xd rozjebales mnie kolo fest xd..
kupcie se chomika jak bedziecie juz te 11 lat razem
Wersja do druku
Jesteś kretynem jak nei złapałeś co miałem na myśli. Chodziło mi o to, że żeby mieć dziecko to nei tylko trzeba chcieć, ale i mieć warunki, żeby je utrzymać finansowo, a skoro czasy są niepewne to jeśli do czasu, kiedy będę sobie mógł na nie pozwolić nic się nie zmieni, to chyba będę wolał tego dziecka nie mieć(nawet jeśli bym chciał) niż je skazywać na życie w biedzie. A co do hobby to był przykład, bo jeśli powiedzmy rodzi ci się dziecko i utrzymujesz je, ono rośnie i jak ma np. 6 lat to tracisz pracę i co wtedy? Dziecko dalej musisz wykarmić, ubrać itp. a hobby możesz rzucić w każdej chwili(No bo jeśli byś jednak się nie zdecydował na dziecko to przez 6 lat pracy masz tak jakby ekstra kasę, więc logiczne, że część osób w takiej sytuacji przeznaczyłaby ją na jakieś hobby, stąd "porównanie" dziecka do hobby).
Ale głupoty pierdolisz widać że jeszcze mały jesteś i nie wiesz co to rodzina :D Dorośniesz to zmienisz zdanie chyba że już wiesz że jesteś bezpłodny xd to współczuje
Przypominam że my nie mieszkamy w Afryce czy innej Wiosce tylko w Polsce więc nie gadaj że cię nie będzie stać na utrzymanie dziecka. A poza tym chcesz mieć kiedyś emeryturę? Myślisz że kto pracuje na nią, twoje dzieci koleszko
Rozumiem, że ty się decydujesz na dziecko obojętnie, czy będziesz miał pracę czy nie, czy będziesz miał mieszkanie czy nie itp? Jak na moje to głupoty pierdolisz właśnie ty, bo jakbym miał mieszkanie(własne, nie pożyczone od banku), zarabiał minimum 4 tysiące to wtedy bym bardzo chętnie miał dziecko. Ale jak będę miał niepewną pracę i bardzo realistyczną opcję, że niedługo wyląduje na zasiłku i będę musiał wrócić do mieszkania u rodziców i się starać o mieszkanie socjalne żeby być na swoim to mimo całej radości, jakie daje dziecko nie zdecydowałbym się na nie.
hehe ludzie zarabiają po 1.500 zł i mają kilkoro dzieci i normalnie żyją, ale bez Ferrari domu z basenem itd.
Poza tym co mnie to obchodzi czy ty będziesz miał dzieci czy nie? Rób co chcesz możesz nawet się powiesić lecz nie polecam tej opcji. Temat to rozmowy o seksie, a nie czy będę miał dzieci za 10 lat,więc zakończmy te konwersację.
idąc tym tokiem myślenia, pracę można stracić w dowolnym momencie - > nigdy nie będziesz mieć dziecka z obawy przed stratą pracy.
Tak samo kredytu na mieszkanie też nigdy nie weźmiesz, bo możesz stracić pracę i nie mieć z czego spłacać -> będziesz całe życie mieszkał z rodzicami / w wynajmowanym mieszkaniu.
Dziecko wcale nie stoi na przeszkodzie studiowaniu, znam przypadek, kiedy podwójna już matka obroniła magisterkę planowo (we wrześniu tego roku, w wieku 24 lat). Jej mąż jest inż i za rok będzie bronił magistra (inżynieria akustyczna), ma własny biznesik ->wynajmowanie salek do prób różnym zespołom, oraz dodatkowo pracuje w agencji reklamowej. Są niezależni od rodziców.
Nie rozumiem jak może być cię nie stać na dziecko. Idziesz do pracy, żona też i nawet z durnej kasy w biedronce oboje macie ponad 2k/msc, nie utrzymasz się? Jeśli dla was ważniejsze jest mieć dobry samochód czy super telefon, a przez dziecko na to was nie bd stać to rezygnuję, to nie zdziwcie się jak za 50 lat nie bd mogli pójść na emeryturę, bo w kraju nie bd młodych.
Nasze bezrobocie tak naprawdę jest urojone. 70-80% bezrobotnych (umownie) to rozkapryszone 20-30 latki którym nie chce się pracować i żyją na garnuszku mamy albo tacy degeneraci stojący pod sklepem od rana i mówiący, że u nas nie ma pracy. Ja co wakacje nie mam problemu znaleźć pracę, w mojej rodzinie wszyscy co chcą pracować - to pracują. Naprawdę w Polsce jest praca, ofc, że jak ktoś chce zarabiać 5k to ma problem i musi mieć kwalifikacje, ale za takie średnie polskie stawki, pracy jest dużo, więc to żadna wymówka, że cię nie stać. Jak się nie jest leniem to idzie dziecko wyżywić.
Dobrze gada, polać mu!:)
Żyją jak cyganie, a nie normalnie. Jestem na studiach teraz i wiem ile wydaje na życie, jakbym miał za 1500 opłacić mieszkanie(ew ratę kredytu dodatkowo), utrzymać siebie, żonę i dziecko to sorry, ale nie da rady.
Props dla nich, nei mówię, że się nie da, ale raczej zapierdalają. Ja widzę życie trochę inaczej: najpierw studia, na studiach się wyszaleć, skończyć dobry kierunek. Potem złapać dobrze płatną pracę, ew jeszcze trochę pokorzystać z życia, ale tak maks do 30stki. W miarę możliwości finansowej rodziców kupić mieszkanie za gotówkę, albo częściowo za kredyt, częściowo za gotówkę(nie mówię, że rodzice mają nam mieszkanie sprezentować, ale wolę spłacać rodzicom, niż bankierom), odłożyć trochę swojej gotówki i wtedy(koło 30stki) pozwolić sobie na dziecko. Potem jak już trochę czasu minie, odłożymy kasę to wybudować dom i mieszkanie sprzedać, zeby pokryć budowę domu(ew. jak nas stać to zostawić mieszkanie i wynajmować.). To jest moim zdaniem naturalna kolejność rzeczy. A nie robienie dzieci w trakcie studiów(nie mając pracy ani pomysłu na zarobek) i potem płakanie jakie życie jest ciężkie, bo trzeba pożyczać i się człowiek nei wysypia i w ogóle.
To akurat wiem, ale nie zaryzykowałbym posiadania dziecka przy zarobkach na kasie w biedronce jeśli jednocześnie miałbym do spłacenia kredyt, a przy wynajmowaniu mieszkania też raczej nie starczy.Cytuj:
Nasze bezrobocie tak naprawdę jest urojone. 70-80% bezrobotnych (umownie) to rozkapryszone 20-30 latki którym nie chce się pracować i żyją na garnuszku mamy albo tacy degeneraci stojący pod sklepem od rana i mówiący, że u nas nie ma pracy. Ja co wakacje nie mam problemu znaleźć pracę, w mojej rodzinie wszyscy co chcą pracować - to pracują. Naprawdę w Polsce jest praca, ofc, że jak ktoś chce zarabiać 5k to ma problem i musi mieć kwalifikacje, ale za takie średnie polskie stawki, pracy jest dużo, więc to żadna wymówka, że cię nie stać. Jak się nie jest leniem to idzie dziecko wyżywić.
Sorry stary, ale kurwa, jak mam opcję skończyć studia, mieć inżyniera magistra i zaraz po studiach mieć 3k na rękę, a w ciągu 3 lat podwyżkę do 5k(rozmawiałem ostatnio z pracodawcami na targach pracy) albo zrobić sobie bachora i do końca życia zarabiać max 2k i nic w życiu nei osiągnąć(ale kurwa mam dziecko) to chyba wybór jest oczywisty, nie?
Tak to jest wybór tylko cały czas pierdolisz co innego. Poza tym kuzynka ma 2 kierunki zrobione magistra i za dwa tygodnie wraca z Niemiec na święta xd. Więc nie mów że już wszyscy cię zatrudniają, każdy czeka na ciebie i dają ci 2k bo masz magistra który notabena nic nie potraf bo nie ma doświadczenia w niczym xD I powtarzam ci nic nie planuj że już tu będziesz 5 tysięcy zarabiał bo możesz pracować na zmywaku xd
z ciekawości jakie kierunek robisz?