Jeżeli na widok laski czuje lekki stres i motyle w brzuchu + tej laski nie znam to co to oznacza ?Zauroczenie czy cos wiecej ?
Wersja do druku
Jeżeli na widok laski czuje lekki stres i motyle w brzuchu + tej laski nie znam to co to oznacza ?Zauroczenie czy cos wiecej ?
Skad mamy do cholery wiedziec, czy takie efekty ci towarzysza bo sie zadurzyles cz moze po prostu zjadles starego kebaba... Rownie dobrze mozesz tez sie jej bac.
Jestes w wieku 19-26 a zadajesz pytania jakbys byl w podstawowce i odkrywal ze istnieje cos takiego jak druga plec.
Boze... Vegetaaaaa wroc
Nie znasz jej w ogóle czy znasz ją z widzenia? Według mnie trafiła wyglądem w Twój gust, a dodatkowo znasz ją minimalnie z charakteru i tak wyszło. Miłość to nie jest (chyba, że ktoś wierzy w takową od pierwszego wejrzenia). Podświadomie wiesz, że to jest dobry materiał na partnerkę? Coś w ten deseń. Próbowałbym.
Co to są motyle w brzuchu? Boli cię czy co? Na tym etapie możemy śmiało stwierdzić że ma fajną: tu wstaw co chcesz. Tyle.
@
Bracia i siostry, przestawialiście kiedyś relację: traktujemy się jak para, ale nią nie jesteśmy na relacje: jesteśmy parą i czujemy się zależni od siebie? Jak tak to opiszcie to zjawisko.
podobno motyle w brzuchu to pewien mechanizm, który nam został po naszych dawnych przodkach, to uczucie kiedyś pełniło rolę ochronną kiedy w plemieniu, czy co tam kiedyś tworzyli ludzie, chciałeś podbić do jakiejś panny ale musiałeś się liczyć z tym, że nie jesteś samcem alfa i nie będzie lekko bo ktoś Cię może przez nią zabić maczugą dlatego to coś w brzuchu często powoduje, że nie podchodzimy do panny
tak, piszę to serio, nie ja to wymyśliłem ale tak mi mówił koleś po psychologii także tym bardziej nie wiem ile w tym prawdy ale generalnie jak dla mnie to coś w tym jest ;d
Pewien jest. Jestes samcem omega i widzisz samice. Masz "motyle w brzuchu" bo wiesz ze wszystkie samice wokol naleza do samca alfa. On jako ze jest to jego taki jakby harem nie pozwoli jakiemus slabiakowi kopulowac z jego wlasnoscia.
Jesli ma miec to przelozenie na dzisiejsze czasy to znaczyly by one tyle ze nie jestesmy jakims bosem i nie czujemy sie pewnie w relacjach z pciom odmienna. (tylko moja; byc moze bledna, opinia)
Podbiłem, okazało się, że ma chłopaka. Zobaczymy na razie się spoko rozmawiało chociaż jest starsza 2 lata.
Cześć
Jestem w trudnej sytuacji, a mianowicie związałem się z dziewczyną, z którą chodziłem do jednej klasy w gimnazjum. Minęło prawie 4 lata i odnowiłem z nią kontakt. Przez pierwsze 2 miesiące układało się świetnie. Widziałem, że to ona więcej daje od siebie, bardziej okazuje uczucia, ale ja też oczywiście okazywałem. Spędziliśmy wiele miłych chwil m.in. moją studniówkę, walentynki itp. itd. Nagle przychodzi marzec i już zauważyłem, że mniej się odzywa poprzez via sms, odpowiedzi są proste i bez żadnych emotikonek. Przeważnie to ona dzwoniła, czy pisała sms. Zacząłem coś podejrzewać no i w dniu kobiet wręczyłem jej bukiet, a ona mi na dzień mężczyzn czekoladki. I już wtedy widziałem, że była inna niż zawsze. Następnego dnia napisałem sms co się z nią dzieje, czemu tak się zachowuje wobec mnie. Myślałem, że to praca ją tak wymęcza, ma mniej czasu. Myślę sobie zdała prawko, zaliczyła sesje, to teraz będzie już tylko lepiej. Gdy odpisała na sms, że jest niepewna uczuć względem mnie i stara się z tym jakoś uporać to myślałem już tylko o najgorszym. I tego samego dnia poprosiłem o spotkanie. Spotkałem się z nią, usiedliśmy i rozmawialiśmy. I mówiła, że sama nie wie czego chce w życiu, co chce robić i nie umie mi tego wytłumaczyć dlaczego akurat tak się z nią dzieje i tyle może mi powiedzieć co napisała w sms. Spytałem się od jakiego czasu tak ma, a ona że od niedawna. Przepraszała mnie za to, że mnie krzywdzi i za nasze wspólne plany w przyszłości i nie jest w stanie mi tego wynagrodzić i wie jak się czuje, bo kiedyś to samo przechodziła z byłym(były wtedy ją zdradził). I pytam się co dalej zrywamy kontakt czy przyjaźń, czy cokolwiek innego. I trochę ją zakłopotało i powiedziała chyba przyjaźń. I ja nie słyszałem od niej definitywnie i to prosto w oczy, że zrywamy. I ja rozgoryczony wsiadam do auta i jeszcze na koniec powiedziała "przepraszam" i pobiegła do domu. Napisała jeszcze potem sms, że naprawdę jest jej przykro i przeprasza mnie. Ja teraz nie wiem w jakiej sytuacji jestem, co dalej będzie. Nie rozumiem jak z dnia na dzień może całe uczucie prysnąć jak bańka mydlana. Ciężko jest mi się pozbierać teraz i od ostatniej rozmowy w ogóle się nie odzywam do niej. Byłem sobą w związku, takiego jak mnie znała. Sama mi mówiła, że była zauroczona, zakochana we mnie i nagle to mija, z dnia na dzień... Po jej słowach, gdy chciała, żebym był jej tym ostatnim to zależało mi na tym związku, bo to super dziewczyna. Spotykaliśmy się przeważnie, raz czy dwa na tydzień. Nie byłem natrętem, ciepłą kluską tylko normalnym facetem w takim, którym była zakochana. I teraz przeżywam trudne chwile, bo zbyt poważnie do tego podszedłem... Mieliście tak kiedyś? Jak myślicie odezwie się jeszcze?
Z góry dziękuję za rady, pomoc
Pozdrawiam