Czy tylko mnie się wydaje, że ten opel jest bardzo podobny do hybrydowego Priusa ? ;d
Chciałem Ci już pisać coś o parowniku, ale lepiej spojrzyj tutaj:
http://forum.vw-passat.pl/threads/32...awiewow-koszty
VW, Hjundaj - jeden chuj, raczej na pewno znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie.
Nie mówię już o forach Hjundaja, które powinieneś odwiedzić na samym początku.
ale nie ma z nim nic wspólnego ;d
poza tym Prius jest tylko hybrydowy :D
No ma wspólny wygląd hehe. Często tak jest, że jak auta różnych producentów są do siebie podobne to oznacza to jakąś współpracę miedzy koncernami. Toyota chyba ma lepszą technologię jeśli chodzi o ekologiczne fury więc może mają jakiś układ i opel się trochę od nich uczy ? Tak tylko strzelam bo bryły aut są niemal identyczne ;d
Miał ktoś do czynienia ze starymi Jeepami ? Chodzi o Cherokee i Grand Cherokee chyba najlepiej z zagazowanym automatem 4.0 4x4. Podobno silniki konstrukcyjnie są nieśmiertelne. A jak z eksploatacją takiego samochodu ? Generalnie ludzie chyba boją się takich terenowych aut a mnie się wydaje, że jak się psują to podobnie, ceny części też kształtują się na jednym poziomie a nie 200% więcej bo to terenowe. Jedyne co to opony są z pewnością sporo droższe z drugiej strony może dłużej wytrzymają bo mają dużo wyższy bieżnik.
Coś takiego (powybierałem takie droższe, ładniej się prezentuję ale auto do wyrwania za dużo mniejsze pieniądze) :
http://otomoto.pl/jeep-cherokee-szwa...C28931544.html
http://otomoto.pl/jeep-cherokee-limi...C28797792.html
http://otomoto.pl/jeep-cherokee-xj-C28975420.html
http://otomoto.pl/jeep-cherokee-xj-4...C28013884.html
http://allegro.pl/jeep-cherokee-4-0-...229482713.html
Będę musiał popatrzeć na forum Hyundaia. Zobaczę co jutro będzie jak będę jechał na uczelnie. O dziwo na tej stronie co pisałeś, to pisali o smrodzie i gorącym powietrzu. A ja żadnego zapachu nie poczułem, było to bezwonne. I gorące chyba też nie było, inaczej poczułbym ciepełko. Może po prostu trzeba odgrzybić klimatyzację, wie ktoś jaki to może być koszt?
@edit
Z tego co wyczytałem, to przy ciepłych temperaturach jest to dość powszechne zjawisko. Dopóki leci niewielka para wodna to podobno może się zdarzać, gorzej jakby buchnęło dość sporo. A u mnie to wyglądało jak z zaparzonej, ale już trochę stojącej kawy (czyli mały dymek pary wodnej). Ale na wszelki wypadek jak będę widział się z wujkiem (mechanikiem) to się go dopytam.
W jakim celu ta terenówka? Jeśli do terenu to lepszy wybór to niezniszczalna Lada Niva. Również w gazie. Auto podobno nie do zajechania.
Co do odgrzybiania to cena ok. 100-150zł. Najlepiej do rodzinnego mechaniora, żeby wziął sam koszt usługi bez marży dla siebie. Oczywiście w koszt wchodzi wymiana płynów (nie znam się na tym, mam nadzieję, że dobrze to nazwałem).
Jeszcze pozdrowienia dla hariosa:
http://www.auto-swiat.pl/1-naprawa-s...ch-pieniedzy/5
Kupuj dalej nowe auta i wmawiaj sobie, że są lepsze, bo bardziej się opłaca zapłacić 40k i nie placić nic przez gwarancję niż zapłacić 20k i na naprawy dać 5k (maturę miałem więc chyba dobrze równanie ułożone 40k<20+5k).
Jedyną zaletą nowego auta jest chyba to, że jedynka lekko wchodzi ;d No i względnie ekonomiczność lepsza, ale przy obecnych normach spalania silnik 2.0 ma 150KM, ewentualnie jakieś TSI, które po 150k km do wyrzucenia się nada.
Dlatego polecam posiadanie golf iv gti, w którego opłaci się inwestować nawet po 400k km (nie mówie, ze silnik wytrzyma, zapewne remont będzie potrzebny, ale podstawa dobra do dokładania, bo warto).
Gdy rodzice kupywali vojagera, to on mial salon razem z merdecesem (jeden wlasciciel) po tych 3-4 latach, wlasciciel zmienil vojagera na mazde, ale rodzice dalej w tym mercedesie robili przeglady, wymieniali wszystko itd itp, no i gdy przyszla pora na pasek, to salon mercedesa stwierdzil, ze nie podejmie sie wymiany paska bo nie maja odpowiednich narzedzi do tego modelu samochodu. Mame musiala jechac gdzies pod gdansk, bo tam jest cos jak ASO Amerykanskich Samochodow.
Wiec dziwne, ze taki szanowany mercedes nie podjal sie tak PROSTEGO zadania (tym bardziej ze chcieli okolo 2-2,5k za taka usluge[dopiero pozniej zadzwonili z przeprosinami, ze jednak nie maja narzedzia])
Ja widze to tak, ze ludzie kupuja terenowki tylko w teren miedzy innymi dlatego, ze spalanie maja bardzo duze, a cos na miasto z 'terenowym' wygladem to SUV.
Nie 40k a 70, to po pierwsze, a po drugie jezdze tym, na co mnie stac, nie mialem kasy na nowe BMW, wiec zadowolilem sie chevroletem.
A po 3, na chuj uswiadamianie mnie, jakie to auta z salonu sa chujowe? Juz bylo pisane miliony razy, stac cie - kupujesz nowke, nie stac - zadowalasz sie używanym. Chyba nie liczysz na to, ze sie przejme tym, ze wedlug jakiegos Janka auta z salonu sa chujowe? Mam teraz go sprzedac, bo na forum gdzie ludzie jezdza samochodami za 2 tysie pisza, ze nowki sa zle?
Ja to widzę tak że nówki są dobre bo sa nowe i huj. są dobre ale są drogie. Jak bym miał w huj kasy kupił bym nowe na pewno. Jak bym miał określony budżet i nie miał w huj kasy kupił bym za tą kasę na pewno lepsze auto używane z rok-dwa niż nówka bo różnica prawie żadna. Wiem co mówię bo stoi na firmie Używana Insygnia i Skoda Superb II za 2 te auta można by było kupić 1 nowe w tej wersji co są czyli full.
nie wiem za bardzo o co chodzi, ale nie warto sluchac hariosa bo to jest jeden z najdurniejszych i najbardziej niepowaznych ludzi na swiecie
poza tym juz kiedys ustalilismy, ze nowych samochodow nie oplaca sie kupowac, jesli sa to jakies tanie i gowniane modele
Popieram Twoje zdanie, chociaż sam auta nówki nie posiadam :P Był on przez pewien czas użytkowany przez salon do jazd testowych i z salonu go nabyłem (dodam, że po niższej cenie niż używane, bez gwarancji, z przebiegiem po 100k+ na otomotto xd Ale auto trochę po znajomości ^^ Wchodził nowy model i musieli się tamtych pozbyć.). Auto z salonu ma zawsze w 100% znaną historię. A tak jak kupujesz używany, to oni Ci potrafią nawet książki z ASO podrobić. Tyle aut co ja się naoglądałem przez te pół roku, gdy poszukiwałem jakiegoś dla siebie, to głowa mała. Z każdym, który mi się podobał, było coś nie tak. Wygrał dla mnie Golf V sprzedawany jako bezwypadkowy, sprowadzany z Niemiec w bdb stanie itp. Okazał się być po dachowaniu... Z kolej piękny Mercedes który na zdjęciach był super, w rzeczywistości wyglądał jakby ktoś podjeżdżał po 5 cm i walił drzwiami, kolejne 5cm i znów drzwiami. Tak obitego auta dawno nie widziałem. Po pół roku znajomy wieczorem zadzwonił, o 9 otwierali, obejrzałem samochód, jeszcze udało mi się cenę trochę (niestety niewiele :P bo znajomy tylko serwis, sprzedażą się nie zajmuje) zniżyć i przed 10 już cieszyłem się autkiem ^^ I jak na razie jestem z niego bardzo zadowolony. A przez to, że znajomy tam pracuje, to jak wymieniał mi linkę od klamki (1 rzecz która się w tym aucie dotychczas zepsuła, prócz tego dymku dzisiaj ale to po prostu jednak muszę wymienić ten filtr i odgrzybić) to od razu zauważył, że mi się żarówki przepaliły i mi zrobił w ramach gwarancji jakieś dodatkowe zabezpieczenia (czy coś takiego), że teraz będą dłużej trzymać. I mi mówił, abym sam wymienił bo tutaj w ASO drogo mają :P
Zdziwiłbyś się co przy transporcie może się stać. A auto z jazd testowych najczęściej trafia tam w skutek właśnie jakiegoś stuknięcia, albo innej wady, a do tego jest katowane non stop. No chyba, że panda jakaś. Ale jeśli jest to coś odrobinę sportowego to normą jest odcina na zimnym więc nie cieszyłbym się taką przeszłością.
A gadanie, że każdy był bity... nawet się komentować nie chce. W sumie nie kłócę się, bo każdy ma inne podejście, ale powtórzę swoją opinię 'nowego guwna bym za nic w świecie nie kupił'. Nowe samochody, które są fajne to 150k< trzeba liczyć przynajmniej.
W czystko hipotetycznej sytuacji to nie wiem czy mając nawet 200k na auto zdecydowałbym się na kupno nowego samochodu. Może jestem żydkiem ale dla mnie auto nie jest świątynią i nowe auta tak cholernie dużo tracą na wartości, że zwyczajnie szkoda mi by było tych 40-50% wartości samochodu, które idzie do śmieci w przeciągu roku/dwóch. I dlatego wolałbym kupić takiego rocznego max dwuletniego, który już tak ostro nie traci. Później przy ewentualnej odsprzedaży stracę X% a nie X% + 50%. Czysta ekonomia. Musiałbym być obrzydliwie bogaty żeby nie widzieć takiej straty pieniędzy jaką się doświadcza podczas kupna nowego samochodu.
Imo to juz indywidualna kwestia, sa tacy co marzą o golfie 4, sa tacy co chca beczke na kolkach byleby miala 250 koni i byla w gazie, o gustach sie nie dyskutuje. Fajny samochod, za 100 tys (nowy) spokojnie mozna dorwac.
Kto sprzedaje roczne, lub maksymalnie dwuletnie samochody? No kto i po co ? jezeli juz sie takie autko widzi, to pewnie jakas wada fabryczna (ukryta) albo po solidnym wypadku i przy predkosci 120 km/h rzuca nim po calej drodze.
A takie pytanko male, bo nowe samochody to strara kasy, bo po roku traca na wartosci, to czy w takim razie ciuchy/telefony, ogolnie sprzet agd/rtv tez kupujecie używany? W ciuchach z lumpexu latacie, bo po co kupic jakies spodnie za 120 zł, jak mozna dorwac za 15
Niestety, ale jak napisałem, wszystkie "te które mi się podobały" były po przejściach. A samochód, który kupiłem właśnie nie jest sportowy. Jest to zwykły Hyundai i30, więc niezbyt młodzieżowy samochód, ale dla mnie w sam raz. I tak, masz rację. Ale całe szczęście nie było to nick wielkiego, tylko zderzak, nawet nie wymieniany lecz lakierowany.
Najczęściej jest to korektor/marker.
Dobrze napisałeś, w ogóle się nie znasz. Odgrzybianie może sobie zrobić każdy z was wpuszczając specjalny preparat w wyloty powietrza ale jest to krótkotrwały efekt. Lepiej jednak wyczyścić wnętrze ozonem + odgrzybić co daje bardzo dobre efekty. Samo odgrzybianie to jakieś 50 zł a czyszczenie ozonem 30. A i jeszcze jedno w klimie nie zmienia się żadnych płynów no może pomijając parę cm3 oleju.
ej a jak mi klima chłodzi normalnie tylko strasznie obciąża silnik to mało oleju??