Jak jesteś zainteresowany zgłębieniem tematu polecam na początek: to.
Wersja do druku
Jak jesteś zainteresowany zgłębieniem tematu polecam na początek: to.
No tak, niby gówno warte, ale spojrzeć na to z innej strony - no jest ten taki jeden dzień w roku, i jeżeli ktoś ma drugą połówkę, wypadałoby go obchodzić.
Ja taki dzień poświęcałem cały swojej kobiecie. W południe wychodzimy coś zjeść, potem szykuję jakąś niespodzianke(jakiś wypad dokądś + jakiś tam prezent), następnie kolacja(gdzieś albo w domu) oczywiście z winem i takie tam, bo to kobieta lubi, no i zakończenie dnia. Przez wielu znienawidzone święto i nielubiane, sam nie wiem dlaczego, może przez singli. Ci co mają drugą połowę powinni pokazać w ten dzień jak im zależy na swoim partnerze, takie moje zdanie.
a dzień później olewka jak przez cały rok?
święto bezsensowne, co właściwie świętujesz tego dnia? to, że masz partnerkę? nie potrzebuje takiej okazji żeby miło spędzić czas i coś zaplanować, regularnie organizuje takie dni bez okazji, czy kolacja z winem to jakiś mega wypas i oznaka świętowania?
No to taki przykład był, a w ten dzień poświęcam cały dzień kobiecie, wychodzimy gdzieś, robimy coś, rozumiesz? Oczywiście, nie tylko w walentynki takie coś, to raczej logiczne.
A świętuję to, że z nią jestem, wkońcu święto zakochanych to się nazywa. Niecodziennie każdy organizuje sobie jakieś wypady, prezenty, a nawet jeśli, to niech w ten dzień wymyśli jeszcze coś bardziej zajebistego. Jak Ty nie lubisz, to chociaż zrób to dla partnerki, która zapewne tego oczekuje.
święto zakochanych, a tylko ty się starasz?xd
chyba nie tędy droga
@Drozd ;
napisałeś coś o jej oczekiwaniach, więc tak to zrozumiałem xd
Jeśli dziewczyna was odrzuciła zbudowalibyście best friendzone ever? tacy najlepsi przyjaciele <3<3 i w ogóle loff? <3 <3 Czy raczej wolelibyście o niej zapomnieć? ;p
jeśli miałbym do wyboru zapomnieć albo cierpieć w friendzone to wiadomo że wybrałbym pierwszą opcję
Dlaczego cierpieć w friendzone? Czasami ludzie się zakochują po kilku latach w sobie, więc wiesz.....
no ale skoro już go odrzuciła?
Co nie zmienia faktu, że w takim friendzone mogliby uprawiać seks bez zobowiązań. No chyba, że przez to cierpisz. To nie.
Dla mnie friends zone to właśnie przyjaciółeczka do zaspokojenia siebie, czy jej w sposób fizyczny, a nie poprzez gadanie o swoich problemach ;)
Bo niektorzy chyba zaczynaja sie gubic w tych hamerykanskich okresleniach.Cytuj:
FRIENDZONE
Jest to termin określający status związku pomiędzy kobietą a mężczyzną. Określana w ten sposób jest sytuacja, kiedy jeden z partnerów zaczyna być zaangażowany emocjonalnie, i zaczyna żywić uczucia do drugiej osoby, lecz druga strona nie odwzajemnia tego i chce być tylko przyjaciółmi. Zazwyczaj znalezienie się w friendzone jest sytuacją bez wyjścia, lecz znane są przypadki kiedy komuś udało się opuścić friendzone.
W takiej sytuacji budujesz ultra turbo mocne friendzone po czym pewnego dnia mowisz - "sorry, ale juz tak nie potrafie, musimy zerwac kontakt" i przestajesz sie odzywac. Masz wtedy jakies szanse, ze jednak cos z tego wiecej wyniknie, true story.
@down
Jezeli jakas definicja cos okresla to nie mozna jej od tak sobie zmieniac. Nie mozna sobie dowolnie zmieniac i ksztaltowac definicji. Jezeli uzywasz jakiegos zwrotu to jesli chcesz byc zrozumianym musisz wiedziec co on oznacza. To tak jakby powiedziec "czy to cos zlego, ze w moim miescie "kurwa" to znaczy "zona"? ". Tak to cos zlego. :P
To o czym mowisz to friends with benefits.
Nie chce specjalnie nikogo specjalnie pouczac, po prostu dobrze dla dyskusji gdy wszyscy wiedza o co chodzi bo w przeciwnym razie wynikaja z tego bledy w komunikacji. ;]Cytuj:
Two friends who have a sexual realtionship without being emotionally involved. Typically two good friends who have casual sex without a monogomous relationship or any kind of commitment
A tak po za tym w Twoim miescie sie tak nie mowi i dobrze o tym wiem kolego heheszky
@Geneza ;
No dobrze, taka jest definicja. Dlatego ja wyjaśniłem jak to według mnie wygląda. Czy to coś złego, że w moim mieście właśnie tak to jest postrzegane ? mimo, że definicja jest inna :P
hamerykanie mównią friendzone na "ja chcę ją rżnąć a ona nie chce"
ja bym to raczej interpretował "jesteśmy kumlami/przyjaciółmi, ale wg 1 strony nic z tego nie będzie i nie warto nawet próboać"
i do drugiego może dojść "ale jesteś na prawdę spoko i możemy się czasem zabawić, al nie traktuj tego poważnie"
O czym wy tu dysktujecie skoro żaden z was nie pukał we fz
Co to znaczy, ze w twoim miescie jest na to inna definicja xDD
Mylisz kolego pojecia, jezeli friendzone byłaby to sytuacja, gdzie dwie osoby uprawiaja seks bez zobowiazan, to sadze iz faceci nie narzekaliby na takie cos :)
Pukanie dla pukania, zero uczucia, świadomość, że kobieta nie akceptuje mojej osoby tylko fujare, nie chciałbym brać w czymś takim udziału, uwłaczające.
Jak może kobieta akceptować tylko Twoją fujarę ? Bez sensu :O Przecież, jak laska idzie z Tobą do łóżka to nie patrzy wpierw na fujarkę, tylko na Ciebie, nie ? :D
Mówiąc, że w moim mieście jest inna definicja chodziło mi o to, że tak właśnie nazywane to jest w moim otoczeniu, co poradzę? xd
no aż tak źle to raczej nie jest, ale jeśli tobie zależy, a ona no ok, jesteś dobrym kumplem, ale ne widzi siebie z tobą... ale w sumie jej się chce i chce się z tobą zabawić, to chyba dość przykre
What?
Moi uczniowie z podstawowki maja lepsza skladnie ; d
Bylem w takim zwiazku, ze tylko ruchanie i raz mi zalezalo raz nie. Po dluzszym czasie gdy sie zorientowalem, ze tak sie dzieje skonczylem z nim. Wole zwykly przygodny seks kiedy nie mam czasu na takie myslenie. Nie dlatego, ze sam seks w momencie kiedy chce sie czegos wiecej jest zly. Dlatego, ze to meczace gdy sie tak czesto zmienia zdanie odnosnie danej osoby. Gdyby nie to bylbym w nim dalej.
Torgowi podrywacze, byłem wczoraj ze znajoma w klubie ona sie bawila ze swoimi kolezankami,sek w tym ze byly w wieku 26 lat jednej wpadłem w oko podobno z relacji tej mojej kolezanki, widzialem nie raz tu sie chwalicie jakie to nie dorosle loszki podrywacie, jakies tipy gdzie mozna wyjsc z taka loszka by sie zgodzila? standardowo kawiarnia moze byc czy musi byc cos bardziej wymyslnego? :d
to, że starsza o 6 lat nie oznacza, że masz ją traktować jak nauczycielkę z pszyry, normalnie kawa czy co tam stosujesz zazwyczaj, co innego wymyślnego byś chciał? wyjście do filharmonii? musisz ją traktować na równi ze sobą i niczego nie udawać żeby ją niby zadowolić, to jej wybór czy jej odpowiada czy nie
puszczacie luźno swoje dziewczyny do klubu z koleżankami? jak często wychodzą?
oczywiście, że luźno, a Ty nie chcesz czasem wyjść z kumplami? to chyba nie możesz jej bronić? jak będziesz stwarzał zakazy to ona będzie się starała je ominąć a to nie prowadzi do niczego dobrego w związku, jak dla mnie lepiej pozwolić i zaufać, nie możesz jej zakazać wychodzenia z domu, moja tylko mi pisze/dzwoni z kim tam idzie potem w trakcie coś napisze czy wszystko jest okej i kolejny raz jak już wróci do domu, ja jak gdzieś wychodzę to w sumie podobnie, co do częstotliwości to kluby teraz już sporadycznie, kiedyś z raz na 2msc, teraz puby i to co 2 tygodnie jakoś nawet
nie no bez napinki do mnie, ale właśnie opowiada mi jak jej koleżanek faceci robią shizy i muszą kłamać, że się uczą, idą spać/oglądać film a lecą na balety. (pomijając ze robią tam nieodpowiednie rzeczy będąc w związku)
Niektórzy nie rozumieją, że one idą tam tylko potańczyć w kółeczku i zlewają innych facetów co zresztą jest częste i nietrudne do zaobserwowania w klubach.
Ta. Trzeba byc naiwnym zeby uwierzyc w to, ze do klubu idzie sie potanczyc. Wszyscy tam ida zeby znalezc jakiegos czorta, latwy towar. Dziewczyny tez to doskonale wiedza i gdyby nie chcialy byc adorowane to by potanczyly ze soba gdzies na chacie przy muzyce a nie pchaly sie do klubow.
guess what
jesteśmy ludźmi
lubimy się podobać innym, nawet jeśli jesteśmy w związku xD
kwestia tylko co z tym robimy, są ludzie, którzy wolą z tego korzystać i się bawić, są ludzie którzy kontrolują się na tyle, by nie robić głupot .. no i są ludzie, którzy nie zdają sobie z tego sprawy i nagle wielka afera sie dzieje :p
Wniosek jest taki, że jak ma zdradzić to i tak to zrobi. Czy w klubie, czy w domu, czy gdzie indziej.. Nie sądzicie? ;)