A tak w ogóle mógł by mi ktoś znaleźć fragment w którym jest napisane coś na temat czyśćca ?
Wersja do druku
A tak w ogóle mógł by mi ktoś znaleźć fragment w którym jest napisane coś na temat czyśćca ?
Wogóle jest coś napisane na temat piekła? <lol2>
Nie ma słowa takiego w Biblii jak czyściec, ale jest napisane o tym miejscu:
Łk 12:47-48
Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.
Mt 18:34
I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec Mój niebieski, jeśli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu.
O piekle za to dużooo:
"A leżą oni [wrogowie Izraela] nie przy bohaterach, którzy pad Ii w czasach pradawnych, którzy w pełnej zbroi bojowej zstąpili do Szeolu Ctj. piekła, którym podłożono ich miecze pod głowy... "IEzech. 32
"Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony".
Chociaż czyściec może nie istnieć, o czym mówi poniższy fragment:
To Pan daje śmierć i życie, wtrąca do Szeolu i zeń wyprowadza.
Szeol to w wolnym tłumaczeniu otchłań, później (przez grecki Styks) tłumaczony jako rzeka/morze/strumień potępionych/umarłych/ognia.
Przytoczyłeś fragmenty ,które mówią o Szeolu ,a nie o piekle. Piekło narodziło się poprzez wiele urozmaiceń w Biblii .
http://pl.wikipedia.org/wiki/Szeol
No ,a z uwagi na to ,że Biblia to tekst metaforyczny Szeol można rozumieć też jako czyściec.
Cytuj:
Z perspektywy Nowego Testamentu Szeol był więzieniem lub miejscem oczekiwania na zbawienie (1 Piotra 3:19)
To był mój temat matury ustnej. Zdałem na 100 :P
Biblia nie mówi bezpośrednio na ten temat. Nauka o nim wypływa z interpretacji kilku wersetów, między innymi:
W 1. Liście do Koryntian w rozdziale 3. Paweł pisał:
Sądzeni są tutaj święci, więc nie może chodzić Pawłowi o ogień piekielny. Celem ognia jest zatem objawić, czy ich uczynki są czyste czy też nie. Wszyscy święci muszą przejść tę próbę.Cytuj:
tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w OGNIU, który je wypróbuje, jakie jest.
Dalej w wersecie 15 stwierdza, że niektórzy przeznaczeni do nieba święci przejdą przez cierpienie ognia
Ogień czyśćcowy oczyszcza więc świętych przed spotkaniem Ognia, który pochłania – Boga.Cytuj:
ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez OGIEŃ.
Istnienie czyśćca potwierdzać ma też fragment 2 Księgi Machabejskiej mówiący o modlitwie i ofierze Judy za zmarłych.
Jest też mowa o tym, że kto wypowie bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu, nie zostanie mu to odpuszczone ani w tym życiu, ani w przyszłym z czego można wywnioskować, że część grzechów może być odpuszczona w przyszłym życiu.Cytuj:
(43) Uczyniwszy zaś składkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy około dwu tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. (44) Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym, (45) lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda - była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu.”
Ogólnie wszystko zawarte w Biblii nie jest jasne, w księdze rodzaju szeol występuje jako miejsce zasłania upadłych aniołów (otchłań) i przewija się jeszcze wiele razy, można mówić że było to piekło. Czyściec jako taki wcale nie istnieje, ludzie grzeszni trafiają do piekła i tam będą oczekiwać aż do końca świata, wtedy nastąpi rozgrzeszenie nielicznych.
Fragment apokalipsy:
12 I ujrzałem umarłych -
wielkich i małych -
stojących przed tronem,
a otwarto księgi.
I inną księgę otwarto,
która jest księgą życia.
I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano,
według ich czynów.
13 I morze wydało zmarłych, co w nim byli,
i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli,
i każdy został osądzony według swoich czynów.
14 A Śmierć i Otchłań wrzucono do jeziora ognia.
To jest śmierć druga - jezioro ognia.
15 Jeśli się ktoś nie znalazł zapisany w księdze życia,
został wrzucony do jeziora ognia.
To jest rasizm wobec leworęcznych. Chodził o to żeby odrzucać to co nas skłania do grzechu, można nie wchodzić na RedTube na przykład. Coś mi mówi że autorowi to się wzięło z starego prawa (co złodziejom ręce cięto), stary testament mówił że wystarczy się wykąpać, a nieczystym będziesz do wieczora(mój ulubiony tekst ze starego testamentu).
Ale to Ty probujesz bronic zboczencow w sukienkach na sile, po tym jak rzadowa komisja zarysowala skale zjawiska.
To zestaw to teraz ze schematem dzialania kosciola w sledztwach prowadzonych przez komisje Ryana. Sprawa CS wyszla na wierzch wlasnie dzieki nim, bo dziwne im sie wydalo, ze kosciol zawsze postepuje tak samo.
Z kolei Twoja rzetelnosc polega na tym, ze chocby w trakcie kogos zamordowano, to liczy sie efekt koncowy i co napisza na papierze przyjmujesz za pewnik. Faktu, ze cala sprawa stoczni smierdzi przekretem na 10 kilometrow nie ma Ci co tlumaczyc, bo Rydzowi udalo sie zgodnie z prawem z tego wybrnac i dla Ciebie jest to krystalicznie czysty czlowiek, niewazne jak cala sprawa wygladala w trakcie. Cale szczescie, ze sprawa Caritasu tak sie raczej nie skonczy, bo 13,4mln zlotowek gnoje tak latwo nie wypiora.
Nie. Stwierdzam FAKT, że dotrzymanie tajemnicy spowiedzi nie jest żadną obroną księży-pedofilów, a pedofilię samą w sobie uważam za czyn haniebny bez względu na to kto ją praktykuje.
???Cytuj:
To zestaw to teraz ze schematem dzialania kosciola w sledztwach prowadzonych przez komisje Ryana. Sprawa CS wyszla na wierzch wlasnie dzieki nim, bo dziwne im sie wydalo, ze kosciol zawsze postepuje tak samo.
Jak sprawa CS mogła wyjść na wierzch dzięki jakiejś tam komisji, skoro to nie jest żaden tajny dokument (czy coś w tym stylu) - wbrew temu, co w internecie niektórzy znawcy starają się innym wciskać. Wiadomo, że nie tekst nie był rozpowszechniany po księgarniach (bo i po co?), ale można się było z nim zapoznać chociażby w niektórych seminariach.
Niczym sprawa nie śmierdzi i nie ma w ogóle podstaw do jakichkolwiek oskarżeń. Zbierano pieniądze na ratowanie stoczni, a że w międzyczasie ją sprzedano to każdy mógł się ubiegać o zwrócenie pieniędzy. I po problemie.Cytuj:
Z kolei Twoja rzetelnosc polega na tym, ze chocby w trakcie kogos zamordowano, to liczy sie efekt koncowy i co napisza na papierze przyjmujesz za pewnik. Faktu, ze cala sprawa stoczni smierdzi przekretem na 10 kilometrow nie ma Ci co tlumaczyc, bo Rydzowi udalo sie zgodnie z prawem z tego wybrnac i dla Ciebie jest to krystalicznie czysty czlowiek, niewazne jak cala sprawa wygladala w trakcie. Cale szczescie, ze sprawa Caritasu tak sie raczej nie skonczy, bo 13,4mln zlotowek gnoje tak latwo nie wypiora.
Wszystko, co dobre, szybko się kończy... 11.07. 51 TED dobiegł końca. Było ciekawie. Nawet bardzo, ze względu na Zespół. W ogóle byłem nawet na kilku Seminariach, a na ewangelizacjach nie spałem (siłą rzeczy, ale jednak, nie jak w zeszłym roku ;d) i opłaciło się, bo Mc'Allister był świetny. Koncerty - były spoko; co prawda, na Jagodziński Trio nie byłem, ale na Royal Rapie siedziałem prawie przez cały czas. Na Maleo też byłem tylko przelotem - trochę przereklamowany ten koncert był. Za to na Tomku musiałem być obowiązkowo - chociaż słyszałem o nim dużo głosów krytyki, dla mnie jest autorytetem; jak zwykle był dobitny i koncertował na prawdę super. Jarmuła - słyszałem ich, byłem też przez chwilę w namiocie i muszę powiedzieć, że podobało mi się, chociaż rzadko kiedy słucham takiej muzyki. Beatę (http://fotoreportaz.ox.pl/fotoreport...ramach-te.html) również przeoczyłem, ale trochę świadomie, bo siedziałem w "Warto" i czytałem ;d ; i tak, coś tak słyszałem, a wiem, że ta piosenkarka ma poziom. Nasz koncert był super, chociaż nie było strasznie dużo ludzi; po raz pierwszy spojrzałem na to z perspektywy występującego - uderzająca różnica.
http://fotoreportaz.ox.pl/fotoreport...ie-wtorek.html
http://fotoreportaz.ox.pl/fotoreport...wie-sroda.html
http://www.youtube.com/watch?v=gXOjoUEv3dE&feature=related - coś z TE 2008...
http://www.youtube.com/watch?v=dEEfR...eature=related - 2009
http://www.youtube.com/watch?v=gXOjo...eature=related - a to z 2003!
http://www.youtube.com/watch?v=FiNX2vZ0plA
http://www.youtube.com/watch?v=Cwj-r3XaV-Q
http://www.youtube.com/watch?v=KZZVQvS5viA - Zdjęcia z TE 2010
http://www.youtube.com/watch?v=lpS1lbeE17E - Film promocyjny TE 2010
Eh, Ludkowie, toście się napisali... Zaś "na starych śmieciach" - dyskusja o czyśćcu... Tak się składa, że coś tam wiem o temacie i mam na ten temat wyrobione zdanie, więc posłuchajcie, co też Wujek Qba ma do powiedzenia...
__________________________________________________ ____________
Najpierw jednak coś, czego chyba zapomniałem skomentować, a mam coś do przywołania.
Boga nie ma w ówczesnym celibacie. Także w pedofilii. Za to On kiedyś będzie rozliczać ludzi za te sprawy odpowiedzialne.
Celibat jako zasada powstawał stopniowo, dopiero na jednym z soborów ustalono go jako warunek bycia księdzem. A że nie zdał egzaminu - to już sprawa wszystkich księży, którzy go łamią.
No, to już jest kwestia decyzji. Celibat powinien być zamieniony na dobrowolne śluby wieczyste.Cytuj:
Nawet biblia mowi, ze ksiadz powinien miec zone.
Cwani są raczej różni ludzie w jego strukturach.Cytuj:
No a jak? Kosciol to cwana bestyja
W bardziej rozbudowanej wersji:
Mt.22,30 mówi o tym, jak będzie wyglądała sytuacja po zmartwychwstaniu. Jest sytuacja: do Jezusa przychodzą Saduceusze, którzy nie wierzyli we wskrzeszenie zmarłych po śmierci - mimo to, pytają się Jezusa o funkcjonowanie (ziemskiego!) prawa lewiratu po zmartwychwstaniu! On dostrzega ten absurd. Tak samo fragment nie jest adekwatny do tematyki celibatu, bo odnosi się do zmartwychwstania.
Mt.19.12-29 mówi z kolei o dobrowolności bezżeństwa. Jest to metafora, że każdy, kto poświęci się dla Pana, na pewno nie ominie nagroda.
Łk.9.23 to zachęta do naśladowania Jezusa - czynienia dobra, poświęcania się dla innych, wyrzeczenia się przyjemności. Są tego różne sposoby. Celibat, a właściwie - ślub czystości - jest jedną z wielu form poświęcenia się dla Boga.
Poza tym, Celibat - ogólnie rozumiany - to wymysł ludzki, bo służył zupełnie innym celom (o których już pisał #mqadi).
Wydaje mi się, że powodem mogło być również to, że księża czasem korzystali z tego, że byli utrzymywani przez innych. Wiadomo, że jednego człowieka łatwiej utrzymać, niż całą rodzinę, więc poskutkowało to "warunkiem" w postaci celibatu.Cytuj:
Spectre napisał
Nie podstawa, a jeden z argumentów. Silnych, bo treść jest prosta, poza tym wielu się z nią zgodzi.Cytuj:
xtomixx napisał
Co do Jeremiasza - akurat Jeremiasz może i nie miał żony, ale zauważ, że w Biblii są wyszczególnieni ludzie, których Bóg wybrał do konkretnego celu i dla każdego miał jakiś plan. Wielu mężów Bożych i proroków, np. Ezechiel, Mojżesz, Aaron, Amos. Żonę mieli również apostołowie, w tym Piotr.
Biblia głosi, że:
a) ze względu na to, że bez stałego partnera, najczęściej dochodzi do tzw. "kurwienia się", lepiej mieć jednego na całe życie;
b) ludzie zostali stworzeni do związku "mężczyzna-kobieta", w którym stają się "jednym ciałem", czyli połączeni więzią fizyczną, psychiczną i duchową na całe życie;
c) ci, którzy potrafią zapanować nad popędem i poświęcają życie Panu, zostaną odpowiednio wynagrodzeni:
1Kor 9:24-27: "[24]Czy nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, a tylko jeden zdobywa nagrodę?
Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli.[25] A każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje, tamci wprawdzie, aby znikomy zdobyć wieniec, my zaś nieznikomy.[26] Ja tedy tak biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę na pięści, nie jakbym w próżnię uderzał;[27] ale umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony."
Oczywiście...
... problem polega tylko na tym, że do spowiedzi osobistej (nie mylić z indywidualną przed księdzem!) potrzebna jest indywidualna więź z Bogiem, której większość katolików - niestety literalnych, nastawionych raczej na kult - nie poszukuje albo jej nie zależy, ze względu na przeświadczenie, że przynależność do denominacji religijnej czy obrzędy wystarczają.Cytuj:
Spowiedź jest jedyną z rzeczy, których nie toleruje w mojej religii. Ksiądz jest normalnym człowiekiem, tylko niektórzy z nas przyzwyczaili się do tego, że to człowiek jakiś wszechmocny itp. Ale nauczyciele religii wciąż powtarzają, że ksiądz jest istotą tak jak my. Zmierzam do tego iż jeśli jest zwykłym człowiekiem to dalczego mamy mu się tłumaczyć ze złych rzeczy, które miały miejsce w naszym życiu? Po jaka cholere to jest? Umrzeć i tak umre z grzechami czy bez.
Powiedzcie co sądzicie o tym.
Potrzebne jest też poważne traktowanie spowiedzi - wydaje mi się, że wielu katolików po spowiedzi wychodzi z beztroską. To może prowadzić do następnego grzechu. Podczas osobistego wyznania winy przed Bogiem, jest ona rozważana i pamiętamy o niej lepiej, przez co łatwiej jest o poprawę.
Mimo wszystko, istnieje u protestantów rozmowa duszpasterska jako forma spowiedzi indywidualnej (sam ostatnio z niej korzystałem). Pomaga to szczególnie przy grzechu, który "ciągnie się" za człowiekiem.
Tutaj chodzi o to, że ileś tam ludzi się zrzuci i nie wiedzą, ile razem darowali. Księdza utrzymuje parafia, ale wg mnie, skoro księdzu przeważnie niczego nie brakuje, część datków powinna być przeznaczana na potrzeby najbiedniejszych parafian - taka (bez złych skojarzeń) komuna na małą skalę - w końcu tak robili pierwsi Chrześcijanie.Cytuj:
Dawanie na tace. Rozumiem dać tam 5 zł, no ale bez przesady. Babcie wolą dać księdzu kase niż wnuczkowi na loda itd.[...]
A z babciami nic nie zrobisz. Inna sprawa, że osoba osobie nierówna - jedna pół emerytury walnie na ofiarę, chociaż wie, że ksiądz do biednych nie należy, a kasa na biednych nie pójdzie, druga walnie kasą wnuczkom, ale z emerytury już ma wydzieloną kasę "na ofiarę" (moja), inna znowu po swojemu... Nie ma reguły, są ludzie i ludzie :P .
__________________________________________________ _____________
Wracam do aktualnych dyskusji.
Nawet tego nie rozważaj. Jeśli nie wiedząc tego teraz, kiedyś zabiłbyś człowieka, to Bóg Ci wybaczy. Główny problem polega na tym, żeby wybaczyli Ci ludzie oraz żebyś wybaczył sam sobie, czyli przestał się dręczyć, że "teraz to już nie mam nic do stracenia". Nawet najgorszy przestępca może znaleźć się w Niebie. Możemy powiedzieć, że to niesprawiedliwe. Faktycznie. Niesprawiedliwe z "ziemskiego punktu widzenia". Żyjąc teraz, cenimy sobie życie, dopiero po zmartwychwstaniu zobaczymy, czym ono było w porównaniu z wiecznością.
Chciałbym się kiedyś spotkać w Niebie z Hitlerem, ciesząc się z tego, że jednak się nawrócił. Choć szanse są raczej nikłe.. ;p .
Aha... Tutaj się to zaczęło... ;p . Człowieku, coś Ty uczynił... Spór o głupotę...
Czyściec jest de`facto stanem duszy, nie miejscem... Ja w sumie nawet bym się zgodził, że może taki stan istnieć, ale skoro byłby on wyłącznie dla ludzi, którzy umarli i są już zbawieni, ale nie połączyli się jeszcze z Bogiem w wieczności. Wydaje mi się, że Piekło i Niebo są-będą nieograniczone czasem, a czyściec jest. Mam taki pogląd, że po śmierci dla duszy czas nie istnieje. Tzn. np. pomiędzy śmiercią Apostoła Piotra, a śmiercią ludzi - powiedzmy - przed Pochwyceniem nie będzie różnicy czasowej w Zaświatach. Sąd i tak odbędzie się nad wszystkimi w jednakowym czasie.
A tak w sumie, to istnienie Czyśćca jest nieistotne - nasz cel jest w Niebie i to do niego powinniśmy dążyć przez wiarę i miłość w Imię Jezusa.
A cz to ważne? Chyba nie o to chodzi... Istotne jest, jak unikać i bronić się przed Szatanem i złem, a nie piekłem.
Nie ma czegoś takiego, jak przyszłe życie. Jest to życie wieczne lub wieczne potępienie - tutaj chodzi w sumie o frazeologię; dusza będzie istnieć albo w piekle, albo w niebie. Jeśli ktoś odrzuci Ducha Świętego, odrzuca również łaskę, dzięki której jesteśmy zbawieni (Ef. 2.8), więc siłą rzeczy, nie może być zbawiony.
Bardziej obszernie - Jerzy Marcol i linki ze strony:
http://www.bsm.org.pl/index.php?D=83
http://www.bsm.org.pl/pl/artykuly/du...miertelne.html
http://www.dekalog.pl/eliasz/goscie/dunkel/czysciec.htm
http://www.teologia.pl/m_k/zag08-4.htm#1b
Uff... Nareszcie ktoś na to wpadł...
Parę linków:
http://wapedia.mobi/pl/Dyskusja:Celibatdyskusja o Celibacie na Wikimobile
http://forumchrzescijanskie.org/viewtopic.php?t=1140
http://forumchrzescijanskie.org/inde...410c8f085fb3aa
W ogóle może lepiej przenieść wszelkich dyskusji na to Forum? Przynajmniej nie będzie takiego chaosu jak teraz...
Nareszcie napisane... ;d.
Na zakończenie polecam:
http://w345.wrzuta.pl/audio/7G7tFpji...tko_-_pomoz_mi (płytowy)
http://www.youtube.com/watch?v=-o7s2...layer_embedded (koncertowy)
Mieliście kiedyś takie sytuacje, jak w tekście...? Mi on wydaje się bardzo życiowy...
Pzdr ^^
Nie rozumiem dyskusji na ten temat, religia to jedna wielka fikcja, nie zrozumiecie tego nigdy bo tak was wychowali rodzice, mnie też ale ludzie, religia isteniej po to aby manipulować ludźmi, kościół to wykorzystuje ale ludzie tego nie zauważają.
Dlaczego nie zdał egzaminu?
"Zarzutom wobec katolickiego duchowieństwa zwykle towarzyszy wezwanie do zniesienia celibatu jako rzekomej przyczyny pedofilii. Wniosek ten jest wyssany z palca. Jak podaje Philip Jenkins („Pedophiles and Priests: Anatomy of a Contemporary Crisis”- Pedofile i księża, anatomia wspólczesnego kryzysu, Oxford Univ. Press, 1996, str. 50 i 81), ok. 0,2 do 1,7% księży to pedofile, podczas gdy ten problem dotyczy 2 do 3% protestanckich pastorów, których celibat nie obowiązuje. Czyli zniesienie celibatu niczego by nie naprawiło." (M. Giertych).
Słuchaj, problem nie leży w religii, tylko w Kościele. W Biblii NIEMA ANI SŁOWA o tym że Chrystus nakazał budować kościoły, etc. Albo że księża mają być wysłannikami Św. Piotra na Ziemi. To są BZDURY. Oni sami siebie uczynili wysłannikami Boga. Teraz mają gigantyczną kontrolę nad ludźmi, bo ci są tępi i niczego nie rozumieją. Wierzą że to co chrzani facet w berecie z ambony to święta prawda, niby zesłana przez Boga.
Bzdury to ty pier**olisz za przeproszeniem. Czytałeś w ogóle Biblię? Jasne, że nie ma słowa o budowaniu kościołów. Ale gdzie niby żydzi czcili Jahwe? W oborach? Że księża maja być wysłannikami św Piotra? ty nawet sensownie tego zdania nie ułożyłeś... Księża to niejako następcy apostołów, którym Chrystus nakazał głosić dobrą nowinę. Weź facet pomyśl zanim coś napiszesz.
Wiesz co? Akurat nie wniosłeś nic do mojej wypowiedzi. I bynajmniej nic nie poprawiłeś. Mowa była faktycznie o "przyszłym życiu", a to chyba oczywiste, że chodzi o życie wieczne... Przydałoby ci się czytać z nieco większym rozumieniem (choćby kontekstu...).
A wiesz, kim był Jezus? IMO nie katolikiem... O kim pisze pismo? Hm.. Nie sądzę, by o katolikach... Co do chodzenia do kościoła - słowa Pana - "Tam gdzie dwaj lub trzej zbierają sie w imię moje, tam i ja jestem pośród nich"
Skutkiem wielu przekładów i ręcznego przepisywania - siłą rzeczy będą sie te teksty różnić. Wiesz co? Tak żebyś nie pozostał gołosłowny - proszę, podaj mi jakieś przykłądy niewygodnych rzeczy które zostały usunięte.Cytuj:
Ty powinieneś poczytać trochę zanim zaczniesz móżdżyć ziom. Kościół uczynił się takim +- w XV wieku. Kościół dzisiaj, w ogóle nie powinien nazywać się siebie instytucją, która głosi ewangelię. Bo to, co nam zostawili nasi BAARDZO dalecy przodkowie, zostało pozmieniane przez panów w berecikach tak, żeby niewygodne rzeczy usunąć, a dobre zostawić. Najstarsze wydania Biblii, te zawierające najbliższe pozostałości tego co zostawił po sobie prorok Chrystus, RÓŻNIĄ się diametralnie od tego co dziś nazywamy Biblią Tysiąclecia.
Coś się tak żydów uczepił? Zostańmy przy katolikach. To złożony temat, może faktycznie nie precyzyjnie się wyraziłem, ale miałem na myśli to, że żeby czcić i wierzyć w Boga, nie trzeba chodzić do kościoła.
Ty powinieneś poczytać trochę zanim zaczniesz móżdżyć ziom. Kościół uczynił się takim +- w XV wieku. Kościół dzisiaj, w ogóle nie powinien nazywać się siebie instytucją, która głosi ewangelię. Bo to, co nam zostawili nasi BAARDZO dalecy przodkowie, zostało pozmieniane przez panów w berecikach tak, żeby niewygodne rzeczy usunąć, a dobre zostawić. Najstarsze wydania Biblii, te zawierające najbliższe pozostałości tego co zostawił po sobie prorok Chrystus, RÓŻNIĄ się diametralnie od tego co dziś nazywamy Biblią Tysiąclecia.Cytuj:
Że księża maja być wysłannikami św Piotra? ty nawet sensownie tego zdania nie ułożyłeś... Księża to niejako następcy apostołów, którym Chrystus nakazał głosić dobrą nowinę. Weź facet pomyśl zanim coś napiszesz.
Słuchaj, jest taki wic:
Jezusa zabili ludzie religijni! (tzn. nie w znaczeniu bezpośrednim). Poza tym, człowiek wierzący świadomie i miłujący Boga (a przez to bliźnich), to nie człowiek religijny, który tylko kultywuje jakieś tradycje itp. Ofc. tak na prawdę nie ma ani jednych, ani drugich - każdy jest inaczej uduchowiony i odczuwa inaczej potrzeby duchowe. Nie chcę tu demonizować religii, bo ona też ma swoją rolę w życiu, ale trzeba pamiętać, że to On, który pozwolił nam wołać do siebie "Ojcze!" i osobista więź z nim jest najważniejsza.
Hoho... A to Ci dopiero... To akurat żadne porównanie, jeśli chodzi o pastorów.
Po pierwsze: protestanckich - protestantyzm to nie denominacja. Kościołów protestanckich jest dużo, a "zgarnianie wszystkich do jednego wora" jest nie na miejscu.
Po drugie: %y - ciekawe, czemu niby ludzie mieliby uznać za prawdę te wyniki, skoro pochodzą od obrońcy KRK... ;s . I to jeszcze tak dokładne...
Po trzecie: liczba duchownych - dziwne, jakbyś zapomniał, że nie dość, że protestantów jest na świecie o ok. 1/3 (no, tak "na pierwszy rzut oka") mniej, niż katolików, to duchownych protestanckich jest o wiele mniej od katolickich! Poza tym, jak już pisałem w pierwszym pkcie - katolicy też nie są całkowicie jednorodni. Jak dotychczas, jeszcze się nie spotkałem z przypadkiem pedofilii "u nas", a przecież widać, jak szybko takie akcje "wypływają na wierzch"...
I jakbyś nie wiedział, że coraz większa część duchownych katolickich sama opowiada się za zniesieniem celibatu!
W niektórych przypadkach tak jest. W niektórych nie. Nie możemy generalizować, bo są ludzie i ludzie - jedni pełniący Bożą służbę i drudzy - ludzką, zwodzicielską.
W Biblii nie ma o kościołach - pierwsi Chrześcijanie spotykali się w swoich domach, co było też wyrazem wzajemnego zaufania i braterstwa. U nas np. nowsze kościoły są budowane nie tylko dla nabożeństw, ale także dla spotkań młodzieży, jakichś spotkań po nabożeństwach, konferencjach, ewangelizacjach itp. Tego, czego jeszcze nie widziałem w kościele katolickim (budynku) - a byłem w dość wielu z nich - to toaleta ; j (np. w moim kościele parafialnym, a także w kilku, gdzie parę razy wizytowałem - są). Może nowe budowle mają, ale jeszcze się nie spotkałem :P .
Pismo mówi za to, że: "Bóg nie mieszka w świątyniach ludzką ręką zbudowanych"...
Żydzi może i czcili Pana w Świątyni, ale była ona nastawiona na składanie ofiar. Tymczasem Jezus, umierając za nas, stał się ostatnią ofiarą przebłagania i pojednania - dlatego nie potrzebujemy już składania ofiar. Poza tym, Świątynia jest zburzona, a Żydzi są w Diasporze (nie licząc tych z Izraela).
Wszyscy mają głosić Ewangelię. Każdy na swój sposób. Są tacy, którzy nie mają daru przemawiania, ale za to umieją przekonywująco dyskutować o Bogu. Ja np. też teraz świadczę na swój sposób, co jest elementem niesienia Dobrej Nowiny.
Skoro miałeś na myśli życie wieczne, czyli egzystencję po śmierci, to ma to sens jedynie wtedy, jeśli dusze mają jakąś aktywność. Ja wierzę, że po śmierci zostaniemy osądzeni za swoje postępowanie na podstawie naszej wiary. A Ty co uważasz, Ziąą?Cytuj:
Wiesz co? Akurat nie wniosłeś nic do mojej wypowiedzi. I bynajmniej nic nie poprawiłeś. Mowa była faktycznie o "przyszłym życiu", a to chyba oczywiste, że chodzi o życie wieczne... Przydałoby ci się czytać z nieco większym rozumieniem (choćby kontekstu...).
Dokładnie. Wspólnota to rzecz drugorzędna; de`facto możemy jej dostąpić poza nabożeństwami/mszami i też jest git, np. wycieczki, spotkania, jakieś wspólne inicjatywy...
Wiesz, może się zagalopowałeś. Tutaj chodzi o interpretację - słowo "trwa na wieki". Każdy, kto będzie głosić odmienną ewangelię (w ramach Chrześcijaństwa - taka "dywersja") ma być przeklęty...Cytuj:
Ty powinieneś poczytać trochę zanim zaczniesz móżdżyć ziom. Kościół uczynił się takim +- w XV wieku. Kościół dzisiaj, w ogóle nie powinien nazywać się siebie instytucją, która głosi ewangelię. Bo to, co nam zostawili nasi BAARDZO dalecy przodkowie, zostało pozmieniane przez panów w berecikach tak, żeby niewygodne rzeczy usunąć, a dobre zostawić. Najstarsze wydania Biblii, te zawierające najbliższe pozostałości tego co zostawił po sobie prorok Chrystus, RÓŻNIĄ się diametralnie od tego co dziś nazywamy Biblią Tysiąclecia.
Pzdr ^^
W drugiej odpowiedzi Vegecie zarzuciłem pewnym cytatem. Jasne. Nie trzeba do tego kościołów. Ale w ten sposób przynajmniej wielu ludzi może połączyć się w modlitwie. Z resztą - Co mszę składana jest ofiara więc świątynia nadal pełni swoją rolę. Zaprzeczysz?
Dlatego i świadkowie Jehowy chodzą po domach... Cóż... Masz tu nawet rację. Ale jednak nadal księża są kimś w rodzaju apostołów.Cytuj:
Wszyscy mają głosić Ewangelię. Każdy na swój sposób. Są tacy, którzy nie mają daru przemawiania, ale za to umieją przekonywująco dyskutować o Bogu. Ja np. też teraz świadczę na swój sposób, co jest elementem niesienia Dobrej Nowiny.
Po pierwsze - nie jestem twoim "ziąem". Po drugie - Jeśli Ci zależy, to mogę poszukać źródeł tego, co przytoczyłem. Co uważam, to już nie istotne.Cytuj:
Skoro miałeś na myśli życie wieczne, czyli egzystencję po śmierci, to ma to sens jedynie wtedy, jeśli dusze mają jakąś aktywność. Ja wierzę, że po śmierci zostaniemy osądzeni za swoje postępowanie na podstawie naszej wiary. A Ty co uważasz, Ziąą?
Pełnieniu roli świątyni? Absolutnie nie.
Tak. Może są, może nie są, whateva. Kościoły dają poczucie wspólnoty i wydaje mi się że to jest ważniejsze niż to co mówią panowie z ambony. A fakt że ci sami panowie uwielbiają się wtykać swoje zwinne języki w sprawy państwa, to już inny problem, który nie zostanie rozwiązany szybko. A chciałeś jakiś przykład. Ewangelia Św. Mateusza. Jak ci się uda znaleźć oryginał i wersję dzisiejszą, to zauważyłbyś że się spoooro różnią.Cytuj:
Dlatego i świadkowie Jehowy chodzą po domach... Cóż... Masz tu nawet rację. Ale jednak nadal księża są kimś w rodzaju apostołów.
.
A, pozwolę sobie wtrącić moje dziesięć groszy do dyskusji o duszach. Kościół genialnie sobie zaprzecza w tej kwestii. Jest powiedzenie "W zdrowym ciele zdrowy duch". Kościół twierdzi że człowiek ma ciało i duszę. NO to czemu się nie mówi "Święta duszo"? Wynika z tego że mamy : Ciało, Duszę i Ducha. 3 wielkie składowe każdego z nas.
Analizować danych nie potrafisz. :P
To, co napisałeś nie ma nic do rzeczy. Celem porównania jest sprawdzenie, czy celibat przyczynia się do pedofilii, a nie sprawdzanie, w którym wyznaniu jest najwięcej pedofilów. Jedynym kryterium jest obecność celibatu. U rzymskich katolików - jest, u protestantów - nie ma. Pod względem obecności celibatu można wszystkich protestantów wrzucić do jednego worka, bo - powtarzam - w tym porównaniu celibat jest jedynym kryterium, a to kryterium jest wspólne dla wszystkich protestantów.
Dane pochodzą z: "Pedofile i księża, anatomia współczesnego kryzysu", P. Jenkins. M. Giertych jedynie się na nie powołuje. Wynik wcale taki dokładny nie jest. Dla księży od 0,2 do 1,7, dla pastorów od 2 do 3.Cytuj:
Po drugie: %y - ciekawe, czemu niby ludzie mieliby uznać za prawdę te wyniki, skoro pochodzą od obrońcy KRK... ;s . I to jeszcze tak dokładne...
Jeśli wynik jest wyrażony w procentach, liczba bezwzględna pastorów i księży nie ma żadnego znaczenia.Cytuj:
Po trzecie: liczba duchownych - dziwne, jakbyś zapomniał, że nie dość, że protestantów jest na świecie o ok. 1/3 (no, tak "na pierwszy rzut oka") mniej, niż katolików, to duchownych protestanckich jest o wiele mniej od katolickich! Poza tym, jak już pisałem w pierwszym pkcie - katolicy też nie są całkowicie jednorodni. Jak dotychczas, jeszcze się nie spotkałem z przypadkiem pedofilii "u nas", a przecież widać, jak szybko takie akcje "wypływają na wierzch"...
Cóż, nic mi o tym nie wiadomo. Od czasu do czasu różni duchowni o tym wspominają, ale żeby od razu twierdzić, że "coraz więcej"...Cytuj:
I jakbyś nie wiedział, że coraz większa część duchownych katolickich sama opowiada się za zniesieniem celibatu!
Skoro tak wierzysz, to sobie wierz. Biblia wyraźnie mówi, że Chrystus stał się ostateczną i wystarczającą ofiarą (polecam lekturę Listu do Hebrajczyków i nie tylko). Więc dla mnie np. msza jako ofiara jest bluźnierstwem i zaprzeczeniem największej ofiary Jezusa.
Fajna sprawa jest z tzw. "kościołami leśnymi", z których parę razy odwiedziłem Równicę. Zlookaj sobie na necie. I to jest super! Takie nabo. na świeżym powietrzu... Eh, fajna sprawa, szkoda że tylko raz w roku tam organizują coś...
To akurat jest z lekksza wkurzające. Ale nie mówię o takiej formie ewangelizacji. Mam na myśli trochę mniej "inwazyjne" sposoby...Cytuj:
Dlatego i świadkowie Jehowy chodzą po domach... Cóż... Masz tu nawet rację. Ale jednak nadal księża są kimś w rodzaju apostołów.
Co do księży - "są"... Raczej - "powinni być", a czy są, to już sprawa indywidualna.
Ee, daj spokój... "Ziąą" (jeśli już się czepiamy) ≠ "Ziom" :P . Nie bierz sobie tak tego do siebie, przecież to Forum...Cytuj:
Po pierwsze - nie jestem twoim "ziąem". Po drugie - Jeśli Ci zależy, to mogę poszukać źródeł tego, co przytoczyłem. Co uważam, to już nie istotne.
Proszę bardzo, przytocz fragmenty.
Tu akurat się zgodzę. Możemy być np. "przygnębionym/upadłym na duchu", czyli jest to część emocjonalna i charakter, dusza to ten nieśmiertelny element człowieka, a całość zamyka się w ciele, czyli powłoce fizycznej.
Pzdr ^^
Nie wiem do jakiego kościoła chodzisz(chodziłeś?), ale u mnie nigdy nie było wpychania się w sprawy państwa. Co najwyżej, zachęcano by iść na wybory.
Co do Ewangelii - zamiast rzucać ogólnikami to podaj jakiś konkret.
Duch Święty (jeśli o niego ci chodzi...) to coś zupełnie innego niż ludzka dusza. Poczytaj w słowniku jaka jest różnica między "duchem" a "duszą". Będzie najprościej.Cytuj:
A, pozwolę sobie wtrącić moje dziesięć groszy do dyskusji o duszach. Kościół genialnie sobie zaprzecza w tej kwestii. Jest powiedzenie "W zdrowym ciele zdrowy duch". Kościół twierdzi że człowiek ma ciało i duszę. NO to czemu się nie mówi "Święta duszo"? Wynika z tego że mamy : Ciało, Duszę i Ducha. 3 wielkie składowe każdego z nas.
Hm... Skoro tak, to jednak mam tu pewne braki. Będę musiał doczytać.
Faktycznie, fajna rzecz.Cytuj:
Fajna sprawa jest z tzw. "kościołami leśnymi", z których parę razy odwiedziłem Równicę. Zlookaj sobie na necie. I to jest super! Takie nabo. na świeżym powietrzu... Eh, fajna sprawa, szkoda że tylko raz w roku tam organizują coś...
Wiesz... Ja tam zawsze lubiłem z nimi pogadać. Zawsze się zatrzymam jak mnie taki na ulicy zaczepi. Z jednym to nawet kilka razy rozmawiałem.Cytuj:
To akurat jest z lekksza wkurzające. Ale nie mówię o takiej formie ewangelizacji. Mam na myśli trochę mniej "inwazyjne" sposoby...
Ech... Co prawda, to prawda... Niestety...Cytuj:
Co do księży - "są"... Raczej - "powinni być", a czy są, to już sprawa indywidualna.
Proszę bardzo, w załączniku. To bodajże fragment Słownika Katolickiego czy czegoś w tym rodzaju.Cytuj:
Ee, daj spokój... "Ziąą" (jeśli już się czepiamy) ≠ "Ziom" :P . Nie bierz sobie tak tego do siebie, przecież to Forum...
Proszę bardzo, przytocz fragmenty.
#down
Oczywiście. Różnice są. Ale "duch" to bardziej psychika człowieka, szczególnie gdy mówimy np. o harcie ducha itp
Jak chcesz. To występuje pod wieloma nazwami, ciało energetyczne, ciało subtelne, to dusza. Nasze wewnętrzne JA, które zamieszkuje nasze ciało fizyczne.
DUCH
«energia psychiczna, właściwości psychiczne człowieka; umysł, świadomość, myślenie, dusza»
Podstawowy pierwiastek niematerialny, początek wszechrzeczy, podporządkowujący sobie materię. Jestem zwolennikiem filozofii idealistycznej, więc wierzę w te wersję.
Dusza
Rozgrzewana część w starych żelazkach (;d). nieśmiertelna część człowieka, dar od Boga albo jednostka miary w parafiach (1 dusza = 1 człowiek).
Wychodzi na to że różnice są różne, bądź żadne. Wszystko zależy od człowieka. Ale one istnieją i wiem to ja i wiesz to ty.
Tymi słowami sprawiasz wrażenie, jakbyś chciał usprawiedliwić "rzymskich katolików", bo skoro w protestantyźmie nie ma celibatu, a pedofilia jest, to "my jesteśmy gorsi".
Ma, bo im więcej pedofilii w liczbie pastorów, których jest mniej, wynik zwiększa się o wyższą wartość procentową, niż u księży katolickich, których jest więcej, więc u nich jest to "kropla w morzu", jak sam często próbujesz dać do zrozumienia, a u nas można powiedzieć, że mamy więcej księży pedofilów, bo "mamy więcej %".Cytuj:
Jeśli wynik jest wyrażony w procentach, liczba bezwzględna pastorów i księży nie ma żadnego znaczenia.
De`facto nie mamy punktów odniesienia; piszę tylko swoje spostrzeżenia... ;-) .Cytuj:
Cóż, nic mi o tym nie wiadomo. Od czasu do czasu różni duchowni o tym wspominają, ale żeby od razu twierdzić, że "coraz więcej"...
Taa... Wolę się nie wypowiadać, co do ingerencjikościołaKRK w Państwo...
Co do wyznania #Vegety - miałem się zapytać :P .
Ej no, w sumie teoretycznie można by było Boga przedstawić, jako doskonalszą wersję tego:Cytuj:
Duch Święty (jeśli o niego ci chodzi...) to coś zupełnie innego niż ludzka dusza. Poczytaj w słowniku jaka jest różnica między "duchem" a "duszą". Będzie najprościej.
Ciało - Jezus ("Słowo ciałem się stało", uosobienie Boga),
Dusza - Bóg (nieśmiertelna, ważniejszy od ciała)
Duch - Duch (emocje, charakter, zachowanie).
Żadne nie może samodzielnie istnieć jako człowiek. Bóg też jest nierozdzielny. Żadnego z tych trzech elementów nie można osobno nazwać Człowiekiem, tak samo w Trójcy jest Bóg-Ojciec, Bóg-Syn i Bóg-Duch Święty...
Może o to chodzi w tym, że zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boże...? (pyt. retoryczne)
Każdy powinien to wiedzieć. Lepiej się już tego nie dało opisać.
Pzdr ^^
Zależy czy bierzemy pod uwagę kościół w danym kraju czy z zwierzchnictwem Watykanu..
Szczerze mówiąc to ciekawie to przedstawiłeś. BTW - W Genesis Bóg mówi o sobie w liczbie mnogiej gdy mówi o stworzeniu człowieka na swoje podobieństwo...Cytuj:
Ej no, w sumie teoretycznie można by było Boga przedstawić, jako doskonalszą wersję tego:
Ciało - Jezus ("Słowo ciałem się stało", uosobienie Boga),
Dusza - Bóg (nieśmiertelna, ważniejszy od ciała)
Duch - Duch (emocje, charakter, zachowanie).
Żadne nie może samodzielnie istnieć jako człowiek. Bóg też jest nierozdzielny. Żadnego z tych trzech elementów nie można osobno nazwać Człowiekiem, tak samo w Trójcy jest Bóg-Ojciec, Bóg-Syn i Bóg-Duch Święty...
Może o to chodzi w tym, że zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boże...? (pyt. retoryczne)
PS - w poprzednim poście załączyłem źródło o które się rozchodziło.
Mówię Ci, lektura tego Listu daje dużo, szczególnie w kwestii pośrednictwa, roli Chrystusa itp.
Nie mówię, że to lipne. Ja tam nie mam nic przeciwko, ale w sumie i tak w zasadzie są dwie opcje - albo go zagniesz i sobie pójdzie, albo on Cię zagnie. Więc nie wdaję się w takie gadki :P . Moja mama lubi gadać z ŚJ - ma do tego nerwy i "giętki umysł"... ;P .Cytuj:
[...]Wiesz... Ja tam zawsze lubiłem z nimi pogadać. Zawsze się zatrzymam jak mnie taki na ulicy zaczepi. Z jednym to nawet kilka razy rozmawiałem.
Być godnym następcą apostołów, a przede wszystkim - przykładem w naśladowaniu Jezusa to ciężki kawałek chleba... Nie każdy zdaje ten egzamin wiary...Cytuj:
Ech... Co prawda, to prawda... Niestety...
"Można wnioskować", ale nie trzeba. Poza tym, nawet, gdyby sam papież tak ogłosił, nie byłoby wiadomo do końca, czy jest to absolutnie prawdą, czy nie. Poza tym widzę pewną niespójność - tfu, napisałbym herezję - przecież katolicy uważają grzech przeciwko D.Św. za Śmiertelny...Cytuj:
Proszę bardzo, w załączniku. To bodajże fragment Słownika Katolickiego czy czegoś w tym rodzaju.
Ja pisałem, co tak na prawdę jest tym grzechem...
Bardzo trafna uwaga! Tylko my jesteśmy połączeni konkordatem z tym najmniejszym-największym "państwem"... Chyba że chodzi Ci o kościół z punktu widzenia kraju i kościół z pktu widzenia podległości Watykanowi.
Właśnie, to jest fajnie napisane... "Uczyńmy teraz człowieka..." :-) . Ale rozważać Trójcę to absurd, bo i tak tego teraz nie pojmiemy. To jest dla mnie najbardziej transcendentne określenie o Bogu...Cytuj:
Szczerze mówiąc to ciekawie to przedstawiłeś. BTW - W Genesis Bóg mówi o sobie w liczbie mnogiej gdy mówi o stworzeniu człowieka na swoje podobieństwo...
Pzdr ^^
Nie. To zestawienie ani nikogo nie usprawiedliwia, ani nikogo o nic nie wini. Skąd w ogóle taki wniosek?? To zestawienie pokazuje, że zniesienie celibatu wśród rzymskich katolików najprawdopodobniej nie pomogłoby w walce z pedofilią wśród kleru oraz to, że mimo braku celibatu wśród protestantów jest tam większy odsetek pedofilów niż wśród księży rzymskokatolickich, których celibat obowiązuje.
Nieprawda. 2% pedofilów wśród pastorów oznacza, że dwóch pastorów na sto to pedofile. Bez względu na to czy ogólna liczba wszystkich pastorów świata to 100 czy 1 000 000, na każdą setkę przypada dwóch pedofilów. Innymi słowy "podaż" całkowita pastorów w ogóle nie wpływa na wynik.Cytuj:
Ma, bo im więcej pedofilii w liczbie pastorów, których jest mniej, wynik zwiększa się o wyższą wartość procentową, niż u księży katolickich, których jest więcej, więc u nich jest to "kropla w morzu", jak sam często próbujesz dać do zrozumienia, a u nas można powiedzieć, że mamy więcej księży pedofilów, bo "mamy więcej %".
Zabieg stosowany w celu podkreślenia autorytetu, ma to swoją fajną łacińską nazwę, ale... zapomniałem ją. :(Cytuj:
Entex napisał
#Penth, nie mydl oczu ;-) . W pierwszej części posta piszesz o porównaniu, a w drugim w ogóle go nie uwzględniasz.
Nie rozumiemy się chyba.
Katolickich księży jest więcej - powiedzmy 10000
Protestanckich księży jest mniej - powiedzmy 1000
Powiedz - łatwiej zauważyć 1 inny element wśród 1000, czy wśród 10000 elementów? . Skoro tak, to różnica w łatwości zauważenia jest chyba duża, nie?
I nie ma co gdybać, skoro się nie spróbowało. Może jednak warto podjąć te ryzyko...
Pzdr ^^
Nie uwzględniam, bo ograniczyłem się do tłumaczenia na czym polega licznie w procentach...
Pfff...Cytuj:
Nie rozumiemy się chyba.
Katolickich księży jest więcej - powiedzmy 10000
Protestanckich księży jest mniej - powiedzmy 1000
Powiedz - łatwiej zauważyć 1 inny element wśród 1000, czy wśród 10000 elementów? . Skoro tak, to różnica w łatwości zauważenia jest chyba duża, nie?
Jeśli katolickich księży jest 10 000, a odsetek pedofilów to 1,7%, wtedy wśród nich będzie 170 księży pedofilów.
Jeśli pastorów jest 1000, a odsetek pedofilów to 2%, wtedy wśród nich będzie 20 pastorów pedofilów.
W liczbach bezwzględnych: wśród księży jest więcej pedofilów. Ale właśnie z uwagi na to, że pastorów jest znacznie mniej (tylko 1000) nie oznacza to, że pedofilia jest tam mniej rozpowszechniona. Żeby sprawdzić, gdzie pedofilia jest mniej rozpowszechniona należy liczbę całkowitą księży i pastorów sprowadzić do wspólnego mianownika. Tak właśnie działają procenty. Po dokonaniu tego, wychodzi, że na 1000 księży przypada 17 pedofilów, a na 1000 pastorów - 20 pedofilów.
Ciekawe. Katechetka spytana o to, tłumaczyła, że chodziło to własnie o Trójcę.
Wiesz... Zagniesz, nie zagniesz... Mi gość powiedział, że dobrze znam Biblię jak na katolika i rozmowa się na tym nie skończyła. =p
Nerwów mieć nie trzeba. A umysł.. Hm.. bardziej powiedziałbym, że otwarty.
Jeśli Papież ogłosiłby tak Ex Cathedra to jednak zobowiązuje.Cytuj:
"Można wnioskować", ale nie trzeba. Poza tym, nawet, gdyby sam papież tak ogłosił, nie byłoby wiadomo do końca, czy jest to absolutnie prawdą, czy nie. Poza tym widzę pewną niespójność - tfu, napisałbym herezję - przecież katolicy uważają grzech przeciwko D.Św. za Śmiertelny...
Ja pisałem, co tak na prawdę jest tym grzechem...
Hm.. Ja tu nie widzę niespójności. Tekst mówi o tym, że bluźnierstwo przeciw D.Św nie zostanie wybaczone ani teraz, ani nigdy.
Dokładnie o to mi chodziło. W mojej parafii księża nigdy nie wtrącali się w politykę. Przynajmniej nigdy w kazaniach..Cytuj:
Bardzo trafna uwaga! Tylko my jesteśmy połączeni konkordatem z tym najmniejszym-największym "państwem"... Chyba że chodzi Ci o kościół z punktu widzenia kraju i kościół z pktu widzenia podległości Watykanowi.
Szczerze mówiąc nigdy do końca nie zgadzałem się z pojęciem Trójcy Świętej... Dla mnie Jezus był umiłowanym Synem Bożym, tym szczególnym, pośród wszystkich jego dzieci... A Duch Święty - czymś w rodzaju posłańca...Cytuj:
Właśnie, to jest fajnie napisane... "Uczyńmy teraz człowieka..." :-) . Ale rozważać Trójcę to absurd, bo i tak tego teraz nie pojmiemy. To jest dla mnie najbardziej transcendentne określenie o Bogu...
Pzdr ^^
Obserwuje tą dyskusję od pewnego czasu i nie rozumiem tu pewnej rzeczy. Dlaczego wszyscy do diabła opierają się w tej dyskusji na badaniach Jenkinsa'a (de facto KatolYka, co do którego obiektywizmu trudno nie mieć wątpliwości biorąc pod uwagę chociażby język jakim pisany jest Pedophiles and Priests: Anatomy of a Contemporary Crisis) a zupełnie pomija chociażby o wiele bardziej obiektywne badania jak chociażby tzw. John Jay Raport:
http://www.bishop-accountability.org...Jay/index.html
Nie zamierzam tu wcale polemizować zarówno z osobami twierdzącymi, że pedofilia w KRK jest zjawiskiem bardziej marginalnym niż w innych religiach czy też myślącymi odwrotnie, gdyż uważam, że żadne nawet najbardziej rzetelne badania tego problemu nigdy nie odzwierciedlą jego rzeczywistej skali z kilku oczywistych względów ;) Wydaje mi się, że większym problemem dla KRK nie jest taki czy inny odsetek pedofilów w jego szeregach ale brak jego zdecydowanych działań podejmowanych w zakresie ich zwalczania. Ukrywanie takich osobników i brak zdecydowanej i natychmiastowej reakcji na ich czyny jak pokazuje chociażby dość znany nam przykład abp. Paetz'a zakrawa wręcz na jakieś dziwne, ciche przyzwolenie na propagowanie tego typu praktyk...
Jestem wierzącym katolikiem, mimo ostrej nagonki na Kościół Katolicki. Doceniam zasługi Kościoła jakie wniósł w historie naszego Narodu. Oczywiście nie można być ślepym na ostatnie afery z księżmi-pedofilami oraz kontrowersyjnym tematem o antykoncepcje w Afryce. Jednakże dla mnie osobiście najważniejsze są kazania i to co wynoszę ze mszy.
Mógłbym wdać się w dyskusje z ateistami w tym temacie, lecz uważam to za bezcelowe. Pzdr!
Jeszcze nie zapomniałem podstaw matematyki, wierz mi... ;d.
Podajesz wynik po sprowadzeniu do wspólnej wartości liczby księży kat. i prot., która nie jest jednakowa. Oczywiście, może i u prot. jest wyższy wskaźnik, ale nie zmienia to faktu niejednakowej liczby księży obu wyznań!Cytuj:
Pfff...
Jeśli katolickich księży jest 10 000, a odsetek pedofilów to 1,7%, wtedy wśród nich będzie 170 księży pedofilów.
Jeśli pastorów jest 1000, a odsetek pedofilów to 2%, wtedy wśród nich będzie 20 pastorów pedofilów.
W liczbach bezwzględnych: wśród księży jest więcej pedofilów. Ale właśnie z uwagi na to, że pastorów jest znacznie mniej (tylko 1000) nie oznacza to, że pedofilia jest tam mniej rozpowszechniona. Żeby sprawdzić, gdzie pedofilia jest mniej rozpowszechniona należy liczbę całkowitą księży i pastorów sprowadzić do wspólnego mianownika. Tak właśnie działają procenty. Po dokonaniu tego, wychodzi, że na 1000 księży przypada 17 pedofilów, a na 1000 pastorów - 20 pedofilów.
Powiem inaczej - procenty nie mogą przysłonić faktu, że 170>20 (17x10 zgodnie z proporcją, że katolickich umownie mamy 10x więcej), poruszając się ogólnie w Chrześcijaństwie.
A jeśli chodzi o skalę - wiarygodność tych dwóch wyników jest podobna. Dlatego szkoda się kłócić o takie rzeczy. Ja sam nie trafiłem jeszcze na żadnego pedofila (ofc. wiem, że umieją się ukrywać) i mam nadzieję nie trafić, bez względu, jakiego by był wyznania.
I nie trzeba koniecznie używać nazwy "pastor" - paradoksalnie, częściej tego określenia używają katolicy; my mówimy normalnie "ksiądz"... To jest tylko taki hm... "Tytuł zawodowy".
Eh, powinniśmy samemu dochodzić do takich rzeczy w kwestiach. Może jest tak, a może inaczej i żaden człowiek do tego nie dojdzie.
Trzeba mieć, szczególnie jak niektórzy Ci wyjeżdżają z jakimiś absurdalnymi stwierdzeniami (typu "Wy to w trzech bogów wierzycie", "otrzymaliśmy lepsze światło i więcej prawdy") albo próbują udowodnić Ci coś na siłę. Otwarty umysł nie przeszkadza biegłemu rozumowaniu i odpieraniu argumentów. Z nimi na prawdę trzeba umieć gadać.Cytuj:
Wiesz... Zagniesz, nie zagniesz... Mi gość powiedział, że dobrze znam Biblię jak na katolika i rozmowa się na tym nie skończyła. =p
Nerwów mieć nie trzeba. A umysł.. Hm.. bardziej powiedziałbym, że otwarty.
O ex-cathedra mam wyrobione zdanie. Jeśli papież wypowiada się w sprawach religii, bo - siłą rzeczy - jej właśnie przewodzi, to mnie to nie boli. Ale jeśli ogłasza się nieomylnym w kwestiach wiary, co do której mam tyle do powiedzenia - jedynym autorytetem jest Bóg - to sorry, każdy człowiek jest omylny i może przez niego działać zarówno Szatan, jak i Duch Święty; trzeba tylko umieć to odróżnić.Cytuj:
Jeśli Papież ogłosiłby tak Ex Cathedra to jednak zobowiązuje.
Hm.. Ja tu nie widzę niespójności. Tekst mówi o tym, że bluźnierstwo przeciw D.Św nie zostanie wybaczone ani teraz, ani nigdy.
Błędne wyrażenie - jeśli grzech nie zostanie wybaczony nigdy, to teraz też nie...
No i + dla nich. W końcu nie od tego są. Prywatnie można sobie pogadać, ale kościoła z polityką nie łączmy.Cytuj:
Dokładnie o to mi chodziło. W mojej parafii księża nigdy nie wtrącali się w politykę. Przynajmniej nigdy w kazaniach..
Mam czasem podobne myśli. Ale przyjmuję to jako aksjomat i staram się nad tym nie zastanawiać, bo bym chyba ześwirował :P .Cytuj:
Szczerze mówiąc nigdy do końca nie zgadzałem się z pojęciem Trójcy Świętej... Dla mnie Jezus był umiłowanym Synem Bożym, tym szczególnym, pośród wszystkich jego dzieci... A Duch Święty - czymś w rodzaju posłańca...
W sumie, wczoraj po przeczytaniu pewnej książki (była o pewnej rodzinie, która pod wpływem adwentystycznego kaznodziei odeszła od Świadków Jehowy), jakby trochę zrozumiałem kilka rzeczy, w tym także problem Trójcy stał się dla mnie prostszy do przyjęcia.
Dzięki za głos, popierający zakończenie tej dyskusji. O tym, że Jenkins jest katolikiem, miałem napisać, ale jakoś mi umknęło. Widać, że kto by nie robił badań, i tak będzie miał oponentów, którzy stwierdzą, że jest "nieobiektywny". Dlatego takie wyniki są mało wiarygodne, bo nie wiadomo, kto podaje prawidłowe dane, a kto ściemnia.
Cytuj:
Nie zamierzam tu wcale polemizować zarówno z osobami twierdzącymi, że pedofilia w KRK jest zjawiskiem bardziej marginalnym niż w innych religiach czy też myślącymi odwrotnie, gdyż uważam, że żadne nawet najbardziej rzetelne badania tego problemu nigdy nie odzwierciedlą jego rzeczywistej skali z kilku oczywistych względów ;)
Właśnie, to wszystko zależy od ludzi - czy mają odwagę i honor się przyznać, czy wolą umyć od tego ręce, jak już sprawa sama "wypłynie".Cytuj:
Wydaje mi się, że większym problemem dla KRK nie jest taki czy inny odsetek pedofilów w jego szeregach ale brak jego zdecydowanych działań podejmowanych w zakresie ich zwalczania. Ukrywanie takich osobników i brak zdecydowanej i natychmiastowej reakcji na ich czyny jak pokazuje chociażby dość znany nam przykład abp. Paetz'a zakrawa wręcz na jakieś dziwne, ciche przyzwolenie na propagowanie tego typu praktyk...
Popieram Twoją postawę. Co do "najważniejszych" kwestii - Bóg jest "naj-" w tym wszystkim, nie? Ofc. dla mnie również najważniejsze są kazania w nabożeństwach, jednak myślę, że to zależy od kaznodziei - forma kazania nie powinna być ważniejsza od treści i odwrotnie - jak ksiądz tylko "gada i gada", to mało co z tego zostaje "po" (czasem tak mam w mojej parafii, od kiedy zmienił nam się proboszcz).
Może nie zauważyłeś (sonda), że ateistów i "ateistów" jest tu prawie tyle samo, co akatolików.. ;-) . A i nie zawsze "nasi forumowi A- " są aktywni :P . Warto popisać, chociaż poziom nie jest tak wysoki, jak na forach o takiej tematyce.Cytuj:
Mógłbym wdać się w dyskusje z ateistami w tym temacie, lecz uważam to za bezcelowe. Pzdr!
!#Penthagram
Przez długi okres czasu mówi się już o tym: "O Maryi Współodkupicielce, Pośredniczce i Orędowniczce". Gdzieś wcześniej już o tym pisałem...
Ostatnio, w Dzięgielowie na jednym z seminariów (o podziałach w Chrześcijaństwie) spytałem się księdza właśnie o ten V Dogmat, ale pytałem się ostrożnie, coś w stylu "Coś podobno mówi się o tym...", na co on odpowiedział, że "nie tylko mówi się, ale już zbierane są podpisy na petycjach do Papieża, w czym przoduje m.in. Polska"...
http://www.p-w-n.de/dogmat.htm
Co o tym myślisz? Ja to widzę jako okazję dla manifestacji antyekumenizmu i anty-akatolicyzmu. Przodują w tym wszystkie grupy ludzi, związane lub sympatyzujące z "Betonowym Katolicyzmem", a tym bardziej z Lefebrystami, którzy nie przepuszczą okazji, by zawsze zrobić coś na przekór "heretykom"...
Pzdr ^^
"Maryja prosi w Amsterdamie o nowy dogmat." Ciekawe, jak Maryja moze prosic, hehe.
Dobra, do rzeczy. Po co te przymiotniki okreslajace Maryje obrac w dogmat? W ogole, dla mnie dziwnym faktem jest to, ze to ludzie tworza dogmaty, kieruja tym wszystkim wedlug wlasnego 'widzimisie' Rozumiem, mogli to okreslac na synodach i tak tez robili, bo wtedy byli 'blizej Boga', mniejsza roznica czasowa itd. A teraz? Teraz ludzie nie wiedza praktycznie nic o Bogu, a i tak maja czelnosc cos ustalac.. Kazdy wierzacy dobrze wie, jaka jest Matka Boska i nie ma potrzeby tego w ten sposob dokumentowac. W ogole ten kult maryjny w katolicyzmie jest zbyt wyolbrzymiony.
Ale ja nie twierdzę, że ta liczba jest taka sama. Ja sprowadzam porównanie do wspólnego mianownika. To coś innego. Fakt, że pedofilia wśród protestantów jest bardziej rozpowszechniona niż u katolików wynika z tego, że ułamek 170/10 000 jest mniejszy niż 20/1000 (jeśli założymy, tak jak to zrobiłeś w poprzednim swoim poście, że wszystkich pastorów jest 1000, a wszystkich księży 10 000). Jak widać: liczba jednych i drugich się różni, ale wynik jest oczywisty.
Mi jest obojętnie jak nazwę protestanckiego duchownego. Po prostu nazwanie go pastorem ułatwia komunikację, bo wiadomo, że nie chodzi o katolika.Cytuj:
I nie trzeba koniecznie używać nazwy "pastor" - paradoksalnie, częściej tego określenia używają katolicy; my mówimy normalnie "ksiądz"... To jest tylko taki hm... "Tytuł zawodowy".
Myślę, że to pomysł zupełnie bez sensu i taki dogmat nigdy nie powstanie. Tak czy inaczej, wszelkie wyznania powinny dążyć do tego, by głosić prawdę, a nie rezygnować ze swoich dogmatów czy prawd wiary na rzecz ekumenizmu.Cytuj:
Co o tym myślisz?
Dlaczego za fakt uznajesz badania prowadzonego przez katolickiego profesora związanego blisko z KRK pomijając inne bardziej obiektywne i niezależne źródła? Czyżby dlatego, że akurat te są dla poparcia Twojej tezy na chwilę obecną wygodniejsze? Zresztą każde nawet najbardziej miarodajne badania są i będą obarczone jakimś tam ryzykiem błędu - w przypadku tak znikomych promili procentowych jakie tu występują te ryzyko może być czynnikiem istotnym całkowicie zmieniającym postać rzeczy...
#szalony
Nie ma się co kłócić, może i faktycznie tak jest, co nie zmienia stanu rzeczy - uznaję pedofilię w protestantyzmie za ewenement i rzadkie przypadki. Na prawdę nie ma po co "rozdmuchiwać" sprawy, bo to do niczego nie prowadzi.
W dużo rzeczy można uwierzyć, ale te absurdy maryjne, co to sobie wydumali jacyś mąciciele, to już przesada...
Dokladnie, jak już pisałem: nie uznaję teologii za prawdziwą naukę i jest to ewenement wśród kierunków studiowania. Paradoksalnie - zastanawiam się nad tym kierunkiem, a "już za rok matura"... ;d .Cytuj:
Dobra, do rzeczy. Po co te przymiotniki okreslajace Maryje obrac w dogmat? W ogole, dla mnie dziwnym faktem jest to, ze to ludzie tworza dogmaty, kieruja tym wszystkim wedlug wlasnego 'widzimisie' Rozumiem, mogli to okreslac na synodach i tak tez robili, bo wtedy byli 'blizej Boga', mniejsza roznica czasowa itd. A teraz? Teraz ludzie nie wiedza praktycznie nic o Bogu, a i tak maja czelnosc cos ustalac.. Kazdy wierzacy dobrze wie, jaka jest Matka Boska i nie ma potrzeby tego w ten sposob dokumentowac. W ogole ten kult maryjny w katolicyzmie jest zbyt wyolbrzymiony.
Kiedyś, to były czasy... Teraz jedyna nadzieja, że Pan przyjdzie czym prędzej, bo burdel się na tym świecie robi coraz bardziej nie do wytrzymania... :dd .
Dobra, wyniki mówią, co mówią i nie ma co ściemniać...
Jeszcze powinien być prawdziwy... A uwzględniając, że wynik pochodzi od katolika, jak już pisał #szalony...Cytuj:
Jak widać: liczba jednych i drugich się różni, ale wynik jest oczywisty.
Rozumiem, w sumie to masz rację; zwykła rozmowa to co innego.Cytuj:
Mi jest obojętnie jak nazwę protestanckiego duchownego. Po prostu nazwanie go pastorem ułatwia komunikację, bo wiadomo, że nie chodzi o katolika.
Amen.Cytuj:
Myślę, że to pomysł zupełnie bez sensu i taki dogmat nigdy nie powstanie. Tak czy inaczej, wszelkie wyznania powinny dążyć do tego, by głosić prawdę, a nie rezygnować ze swoich dogmatów czy prawd wiary na rzecz ekumenizmu.
Tak na marginesie:
Cytuj:
Co to jest prawda? J 18.38 a
Pzdr ^^
Nie wiem czy jest blisko związany z KRK - angielska Wikipedia nic o tym nie wspomina. Tak czy inaczej, każdy ma jakieś poglądy. Dlaczego badania przeprowadzone przez katolika miałyby być mniej wiarygodne od ateisty, żyda czy protestanta? Każdy człowiek ma jakiś stosunek do przedmiotu, który bada. Co prawda czasem są ludzie, których np. pedofilia w Kościele w ogóle nie interesuje, ale w takim wypadku nie robiliby na ten temat badań. No chyba, że zleci im je ktoś i zapłaci za to, a osoba zlecająca też ma jakieś poglądy. Jako "nieobiektywne" można odrzucić dane sporządzone przez jakieś ekstremy, ale nie popadajmy w paranoję.
Eh... Jak mi nie wierzysz, to poproś może aliena, żeby Ci wytłumaczył, on studiuje jakiś ścisły kierunek więc może lepiej mu pójdzie.Cytuj:
Kuba333 napisał
:P
Są ludzie którzy cenią naukę ponad wiarą, praktycznie każdy naukowiec jest odcięty od religii. Można wyciągnąć zawsze średnią z badań naukowych sporządzonych przez różne religie, ale to przeważnie się zeruje.
Co do pedofilii wszyscy są ludźmi, wszyscy popełniają błędy i są tak samo skazani na pożądanie. Sprawy księży są nagłośnione z powodu zawodu jaki wykonują, ludzie uważają że powinni być święci, ilu jest przestępców obok nas, a mówi się tylko o tych wysoko postawionych.
Moim zdaniem ksiądz nie wykonuje zawodu, tylko ma powołanie. Jeśli nie ma, to później słychać o pedofilach, gwałtach itd.
Inną sprawą jest celibat, który jest sztucznie narzucony księżom. Jeżeli traktujemy księdza jako człowieka, bo nim jest, to także ma popęd seksualny jak każdy człowiek.
Fragment ciekawego artykułu z POLITYKI na temat celibatu:
"Według Kościoła, celibat nie jest bowiem zakazem, tylko darem Ducha Św. Jezus wprawdzie o nim nie wspomniał, a wszyscy apostołowie poza Janem byli żonaci, mimo to dzisiejszy Kościół wymaga od księży, by dobrowolnie wyrzekali się małżeństwa i seksu, a potem się z tego cieszyli, traktując tę decyzję jako dowód swojego oddania Bogu."
@topic
Miałam bardzo nie miłe doświadczenia w dzieciństwie z chrześcijańskimi "szerzycielami wiary". Długo by opisywać, w każdym bądź razie tak to się potoczyło, że zostałam buddystką i zdeklarowanych "katoli" (nie chcę nikogo urazić, jeśli tak się stanie to przepraszam) uważałam za albo zakłamanych ("Albo się wierzy albo nie, są dogmaty wiary i są bo tak" i nie potrafią nawet wyjaśnić czemu) ewentualnie niekonsekwentnych ("wierzę, ale nie praktykuje" - czyli jak Bóg jest, ale do kościoła mi się nie chce/księża są innej wiary niż ja/modlenie się jest zbyt absorbujące czasowo i zbędne?) i już w ogóle nie mówiąc o księżach, którzy albo mają dupy na boku, albo są nimi z braku lepszego pomysłu na życie.
Dzisiaj po jakiś 10 latach bezowocnych poszukiwań przypadkiem (przyszedł sobie zrobić u mnie tatuaż) znalazłam niesamowitego katolika z powołania i wiary. Generalnie niesamowity facet, który wierzył z głębi serca, radośnie chodził do kościoła (organista po teologi :)) i nie czuł potrzeby narzucania innym wiary, acz chętnie zaspokajał ciekawość innych i pomagał im w różnych wątpliwościach. Niby nic - jeden człowiek, ale jak do tej pory nie miałam nic przeciwko tej wierze, acz przeciwko niektórym wyznawcom owszem to dziś odzyskałam wiarę w "pospolitych polskich chrześcijan" :).
W związku z tym chciałam się zapytać czy wy może też kiedyś spotkaliście kogoś kto zmienił wasze poglądy na jakąś daną religię i jak tak to w jaki sposób i czemu, bo bardzo mnie to osobiście ciekawi :).
Tak z ciekawosci, w jaki sposob zostalas buddystka? Co przez to rozumiesz? Ostatnio troche sie zainteresowalem tematem buddyzmu i wydaje mi sie on naprawde bardzo rozsadnym sposobem na zycie. Tak naprawde jeszcze niewiele o tym wiem, przeczytalem jedna ksiazke na ten temat, ktora znalazlem w domu, ale to jest dosc stara ksiazka i momentami mialem wrazenie, ze jest przesiaknieta PRL-owska propaganda i troche ciezko mi jest traktowac ja calkiem powaznie. Z drugiej strony nie wyobrazam sobie zadeklarowac sie jako buddysta w momencie, kiedy nie mam dostepu do zadnej tego typu spolecznosci...
Oczywiście, to jest argument, ale myślę, że każdy mógłby tak powiedzieć - to raz. Nie ma tak na prawdę obiektywności na tym świecie... :d .
Dwa - ja nie zajmuję się tymi tematami, tak jak wielu protestantów i myślę, że tak powinno być. Bóg i tak na to wejrzy i osądzi. To, że odpisuję, to taka naturalna reakcja - skoro katolicy mogą się bronić przeciwko takim zarzutom, to protestanci czemu również nie?
Trzy - zjawisko rozkłada się na wiele denominacji, bo zarówno w katolicyzmie, jak i w protestantyzmie są różne nurty i wszędzie może się zdarzyć.
Co do dyskusji "procentowej" - już się chyba dogadaliśmy, bo źle zrozumiałeś ; ) .Cytuj:
Eh... Jak mi nie wierzysz, to poproś może aliena, żeby Ci wytłumaczył, on studiuje jakiś ścisły kierunek więc może lepiej mu pójdzie.
:P
Aha, ponawiam pytanie o Twoje zdanie:
Masz rację. Tylko skoro decydujemy się na zostanie dusz-pasterzem, to chyba do czegoś to zobowiązuje...?
Przecież KK ma znane stanowisko w takich sprawach, więc nic dziwnego, że mówi się o tym, skoro jego "pracownicy" dopuszczają się takich, a nie innych rzeczy...
No i nie porównujmy pedofili do przestępców, bo nawet najgorszy psychopata może być w więzieniu traktowany lepiej od pedofila...
Nie zgodzę się. To od nas zależy, czy zostaniemy duchownymi, czy nie. O powołaniu można mówić dopiero, jak już się pełni służbę. Nie ma co zwalać sprawy na "powołanie" - chyba że słowo jest użyte jako zamiennik "zdatność do wykonywania zawodu" ;d .
Ksiądz wykonuje zawód - robi coś, za co jest utrzymywany! Nie widzę w tym nic złego, chyba że dochodzi do skrajności. To, że jego praca jest inna, niż np. takiego robotnika na budowie, to nie powód do tego, żeby księży w jakiś sposób ukazywać jako inna klasę społeczną (choć czasem i tak jest :d).
Właśnie! To jest najgorsze, że nie traktuje się księży jak ludzi, tylko z takim jakimś wyobcowaniem...Cytuj:
Inną sprawą jest celibat, który jest sztucznie narzucony księżom. Jeżeli traktujemy księdza jako człowieka, bo nim jest, to także ma popęd seksualny jak każdy człowiek.
Hehe... Gdzieś słyszałem, że łaciński przodek słowa "celibat" oznaczał "wybór". To jest właśnie ten absurd.Cytuj:
Fragment ciekawego artykułu z POLITYKI na temat celibatu:
"Według Kościoła, celibat nie jest bowiem zakazem, tylko darem Ducha Św. Jezus wprawdzie o nim nie wspomniał, a wszyscy apostołowie poza Janem byli żonaci, mimo to dzisiejszy Kościół wymaga od księży, by dobrowolnie wyrzekali się małżeństwa i seksu, a potem się z tego cieszyli, traktując tę decyzję jako dowód swojego oddania Bogu."
#Penthagram wspomniał niedawno w temacie o "trzebieńcach/niezdatnych do małżeństwa" - jeśli ktoś chce żyć w bezżeństwie, to jego wybór i zostanie mu to wynagrodzone.
Nie ma to sugerować, że księża nie mogą się żenić! Nie chodzi tu o wybór: "jeśli wybierasz życie w stanie duchownym, nie możesz mieć żony", ale "możesz poświęcić się Bogu, żyjąc w stanie wolnym - wybór należy do Ciebie...".
Swoją drogą, księża potrzebują kogoś, kto będzie ich wspierać w życiu.
"Przed samotnością trzeba się pokłonić,
bo ponad nią są tylko herosi...".
Nie wszyscy mogą być herosami...
Wiesz, zależy jak to rozumieć, bo Lefebryści też się odcinają od Watykanu, ale żeby pełnili wierną i szczerą służbę Bogu, to w życiu bym nie powiedział :P .
To jest właśnie problem Watykanu - oni oczekują, że każdy katolik bez sprzeciwu się podporządkuje wszystkim bullom, ukazom, nakazom i zakazom. A jak jest - widać... Co podoba się jednym, nie podoba się drugim i na odwrót.
O ile byli oni "chrześcijańscy" w prawdziwym tego słowa znaczeniu... ;d .
Są ludzie i ludzie. Nie można generalizować, wśród katolików jest wiele wspaniałych ludzi.Cytuj:
Długo by opisywać, w każdym bądź razie tak to się potoczyło, że zostałam buddystką i zdeklarowanych "katoli" (nie chcę nikogo urazić, jeśli tak się stanie to przepraszam) uważałam za albo zakłamanych ("Albo się wierzy albo nie, są dogmaty wiary i są bo tak" i nie potrafią nawet wyjaśnić czemu) ewentualnie niekonsekwentnych ("wierzę, ale nie praktykuje" - czyli jak Bóg jest, ale do kościoła mi się nie chce/księża są innej wiary niż ja/modlenie się jest zbyt absorbujące czasowo i zbędne?) i już w ogóle nie mówiąc o księżach, którzy albo mają dupy na boku, albo są nimi z braku lepszego pomysłu na życie.
Jak widzisz - jedni tylko "kultywują", inni na prawdę kochają Boga. Nie tylko u katolików tak jest.Cytuj:
Dzisiaj po jakiś 10 latach bezowocnych poszukiwań przypadkiem (przyszedł sobie zrobić u mnie tatuaż) znalazłam niesamowitego katolika z powołania i wiary. Generalnie niesamowity facet, który wierzył z głębi serca, radośnie chodził do kościoła (organista po teologi :)) i nie czuł potrzeby narzucania innym wiary, acz chętnie zaspokajał ciekawość innych i pomagał im w różnych wątpliwościach. Niby nic - jeden człowiek, ale jak do tej pory nie miałam nic przeciwko tej wierze, acz przeciwko niektórym wyznawcom owszem to dziś odzyskałam wiarę w "pospolitych polskich chrześcijan" :).
Moje podejście na religię jest następujące - nie może nam ona przysłonić Najważniejszego. Nie mam jako-tako unormowanych poglądów, bo dużo zależy od wiedzy, która nie zawsze jest prawdziwa.Cytuj:
W związku z tym chciałam się zapytać czy wy może też kiedyś spotkaliście kogoś kto zmienił wasze poglądy na jakąś daną religię i jak tak to w jaki sposób i czemu, bo bardzo mnie to osobiście ciekawi :).
Najlepiej za główny cel postawić sobie miłość bliźniego (i Pana, w moim przypadku), a reszta jakoś pójdzie ;p .
BTW - wiedziałaś, "w co wchodzisz", przyjmując Buddyzm? Chodzi mi o to, czy na prawdę dobrze znasz tą religię nie tylko od strony teologicznej, ale także na bieżąco - jakie są poczynania jej wyznawców itp. Dużo ludzi opiera się na stereotypach, że wyznawcy Buddyzmu są głosicielami pokoju. Też tak uważałem, aczkolwiek niedawno dowiedziałem się, że wielu takich nie jest, chociaż oficjalnie twierdzą, że wyznają tę "religię pokoju"...
Może Budda głosił, że nie należy krzywdzić innych itp., ale ludzie pozostaną ludźmi... Podobnie jest w przypadku Chrześcijaństwa...
Akurat mi się przypomniało, co czytałem parę tygodni temu o prześladowaniach Chrześcijan na Dalekim Wschodzie...
Nie chcę tu oczywiście dyskredytować, czy wte. - sądzę, że światopogląd tej religii, czy filozofii jest bardzo pozytywny i myślę, że gdzieniegdzie Chrześcijaństwo zgadza się z Buddyzmem...
Jak opiszesz zmianę w swoim życiu, po zostaniu Buddystką? Czy teraz byłabyś w stanie powiedzieć, że odeszłaś od Chrześcijaństwa tylko ze względu na część ludzi?
Nie wiem, jak to może "zabrzmieć", dlatego sorry, bez obrazy, bo tego nie chciałem :P .
W Polsce przecież też są społeczności Buddystów...
Nareszcie jakiś nowy, ciekawy wątek : ) .
Pzdr ^^
W ksiazce, ktora czytalem spotkalem sie z taka opinia: buddysta moze byc chrzescijaninem, natomiast chrzescijanin - buddystą raczej nie. Generalnie wsrod religii, ktore jako-taki poznalem, buddyzm wydaje mi sie taka najbardziej otwarta na inne, najmniej arogancka. Jako jedyna nie dyskredytuje innych bogów czy wierzeń.
Nie wiadomo mi o zadnej w mojej okolicy. Jak by nie bylo, narazie traktuje Buddyzm bardziej jako ciekawostke, niz cos powazniejszego.Cytuj:
W Polsce przecież też są społeczności Buddystów...
@alien
Nie wiem od czego zacząć ;p. Po pierwsze to nie jestem jakoś zażartą buddystką, ortodoksyjność mnie nie bawi. Zgadzam się z prawie każdym podstawowym założeniem buddyzmu i faktycznie wiele z tych założeń ma pokrycie w tym co jest napisane w biblii. Bardzo ważne jest to, że buddyzm jest religią NIETEISTYCZNĄ co znaczy, że istnienie Boga/bogów czy też ich brak nie ma większego wpływu na religię. Generalnie taki "podstawowy" buddyzm jest raczej zbiorem pewnych zasad etycznych, którymi ludzie mogą kierować się w życiu. Tak jak Alien już napisał buddysta może wyznawać jakby dodatkowo dowolną religie (choć raczej nie obejmuje to tych religii, które gwałcą założenia buddyzmu ;p).
Bycie buddystką pomogło mi się poukładać. Nie jestem typem osoby, który odczuwa potrzebę wyznawania jakiejś religii, więc zanim odkryłam buddyzm deklarowałam się jako agnostyczka (nikt mi nie udowodnił, że Boga nie ma, ani że jest wiec ani nie wierzę, ani nie nie wierzę ;p), bo jednak mityczne obszary zawsze mnie interesowały. I tak pewnego dnia zupełnie przypadkiem na lekcji etyki (przestałam chodzić na religię, bo tam co rok to samo i modlić się bez wiary nie chcę i krzywo się na mnie patrzą ;p) pani, która je prowadzi poruszyła temat innych religii. Powiedziała, że ma przyjaciół buddystów i trochę nam o nich opowiedziała. W gruncie rzeczy to tak to się zaczęło, bo potem raczej wciągałam się sama. Nie znam żadnego buddysty, nie uczęszczam do żadnej wspólnoty ani nic takiego. Jestem buddystką sama dla siebie. Także Alien nie przejmuj się brakiem współwyznawców. Jeśli czegoś nie zrozumiesz do końca (nie żebym uważała Cie za głupiego, ale czytając o buddyzmie można natrafić na wiele dziwnych sformułowań i dobrze mieć kogoś do pomocy w interpretacji) czy po prostu chcesz się wymienić wrażeniami to zapraszam do siebie ;p. A na początek polecam nawet trochę poczytać na wikipedi, bo z tego co patrzyłam gdzieś tak w grudniu chyba to wszystko jest tam przedstawione dość ogólnie i przystępnie i pomaga ogarnąć większość niuansów z dalszych poszukiwań :).
Także nie przejmuj się innymi. Bądź buddystą sam dla siebie. Nawet jeśli miałbyś być jedynym buddystą w promieniu 100 kilometrów :). No oczywiście jeśli tylko chcesz ;p.
@kuba
Właśnie przez ostatnie +- rok miałam okazję poznać kilku niesamowitych katolików i zrobiło mi się głupio za moje wcześniejsze generalizowanie (jego apogeum - generalizowania na niekorzyść - miałam chyba w gimnazjum także już dawno i nieprawda ;p). Oczywiście, że są przeróżni ludzie i tak samo jak można spotkać cudownych ludzi każdej wiary tak samo jest z idiotami i nic na to się nie poradzi. Taki jest świat i tyle. Nie ujęłam tego w poprzednim poście dlatego teraz napiszę nie przeszłam na buddyzm dlatego, że nie podobała mi się społeczność chrześcijańska. Nie zgadzam się z niektórymi dogmatami. Nie ma tu co roztrząsać, bo jak mawiała moja katechetka, albo się w to wierzy albo nie :). Żadnego wpływu na moją decyzje nie mieli wyznawcy czy to katolicy czy buddyści. Nie obchodzili mnie katolicy (w kwestii decyzji o moich wierzeniach) tak samo nie obchodzą mnie buddyści.
Mam nadzieję, że odpowiedziałam na wszystko ;p, choć prawdopodobnie bardzo chaotycznie ;p.
Ludzie się z czasem "wykruszają", im dalej w życie tym bardziej zmieniamy.Powołanie może nam się na początku wydawać naszym życiowym celem, ale po latach wiemy że zostanie księdzem było błędem, tylko jak się tyle lat żyło to nie widzimy się już w innej roli.
Tak, pedofile są traktowani gorzej niż śmiecie, a większość ludzi nazywanych pedofilami nimi nie jest, u niektórych jest to tylko epizod, a inni dają się uwieść tanim 14 latkom.
Mnie jedynie w kościele denerwują te Rydzyki itp.. nie płacą na państwo, a tacy biskupi to myślą że są szlachtą z końca XVII, w ogóle powinno sie ich oddzielić od państwa, surowiej karać, bo powoli zmierzamy do średniowiecza gdzie klechy rządzili całym tym syfem..
To jest wprost oburzające jak ksiądz mówił dobre rzeczy, a się potem okazywało że lubił wypić, panienki i szybkie auta...