Siema ziomeczki, dzisiaj zdałem prawo jazdy, przymierzam się do samochodu i chociaż mógłbym wydać powiedzmy sobie do 20 tysięcy złociszy, mam inną opcję, poloneza atu plus 1.6 gsi, 2002 rocznik, 54 tyś. przejechane (oryginalny przebieg), zero ognisk rdzy, co prawda kilka rzeczy do wymiany, ale myślę, że do 2 tyś. bym się zamknął - tłumik gdzieś ujebany, bezpieczniki, akumulator, tarcze hamulcowe, płyny, bla bla. Auto stoi sobie już od kilku dobrych lat pod drugim mieszkaniem, należy do mojego ojca, który ma go gdzieś. Czytałem jedynie, że polonezy są 'ciężkimi' samochodami do nauki jazdy, tj. zarzucanie dupy i inne popierdółki. Naprawiać czy odpuścić?
Zakładki