z plastikowym kolektorem musi być zapewniona temperatura, bo by wypierdoliło.
Wersja do druku
z plastikowym kolektorem musi być zapewniona temperatura, bo by wypierdoliło.
Mex, błagam xD Załóżmy, że masz budżetu miesięcznego 2500zł. Na benzynie przepalasz 1000zł/miech, na gazie 500zł. Mając "zaoszczędzone" 500zł możesz właśnie bez stresu wyskoczyć sobie na kebsa, kupić jakiś nowy ciuch, zabrać dziewczynę do kina i na kolację oraz wyskoczyć sobie w jakiś weekend gdzieś dalej za miasto, powiedzmy, nad wodę.
Nie mając lpg nie byłoby Cię na to stać, bo po prostu zostałoby za mało hajsu na tego typu przyjemności, także ten gaz podnosi po prostu komfort życia. Odkładanie tych pieniędzy nie ma tu nic do rzeczy.
No jeśli zapatrujesz się na posiadanie auta przez taki długi czas, to dlaczego nie. Ja sobie nie wyobrażam planować jeździć tą samą furą przez pięć lat.
No w sumie... Kiedyś to jednak robili samochody, kurła...
https://suchen.mobile.de/fahrzeuge/d...0&vc=Car&dam=0
czy myslicie ze kupno takiej furki w takiej cenie to glupia decyzja? Jesli chcialbym rzeczywiscie swiadomie sie zdecydowac na cos starszego w miare małym hajsie zeby jakos wygladalo :)
Ale mieszkasz tam w DE?
Mieszkac nie mieszkam, ale bede w okolicach Kolonii jakis czas z osoba ktora sie troche zna i moglaby ewentualnie pomoc i doradzic :P
Kurła, jak się zapytasz 9/10 osób co na gazie jeżdżą, to powiedzą, że ni chuja nie mają pojęcia gdzie ta kasa zaoszczędzona na gazie poszła, chyba na fajeczki albo piwerko, ew. kebsy i dlatego teraz taki bebech jest XD
Trzymanie kasy na jakieś kolacje itd. to też jest odkładanie, ja mówię o najczęstszym przypadku czyli przepierdalaniu tego na jakieś gówno, którego normalnie się nie kupowało, bo po prostu liczyło się kasę, co akurat jest ważne w życiu.
A argument, że się będzie więcej jeździło, bo tanio, to jest największe XD, bo to kompletnie zaprzecza idei gazu jako środka do oszczędzania pieniędzy. Co, nagle zacznie jeździć gdzieś bez celu, bo tanio? No pls.
Jak tego jest tyle u nas, to ja bym się nie pierdzielił ze sprowadzaniem, opłacaniem i rejestrowaniem zwykłej trzystaszesnastki. Imo bez sensu.
Ty, ale nie każdy ma potrzebę rejestrowania swoich wszystkich wydatków xD Ja teraz zacząłem to robić, żeby mieć większą kontrolę nad tym, gdzie idą moje pieniądze, ale nadal nie liczę jakichś pierdół typu whisky w sobotni wieczór.
Poza tym, w jeżdżeniu bez celu nie ma nic dziwnego. Niektórzy po prostu lubią jeździć i jeśli mają możliwość, to sobie jeżdżą. Ja sam jakbym miał teraz gazownię w Tbirdzie to bym jeszcze gdzieś śmignął, po prostu dla przyjemności. A bez lpg to niestety, za droga ta przyjemność.
@Waw992 ;
Ostatnio był w dojczlandii i mówił, że w tej forsie same szroty, także bym się nie nastawiał na fajerwerki. Jak i tak tam będziesz, to pewnie, że warto rzucić okiem, bo a nuż się coś trafi, ale nie nastawiałbym się.
Poza tym, serio chcesz betę z takim pierdołowatym silnikiem? Ile to ma koni, sto z kawałkiem? xD
Nie patrzysz też na to że sa tacy ludzie jak np. ja, którzy dzięki temu że mają założony gaz, moga sobie pozwolić na jazde z fajniejszym silnikiem. Bo jakbym mial swoim e39 535i jezdzic na benzynie, to napewno bym go nie kupil. Ale jezeli zamiast 15 litrow benzyny spalam 15 litrów gazu, to koszty jeżdzenia tym autem wychodza mnie identycznie jak moim drugim e39 525d... Kupujac 535i mialo byc tylko 4fun, a dzieki instalacji gazowej stalo sie pelnoprawnym daily.
No mniej wiecej tak jest. Dopoki jezdzilem benzyna, w dodatku duzo palaca jezdzilem bardzo malo, powiedzmy 11-12k rocznie. Teraz majac dizla zrobilem 8k w niecale 3 miesiace, nie widze w tym nic dziwnego, mimo, ze malo raczej nie zarabiam jak na polski warun. Jak moge przejechac 300km w cenie 150km to sobie korzystam, to normalne.
A co do tego 316 to xD to ma 100 koni i z 15 sekund do setki, ja osobiscie nie dalbym rady czyms takim jezdzic zwlaszcza gdyby mnie robil byle sejciak pod kazdymi swiatlami xD
Tak, ale kolga pyta o gaz w pugu 1.8 ktorym ma jezdzic 100km tygodniowo XD
Jezeli jezdzi 100km tygodniowo to jezdzi pewnie na krotkich dystansach wiec 40% czasu i tak bedzie jezdzil na benzynie.
Ja robie 1.5 k km miesiecznie i nie rozwazam gazu bo te 300 zl roznicy w miesiacu nie jest dla mnie az takim problemem. Poza tym tez duzo jezdze na krotkich dystansach.
orientuje sie ktos w temacie nowych samochodów? Interesowałby mnie budżetowy sedan w przedziale 40-50 tyś. Cos jak peugeot 301 albo fiat tipo. Wie ktoś jaka jest najlepsza propozycja w tym segmencie?
Na auto za ponad 50k mnie nie stać, a hatchbackow nie chce
Nie wiem jak w Twoim zyciu bo w moim stale sie cos zmienia, obecnie np. zmieniam prace na lepszą wiec pojawiaja sie pomysly nowego samochodu do przemyslenia. A ze od tego jest forum to nowe pomysly przedstawiam do podzielenia sie uwagami.
Mam obecnie starego passata, ale bezdie trzeba go za jakis czas zmienić, myslalem zeby dolozyc cos do uzywki. ale jak mam wywalic kase i potem dokladac albo myslec czy cos nie łupnie za 5k w samochodzie to wole dolozyc i kupic nowy z gwarancją + gdzies tam zawsze mi sie marzyl nowy samochod, może to nie audi a6, ale w dobrym wyposazeniu taki budzetowy powinien byc ok
Zwłaszcza ze jezdzeglownie po miescie to koni albo max komfortu mi nie trzeba zeby kupowac stare ale wysokiej klasy auto
Z tych cen katalogowych mozna sporo uciąć, każdy salon daje jakiś rabat, wyprzedaże roczników są itd.
Z tego co wstepnie znalazlem to w tych widelkach są:
opel astra
ford focus
peugeot 301
fiat tipo
citroen C-elysee (jakos tak)
(wszystko oczywiscie w wersji sedan)
fajnie wyglada ten peugeot
polecić z tych nic nie polecę, ale może by tak wziąć coś kilkuletniego co było kupione w polskim salonie? jakieś nie wiem, przykładowo trochę nudne a4 b8 z bardzo fajnym 2.0tdi z 2012-2014, albo jakaś c5 2.0 hdi, też dobry silnik
przynajmniej nie ucierpisz tak na tym, że po wyjeździe z salonu auto już straciło ileś tam procent wartości i do tego masz samochód klasę albo kilka wyżej z pewnym, sprawdzonym silnikiem (no w nowych autach też może być pewny, stary silnik, ale i tak mogli coś spierdolić)
wiadomo, nie będziesz miał gwarancji i tak dalej, no ale przytoczę historię z okolic nie pamiętam, 2010? jak się pojawiła insignia, wujek wziął prosto z salonu, samochód stał więcej w serwisie niż jeździł (ale gwarancja jest hehe) a potem sprzedali to o połowę taniej
w tej chwili wujek ma a4 allroada z okolic 2012, w jego rękach już z 3-4 lata, właśnie 2.0 tdi 143km czipnięte na niecałe 190 w manualu - przez ten czas wymienił filtry i oleje, nic więcej, a przebiegi kręcone konkretne, 50-100k rocznie autkami robią, dokupili drugie auto właśnie b8 z końca produkcji albo b9, już nie pamiętam, też 2.0 tdi xD
a tera doczytałem, że głownie miasto, to dizel trochę słabo wypada, ale benzyniaka też można znaleźć jakiegoś fajnego ale tu się już nie orientuję xD
Seaciarze, a toledo 2 ma jakieś bolączki? Jutro prawdopodobnie będę oglądać 2003r 1.6 z gazem. Ponoć 8 lat u tego gościa i bardzo zadbany.
Warto brać Tipo, świetne auto ogólnie, bardzo tanie, zajebisty silnik 1.4 (i z i bez turbo), jest przepiękne (jak za taką kasę) i bardzo spoko wykonane. Cała reszta tych Opli i Fordów to do piachu, z Fiatem przegrywają już w przedbiegach.
A jeszcze co do tego gazu, bo ja widzę, że nikt chyba nie czai problemu XD Wiadomo, że jak się dużo jeździ, to warto i zawsze będzie warto, ale tutaj mamy głównie temat bojkowego, który chce ładować gaz do przebiegów ~5k rocznie i po mieście, co się mija z celem w 150%.
Nawet jak się tego nie odkłada do materaca, a jeździ się dużo, to czuje się różnicę. Jak zrobisz takie 20k rocznie i po prostu tankujesz kilka razy w tygodniu, to zupełnie inaczej rozkładają ci się wydatki, inaczej patrzysz na kasę w portfelu i na koncie, masz większe poczucie władzy nad pieniądzem, bo masz stały odpływ gotówki na paliwo. W takiej sytuacji dużo łatwiej jest przeznaczyć zaoszczędzone pieniądze np. na zakupy, kino czy inne przyjemności. Jak tankujesz gaz i benę raz w miesiącu, bo robisz 5k rocznie i to 4k po mieście, a więc spalasz tyle samo gazu co benzyny, to raz, że nic nie oszczędzasz, a dwa, że nie masz nawyku wydawania kasy na stacji, nie ogarniasz ile wydajesz, kiedy itp. itd. i wtedy chuja oszczędzasz - jedynie tracisz.
@Marionarus ; te, a kupiłeś te E39 z gazem czy nie? Bo ja kupiłeś, to nie ma o czym gadać w ogóle, a jak założyłeś, to przecież zapłaciłeś ponad 4k i trochę się to będzie zwracać, plus M62 to jest baaardzo delikatny silnik i nie jestem taki pewien, czy gaz to jest najlepsze paliwo do niego.
a jakies zdanie na temat tego peugeota 301 masz? Bardzo ładnie wyglada i wyposazenie tez mozna sobie calkiem przyzwoite wybrać
Ta tylko, że Ty gościu wchodzisz do tematu z postem typu "po chuj Ci auto za 40k, jak za 5 też jedzie" a za tydzien juz inny swiatopoglad xD
Wszystkie twoje propozycje są po prostu świetne, coś jak z moim bratem, też chłopak kiedyś był nakręcony na nówkę, a bo to nowe, pachnące, nie wypierdziane siedzenie no i w ogóle super. Wyjeżdzając z salonu już był -5k, obecnie po 10 latach ten samochód jest wart max 5k więc wyciągnij sobie wnioski czy warto kupować auto z "najniższej półki bo nowe".
1. pokaz mojego posta gdzie tak pisalem "na chuj Ci drogie auto, za 5k tez jezdzi"
2. po 10 latach uzywany tez straci na wartości. Moim zdaniem jedyna roznica przy kwocie 40k jest taka
nowe:
-kupuje, rejestruje
-nie martwie się
-mam mniejszy komfort
uzywane:
-kupuje i modle sie zeby sie nie zjebalo
-musze byc przygotowany na wkladanie kolejnych pieniedzy ktorych nie bede mial
-mam wyzszy komfort
-mam auto 5-10 letnie, ktore tez tracą na wartości, a jesli nie traca az tyle w sposob bezposredni to dodatkowe koszty zwiazane z wymianami/naprawami zwieksza tą roznice
Na kazdym samochodzie sie straci mniej czy wiecej, pytanie tylko czy sobie ktos ceni bardziej wiekszy komfort czy spokoj, mi zawsze sie marzylo auto z salonu i dla mnie to duzy plus, ze jest nowe, niepowycierane itd.
jak kupie takie auto za 40k, to powinno byc po 4 latach (czyli wtedy kiedy juz gwarancji nie ma i moze cos sie zaczac dziac) warte 25k
Jak wezme za 40k uzywane audi to tez po 4 latach straci do 30 tysiecy, a dodatkowo moga byc kosztowne naprawy.
Te roznice w stracie na nowym aucie sie pojawia przy samochodach powyzej 50 tysiecy złotych, szczegolnie 100k+ wtedy tak
Ale jak masz 40k, a dobrze kupisz coś sensownego za 20k, to będziesz tym jeździł jeszcze długo po tym jak ta salonówka nie będzie się niczym różnić od zgruzowanego E36.
Nie, jak kupisz takie Tipo za 50k teraz, to za 3 lata będzie warte ok. 25k, a po 4 to już koło 20 niestety. Takie realia, naprawdę mały przebieg może sprzedasz po 4 latach za 25k, ale to i tak trudno. Taka jest straca wartości, a Fiat ma dość dużą niestety.
Co do kosztów auta używanego, liczyliśmy wydatki na B5FL przez okres prawie 8 lat eksploatacji u nas. Auto kupione za jakieś ~42k, z większych napraw klima za ponad 2k, alternator jakieś prawie 1k, chłodnica, wentylator klimy, czyszczenie turbiny kolejne 1,5k itd. itd. Nie pamiętam ile to wyszło w sumie, ale nie były to astronomiczne wydatki jak na 180kkm zrobione. Łącznie bez paliwa, płynów itd. (co oczywiste) auto wyszło jakoś ~60-65k.
Teraz weźmy nowe Tipo za 50k z salonu. Za 8 lat będzie miało jakieś 160kkm nalotu i będzie 5 lat po gwarancji. Już na wejściu kosztuje 50k, a ile może wynieść eksploatacja przez 5 lat i 100kkm? No 10k może jak nic, a to dlatego, że auto wejdzie w fazę największego zużycia i zawieszenie padnie, sprzęgło padnie, hamulce, możliwe, że chłodnica czy alternator też itd. To jest loteria, ale może to być 10k, a może i 20, pomimo tego, że auto teoretycznie tanie w utrzymaniu.
Suma sumarum wyjdzie to bardzo podobnie po tych 8 latach, tj. powiedziałbym, że Fiat też będzie nas kosztował 60-65k.
Jaka będzie cena odsprzedaży? Nasz Pasek poszedł za 14k, Tipo poszłoby za podobną kwotę, a może nawet wyższą.
Uważam, że kosztowo to byłby remis. Teraz musimy pomyśleć, czy wolimy większy komfort, ale kupowanie auta z 180kkm nalotu i po kimś, czy może nówkę, ale z mniej komfortową, za to z trzyletnim totalnym spokojem i wyjebką. Wybór należy do każdego i każdy będzie dobry.
A ja powiem tak
bez sensu kupowac drogie auto po to zeby jeszcze dokladac, moj passat z 2000r jest chyba tearz wart 7000zł, poobijany ale przez 1,5 roku poki co nie wymienilem nic oprocz zacisku hamulca za 80zł, nic.
Mysle ze tak czy siak sie posypie za jakis czas i go opierdole tam handlarzowi jakiemus za 4000zł, no ale to wszystko sa nie duze straty.
a jak mam kupic auto za 30k wyżyłować sie i dokladac to lepiej kupic juz passata b5 fl igłe za 15k i miec rezerwe na naprawy choć pewnie psuc sie i tak nie bedzie bo juz kiedys mialem takiego i nic sie nie dzialo
No to taka rada ode mnie he he
B5 FL prawilna maszyna, w domu jeden śmiga i prawdę mówiąc wiadomo, raz czujnik ABS rypnął czy też alternator był robiony 3 lata temu, ale ogólnie legitna fura, koszta utrzymania do przyjęcia imo.
A że wszyscy się teraz z golfów i passatów śmieją to tam.. jbmnt
hahaha faktycznie, pozamiatałeś.
Troche sie punkt widzenia zmienia z czasem, dobrze jest skonfrontować różne podejścia.
Kiedys pisalem tez, podobnie do odczuc teraźniejszych, że jak bede zmienial to na samochod za ok 20k uzywke oczywiscie, ale jak juz mialbym dolozyc do czegos lepszego to wlasnie tylko do nowego, zeby miec pewnosc ze nie wyloze kasy ktorej nie mam.
Musze przemyslec temat, jak zmieniac auto na kolejne kilka lat to nie wezme czegos co juz na dzien dzisiejszy jest starym gniotem, podoba mi sie passat b6 bardzo (ponoc malo udany) i citroen c5 iii (ponoc bardziej udany) ale to są koszty typu 30k zł za 10 letni samochód i spoko komfort jest, ale jak cos padnie to zaraz sie okaze ze mnie wyjdzie tyle co nowe z salonu
Ja kurwie co tu sie odpierdala od jakiegos czasu to chuj. Jeden w niemczech gruza 316 bedzie sciqgac, a Maniek przekracza kolejne granice idiotyzmu (kto by pomyslal ze jest to mozliwe)
Panowie jesli wam przeszkadzaja moje refleksje nt. zakupu samochodu to wyjde z tematu i nie bede sie udzielać, trzy głosy i mnie nie ma
No kurwa powinieneś był to zrobić jakieś pół roku temu ale lepiej późno niż wcale :pogchamp
Odnosnie Fiata Tipo to ostatnio leasingowalem nowego z salonu, w sedanie, silnik 1,4 chyba, wersja wyposazenia pop, po znajomosciach cos dolozyli jeszcze w salonie.
Ja takiego auta bym nie kupił, wole starszy ale wygodniejszy, ale powiem szczerze ze jezeli ktos robi duzo kilometrow i z uwagi na to lepiej dla niego miec nowe auto na gwarancji z salonu to calkiem niezly wybor. Dali mi sie tym przejechac i calkiem wygodnie sie jezdzi, wyglada jak jakas skoda w sedanie, o dziwo na dachu ma nawet takie aerodynamiczne wciecie.
Jakbys potrzebowal dobrej oferty z salonu to dawaj znac.
A czym technicznie sie rozni bo srodek ma taki sam
Z zewnatrz tez prawie to samo
Dzisiaj miałem z toledo II do czynienia i fajne autko do jeżdżenia do roboty. Generalnie bardzo zadbany egzemplarz. Myślałem, że może i bym wziął, ale prawdopodobnie synchronizator w skrzyni leży, bo przy zapinaniu dwójki trzeszczy. Także auto w tym budżecie bez sensu brać z takim defektem chyba. Szukam dalej, a jak na razie odpuliłem c5 I, c4 I 1.6hdi, e46 2001r 2.0 i teraz to toledo II 1.6. A c4 w tym budżecie była by idealna gdyby nie ten koszmarny środek.
Toledo 2 kozak autko tez kilka ogloadalem wg. mnie to fajne samochody. W sumie na toldeo 1 sie uczylem jezdzic z 10 lat temu bo starzy mieli to popierdalalem nim jeszcze nie majac prawka.
Tyle tylko, ze wg. mnie ten 1.6 motor jest za slaby na tego klocka, ale jak komus to nie przeszkadza to w sumie spoko. W ogole te toleda zwlaszcza dwojki podobaly mi sie wizualnie, nie wiem czemu. Dla mnie to taki poprawny sedan.
To ma być wozidło dla baby, żeby miała czym do pracy jeździć. Mocy żadnej nie potrzebuje, bo kobita nie ma wyścigowych aspiracji. Póki co odwożę ją, bo blisko siebie pracujemy.
No to spoko, z tego co mi wiadomo toledo 2 to tez auto poprawne, vagowskie 1.6 legit, nie ma tam chyba jakichs typowych bolaczek moze @Mexeminor ; wie wiecej
Tylko czy kobitce potrzebme takie duze auto? Chyba, ze po prostu takie lubi.
Docelowo najbardziej chciałbym dla niej E12, bo buda mi pasuje, a poza tym wierzę w trwałość starszych toyot. Tym bardziej chciałbym mniejsze autko z uwagi na to, ze to ona będzie parkować w parkingu podziemnym który jest dosyć ciasny i może być kłopot nawet przez to, że sąsiad krzywo postawi.
1.6 z Toledo 2 idealnie nadaje się do gazu, warunek dobra instalacja. Mnie osobiście by zabrakło w nim mocy po pewnym czasie.
W ogóle to może powiedz ile ta twoja kobieta robi kilometrów do roboty bo może wcale ten gaz nie jest taki niezbędny i lepszym rozwiązaniem będzie jakiś klekot na te dojazdy, ojciec jak kupił Merive z 68k przebiegu do teraz gdzie ma 112 bodajże nic tam konkretnego nie robił, a do pracy ma z 5-6km także jakby coś tam miało się jebać z tym samochodem to już dawno powinno się to stać, a poza termostatem przez ten czas nic więcej nie musiał konkretnego robić w niej.
Jakieś 10km, a diesla brać nie chciałem, bo się jakoś zawsze bałem tego ustrojstwa. A w tym przypadku to nigdy nie dojedzie do pracy ciepłym samochodem.
Jeszcze z 15 minut po zrobieniu zdjęcia matula przyjechała swoim yarisem, czyli jak wkurwić sąsiadów którzy ledwo po jednym aucie na całą rodzinę mają :pogchamp (octavia ojca)
https://i.imgur.com/7nJLyWA.jpg
Jako ciekawostka dodam że dzisiaj po raz pierwszy od roku dokładniej przejrzałem dowód audicy, okazało się że mam 1900kg na haku i dmc zespołu 4040kg. Czyli na legalu biorę lawetę, zakładam viatolla i ogień mogę nakurwiać
Tak samo myślałem w przypadku ojca, brat jednak tak go nakręcił wtedy na tą Merivę, że kupił i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu robiąc te 5km do pracy 5 razy w tygodniu przez 3 lata NIC mu się w tym 1.4 klekocie nie stało.
Jasne były trasy i tak dalej więc właściwie to przez ponad 40k NIC nie robił poza oczywistymi rzeczami związanymi z eksploatacją auta, a że robi tym po mieście prawie 400km za 100zł to ciężko mu się rozstać z tym póki co xD