Gdy przejeżdżają z Niemiec przez polską granicę to przebieg kręci się w drugą stronę :D
Wersja do druku
Co Ty pierdolisz, normalna cena za zadbaną B5 z gazem. Poza tym od znajomego, który dba i nie leci w chuja, wg mnie okazja jak się patrzy.
Jak nie umiecie szukać i w ogóle patrzycie na takie kwiatki, to nie pozdrawiam.
W przypadku takiego Audi wrzuca się od razu powyżej 200 tysięcy w wyszukiwarce, a najlepiej powyżej 250. Wtedy odsiewasz bullshit i się nie przejmujesz.
Jeśli Ty czy Twoj ojciec znacie tego gościa i wiecie, że to nie jest jakiś handlarz który wypicował auto tylko do sprzedaży to moim zdaniem możesz brać śmiało ;) Licznik kręcony na pewno, ale skoro auto zadbane, w dobrym stanie to nie widze przeszkód ;) Lepiej kupić starsze a w dobrym stanie, niż teoretycznie młodsze a w które i tak będziesz musiał zaraz dołożyc żeby je wyremontować. Dla pewności jeszcze polecam ogarnąć sobie miernik lakieru i zabrać go na jakiś kanał żeby go obejrzeć dokładnie od dołu, popatrz na silnik też czy był myty i czy aktualnie nie ma wycieków żadnych itd ;)
Jeśli auto Ci się podoba i wiesz, że sprzedający Ci nie wciska kitów, to nie ma co się zastanawiać, tylko trzeba brać i się cieszyć.
http://otomoto.pl/osobowe/audi/a4/?s...%5D=petrol-lpg
okazja w hooy ^^
@Mexeminor ;
Nie zrozumiałeś ironii? Po prostu śmieszne jest , że nadal nie ma za to kary , a wiara w 200 000 przy 20 latach to jest naiwność.
Ale spokojnie, np. 1.9 tdi potrafia i milion bez wiekszych problemow zrobic, wiec ludzie nawet takie 600 000 cofajac na 200 000 kupuja i mysla, ze zlapali boga za nogi. Chociaz suma sumarum silniki dobre
Takimi linkami to se możesz Januszom szpanować.
Jeśli nie rozumiesz wyrażeń "od znajomego", "nie oszukany", "bardzo zadbany", "prawie nowa instalacja" itd., to po prostu nic nie pisz.
A jest tu jakaś ironia? Poza tym ja piszę, że nie macie się Twój ojciec i Ty dziwić, tylko po prostu od razu odsiewać żałosne ogłoszenia. Po to są filtry.
No i ten milion to trochę na wyrost, to też zależy co rozumiesz przez "większe problemy". Turbo, IC, EGR czy pompowtryski to raczej poważniejsze wymiany, a ich trzeba się spodziewać przed 500 tysiącami, a wszystkie te elementy już na pewno wymieni się do tych ~600 tyś. Jak się to zrobi to wiadomo, milion w zasięgu.
Siema ziomeczki, dzisiaj zdałem prawo jazdy, przymierzam się do samochodu i chociaż mógłbym wydać powiedzmy sobie do 20 tysięcy złociszy, mam inną opcję, poloneza atu plus 1.6 gsi, 2002 rocznik, 54 tyś. przejechane (oryginalny przebieg), zero ognisk rdzy, co prawda kilka rzeczy do wymiany, ale myślę, że do 2 tyś. bym się zamknął - tłumik gdzieś ujebany, bezpieczniki, akumulator, tarcze hamulcowe, płyny, bla bla. Auto stoi sobie już od kilku dobrych lat pod drugim mieszkaniem, należy do mojego ojca, który ma go gdzieś. Czytałem jedynie, że polonezy są 'ciężkimi' samochodami do nauki jazdy, tj. zarzucanie dupy i inne popierdółki. Naprawiać czy odpuścić?
@up
Możesz wydać do 20kpln i chcesz jeździć polonezem? Jeśli nie kręci cię jazda samochodem i traktujesz to tylko i wyłącznie jako środek transportu, to za połowę tej kwoty (lub jeszcze mniejszą część) możesz wyrwać ładniejsze, dynamiczniejsze i lepiej wyposażone auto, np. z klimatyzacją. Nie wiem jak części do poldonów, bo jestem laikiem, ale słyszałem, że palą niemało, więc nie brałbym.
@Up
Ja bym na twoim miejscu śmigał poldolotem a jakby się rozsypał to bym myślał nad kupnem czegoś nowszego.
Też bym latał poldkiem, tym bardziej z tym przebiegiem. Jak się nauczysz jeździć polonezem, to z żadnym autem nie będziesz miał problemu
Polonez jest na gaz, z 12l tam pali. Mogę wydać do 20k, ale chodzi mi o to, że niezbyt pewnie czuje się jeszcze za kierownicą, bo mam za sobą tylko 30h jazd i godzine egzaminu. I wole włożyć 2k w polda, anizeli 20k w cos innego i za przeproszeniem rozjebać. To najnowsza wersja jaka wyszla, nie ma klimy, tylko nawiewy, nie ma tez elektrycznych ale jest chociaz wspomaganie. No i naped na tyl, ktorego opanowanie tez mi troche da. Zle mysle?
przesiadz sie z poloneza do passata to zobaczysz roznice
Nie jechałem nigdy poldkiem, ale podejrzewam, że prowadzi się to podobnie do wozu drabiniastego ;p Anyway, jeśli mieści się w 12l gazu, to to są grosze, więc na to niespecjalnie jest sens patrzeć, szczególnie jeśli nie jeździsz dużo.
Imo warto go zrobić i trochę nim pojeździć; szybko nabierzesz pewności za kółkiem, to sobie zmienisz najwyżej na coś trochę fajniejszego. A zarzucanie tyłem pewnie Ci się spodoba i sobie poldolota zostawisz do zabawy ;D
Jeśli masz pod ręka cały czas 20 tysi, które możesz wydać, to kup sobie teraz tego poldolota za 2k, pojeździsz chwile, nabierzesz troche wprawy a w każdej chwili jak Ci sie przestanie podobać albo uznasz, że chcesz jeździć czymś innym to kupisz sobie coś za pozostałe 18 ;) Generalnie pomysł na Poloneza jako pierwsze auto do nauki nie jest zły, bo nawet jak go wyrozbijasz i porysujesz to nie bedzie szkoda, jedyne co, jeśli na prawde nie czujesz sie pewnie to jak przyjdą pierwsze śniegi to tylny napęd może Cie troche przerazić na początku ale jak będziesz uważny i nie spanikujesz to dasz rade ;)
Nieno, to raczej nie jest tak, ze my na to mamy uważać. Ojciec jest mechanikiem ,a to co ludzie robią jest po prostu smieszne ;p Są egzemplarze, które smigają więcej niż milion przy eksploatacyjnych wymianach. np. 1.9 d w t4 800 000 dziabnął . Ja osobiscie sie tak nie znam zeby zaczac sie tutaj klocic wiec przyznaje racje. Ale takie turbo teraz do 1.9 kosztuje 800~~1500zł, więc jeśli to jest eksploatacja pokroju co 500k km to nie wydaje sie być duzo .
Z tym polonezem, to nie jest tak, że ja go muszę kupić. Ten samochód cały czas stoi, bo jest mojego ojca, po prostu pi razy oko tyle muszę włożyć w naprawę. Jeszcze z ojcem pogadam, ale też wydaje mi się, ze pomysł na te kilka tysięcy kilometrów nie jest zły. Chociaż np. instruktor mi mówił, że polonez to raczej kiepski samochód do nauki właśnie z racji ciężkości i napędu na tył, no ale ile osób tyle zdań. Najwyżej zrobię go za te 2k, a jak będzie się kiepsko jeździć to go sprzedam albo coś.
Ty masz nabrac wprawy troche jazda jakim autem to raczej mala roznica. Dla mnie wlasnie lepszy tylni naped;).Moze kazdy sie inaczej prowadzi ale auto to auto.
Wy tez tak macie ze po miesiacu od kupna auta juz wam sie jazda nim znudzila i byscie sobie czym innym pojezdzili? Ja czasem musialem brac ojca auto by sobie tylko czym innym pojedzic.. Kurde jakbym mial kase to bym musial 5 aut roznych miec ;D.
Ja swojego pierwszego auta krótko po zdaniu prawka jakoś nie rozjebałem, moi kumple też nie, moja dziewczyna również. Jeśli były jakieś kwiatki, to dopiero po jakimś czasie, gdy zrobiliśmy się pewni i popękały zderzaki, nadkola się poprzycierały itd. Uwierz, na samym początku uważasz tak, że na pewno nic nie uszkodzisz.
Zależy jakie turbo, bo ze zmienną geometrią jest droższe (mówię o regeneracji), a do tego nie każdy to robi. Jeśli chodzi o nowe, to nie ma nawet co gadać, bo to i 5 tysięcy może nie być twoje.
Masz wspomaganie w Polonezie = nie masz się co martwić. To tyle, największy problem to kierownica, której nie sposób ruszyć mając mniej niż 35 w bicu.
Tylny napęd to żaden problem w Poldku, to auto ledwo jedzie. Oczywiście, w zimie możesz stracić tył, ale bez przesady.
Poza tym solidne auto, warto je zrobić, bo na pewno na nim nie stracisz, a takiego w dobrym stanie w miarę szybko sprzedasz. Weź je i się ucz, a jak nawet rozjebiesz (w co wątpie), to nie będzie szkoda.
Mam to samo. Paskiem jeżdżę od początku kwietnia, a teraz już bym czymś innym się porozbijał. Bardzo lubię to auto i na pewno nie chcę go sprzedawać, ale jednak chciałoby się mieć jakieś drugi wóz dla innych doznań. Dlatego będę oglądał w mojej okolicy W124 do 3 tysięcy i może coś sobie kupię, jeśli stan będzie zadowalający.
Sprzedałem Toledo II. Szukałem tydzien auta które bedzie mi mało paliło ale i nie będzie jakieś obciachowe.
Wybór padł na ten. Oryginalny przebieg nie 180 a 130tyś, kierownica nie zdarta, nawet nie ma małej oznaki że się jej używało, climatronic sprawny w 100%. Ogólnie jestem zadowolony, do 5l max mi pali, nie więcej. Co prawda kolor trochę BABSKI ale jestem zadowolony. Zszedł do 8,500 tyś.
http://allegro.pl/vw-polo-2003-bardz...574953107.html
Zamienić Toledo II na Polówke
Załącznik 338265
A tak serio to sam mam Toledo II i jestem zadowolony bardzo i w życiu bym go nie wymienił na polo, no ale skoro miałeś taką potrzebe itd to rozumiem ;)
Poprzednicy się wypowiedzieli, ja mogę tylko dodać, że też bym robił Poloneza.
Co do polówki, jeździłem taką i muszę przyznać, że autko bardzo przyjemne.
Do wymiany miałem cały silnik i inne głupoty. Ogólnie wyposażony w chuj był jak na toledo ale musiałbym ponad 3-4k wyjebać na niego. Nie opłacalne. A polówka mało pali i naprawde jest spoko tak jak @Alex Hope ; mówił. :P MAX 2 lata mi posłuży nie więcej. Zresztą zdjęcia puszczałem w furomankach niedawno to możesz zerknąc jak się prezentowało toledo :D
Troche szkoda szczegolnie jak odjezdzal ale chuj tam.
Panowie zastanawiam się nad kupnem Mitsubishi Colta CJ0 z 2000r. 150 tyś przebiegu z silnikiem 1.3. Stwierdziłem, że już czas wysłać na emeryture moją skode favorit. Co sądzicie o tym japońcu?
myslicie ze znajde cos do 1500 jezdzacego w miare? najlepiej gaz
a nie lepiej jakiegoś czinkolota?
widzialem jakis czas temu fajne seie z 2000 roku w dobrym stanie za 3000zł i jakbym mial 1500zł to wolalbym dolozyc i kupic cos co mnie nie zrujnuje.
Btw. 1500zł to mozna przeznaczyc na naprawy a nie samochod ;p
Ta, pomylił się. Jest taka opcja, ale ja w cuda nie wierzę, no chyba, że miał to jak potwierdzić.
Jak nie zgnity, to wszystko gra, solidne auto.
jednym z lepszych, ale to jednak trochę mało jak na zadbanego Lanosa.
Lanos dużo lepszy, bo nie gnije aż tak (a niektóre egzemplarze to w ogóle nie są chwycone). Espero i Nexia to auta, które można było kupować jako max pięciolatki, teraz to już w 90% złomy. Od wujka Nexia po siedmiu latach (nówka z salonu) była dość mocno zgnita, a stała w garażu i była zadbana. Teraz Nexie mają po 20 lat.
Wiadomo, że lanos o wiele lepszy, ale tak jak napisałeś 1500zł to za mało, żeby kupić coś sensownego. Mając tyle kasy na samochód są dwie opcje: uzbierać przynajmniej drugie tyle lub kupić cokolwiek co w miarę się toczy, w drugim przypadku nie ma dużego pola manewru.
Chłopaki, a do tych do 20k opel signum/vectra C to dobre wybory? Czy coś innego byście polecali?
Złe. Nie są to najgorsze auta, które można kupić, ale lepiej tego nie ruszać skoro ma się wiele innych, lepszych alternatyw. Na pewno na plus są diesle Fiata (1.9 CDTI), ale poza tym trudno doszukiwać się jakichś plusów, po prostu inne samochody są lepsze.
Mając 20k szukasz Passata B5FL (można skusić się na B6 1.9TDI, ale tutaj doradzam dozbierać parę tysięcy), Audi A4 B6, BMW E46/E39, Volvo S60/V70/V50/S80.
Jest tego więcej, wszystko zależy jak duże auto chcesz, ale skoro skupiłeś się na Vectrze, to wszystkie powyższe auta spełnią Twoje oczekiwania.
PS Ja bym wziął jakieś Volvo, nie jeździ tego zbyt dużo, a jakościowo chyba najlepsze (raczej V70 i S60/80, V50 to już trochę co innego, ale za to młodsze). Koszty utrzymania jak w przypadku Audi, nie jest źle.
Ale biorąc pod uwagę samochód, nie chcę tez płacić Bóg wie ile za części. 20k uzbierałem z racji pracy w UK, teraz mam w Polszy coś koło 2-2,5 tyśka miesięcznie, ale i tak wydaje mi się to śmiesznie mało w przypadku większego spierdolenia się czegokolwiek. Audi i BMW mi się nie podobają, Pasaciki B6 oglądałem, ale jakieś normalne to droższe niż te 20k, Volvo cud miód malina, ale też drogawo no i części dla milionerów raczej.
O wielkość auta mi nie chodzi, równie dobrze mogłaby być nowa Astra, po prostu Vectra i Signum jako tako mi się spodobały, a dodatkowo słyszałem, że do części łatwy i tani dostęp.
No i muszę pamiętac też o tym, że będzie to mój pierwszy samochód, miałem reaktywować poldka, ale się okazało, że mój ojciec przy większej nudzie pociął w nim całą elektrykę i rozjebał co się dało, byłem z tym u elektro i mechanika i się okazało, że naprawy to coś około 3 tyśków.
A no i raczej nie chcę kombika. Czemu te Ople takie niepolecane?
Oprócz tych co koledzy napisali wyżej to do 20 tysi poleciłbym jeszcze Seata Leona II, Mazde 6 I z końca produkcji (06-08) albo Avensisa jakiegos ;d A Ople nie polecane bo... to Ople xDDD bywaja z elektroniką problemy, te starsze lubiały sobie pognić czasem i ogolnie wsród wielu uzytkowników nie wyrobiły sobie zbyt dobrej opinii
No jeśli chodzi o mazdę, to właśnie słyszałem, że one są strasznymi zgnilakami i też często padaka z turbinami czy tam silnikiem.
No, co do gnicia to masz troche racji, a o problemach z turbina czy silnikiem nie słyszałem
Akurat jezeli chodzi o mazde to jeszcze te ktore kosztuja 20-30tys sa stosunkowo mlode i technicznie sprawne, moze ci tam cos korodowac, no ale mysle ze lepsze to niz wizyty u mechanika co 2 miesiace.
Z doswiadczenia tez powiem, ze juz calkiem niezla honde civic mozna za 20 tys kupic.
No chyba, ze wszystko ma byc tip top to proponuje mercedesa S klase z 2015 roku, no ale wtedy chyba 20 tys Ci nie starczy ;d
Nie no jak dla mnie, to chodzi tylko o to, żeby oryginalny przebieg nie był duży, tak do 150 tyś. max myślałem. :E
Rowniez mam taki budzet maxymalny i doszedlem do wniosku, ze najlepszym wyborem jest Mazda 6 I i Ford Mondeo mk3. Juz nawet za 15.000 mozna dostac wypasione modele w najlepszych silnikach i full wyposazeniu
2.0 benzyna w obu przypadkach bardzo dobra i na łancuchu. Diesle akurat maja beznadziejne
ps. mazda 6 po lifcie juz nie gnije
No ford mk3 też mi się podoba, ale z tego co oglądałem strasznie duże przebiegi. A nie wiem, jakoś uprzedzony jestem do tego. Wiem, że nie warto pchać się w coś, co najprawdopodobniej jest cofane tylko i wyłącznie przez wzgląd na cyferki, ale nie wierzę, że za tą kwotę nie dostanę samochodu, który ma zrobione mniej niż te 170 tyś.
Poza tym, tak jak podobają mi się mazdy 6 z zewnątrz, tak w środku biedne cygańskie osiedle kurwa, no aż serce sie kraja.
http://otomoto.pl/oferta/opel-astra-...tml#56f29932e8
opinie?
Jak mówisz, że Mazda w środku to cygańskie osiedle to ta Astra to chyba jakiś brazylijski slums albo afrykańska wioska xDD
chuj wi, nie znam się, 3 dni temu zdałem prawko. :D
Gówno prawda, wcale nie są drogie. Kumpel za 18k kupił w bardzo dobrym stanie V50 2.0D z oryginalnym przebiegiem 180k i jedyne co zrobił, to synchronizator któregoś biegu (spory koszt, ale to w każdym aucie za to zabulisz). Zarobił na kopalni, płaca taka jak Twoja obecna.
Bo się pierdolą zawsze gdzieś indziej. Możesz mieć szczęście i jeździć taką Vectrą stosunkowo bezawaryjnie, ale to i tak nigdy nie będzie Volvo, Audi, BMW czy nawet VW.
No i części do Vectry C nie są wcale dużo tańsze od tych do np. Volvo S60, większość to kosmetyczne różnice. Jeśli by przyszło do silnika, to 1.9CDTI i 2.4D też zeżrą podobne pieniądze.
Pamiętaj, drogie części do aut klasy premium to mit jeśli mówimy o modelach sprzed >10 lat.
Diesle to szajs, ale benzyna 2.0 z końca produkcji to świetny wybór. Nie gnije już tak jak starsze szóstki, a mechanicznie to wzór do naśladowania do dziś.
Ja bym się za taką Mazdą porozglądał, akurat masz budżet.
Czyli diesel odpada. Mówię Ci, Mazda 6 2.0 benzyna, szukaj w swoim pułapie jak najnowszej i wrzuć tutaj jeśli masz jakieś pytania.
Nie dostaniesz diesla, to na pewno. Benzyna to też będzie wyzwanie, bo jednak patrzysz na auta, której mają minimum 7-8 lat. Nawet w Polsce takie auta robią te ~25 tysięcy rocznie, a na zachodzie co najmniej 30. Teraz sobie policz realny przebieg takiego auta.
Astra H w środku to Bangladesz, ale ogólnie solidne auto (ciągle Opel, ale lepsze to niż Vectra), dobry silnik do gazu.
Ciągle brałbym Mazdę.
No raczej. Zależy też co rozumiesz przez "japoniec".
Lexusy np. nie gniją, Toyoty trzepane w Anglii też nie.
jak miałbym kupować rdzewiejącą mazde to wybrałbym rdzewiejącego mercedesa