Seaciarze, a toledo 2 ma jakieś bolączki? Jutro prawdopodobnie będę oglądać 2003r 1.6 z gazem. Ponoć 8 lat u tego gościa i bardzo zadbany.
Wersja do druku
Seaciarze, a toledo 2 ma jakieś bolączki? Jutro prawdopodobnie będę oglądać 2003r 1.6 z gazem. Ponoć 8 lat u tego gościa i bardzo zadbany.
Warto brać Tipo, świetne auto ogólnie, bardzo tanie, zajebisty silnik 1.4 (i z i bez turbo), jest przepiękne (jak za taką kasę) i bardzo spoko wykonane. Cała reszta tych Opli i Fordów to do piachu, z Fiatem przegrywają już w przedbiegach.
A jeszcze co do tego gazu, bo ja widzę, że nikt chyba nie czai problemu XD Wiadomo, że jak się dużo jeździ, to warto i zawsze będzie warto, ale tutaj mamy głównie temat bojkowego, który chce ładować gaz do przebiegów ~5k rocznie i po mieście, co się mija z celem w 150%.
Nawet jak się tego nie odkłada do materaca, a jeździ się dużo, to czuje się różnicę. Jak zrobisz takie 20k rocznie i po prostu tankujesz kilka razy w tygodniu, to zupełnie inaczej rozkładają ci się wydatki, inaczej patrzysz na kasę w portfelu i na koncie, masz większe poczucie władzy nad pieniądzem, bo masz stały odpływ gotówki na paliwo. W takiej sytuacji dużo łatwiej jest przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze np. na zakupy, kino czy inne przyjemności. Jak tankujesz gaz i benę raz w miesiącu, bo robisz 5k rocznie i to 4k po mieście, a więc spalasz tyle samo gazu co benzyny, to raz, że nic nie oszczędzasz, a dwa, że nie masz nawyku wydawania kasy na stacji, nie ogarniasz ile wydajesz, kiedy itp. itd. i wtedy chuja oszczędzasz - jedynie tracisz.
@Marionarus ; te, a kupiłeś te E39 z gazem czy nie? Bo ja kupiłeś, to nie ma o czym gadać w ogóle, a jak założyłeś, to przecież zapłaciłeś ponad 4k i trochę się to będzie zwracać, plus M62 to jest baaardzo delikatny silnik i nie jestem taki pewien, czy gaz to jest najlepsze paliwo do niego.
a jakies zdanie na temat tego peugeota 301 masz? Bardzo ładnie wyglada i wyposazenie tez mozna sobie calkiem przyzwoite wybrać
Ta tylko, że Ty gościu wchodzisz do tematu z postem typu "po chuj Ci auto za 40k, jak za 5 też jedzie" a za tydzien juz inny swiatopoglad xD
Wszystkie twoje propozycje są po prostu świetne, coś jak z moim bratem, też chłopak kiedyś był nakręcony na nówkę, a bo to nowe, pachnące, nie wypierdziane siedzenie no i w ogóle super. Wyjeżdzając z salonu już był -5k, obecnie po 10 latach ten samochód jest wart max 5k więc wyciągnij sobie wnioski czy warto kupować auto z "najniższej półki bo nowe".
1. pokaz mojego posta gdzie tak pisalem "na chuj Ci drogie auto, za 5k tez jezdzi"
2. po 10 latach uzywany tez straci na wartości. Moim zdaniem jedyna roznica przy kwocie 40k jest taka
nowe:
-kupuje, rejestruje
-nie martwie się
-mam mniejszy komfort
uzywane:
-kupuje i modle sie zeby sie nie zjebalo
-musze byc przygotowany na wkladanie kolejnych pieniedzy ktorych nie bede mial
-mam wyzszy komfort
-mam auto 5-10 letnie, ktore tez tracą na wartości, a jesli nie traca az tyle w sposob bezposredni to dodatkowe koszty zwiazane z wymianami/naprawami zwieksza tą roznice
Na kazdym samochodzie sie straci mniej czy wiecej, pytanie tylko czy sobie ktos ceni bardziej wiekszy komfort czy spokoj, mi zawsze sie marzylo auto z salonu i dla mnie to duzy plus, ze jest nowe, niepowycierane itd.
jak kupie takie auto za 40k, to powinno byc po 4 latach (czyli wtedy kiedy juz gwarancji nie ma i moze cos sie zaczac dziac) warte 25k
Jak wezme za 40k uzywane audi to tez po 4 latach straci do 30 tysiecy, a dodatkowo moga byc kosztowne naprawy.
Te roznice w stracie na nowym aucie sie pojawia przy samochodach powyzej 50 tysiecy złotych, szczegolnie 100k+ wtedy tak
Ale jak masz 40k, a dobrze kupisz coś sensownego za 20k, to będziesz tym jeździł jeszcze długo po tym jak ta salonówka nie będzie się niczym różnić od zgruzowanego E36.
Nie, jak kupisz takie Tipo za 50k teraz, to za 3 lata będzie warte ok. 25k, a po 4 to już koło 20 niestety. Takie realia, naprawdę mały przebieg może sprzedasz po 4 latach za 25k, ale to i tak trudno. Taka jest straca wartości, a Fiat ma dość dużą niestety.
Co do kosztów auta używanego, liczyliśmy wydatki na B5FL przez okres prawie 8 lat eksploatacji u nas. Auto kupione za jakieś ~42k, z większych napraw klima za ponad 2k, alternator jakieś prawie 1k, chłodnica, wentylator klimy, czyszczenie turbiny kolejne 1,5k itd. itd. Nie pamiętam ile to wyszło w sumie, ale nie były to astronomiczne wydatki jak na 180kkm zrobione. Łącznie bez paliwa, płynów itd. (co oczywiste) auto wyszło jakoś ~60-65k.
Teraz weźmy nowe Tipo za 50k z salonu. Za 8 lat będzie miało jakieś 160kkm nalotu i będzie 5 lat po gwarancji. Już na wejściu kosztuje 50k, a ile może wynieść eksploatacja przez 5 lat i 100kkm? No 10k może jak nic, a to dlatego, że auto wejdzie w fazę największego zużycia i zawieszenie padnie, sprzęgło padnie, hamulce, możliwe, że chłodnica czy alternator też itd. To jest loteria, ale może to być 10k, a może i 20, pomimo tego, że auto teoretycznie tanie w utrzymaniu.
Suma sumarum wyjdzie to bardzo podobnie po tych 8 latach, tj. powiedziałbym, że Fiat też będzie nas kosztował 60-65k.
Jaka będzie cena odsprzedaży? Nasz Pasek poszedł za 14k, Tipo poszłoby za podobną kwotę, a może nawet wyższą.
Uważam, że kosztowo to byłby remis. Teraz musimy pomyśleć, czy wolimy większy komfort, ale kupowanie auta z 180kkm nalotu i po kimś, czy może nówkę, ale z mniej komfortową, za to z trzyletnim totalnym spokojem i wyjebką. Wybór należy do każdego i każdy będzie dobry.
A ja powiem tak
bez sensu kupowac drogie auto po to zeby jeszcze dokladac, moj passat z 2000r jest chyba tearz wart 7000zł, poobijany ale przez 1,5 roku poki co nie wymienilem nic oprocz zacisku hamulca za 80zł, nic.
Mysle ze tak czy siak sie posypie za jakis czas i go opierdole tam handlarzowi jakiemus za 4000zł, no ale to wszystko sa nie duze straty.
a jak mam kupic auto za 30k wyżyłować sie i dokladac to lepiej kupic juz passata b5 fl igłe za 15k i miec rezerwe na naprawy choć pewnie psuc sie i tak nie bedzie bo juz kiedys mialem takiego i nic sie nie dzialo
No to taka rada ode mnie he he
B5 FL prawilna maszyna, w domu jeden śmiga i prawdę mówiąc wiadomo, raz czujnik ABS rypnął czy też alternator był robiony 3 lata temu, ale ogólnie legitna fura, koszta utrzymania do przyjęcia imo.
A że wszyscy się teraz z golfów i passatów śmieją to tam.. jbmnt
hahaha faktycznie, pozamiatałeś.
Troche sie punkt widzenia zmienia z czasem, dobrze jest skonfrontować różne podejścia.
Kiedys pisalem tez, podobnie do odczuc teraźniejszych, że jak bede zmienial to na samochod za ok 20k uzywke oczywiscie, ale jak juz mialbym dolozyc do czegos lepszego to wlasnie tylko do nowego, zeby miec pewnosc ze nie wyloze kasy ktorej nie mam.
Musze przemyslec temat, jak zmieniac auto na kolejne kilka lat to nie wezme czegos co juz na dzien dzisiejszy jest starym gniotem, podoba mi sie passat b6 bardzo (ponoc malo udany) i citroen c5 iii (ponoc bardziej udany) ale to są koszty typu 30k zł za 10 letni samochód i spoko komfort jest, ale jak cos padnie to zaraz sie okaze ze mnie wyjdzie tyle co nowe z salonu
Ja kurwie co tu sie odpierdala od jakiegos czasu to chuj. Jeden w niemczech gruza 316 bedzie sciqgac, a Maniek przekracza kolejne granice idiotyzmu (kto by pomyslal ze jest to mozliwe)
Panowie jesli wam przeszkadzaja moje refleksje nt. zakupu samochodu to wyjde z tematu i nie bede sie udzielać, trzy głosy i mnie nie ma
No kurwa powinieneś był to zrobić jakieś pół roku temu ale lepiej późno niż wcale :pogchamp