Jestem Chrześcijaninem (nie, nie tańczę XD) i ogólnie mam to w dupie co o mojej religi myśly ktoś inny
Wersja do druku
Jestem Chrześcijaninem (nie, nie tańczę XD) i ogólnie mam to w dupie co o mojej religi myśly ktoś inny
Miło z Twojej strony, że wyczułeś ironię.
Wiem, starasz się być zabawny( i bywasz). Chcesz zabłysnąć ciętą ripostą ( i błyszczysz) Zauważ jednak,że napisałeś 2 posty na 1 stronie kompletnie nic nie wnoszące do tematu.
Ten [mój] zresztą też nic nie wnosi, więc nie prowokuj.
Ksiądz Cię kocha.
A Bóg Ci przebaczy.
ale jesli ktos mowi ze jestem katolikiem niepraktykujacym , to podchodzi pod herezje
to ze ktos wierzy w Boga , ale odrzuca Jezusa itd. to wogle zupelnie inna juz religia... ale katolik powinien chodzic do kosciola i wogle w tym wszystkim brac udzial, jesli chce siebie nazywac katolikiem.
Rozumiem, że można być wierzącym bez jakiejkolwiek religii...
Masz prawo. Czyżby ktoś twierdził inaczej?Cytuj:
Dlaczego nie mam prawa wierzyć w Boga, odrzucając wszelkie tradycje, bo sądzę, że historie o Mahomecie czy Jezusie można wsadzić obok Mitologi (w przetłumaczeniu Padarewskiego ) ? Oczywiście potwierdzono, że postać historyczna - Jezus istniał, ale uzdrowienia i inne cuda to opowieści z Narni.
A jeśli chodzi tłumaczenie mitologii - spoko. Prawie trafiłeś.
Co do cudów- ponoć nadal się zdarzają. Jest nieco materiału, z którym warto by się zapoznać.
PS. "Tłumaczenie"/"Przekład". NIE "przetłumaczenie".
Rozumiem, że jest też religia protestancka czy prawosławna...Cytuj:
Chyba wynika to z pychy całej wspólnoty katolickiej, którą podsyca rzecz jasna kler. Religia katolicka jest najlepsza, najdoskonalsza, nieomylna.
Tylko jej Bóg "dał" prawo do rozstrzygania w co i jak człowiek ma wierzyć . . .
troche chyba tutaj sie mylisz... Z tego co mi wiadomo, to jak juz pisalem, wtedy kiedy zyl owy Jezus, nie bylo ani ksiezy, ani kosciolow. Chyba sie nie myle? A wiec skoro przez ten czas, kiedy kosciolow nie bylo, Ci co wierzyli jakos musieli wyznawac wiare, nie? A wiec moim, skromnym zdaniem prawdziwy katolik nie powinien chodzic do tych zasranych kosciolow i sluchac kazan ksiedza na mszy. Chociaz z drugiej strony, ksieza musza rowniez nauczac gdzies swojego 'przedmiotu'. Wiec z drugiej strony to ja sie myle ;]. No ale od czego mamy lekcje religii...
@down
owszem, ale biegano tam z taca? a byly po bokach te skarbonki? odbywalo sie to tak jak jest teraz w kosciele? nie ;\ odbywalo to chyba sie to tak, jak teraz to jest na lekcjach religii, nie uwazasz?
@drugi raz down
no, moge sie mylic ;] einsteinem nie jestem
Trochę zbłądziłeś. Uczniowe gromadzili się na wspólnych eucharystiach w grotach, chowali się po domach i cmentarzach. To stanowi fundament sensu kościoła. Potem oczywiście zaczęto budować świątynie.
Swoją drogą, pełno błędów i dziur w tym twoim zdaniu ;p
@up
nie prawda. Składano pierwsze ofiary, a uczniowie dzielili się najczęściej swoimi majątkami na potrzeby wspólnoty. Do skarbony nikt Ci nie kaze wrzucać. Poczytaj trochę literatury, bo tkwisz w błędach.
Co nie zmienia faktu, że mam negatywne podejście do religii ;p
@down
Uświadomiłeś mnie właśnie w przekonaniu, że jednak muszę zrobić to czego nie chciałem i jeszcze z nikim nie zrobiłem - zignorować. Moje siły tłumaczenia przez kilka stron się wyczerpały. Wszystko ma granice.
To może lepiej ty zacznij czytać ze zrozumieniem definicje, które sam cytujesz. Dałeś definicję słowa "Kościół", a nie "Kch" (bo taka definicja nie istnieje). "W teologii chrześcijańskiej", czyli, inaczej ujmując, w NT Kościół przedstawiony jest jako wierni. W teologii katolickiej Kościołem jest tylko Kościół katolicki, gdyż Jezus założył jeden Kościół mający jednego Pasterza. Można nazwać KK czy KEA kościołem chrześcijańskim, ale nie można powiedzieć, że Kościół chrześcijański coś tam zakłada. Rozumiesz?
@tomeczek21
...i wszystko przebiega w sposób naturalny (dlatego też nazywa się to selekcją naturalną) - tak jak powinno być. O tym, czy ciąża dojdzie do skutku decyduje los. Przetrwają najlepsi i tyle.
Swoją drogą:
"„Racjonalność” jest dobra przy masówce. Ludzi inteligentnych jest te 5% - i tworzą oni kryteria „racjonalności” by ułatwić praktyczne wybory pozostałym 95%-om. Zakłada się – i słusznie – że lepiej by podejmowali decyzje w oparciu o te kryteria (acz czasem zawiodą...) - niż by kierowali się po prostu własnym rozumkiem.
Wykształciuchy tłumaczą np., w oparciu o swoją najlepszą wiedzę, że masło bez cholesterolu jest zdrowsze – i ludzie tym się kierują. Dopóki jedzenie masła „niezdrowego” nie jest zakazane, wszystko jest tak, jak być powinno.
Natomiast, rzecz jasna, nie można dopuścić, by ludzie twórczy sami zostali skrępowani formułkami stworzonymi przez nich po to, by pomódz w wyborze innym!!!
Dlaczego zakaz jest niedopuszczalny? Dlatego, że nie wiemy na 100%, czy rzeczywiście masło bez cholesterolu (czy czegoś-tam...) jest zdrowsze. Nie wiemy! Może brak cholesterolu, dobry na wątrobę, wpływa niekorzystnie np. na liczbę plemników u mężczyzn? Albo niszczy gen odpowiedzialny za wytwarzanie przysadki u dzieci jedzącego? Zakażemy cholesterolu – i CAŁA Ludzkość wyginie...
Słynny przykład: ewidentna choroba, jaką jest anemia sierpowata, znacznie podnosiła szanse przeżycia Murzynów w okolicach zagrożonych malarią. Zakaz spożywania wieprzowiny (pozornie z'ubożający dietę, a więc i szanse przeżycia) był korzystny dla semitów w okresie, gdy trychinoza była powszechna. Nie można było go jednak racjonalnie uzasadnić, bo bez mikroskopu i wiedzy trychin się nie usunie ani nie zobaczy.
Ignoramus et ignorabimus. Owszem: wiemy coraz więcej (choć czasem zdarza się, że „wiedza” okazuje się fałszywa – i bez „zdobyczy wiedzy” mielibyśmy się lepiej!!) - ale nigdy nie będziemy wiedzieli WSZYSTKIEGO. Dlatego nie wolno narzucać wszystkim „optymalnych, racjonalnych” rozwiązań.
W szczególności w tak delikatnej materii, jak dobór naturalny i selekcja naszego gatunku. Jeśli hodowca psów wskutek niepełnej wiedzy wyprowadzi nową rasę, która po trzech pokoleniach (wskutek pechowego nawarstwiania się letalnych genów) całkowicie wymrze – to pal licho. Jeśli jednak jakiś przyszły „Rząd Światowy” narzuci jednolity, „racjonalny” dobór cech ludzkich – to pozostaje mieć tylko nadzieję w jakich-ś nieracjonalnych plemionach w Nepalu czy w puszczy Amazonii...
Bo robiąc takie eksperymenty prędzej czy później musi się popełnić fatalny błąd!" - JKM.
Możesz wierzyć w rozum, ot co.
A tak bardziej podchodząc pod kwestie wiary w coś wymyślonego to można dla przykładu wyobrazić sobie, że istnieje stwórca, który objawia się np. w natce pietruszki, i jakby się tak czciło tą natkę, dzień w dzień, i jakby się takiej pietruszce składało dary itd., z początku bez przeświadczenia, po dłuższym czasie uwierzyłoby się w coś, co przed laty samemu się stworzyło w swoim umyśle. I tak było z ewolucją religii wśród homo sapiens sapiens, wielkomózgich gromad aminokwasów, z głupimi zapędami do władzy i wzniosłych czynów (nie muszę przypominać, że to bóg stworzył nas na swoje podobieństwo).
Pan Jan ma kłopoty ze zdobyciem całkowitych procent głosów, a się puszy i gdaka coś na tematy, o których większe pojęcie ma pantofelek ze wspomnianej Amazonii.
Powiem wam tak, po części mam swoja wiarę i sam interpretuje biblie.
A ktoś tu pisał ze bez sensu jest być wierzącym i niepraktykującym. to zapewniam cię ze nie:)
sa zapisy w podanych zrodlach... oprocz ewangelii sa jeszcze zrodla sporzadzone przez Rzymian. Jezus istnial naprawde ale to czy jest Bogiem jest kwestia wiary. Ale nie mozna pomianac ze w tamtym czasie wielu ludzi dokonywalo podobnych cudow jak Jezus...Cytuj:
Dzieła żyjącego w pierwszym wieku Rzymianina Tacyta, uznawanego za jednego z najwierniejszych historyków starożytnego świata, mówią o przesądnych „chrześcijanach”, nazwanych tak od łacińskiego słowa „Christus”, oznaczającego w łacinie Chrystusa, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza (Roczniki 15,44). Swetoniusz, sekretarz Cesarza Hadriana, pisał o człowieku imieniem Chrestus (lub Chrystus), który żył w pierwszym wieku.
Józef Flawiusz był najbardziej znanym historykiem żydowskim. W Dawnych Dziejach Izraela opowiada o Jakubie, który był bratem Jezusa, zwanego Chrystusem. Kontrowersyjny cytat (18.3) brzmi: „Istniał także w owym czasie Jezus, mąż mądry, czy jednak godzi się nazwać Go mężem, był On bowiem wykonawcą cudownych dzieł (...) Był On Chrystusem (...) Objawił się im bowiem trzeciego dnia jako zmartwychwstały, jak to i wiele innych cudownych rzeczy przepowiedzieli o Nim boscy prorocy”. Według innej wersji „Jezus był mądrym mężem. Był on dobry i pełen cnoty. I wszyscy, czy z Żydów, czy z innych narodów, stawali się jego uczniami. Piłat skazał Go na ukrzyżowanie i śmierć, lecz ci, którzy stali się Jego uczniami, nie porzucili Jego nauki. Twierdzili oni, że Chrystus ukazał im się żywy w trzy dni po ukrzyżowaniu, i że nie umarł, lecz żyje. Zatem był on być może Mesjaszem, którego cuda wymieniali prorocy”.
moze o moja wypowiedz ci chodzi... nie mowie ze wierzysz se w Boga ale nie chodzisz do kosciola i nie przynalezysz do zadnej wspolnoty religijnej jest bezsensu. Wtedy to cos na wzor twojej religii . Natomiast wierzenie w Boga , nie chodzenie do kosciola (czy jakiejkolwiek swiatyni) i uznawanie siebie za katolika/wyznawce protestantyzmu/prawoslawia/buddyzmu czy innej religii jest bezsensu , poniewaz taki czlowiek sam sobie zaprzecza
Jak się kiedyś ktoś przyczepił - wierzysz "w rozum" czy rozumowi?
Nie można być wierzącym, nie wyznając niczego.
Choćbym składał ofiary mojej półce na książki i tak zawsze będę świadom, że sam wymyśliłem ten nonsens. Nie wiem, może ty zapominasz, że coś wymyśliłeś i wierzysz w to po jakimś casie...Cytuj:
A tak bardziej podchodząc pod kwestie wiary w coś wymyślonego to można dla przykładu wyobrazić sobie, że istnieje stwórca, który objawia się np. w natce pietruszki, i jakby się tak czciło tą natkę, dzień w dzień, i jakby się takiej pietruszce składało dary itd., z początku bez przeświadczenia, po dłuższym czasie uwierzyłoby się w coś, co przed laty samemu się stworzyło w swoim umyśle.
Hm... Udowodnij.Cytuj:
I tak było z ewolucją religii wśród homo sapiens sapiens, wielkomózgich gromad aminokwasów, z głupimi zapędami do władzy i wzniosłych czynów (nie muszę przypominać, że to bóg stworzył nas na swoje podobieństwo).
A ja wam zacytuję o co "chodzi"
Cytuj:
Teizm agnostyczny – ktoś kto twierdzi, że nie wiadomo czy bóg/bogowie istnieją a mimo to nadal w niego/nich wierzy. Agnostycyzm religijny odrzuca jednak wszystkie treści religijne, zawarte w tradycji i świętych księgach uważając, że ich wartość poznawcza jest zbliżona do legend
No dobra, ale po co ktoś miałby wymyślać kogoś takiego jak Jezus? Kto? Kiedy? W jakim celu? Bo to nie jest przypadek, że wszyscy o nim słyszeli, jedni mniej, inni więcej, ale jest straszliwie 'popularny' od długiego czasu.
No to ja dalej pytam:
po co, jeżeli z tego 'kontrolowania' dla świadomej i w miarę inteligentnej osoby wierzącej i wszystkich wokół wychodzą same dobre rzeczy?
Nie koniecznie, by (tylko) kontrolować ludzi.
To ludzie wymyślili religię, Boga etc.
Dlaczego ?
Trochę chujowo jest umrzeć i już nigdy nie zaznać smaku egzystencji, nie prawdaż ?
I większość ludzi na świecie nie przyjmuje takiej opcji do świadomości. Stąd religie, które "zapewniają" nam better life after lajf.
PS. To moja, chyba nie potwierdzona naukowo teza. Żeby nie było ... (-:
@tomeczek21: zgadzam sie ...kontrola nad ludzmi chyba nie byla poczatkowym zamiarem. Mysle ze po prostu w ten sposob ludzie chcieli nadac swojemu nieistotnemu istenieniu jakis wyzszy sens (zbawienie) .
Chociaz kontrola i posiadanie armii ktora da sie zabic "dla zbawienia" jak mialo to miejsce w sredniowieczu i ma po dzis dzien w niektorych panstwach/religiach jest kuszaca... wyobrazcie sobie... taki zolnierz nie bedzie sie bal ze zginie wiec bedzie odwazniej walczyl , natomiast taki ktory nie wierzy bedzie sie bal ze zginie i zniknie z powierzchni ziemi , wiec bedzie sie staral za wszelka cene nie zginac... chociaz to tez moglo wywrzec odwrotny skutek... wierzacy zolnierz mogl sie nie wykazac odwaga tylko glupota , zbytnio szarzujac , natomiast niewierzacy uzyc mozgu i umiejetnie sie obronic...
http://i456.photobucket.com/albums/q...0506282214.jpg
jakos tak mi sie skojarzylo
Co do tego Jezusa... mysle ze niektore zrodla rzeczywiscie sa lekko naciagane... wybaczcie ale o tym nie wiedzialem...
ale o ile mi sie wydaje Jezus zostal urodzony jakos przed spisem ludnosci , zatem mogl tam na tej liscie widniec... chyba ze te dokumenty w "dziwny i niewytlumaczalny sposob" zaginely , jak wiekszosc ksiag ktore nie pasowaly kosciolowi , lub zostaly zniszczone podczas walk w tamtym rejonie...
jesli sie myle to przepraszam... jakos pisma swietego na codzien nie czytuje a to tak przez mgle pamietam ...
No wlasnie nie do konca. Kosciol wymyslil sobie szatana i sprzedaje na niego lekarstwo. Tak to w skrocie mozna nazwac.
Poczytaj to.
Szczerze mowiac nigdy nawet mi to do glowy nie wpadlo. Bardziej patrzylem pod katem checi zjednoczenia ludu (w kupie sila). No i jak pisalem wyzej - tworza problem (szatan), na ktory sprzedaja rozwiazanie (sakramenty, krzyzyki, obrazki i w cholere innego badziewia).Cytuj:
1897 — Papież Leon XIII włączył Biblię do indeksu ksiąg zakazanych
Leos Moor:
No ok, ale powiedz mi, w jaki sposób ja jestem kontrolowany przez kościół? Wierzę, aktywnie się udzielam, pomagam ludziom, staram się być dobrym człowiekiem, gdzie tu jest ta cała manipulacja ludem?
Np chodzisz do kościoła kiedy Ci każa ? , nie idziesz w środę tylko w niedzielę. Chodzenie do spowiedzi wszystkie sakramenty etc.
Placisz za rozne rzeczy zwiazane z religia. Chodzisz w szkole na religie (dobrowolnie! ale jak nie bedziesz chodzil to nie dostaniesz slubu koscielnego. Potem jest gadanie babek 'a to ci bez slubu' i inne watpliwie przyjemne konsekwencje). Zauwaz tez, ze np. czesto ksiezy bierze sie za autorytety. Oni maja nasrane w glowach po seminarium, a ludzie pytaja sie ich o sprawy zyciowe i stosuja sie do ich zalecen. Pozatym masz wpojone okreslone wartosci. Takie, ktore wg. boga, jezusa i kosciola sa najlepsze. Boj sie szatana, szatan jest zly. Chodz do kosciola, kosciol jest dobry. W rzeczywistosci dobro i zlo nie istnieja... wlasnie dlatego 'myslenie jest przeklenstwem religii'.
naprawdę, nie rozumiem twojej ignorancji podsyconej tym tematem.
Chodzisz lub nie. Twoja wola, jesteś wolnym człowiekiem.
imho, zawsze możesz zostać gejem.
a co istnieje?
ja ci odpowiem:
-zawiść
-głupota
-niedouczenie
-nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu
-zazdrość
-ignorancja
to i wiele innych można wrzucić do worka zwanego "ZŁO"
nie rozumiem oburzenia, homoseksualizm jest przeze mnie tolerowany.
Tylko dlatego napisałem, że może zostać gejem, ponieważ nie będzie miał problemu z kobietą która chce ślubu kościelnego i całej tej otoczki.
Jeżeli wy rzucacie w moje wierzenia kamienie, to ja mogę w was :)
/może normalny to nie jestem, ale to zależy od tego co uważasz za normalność.
nie ładnie zmienić wpisy na całkiem inne :))
poza tym, człowiek który kocha "inaczej" rodzi się z tym. Podczas dojrzewania albo pozostaje przy tym, albo zmieni swoją orientację na hetero. Wszystko zależy od środowiska.
Niestety, jednak mnie nie pociągają włochate tyłki :)
czuj się, cwaniaczku, żebyś ty nie został.
@up
jesteś tak żałosny, że aż Ci nie odpisze.
a wpisy mam prawo zmieniać, od tego jest edytuj.
hym, może ty masz włochaty tyłek, bo ja nie.
Gdyby można tak było zmienić orientację, to niejeden gej zostałby hetero.
Milcz już na ten temat i się nie ośmieszaj.
To masz fajne obyczaje jak u ciebie gejem zostaje sie ot tak. Ja jednak zostane hetero, a co ciebie pociaga - nie wnikam.
Pewnie, ze chodze lub nie, ale gdyby na tym sie konczylo to byloby super. Niestety sa potem niefajne konsekwencje. Nie widze tu nigdzie ignorancji.
Ty zostales tak nauczony. Popatrz sobie na takiego murzynka z wioski kanibali. On wciagnie sobie czlowieka na kolacje i dla niego nie jest to nic zlego. Wszyscy z jego wioski uwazaja to za normalna rzecz. Dlaczego wiec prawda mialoby byc to co uwazasz ty, a nie to co uwaza on? Wlasnie dlatego 'dobro' i 'zlo' nie istnieja. Sa to zbyt wzgledne pojecia, ktore wychodzac poza dany krag kulturowy/spoleczenstwo (czy jak to tam nazwiesz) traca swoje znaczenie.
Swoja droga religia jest tak samo wpajana dzieciom od malego. Staje sie w pewnym momencie przyzwyczajeniem. Pomysl jakiego bylbys wyznania gdybys urodzil sie przykladowo w Turcji. Tu nie ma nic wyzej. Albo myslisz albo wyznajesz to co wpoili ci za dziecka.
Jakie są te konsekwencje? Że niby będziesz wytykany palcami, czy jak?
Rozumiem, że uważasz, iż jeśli w pewnym społeczeństwie zabicie czy torturowanie człowieka wbrew jego woli jest normalne, to nie jest to złem... No tak... Nie sposób się nie zgodzić.Cytuj:
Ty zostales tak nauczony. Popatrz sobie na takiego murzynka z wioski kanibali. On wciagnie sobie czlowieka na kolacje i dla niego nie jest to nic zlego. Wszyscy z jego wioski uwazaja to za normalna rzecz. Dlaczego wiec prawda mialoby byc to co uwazasz ty, a nie to co uwaza on? Wlasnie dlatego 'dobro' i 'zlo' nie istnieja. Sa to zbyt wzgledne pojecia, ktore wychodzac poza dany krag kulturowy/spoleczenstwo (czy jak to tam nazwiesz) traca swoje znaczenie.
Tak, może i jest wpajana, ale przecież zawsze możesz od tego odejść, jeśli na prawdę ci to nie odpowiada... Droga wolna =3Cytuj:
Swoja droga religia jest tak samo wpajana dzieciom od malego. Staje sie w pewnym momencie przyzwyczajeniem. Pomysl jakiego bylbys wyznania gdybys urodzil sie przykladowo w Turcji. Tu nie ma nic wyzej. Albo myslisz albo wyznajesz to co wpoili ci za dziecka.
Za odprawienie ślubu czy pogrzebu... Zazwyczaj symbolicznie...
A po co do cholery ślub kościelny osobie, która nie wierzy? :|Cytuj:
Chodzisz w szkole na religie (dobrowolnie! ale jak nie bedziesz chodzil to nie dostaniesz slubu koscielnego. Potem jest gadanie babek 'a to ci bez slubu' i inne watpliwie przyjemne konsekwencje).
'Babki' akurat pogadać sobie mogą... Po 1- nie muszą wiedzieć o braku ślubu kościelnego. 2 A ślub cywilny to co? Tak samo ważny, nie można powiedzieć, że ktoś kto brał ślub jedynie cywilny jest bez ślubu>_>
To już nie problem kościoła. Jeśli ktoś uważa księdza za autorytet- to jego prywatna sprawa. Nie możesz zaprzeczyć, że jest wielu księży, którzy mimo wszystko mogą być autorytetem.Cytuj:
Zauwaz tez, ze np. czesto ksiezy bierze sie za autorytety. Oni maja nasrane w glowach po seminarium, a ludzie pytaja sie ich o sprawy zyciowe i stosuja sie do ich zalecen.
No tak. Człowiek nie powinien mieć żadnych wartości:)Cytuj:
Pozatym masz wpojone okreslone wartosci. Takie, ktore wg. boga, jezusai kosciola sa najlepsze. Boj sie szatana, szatan jest zly. Chodz do kosciola, kosciol jest dobry. W rzeczywistosci dobro i zlo nie istnieja... wlasnie dlatego 'myslenie jest przeklenstwem religii'.
W końcu najlepszy żołnierz to taki, który wypełnia rozkaz bez względu na to jak jest okrutny :)
Dobro i zło... Wiesz co? Sądzę, że są czyny które można jednoznacznie sklasyfikować jako dobre lub złe. Nie zapominajmy jednak, że poza czernią i bielą istnieje także wiele odcieni szarości..
PS- Pisownia... Jak piszemy "Bóg" to już było. Jezus to imię. Bezwarunkowo z wielkiej. Kościół jako wspólnota także pisane jest z wielkiej.
Pisanie tego wbrew zasadom pisowni, jest na prawdę marną próbą pokazania swojego "buntu" czy jakkolwiek by to nazwać...
Tylko że ja nie wierze w nic ślepo, bez zastanowienia, ale staram się myśleć nad tym, co wyznaję. Jak mam jakieś wątpliwości lub się z czymś nie zgadzam, to rozmawiam z kimś o tym i zawsze jakoś się problem rozwiązuje. Poza tym nie wiem jakie lepsze wartości mógłbym mieć, niż dobro drugiego człowieka. Na religię chodzę z przyjemnością, bo mamy bardzo fajnego księdza, który dużo wie też o psychologii i bardzo ciekawie opowiada. Znam kilku księży, którzy naprawdę mogą być autorytetami. Nie są nudni i poważni, tylko weseli i radośni, a przy tym inteligentni i kompetetni w sprawach wiary.
Coś ci się chyba musiało pomylić. To nie jest uzurpowanie, to prawo, które daje Kościołowi Biblia.
"To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia." 2 P, 1, 20.
I gdzie w tej brittanice online jest coś o Kościele chrześcijańskim i jak można opodatkować tak niskie darowizny (pomijając idiotyzm wynikający z tego, że taki podatek w ogóle istnieje).
ok. 500 zeta za ślub i tyle samo za pogrzeb (pogrzebałem trochę po forach i poczytałem ile ludzie płacili) to rzeczywiście pieniądze symboliczne ale dla kogoś kto zarabia 10k lub więcej miesięcznie (a nie oszukujmy się - wielu takich w Polsce nie ma).
Po to, że związek jest z reguły swoistego rodzaju umową dwóch osób a ta druga może wierzyć i chcieć wychowywać dziecko w tradycji katolickiej...
Taaa... Szczególnie w sprawach rodziny i seksu - bo akurat o tym mają największe pojęcie nie mówiąc już o ich ogromnym doświadczeniu w tych dziedzinach.
jezus, bóg, kościół - będę pisał jak chce i nie Tobie pouczać kogokolwiek - tym bardziej, że w Twoich postach też można znaleźć błędy a jakoś nikt Ci ich nie wytyka...
Biblia nie składa się wyłącznie z proroctw, o których pisze Piotr w swoim liście. Krk na swoją modłę przerabia wszystko co mu nie odpowiada ;)
Gdyby podatek od darowizn nie istniał mielibyśmy niezły bajzel w naszym systemie gospodarczym nie mówiąc już o nowych możliwościach prania brudnych pieniędzy - no ale to nie temat o gospodarce.
A ja dziś dostałem rachunek za telefon ale nie zapłaciłem...
Ja jestem ateista, ale wierze w boga.
Ten murzynek, jest oczywiście osobą K-U-L-T-U-R-A-L-N-Ą. Przystosowuje się do zasad obowiązujących w moim domu podczas kolacji. Zjada to co doradzam.
btw.
Należę do kultury europejskiej i jestem z tego dumny. Chyba wiesz, że świat dzieli się na kultury, prawda?
czekaj, czekaj.
Mama Jasia, zwykła szara Polka, chodząca co niedziele do kościółka. Starająca się żyć wg. przykazań. INDOKTRYNUJĄC swego małego Jasia wpaja mu wiarę. Jest kochającą matką i żoną, wraz z mężem stanowią dobraną parę. Nic nie zapowiada, że Jasio porzuci swą wiarę..
Jasio dostaję dostęp neostrady idąc do gimnazjum. Swoje zainteresowanie wiarą przekłada dla Google'a, on natomiast pokazuje mu mityczne i nieomylne fora ateistyczne.
Jaś zostaje, jak mu się zdaję AteistOM. W wieku 14. lat.
Od tej pory kłótnie o cotygodniowe msze zawsze mają miejsce w kalendarzu. On sam słucha death metalu i nosi pentagramy. Jego drugą domeną jest emocjonalne podejście do rzeczywistości, jednak nie uznaje Boga.
co przez to chciałem powiedzieć - wiara, to nie jest przyzwyczajenie. To jest sposób życia.
Jesus loves You!
Wyobraz sobie, ze Twoja narzeczona chce slub koscielny, a Ty nie mozesz go wziac bo nie chodziles na religie. Jesli nie narzeczona to jej rodzina bardzo na to nalega. Moze byc tez tak, ze Twojej rodzinie nie spodoba sie, ze nie wziales slubu koscielnego. Przez takie religijne pierdoly mozna sie niezle posprzeczac z babciami.
Dla swietego spokoju. Zeby zona byla zadowolona i zeby nie odstawac zbytnio od spoleczenstwa. Nie dla wszystkich slub cywilny jest tak samo wazny jak koscielny. Pozatym jak ktos sie nagle nawroci to ma latwiej. Jakbym nie chodzil w technikum na religie, a potem, przed slubem nagle sie nawrocil i chcialbym slub koscielny to musialbym zaliczac jakies pierdoly.
Moje zdanie na ten temat jest zalezne od moich przekonan, ktore byly mi wpajane za mlodu. Przekonan zwiazanych z nasza kultura, religia itd. Ale popatrz sobie z punktu widzenia kogos z tamtego spoleczenstwa. Kogos komu przez caly czas wpajane byly wartosci dokladnie odwrotne niz nam. Dla niego to bedzie naturalne, calkiem spoko. I kto ma teraz racje? My czy on? Wlasciwie dlaczego to my mielibysmy miec racje? On wierzy w swoje przekonania tak samo mocno jak my w swoje. Wiec skoro on jest swiecie przekonany, ze to jest dobre, a my jestesmy swiecie przekonani, ze to jest zle to dochodzimy do wniosku, ze pojecia 'zlo' i 'dobro' sa tak bardzo wzgledne, ze wlasciwie kazdy interpretuje je sam.
No wlasnie w tym sek, ze ta cala wiara staje sie przyzwyczajeniem. To troche smutne, ze rodzice wybieraja jakiego ich dzieci beda wyznania. Mozesz odejsc, fakt... ale dopiero jak skonczysz 18 lat. Przez te 18 lat robia Ci taka sieczke z mozgu, ze jestes przekonany, ze religia, ktora wyznajesz jest jedyna sluszna religia. Pomysl gdyby tak od urodzenia wszyscy mowili Ci, ze stworca swiata jest mieszkajacy pod pustynia Alubilin - rozowy kon na wrotkach (to akurat pomysl z drugiejdrogi). Potem wpusciliby Cie do katolickiej Polski i myslalbys o ludziach wierzacych w boga i jezusa tak samo jak teraz myslisz np. o mnie czy o innych, ktorzy neguja to co wpoili Ci jak byles maly.
"Przekonania są bardziej niebezpiecznymi wrogami prawdy, niż kłamstwa."
Jest jeszcze taca w kosciele. Wszyscy daja na tace, a Ty nie dasz? Swietne zagranie. Pozatym za bierzmowanie z tego co pamietam tez placilem ksiedzu 30zl. 30zl*30osob w klasie*10 klas bierzmowanych i wychodzi 9 tysiakow. Z tego co pamietam z mojej szkoly bylo 6 klas, a bierzmowane byly poza moja jeszcze 3 szkoly. Po kolendzie tez sie ksiedzu koperte daje. Jak sie nie da to sie dziad krzywo patrzy. Co do pogrzebu - gdzies czytalem, ze w biblii jest napisane, ze za chowanie zwlok nie moze byc pobierana oplata.
No pewnie, ze to nie problem kosciola. To lezy w interesie kosciola. Ksiadz jest postrzegany jako osoba prawa, zyjaca zgodnie z wola jezusa, zgodnie z biblia i przykazaniami (a na boku jest alkoholikiem i jezdzi na dziwki). Ludzie takim ufaja wiec pytaja o rady. Ksieza radza im to co uwazaja za sluszne, a za sluszne uwazaja to co wpoil im kosciol.
Tego nie napisalem. Powinien miec wartosci, ale niekoniecznie takie jakie wpaja mu kosciol.
Nie ma takich czynow. U nas samobojstwo jest zle. Muzulmanie uwazaja to za cos dobrego. Japonskie seppuku tez nie bylo uwazane za zle.
Skad mozesz wiedziec czym jest? Skoro uwazasz to za marna probe pokazania[blebleble]~ to Twoja sprawa. Mnie to zbytnio nie interesuje. Tak samo moge Ci zarzucic, ze 'x' w Twoim nicku jest marna proba pokazania swojej odmiennej orientacji seksualnej. To swierdzenie jest tak samo glupie, nieprawdziwe i bezpodstawne jak Twoje. Zwyczajnie nie mam potrzeby pisania tego z wielkiej litery, poniewaz nie ma to dla mnie zadnego glebszego znaczenia.
Chociazby wlasne dobro.
Wobec tego ureguluje za mnie ten horrendalny rachunek, ufff odetchnąłem z ulgą ;)
Ja od dwóch lat przez takie religijne pierdoły pozostaje na wojennej ścieżce z (moherową) teściową. Swoją drogą swojska babka - pamiętam jak kiedyś z żoną źle skalkulowaliśmy miesięczne wydatki i pod koniec miesiąca najzwyczajniej brakło nam kasy na życie. Żona nie chcąc brać debetu najzwyczajniej w świecie poprosiła swoją mamę o pomoc, przedstawiając jej zarazem sytuację finansową, w której się znaleźliśmy. Teściowa zjawiła się na drugi dzień i ofiarowała jej różaniec (który przywiozła dzień wcześniej z pielgrzymki na Jasną Górę). Oczywiście kasy zapomniała zabrać ;)
Rozmyślanie, tak to jest to! Bzdurne glępolenie nadzianych darmozjadów na sali rozścielonej przez palisady krzyży, jezusów pod wieloma inkarnacjami i tym podobnych pozłacanych, posrebrzanych mimryzgów i odnośni kabał biblijnych. Roztrącanie problemów, szczególnie z aspektu wiary, boga, zaświatów i inszych zjawisk paradoksalno-paranormalnych owocuje słynnym koheletowskim vanitas, vanitas et omnia vanitas (z pamięci, więc błąd podobnym) i prowadzi do zadołowania się i stłamszenia ogromem boskiego sądu. Choć, o ile jest on równie sprawny jak w naszej rzepie, to nie ma powodów do obaw grzesznych duszyczek i skalanych morem sumień. Na koniec powiadam wam, kumy, że łajno ciskam na dociekania doczesnych sutanniastych gębokłapów. Podam jeszcze pod wasz rozsąd pytanie wielce mnie zatrważające, którego to treść przybliżam z niepodważalnym brakiem gustu: Co, do chuja ,będzie z opodatkowaniem instytucji kościoła z racji równości wobec prawa?
nigdy nie miałeś dylematów moralnych?
siadasz w nocy na łóżku, bo nie dasz rady zasnąć. Wiesz, że ważną spierdoliłeś sprawę przez co nie możesz spojrzeć najbliższej osobie, znajomym w oczy?
ja tak czasami mam. Siadam, staram się skupić maksymalnie i próbować rozmawiać z Bogiem (a może ze samym sobą). I to jest to czego w tedy potrzebuje.
:)
/
nie ufam w moc modlitwy, bez czynów z mojej strony. Rozmowa z Bogiem jedynie umacnia mnie w dążeniu do zaspokojenia danej rzeczy.
# La Fayette
Właśnie to jest jedną z tych żałosnych rzeczy w wierze: aby osiągnąć cel musisz się modlić. Pokazuje jak słaba jest Twoja osobowość, Twój charakter, umniejsza wartość człowieka. Nie wiem czy nie wolałbym odpuścić sobie jakąś sprawę, niż poniżać się do błagania o pomoc jakiejś wydumanej postaci.
#edycja
Miałem na myśli tylko siebie, ze dla mnie byłoby to poniżenie. Moja wypowiedź dla osoby wierzącej jest zapewne niezrozumiała i agresywna, stąd te sprostowanie.
shizofrenie?osobowosc mnoga ... lepiej? (chociaz nazwa 'shizofrenia' jest nieco mylaca 'schizein' 'podzielic')
ale rownie dobrze moglbys to zrobic bez modlitwy... wiec po co ta cala szopka?
to tak jak to ze przy zjedzeniu czipsa tupniesz noga (glupi przyklad ale pasuje) ... mozesz rownie dobrze zjesc czipsa bez tupniecia , jednak pewnie bedziesz czul sie niespelniony, jakbys o czyms waznym zapomnial... w ten wlasnie sposob religia "uzaleznia" od siebie... bardziej podatni ludzie nie zaznaja ulgi zanim sie nie pomodla , chociaz problem jest juz rozwiazany lub w trakcie rozwiazywania...
zatem czy mozna religie potraktowac jak cos uzalezniajacego? chyba nikt by sie ze mna nie zgodzil , chociaz jakbym powiedzial ze nie moge dnia przezyc jesli nie wlacze komputera to pewnie by mnie potepil i wysmial jak mozna od czegos "tak glupiego" sie uzaleznic , chociaz sam codziennie rozmawia z Bogiem , a jesli tego nie zrobi czuje sie zle ... (nie mowie tu o ludziach niepraktykujacych czy deistach , tylko o praktykujacych katolikach , muzulmanach , zydach itd.)
nie jestem ani pieskiem ani kojotem... ew. leniwcem , jesli juz ... i nie rzucam sie na ciebie tylko komentuje twoja wypowiedz (tak samo jak i ty moja) ... i nikt ( a przynajmniej ja) nie mowi ze jestes katolikiem ,zydem , masonem , zydo-masonem (tak wiem ze to sie wyklucza ^^) , satanista , deista, ateista , buddysta czy innym "-stą"
lubisz tracic pieniadze? chyba ze je w ten sposob "inwestujesz"
normalnie jestem totalnym introwertykiem.
ja to siebie kocham, bo jak sam Bóg powiedział "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" :))
tak na dobry początek mógłbyś nawet czytywać wikipedie zanim zaczniesz pieprzyć farmazony. Ok? :)
tak mi łatwiej, poza tym - czas to pieniądz.
//nie rozumiem, dlaczego pieski ateistyczne obsiadacie mnie jak padlinę kojoty.
wspominałem, i to dosyć nie dawno. Nie reprezentuje katolicyzmu, a mój światopogląd nie pokrywa się z nauką KK. Więc nie nazywam się katolikiem.
Najwspanialsza mądrość – to poznanie samego siebie. przysłowie arabskie
http://wiadomosci.onet.pl/1931951,12,item.html
Kiedy ludzie wreszcie sięgną po rozum i zaczną robić porządek z tą sektą? Co z aferą Banco Ambrosiano, którą tak usilnie wyciszał ,,nasz miłościwie panujący" JP II?
hehe, myślałem, że troszkę więcej oleju natura wlała Tobie do głowy :))
oczywiście, nie mówię, że ten cały artykuł to stek bzdur. Skądże znowu! Ale jestem przerażony, tym jak bardzo drogi przyjacielu emocje panują nad racjonalnością twą.
chyba nie muszę wspominać, że na onecie, wirtualnej co raz moi znajomi czytują "TO BYŁ CUD, Matka boska do mnie przemówiła", itp itd.
o ufo nie wspominając :)
/btw. jeżeli jest to prawda, to kler urzędujący strasznie zagrał na ludzkiej naiwności. Odpowie, za to wcześniej czy później.