No w takim razie wszystko gra. Masz fart, że Cię nie złapali z tymi lampami bo by było zawieszenie dowodu :D
Czy ja wiem czy nieświadomie ;d rok temu kupowałem lampę do mojego za 120 zł, gdzie angliki można było kupić za 40 zł. Ktoś po prostu zrobił to tanim kosztem.
Tylko trzeba to auto widzieć. Czy ja je widziałem? Poza tym nie zagłębiałem się nigdy w fach przeróbkowiczów, wiem tylko tyle, że potrafią być bardzo dokładni w swojej pracy. Deska z modelu europejskiego pasuje idealnie w wiekszości modeli więc nie jest tak łatwo stwierdzić. Pod maską prędzej wykombinujesz, bo da się zauważyć majstrowanie postfabryczne.
Rozkoduj VIN to będziesz wiedział czy anglik
Ale trzeba iść do garażu/na parking a tutaj wystarczy wklepać parę literek i cyferek z dowodu rejestracyjnego :) A jak był w dupę bity to może klapa zmieniona?
VIN najpewniejszy.
Ewentualnie jeszcze w modelach z jedym przeciwmglowym, to owe światło w anglikach jest po prawej stronie, w Europejczykach po lewej. Jeszvze takie sprawy jak zamek matka jak w konkretnych modelac jest w jednych drzwiach, to nie powinno go być na prawych, ręczny po prawej stronie też wzbudza podejrzenia (nie licząc japońskich aut, tam cczęsto wersje na eu byly bliżej pasażera
z mojego VINu wynika że LHD (kierownica po lewej stronie)
sprawdzajka roverowa z moim VINem :):
http://www.roverki.pl/index.php/spra...rtmwwrad088758
zamek matka po lewej, przeciwmgłowe nawet nie wiem :D
no i też oczywista oczywistość jeśli chodzi o angielskie ople - inny znaczek, którzy często nie jest zmieniany, a kierownica już po lewej i właściciele wielkie zonki strzelają że to anglik był :D
@EDIT
a jeszcze pytanie mam: u mnie w dowodzie wpisany jest HAK, a go nie mam :D Patrzę z tyłu i nic nie widzę poza takim oczkiem jak z przodu do holowania. To o to chodzi? :D
Pewnie też zdemontowali przed sprzedażą :D
Też kupiłem bez klucza do kół, szkoda tylko, że kapnąłem się kilka dni później w trasie. Całe szczęście, że nie mam wykręcanych haków, bo na pewno by się komuś spodobały (:
Cebula w chuj, ja na szczęście kupiłem z kluczem/lewarkiem. Radio nieoryginalne, ale było, hak oryginalny mazdowski też był, więc w sumie chyba wszystko :D nie sprawdzałem tylko haka do holowania. Dzisiaj jakiś kutas mnie zarysował na parkingu. Ledwo co widać, ale może zacznie korodować :/
ja sobie rozkodowałem VIN i wyszło że mój mondziak miał fabryczne 9ramienne alusy 16" x6,5J a nie obskurne stalówki co teraz są
a nie kupiłem od polaczka tylko bezpośrednio od właściciela- belga :(
a od kogo on kupił ? :D
z salonu... bo to był 1 właściciel, wiec albo je rozjebał albo sprzedał/zostawił sobie nie wiem ;d
Szukamy z bratem 1 samochodu do okolo 10 tysiecy (ja jeszcze nie mam prawa jazdy, w poniedzialek drugie podejscie), znalezlismy fiata punto II z 2005 roku. Bedzie uzywany w sredniej wielkosci miescie, czasem trasa (glownie autostrada). Zalezy nam na niskich kosztach ekspoatacyjnych takiego samochodu, zeby przy tym nie byl totalnym szrotem. Fiaty maja raczej slaba opinie, ale jak myslicie, takie punto da rade? Wczesniej chcielismy kupic cos troszkę wiekszego, ale po sprawdzeniu kilku modeli nam sie odechcialo - same ruiny. Takie miejskie gowienka przynajmniej nie beda mialy olbrzymich przebiegow (Mam nadzieje xD). Ew. cos innego? Byle nie peugeot i opel - mielismy w rodzinie samochody tych marek i wszystkie sie pieprzylo, mimo dbania o te samochody. Myslimy tez o Toyocie Corolli poprzedniej generacji, nie jest zbyt piekny to samochod, ale z drugiej strony wydajemy 10 czy 12 tysiecy, a nie 120
Pozdro
Corolla będzie ok, co do mniejszych przebiegów aut miejskich, różnie się to ma w stosunku do aut z dużym kilometrażem. W mieście częściej trzeba ruszać (szybciej zużywa się sprzęgło), robi się krótkie trasy, auto nie zawsze zdąży się nagrzać. Szukacie czegoś w benzynie? To warto się corollą zainteresować. Punto w sumie też mądry wybór, dużo części, tanie naprawy. Skoda Fabia też byłaby godna uwagi, ewentualnie Golf IV jeśli Ci nie przeszkadza jego popularność. Popatrz jeszcze na Almery.
Almery mi sie STRASZNIE nie podobaja, wolalbym jezdzic fiatem multipla albo nissanem cubem xD sorry. Golfy nie są złe, tylko wlasnie brat pojechal z tata obejrzec jednego golfa (za 12 tysiecy, niby w swietnym stanie), a okazala sie ruina. Ojciec stwierdzil, ze on pewnie zrobil ze 400 tysiecy kilometrow, przynajmniej tak wygladal - no zlom. A an liczniku 78 tysiecy bodajze xD. A Fabia sie nie podoba strasznie Michalowi (moj brat). A takie Punto naprawde sa usterkowe? Pewnie Corolle mniej by sie psuly? pzdr
@edit: Jeszcze jedno pytanko. Za 12 tysiecy da rade dostac Corolle IX w dobrym stanie?
Fiaty mają słabą opinię? Pierwsze słyszę. Niektóre francuzy owszem, mają złe opinie, ale o fiacie niczego złego nie słyszałem nigdy (no może poza paroma wyjątkami, ale to raczej kwestia jednej czy dwóch jednostek napędowych , nie całego modelu). Punto II fajne auto, brzydkie imo, ale tanie w eksploatacji i z dobrymi silnikami (małe spalanie w 1.2 benzynie i niezła dynamika). Przebiegi będą nieduże i wszystkie prawdziwe. Większość tych aut jest bardzo zadbana i w rozsądnej cenie. Pojeżdzą jeszcze długo. Do tego blacha pierwsza klasa, żaden nowszy fiat nie rdzewieje czego nie można powiedzieć o innyc markach.
Ople i Peugeoty to niegodne polecenia marki. Opel ponoć się poprawił od trzeciej generacji astry, ale ja bym tam im nie wierzył.
Toyota bardzo ok, raczej bez korozji, bezawaryjna. Broń boże starej hondy (199x-2002).
Almery jedynki to piękne, ponadczasowe auta. Dwójka zyskała przydomek auta damskiego i dlatego może się nie podobać.
Pierwsza generacji nie do zajebania, tylko korozja progów daje się we znaki (600 zł raz na 4 lata).
Corolli IX nie dostaniesz, one wszystkie są w dobrym stanie, ale stoją wysoko (~15k). Poza tym nie radziłbym diesla, coś niezbyt one wytrzymałe są (200 tysięcy i dwumas do wymiany + liczne problemy i naprawy po tym przebiegu). Tylko benzyna 1.4/1.6
Wolelibysmy cos bardziej nowoczesnego niz stare almery. Zarowno Fiat i Corolla nam sie podobaja (na pewno Punto bardziej w srodku). Co byscie wybrali, gdyby obie te furki podobaly wam sie mniej wiecej tak samo? Punciaka za dyche czy Corolle za 12? Przepuscmy, ze obydwa w dobrym stanie. Bedziemy musieli to oczywiscie sprawdzic.
edit: http://otomoto.pl/honda-civic-automa...C25689861.html
co to jest? nadaje sie to do czegos? spalanie jest urzekajace xD I ładnie wyglada taki civiczek
spalanie jak w dieslu i to mocniejszym... Może audi a3?
Nie bierz diesla jak chcecie jeździć głownie miasto. Bierz jakiegoś japońca z około 2000 roku i będzie dobrze.
Może volvo v40 albo saab 9-3?
śliczny samochód
Co myślicie o leganzie? Pomijając markę to wydaje mi się, że to całkiem ładne limo za małe pieniądze. Ma ktoś jakieś doświadczenie z tym samochodem?
Podniosłem szczękę z ziemi po zobaczeniu tych zdjęć.
http://img137.imageshack.us/img137/7...1201689148.jpg
http://img134.imageshack.us/img134/5...1201689147.jpg
http://img844.imageshack.us/img844/2275/logo3c.jpg
legazna, nubira i lanos na +, za niewielka kase dobre wyposazenie, trwale silniki, mozna gazowac i sie nie rozleci + taka ciekawostka, ze nadwozie leganzy to projekt odrzucony przez jaguara
Nubira przez opla, a Matiz przez fiata. Oni na samych odrzutach ^^ Silniki niezbyt ekonomiczne, do najtrwalszych nie należą, ale nie są także awaryjne. Części... śmiesznie tanie. Blachy nawet niezłe. Idealne pod lpg. Ogólnie jak zadbany to można brać.
Zawsze lecieli na resztkach :D Dzięki temu mają tanie i dostępne części, szkoda, że niskiej jakości. Jeśli jednak jakiś egzemplarz jest świeżo po wymianach to naprawdę warto spojrzeć (ale blachy trzeba dokładnie sprawdzić, bo niektóre egzemplarze rdzewieją aż miło). Gaz idealny do daewoo, chyba tylko tico i matizów nie gazujo, nubiry 100% lpg.
U mnie pod blokiem stoi zagazowane tico ;d
Nie nie, tylko benzyna - nie pala zbyt duzo te samochody, a stare diesle moga miec przebiegi straszne i pewnie bylyby drozsze w naprawach. Poza tym dowiedzielismy sie, ze ktos z naszej rodziny (jakas ciotka czy ktostam inny od strony matki, kogo nigdy nie widzialem) ma Punto z 2004 roku tylko w automacie i poza jakas naprawa za 1000 zlotych zaraz po skonczeniu gwarancji (zlosliwosc rzeczy martwych xD) nic sie nie sypie. A jak Corolli sie nie dostanie do 12 tysiecy, to pojade ja czy brat albo ojciec i ogarniemy tego punciaka szybko.
Mam taką rozkminę, co się właściwie dzieje z silnikiem, że pada? W sensie, że przyjęło się, że większość benzyniaków ma żywotność 300-350kkm, więc co się w takim silniku psuje, że jest nie do naprawienia przy takich przebiegach?
Uszczelka pod głowicą, zawory, wszelkie inne elementy, które w końcu się zużywają. Koniec silnika to nic innego jak konieczność tzw. generalnego remontu (który to jest określeniem bardzo ogólnym). Może się zdarzyć, że źle się ustawi rozrząd, tłoki uderzą w zawory, pokrzywią zawory, może trzeba będzie szlifować cylindry - to jest jednak sprawa złej zmiany paska, ew. pęknięcia owego elementu.
Zadbany i regularnie serwisowany silnik pociągnie długo, np. są przypadki Tempr z przebiegami po 400k+ (na gaźniku jeszcze) bez żadnego remontu, z resztą stare merce też miały przebiegi rzędu 500k+, podobnie japończyki - jeszcze te z roczników 199x miały żywotność określaną na 600k+ (przynajmniej Almera, Corolla).
Wiadomo ,jak się nie dba i oleje zużytą usczelkę tu i tam, stary pasek ,który ledwo zipie i tego typu sprawy - sami się wtedy prosimy o spore wydatki.
@a, no i zawsze można naprawiać silnik, ale czasem bardziej opłaca się kupić inny w dobrym stanie :D
Dzięki za obszerne info. Właśnie chodziło mi o to, czy taki silnik też pada jak się o niego dba bardzo, tzn. wymienia wszystko na czas i w ogóle nie olewa i nie odkłada na potem. Bo zauważyłem już jakiś czas temu, że im nowszy samochód tym bardziej gówniany i chyba się nigdy nie zdecyduje na zakup nowego autka jeśli motoryzacja dalej będzie szła w tą stronę. I tu pojawia się problem, bo dzisiaj jeszcze można kupić masę samochodów z lat 90 albo przełomu 90/2000 w dobrym stanie, ale za kilka lat one znikną i wtedy w razie jakiegoś wypadku i samochodu nei do odratowania nie będzie można po prostu kupić drugiego, więc wymyśliłem taki pomysł, że możnaby kupić powiedzmy z 5 takich samochodów w dobrym stanie, i mieć je na zawsze :D dbać o nie i w ogóle. Tzn. pomysł jak na chwilę obecną średnio realistyczny, bo nawte nei zarabiam na siebie, ale kiedyś może...
Farmer, ale to nie jest do końca tak jak Ty myślisz.
Samochody "nowej generacji" wydają się być wadliwe- bo większość z nich po prostu jest w bardzo dużym stopniu skomputeryzowana i znane są przypadki, że jak coś padnie, to ni chuja nic nie zrobisz, tylko laweta, a przy takim starszym samochodzie osoba ogarnięta sama mogłaby go przywrócić to życia, przynajmniej na jakiś odcinek drogi.
Idąc dalej, części mogą być drogie, robocizna itd
ale odchodząc już od wad samochodów nowych, przejdźmy do ZALET
- są takie samochody nowe, które mają na liczniku już po 500-700 tys. km i nadał świetnie się sprawują i co lepsze wyglądają praktycznie na niezużyte jeżeli chodzi o wnętrze, wiadomo- nie wszystkie, zresztą to trzeba by się zagłębić w temat i jak już to nie kupować byle gówna, bo ładnie wygląda, tylko zainteresować się tym tematem
-chyba najwazniejsza zaleta nowych aut, BEZPIECZEŃSTWO, może mają jakieś plastiki, które mogą żenująco szybko się rozlecieć jeżeli porównalibyśmy takie auta np z polonezem. Tutaj chodzi chyba o bezepieczeństwo pieszych i cwaniactwo konstruktorów.
Wracając do bezpieczeństwa, popatrzcie sobie crashtesty (wykonywane chyba głównie z pręd 50km/h) i zobaczcie jak słabo wypadają samochody <2000r. Po prostu te samochody zgniatają się jak harmonijki przy tak(MALEJ?) predkosci- dodajmy do tego wiek-> zazwyczaj skorodowane podwozie. Co pokazuja owe crashtesty samochody nowsze sa o wiele bardziej bezpieczna, raz, ze duzo poduszek, dwa, ze przy przy ww zderzeniu nic nie powinno sie stac groznego.
--------------------------
osobisciie mialbym opory przed zakupieniem nowego auta
-balbym sie o kradziez
-zwracalbym uwage na kazde zadrapanie=wkurwienie
itp itd
Motoryzacja idzie w złą stronę, ale to samo tyczy się np. butów Nike'a i innych produktów. Wszyscy obniżają jakość ,by kupować częściej i więcej. Kiedyś producenci mieli na uwadze klienta, teraz liczy się tylko kasa.
Np. taki volkswagen - 1.9 tdi to najlepszy diesel na ziemi, a 2.0 to gówno i gównem pozostanie, nie ważne jak go pozmieniają. Czy 1.9 jest obecnie w ofercie? Ależ oczywiście, że nie.
Jedyne wyjście to passat/golf/leon/ cokolwiek z roczników do 2005 roku kiedy jeszcze montowali te motory.
Największym problemem jest przekombinowanie wielu sprawdzonych patentów, które okazują się wadliwe, niezbyt żywotne, i wkurwiają niemiłosiernie.
To jest bardzo duży minus nowych samochodów. Pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze - ciągną z nas jak chcą, bo nikt inny niż ASO tego nie naprawi.
Dokładnie tak + bałbym się, że kupię wadliwy egzemplarz i stracę całą kasę (bo na pewno go nie wymienią, będą się migać przez okres gwarancyjny, a potem sam się martw).
Bezpieczeństwo? Może i tak, ale zderzenia przy prędkości 50 km/h są zazwyczaj mało groźne, a przy 100 i więcej i tak jest duże prawdopodobieństwo, że coś mi się stanie.
1.9 nie ma w ofercie bo nie spełnia euro5 i tylko dlatego. Osobiście nakupiłbym japońców z lat 90 w benzynie i jeździł nimi do usranej śmierci, ewentualnie jakbym miał jeszcze dużo kasy to parę volvo i kilka włochów bo mi się podobają, mimo, że się psują(włoskie, nie volvo). Ostatnio gdzieś czytałem, chyba na złomniku, takie stwierdzenie, że w latach 90 i początku 2000 były samochody idealne(może nie pod względem bezpieczeństwa, ale komfortu i wytrzymałości)a od wtedy każde nowe auto jest zrobione żeby zarabiać na klientach i po części się z tym zgadzam. Znaczy nie bardzo rozumiem, po co ludziom wszelkie bajery typu asystent parkowania(trzeba być niezłą pizdą, żeby nie umieć zaparkować prosto i nie mam tu nic do świeżych kierowców, tylko do takich, którzy jeżdżą x lat i nadal tego nie potrafią, a wystarczyłoby zalać za 50zł i poświęcić jedno popołudnie na parkowanie prosto, żeby porobić postępy i nie wkurwiać innych)/milion wyświetlaczy informujących o różnych bzdetach(po co to komu? albo takie dodatki jak np. TV w samochodzie, zupełny bezsens, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę to, że mogłoby to być dobre dla rodziców, żeby dzieci nei marudizły podczas dłuższej jazdy, bo jak ja jeździłem z rodzicami na wakacje to jakoś zawsze się umiałem czymś zająć, choćby oglądaniem drogi)/keyless go(no naprawdę, ciężko ten kluczyk przekręcić. Centralny zamek jeszcze rozumiem, o ile jest razem z kluczykiem i można samochód normalnie otworzyć w razie braku prądu, ale ciekawe co taki koleś z otwieraniem zbliżeniowym zrobi, jak mu akumulator padnie, skoro nie będzie nawet w stanie drzwi otworzyć, żeby następnie otworzyć maskę)/cała masa innych dodatków, nikomu niepotrzebnych.
Farmer, dla przykladu, japoniec: http://www.youtube.com/watch?v=PJhndUSqWUg
jednak, COS moze sie stac, jezeli jeszcze zderza sie dwa samochody ktore sa w ruchu to moc uderzenia niezle sie potegujace, dlatego jedyna rzecz ktora przemawia za nowymi samochodami to bezpieczenstwo, tylko ciekawe kogo na na nie stac....(w Polsce.........)
Niestety, auta z tamtego okresu tak miały. Wtedy nie chodziło o całkowite uchronienie pasażerów i kierowcy od jakichkolwiek obrażeń ,tylko od śmierci. Z takiego zderzenia wyjdziesz żywy, ale połamane nogi/ręce/żebra to norma. Właśnie za to się płaci grube pieniądze.
@poza tym widać, że łamie się na progach = auto na pewno do kasacji. Nowe auta można jeszcze poskładać.
Auto najwięcej traci na wartości w ciągu pierwszych 3 lat, więc jeśli jakiś model był produkowany np. 5 lat i ktoś w niemczech go kupił od razu i po 3 latach opycha do Polski, to można kupić w niezłym stanie coś, co jeszcze jest w produkcji i wtedy dużo osób myśli, że ktoś ma kasę a tak naprawdę kupił używkę. Tak jak np. Mondeo IV(czy tam III, zależy jak liczyć), start produkcji 2007, przeciętnie wyposażony model jeśli dobrze pamiętam wtedy w Polsce jakieś 120 tysięcy kosztował, a ojciec kumpla kupił takiego w 2010 za 45 tysięcy sprowadzanego z francji, więc jak ktoś chce, to może.