+miliard
Wersja do druku
u mnie tez pary musialy byc szkolne, bo nie tanczylismy takiego klasycznego, tylko customowy z jakimis podnoszeniami i innymi bajerami, wiec osoba ktora nie byla na wiekszosci prob ktore odbywaly sie w czasie lekcji za chuja by nie wiedziala co sie dzieje. z ta swiatynia tez propsuje. jak cos przychodzi za latwo to pozniej nie czujesz wartosci.
U mnie w szkole praktykuje się taką sytuacje, że poloneza tańczysz z osobą ze szkoły a na studniówkę możesz zaprosić sobie kogo chcesz.
Z jednej strony wątpię by ktoś, kto idzie na studniówkę nie będzie miał osoby towarzyszącej. Z drugiej strony, jeśli powiedzmy będę miał dziewczynę z innego miasta i powiedzmy 3 lata starszą, pracującą lub 3 lata młodszą uczącą się w innym mieście to musiałbym ją codzienne werbować na próby poloneza?
Gdzie tu logika?
U nas było tak, każdy zapraszał sobie osobę towarzyszącą, dziewczynę/chłopaka a poloneza tańczysz z kimś ze szkoły. Gdyby każdy miał tańczyć z osobą towarzyszącą to ja sobie nie wyobrażam jakby wyglądał ten yebany polonez.
Mam to samo zdanie.
studniówka to takie samo pochlej party jak wszystkie, tylko droższe i w chujowszych strojach, nie iwem cow tym specjalnego
To chyba byli niezłymi pozerami, bo jednak nie mieć nawet żadnej koleżanki z którą można byłoby pójść?
Przecież nie napisałem, że to impreza naszego życia, jednak przyjęło się, że przychodzi się z kimś. Jak ktoś nie ma, to niech nie wypisuje jakiś bzdur, że "hehe ide sam i nie jestem przegrywem, po prostu szkoda mi stuwki na typiarke, za to sianko bede mial paka/cdkeya/rpki/gre na steam" xD
Jak przez 19 lat życia nie poznałeś ani jednej osoby, którą mógłbyś zaprosić na imprezę jako osobę towarzyszącą to nie mam najlepszej wiadomości
Co ty gadasz, jak ktoś jest wygrywem to chyba ma jakąś dupeczkę, albo koleżankę, którą mógłby zaprosić, bo jeżeli nie to co z niego za wygryw.. Nie chodzi o byle kogo tylko o jakąś fajną osobę. U mnie prawie każdy idzie na studniówkę w parze, przez co głupotą jest iść samemu, bo to nie jest dyskoteka, gdzie idziesz wyrywać loszki. Wiadomo, że możesz poodbijać partnerki do tańca, ale głównie każdy bawi się ze swoją.
Przecież co tydzień nie chodzisz na imprezę na sali, na której jest 100-200 osób, gra elegancko orkiestra i jest prawie jak na weselu(tylko zamiast wujków i ciotek masz nauczycieli i wszyscy są w twoim wieku). No ale jak wesele to dla ciebie to samo co komunia młodego Seby...
Widzę, że są różne opinie na temat studniówek.
Moim zdaniem to studniówka to jest jedna z pierwszych bardziej poważniejszych imprez w życiu, dlatego, jeśli idziesz sam na studniówkę to jesteś przegrywem jak to mówicie. Wyobraź sobie wszyscy się bawią, a Ty siedzisz sam przy stoliku pijąc wodę z cytryną - zayebista impreza :D Chyba, że dołączysz gdzieś do kółeczka słoneczka :D
To jest tak:
studniówka =/= 18-stka Seby, dyskoteka, wiejska impreza
studniówka = wesele, wieczorek (jeśli wiecie o co chodzi)
Wątpię, żeby to był mit. Wiadomo, masz prawo bawić się ze wszystkimi ale głównie powinieneś zająć się swoją partnerką. Bo jak ją olewasz to jesteś chamem/prostakiem/chooyem (niepotrzebne skreśl)
? Jak to? Przecież jak przychodzisz z fajną dziewczyną to raczej chcesz z nią bawić się przynajmniej hmmm.. 50% czasu z nią i 50% czasu na wszystkie inne loszki? Chyba, że przychodzisz z jakąś randomową laską i zależy ci tylko, żeby ogarnąć jakąś wolną :p
Wydaje mi się, że na takie imprezy przychodzi się w parze, bo każdy ma parę :p to nie jest klub, gdzie idziesz wyrywać loszki :p
@down
Nie rozumiem was, ale ok :/ Nie czaję tego, że np. laski idą do fryzjera za 200zł i kupują jakieś kiecki jak na ślub i w ogóle spinają dupę. Mimo to nie porównujcie domówki u Matiego do takiej zabawy... Domówki u Matiego są zajebiste, ale na coś typu studniówka idzie się max kilka razy do roku, ale konkretnie studniówka lub półmetek to są jedyne takie imprezy gdzie idzie się CAŁĄ klasą i szkołą i chociaż jest dużo zjebów to jest też dużo mega fajnych ludzi, których wyjątkowo masz wszystkim razem. Na swojej studniówce bawiłem się bardzo dobrze(chociaż dużo lepiej na półmetkach), 2 lata później byłem na studniówce z 'koleżanką' i wtedy to już była dla mnie zwykła impreza, bo nikogo nie znałem, ale mimo to było bardzoo fajnie. W tym roku idę na studniówkę mojej dziewczyny i też myślę, że będę bawił się szampańsko xD
studniówka to gówniana impreza mająca uczcić wypuszczenie kolejnej partii ludzi idących na zarządzanie, dla mnie przereklamowane i niepotrzebne, dużo lepiej się w tym wieku bawiłem na weselu niż w tym zbiorowisku mentalnych gimbusów, którzy w większości są pierwszy raz na takiej imprezie więc się mocno jarają a do tego jeszcze nauczyciel stolik obok, z którym masz za dwa dni matematykę i ciągle obczaja w jaki sposób ukrywasz fakt spożywania alkoholu, zamykam ten temat ;d
A dla mnie to była bardzo fajna imprezka na której mogłem potańczyć z fajnymi nauczycielkami, pójść na fajka pogadać z normalnymi nauczycielami, wypić kielona ze znajomymi w garniaku w Pałacu Poznańskiego i baaaardzo miło wspominam swoją studniówkę. Niby wszyscy nauczyciele tacy sami a jednak jak nie byli w szkole, to czasem zupełnie inni ludzie którzy też lubią się sobie wypić, zapalić i potańczyć. Bardzo mi się podobało na mojej studniówce i fajnie ją wspominam.
studniowka to mega rzecz i jedyna wswoim rodzaju, sam niby nie czulem nic tak jak dupy z klasy co się stroily już pol roku przed ale wspominam zajebiscie.
nie wiem jak u was ale u nas normalnie był alkohol na stolach O.o, tzn sami przynieslismy ale nikt nie miał nic przeciw temu(w sensie nauczyciele - oni byli tylko gośćmi)
jak ktoś się jara cyrkiem to spoko, dla mnie cyrk jest cyrkiem i w miarę możliwości ślubu (kościelnego)(i wesela) też będę unikać jak tylko się da, no ale są różne gusta
jak będzie jej zależało to wcisnę się w strój trupa, no trudno
nie, ale wszystkie "podniosłe" jak i "hehe, zbierzmy miliard osób z których przynajmniej połowy wolałbyś nie znać" to tak, jest cyrk
mmm, jestem społeczny inaczej, przynajmniej wg dzisiejszych standardów: nie przepadam za bandami pijanych obcych ani niewygodnymi, brzydkimi ciuszkami
Studniowka to ma byc taki "bal" dla gimbów zeby poczuli sie jak dorosli. Przyjda w garniturach, z dziewczyna/chlopakiem, zatancza poloneza. Ogolnie nie jest źle ale jaranie sie tym od listopada, jak bylo u mnie przynajmniej, to lekka przesada. Czesto sie tworzy taka niezdrowa presja kto z kim pojdzie, jak bedzie wyglądał itp.
Masz z kim pojsc - spoko. Nie masz - nic sie nie stalo, przynajmniej nikt ci nie truje jak sobie polejesz wódy ;p To gadanie kolegi wczesniej ze trzeba miec partnerke bez wzgledu na nic to jakas lipa. Troche jak zachowanie niektorych dziewczyn, ktore jak straca chlopaka po 3 dniach maja nastepnego. BO JA MUSZE MIEC CHLOPAKA xDD Nic na siłę
Odpowiadam od razu : Tak, szedłem sam ;p
+1
Szedłem z dziewczyną, ale też uważam, że to denna impreza. Sam już dawno o niej zapomniałem. Jak ktoś lubi tego typu spędy, to ok, ja akurat nie, ale żeby się tym tak jarać i przeżywać już x miechów przed? Nie pojmuję. Gdybym nie miał w tamtym czasie dziewczyny, tobym poszedł sam, nie wiem w czym problem.
Idź na całość! tylko nie przesadzaj - jak jesteś na początku relacji po prostu spytaj czy możesz objąć czy złapać za rękę nie wstydź się, nie jestem ekspertem ale dziewczyny podobno lubią chłopaków którzy są nieśmiali... Myśl pozytywnie i nie kalkuluj, to wszystko siedzi w Twojej głowie musisz stanąć czoła temu to tylko zwykła psychologia która odbywa się w Twojej głowie. Powodzenia!
to jest poprostu zakius :)
co do pierwszego kontaktu na spotkaniu 1vs1 to jakies objecie moze na spacerze wieczorem albo przytulenie podczas ogladania filmu :p? no a potem z górki
chyba ze tu nie mowisz o pierwszym w ogole dotyku z dziewczyną, a o kazdym pierwszym dotyku na kazdej randce juz z jedną ktorą masz? Jezeli ma sie taki problem to co sie w ogole robi z taką partnerką ;d
Ja przy pierwszym spotkaniu na przywitanie przytulam dziewczynę, przez co niejako przekazuje, że interesuje mnie coś więcej niż znajomość. Z opinii jakie słyszałem, to takie przytulenie mocno plusuje, o ile rzeczywiście dziewczyna jest Tobą zainteresowana :-)
Wjeżdżasz na spotkanie i od razu dajesz buziaka, dziewczyna wie, że to nie jest koleżenskie wyjscie i pokazujesz, że nie jesteś jakimś lapsem, bo nie wiem kto Ci tam #up powiedział, że dziewczyny lubią nieśmiałych typów XDD
Zerwałem z tą panną - nie było chemii i kurwa czuję się teraz zajebiście :)
O co chodzi jesli kolezanka z klasy pyta sie czy mam dziewczyne?
moim zdaniem to samo pytanie zadane przez kobietę może mieć tysiąc rzeczywistych intencji... więc ciężko powiedzieć, najłatwiej by było stwierdzić, że jest Tobą zainteresowania ale może też być zwyczajnie ciekawa albo ma Cię za nieudacznika i zachodzi w głowę czy jakaś może Cię chcieć (tylko przykład żeby pokazać skrajne rozumowanie)
jak chcecie przytulac panne na przywitanie to musicie kutasem jak najblizej jej ciala to znak !!!
Moze niech kazdy napisze swoja opinie na ten temat.
Przeciez to pytanie samo w sobie budzi u drugiej osoby zapalenie sie lampki w glowie - "dlaczego on/ona mnie oto pyta?", nie mowie tu o typowym nasmiewaniu gdzie w gronie przyjaciol ktos pyta sie osoby ktora nie jest typem modela/modelki i siedzi caly rok szkolny sam/sama i z nikim nie rozmawia.
I teraz... czy pytalibyscie sie dziewczyny ktora wam sie nie podoba czy ma chlopaka? Jesli tak to w jakim celu?
Nawet z czystej ciekawosci sam bym sie nie zapytal zeby ta osoba nie myslala ze mi sie podoba czy cos
Jakby mi się nie podobała to bym się jej na pewno nie zapytał czy ma kogoś.