no na pewno, jak mu prawdziwy polak negocjator wyszedł, faja w mordzie, faja za uchem i w nego wchodzi Mexowi w twarz buchem.
Wersja do druku
No ta, podjechałeś po mnie kurwa Combosem, odpaliłeś zaraz fajkę i dawaj na tour de Białystok. Ja się może odezwałem dwa razy przez 3 godziny, bo mi nie dałeś dojść do słowa mitomanie jebany XDDDDDDDDDD
A mówię mu nawet, chodź, pojedziemy moim, w końcu służbowe najlepsze, a ten chuj mnie tam, bo fajki nie zapalę. Wszystko mi jebaniec pokazał, włącznie z domem Kononowicza (za to szanuję jak pojebany) i dwudziestoma galeriami białostockimi.
temat odżył, a kupił chociaż bo niedokończone boruciarz?
Ta, trzeba przyznac ze lubelski abnegat ma gadane xD @Boruciarz ; co bylo dalej
Mex sforsował drzwi wejsciowe. Boro był mega zdziwiony, ze nie przytrzasnely mu lba. W pomieszczeniu buchnął smród. Chuj wie czy mexowi z ryja, czy z plecaka. Fakt jest faktem, jebało potężnie. Na rozluznienie napiętej atmosfery rzekłem niepewnie - hej mex, ale jebie ci z kierpca, na co odparl zadowolony - hehe, no, z szesc lat mają te buty, jest tu kibel? Nieco juz skonsternowany odparlem, ze tak, do konca i w lewo. Stal przez 20 sekund nieruchomo i sie we mnie wpatrywal. W koncu pytam, o chuj ci chodzi. A on na to czy mu dam jakis żeton czy cos(????). Zignorwałem kwestie i kazalem mu isc. Wrocil po paru minutach zadowolony i drze pizde na caly regulator NOOoOo Toooo Gdzie Stoi To CuuudOoo Nooo. Mowie poczekaj kurwa, lata sie nie widzielismy, napij sie kurwa oranżady albo kawy bo na hehe wódke troche za wczesnie. I tu popelnilem blad. Dopuscilem chlopa do ekspresu jura za 12 kola zlotych (w dalszym ciagu przypominam, ze historia nie jest w zadnym stopniu koloryzowana). Skurwiel zaczal naciskac wszystkie przyciski, zwiekszac ilosc wody, potem nie umial zatrzymac, a idz pan w chuj jednym slowem. W efekcie ujebane plytki na paru metrach kwadratowych. Pomyslalem jebac ten small talk, wstyd jak skurwysyn, po prostu przejdzmy do rzeczy. Wyszlismy na zewnatrz gdzie stal on, swiezo zalany motodoktorem (wtedy kiedy ekspert mex pil kawe) granatowy ford focus titanium 1.0 ecoboost...
XD Co za skurwysyn, teraz to wszystko zmyślił.
Do kibla poszedłem dopiero jak już przelałem kasę za rozjebundę i chciałem wypierdalać, bo mnie już wkurwiał ten Lublin zajebany. Przyznaję, że sracz prima sort, Wojtek by z przyjemnością zrobił w nim fotkę swojej kupie.
Kawy nie piję, a ekspresu to jakiś gościu nie umiał obsłużyć i się czaił aż Boro mu zrobi kawę XD Tak było, Boro po mistrzowsku odjebał kawkę dla klienta, który kupił jednego wielkiego chuja do dupy.
Ale jedno mu oddam, bo buty, które miałem na szwajach akurat miały dobrych 5-6 lat i były dość ujebane, ale kurwa czego się tu dziwić jak musiałem się przejść po jakimś, tfu, lubelskim chodniku.
Opisz tera oględziny, jazdę próbną i zakup, a na deser daj jazdę zajebanym XV. Jestem ciekaw inwencji twórczej, bo po tym poście zapowiada się na niezły odjazd z ruchaniem matek, kosmitami i Matim Piechą latającym po serwisie w klapkach Kubota z Gorylem na plecach.
na początku myślałem że boro jak to boro poniosła go trochę ułańska fantazja, ale tak się zaciekle bronisz że teraz to już jestem pewny że boro NIC A NIC nie podkoloryzował, a może nawet ukrył niektóre szczegóły żeby wstydu ci większego nie narobić..
Boro mi mówił, że mex sprawdzał grubość lakieru w komorze silnika
XD
Od początku pisałem, że ma opowiadać, a ja będę wytykał mu kolorowanie. Jestem transparentny od początku do końca, najlepszy moderantor.
Zazwyczaj sprawdzam, tutaj za chuja nie pamiętam - mogło tak być, bez kappy. Ogólnie to polecam to robić, bo co jak co, ale malowana komora silnika to jest solidne 0/10 i nie życzę nikomu auta po takich naprawach.
Z resztą co miałem robić, jak oni kurwa o tym aucie nic nie wiedzieli, a więc typowo dla większości salonów biorących auto w rozliczeniu. Nikt nie ma na to czasu, kupuje się te fury tak tanio, że ryzyko utopienia hajsu w szrocie jest pomijalne. Co mi z tego, że auto tanie, jak byłoby lepionym trupem z milionem usterek? Na szczęście na chwilę obecną wygląda, że auto jest ok, ale nie mam jeszcze 100% pewności, dowiem się za tydzień.
Niech ta dyskusja coś przyniesie poza heheszkami. Kupowanie aut od salonów jest tak samo ryzykowne jak od Mirasa handlarza. Te same techniki sprzedaży, to samo durne pierdolenie, ten sam poziom aut (w końcu pierwsi właściciele często oddają auto do komisu, bo nie chce im się sprzedawać samemu), z taką różnicą, że salon wywołuje fałszywe poczucie bezpieczeństwa i zaufania, że auto na pewno będzie dobre, bo "Oni je sprawdzajo, trupa by nie kupili no!". Ta, a Miras chce kupić trupa? Otóż nie, bo sprzedaż używanych aut jest jego głównym środkiem dochodu, a dla salonu te używki to taki dodatek, bonusik, na którym łatwo prowizję może zrobić doradca. Ktoś powie - masz gwarancję! Ta, chyba tylko Toyota daje roczną gwarancję w swoim programie Toyota Plus, resztę obowiązuje rękojmia. Ta rękojmia jednak obowiązuje też handlarza Mirka i działa dokładnie tak samo. Salon nie daje większej pewności, jedyna różnica jest taka, że oni mają lepszych prawników i jakby doszło do sądzenia się o jakąś wadę ukrytą, to lepiej występować przeciwko Mirasowi, któremu nie będzie się chciało często jebać z sądem, a nie salonowi, który ma obcykane takie sprawy i zaora większość klientów.
Ja zawsze zachęcam każdego do bardzo dokładnego sprawdzenia auta, bo nigdy nie można być pewnym, co się w nim kryje. Przerabiałem na własnej skórze złe zakupy, niedokładnie sprawdzone, takie, gdzie zaufanie do sprzedającego było nietrafionym podejściem i ugryzło potem w dupę. Sprawdzajcie wszystko co możecie, bo potem będziecie żałować. Nie wszystko można ogarnąć podczas oględzin, to oczywiste, ale jeśli wszystko co możliwe zostało zweryfikowane, to wtedy nie można mieć już do siebie samego pretensji i to jest istotne, bo jednak chujowy zakup za kilka czy kilkadziesiąt kafli potrafi ostro wkurwiać i lepiej sobie jak najwięcej tego wkurwienia oszczędzić.