Ktoś ustalił takie prawo, więc trzeba było go przestrzegać. Równie dobrze mógłbyś zapytać, dlaczego teraz jest odsiadka w celi, a nie roboty przymusowe or something like that. Genezy tego sposobu karania nie znam, więc dokładnie Ci nie odpowiem.
Wersja do druku
Ktoś ustalił takie prawo, więc trzeba było go przestrzegać. Równie dobrze mógłbyś zapytać, dlaczego teraz jest odsiadka w celi, a nie roboty przymusowe or something like that. Genezy tego sposobu karania nie znam, więc dokładnie Ci nie odpowiem.
Prawdopodobnie dlatego, że nie zabijała od razu, ale dawała dużo męki skazanym. Więcej tu http://pl.wikipedia.org/wiki/Ukrzy%C5%BCowanie
i tu http://www.histurion.pl/strona/baza/...zyzowanie.html
Co interesujące, niektóre sekty uważają, że Jezus umarł na palu, nie krzyżu.
Pytanie do wszystkich, co wiecie o masonach znanych również jako iluminaci?
(Jest to sekta, a więc nie offtopuje)
Cytuj:
Początek boleści
4 Na to Jezus im odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł.
5 Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą.
6 Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec!
7 Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi.
8 Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści.
Źródło: Ewangelia wg. św. Mateusza
Czytałem ten fragment dzisiaj i zastanowiło mnie, czy czasem moment ten już nie nastąpił.
Fragment dotyczący fałszywych mesjaszy - co róż słyszymy o ludziach, którzy ostrzegają nas przed końcem świata, od falach tsunami itp.itd.
Co do wojen - I i II Wojna Światowa, "zimna wojna", wojna w Iraku, w Afganistanie, konflikt z Koreo Północną itp. itd.
Głód, zaraza - głód w Afryce, ebola, świńskie i ptasie grypy (chociaż to bardziej rozdmuchane przez media) itp. itd.
Trzęsienia ziemi - Chile, Oc. Indyjski itp. itd.
Co o tym myślicie?
Tu nie chodzi o jedną czy dwie wojenki, ale o połączenie tych wszystkich wydarzeń. być może tak jest (raczej na pewno tak jest), ale zwróciło to moją uwagę i chciałem zobaczyć co o tym myślicie i przy okazji "ożywić" teamt.
Mnie ciekawi jaka była ta Biblia Biblia. Ta którą zostawili nam ewangeliści. Bo jakoś ciężko mi uwierzyć że kościół przez te wszystkie wieki nie zrobił nic by nie wyciągnąć własnych korzyści.
To były teksty pisane przez różnych ludzi o różnych poglądach, opisujące różne zjawiska i w ogóle mamy tam wariacje, ale z dziwnych przyczyn połączono je w jedno wg jakiś dziwnych kryteriów, myślę że popełnili błąd jaki robią osoby, które nie przeczytały tego co napisały. Pewnie osoby składające to w całość tez nie zauważyły, że jedno przeczy drugiemu.
Generalnie znajomość historii sprawia, że ludzie odwracają się od religii. Mam szczerą nadzieję, że za kilka/naście lat to szaleństwo zacznie przemijać. W końcu można być dobrym z własnej natury, a nie strachu przed karą.
Jeszcze kilka wieków temu to co jest napisane w biblii brano dosłownie - nie czyniąc wyjątków do żadnych - nawet najbardziej absurdalnuch treści w niej zawartych. Suma summarum gdy Europa powoli zaczynała wychodzić z mroków średniowiecza kościół tracąc grunt pod nogami (i wierne owieczki) zaczął metaforyzować biblie kawałek po kawałku...
Boga nie ma jest MOTÓR!
a tak na serio to nie jestem jakos szczególnie praktykującym katolikiem, śluby, pogrzeby, chrzciny ok. ale co nie dziele to sie nie wybieram. :P
chyba tyle.
Nieprawda, w średniowieczu także nie brano Biblii dosłownie. Nawet potopu nie interpretowano literalnie. Dowód:
"Jedna przecież była arka Noego w czasie potopu, symbolicznie zapowiadająca jeden Kościół. Wymierzona jedną miarą, jednego miała sternika i rządcę: Noego. Poza nią wszystko, co istniało - jak czytamy - zostało zniszczone." Bonifacy VIII (1235-1303)
Taka sama. Świadczy o tym zgodność z kodeksem synajskim. Kościół dorobił (o ile można to tak nazwać), część jednego wersetu w 1. liście Jana, ale to nie żadna tajemnica i we współczesnych przekładach już tego nie ma.Cytuj:
Vegeta napisał
W kosciol nie wierze,
w Boga jako tako.
Denerwuje mnie tylko postawa ksiedzy,nie każdy musi szanować ich prace/nawet ich samych,a oni na siłe wpajają jacy to oni są święci,opowiadaja historyjki że kogoś uzdrowili itepe itd. Oczywiśćie jest paru dobrych ksiedzow,ktorzy sa normalni - szanuja,jezeli nie wierzysz w kosciol. Jednak jest ich zdecydowanie mniej,niz tych 'wpajajacych na siłę".
Tak naprawde to sam nie wiem kim jestem,do kosciola rzadko chodze - jak ide,to ide bo musze :].
To Ty chłopie masz jakieś szczęście, bo ja przez 20 lat mojego życia nie spotkałem księdza, który mówiłby, że kogoś uzdrowił i jaki to on nie jest święty.
Fakt, znam 2 księży, którzy mają pewne odchyły, jeden rzeczywiście odstrasza, a nie przyciąga, ale TO SĄ WYJĄTKI!
Zastanów się nad tym co napisałeś - chodzi mi o pierwsze zdanie - ale najpierw zapoznaj się, z jakże trudną definicją słowa WIARA.
Dla mnie osoba, która nie wierzy w Boga, bo nasłuchała się wszystkich sensacji o tym jaki Kościół jest "zuy i okrutny" jest jakimś zwykłym pseudo-ateistą, który jest na tyle leniwy, że nawet nie potrafi zastanowić się nad całokształtem takich zagadnień, jakimi są WIARA i RELIGIA.
/edit up/: Przeczytawszy Twojego posta, moglbym usunac tresc swojego i wstawic "+1"
Nie da sie wierzyc/nie wierzyc, w cos, co mozesz ujrzec na oczy w kazdej chwili.
Nie rozumiem, jak mozna nie wierzyc w Boga ze wzgledu na jego wyznawcow, badz istytucje go propagujaca. Nie podoba Ci sie zachowanie wierzacych? Nie musisz byc taki sam jak oni. Denerwuje Cie ich sposob wyrazania wiary? Wyraz ja inaczej.
Gardze wszystkimi osobami, ktore 'odeszly' od Kosciola, ze wzgledu na pare wyjatkow zlych ksiezy, czy spora grupe 'wierzacych-fanatykow'.
Fragment bulli z 18 listopada 1308r., na który się powołujesz nie nawiązuje do interpetacji pisma św. Tzw. Unam sanctam mówi o posłuszeństwie do biskupa rzymskiego, które jest niezbędne do osiągnięcia zbawienia. Nie ma to jak wybiórcze wyciąganie z tekstu pojedynczych zdań i interpretacja ich na swoją modłę ;>
O ile dobrze pamiętam to powstanie kodeksu synajskiego datowane jest na IVw. ne - więc nie rozumiem na jakiej podstawie sądzisz, że jest on tym co pozostawili nam w spadku ewangeliści. H. C. Hoskier wyliczył ponad 3 tysiące różnic i nie są wszystkie te różnice bynajmniej jedynie niezgodnościami gramatycznymi - wystarczy troszkę poczytać ;>
A czymże są słowa papieża na temat arki Noego jeśli nie interpretacją podania biblijnego, skoro motyw arki pojawia się właśnie tam...?
Nie ma żadnych różnic w treści, pomijając tak kosmetyczne jakie zdarzają się przy zwykłych tłumaczeniach. A podaje przykład Kodeksu Synajskiego, bo jest to najstarszy zachowany manuskrypt, więc jeśli na czymś się opierać - to właśnie na nim.Cytuj:
O ile dobrze pamiętam to powstanie kodeksu synajskiego datowane jest na IVw. ne - więc nie rozumiem na jakiej podstawie sądzisz, że jest on tym co pozostawili nam w spadku ewangeliści. H. C. Hoskier wyliczył ponad 3 tysiące różnic i nie są wszystkie te różnice bynajmniej jedynie niezgodnościami gramatycznymi - wystarczy troszkę poczytać ;>
Manuskrypt pochodzący z IVw. nie może być uznawany za zgodny z tym co napisali ewangeliści albowiem żadne oryginały ich pism się nie zachowały. To co twierdzisz to tylko założenie, domniemanie nie poparte żadnymi rzeczowymi dowodami. Co do różnic - jak twierdzisz tylko ,,kosmetycznych" to jeszcze raz radzę - poczytaj troszkę na ten temat bo naprawdę nie mam ani czasu ani chęci tłumaczenia i wrzucania tu tego wszystkiego (w sieci pewnie coś znajdziesz na ten temat).
#Szalony&Penthagram
Ehh... Zaś się zaczynają gadki na podstawie dowodów historycznych...
Nie wadźcie się, bo to nic nie da. Każdy jest przekonany o swojej racji i daleko mu do kompromisów (szczególnie #Penthagramowi, za co go podziwiam :P ), a już na pewno nie da się przekonać do cudzej.
W dodatku nigdy nie wiemy, czy dowody historyczne, nawet te bardzo znane, których używamy w dyskusji nie zostały "zmarkowane". Ja nie sugeruję, że tu takie są, bo nie wiem, ale możliwość zawsze jest.
No, no... Patrzcie, patrzcie... "Trzeba bardziej słuchać Boga, niż ludzi.". W tej bulli papież świadczy sam o sobie - nie jest wiarygodny, a tym bardziej posłuchu godny. Oczywiście - posłusznym ludziom powinno się być, jeżeli przynajmniej widzimy, że postępują dobrze i powinno wynikać to z naszej dobrej woli, a nie ze ślepego - czy z góry określonego aksjomatem - posłuszeństwa.Cytuj:
Unam sanctam mówi o posłuszeństwie do biskupa rzymskiego, które jest niezbędne do osiągnięcia zbawienia.
Żadna instytucja nie jest w stanie dać człowiekowi zbawienia - to może jedynie Jezus. Negowanie tego faktu, nawet pośrednie umniejsza jego ofiarę i poświęcenie, których On dokonał ZA każdego i DLA każdego z nas.
A`propos - jak już mówimy o odkupieniu ludzi przez Jezusa:
Podobno w Watykanie trwają obrady nad nowym "dogmatem" maryjnym, wg którego Maria ma się stać "współodkupicielką ludzi". To już jest przesada... #Penthagram, to już jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem Chrześcijana, nie mówiąc o Piśmie. Piszę tak, bo zawsze wściekle obstajesz przy obronie takich rzeczy. Tym razem jednak to przeginka... Pan jest bardzo cierpliwy. Bardzo. Ale to się kiedyś musi skończyć. Tymczasem przeczuwam rozpoczęcie nowej dyskusji... ;P .
Co Wy myślicie o tym? Tak jest! Katolicy! Wypowiadajcie się do ciężkiej!
Tylko bez oszołomstwa proszę...
Pzdr ^^
srr ale sam sobie zaprzeczasz, używasz sformułowania "zdrowy rozsądek" a wypisujesz jakieś bzdury,które nie ma ją nic wspólnego z racjonalizmem a co dopiero zdrowym rozsądkiem.Może i to jest zdrowy rozsądek "chrześcijanina",hehe o ile coś można nazwać tak w kontekście wiary i religii gdzie większość to zwykłe domniemania polegające na "wierze".
Znaczenie slow "zdrowy rozsadek" w poscie Kuby:
Nie tworzenie dogmatow nie opartych na Pismie Swietym, a nawet im przeczacych. Poczucie jakiejs moralnosci, ze to nie jest zgodne z prawda i tym podobne rzeczy.
Teraz o tym, jak Ty to odebrales, moim zdaniem niezgodnie z zamierzeniem Kuby:
Chyba nie wychwyciles "przenosni". Wedlug Ciebie, zdrowy rozsadek jest wyrazeniem jednoznacznym, nie istenieje u wierzacych, gdyz czlowiek myslacy nie moze wierzyc w jakas 'bajeczke o zydowskim zombie, ktory zbawil swiat'.
Na koniec zaznaczam, ze nie jestem pewny, czy mam racje, poprostu wydalo mi sie slusznym napisac tego posta, zeby Ci uswiadomic, o co chodzilo Kubie.
W religii wszystko opiera sie na wierze.
Hehe, jesteś historykiem, a nie wiesz na kim spoczywa w takiej sytuacji onus probandi? Na Tobie, nie na mnie. Ja podaje przykład Kodeksu Synajskiego, który jest najstarszym zachowanym manuskryptem tego rodzaju, więc jeśli stawiasz tezę sprzeczną w stosunku do mojej to Ty musisz udowodnić, że Kościół ingerował w treść Biblii. Równie dobrze ja mogę stwierdzić, że to Ty 4 lata temu zmieniłeś treść Biblii i wtedy na mnie będzie spoczywał ciężar udowodnienia mojej tezy, a nie na Tobie ciężar udowodnienia, że tego nie zrobiłeś.
Bo to są różnice kosmetyczne wynikające z transkrypcji imion i dostosowania języka do nowych wymogów. Dokładnie na takiej samej zasadzie "zmieniono" treść przekładu Jakuba Wujka na Biblię Tysiąclecia. Zgodność dzisiejszych przekładów z KS wykazał Tischendorf.Cytuj:
Co do różnic - jak twierdzisz tylko ,,kosmetycznych" to jeszcze raz radzę - poczytaj troszkę na ten temat bo naprawdę nie mam ani czasu ani chęci tłumaczenia i wrzucania tu tego wszystkiego (w sieci pewnie coś znajdziesz na ten temat).
Po raz kolejny, dokładnie tak samo jak z kwestią beatyfikacji, wyciągasz zbyt daleko idące i nieprawdziwe wnioski. Nikt nie neguje tej prawdy, że Bóg jest ważniejszy od ludzi. Gdybyś znał treść dogmatu nieomylności papieża, wiedziałbyś, że nieomylność sprowadza się tylko do kwestii wiary i moralności, gdy papież wygłasza zdanie Kościoła (a nie prywatne) ex-cathdera, bo wtedy poprzez Kościół przemawia Duch Święty. I jak najbardziej ma to poparcie w Biblii, gdzie napisane jest, że Jezus powołał JEDEN Kościół, którego nauczania w kwestii grzechów należy słuchać:Cytuj:
Kuba333 napisał
"17 Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!" Mt, 18, 17.
Prawda może być tylko jedna, a gdyby każdy dowolnie interpretował sobie Biblię i wyznaczał co jest dobre, a co nie, to nie mogłoby być mowy o jednym Kościele. W dodatku Jezus obiecywał Piotrowi, że zbuduje Kościół, którego bramy piekielne nie przemogą. Słowa Bonifacego VIII, że posłuszeństwo wobec papieża jest konieczne do zbawienia informują, że tylko katolik może być zbawiony, bo ktoś, kto odrzuca naukę Kościoła, odrzuca tym samym naukę Boga, który kieruje Kościołem.
O współ odkupicielstwie Maryi słyszę pierwszy raz.
Oj, bez przesady, parokrotnie zmieniłem zdanie, akurat nie przez to forum i dość dawno, ale jednak. :PCytuj:
Każdy jest przekonany o swojej racji i daleko mu do kompromisów (szczególnie #Penthagramowi, za co go podziwiam :P )
A co u licha ma onus probandi do tego jak bardzo kodeks synajski różni się od tego co pozostawili nam w spadku ewangeliści? Nie ma nawet szczątkowych zapisów oryginałów ich manuskryptów więc o jakichże dowodach tu mówić... A skoro Ty zakładasz, że ów kodeks jest spuścizną ich dorobku to warto byłoby chyba troszkę bardziej rozwinąć temat i napisać dlaczego tak sądzisz.
Do różnic kosmetycznych nie da zaliczyć się braku całych wierszy, czy stosunkowo licznych opuszczeń fraz. I trudno aby Tischendorfowi jako faktycznemu odkrywcy KS zależało na pokazywaniu tych różnic ;>
Po raz kolejny sprowadzasz dyskusje do merytorycznego poziomu reprezentowanego przez ,,historyków" (filozofów z wykształcenia) pokroju Romana Konika - kiedy zaczyna brakować argumentów delikatnie zaczynasz kierować dyskusje na inne tory.
Niezła rozkmina ;p . Tylko że mimo wszystko, ewentualność jest :P .
Ehh, #Penth... Znam to o charakterach wypowiedzi... Ale papież to papież - jest cały czas człowiekiem. Nie ma jakiejś "podwójnej natury" - też je, pije <resztę czynności pomińmy>, okazuje emocje, myśli itd. Zwykłym ludziom, nieczytającym jakichś encyklik, bull, czy innych pism teologicznych, trudno rozróżnić, kiedy papież mówi "prywatnie", a kiedy "ex-cathedra". I czasem nie widzą w tym różnicy.Cytuj:
Po raz kolejny, dokładnie tak samo jak z kwestią beatyfikacji, wyciągasz zbyt daleko idące i nieprawdziwe wnioski. Nikt nie neguje tej prawdy, że Bóg jest ważniejszy od ludzi. Gdybyś znał treść dogmatu nieomylności papieża, wiedziałbyś, że nieomylność sprowadza się tylko do kwestii wiary i moralności, gdy papież wygłasza zdanie Kościoła (a nie prywatne) ex-cathdera, bo wtedy poprzez Kościół przemawia Duch Święty. I jak najbardziej ma to poparcie w Biblii, gdzie napisane jest, że Jezus powołał JEDEN Kościół, którego nauczania w kwestii grzechów należy słuchać:
"17 Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!" Mt, 18, 17.
Prawda może być tylko jedna, a gdyby każdy dowolnie interpretował sobie Biblię i wyznaczał co jest dobre, a co nie, to nie mogłoby być mowy o jednym Kościele. W dodatku Jezus obiecywał Piotrowi, że zbuduje Kościół, którego bramy piekielne nie przemogą. Słowa Bonifacego VIII, że posłuszeństwo wobec papieża jest konieczne do zbawienia informują, że tylko katolik może być zbawiony, bo ktoś, kto odrzuca naukę Kościoła, odrzuca tym samym naukę Boga, który kieruje Kościołem.
I tu dochodzimy do sedna sprawy - tak na prawdę papież jest od kierowania społecznością KRK. Ale co, jeśli papież - człowiek, nie zapominajmy - popełnia jakieś błędy (nie mówiąc o tym, że jest niemoralny, jak to miewało miejsce w średniowieczu)? Skąd możemy wiedzieć, czy ogłaszając coś "ex-cathedra", nie ogłasza dla osobistego, czy kościelnego zysku?
Piszesz, że prawda może być tylko jedna. I jest ona taka, jak śpiewa Beata Bednarz:
"Prawda Jedyna - słowa Jezusa z Nazaretu,
że swego syna posłał z niebios Bóg na świat,
aby niewinnie - cierpiąc - zmarł za nasze grzechy
i w miłości do nas przyjął winy wszystkich nas."
Co do tej akcji z Piotrem - heh... Czytałem o tym i mogę Ci zacytować, o co w tym chodzi... Żeby nie było - cytat zapodam w poniedziałek/wtorek, kiedy już wrócę do internatu.
To, że tylko katolik może być zbawiony zniechęca wielu ludzi nawet do samego Boga, bo ukazuje Kościół jako jedynozbawczą, autorytarną grupę (nie piszę "sektę", chociaż trochę zalatuje), do której nikt nie może przystąpić - a tym samym dostąpić zbawienia - jeśli się nie podporządkuje władzy.
No, to jeszcze chyba nie jest przesądzona sprawa, ale jeśli będę wiedzieć więcej, nie omieszkam napisać.Cytuj:
O współ odkupicielstwie Maryi słyszę pierwszy raz.
Zależy, o jakim zdaniu mówisz. I o czym/kim to zdanie było :P .Cytuj:
Oj, bez przesady, parokrotnie zmieniłem zdanie, akurat nie przez to forum i dość dawno, ale jednak. :P
Dobrze to wyłożyłeś, Ziąą... ;-)
#Lord Xivan doskonale opisał, o co mi chodziło... Ja piszę o zdrowym rozsądku w wierze. Jeśli nie pojmujesz, jak to jest możliwe, to jesteś albo "ateistą właściwym" albo ignorantem. Hmm... Stawiam na to drugie ;S .
Pzdr ^^
Nie rozumiesz. Skoro nie mamy bezpośrednich zapisków apostołów, tj. z I wieku (prócz, najprawdopodobniej, bo co do tego są wątpliwości, skrawków ewangelii Mateusza) to należy odnosić się do najstarszych możliwych. Jeśli twierdzisz, że autentyczne pisma apostołów różniły się od KS to Ty musisz to udowodnić, a nie ja, że te pisma się nie różniły.
Podaj więc wersety, których brakuje.Cytuj:
Do różnic kosmetycznych nie da zaliczyć się braku całych wierszy, czy stosunkowo licznych opuszczeń fraz. I trudno aby Tischendorfowi jako faktycznemu odkrywcy KS zależało na pokazywaniu tych różnic ;>
Nie, po prostu jedno wynika z drugiego. Konieczność posłuszeństwa wobec papieża, by być zbawionym wynika z tego, że zgodnie z nauką katolicką to przez papieża w niektórych sprawach przemawia Bóg-Duch Święty, a Biblia jasno mówi, że kto świadomie odrzuca nauczanie boskie jest skazany na potępienie.Cytuj:
Po raz kolejny sprowadzasz dyskusje do merytorycznego poziomu reprezentowanego przez ,,historyków" (filozofów z wykształcenia) pokroju Romana Konika - kiedy zaczyna brakować argumentów delikatnie zaczynasz kierować dyskusje na inne tory.
Rozumiem... Ale o Ty pierwszy napisałeś, że KS nie różni się wiele od tego co pozostawili nam w spadku ewangeliści a zatem zadaje po raz kolejny pytanie - skąd o tym wiesz skoro tego co pozostawili owi ewangeliści nie podobna się już dowiedzieć...
Zresztą sam KS także nie został znaleziony w całości... http://codexsinaiticus.org/en/manuscript.aspx
Tekst kodeksu zawiera pewne braki i opuszczenia, są to całe zdania, frazy lub słowa. W stosunku do Textus receptus liczba tych opuszczeń wynosi ok. 400. (za Twoją ulubioną wiki :>). Sam rozumiesz, że nawet w dobie internetu i ułatwionego wyszukiwania danych wolę spędzić troszkę czasu z rodziną niż wyszukanie tychże 400 wersetów i mozolne wklejanie ich na forum na którym i tak mało kto wie o co chodzi w tym temacie ;>
Dobiło mnie, że 201 osób uważa się za rastafarian, choć żaden z nich (przypuszczalnie) nim nie jest. Nie wspominając o tym, że nie umieją poprawnie wymówić nazwy tego wyznania czy nawet powiedzieć kim jest Jah. Biorąc poprawkę na to, że niektórzy zaznaczyli to "dla beki" to i tak są tu osoby, które nie wiedzą, że są w błędzie.
@up - Mnie podobnie dobija "Chrześcijaństwo (inne niż katolicyzm) 712". Zastanawia mnie kto rzeczywiscie wybieral ten punkt. Protestanci, prawoslawni? Nie sadze, zeby w duzej mierze. Wydaje mi sie, ze to byl wygodny wybor dla tzw. "wierzacych niepraktykujacych" (smiech na sali).
Faktycznie też przerośnięta statystyka. Niby jest sporo Polaków prawosławnych, ale skala 7:12 w stosunku do katolików jest niemożliwa, nawet po doliczeniu innych wyznań.
Sprawa rastafarian, natomiast śmieszy mnie tym bardziej, że niedawno mój kuzyn stał się samozwańczym rastafarianinem. Na szczęście zrezygnował, po tym jak odpytałem go z podstaw. : P
Szalony,
Brak kilku pojedynczych wersetów, ale porównaj sobie treść KS ze strony, którą podałeś (dostępna jest tam transkrypcja angielska) i jakikolwiek dowolny przykład. Jest dokładnie to samo, tyle że bez "zagubionego" wersetu, natomiast przed i po nim treść pozostaje bez zmian, czasem nawet w wyniku pominięcia tego wersetu, cały fragment jest lekko bez sensu, co jednoznacznie wskazuje na pomyłki kopistów i niedopatrzenia (zresztą mówi też o tym Wiki...), a nie ingerencje z zewnątrz.
Na przykład Mt, 12, 46 - 48:
"46 Gdy jeszcze przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia* stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. 47 Ktoś rzekł do Niego: «Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą». 48 Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?»"
I treść Kodeksu, po transkrypcji na angielski:
"46 While he was yet speaking to the multitudes, behold, his mother and his brothers stood without seeking to speak to him.
47 - brak
"48 But he answered and said to him that told him: Who is my mother, and who are my brothers?"
Jak widać cały fragment brzmi bez sensu w kodeksie. Gdyby zmiana była celowa (np. ingerencja Kościoła) to trzeba by było zmienić również werset 48, gdzie napisane jest, że Jezus "powiedział jemu", ale w wyniku braku poprzedniego wersu nie wiadomo komu, dlatego jeśli byłoby to fałszerstwo - to zrobione profesjonalnie. W każdym razie nic nie wskazuje na to, by tekst współczesnych przekładów Biblii był zmanipulowany.
Inne miejsca brakujące możesz sam poszukać, ja teraz niestety nie mam czasu.
Ale nikt temu nie przeczy. Mimo wszystko w żadnym razie nie przeczy ten fakt również temu, że papież nie może być nieomylny. Bóg niejednokrotnie posługiwał się 'zwykłymi' ludźmi, by ci mówili w jego imieniu, a jeśli reszta nie chciała słuchać - to Bóg ich karał. Chociaż przecież mówił ustami zwykłych ludzi bez podwójnej natury (jak to nazywasz). Najlepszym przykładem będzie chyba Mojżesz, gdzie Bóg, posyłając go, powiedział: "«Oto Ja uczynię cię jakby Bogiem faraona*, a Aaron, brat twój, będzie twoim prorokiem." Wj, 7, 1.Cytuj:
Kuba333 napisał
A dla ludzi, którzy nie znają szczegółów prawa kanonicznego itd są właśnie lokalni księża. Co innego, że w Kościele posoborowym ci zwykli księża sami nierzadko popadają w herezję i nie są poddawani ekskomunice...
Jaki jest temat rozmów bo zgubiłem wątek :D Dawno nie zaglądąłem a nie chce mi się czytać 500 postów :)
Jeśli chodzi Ci o ogólny temat rozmów:
- Dział: "O w Wszystkim i o Niczym",
- Temat: "Wiara, religia, Kościół i sprawy z tym związane".
Myślę, że to wystarczy ;d.
Jeśli nie - chodzi Ci o ostatnie tematy dyskusji - nie musisz przeglądać 567 stron, wystarczy ostatnie 5-10, jeśli już chcesz skomentować na porządnie ;d.
#Penthagram
Miałem odpisać, więc - zgodnie z zapowiedzią...:
Tak, ale porównanie Mojżesza do papieża jest mocno nieadekwatne. Mojżesz był wybrany przez Boga, był nawet jego przyjacielem (wspomniane przy opisie śmierci). W czasach starotestamentowych Bóg kontaktował się bezpośrednio z ludźmi (Noe, Abraham, Jakub, Mojżesz). Ale i tak z biegiem czasu było to coraz rzadsze. Od momentu upadku Izraela tylko nieliczni mieli z nim bezpośredni kontakt (prorocy, Eliasz). W Nowym Testamencie zostały zapisane tylko 3 bezpośrednie wypowiedzi Boga (no, bez "Objawienia") - przy chrzcie Jezusa, na Górze Przemienienia i jako uwielbienie Jezusa (rozdział "Prośba Greków"). Obecnie, jak jest - każdy widzi. Chyba przez to, że ludzie nawet już nie tyle nie wierzą w Boga, ale kalkulują, czy się to opłaca... Boża działalność jest wobec tego ograniczona, ale nie w samym tego słowa znaczeniu, tylko w sensie, że On ogranicza się tylko do "dawania sygnałów" człowiekowi.
A ci "lokalni księża" również należą do wspólnoty kościoła! Hmm... Przynajmniej tylko formalnie, jeśli niektórzy "wykonują" ten "zawód" tylko dlatego, żeby żyć w dostatku, nie wierząc na prawdę w to, co oficjalnie głoszą/powinni głosić. A co do ekskomuniki - heh, to jest właśnie to... Kościół Katolicki w tym momencie się myli. Karani ludzi za coś, dotyczące wiary jest złą metodą, bo ludzie, jeśli już czegoś przestrzegają, to z obawy przed sankcjami. Ja osobiście uważam, że gdyby każdy był na prawdę przekonany (nie piszę, "gdyby był"), że jest
odpowiedzialny za swoje czyny tutaj wobec Boga po śmierci, byłoby mniej ludzi, którzy "czczą Go tylko Wargami, lecz ich serce (uczynkami i zamiarami) jest daleko od Niego". Właśnie takie osobiste podejście do wiary daje sukces, czego w sumie jestem świadkiem. Przynajmniej nie widziałem ewangelików, którzy by się skarżyli: "A, muszę się bierzmować, chodzić do komunii, bo mnie ksiądz nie wyspowiada, czy nie pogrzebie". W sprawach duchowych każdy powinien być świadom tej odpowiedzialności, a karanie za jakieś odstąpienia w kwestiach wiary na pewno tej świadomości nie pomaga ;d.
Pzdr ^^
W podpisie masz link: cme.org.pl - "CME Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego." Jako członek KEA jesteś zobowiązany wierzyć, że Jezus był w pełni Bogiem, dlatego zupełnie nie rozumiem, dlaczego piszesz, że w NT Bóg wypowiedział się bezpośrednio tylko 3 razy. Jeśli Jezus jest Bogiem to każda wypowiedź Jezusa jest bezpośrednią wypowiedzią Boga. Mało tego, Jezus-Bóg bezpośrednio powiedział, że zbuduje na Piotrze Kościół, a więc Piotr otrzymał od Jezusa bardzo ważną funkcję. Wiemy z Dziejów Apostolskich, że poszczególne osoby miały swoich następców (np. diakoni), dlatego też po Piotrze też ktoś musiał przejąć jego funkcje i był nim Linus, a po nim kolejne osoby aż do dzisiejszego Benedykta XVI.
Cóż, już Jezus zapowiedział, że niewierzący w Niego zostaną ukarani:Cytuj:
A ci "lokalni księża" również należą do wspólnoty kościoła! Hmm... Przynajmniej tylko formalnie, jeśli niektórzy "wykonują" ten "zawód" tylko dlatego, żeby żyć w dostatku, nie wierząc na prawdę w to, co oficjalnie głoszą/powinni głosić. A co do ekskomuniki - heh, to jest właśnie to... Kościół Katolicki w tym momencie się myli. Karani ludzi za coś, dotyczące wiary jest złą metodą, bo ludzie, jeśli już czegoś przestrzegają, to z obawy przed sankcjami. Ja osobiście uważam, że gdyby każdy był na prawdę przekonany (nie piszę, "gdyby był"), że jest
odpowiedzialny za swoje czyny tutaj wobec Boga po śmierci, byłoby mniej ludzi, którzy "czczą Go tylko Wargami, lecz ich serce (uczynkami i zamiarami) jest daleko od Niego". Właśnie takie osobiste podejście do wiary daje sukces, czego w sumie jestem świadkiem. Przynajmniej nie widziałem ewangelików, którzy by się skarżyli: "A, muszę się bierzmować, chodzić do komunii, bo mnie ksiądz nie wyspowiada, czy nie pogrzebie". W sprawach duchowych każdy powinien być świadom tej odpowiedzialności, a karanie za jakieś odstąpienia w kwestiach wiary na pewno tej świadomości nie pomaga ;d
"Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego." (J, 3, 16 - 18)
A więc świadomie bądź nie, ale polemizujesz z Jezusem. :P
Tyty... Nie łap mnie za słówka :P . Chodzi mi przecież o Boga-Ojca, który odezwał się do Syna. Przecież Bóg nie mógł mówić do samego siebie... ;d . A to, że Jezus jest Bogiem, który przyjął ciało ludzkie przecież wiem...
Co do tego wyrażenia: "Ty jesteś Szymon, syn Jana[...]" - heh... Przeczytałem o tym co-nieco i jeśli tylko nie zapomnę, zacytuję Ci to, co uważam za prawdziwe w tej sytuacji. Najwcześniej w poniedziałek.
Poza tym, jakieś parę wersów dalej Jezus zwraca się do Piotra: "Idź precz, szatanie, bo myślisz o tym, co ludzkie, a nie o tym, co boskie". Ofc. to nie argument, ale przytaczam to, bo chcę pokazać, że Jezus chciał tymi słowami "utemperować" Piotra. Widzisz, tak na prawdę Piotr był prostym rybakiem, a daleko mu do średniowiecznych i dzisiejszych papieży...
Co do 'następców' Piotra - tak podaje tradycja kościelna; nie wiemy tego na 100%. I nawet, jeśli są na to jakieś dowody, to chyba nie aż tak istotne, żeby się spierać, czy "Linus był po Piotrze", skoro teraz jest Benedykt... ;d. A zauważ, jaką ewolucja zaszła od Piotra - niezamożnego człowieka, który głosił Ewangelię, do dzisiejszego papiestwa, które posiada nawet własne państwo... ;d.
BTW - zaglądnąłeś na stronę CME - jakie wrażenie?
Chłopie, co Ty mi tu insynuujesz...? :D . Że niby nie wierzę w Jezusa? No bez przesady... Ten fragment akurat znam (konkursy "Jonasz" i "Sola Scriptura" były w tym roku z Ew. Jana ;p) i chociaż jest dla mnie radykalny, to opowiadam się po stronie Jezusa, na przekór wszystkim wątpliwościom, dotyczącym Trójcy, natury Jezusa, czy wreszcie samego istnienia Boga w stanach kryzysu psychicznego (ostatni miałem jakoś 3 tygodnie temu... ;d). A wątpliwości co do natury Jezusa, do których zapewne pijesz, miewam, ale nie przeszkadza mi to w świadomości, że mnie zbawił i przyjmuję resztę twierdzeń o nim, jako implikacje i aksjomaty. Wątpliwości to tylok efekt uboczny, na które nie zwracam uwagi, bo szybko o nich zapominam. Sorry, że tak mędrkuję, ale jakoś takie wytłumaczenie mi przyszło do głowy :P .Cytuj:
Cóż, już Jezus zapowiedział, że niewierzący w Niego zostaną ukarani:
"Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego." (J, 3, 16 - 18)
A więc świadomie bądź nie, ale polemizujesz z Jezusem. :P
I muszę powiedzieć, że sam się sobie dziwię, jak mi się udaje tak wierzyć, przy tych masowych wystąpieniach z kościołów i manifestacjach ateizmu, choć w większości teoretycznego.
Kocham Boga i wiem, że gdyby nie On, pewnie piłbym z "kumplami" w weekendy, łaził gdzieś po wsi, może też palił fajki, byłbym mniej kulturalny i życzliwy dla ludzi, a przede wszystkim - nie poznałbym tylu wspaniałych osób!
Chociaż często bywam sam, a większość tych osób widuję tylko parę- lub paręnaście razy w roku, daję sobie radę w życiu. Jeśli tylko nachodzi mnie ta świadomość, że jest mi z tym źle, przypominam sobie tą piosenkę. Ma taki super klimat... Ale przede wszystkim przypomina mi, że to nie jest mój problem ;-) .
Uff... Rozpisałem się, trochę nieadekwatnie, co...? ; j .
__________________________________________________ ________________________
A tu odpowiedź na pewien post, na który miałem odpowiedzieć dawno temu... Nie chciałbym "wykopywać topora wojennego", ale czuję się zobowiązany odpisać na tak "twardą mowę". Przez te pół roku jakby trochę wydoroślałem duchowo i mam już unormowane poglądy co do pewnych spraw. #Penthagram, nie obliguję Cię do odpowiedzi na tą część posta.
No... Jak tak dobrze się przyjrzeć, to faktycznie tak jest :P . W kwestiach wiary najbardziej przeszkadza nam rozum... "Racjonaliści", "empiryści" - ci ludzie często nie wierzą, bo nie mają logicznego uzasadnienia na istnienie Boga... ;d . Mi czasem też przychodzi na myśl - "A może jednak Boga nie ma... Skoro się nie ujawnia... Biblia zawsze mogła być gdzieś "sfake`owana"..." itp. Pomijając zakład Pascala, który jest wyrachowaną kalkulacją, zaraz potem uświadamiam sobie, że przecież gdyby faktycznie nie było szans na istnienie Boga, opisanego w Biblii, to nic by o nim się nie mówiło ani nie wiedziało. Nigdy nie piszę ani nie uważam publicznie, że różne dobre rzeczy, które się dzieją w moim życiu są wynikiem Bożej działalności, bo niektórzy potrafią wtedy odpowiedzieć: "To czysty przypadek, a Ty to przypisujesz jakiemuś Bogu...". To, że przypisuję, to moja i Boga sprawa. Niczyja inna :P .
A co do czarownic - pogląd był bardzo popularny w tych czasach. Nie wiem, dlaczego Luter tak uczepił się tego "Wj 22.17/18". W każdym razie nie możemy go osądzać na dzisiaj, skoro działo się to 400 lat temu. Wtedy ludzie mieli inny styl myślenia. Jeśli patrzeć na to przez pryzmat naszych czasów - Luter przesadził, ale na miarę naszych czasów.
Luter nie chciał, żeby chłopi buntowali się przeciwko swoim proboszczom. Nie chciał wojen chłopskich, wreszcie rozłamu i nowych wyznań. Oczywiście, nie "zwalam" wszystkiego na ludzi, ale to fakt, że "prostaczkowie" skorzystali z okazji i wystąpili przeciwko klerowi. Czyli w sumie musieli mieć powody... Jeśli oglądnął byś film "Luter", to zobaczyłbyś scenę, w której Marcin, dowiedziawszy się o buntach chłopskich, przyjeżdża do miasta. Reaguje na to z wściekłością, nie rozumie, "po jaką cholerę to wszystko". Chociaż film może być oskarżany przez niektórych o tendencyjność (co jest normalne, jeśli chodzi o f. historyczne, bo zawsze ktoś będzie twierdzić ,że coś jest nie tak), to tekst, który zacytowałeś dobitnie potwierdza przeciwność Lutra wobec samorzutnej reakcji ludzi. Nie zapominajmy, że nasz Marcin cały czas należał do kościoła rzymskokatolickiego i dążył tylko do reform :P . A ten tekst tezy 71., podany przez Ciebie de`facto tylko to potwierdza...Cytuj:
Dobroduszny Luter nakazywał zabijać buntujących się chłopów jak "bezpańskie psy".
"Kto może niech dźga, bije, dusi. Jeśli przy tym umrzesz, szczęśliwy ty, bardziej błogosławionej śmierci nie dostąpisz przenigdy. Umierasz bowiem w posłuszeństwie wobec boskiego słowa i rozkazu." (Pisma Lutra: "Przeciwko buntującym się chłopom")
http://pl.wikipedia.org/wiki/Marcin_Luter#.C5.BBydziCytuj:
Już nie wspominając o jego fanatycznym antysemityzmie, to akurat nietrudno znaleźć sobie w google. Oczywiście - w tamtym okresie to zjawisko występowało na porządku dziennym (żydki uciekali m.in. do Polski, tutaj znajdowali schronienie), ale większego fanatyka niż Luter chyba nie było. :D
Po prostu byli dla niego konkurencją... ;d. A że gość "miał gadane" i jak już gadał, to nie przebierał w słowach - trudno, on też był człowiekiem... Co oczywiście nie usprawiedliwia antysemityzmu. I dlatego przecież go potępiam, jak wszyscy trzeźwo i nie-"oszołomsko" myślący ludzie. Luter tutaj miał złe przekonania, co przecież nic nie zmienia w wierze obecnych ewangelików... Chyba, że chodzi o niewiedzę.
BTW. Teraz też ze stosunkami zwykłych ludzi do Żydów, nie jest najlepiej, szczególnie u 'polaczków' z ND-kowskimi przekonaniami.
Ha... Wcale nie...Cytuj:
Aha, no i 71. teza Marcina Lutra brzmi:
"Kto prawdzie odpustów katolickich zaprzecza, niech przeklęty będzie."
A nawet, jak by było "katolickich", to przecież chyba zapominasz, że Luter początkowo występował przeciwko sprzedaży odpustów, a nie przeciwko nim samym.Cytuj:
Teza 71: Kto przeciw prawdzie apostolskiego odpustu mówi, niech będzie przeklęty.
Oby to była prawda! Inkwizytorzy również staną przed Sądem...Cytuj:
Natomiast działalność Inkwizycji, w przeciwieństwie do tego, co jeszcze do niedawna powszechnie uważano, jest bardzo dobrze udokumentowana. Sądy Inkwizycyjne były najbardziej humanitarnymi sądami średniowiecza.
"Warto się przyjrzeć bliżej dokumentom z procesów inkwizycyjnych, by wyrobić sobie prawdziwe zdanie na ich temat. Proces inkwizycyjny rozpoczynał się od przeczytania oskarżonemu zarzutów, jakie były mu stawiane. Oskarżony miał prawo zabrania głosu w przypadku niezrozumienia aktu oskarżenia, a wówczas przewodniczący Trybunału miał obowiązek wyjaśniania aktu oskarżenia aż do momentu, gdy oskarżony zrozumiał treść całego dokumentu. Jeżeli podejrzany uważał, że któryś z sędziów jest mu nieprzychylny i wrogo do niego nastawiony, miał prawo odwołania się na tej podstawie do Stolicy Apostolskiej, prosząc jednocześnie o zmianę członków Trybunału. Średniowieczny przywilej veta oskarżonego wobec członków Trybunału nie był fikcją, jest jednak niestety zazwyczaj pomijany w pracach dotyczących Inkwizycji, chociaż nie można zaprzeczyć, że "w razie, gdy który z sędziów był osobistym jego wrogiem [oskarżonego] lub gdy się pragnął podsądny użalić na jego postępowanie, mógł tego sędziego odrzucić i apelować do Stolicy Apostolskiej, a dowodzą przykłady, ze prawo to nie było czysto teoretyczne. W pierwszych latach Inkwizycji hiszpańskiej nic nie wywołało większego niezadowolenia Ferdynanda i Izabeli, jak nieustanne odwoływanie się ze strony oskarżonych do Stolicy Apostolskiej". Ponadto Trybunał Inkwizycyjny nie poprzestawał tylko i wyłącznie na zeznaniach świadków, miał bowiem obowiązek wysłuchania i ustosunkowania się do zarzutów stawianych przez oskarżonego, dlatego twierdzenie, jakoby oskarżony w sądach inkwizycyjnych nie miał prawa głosu, jest wierutną bzdurą." ("W obronie Świętej Inkwizycji" - Roman Konik).
Ludzie i tak interpretują Biblię na swoje sposoby, czego przykładem jest powstawanie tylu związków wyznaniowych, które czasem bywają kontrowersyjne. Ja nie piszę, że to jest dobre. Pismo musi mieć jakąś wykładnię, która będzie dla Chrześcijan "tą przewodnią". Ale sedno jest i tak zrozumiałe, jakkolwiek by nie kombinować - Jezus jest najważniejszy. Chociaż tym określeniem "interpretować pismo święte" podszedłem troszkę pod herezyjkę ;p .Cytuj:
Bzdura! Protestancka obłuda, bo niby mają Sole Scriptule, a uważają, że "Biblię można rozumieć na wiele sposobów".
"20 To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia" 2 P, 1, 20.
A stwierdzeniem "protestancka obłuda" co najwyżej próbujesz obrazić protestantów, co chyba nie jest celem tej dyskusji? Twoja reakcja pokazała, że nie zrozumiałeś mnie, albo po prostu nie wiesz zbyt dużo o "Soli Scripturze".
Ten Kościół to ludzie, wierzący w Niego ("[...]kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.", itp.) i oczekujący na Jego powtórne przyjście, a przez to dającym teraz świadectwo swojej wiary. Stwierdzenie, że KRK jest jedyną drogą do zbawienia nie ma uzasadnienia, a tylko tworzy przepaść pomiędzy nami, jako Chrześcijanami. A "plemieniem żmijowym" nazywał ludzi i faryzeuszy, którzy w niego nie wierzyli, byli fałszywi, itp.Cytuj:
Jezus założył JEDEN Kościół (tak mówi Biblia). Ten Kościół nieprzerwanie trwa od 2 tysięcy lat. Jezus obiecał, że bramy piekielne go nie przemogą, czyli w jakiś sposób postanowienia Kościoła muszą być nieomylne. Dlatego oficjalne decyzje papieża w sprawach wiary i moralności, z łaski Ducha Świętego, są nieomylne. Nie pisz tu jakichś równościowych hasełek w stylu "Jezus na pewno by tego nie chciał", bo to idiotyzm. Sam niejednokrotnie nazywał żydów "plemieniem żmijowym" i że każdy, kto w niego nie wierzy już został potępiony.
Dogmat o bóstwie Chrystusa jest zapisany w Ewangeliach.Cytuj:
A dogmat o bóstwie Chrystusa formalnie pojawił się dopiero w 325 roku, mimo że wzmianki o tym pochodzą już z II wieku, a nie IV. Prezbiterzy też mieli następców. Poczytaj Dzieje Apostolskie. Po śmierci Piotra ktoś musiał przewodzić.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Islam#I...e.C5.9BcijanieCytuj:
Wyszło - nie wiem co to ma do rzeczy, co napisałeś... Wiem, za kogo uważają muzułmanie Jezusa. Nawet nie tylko za proroka, ale nawet za mesjasza. I myślą oni, że dla chrześcijan Trójca składa się z Boga, Jezusa i Maryi.
Więc nie we wszystkim masz rację. Nie chce mi się pisać, co sam wiem na ten temat, a na Wiki mamy to napisane szerzej...
Co do Galileusza - czyżby Wikipedia, a więc również źródła tam podane kłamały?Cytuj:
Zaprzeczę... Kopernik sam był księdzem. Do prac nad tematem zachęcał go biskup warmiński. Kopernik nie był w stanie udowodnić swoich tez i dlatego "Obroty" trafiły do indeksu. Natomiast Galileusz do swoich naukowych tez dodawał również wnioski teologiczne. Prawdą jest zupełnie odmiennej natury fakt, oto Kopernik byt wierzącym katolikiem, a Galileusz humanistą-liberałem i do swej pracy o obrocie ziemi, wmieszał rozmaite wnioski teologiczne, typowym modernizmem zarażone komentarze Pisma świętego, najzupełniej mylne, fantazyjne, które dziś również są potępione! - Natomiast po ogłoszeniu dzieła, wezwany przez władze duchowne do wytłumaczenia się, odwołał swój błąd i obiecał go nadal nie rozpowszechniać. Niestety, chęć dysputy filozoficznej, w tych bujnych czasach odrodzenia, zbyt była nęcącą i Galileusz w drugim dzielą swego wydaniu znowu te same teologiczne rozważania umieścił. Dopiero wtedy wezwany został jako heretyk przed Trybunat św. Inkwizycji, długo dysputował i upierał się, lecz wreszcie przekonany, publicznie, te właśnie teologiczne błędy odwołał. Nigdy nie był ani więzionym ani, tym bardziej, katowanym, a mieszkał spokojnie do końca życia, w pałacu swego przyjaciela, kardynała Piccolominiego i tez dożywotnio pobierał dużą pensję od papieża." J. Tyszkiewicz.
Pisze tam zupełnie coś innego. Galileusz nie był w stanie udowodnić tezy Kopernika. I nie ma tam nic o "wnioskach teologicznych" - mógłbyś podać źródło, z którego korzystałeś? Nie, żebym nie był skłonny uwierzyć, że tak było, tylko chcę sobie to przeglądnąć. A odwołać musiał pogląd, że "Słońce jest środkiem świata":
I tak jednak ówczesny papież i inkwizytorzy się mylili...
Ja też idę już(?? ;d) spać, bo jutro u nas egzamin konfirmacyjny, tylko nie wiem, czy wstanę... ;p . "Na dobranoc" chciałbym Ci polecić forum, na którym będziesz mógł podyskutować o takich "grubych sprawach" nie tylko z luteranami. Przede wszystkim na pewno jest tam wyższa kultura, niż tutaj...:Cytuj:
Dobra, koniec na dzisiaj, bo już nie mam czasu.
http://www.forum.duszpasterz.pl/
I na prawdę radzę chociaż przejrzeć, jeśli nie myślisz się rejestrować - warto. Polecam wszystkim userom!
Pzdr ^^
Ta cała sonda śmieszna jest, ktoś uważa się za wyznawce Selassie'go, nie wiedząc pewnie NIC o tym ruchu. Inni mówią, że są muzułmanami, haha, ciekawe czy czytaliście chociaż raz Koran. To samo z "ateistami", a wierzycie w siły nadprzyrodzone, opętania? Jeśli wierzysz w coś ponad człowiekiem, muszę Ci powiedzieć, że jednak nie jesteś ateistą.
@bubelssj2, żeby być rasta, nie trzeba być afrykańczykiem/jamajczykiem, śmieszą mnie opinie ludzi, którzy nie wiedzą NIC, usłyszeli COŚ, a najwięcej wiedzą. Ruch Rastafari, to nie religia, to ideologia, w której każdy jest bratem, nie ma podziału, każdy jest równy.
@Entex, Rastafari, nie rastafarianizm.
To wynika z "owczego pędu", pięć osób myśli tak, to nie mogą się mylić, nie mogę być wyrzutkiem, co najwyżej śmieszne :DCytuj:
Tja. Ateizm stał się ostatnio bardzo modny... Że niby racjonalne i logiczne podejście i te pierdoły...
@Hinopk, chcesz się coś dowiedzieć pisz na gg, 2918035, jeśli chodzi o Twój satanizm, to jest to siła nadprzyrodzona, kilka zdań wyżej.
Chodziło mu pewnie o to, ze idee propagowane tysiące lat temu upadły, teraz katolik to człowiek, który chodzi do kościoła w niedziele, a w poniedziałek każdego by zabił, zaprzeczysz?Cytuj:
Kolejny dzieciak któremu ktoś wmówił że kościół to maszynka do robienia pieniędzy...
Ty w ogóle widzisz co piszesz?
Tak, katolicyzm to religia powszechnego zła która propaguje nienawiść i kult siły.
Ostatnie, to że palisz, nie robi z ciebie rasta.
Jedna miłość,
Haile Selassie I jest Bogiem.
Żaden pseudo-muzułmanin nie powinien dotykać Koranu, Islam kategorycznie zabrania aby dotykał go niewierny. Gdyby cię Mahometanin dopadł z Koranem to mi ci flakami ziemię zaścielił (no w Polsce to się tego tak nie pilnuje, ale Osama już szykuje się na was).
Osobiście wierzę w Boga, jak go zwiecie to już wasza sprawa, Diabła i takie tam demony i anioły. Do kościoła nie chodzę, nigdzie nie napisano że jest to obowiązek, a Biblię to czytałem wiele razy.
Już wolę,żeby miał problemy z interpretacją niż z nadinterpretacją jak niektórzy tutaj,jak czytam ten bełkot,którzy tu wylewają to czasami mam ochotę się pochlastać.
Zastanawiam się kiedy te religie upadną im dłużej żyje tym bardziej mnie to żenuje, rozumiem,że niektórym to pomaga "umysłowo"(nie użyje słowa duchowo z wiadomych przyczyn) ale w świetle takiej liczby faktów jak można nadal wierzyć,że gdzieś tam(mars?) jest sobie jakiś dżizus i on jeden czy ile ich tam jest(jakby tak religie podliczyć to z 10 by było )w ciągu jednej chwili rozmawia z ludźmi,którzy się do niego modlą dodatkowo robi sobie te cuda,którymi często jako przykładami jego egzystencji posługują się wierzący. Po prostu "nie mieści" mi się to w głowie,trzeba mieć naprawdę galaretę zamiast mózgu. Wiem,że zaraz zostanę zjechany przez 100 wiedzących lepiej od wszystkich i wytkną błędy w moim poście,że w jakiejś tam książce ziomale dżizusa napisali inaczej ale szczerze mówiąc mało to mnie obchodzi bo nie mam zamiaru tracić życia na czytanie 10000 stron zabobonów, i bełkotu,który wy subiektywnie interpretujecie.Ludzie przejrzyjcie w końcu na oczy i uwolnijcie się od tego fanatyzmu.
Sory za ten bełkot ale jakoś miałem taką wewnętrzną potrzebę wylania tego z siebie.Mam nadzieję,że ktoś jakoś zrozumie co tu napisałem.
down
Nie,ale czy jakikolwiek tutaj post ją ma?
Biblia została stworzona dla ludzi z mózgiem, którzy potrafią ją zrozumieć. Niestety, tumani i kretyni potraktują ją dosłownie i myślą, że Bóg to jest dziadek w chmurkach, Jezus też gdzieś tam z nim siedzi, istnieje niebo, piekło, Adam i Ewa i nabijają nam grzechy jak warny na TORGu.
Później spamuje taki na forum, że jest ateistą, bo nie wierzy w dziadka w chmurkach...
Pisałem tu miliard razy, że Biblia zawiera prawdy, morały, przypowieści (z wnioskami) oraz fakty z historii, aby zobaczyć, co złego się działo kiedyś, by tego samego błędu nie popełnić w przyszłości. Tego nie wolno rozumieć dosłownie, bo wtedy dzieją się takie rzeczy, jak piszesz.
Sam sens religii z założenia był taki, żeby ludzie żyli w zgodzie, w pokoju (dlatego powstało pojęcie nieba, piekła, grzechu), fakt, może na dzisiejsze czasy za bardzo zaczął liczyć się pieniądz, ale religia wciąż jest religią.
Interpretacja to rzecz indywidualna, każdy ma swoje rozumowanie. Jezus powiedział że jak masz pysznić się swoją wiarą (np. chodzenie do kościoła), to lepiej skaż się na potępienie gawiedzi i módl we własnym domu. Kościół nie jest już tą samą instytucją, na pewno nie palą już heretyków, ale zaczynają wchodzić z butami tam gdzie nie powinni, Jezus nigdy nie krytykował polityki (dlatego nie mieli na niego haka).
Jeśli jesteś takim racjonalistą, wierzysz w naukę, uważasz, że ludzie wierzący w siły wyższe mają galaretę to weź odpowiedz mi na kilka pytań:
- Co to jest "wielki wybuch"?
- Co to znaczy, że wszechświat się rozszerza? Co jest za nim?
- Dlaczego jesteśmy?
- Co się dzieje później?
To, że jesteś "ateistą", nie oznacza, że musisz obrażać innych.
Jedna miłość,
Haile Selassie I jest Bogiem.
Jestem ateistą. Nie mam niestety jak na razie możliwości wypisania się z religii w szkole, a ostatnio siostra bardzo zaczyna mnie irytować. Mam swoje poglądy na świat, jestem w 100 procentach za aborcją oraz eutanazją a ona i tak narzuca mi jej racje. Mądrzy się na temat spraw o których nie ma bladego pojęcia, jak np. medycyna. Idąc dalej - piercing. Nie zrobiłbym sobie kolczyka, ale nie mam też również nic do ludzi którzy je noszą, ich sprawa, ale ostatnio dowiedziałem się, że jest to grzech przeciwko V przykazaniu. Cóż. Kolejna sprawa - medaliki, amulety etc. Nie mogę mieć słonika na szczęście? Nie mogę nosić pacyfki? Niestety, koliduje to z I przykazaniem... Tak więc imo religia w szkołach to coś okropnego. Powinien to być przedmiot, ba kółko zainteresowań, z którego nie ma żadnych ocen, odbywa się po lekcjach i uczestnictwo w nim jest zależne od woli ucznia. Kiedyś wierzyłem w boga chrześcijańskiego, lecz z czasem poglądy bardzo mi się zmieniły. Opieram się na faktach, a tych potwierdzających prawdziwość chrześcijaństwa nie widzę. "ZARAZ A OJCIEC PIO" - jak dla mnie bulszit, podobnie jak Jezus Chrystus. Nie neguję tego, że nie istnieli ale na pewno nie mieli mocy zmartwychwstania czy też przebywania w kilku miejscach naraz. Skoro już o śmierci - nie ma czegoś takiego jak niebo/piekło/czyściec łotewa. Po śmierci ciało najzwyczajniej w świecie rozkłada się, zostają kości i tyle = dusza nie istnieje. Dalej idąc - Adam i Ewa? Co proszę? A ewolucja? POTWIERDZONE fakty jakoby człowiek pochodzi od zwierzęcia - małpy. Przez lata ukształtował się na to czym jesteśmy teraz, a nie w mgnieniu oka przeistoczył się z żebra w piękną kobietę.
1. Magiczne moce Jezusa - Ten człowiek, w przeciwieństwie do prymitywnych ludzi, znał się na medycynie. Potrafił leczyć i uzdrawiać za pomocą leków i tym podobnych. Dla innych było to niesamowite, dlatego myśleli, że to cud.
A czy dziś nie zdarza się wstanie z grobu? Ludzie budzą się przecież! Tak, to samo miał Jezus, obudził się, ostatkiem sił przebaczył grzechy, po czym umarł...
2. Niebo, piekło, Adam i Ewa - Są to przypowieści, lub zestawy przypowieści, gdzie trzeba wyciągnąć morał. Chodzi generalnie tylko o to, żeby za życia być dobrym człowiekiem. Człowiek prymitywny wierzył w niebo i piekło, to go mobilizowało do czynienia dobra. Natomiast, jeśli chodzi o Adama i Ewę, jest to przypowieść z morałem "nie dotykaj tego, czego nie wolno ci dotknąć".
##
Zedytowałem, bo chyba złego słowa użyłem xd