TheOnlyMad napisał
Deep bardzo ładnie przytoczył przykład, z którym się mogłem utożsamić.
Tak, zdobyliśmy tabletki nielegalnie, popełniliśmy przestępstwo. Kupiliśmy je od ginekologa, wbrew pozorom wystarczy odpowiednio z nimi porozmawiać i udostępnią takie środki.
Postąpiliśmy egoistycznie, bo usunęliśmy kilka gram dna, komórek, i różnych innych rzeczy. Nie była zgwałcona, niestety antykoncepcja zawiodła, tyle. Mając przed sobą perspektywe dziecka w 2 klasie liceum a usunięcia 2 tygodniowego zarodka nie zastanawialiśmy się długo, dla obojga z nas była to oczywista decyzja.
Wyjaśnij mi proszę dlaczego źle zrobiliśmy, nie zasłaniając się naukowymi regułkami, zapisami prawnymi bądź dogmatami religijnymi. Nie biorąc nic innego za przykład i nie traktując swojego zdania jako aksjomat wytłumacz mi to, bo nie potrafię tego zrozumieć.
To jakiego rodzaju tłumaczenie by do ciebie trafiło? Jeśli mam coś tłumaczyć nie odwołując się do niczego, to fakt, zostaje tylko stare dobre "bo tak". Szkoda tylko, że bez odwoływania do nauki, prawa czy moralności nie da się nawet uzasadnić, że gdybym teraz do ciebie pojechał i strzelił ci w łeb, to byłoby to złe. ;/
Dimin napisał
Zobowiązana przez Ciebie? Bo nie jest zobowiązana ani przez prawo, ani przez siebie. Jest jedynie zobowiązana przez katoli, i innych ludzi mających dobro płodu, nad dobrem matki. No ale to norma, ludzie zawsze lubili nakazywać innym co robić, samym robiąc zupełnie coś innego.
Jest zobowiązana przez sam fakt bycia matką, który wynika ogólnie z natury i naturalnego procesu. "Samemu robiąc coś innego" - wtf? Jeśli próbujesz coś insynuować to nie, nie masz racji. Nie zmieniłbym zdania.
I co, że jest? Ojcowie porzucają dzieci, i nie poczuwają się do niczego, ale matka nie chcąca się poczuwać i chcąca ciąże usunąć już jest zła?
Co to ma do tematu? Czy to nie należysz przypadkiem do jakiejś organizacji feministek? Wydaje mi się, że pisałem tu, że takie zachowanie ojca jest praktycznie tak samo złe, więc o chuj ci chodzi.
Nie umiesz pojąć czegoś tak oczywistego, że kobieta po gwałcie może uważać to "dziecko" za przekleństwo? Nie, lepiej ją zobowiązać do wychowania (po raz kolejny masz gdzieś czego może chcieć matka). A może lepiej, zeby sama zdecydowała jak będzie lepiej? Po raz kolejny chcesz mówić kobiecie co powinna, a czego nie. Szkoda tylko, że będzie miała w dupie Twoje zdanie.
Nie, nie umiem pojąć, jak można obwiniać niewinną istotę i obarczać ją konsekwencjami.
Nadal się śmieje z nazywania morderstwem usunięcie z organizmu kobiety 50 komórek.
Skoro nie przemawiają do ciebie moje argumenty, to niech przemówi nauka:
Zabicie człowieka jest morderstwem - zgodnie z definicją. Ludzki zarodek jest człowiekiem.
Wniosek: zabicie ludzkiego zarodka jest morderstwem.
O, w końcu coś mądrego. "Moim zdaniem". A jak wiesz, taka kobieta będzie miała w dupie Twoje zdanie, i to czy Ty nazwiesz to morderstwem, czy wręcz zabójstwem z premedytacją. Zapewne pomyślała by coś w stylu "a co Cię to w ogóle obchodzi?".
A gdyby była gwałcona i bym to widział, to pewnie chciałaby żebym jej pomógł. I co, miałbym wtedy powiedzieć "a co mnie to w ogóle obchodzi"? Więc skoro powinienem JEJ pomóc (chyba, że tak nie uważasz?), to dlaczego nie powinienem reagować, gdy to ona chce zrobić komuś krzywdę? Ale jeśli już przechodzimy do takiej argumentacji, to ja mam w dupie twoje zdanie i na tym można by zakończyć.
To podaj mi choć jeden przypadek gdy kobieta została skazana na dożywocie za morderstwo człowieka. Tego w swoim brzuchu oczywiście.
Nie widzę związku z tematem. Przecież właśnie na temat zmiany prawa mamy dyskutować, po to ten temat.
Niby czemu przykre? Bo nie dała szansy zaistnienia czemuś, co nawet nie wie że mogło zaistnieć? No i pewnie temu, że nie dała sobie zjebać życia w tak młodym wieku. No ale Ty już wyraźnie dałeś do zrozumienia, że los rodziców i tego jak sobie poradzą nic Cię nie obchodzi.
W którym momencie dałem do zrozumienia, że nic mnie to nie obchodzi?
No to tak samo jak z oddaniem dziecka do domu dziecka, nie? W konsekwencji seksu, rodzi się nie chciane dziecko, którym musi się zajmować ktoś inny.
Nawet jeśli się urodzi jako niechciane, to nie jest powiedziane, że takie pozostanie.
TheOnlyMad napisał
Cóż, z mojej strony jest tak: człowiek jest wolny. To jest podstawa. Ma prawo robić co chce, jak chce, kiedy chce i gdzie chce.
Jeśli mamy mu czegoś zabraniać albo nakazywać to musi być ku temu powód, nie na odwrót. Np. najważniejszym powodem ograniczania człowieka jest wolność drugiego - żyjemy w społeczeństwie, więc siłą rzeczy tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka tam kończy się Twoja. Simple as that.
Wg mnie tak samo działa to w przypadku aborcji, ciało kobiety, jej płod, zarodek, etc, do póki jest połączone z jej ciałem i nie może funkcjonować osobno jest to JEJ ciało, ma prawo zrobić z tym co chce.
I prośba o wytłumaczenie nie była ironiczna, naprawdę nie potrafię zrozumieć innego podejścia do życia, więc proszę o wytłumaczenie - pomimo, że uważam się za w miarę inteligentnego to mam dopiero 17 lat i mało widziałem i słyszałem.
"Czyń co chcesz" - główna zasada niejakiego Antona la Vey'a, autora biblii szatana. Doskonale odzwierciedla twoją postawę. Polecam poczytać o satanizmie racjonalistycznym.
No cóż, a teraz zapewne znowu się dowiem, że ucieleśnieniem wszelkiego zła są katole, kibole, naziole i inne -ole, chociaż w zasadzie to PIERWSZY raz odwołałem się do religii w tym temacie.
Męczy mnie już ten temat, bo cały czas przewija się to samo. W dodatku odwołanie do religii = źle, bo ciemnogród. Odwołanie do nauki = źle, bo źle. Ta dyskusja jest bezcelowa. W dodatku większość z was kompletnie nie umie czytać ze zrozumieniem (pozdro wemster i dimin), a niektórzy twierdzą, że aborcja jest spoko, bo jeśli dokona się aborcji, to to zabite dziecko urodzi się później w lepszych czasach (pozdro vegeta).
Zakładki