestia popadnięcia w seksoholizm który może doszczętnie zniszczyć człowieka, odnoszę to oczywiście także do kobiet ).
Jak to nie wiesz, skoro wcześniej napisałeś, że twoja babcia "nigdy by nie potraktowała dziadka chociaż w połowie tak źle"? I skąd TY wiesz, że twój dziadek wzbudzał w niej popęd seksualny? Albo skąd wiesz, że po pierwszym dziecku z jakiegoś powodu nie chciała uprawiać seksu przez jakiś czas (czyt. dziadek dostał szlaban na dupkę - wg twojej terminologii), ale później z jeszcze jakiegoś powodu się to zmieniło i wróciło do normy?
Ale jakie wnioski? To są pytania.