Ale podstawą świętowania w rocznicę odzyskania niepodległości jest radość z tego, że jesteśmy wolni, podziękowanie za przelaną krew i walkę za naszą ojczyznę. Można było pójść wysłuchać prezydenta, wierzący mogli iść do kościoła pomodlić się za tych co nam tą niepodległość wywalczyli, można było w domu nawet wypić flaszkę ze szwagrem. Ale przede wszystkim CIESZYĆ się, że dzisiaj nie rozmawiamy po rosyjsku czy niemiecku. Cieszyć się, że nie rodzimy się w obozie koncentracyjnym lub w gułagu. Cieszyć się, że mamy swój hymn i swoją tożsamość narodową.
A co mamy na marszu? Agresywne transparenty, bójki, wyrażanie sprzeciwu dla władzy, bójki i rozróby, demolowanie stolicy. To jest chore. Po co w ogóle jest ten marsz? Po co to wszystko? Za rok powinni go zakazać.(Zaraz będzie, że to w komunistycznym stylu.) Sposobów na świętowanie jest wiele.
Zakładki