Aureos napisał
Dokłada państwo. Darmowe studia to wyrównywanie szans między biednymi, a bogatymi. Podatek wynosi dużo, dużo mniej niż koszt nawet tanich studiów, a szansę ma każdy
Przy płatnych będzie tak, że bogatym to nie zrobi różnicy, a biedni na studia nie pójdą
Przecież biedni i tak są płatnikiem netto jeśli chodzi o studia wyższe. Nawet lewica o tym trąbi - na Obywatel.pl kiedyś był o tym tekst, jak to w Polsce źle funkcjonuje przepływ funduszy. I zawsze będzie źle funkcjonował dopóki ludziom będzie się zabierało pieniądze na coś, na co sami nie chcą płacić. Problem jest taki, że nie da się wszystkich ludzi wrzucić do jednego worka i zdecydować, co i w jakim stopniu i w którym konkretnie momencie potrzebują - a potem po prostu zabrać im pieniądze i to sfinansować. Zresztą sam sobie przeczysz. "Podatek wynosi dużo, dużo mniej niż koszt nawet tanich studiów" - gdyby tak było, to studia w Polsce w ogóle nie funkcjonowałyby. To, że wykładowcy są de facto państwowymi urzędnikami, a uczelnie państwowymi agendami nie oznacza, że pracują za darmo. Funkcjonowanie szkolnictwa wyższego kosztuje jak wszystko inne i gdyby suma z podatków nie pokrywała wszystkich kosztów, to po prostu państwo nie miałoby z czego płacić wykładowcom (ewentualnie może się zapożyczać i prowadzić politykę inflacyjną, ale na dłuższą metę na to samo wychodzi - zapłacą za to podatnicy).
Visher z całym szacunkiem, ale nie znasz się chyba na tej dziedzinie praw wolnego rynku. Szkoła dostanie 140 zl, tak, ale nauczyciel dostanie mniej, bo żaden pracodawca prywatny pensji nie podwyższy za nic.
Jak to się dzieje, że pracodawcy płacą swoim pracownikom więcej niż płaca minimalna skoro państwo ich do tego nie zmusza? Pytanie retoryczne.
Inna sprawa jeszcze: prywatyzacja oświaty to tragedia dla nauczycieli, pensja 30-40% w dół (a przypomne to co już pisałem - w Polsce prawie najgorzej w Europie), koniec z kartą nauczyciela (przywileje) itp.
Jak to obliczyłeś? Być może pensje nauczycieli spadłyby, ale o czym to miałoby świadczyć, bo nie za bardzo rozumiem? Jeśli płace nauczycieli są obecnie przeszacowane to
powinny spaść - żeby ludzie mieli pieniądze na ważniejsze wydatki. Jeśli pensje nauczycieli są niedoszacowane, to powinny wzrosnąć - żeby przyciągnąć do zawodu większą ilość nauczycieli tak, by każde dziecko mogło mieć zapewnioną odpowiednią ilość lekcji. Dopóki jednak to państwo ustala płace nauczycieli nie da się stwierdzić czy nauczyciele powinni zarabiać więcej czy mniej. Bo jak? Państwo może zmusić każdego z nas, by płacić nauczycielom więcej, ale to wcale nie oznacza, że dla nas jest to czymś dobrym. Na rynku ceny są efektem kompromisu pomiędzy jedną stroną, a drugą - cena rynkowa jest jedyną ceną sprawiedliwą, bo jeśli ludzie na nią przystają, to to oboje czerpią z tego zysk.
Poza tym przedszkola by upadły (prywatne przedszkole bez pomocy państwa nie ma szans, no chyba że bierze od każdego rodzica po 1000zł miesiecznie)
Po raz kolejny - jak to obliczyłeś? Skoro semestr na studiach kosztuje 2 tysiące złotych, to dlaczego miesiąc w przedszkolu miałby kosztować 1000 zł? Sam sobie wymyśliłeś tę cyfrę. Już nie wspominając o tym, że to przecież państwo zawyża ceny na przykład tym, że wymaga od przedszkolanek określonego wykształcenia. Prywatyzacja jest tylko czubkiem góry lodowej. Należy znieść wszelkie regulacje, w tym obowiązek szkolny.
Mandarke napisał
PO dobrze rządziło przez te 4 lata, kraj zmierza w dobrym kierunku, a Polska ma szanse stać się wkrótce trzecią siłą polityczną w UE.
Ja bym raczej powiedział, że nierówno pod sufitem ma ktoś, kto pisze takie słowa. Z obietnic Tuska udało się zrealizować jedną (militarną). I to jest zmiana w dobrym kierunku? Polska zmierza dokładnie w tym samym kierunku, co Grecja. Tak samo jak Grecja łapczywie bierzemy "pomoc" z Unii, dotując błędne inwestycje i tym samym tworząc deficyty, których nie będzie z czego spłacić (zobacz sobie dane z Eurostatu na temat deficytów w Grecji przed i po akcesji). Tak samo jako Grecja szastamy pieniędzmi budując obiekty, które będą przynosić tylko i wyłącznie straty - vide stadion narodowy (w Grecji było bardzo podobnie...). Oczywiście zaraz odezwie się chór fanboyów PO, że dzięki takim sprawom reklamujemy Polskę na arenie międzynarodowej - Grecja też się reklamowała, i co jej zostało? Więc może czas uczyć się na czyichś błędach?
Zakładki